38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Łatwo jest żyć dobrze, gdy urodzisz się w odpowiedniej rodzinie. Sławy jednak nie można odziedziczyć tak łatwo jak pieniędzy...
Po wyczerpaniu pytań o studia, czas wolny i inne kwestie życia lekarza przyszła pora na znacznie luźniejsze rozmowy o wszystkim i o niczym. Upłynęła na nich bardzo przyzwoita godzinka. No, niespełna godzinka. Ot, typowe rozmowy dwojga równolatków, którzy jeszcze parę godzin wcześniej byli dwójką nieznajomych. Nic drażliwego, nic kontrowersyjnego. Oboje społecznie lub zawodowo uzyskali umiejętność nie dotykania tematów drażliwych.

Był lekko zaskoczony adresem. Numer 16 nie wskazywał na parter, w dodatku apartamentowce nie były typowym miejscem na klinikę. W końcu chirurg, nawet plastyczny potrzebował znacznie bardziej rozbudowanej infrastruktury niż np. stomatolog, któremu w zupełności wystarczy większy pokój w domku jednorodzinnym.

Ale cóż to, pani doktor nie była raczej seryjnym mordercą czyhającym na życie starzejącego się dziennikarza. Alex założył koszulę z naturalnego materiału - przewiewną i "w sam raz" na ciepłą, australijską wiosnę. Gdyby włożył słomkowy kapelusz wyglądałby jak stereotypowy grecki sadownik, wręczający blondwłosej turystce soczystą pomarańczę. Jeansy, tym razem od Levis'a trochę ratowały sprawę i "unowocześniały" jego wygląd. Na tę niewielką eskapadę wybrał Jeepa - znacznie wygodniejszego jeśli chodziło o pozycję za kierownicą. Zaparkował na miejscach dla gości i zadzwonił videodomofonem. Nie miał ze sobą niczego co wskazywałoby, że wybiera się do niej jako gość... albo, że przyszedł na randkę. Żadnego wina, kwiatów, drobiazgu, przekąsek. Tylko jacyś pradawni bogowie zadecydowali, że było to ostatnie jego spotkanie zaplanowane tego dnia.

Losy mogłyby potoczyć się inaczej, gdyby powiedział "mam kwadrans".

Gdy jego palec odłączył się od przycisku, Alex uśmiechnął się w kierunku kamery.
Cześć! Przywitał się krótko i podniósł prawą rękę w geście powitania. Zupełnie jak nastolatek witający się ze swoją dziewczyną, która spostrzegła go przez okno. Z tą różnicą, że nastolatkami byli dwie dekady temu a okno było cyfrowe.

Sara Smith
sumienny żółwik
Alex Dias
36 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
36 letnia panna z odzysku po dwóch rozwodach. Szczęśliwa, promienna i pewna siebie. Na ogół uśmiechnięta i zadowolona. Zdecydowanie warto ją poznać bliżej. Może dostaniesz rabat na jakiś zabieg???
Sara nawet nie spodziewała się jak wielkie nieporozumienie zaszło. Pisząc reporterowi o gabinecie miała na myśli nic innego jak wygospodarowany w mieszkaniu pokój z wygodną kanapą, solidnym biurkiem, laptopem i dużą ilością książek. To właśnie tam odczytywała ponownie materiały ze szkolenia, szukała nowinek w świecie chirurgii czy przygotowała przyswajała grafik na kolejne tygodnie. Oboje mieli prawo odebrać to inaczej i nie powinna być zdziwiona gdy na twarzy Alexa wymaluje się zdziwienie tym gdzie go przyjmuje. Jakby się nad tym głębiej zastanowić to wszystko wyglądało jak podstęp, jakby umyślnie wprowadziła mężczyznę w błąd ale nic z tych rzeczy.
To tylko jedno, duże nieporozumienie.
Naturalnie nim jeszcze usłyszała charakterystyczny dźwięk domofonu zwiastujący nadchodzącego gościa, zdążyła wszystko należycie posprzątać. Pierwszy raz od dłuższego czasu wzięła się za to sama porządkując książki, chowając do szuflady stertę notatek i… stanęła podpierając boki. Wielkie, pomarańczowe koło ratunkowe burzyło obraz idealnego gabinetu pani doktor. Pozostałość, w sumie jakiś dziwny rodzaj pamiątki po poprzednim kochanku. Z niewytłumaczalnych przyczyn nie umiała się go pozbyć. Wiązała się z nim całkiem zabawna historia więc mimo wszystko postanowiła przestawić je w najmniej widoczny kąt pokoju licząc, że Alex nie zapyta o ten duży przedmiot.
Koło ratunkowe – każdy go przecież kiedyś używał.
– Zapraszam – rozległ się jej wesoły głos a drzwi zabrzęczały dając sygnał do pchnięcia skrzydła. Klatka schodowa była szeroka i zadbana jak to w nowym budownictwie. Nim mężczyzna zjawił się pod odpowiednim numerem, Sara czekała już na progu. Tym razem wyglądała nieco inaczej niż poprzednio. Zwiewną sukienkę zamieniła na błękitną koszulę, której rozpięte dwa guziki od góry nadawały odrobinę luzu. Do tego wysokie spodnie i mimo wszystko szpilki. Nie wyobrażała sobie przyjąć gościa w kapciach.
– Cześć, miło Cię znów widzieć – uśmiechnęła się szeroko pokazując rząd równych, białych zębów. Wycofując się ku wnętrzu mieszkania zrobiła miejsce do przejścia swemu dzisiejszemu gościowi. – Mam nadzieję, że zdjęcie przy biurku będzie równie dobre co to zrobione w gabinecie lekarskim. Pomyślałam, że to te wszystkie w fartuchach są bardzo oklepane i taka sceneria pokaże, że lekarz… też człowiek – zatarła dłonie stając właśnie między gabinetem a wejściem do salonu z aneksem kuchennym. – Czego się napijesz? Na co masz ochotę? – nie miała najmniejszego zamiaru trzymać swojego gościa bez dostępu do cieczy. Jakichkolwiek.

