Ochroniarz/zbir — Shadow
31 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś wierzył w sprawiedliwość i osądzanie. Teraz sam je wymierza robiąc z siebie sędziego.
Ale ogółem to fajny chłopak!
Zauważył ją, gdy przechodziła przez pasy na głównym rondzie. On sam czekał na rogu, aż sygnalizacja świetlna pokaże mu zielonego ludzika z wyciągniętą ręką znaczącą, że przejście jest wolne dla pieszych. W międzyczasie jednak obserwował Ronnie, która pędziła przed siebie. Czy miał ochotę ją dogonić? Tego nie wiedział, ale zmierzała w tym samym kierunku co Neil i gdy tylko czerwony krzyżyk zmienił się w dziwne wyglądające ufo skierował kroki wzdłuż tej samej drogi. Czuł się przez chwilę jak stalker, który śledzi ofiarę tuż przed atakiem. Tylko, że Neil nie miał złych zamiarów, on tak naprawdę nie wiedział co ma z tym faktem począć.
Pamiętał ich pierwsze spotkanie. Potańcówka w liceum na którą Paxton wcale nie miał ochoty iść. Był w pierwszej klasie, Ronnie w drugiej. Stała przy wyjściu, a on siedział na ławce. Wyglądał w jej kierunku już od jakiegoś czasu, ale strach i nerwy nie pozwoliły mu zagadać. Dopiero kiedy muzyka zagrała coś szybszego i głośnego podszedł do niej z uśmiechem na ustach i poprosił do tańca. Zgodziła się i od tamtego czasu ich przyjaźń kwitła. Przyjaźń.. Chyba tylko Neil mógł być na tyle głupi żeby źle odczytać znaki wysyłane przez inną osobę. Czy czuł coś do niej? Tak. I chyba nadal te uczucia żywił, ale teraz przeplatały się one z małą niechęcią. Nie nienawidził Ronnie. To wszystko była jego wina, mógł przecież z nią porozmawiać jak normalny człowiek, ale on wolał dopowiedzieć swoje i zerwać kontakt bez powodu. Chociaż teraz już sam nie miał pojęcia kto odezwał się jako ostatni.
Minęła dekada. Całe dziesięć lat. Neil uważał, że się zmienił tylko ciężko mu było stwierdzić czy na lepsze czy na gorsze. Chciał być dobrym człowiekiem, takim który nie wpada w kłopoty każdego wieczoru i będzie mógł zapomnieć o Sydney. Tyle, że Paxton miał dobrą pamięć i ciężko mu było z niej wyrzucić Ronnie. Jeszcze kilka lat temu wspominał ją każdej nocy. Był nią zauroczony.
Z zamyślenia wyrwała go jakaś staruszka, która prychnęła na niego w momencie kiedy musiał przyspieszyć kroku i lekko staranować ludzi przed sobą. Nie mógł zgubić panny Weasley. Bo chyba nadal była panną.. Chyba. Czyżby przepływała przez niego zazdrość? Może minimalna. Chciał ponownie spojrzeć jej w oczy, zobaczyć jak się uśmiecha, wypić z nią kawę. I skoro o kawie mowa to musiał zahamować, bo Ronnie właśnie wchodziła do najlepszego sklepu w mieście dla ludzi uzależnionych od kofeiny. Dziwne, że takowy sklep mieścił się w środku supermarketu. Neil miał już plan.
W momencie kiedy kobieta z tego sklepiku wychodziła, on udawał, że wchodzi. Zrobił to na tyle nieumiejętnie, że wręcz ją przewrócił na schodach w ostatniej chwili łapiąc za dłoń.
- Ronnie! - Krzyknął z udawanym zaskoczeniem. - Nic się nie zmieniłaś. - Powiedział jakby od niechcenia, ale prawda była zgoła inna. Serce szybciej mu zabiło, a ona - owszem - zmieniła się w jeszcze większą piękność. - Przepraszam. Musiałem jak zwykle potknąć się o własne nogi. Co u Ciebie? - Spytał pomagając jej wstać i pozbierać zakupy, które w momencie upadku wypadły na chodnik. Jak na byłego policjanta i szemranego typa to jego umiejętności detektywistyczne przy Ronnie przestawały istnieć.

