barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Sugar daddy? No powiem ci, że ja też bym nie pogardził - wzruszywszy ramionami, oparł się o blat i zamyśleniu zapatrzył gdzieś przed siebie. W końcu umawiał się już ze swoją sąsiadką, tylko czy można to było nazwać umawianiem? Kiedy robili głośniejsze imprezy w swoim domu, to zawsze jakoś wychodziło na to, że Fitzgerald szedł ją udobruchać, a że ona zawsze była taka miła, to zdarzało mu się zostać na trochę dłużej i uciekać przez ogrodzenie dopiero, jak jej mąż pojawiał się na horyzoncie. - Chociaż może mommy lepiej, bo w sumie z facetem nigdy nie próbowałem - i jakoś go też zwyczajnie do tego nie ciągnęło. Bo takiego Kaspra przecież kochał nad życie i w ogóle wszystko by dla niego zrobił, ale nie było w ich relacji ani trochę romantyzmu, tak się przynajmniej chłopakowi wydawało, bo przecież niektórzy sobie w bardzo późnym etapie życia zdawali sprawę z tego, że mają jednak inną orientację niż ta, o której myśleli. - Wiem, kochana, ale jesteś silna, dasz radę! - sam się złapał za serce, przyłączając się do jej spektaklu i trzeba było przyznać, że jakby mieli teraz zagrać w szkolnych jasełkach, to dostaliby z pewnością lepsze role niż tylko jakieś drzewo, albo aniołki w tłumie, bo talent mieli niezaprzeczalnie!
- Ale wiesz co? Jak już skończymy, to mam coś na osłodę - zafalował brwiami i spojrzał na wiszący gdzieś na ścianie zegar. Kiedy działo się w pracy, czas płynął szybciej, więc całkiem lubił te zmiany, kiedy miał ręce pełne roboty, bo ani się obejrzał, a już była połowa wieczoru. W tym przypadku upłynęło też dużo więcej, niż by się spodziewał, chociaż patrząc na to, że zmuszony był aż zmienić keg z ich najbardziej popularnym piwem, to nic takiego dziwnego. - Może czas proponować coś mocniejszego zamiast drinków, albo browarów? Szybciej sobie pójdą - zasugerował, no ale nikt mu nie udowodni, że stuprocentowo poważnie, prawda?

Padma Stewart
ryder fitzgerald
nata#9784
Weterynarz — Stadnina koni
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wróciła do leczenia zwierząt i próbuje być szczęśliwa
Coś na osłodę brzmiało jak miód na uszy Padmy, bo ona doskonale wiedziała co to w słowniku Rydera oznacza, a po tych ciężkich chwilach i rozterkach miłosnych jej umysł potrzebował takiego przyjemnego ukojenia w postaci thc. Padma zdecydowanie tego potrzebowała. Uśmiechnęła się pod nosem, wyobrażając już sobie jak leży sobie wieczorem w wannie, w uszach air podsy i Kardaszjanki na Netflixie, a w jej ręku kieliszek wina, choć mieszanie tych dwóch substancji raczej nie przyczyniało się do niczego dobrego, a do usypiania w różnych dziwnych miejscach i różnych dziwnych pozach to jednak że miała geny swej matki to relaks bez wielkiego jak studnia kielicha nie był relaksem. I jeszcze w tym wszystkim Lincoln dobijający się do drzwi, żeby wreszcie wyszła i Padma mająca totalną wyjebkę na wszystko. Cudownie, już się nie mogła doczekać. Spojrzała podekscytowana na zegar, a zaraz na Rydera. Musieli działać, zdecydowanie, jeśli chcieli się pijusów pozbyć trzeba było ich pokonać ich własną bronią.