Alex Dias
dzielny krokodyl
Sara Smith
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Łatwo jest żyć dobrze, gdy urodzisz się w odpowiedniej rodzinie. Sławy jednak nie można odziedziczyć tak łatwo jak pieniędzy...
Wielkie, niewielkie... Wielkość to rzecz względna. Rzeczywiście, sytuacja mogła wyglądać dość niezręcznie, jednakże Alex, pomimo swojej przenikliwości nie wyłapał zależności wskazującej na więcej niż jedno znaczenie słowa "gabinet". Szczególnie, że oba były pasujące do młodej lekarki. Nie było przecież mowy o gabinecie luster, gabinecie strachu tudzież czymkolwiek równie abstrakcyjnym.

Zrozumiał swój błąd już pod drzwiami i lekko uśmiechnął się nad własnym nieogarnięciem tematu. A wystarczyło dopytać. Albo spędzić dwie minuty w google. Gdyby ktoś go zobaczył, stwierdziłby, że zamyślił się nad czymś przyjemnym i wyjątkowo ładnie (i tajemniczo) uśmiechnął.

Skłonił się, żeby nie mówić "cześć" po raz drugi. Nie lubił się powtarzać to raz. Dwa, że nie chciał wyjść na nieszczerego w powitaniu. Zupełnie niehiszpańska cecha jego charakteru. Tam przywitania były głośne, bezpośrednie i wielokrotnie powtarzane. Inną niehiszpańską cechą jego charakteru było analityczne myślenie o tym, co go otaczało. Kłóciło się ze spontanicznością. Po przekroczeniu progu zauważył, że w hallu nie ma męskich butów ani innych części garderoby wskazujących, na stałą bytność mężczyzny w tym otoczeniu. Nie poruszył kwestii osobistych ani w wywiadzie, ani późniejszej rozmowie, stąd domysłami mógł uzupełniać zdobytą wówczas wiedzę.

Tak, zdjęcie na tle książek będzie ok. Popatrzył na swoją gospodynię. Witała go w szpilkach, we własnym domu. Kobieta z klasą, wamp... któż to wie? Żałował, że zdjęcie będzie nie większe niż dwa cale na trzy. Zasługiwała na fotos na całą stronę. A gdyby zaangażować dobrego fotografa, a nie półamatora po szkole reporterskiej, to może nawet na okładkę, sesję albo rozkładówkę... Mamy całkiem ładne popołudnie myślę, że światło będzie ok. Podniósł rękę w której miał nieduży skoroszyt. Tutaj mam wywiad do autoryzacji. Wydruk, żebyś mogła dosłownie skreślić całe zdania, jeśli coś nie będzie ci pasowało. Tak naprawdę nie chciało mu się przenosić pliku tekstowego między jego prywatnym MacBookiem a redakcyjnym Dellem. Razem w jego strojem budowało to wizerunek Good old fashioned lover boy. Chociaż w sposób całkiem przypadkowy.