Ronnie Weasley
ambitny krab
Neil Paxton
Pani nauczycielka — Lorne Bay State School
34 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#4 Neil Paxton

Wychodząc dzisiaj z pracy i kierując swoje kroki do sklepu po zakupy, nie sądziła, że zostanie staranowana i to przez mężczyznę, którego przecież znała bardzo dobrze. A przynajmniej znała go kiedyś, bo czy dalej mogła to o nim powiedzieć? Nie widzieli się bowiem tyle lat! Nie miała więc pojęcia co się z nim działo przez ten czas. Ale tak to właśnie przecież działało, prawda? Zwykle właśnie takie spotkania po latach wychodzą tak niespodziewanie... no bo skąd Ronnie miała wiedzieć, że to ich wpadnięcie na siebie to nie do końca było takie przypadkowe? Nie rozgryzła jego gierek i zalotów w czasach kiedy byli tak blisko i się przyjaźnili, a miała to zrobić teraz, po tylu latach?
- O mój Boże, Neil! - również przywitała go krzykiem, oczywiście po tym jak już złapała pion i rozpoznała w mężczyźnie swojego przyjaciela z liceum. Uśmiechnęła się tylko lekko pod nosem na stwierdzenie, że się nie zmieniła, a to dlatego, że zbyt dobrze wiedziała, że to tylko takie powtarzane powiedzonko, które tak naprawdę niewiele miało wspólnego z prawdą. Jak sam zauważył, minęło już ponad dziesięć lat, przez które, czy to jej się podobało, czy nie, jednak się zestarzała chociaż troszkę. - No jak widać, ty też nie zmieniłeś się wcale - zaśmiała się, pijąc jednak bardziej do jego zachowania, aniżeli do wyglądu. Bo co do tego drugiego, cóż, wyglądał dużo bardziej dojrzale... i tak, śmiało mogła też stwierdzić, że wyprzystojniał! - Co u mnie? Cóż... dużo by opowiadać! Spieszysz się gdzieś, czy dałbyś się zaprosić na jakąś kawę, ewentualnie drinka? - no przecież nie będą stać tutaj jak kołki na ulicy, podczas gdy ona będzie opowiadała o swoim życiu. Zwłaszcza, że też by przecież chciała się dowiedzieć co tam u niego! - Kupę lat! Gdzie ty się podziewał przez ten cały czas? - zapytała, naprawdę ciekawa. W końcu gdyby wciąż mieszkał tu, w Lorne Bay, to na pewno wpadliby na siebie już nie jeden raz!
ambitny krab
Lama
brak multikont
Ochroniarz/zbir — Shadow
31 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś wierzył w sprawiedliwość i osądzanie. Teraz sam je wymierza robiąc z siebie sędziego.
Ale ogółem to fajny chłopak!
Udawał zaskoczonego, bo też nic innego nie wpadło mu do głowy. Zmierzył w międzyczasie kobietę jeszcze raz od stóp do głów żeby się przekonać, że naprawdę wypiękniała. Miał mieszane uczucia. Z jednej strony przecież nic mu nie zrobiła, to on źle odczytywał sygnały, które my wysyłała. O ile takowe w ogóle miały miejsce. Z drugiej jednak starał się żeby ich znajomość była całkowicie normalna i szła swoim torem. Był nieśmiały, nieco zagubiony. Nie radził się siostry co ma zrobić w danej sytuacji, ale wierzył, że jakoś się ułoży. Wyszło jednak inaczej. Każdy z nich poszedł w swoim kierunku zapominając o sobie. Znaczy Neil nie zapomniał. To była platoniczna miłość, dziwna. Chociaż czy można to nazwać miłością? Myślenie o kim przez kilka wieczorów z rzędu to raczej zauroczenie. W głowie miał totalny mętlik. Powinien coś powiedzieć, a on tak po prostu nadal spoglądał na Ronnie jakby zobaczył ducha. Paxton przez te kilka lat z dala od Lorne Bay nauczył się omijać ludzi. Nie zwierzać, nie mówić o tajemnicach, a tym bardziej o planach na przyszłość. Był zamknięty w sobie z powodu profesji jaką pałał się nocami. Nie wiązał z nikim, by danej osoby nie narażać na niebezpieczeństwo. Zmienił się w kogoś kto patrzy podejrzliwie nawet na znajomych. Chociaż Ronnie wydawała się niewinna musiał ostrożnie stawiać kroki.