- Dobra, zajmij czymś dziadków, a ja lecę na zaplecze po spiryt - każdy uwielbiał szoty podbarowe ze spirytu, ale te wjeżdżały tylko w wyjątkowych sytuacjach, takich jak ta. Kiedy Padma i Ryder byli sami na zmianie. Zniknęła więc w kantorku i wróciła z butelką podejrzanej zawartości, która była jednak sprowadzona od zaufanego handlarza i testowana przez największych koneserów po godzinach pracy. Takie szoty z sokiem z mango pierwszy raz skosztowane sprawiły, że Padma pierwszy raz w życiu miała problem z dojściem do domu, a głowę miała mocną. Nawet najwięksi koneserzy przy tym wymiękali i zawijali się do domu, do żonek i ciepłego fartucha. Postawiła ją przed Ryderem i uśmiechnęła się tylko szeroko. - Czyń honory, co byśmy coś mogli skopcić szybciej - wymamrotała konspiracyjnie, polerując szklanki stojące na barze. Dziś już się do niczego nie przydadzą jeśli wszystko pójdzie po ich myśli.

Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
babahassan#0561
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- No problemo! - a że jeden z wspomnianych dziadów ewidentnie miał chrapkę na Padmę i za każdym razem jak przechodziła obok jego stolika patrzył się na nią wygłodniałym spojrzeniem, Ryder postanowił coś zrobić z nim i podszedł na chwilę przyjacielskiej rozmowy, opowiadając o wielu zaletach koleżanki z pracy i o jej biednym, złamanym sercu, żeby też dać mężczyźnie do zrozumienia, że z jego podrywu raczej nici, ale w sposób na tyle grzeczny, żeby nie chciał do niego wrócić i powtórzyć rozmowy, w końcu Ryder stał tu za barem, łatwo było go odnaleźć, gdy tylko ktoś chciał, z jednej strony była to całkiem wygodna sprawa, bo kiedy znajomi mieli ochotę na piwo, albo jakieś wyjście, wpadali do Moonlight i tu go zastawiali, ale z drugiej, jakby się pożarł z jakimś klientem, musiał potem przez kilka dni uważać w ciemnościach, bo nigdy nie wiadomo co chlejusom strzeli do głowy. Zdążył niestety zauważyć, że o ile w większości ludzi alkohol wzbudza radość, rozluźnia, niektórzy robią się po nim trochę bardziej dotykalscy, inni szaleni, każdy jest pewniejszy siebie, to dla niektórych działał jak prowokator do bójki i z jakiegoś powodu byli agresywni. Tak, to stąd właśnie tyle potłuczonych szklanek w podliczeniu na koniec każdego miesiąca. - Proszę państwa, z okazji urodzin naszej pięknej kelnerki, dla każdego pierwszy szot autorskiego drinka Padmy gratis! - zawołał, uprzednio stukając kilka razy w blat, żeby rozmowy ucichły, a on mógł w spokoju wygłosić swoje przemówienie. - Szykuj szkło! - zdążył jeszcze tylko rzucić do dziewczyny i zabrał się za przygotowania, bo był święcie przekonany, że wytrwali goście nie przegapią okazji do darmowego drinka, w końcu czy on by odpuścił podobną? Pewnie nie, a nawet nie był pijany i myślał wyjątkowo całkiem trzeźwo jak na siebie!

Padma Stewart
ryder fitzgerald
nata#9784
Weterynarz — Stadnina koni
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wróciła do leczenia zwierząt i próbuje być szczęśliwa
Padma doceniała te przyjacielskie rozmówki, czuła się wtedy jak na skrzydłach niesiona, choć sama też potrafiła sobie poradzić z takimi natrętami. W pracy jej nie wypadało, ale po pracy już nie musiała się powstrzymywać, żeby takiemu pijaczynie nie machnąć wychowawczego liścia w mordę, czy nawet kopnąć w jajo, kiedy ewidentnie nie potrafił trzymać rąk przy sobie. Niesamowite, że wszyscy ci mężczyźni, których czasem widywała w sklepie, kiedy robiła zakupy, a którzy wtedy odwracali głowy i przechodzili koło niej zawstydzeni wręcz trzymając się spódnic żon, za sprawą paru drinków zamieniali się w prawdziwych Bożyszcze nastolatek łamaczy damskich serc. Uśmiechnęła się pod nosem i zawiwatowała, unosząc te szklanki, które tak w pocie czoła wycierała. Normalnie tak na swoje urodziny nie wiwatowała, bo już coraz starsza była i ta trzydziecha nieubłagalnie szybko się zbliżała. Ale sytuacja była wyjątkowa, więc wymagała wyjątkowych środków.