W Australii dopuszczalne było 0,8 promila alkoholu we krwi, więc można było bez obaw prowadzić po drinku. Problem był, gdy spowodowało się jakiekolwiek zdarzenie pod jego wpływem. Wówczas odpowiadało się jak za przestępstwo.
Alex rozpiął nieduży pokrowiec, z którego wyjął Sony Alpha z niedużym, płaskim obiektywem portretowym, pieszczotliwie zwanym "naleśnikiem". Najpierw obowiązki potem przyjemności. Potencjalnie wszelkiej maści... Może cykniemy parę zdjęć a potem jakiś nieduży sour? Zaproponował z rozbrajającym uśmiechem, z którego mogła wyczytać co tylko by chciała.
sumienny żółwik
Alex Dias
36 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
36 letnia panna z odzysku po dwóch rozwodach. Szczęśliwa, promienna i pewna siebie. Na ogół uśmiechnięta i zadowolona. Zdecydowanie warto ją poznać bliżej. Może dostaniesz rabat na jakiś zabieg???
Stojąc na rozdrożu pomiędzy salonem a gabinetem złączyła dłonie w tak zwaną piramidkę. Ten układ wszedł jej w krew do tego stopnia, że praktycznie w każdej sytuacji, która wymuszała na niej chwilę czekania, składała tak dłonie. Naturalnie gdy nie miała czym ich zająć. Najczęściej z pomocą przychodziła torebka, dokumenty, czy chociażby długopis. To ostatnie towarzyszyło jej niemal na każdym kroku. W pracy zaś najzwyklejszy cienkopis często stanowił źródło pożądania i stawał się obiektem kradzieży. Brzmi zabawnie? Dla lekarzy to wcale nie było śmieszne bo wystarczyło na chwile spuścić kawałek plastiku z oczu, a ten znikał jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Nie masz pomysły na mały prezent dla swojego ulubionego doktorka? Kup mu długopis.
Korzystając z okazji Sara dokładnie przyjrzała się mężczyźnie w chwili gdy pokazywał skoroszyt oraz w chwili gdy walczyć z pokrowcem na aparat. Musiała przyznać, że bardzo przystojny był z niego gość, a co zaskakujące, stwierdziła to mimo wieku zbliżonego do jej. Ostatnimi czasy lawirowała między rocznikami 1995 - 2004 – Dobrze, w takim układzie proszę tędy – otrząsnęła się przekraczając próg własnego gabinetu. Już na wstępie rzuciło jej się w oczy to cholerne koło. Z perspektywy innego kąta pokoju było mniej widoczne.
Trudno.
– Mam nadzieję, że tutaj światło też jest odpowiednie – z pomocą zawsze przychodziło sztuczne oświetlenie ale na ten temat musiałby wypowiedzieć się już specjalista od cykania zdjęć bo ona sama kompletnie nie posiadała wiedzy na temat robienia dobrych ujęć.
Przechodząc za biurko, że jęła miejsce na wygodnym, skórzanym krześle, które wybierała dobrych kilka dni nie mogąc się zdecydować ani na kształt ani na kolor. Finalnie wyszło bardzo klastycznie i co ważne – wygodnie. Na tym zależało jej najbardziej. Wsparta początkowo na dłoniach, ułożyła ręce na blacie. Osobiście miała pewną wizję na ujęcie, którą chciałaby zrealizować. Otóż nie było dziełem przypadku ułożenie na jednym z rogów trzech książek, naturalnie grzbietami w stronę fotografia. Tytuł każdej był ściśle związany z wykonywanym zawodem przez panią Smith. Zakładając nogę na nogę wyprostowała plecy i poprawiła kosmyk włosów. Co do uśmiechu, nie preferowała tego szerokiego. Postawiła raczej na lekkie uniesienie kącików ust co miało nadać jej twarzy wyrazu zadowolenia. Jednocześnie chciała zostać odebrana jako ktoś, kto wzbudza zaufanie. – Możemy zaczynać? Może nie wyglądam ale chce mieć to za sobą – dopiero teraz uśmiechnęła się szeroko ale był to grymas skierowany w stronę fotografa, nie aparatu.

Alex Dias
dzielny krokodyl
Sara Smith
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Łatwo jest żyć dobrze, gdy urodzisz się w odpowiedniej rodzinie. Sławy jednak nie można odziedziczyć tak łatwo jak pieniędzy...
Coś więc łączyło dziennikarzy i lekarzy, chociaż analogowe notatki szybko stawały się pieśnią przeszłości, warto było mieć pod ręką coś, co pozwalało utrwalić ulotne myśli, celne pointy albo błyskotliwe pytania...
Chociaż dyktafon radził sobie równie dobrze.

Alex nie widział niczego złego w posiadaniu temperamentu. To, że Sara ostatnio wybierała młodszych - jej sprawa. Byle "legalnych", bo od tej normy nie było dla niego odstępstwa (no, poza zasadą "dwóch lat różnicy" u nastolatków).

Gabinet nie rzucał się specjalnie w oczy. Mógłby należeć do dowolnego intelektualisty w dowolnym zakątku świata. Nie było w nim nic stereotypowego. No, może poza kołem ratunkowym, które kojarzyło się jednoznacznie z krajem wyspiarskim, krajem z dostępem do morza albo żeglugą. Może miała swój jacht? Albo koło pełniło rolę osobliwego puffa.