- Mam trochę czasu i chętnie pójdę z Tobą na drinka. Kto nie pije do południa ten traci zacną zabawę, prawda? - Spytał retorycznie z uśmiechem na ustach pozwalając sobie odebrać od kobiety zakupy żeby nie musiała ich dźwigać. Nie wiedział ile czasu im zejdzie w restauracji dlatego z przeanalizował szybo w pamięci czy z nikim się nie umawiał. Na szczęście nic takowego sobie nie potrafił przypomnieć, więc bez wyrzutów sumienia będzie mógł spędzić z panną Weasley trochę więcej czasu.
- Trochę tu, trochę tam. Mieszkałem w Sydney przez ostatnie kilka lat, wróciłem do Lorne Bay niedawno. - Wzruszył ramionami jakby ta informacja była zbędna. - A Ty? Doszły mnie słuchy, że skończyłaś coś z historią. To prawda? - Wcale nie doszły go słuchy. On wiedział to od dawna. Nie raz i nie dwa wypytywał siostrę przez telefon o Ronnie, a ona niczego nieświadoma zdradzała mu niektóre informacje. Cóż za dziwne czasy. Neil na twarzy miał wypisane od lat miłość do Weasley, ale każdy z jego otoczenia myśli, że tylko ją akceptuje. Jemu pasowało takie rozliczenie. - To co? Idziemy do tego baru na rogu, który posiada stoliczku na dworze? - Wskazał palcem knajpę niedaleko supermarketu, która wręcz opierała się o mury spożywczaka.

Ronnie Weasley
ambitny krab
Neil Paxton
Pani nauczycielka — Lorne Bay State School
34 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Tak, Ronnie byłaby zapewne bardzo zdziwiona gdyby usłyszała od Neila o tych rzekomych sygnałach które mu wysyłała. No bo przecież ona zawsze traktowała go tylko jak dobrego kumpla, nic więcej! A jeszcze bardziej zdziwiona byłaby gdyby dowiedziała się o tym, że żywił do niej jakieś głębsze uczucia praktycznie do dzisiaj! To przecież brzmiało absurdalnie! Być zakochanym w kimś, kogo się nie widziało latami? I skrywać to w sobie tyle czasu? Jedno było pewne - Ronnie by tak nie potrafiła i w pewnym momencie na pewno by pękła i wszystko się z niej ulało. No ale jednak byli różni i to było akurat wiadome od zawsze!
- Nie do końca się z tobą zgodzę... Ale nie będę przynudzać - zaśmiała się, obracając to w żart, jednak jej słowa były prawdziwe. Daleko jej było do typu imprezowicza i nie ciągnęło jej do alkoholu jakoś szczególnie mocno, ale w tym momencie naprawdę nie miała nic przeciwko, by skoczyć akurat na drinka. Bo hej, jeden drink na mieście nikogo jeszcze nie zabił, prawda?
Za zgarnięcie od niej zakupów skinęła tylko z szerokim uśmiechem, bo jednak to był miły gest!
- A co Cię tu sprowadziło z powrotem, jeśli mogę spytać? Zmęczyło Cię duże miasto, czy po prostu zateskniłeś? - no ciekawa była! Osobiście była typem domownika i w tak małym miasteczku czuła się na pewno dużo lepiej niż miałoby to miejsce w takim Sydney, tego była pewna. Ale on mógł mieć zgoła inne odczucia, prawda?
- Tak, to prawda, historia... A teraz sama uczę w szkole dzieciaki historii - odparła z uśmiechem, bo wcale się nie wstydziła tego, jak potoczyło się jej życie. Przeciwnie, była nawet zadowolona z takiego obrotu spraw! Zawsze historie uwielbiała, czym zarazili ją oczywiście rodzice podróżnicy. A jednak nie ciągnęło jej do jeżdżenia po świecie i badania historii osobiście, wystarczało jej czerpanie wiedzy z książek, ksiąg, dzienników i podręczników.