- Brawa dla Rydera, czyż nie jest on naszym ulubionym Fitzgeraldem? Brawo, brawo, zapraszamy, zapraszamy - krzyknęła do wstawionych już gości i Ryderowi szklanki dwie podsunęła, przesuwając je zgrabnie po blacie. Kolejne zaczęła już też wycierać, uśmiechając się wdzięcznie do gości, którzy podchodzili i składali jej życzenia. Nawet deklarowali, że wrócą z czekoladą, a Padma była zachwycona, bo o tej porze misja znalezienia czekoladek mogła zająć ich na tyle, że nie zdążyliby wrócić po kolejnego drinka. Kiwała więc głową, dziękowała i przez chwilę nawet zapomniała, że wcale nie ma jeszcze urodzin. Szturchnęła Rydera w bok, uśmiechając się cwanie.
- Tak dalej pójdzie to zaczną zamawiać taksówki zaraz, my jesteśmy skurwysynyyy, okropne dwie szuje- parsknęła śmiechem i faktycznie, po tym spirycie towarzystwo się trochę wykruszyło, zostały tylko te najmocniejsze głowy, a te odprawiały właśnie jakieś śpiewy godowe i Padma obstawiała, że długo już to nie potrwa. Jeszcze tylko taniec na stole, może jakieś połamane krzesło w przypływie emocji i będą mogli zawijać mandżur.

Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
babahassan#0561
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Ulubiony Fitzgerald? - jego ego zostało bardzo miło połechtane, bo poczuł się właśnie jak członek młodzieżowego boysbandu, który nie śpiewał za dużo solówek, ani nie tańczył w pierwszym rzędzie, a którego imię fanki krzyczą głośniej na scenie, niż kogokolwiek innego! Oczywiście tylko przypuszczał, że tak się mógł czuć chłopak w podobnej sytuacji, ale nigdy nie był jakimś wielkim fanem One Directon, czy... w sumie nawet z nazwy nie znał innego boysbandu, tylko myślał, że właśnie tak wygląda sława! A stał sobie tylko za rodzinnym barem i polewał wyjątkowo mocne szoty do szklanek, podsuwanych mu raz za razem przez Padmę. - Taksówki? Raczej wezmą się za ramię i spróbują dotoczyć do domu! - czasem i owszem, ludzie dzwonili po taksówki, ale najczęściej to młodsze pokolenie, czy raczej ich pokolenie, może jeszcze nie do końca zaprawione w boju nocnych powrotów po zmieszaniu wszelkiego rodzaju alkoholu ze sobą, a może mniej skąpe, jeśli chodziło o wydawanie pieniędzy na coś, co nie było do końca niezbędne. - Oho, czy to będzie bójka? - ruchem głowy wskazał na dwóch rosłych mężczyzn, którzy wstali ze swoich krzeseł i wyglądali, jakby chcieli sobie dać po mordzie. Aż Fitzgerald wytężył wzrok i się skupił, żeby w razie czego być w gotowości do powstrzymania tych narwańców, bo siebie nawzajem mogli obijać, ale szkoda było mebli i barowego szkła. Kiedy już jednak miał ruszyć i wkroczyć do akcji, mężczyźni nagle padli sobie w ramiona. - Typowo - mruknął w stronę Padmy. - To co, rozchodniaczek na zgodę? - zawołał w ich stronę i zamachał w powietrzu butelką, która przyciągała jak magnes.