Tak, jest ok. Nie było ostrego, południowego słońca które tworzyło dziwne cienie i chociaż do złotej godziny było jeszcze dość daleko, to wyglądało na to, że nawet półamator jak on nie był w stanie tego spieprzyć. Kobieta przybrała dość zachowawczą pozę. Było widać, że nie przepada za fotografowaniem. Nie był w tym jakoś wyjątkowo dobry, więc szanse, że to zmieni były raczej niewielkie. Mogła za to przepadać za fotografem.
Szybka poprawka, palec na spuście migawki. Charakterystyczny pstryk, potem drugi. Odsunął twarz od wizjera i właściwie mógłby dać znać jednym kiwnięciem głową i zakończyć działanie. On jednak przelotnie objął spojrzeniem całą jej sylwetkę, skupiając się na okolicach szyi, skąd jednak szybko powędrował wzrokiem w górę, zamiast stereotypowo w dół.
Jeszcze jedno. Stwierdził, dając jej krótką chwilę na zmianę pozycji.
Może nie będzie chciała mieć tego tak szybko za sobą jak myślała jeszcze przed chwilą...

Sara Smith
sumienny żółwik
Alex Dias
36 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
36 letnia panna z odzysku po dwóch rozwodach. Szczęśliwa, promienna i pewna siebie. Na ogół uśmiechnięta i zadowolona. Zdecydowanie warto ją poznać bliżej. Może dostaniesz rabat na jakiś zabieg???
Ten moment należał niewątpliwie do tych, w których kobieta powinna się skupić. Jako zupełna amatorka właśnie teraz powinna myśleć aby siedzieć prosto ale nie sztywno, unieść kąciki ust ale bez przesady i najważniejsze, oddychać spokojnie. Tak, ciągle gdzieś w jej głowie majaczyło ciche „skup się” ale zamiast patrzeć w obiektyw, już za drugim, a tym bardziej trzecim razem jej wzrok powędrował kilka centymetrów w dół, na usta dzisiejszego fotografa. Nie było to standardowe zachowanie, tym bardziej, że rozkojarzenie zdarzyło jej się pierwszy raz. Wyrwana z zamyślenia przez krótkie zdanie, oprzytomniała jak zawsze maskując niedyspozycję szczerym uśmiechem. To właśnie wtedy w gabinecie dało się słyszeć kolejne ‘pstryk’, a fotka prawdopodobnie była najlepsza ze wszystkich. Sara została uchwycona w chwili gdy nie tylko jej mimika wyrażała zadowolenie ale także oczy błyszczały podejrzaną wesołością.
Miało wyjść naturalnie i przystępnie. Tak sobie założyła. – Jest okej? – zapytała przechylając lekko głowę na bok. – Gorąco tu, nie uważasz? – wydychając nadmiar powietrza odpięła guzik w koszuli zastanawiając się czy aby przez przypadek w trakcie sprzątania nie wyłączyła klimatyzacji, która sprawiała, że jakoś dało się tutaj mieszkać w sezonie letnim. Najwyraźniej coś przestało działać bowiem pani S. poczuła nagłe uderzenie ciepła. A może to skok ciśnienia? Przenosząc ponownie spojrzenie na mężczyznę powoli wstała od biurka wachlując dekolt rozprostowaną dłonią.
Ile to już czasu wytrzymała bez mężczyzny? Miesiąc? Dwa? Przypuszczalnie coś koło tego a jako zdiagnozowany pracoholik ze skłonnościami do finalizowania przelotnych znajomości w łóżku czuła, że jej dorosłe potrzeby niezwykle wymownie zaczynają dochodzić… na razie tylko do głosu. – Napijemy się czegoś? Kawa, herbata, woda z cytryną… whisky? – zaproponowała kolejny raz jak na dobrą gospodynię przystało. Tak naprawdę sama potrzebowała wyciszyć nieco gonitwę myśli, która swoją drogą zaczynała ją lekko niepokoić. A całość winy postanowiła zrzucić na stojące w samym rogu koło. Tak, to to pomarańczowe wielkie coś zdołało ją rozproszyć. Gdyby nie makijaż, który dziś nałożyła wyjątkowo starannie, zapewne powędrowałaby do łazienki aby obmyć twarz chłodną wodą. – Czy teraz mogę zobaczyć tekst? – przypomniała sobie o zielonym skoroszycie, na którym tak bardzo jej przecież zależało.

Alex Dias
dzielny krokodyl
Sara Smith
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Łatwo jest żyć dobrze, gdy urodzisz się w odpowiedniej rodzinie. Sławy jednak nie można odziedziczyć tak łatwo jak pieniędzy...
Gdyby był profesjonalnym fotografem pewnie byłby w stanie udzielić jej jakichś cennych wskazówek. Ale nie potrafił wyjść ponad fotografię prasową. Nigdy tego nie potrzebował. Chociaż teraz trochę żałował, że nie przykładał się na kursie.
Oj, tak jest strasznie gorąca... Pogoda, Australia, Sara? Odpowiedzi było wiele a właściwie każda była poprawna. Całe szczęście można było coś z tym zrobić. Na przykład rozpiąć guziczek i uchylić rąbka tajemnicy... Alex również nie cierpiał na nadmiar kontaktów damsko-męskich. I o ile nie miewał problemów ze znalezieniem przygody na jedną noc, o tyle o powtórki i budowanie jakiejkolwiek relacji było znacznie ciężej. Życie na walizkach nie służyło żadnym związkom.
Whiskey. Sour.Przypomniał. Tak samo jak próbował przypomnieć sobie, czy zapisał numer do korporacji taksówkarskiej. Wyczerpał pakiet internetowy a jakoś głupio pytać o hasło do wifi przy takim zaproszeniu... na kawę.
Ale to za chwilkę. Najpierw obowiązki Zdawał się mówić gest skinięcia głową w kierunku skoroszytu. Gdy kobieta zasiadła do tekstu, pochylił się nad nią i jakby przez ramię wskazał istotny jego zdaniem fragment tekstu. Myślę, że to mocny punkt wywiadu. Stwierdził krótko wskazując na jedno z pytań. Gdy jego dłoń wędrowała w stronę tekstu, jej grzbiet delikatnie otarł się o jej dłoń. Pochylił się nad nią lekko i doskonale widział unoszące się w równym, acz głębokim oddechu piersi, widział lekkie napięcie mięśni... Cóż, pożyjemy, zobaczymy.
Właściwie, to w czasie gdy czytasz, mogę przygotować drinka. Bo skoro już przeszli na "ty" to dlaczego by nie skorzystać z kuchni jak dobry znajomy? Gdzie trzymasz limonki i czego się napijesz? W sposób charakterystyczny dla siebie, Alex przeszedł bez większego namysłu od słowa do czynu, pozostawiając panią doktor bez "nadzoru". Chyba ostatni raz tego popołudnia zachowywał pozory profesjonalisty, który w tym wypadku nie chce wywierać presji na "autoryzującej".
Albo daje jej chwilę na szybkie wyskoczenie z ubrań, zanim wróci z napitkiem...

Sara Smith
sumienny żółwik
Alex Dias
36 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
36 letnia panna z odzysku po dwóch rozwodach. Szczęśliwa, promienna i pewna siebie. Na ogół uśmiechnięta i zadowolona. Zdecydowanie warto ją poznać bliżej. Może dostaniesz rabat na jakiś zabieg???
Po przejściu do salonu połączonego z kuchnią, Sara zamiast odszukać pilota do klimatyzacji i naprawić prawdopodobnie własny błąd, otworzyła szeroko drzwi na taras, które przesunięte w bok, niemal stopiły się z tłem kolejnej szyby. Dzięki temu w pomieszczeniu, a właściwie całym mieszkaniu zapanował lekki przeciąg. Ruch powietrza zdecydowanie dobrze wpłynął na komfort przebywania w tym piekarniku. Mając nadzieję, że to czynność okaże się wystarczająca, usiadła na długiej kanapie w kształcie litery „L” pochylając się nad przekazanym tekstem. Jej wzrok ślizgał się beznamiętnie po rzędach zapisanych drobnym drukiem liter do czasu, aż męska dłoń ocierając się przypadkowo o jej rękę, wskazała najbardziej istotny fragment.
Drobny impuls, iskierka napięcia przeskoczyła na jej skórę powodując to, że Smith wstrzymała oddech. Po raz kolejny zmusiła się do skupienia nie mogąc sobie pozwalać na wiecznie rozproszenie uwagi.
Co z Tobą?!
- Już czytam – przełknęła ślinę mając dziwne uczucie pustyni w gardle. Właściwie ten pomysł z drinkiem był zbawienny więc gdy tylko Alex zaoferował przygotowanie napojów, blondynka zadarła głowę dyktując z pamięci co gdzie leży.
– Limonki i cytryny są w koszyczku na wyspie. W lodówce jest jakiś alkohol – obecnie z całą pewnością nie była w stanie określić co dokładnie chłodzi się na specjalnie do tego przeznaczonej półeczce ale w najgorszym wypadku do dyspozycji był cały barek i lód w zamrażalniku. Jednym z uroków i niewątpliwych plusów bycia medykiem było to, że ludzie właściwie od zawsze odwdzięczali się butelką „czegoś” i o ile w szpitalu absolutnie takiej praktyki nie tolerowała, o tyle w prywatnej klinice już przestała się opierać. To nie miało sensu bo więcej czasu traciła na odmawianiu trunku niż było to warte. – Ja poproszę białe wytrawne – bez znaczenia był rocznik i marka. Butelkę z podobną zawartością kojarzyła gdzieś między innymi właśnie w lodówce a o niczym bardziej nie marzyła niż o czymś idealnie schłodzonym.
Tak, miała ochotę na kieliszek wina. Właśnie, szkło…
– W szafce po prawej stronie od mikrofalówki są wszystkie kieliszki – a przynajmniej te których używała na co dzień. Zestaw tych najdroższych miał swoje specjalne miejsce tuż nad barkiem i zostawał wyciągany jedynie na specjalne okazje. Dlaczego nie wyjęła go teraz? A no dlatego, że wymagało to umycia i wytarcia z kurzu.
Alex nie musiał wiedzieć, że niekiedy z Sary wychodzi paskudny leń. Każdy ma prawo do małych grzeszków. A nawiązując do nich w szczególności…
Gdy tylko skończyła czytać całość wywiadu, skupiła wzrok na wracającym do niej mężczyźnie. Automatycznie wyciągając dłoń po swój kieliszek, podziękowała. – Wszystko jest okej – oddała skoroszyt kończąc w ten sposób czas przeznaczony na „medialną” część swojego życia. Tym samym od obowiązków mogli śmiało przejść do przyjemności co bardzo niepokoiło blondynkę bowiem jej myśli wcale nie krążyły wokół standardowych pytań typu „jak długo pracujesz w zawodzie”, ”od dawna mieszkasz w Lorne” czy najbardziej oklepane „nie ciągnie Cię do dużego miasta”? Zamiast tego ciekawiło ją czy Alex ma żonę albo chociaż dziewczynę, której jest wierny jak pies. Wyczulony na drobiazgi damski wzrok do tej pory nie zarejestrował żadnego pierścionka więc była szansa, że na małej powierzchni doszło do spotkania dwóch wolnych singli, którzy mogli robić to na co mieli akurat ochotę.
Upijając pierwszy łyk utkwiła wzrok w ciemnych źrenicach mężczyzny.
No dalej…