Padma Stewart
ryder fitzgerald
nata#9784
Weterynarz — Stadnina koni
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wróciła do leczenia zwierząt i próbuje być szczęśliwa
Zamilkła tak na chwilę, wpatrując się gdzieś w przestrzeń pomiędzy czubkiem głowy Rydera, a sufitem z nieodgadnioną miną. - To fakt - stwierdziła w końcu, bo z tą taksówką ją wyobraźnia trochę poniosła. Nigdy nie zwracała uwagi na to w jaki sposób ich klienci opuszczali bar, bo zazwyczaj wtedy już znudzona siedziała na zapleczu i czekała aż sobie wyjdą. Stoliki były powycierane, podłogi lśniły i szklanki za barem wypolerowane, a oni nadal stali na środku, opowiadając sobie historie swojego, zwykle ciężkiego i pełnego tragedii życia. Jakby robili sobie zawody pod tytułem ,,Kto miał w życiu gorzej”. Deklarując co i rusz, że już, już wychodzą.
- Teraz się szanują, ale wiesz, nie chwal dnia przed zachodem słońca - zaśmiała się, bo to różnie bywało. Mogła się na sekundę odwrócić tylko, a tu z wielkiej przyjaźni już mógł się zrodzić konflikt nierozwiązywalny, przez który ucierpiałyby krzesła, stoły, ale też nerwy Padmy i Rydera.
- To ja już lecę na miotle - uśmiechnęła się do siebie, zadowolona, że ta mała prowokacja pozbycia się gości zadziałała dokładnie tak jak chcieli. Zresztą, zawsze działała, bo kto by nie chciał drinków za darmo, jeszcze za zdrówko Padmy? Tylko głupiec. Chwyciła miotłe z zaplecza i kiedy panowie chwiejnym krokiem podchodzili do baru, by uraczyć Rydera swoimi opowieściami to Padma już biegała między stolikami, zamiatając dokładnie i ścierając stoliki. Marzyła już sobie, że się taka opalona w wannie położy, ale oczywiście opowieścią nie było końca, aż sama miała ochotę walnąć kielicha i posłuchać tych dramatów.

Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
babahassan#0561
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- To się zawsze zmienia szybciej, niż człowiek pomyśli - pijany umysł potrafił płatać niezłe figle swojemu właścicielowi i wystarczyło jedno słowo, którego rozmówca nie zrozumiał, albo przypadkowo przekręcił, żeby rozpętać istne piekło. Z jakiegoś powodu podpici faceci też nie uciekali od bójek, tylko wręcz przeciwnie, ochoczo do nich dołączali, zamiast rozdzielać kolegów, to okładając się z nimi pięściami, jakby tak po prostu zrobić było trzeba. Kompletny bezsens, Fitzgerald nigdy nie angażował się w przepychanki, pewnie nawet nie potrafiłby się bić, gdyby ktoś próbował go wyzwać na pojedynek za krzywe spojrzenie, ale jakimś cudem, chociaż potrafił palnąć najgorszą głupotę, jeszcze do tego nie doszlo.
- To co, chodźcie wszyscy na szluga - zarządził, kiedy kolejka została opróżniona, a kieliszki ze stukotem odstawione na bar, no i kiedy jedna z niezwykle życiowych historii została przerwana przez opowiadającego, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Porozumiewawczo uśmiechnął się do lawirującej między stolikami z miotłą Padmy i zagonił całe towarzystwo na zewnątrz, gdzie też szybko spalił z nimi papieroska i przepraszając gorąco wytłumaczył konieczność powrotu pomocą w sprzątaniu Padmie, a kiedy tylko zamknął za sobą drzwi wejściowe, przekręcił wszystkie zamki. - WOLNOŚĆ! - wykrzyknął tryumfalnie i nonszalancko oparł się łokciem o bar. - Dobra, jutro się to ogarnie - pierwsza zmiana w barze mogła przecież dopilnować doprowadzenia wszystkiego do idealnego porządku, skoro nie było jakiegoś wielkiego ruchu, a nie było sensu, żeby siedzieli teraz jeszcze ze Stewart w pracy, skoro mieli inne rzeczy do roboty. - To czas na relaks? - uśmiechnął się szeroko i sięgnąl do kieszeni po swoją wymiętoloną paczkę papierosów, w której krył się jeden śmieszny papierosek.