Alex Dias
dzielny krokodyl
Sara Smith
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Łatwo jest żyć dobrze, gdy urodzisz się w odpowiedniej rodzinie. Sławy jednak nie można odziedziczyć tak łatwo jak pieniędzy...
Język angielski pod niektórymi względami był naprawdę wspaniały. Jednym z nich było wiele rzeczy pozostających w domyśle. Tylko Alex wiedział co ma na myśli gdy zapytał Jak ci się podoba? Bo równie dobrze mógł pytać o wywiad, jak i... o siebie. Czuł na sobie wzrok kobiety i wiedział, że odpowiedź może być kluczem.
Najpierw zaproś mnie na kawę. Wydawał się mówić stereotyp. Ale wszakże od kawy rozpoczęła się ich znajomość! Potem była rozmowa, dużo pytań. Wiedział o niej całkiem sporo. Ona o nim - właściwie nic. Chyba, że spędziła pół godziny w google. Znacznie sprawę ułatwiłoby, gdyby znała hiszpański. A raczej nie znała. Wówczas bezproblemowo dowiedziałaby się, że jest synem znanego kierowcy rajdowego, miał wiele przelotnych romansów, ale nie odniósł większego sukcesu zawodowego... Coś kosztem czegoś.
Za spotkanie. Powiedział, podchodząc do niej z toastem. Bezpośredniość i brak dystansu to cechy które przejął po swoich iberyjskich przodkach. Uśmiech był w pakiecie. Nie miał jednak zamiaru wrócić na swoje bezpieczne półtorej metra.
Alex wyznawał również zasadę, że warto ryzykować, gdy nagroda jest tego warta. Tego nauczył się od ojca, którego większość życia obarczone było ryzykiem. Mentalność sportowca. Wojownika. Zdobywcy... nagród.
Nie zadałem ci jednego pytania w czasie wywiadu, zadam je teraz. Dotyczy etyki zawodowej. Nie martw się, nie opublikuję odpowiedzi, jaka by nie była. Pociągnął nieco dłuższy łyk i odstawił szklankę na blat. Czy uważasz, że etyczne byłoby zaproponowanie niezobowiązującego seksu pacjentowi? Albo gdybyś była dziennikarzem - zaproponowanie rozmówcy... Załóżmy, że ten pacjent nie jest specjalnie chory, a przynajmniej ma zdrowe serce. Ujął jej dłoń i położył na swojej piersi. Bezproblemowo mogła wyczuć przyspieszony puls. Uważasz, że warto byłoby go... przebadać? Smash or pass...
sumienny żółwik
Alex Dias
36 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
36 letnia panna z odzysku po dwóch rozwodach. Szczęśliwa, promienna i pewna siebie. Na ogół uśmiechnięta i zadowolona. Zdecydowanie warto ją poznać bliżej. Może dostaniesz rabat na jakiś zabieg???
– Za spotkanie – odparła lekko uderzając z wyczuciem swoim szkłem o jego. W pomieszczeniu rozległ się charakterystyczny i przyjemny dźwięk toastu. Cóż takiego świętowali? W sumie nic wielkiego. Zwykłe spotkanie dwojga właściwie obcych sobie osób, których śnieżki życiowe powiązał zlepek przypadku i wykonywany zawód. Poza zwykłą rutyną biznesowego spotkania, które dla Sary miało wymiar promocyjny, było coś jeszcze. Coś, co drażniło kobiecy spokój i nie pozwalało skupić się na profesjonalizmie. W momencie gdy zaczynała myśleć narządem zupełnie innym niż mózg, zarówno do przeciętnego spotkania jak i do jej życia mogła zawitać spora dawka problemów.
Szczerze nienawidziła komplikacji, a jeszcze bardziej nie umiała znieść większej śmiałości niż reprezentowała sama. Do tej pory to ona robiła pierwszy krok dając znak, że jest zainteresowana zalotami jakiegoś mężczyzny. Nikt wcześniej nie odważył się być tak otwarty i jednocześnie szczery co sprawiło blondynce dużą zagwozdkę.
– Pytaj śmiało – upiła drugi i trzeci łyk wina przechylając po chwili głowę lekko w prawo. Zdecydowanie zbyt wiele czasu poświęciła na obcowanie z małolatami. Owszem, byli ciekawi pod względem pomysłowości i ognia jaki potroili wykrzesać z młodych, niewyżytych ciał ale brakowało im obycia z kobietą i doświadczenia. Przez długi czas rola nauczycielki sprawiała jej frajdę ale od ostatniego romansu znacznie wypaliła się pod względem bycia tej starszej i lepiej wiedzącej.
To już nie bawiło tak jak kiedyś, a skoro zabawa przestaje sprawiać frajdę… należy zmienić jej zasady.
Po tym co zrobił Alex, odwróciła głowę wbijając wzrok w pustą przestrzeń. Z dłonią ciągle przyłożoną do jego piersi spokojnie opróżniła kieliszek odstawiając go nieopodal jego szkła. Wystarczyło, że kciukiem starła nadmiar wilgoci z dolnej wargi, a zaraz później wolną ręką sięgnęła do guzików własnej koszuli, które zaczęła rozpinać znacznie szybciej niż byłoby to wskazane jeśli w grę wchodziłoby jedynie odczucie gorąca.
– Wiele wad jest ukrytych – zagryzła wargę pieprząc etykę, kulturę i dobre wychowanie. Niemal w ułamku sekundy zmniejszyła dzielącą ich odległość do minimum dopadając ust mężczyzny jakby był ostatnim przedstawicielem gatunku na całej planecie. – A ja lubię wszystko dokładnie sprawdzić – wyszeptała wprost w jego usta sięgając do własnej koszuli, którą właśnie zaczęła zsuwać z ramion.
To mogła być zasadzka, dziennikarska prowokacja lub tania zagrywka…
Mimo to zaryzykowała przypadkowy seks z pierwszym lepszym facetem, który zasugerował w niecodzienny sposób, że chce ją przelecieć.
W tym momencie bezpowrotnie zaczęła tracić honor na rzecz zatopienia się w przyjemności.