Padma Stewart
ryder fitzgerald
nata#9784
Weterynarz — Stadnina koni
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wróciła do leczenia zwierząt i próbuje być szczęśliwa
Z satysfakcją przyglądała się jak Ryder podstępem wyciągał ich ostatnich gości na dwór pod pretekstem puszczenia dymka. Oni jeszcze tego nie wiedzieli, ale Padma już zaczęła w głowie tańczyć zwycięski taniec radości, bo wiedziała, że prędko ich już nie zobaczą, na pewno nie tego wieczoru, chyba że gdzieś w rowie po drodze do domu. Całkiem możliwe, bo obaj panowie już byli w stanie nieważkości, w sumie to może nawet już w innym świecie.
Zazwyczaj Padma wszystko ładnie doprowadzała do porządku, nawet jeśli musiała zostawać dłużej w pracy niż powinna to jednak sumiennie swoje obowiązki wykonywała, ale jak szef ci każe wszystko zostawiać, to powtarzać się raczej nie musi. -Dwa razy mi nie mów - zachichotała, znikając za drzwiami. Zostawiła miotełkę na zapleczu i fartuszek zdjęła, chowając go do plecaka, co by go w domu wyprać po tych paru, parunastu rozlanych drinkach i to wcale nie z jej winy. Wzięła wszystkie swoje rzeczy i wróciła zaraz za bar, zadowolona i uśmiechnięta. Ryder zdążył już wyciągnąć śmiesznego papieroska, którego Padma z chęcią wzięła, obejrzała i powąchała nawet.
- Ładny - skwitowała, kiwając głową z uznaniem. Sama miała do tego dwie lewe ręce, bo nie paliła tyle odkąd skończyła studiować, więc zawsze tylko oczy cieszyła. Oddała go Ryderowi, uśmiechając się szeroko. - Prawo Pascala, czyń honory, a w ogóle to palimy tu czy po drodze do domu? - Padma lubiła palić i spacerować, bo zawsze natknęła się na coś, z czego mogła się pośmiać. Jakieś dziwne sytuacje, które normalnie wcale by jej nie bawiły, a kiedy była upalona to miała time of her life i bawiła się jak najlepszym kabarecie. Poza tym, zawsze można było trafić na jakąś knajpkę z dobrym jedzeniem, co było przecież very important.

Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
babahassan#0561
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
Ryder w końcu był szefem, więc chyba wolno mu bylo powiedzieć, ze to już koniec, fajrant. Zgarnął seoje rzeczy, chociaż wiele ich nie miał, bo poza kluczami i paczka niewiele mu bylo potrzeba, wiec wszystko mieściło się sw kieszeniach, a kiedy i Padma była gotowa, zamknęli cały ten przybytek, żeby wyjsc na zewnątrz, całe szczęście imprezowa ekipa zdążyła już zapalić, wyrzucic gdzieś niedopałki i pójść do domu, a przynajmniej w jego stronę. - Dzięki - uśmiechnął się szeroko, bo trochę był lasy na kompetentny. Blanty w ogóle rollował takie piękne, że jakby Snoop Dogg znowu ogłaszał, że szuka kogoś do pełnoetatowego zwijania, to tym razem by się zgłosił i pewnie nawet dostał tę robotę, nie, żeby się tym jakoś lubił przechwalać, ale zawsze miło jak ktoś zwrócił uwagę. - A u mnie, czy u ciebie? - rzucił wyświechtanym tekstem, jakby miał jeszcze zapytać czy bolało jak spadała z nieba. - Możemy po drodze. I tak pewnie nikogo nie będzie - a Ryder był jednym z tych szczęściarzy, którym się rzadko przytrafiały jakieś niespodziewane historie i jeszcze nigdy nie nakrył go na jaraniu policjant. Cóż, przynajmniej jeśli nie liczyć tego, który regularnie wpadał na imprezy do Sapphire River, ale on z kolei sam lubił sobie popalić i był swego rodzaju zabezpieczeniem. Gdyby kiedyś miał wpasc prawdziwy patrol, zawsze mógłby powiedziec, ze wszystko i tak jest już pod kontrola. - Umiesz robić sztuczki? - zapytał, odpalając jointa i wypuścił pierwszego bucha bez zaciągania się. Nie miał zielonego pojęcia czemu, ale ktoś mu kiedyś powiedział, ze pierwszy jest do wydmuchania i już nie potrafił inaczej, czy to z papierosami, czy z blantami. - Chociaż jak idziemy to i tak bez sensu - wzruszył ramionami, bo na lekki wiatr nawet gesty dym niewiele mógł poradzic. Fitzgerald z kolei coś tam umiał - kołeczka, kilka bardziej skomplikowanych rzeczy, może nie az tak skomplikowanych, żeby dołączyć do grona vaperów, ale zawsze coś!