Alex Dias
dzielny krokodyl
Sara Smith
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Łatwo jest żyć dobrze, gdy urodzisz się w odpowiedniej rodzinie. Sławy jednak nie można odziedziczyć tak łatwo jak pieniędzy...
Alex nie mieszałby do tego honoru. Wszakże dwoje dorosłych ludzi (o zgrozo - dobiegających czterdziestki!) może uprawiać seks z kim chce, gdzie chce i kiedy chce. Oczywiście w granicach prawa. Z resztą, nie interesowały go siksy. Pewnie - młodość, jędrność, uroda - to miało ogromną wartość. Jednak z czasem coraz bardziej przekonywał się, że dobry seks siedzi w głowie. Zaś w momencie, gdy nie chce się komuś czegoś udowadniać okazuje się, że dobrze znaleźć się w łóżku z kimś kto wie czego chce i wie jak to osiągnąć. I wcale nie miał na myśli dziewczyn szkolonych na filmach porno, gdzie do granic przesady eksponuje się "osiągi" w postaci więcej, mocniej, bardziej sugestywnie. Seks to nie sport, chociaż również może stanowić dobrą rozrywkę.
Szczególnie, gdy jest czystą przyjemnością, nie wiąże się ze zdradą, oszustwem lub czymkolwiek, co mogłoby skrzywdzić osoby postronne.
Prosta, niepisana umowa między dwojgiem dorosłych.
Czy Alex był bezczelny? Tak. Czy grał w taki sposób? Tak. Ale wiedział też, że to nie czas na randki, kwiaty i czekoladki. Oboje tego chcieli i mogli albo to sobie dać, tutaj i teraz, albo powstrzymywać się "ileś czasu" w ramach konwenansów.
Randkowanie po trzydziestce często przypominało rozmowę kwalifikacyjną. Ile zarabiasz, co robisz, jakie masz plany, jakie masz zobowiązania. Tutaj nic takiego nie wchodziło w rachubę.