Padma Stewart
ryder fitzgerald
nata#9784
Weterynarz — Stadnina koni
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wróciła do leczenia zwierząt i próbuje być szczęśliwa
Padmy też nigdy nikt nie przyłapał na paleniu śmiesznego papieroska, więc mogli spokojnie sobie skopcić na spacerku co mieli, żaden kłopotów nigdy na siebie nie ściągnął przecież. A nawet jeśli, to Padma miała zawsze sposób na tych panów w mundurach, może to urok osobisty, może po prostu jej współczuli, ale mandaty uchodziły jej do tej pory na sucho, więc może i ten występek zostałby jej wybaczony. Chyba nie chciała się przekonywać, bo to już grubsza sprawa niż pisanie esemesków za kierownicą, ale miała też kochanka prawnika więc może dostaliby z Ryderem jakąś zniżkę na ewentualną pomoc prawną. Choć Padmie było do twarzy w pomarańczowym, to kto przychodziły do niej na widzenia?
Parsknęła śmiechem, klepiąc go w ramię.
- Wyhamuj ten kombajn amigo- rzuciła żartobliwie, prowadząc rower.
Lincoln chyba spaliłby ją na stosie gdyby przyprowadziła do domu Rydera z blantami. Przecież był w końcu szanowanym prawnikiem, sratytaty, nie mógł sobie pozwolić na takie łamanie prawa bezkarne. Chociaż Padma czasem rozmyślała, kiedy miała te swoje rozkminy po jaraniu z Ryderem, że miło by było, gdyby mogli kiedyś zapalić sobie wspólnie i się zrelaksować. Mógł się cieszyć, bo zawsze taka wtedy wracała rozochocona.
- Nie, nauczysz mnie? - uniosła brew, biorąc blanta od Rydera, kiedy wziął już te ustawowe trzy buchy. Zaciągnęła się i po chwili już poczuła zmęczone oczy, a nawet trochę kaszlnęła, bo w końcu nadal była amatorem. - Mój wujek kiedyś robił lokomotywę, wkładał papierosa do ust, odpalonym końcem i wypuszczał dym ustnikiem, albo uszami, nie pamiętam już jak to dokładnie było- wymamrotała i podała do Rydera. Jeszcze pamietała, bo czasem najarana Padma tak się wczuwała w te opowiastki, że zapominała w ogóle o tym, że palą właśnie.

Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
babahassan#0561
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- A myślałem, że takie teksty na ciebie działają - westchnął sobie ciężko, chociaż nigdy w życiu nie powiedziałby tak do nikogo na poważnie. To znaczy, jasne, istniał scenariusz, w którym pyta dziewczynę do kogo idą, na przykład, jakby koniecznie, w tym własnie momencie, chcieli obejrzeć wieczorne wydanie wiadomości na żywo. Albo jakby ewidentnie chcieli iść ze sobą do łózka, wtedy też, ale to musiałoby być ewidentne, bo nie był jednym z tych naganiaczy, co tak męczą bułę, niby się wpraszają na herbatę, potem kładą rękę na kolanku, a potem jeszcze proponują zabawę w wóz strażacki i z lubieżnym uśmieszkiem informują, że przecież wóz strażacki nie zatrzymuje się na "stop". Fitzgerald zdecydowanie nie był też tym chłopakiem, który pięć razy pytał czy na pewno, jak z dziewczyny zdejmował sweter, ale wiadomo, było jeszcze trochę klasy, tak gdzieś pomiędzy.
- No na start to chyba najlepsze są kółeczka, bo najłatwiej się robi - i Ryder lubił sobie tak czasem wyczillować z blantem w ustach i wypuszczając dym, starać się go jakoś formować, ale sam nie był w tym ekspertem. Palił dla efektu palenia, nie dla wygłupiania się, chociaż jak ktoś serio umiał, to wyglądało to zajebiście. - Woooah, uszami? - aż się złapał za ucho i wsadził sobie w nie palucha, bo nie wiedział jak to mogło być możliwe. Z drugiej strony, dłubał też kiedyś w nosie, a nigdy nie dokopał się do gardła, więc może było jakieś sekretne połączenie. - A umiesz ruszać uszami w ogóle? - on umiał tylko dziurkami od nosa, ale oczywiście, że spróbował właśnie nosem, wyginając całą twarz w jakieś dziwaczne grymasy, z których nic nie wychodziło, bo uszy były nieruszone. Nie, żeby Padma miała to w ogóle okazję dostrzec, bo nie odgarnął nawet włosów, żeby to było widać!

Padma Stewart
ryder fitzgerald
nata#9784
Weterynarz — Stadnina koni
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wróciła do leczenia zwierząt i próbuje być szczęśliwa
Padma chyba jednak miała jakieś wymagania i nie leciała na takie tanie teksty z wyszukiwarki. Może na takie z jakiegoś ,,Podręcznika łamacza kobiecych serc”, jeszcze by jej serce drgnęło, a bolało jak spadła z nieba to rozbawiło ją do rozpuku ale nic więcej. Pokręciła głową rozbawiona, unosząc brew. - Może gdybyś był blisko sześćdziesiątki to bym się zastanowiła ale tak to nie ma szans- rzuciła żartownisia, bo przecież już ustalili, że Padmie potrzebny był tylko sugar daddy do szczęścia, a nie żaden co jej będzie prawił komplementy. Tak sobie szli i palili tego blanta, powietrze było ciepłe i przyjemne, noc prawie bezwietrzna, a gdzieś z oddali zdaje się słychać było te rozbawione towarzystwo, które dopiero co opuściło Moonlight.
Zaciągnęła się, odkaszlnęła i podała papieroska swojemu kompanowi. -Jestem słaba w tym wszystkim- Padma już kiedyś próbowała nauczyć się kółeczek, żeby imponować starszym kumplom, choć z marnym skutkiem. Nie była nigdy z niej kokieterka, była raczej z tych co w trakcie uwodzicielskiego przechadzania się na szpilkach wypierdala się na twarz. -Ale umiem coś takiego, potrzymaj mi rower - zarządziła i swoją brykę mu siłą wcisnęła, unosząc powoli nogę do góry aż ta całkiem się nie wyprostowała i Padma mogła objąć ją swobodnie rękoma. Nawet jej powieka nie drgnęła, a grymasów bólu próżno na jej twarzy szukać. Trochę taki szpagat na stojąco, akrobatka czy nic?
-Czasem jak czuje się samotna to tak robię i udaje, że to mój wychudzony chłopak- całkiem poważnie rzuciła, uśmiechając się głupkowato, żeby zaraz z powrotem stopę na twardym gruncie postawić jak gdyby nigdy nic i zabrać od Rydera swój rower, który był przecież jej najcenniejszą rzeczą.

Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
babahassan#0561
ODPOWIEDZ