(treść +18, żeby potem nie było, że deprawuję)
Spoiler
Mężczyzna pochylił się nad nią. Praktycznie uwolniła swoje ramiona z lekkiego, sukiennego więzienia. Jego usta spoczęły na jej skórze, blisko miejsca gdzie szyja łączyła się z obręczą barkową. Słowem - całkiem blisko obojczyków. Nie było to typowe miejsce na pierwszy pocałunek, ale z czasem miało okazać się, że "typowość" to nie jest ich drugie imię. Jego palce oparły się o jej szyję, opuszkami drażnił skórę tuż za uchem. Czuł z jednej strony niesamowity pociąg z drugiej - coś w rodzaju palącego ognia, który nie pozwalał się zatrzymać w jednym miejscu dłużej niż przez moment. Sara. Wymienił jej imię w czasie, gdy jego dłonie całkowicie obnażyły jej ramiona. W głosie mogła usłyszeć nutkę uznania. Coś w rodzaju sztampowego "jesteś piękna", którego werbalizowanie odpuścił sobie. Nie chciał być aż tak stereotypowy. Sytuacja i tak rozwijała się, jakby była rodem z filmu porno.
Prawa dłoń przesunęła się z szyi tak, że piędź obejmowała jej podbródek zaś palce luźno opierały się na policzku. Para wpatrzonych w nią oczu mówiła, że teraz jest ostatni punkt w którym można się wycofać z twarzą, jeśli taka była jej wola bądź poczuła chwilę zawahania. Później pozostawał już tylko szalony, erotyczny rollercoaster który zaprowadzi ich w nieznane.
Sara Smith
sumienny żółwik
Alex Dias
36 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
36 letnia panna z odzysku po dwóch rozwodach. Szczęśliwa, promienna i pewna siebie. Na ogół uśmiechnięta i zadowolona. Zdecydowanie warto ją poznać bliżej. Może dostaniesz rabat na jakiś zabieg???
Wysoka temperatura w ciągu dnia, która wdzierała się do wnętrza mieszkania, jej przyspieszone bicie serca, zapach męskich perfum i muskające ją usta sprawiły, że doznała lekkiego zawrotu głowy. A może to wino, które wyjątkowo szybko trafiło do krwiobiegu? Przymykając oczy odchyliła się nieznacznie dając tym samym niemą odpowiedź na niewypowiedziane pytanie.
Tak, chciała zapomnieć kolejny raz, że coś niewypada, że to niewłaściwe i nie powinna tak lekko podchodzić do niektórych spraw. Kiedyś się sparzy i nauczy rozsądku, ale jeszcze nie dziś.
Zawieszona w pustce między odmową a dopuszczeniem do głosu własnych pragnień, przez zaledwie pare chwil wpatrywała się pytające spojrzenie rozmówcy. Pozbawiona koszuli, która lekko opadła na kanapę już wiedziała czego tak naprawdę potrzebuje.. Wysunąwszy dłonie z nieco ciaśniejszych mankietów, przeniosła je na klatkę piersiowa mężczyzny inicjując pierwszy, właściwy pocałunek. Nic co teraz sobą reprezentowała nie miało wspólnej cząstki z zawstydzeniem, pokorą, czy chociażby etycznym zachowaniem. Owszem, było to zgodne z tą częścią osobowości, która należała do wyzwolonej i hedonistycznej kobiety przed 40. Po dwóch rozwodach, kilkunastu romansach, coraz mniej zależało jej na zabawie we wspomniane kwiatki i czekoladki. Kiedyś, kilka lat temu podobne prezenty sprawiały jej przyjemność. Teraz wolała wybierać inny rodzaj przyjemności… prostszy, przyziemny, pierwotny.
– Masz kogoś ? – ostatni przebłysk odpowiedzialnej świadomości nakazał zadać najbardziej banalne w tej sytuacji pytanie. Dlaczego ? A no dlatego, że nawet gdyby potwierdził, to i tak by nic nie zmieniło. Odrywając się z trudem od ust Alexa zgrabnie manewrowała przy guzikach górnej części jego garderoby. Widać było, że ma doświadczenie w pracach manualnych bo kolejne zapięcia ustępowały w mgnieniu oka. Kolejno sięgnęła do zapięcia własnych spodni zupełnie jakby ktoś liczył czas, którego pozostało bardzo niewiele. Wszystko działo się na tyle szybko, że nie miała czasu na zastanowienie nad sensem czynów.
I bardzo dobrze.

Alex Dias x
dzielny krokodyl
Sara Smith
ODPOWIEDZ