- Jasne, może być... Nie ukrywam, że średnio się orientuję w tych wszystkich super knajpkach w Lorne - przyznała, kierując swoje kroki właśnie w kierunku wspomnianego baru. Zwłaszcza, że pogoda była bardzo ładna, więc jak najbardziej mogli sobie usiąść na zewnątrz.

Neil Paxton
ambitny krab
Lama
brak multikont
Ochroniarz/zbir — Shadow
31 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś wierzył w sprawiedliwość i osądzanie. Teraz sam je wymierza robiąc z siebie sędziego.
Ale ogółem to fajny chłopak!
Początek rozmowy nie był taki jaki sobie wyobrażał. Chciał się pokazać z dobrej strony, a nawet żarty były dla tyle drętwe, że z twarzy Ronnie można było wyczytać lekkie speszenie. Neil nigdy nie był mistrzem zabaw, dogadzania, śmiechu. Próbował wielokrotnie wśród znajomych grać luźnego i pewnego siebie faceta, ale cień przeszłości zawsze szedł za nim bez względu na wszystko. Za dnia i za nocy widział twarz młodszej siostry w noc kiedy zaginęła. Nie potrafił sobie z tym poradzić, być może właśnie to był czynnik powodujący, że z nikim mu nie wychodziło. Kiedy poznał Ronnie jego życie i tak już wisiało na włosku, nie korzystał nigdy z psychologa choć wewnętrzna siła podpowiadała mu, że to chyba czas najwyższy przejść przez ten etap z pomocą kogoś doświadczonego. Ignorował te sygnały, myślał że sam zna się najlepiej i wie kiedy przestać zadręczać myśli dawnymi sprawami. Na próżno. Jedynie wspomnienia o pannie Weasley napawały Neila optymizmem i wiarą we własne możliwości. A teraz spotyka ją po tylu latach i nawet żart o piciu w południe nie wywołuje śmiechu. Był naprawdę kiepski. Potrzebował pomocy komika, a nie psychologa.
- Znaczy nie zrozum mnie źle. Nie pije w dzień, w nocy raczej też nie. Albo rzadko. Po prostu.. - Machnął dłonią, bo miał dziwne wrażenie, że się pogrąża. Ronnie na pewno nie chciała słuchać jego wywodów na temat życia z procentami. Musiał jakoś rozruszać to spotkanie, bo nie wiadomo było kiedy znowu się spotkają.
- Mój pracodawca zmarł, a ja nie dostałem innej konkretnej oferty, która mogłaby mnie zadowolić. Takie życie. - Nie wdawał się w szczegóły. Ukrywał tajemnice o tym, że tak naprawdę znalazł szefa z dziurą w głowie, a inne osoby ścigały go za to, że przez cztery lata pomagał jednemu z największych zbirów w Sydney. Nie mógł odsłonić tej ciemnej natury, która przez ostatni czas kierowała jego życiem. Próbował w Lorne Bay zacząć wszystko od początku.
- Zawsze byłaś świetna z historii. I poprawiałaś mnie kiedy opowiadałem Ci o jakimś programie historycznym w telewizji. Do dzisiaj nie wiem czy ten Hitler przeżył czy nie. - Każde źródło mówiło co innego na temat każdego wydarzenia. Jednym z tematów jakie podejmował z Ronnie była ewentualna ucieczka Adolfa do Argentyny. Lubił wracać wspomnieniami do tamtych rozmów.
- Powiem Ci w tajemnicy, że ja też nie. Dopiero siostra mi kilka pokazała i to na szybko. - Nocny tryb życia nie pozwalał mu na to żeby w dzień mógł chodzić o podziwiać kawiarenki czy miejsca rozrywkowe. Czas spędzał zazwyczaj w Shadow gdzie kwitł interes dla takich jak on. - Jak Ci się żyje? Jesteś szczęśliwa? - Spytał z ciekawością, bo nie ukrywał, że jej uśmiech na twarzy był zawsze dla Paxtona najważniejszy.

Ronnie Weasley
ambitny krab
Neil Paxton
Pani nauczycielka — Lorne Bay State School
34 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Rzeczywiście, jak na osoby, które swego czasu były sobie tak bliskie, ta rozmowa przebiegała dość sztywno. Jaki był tego powód? Tego niestety Ronnie nie potrafiła stwierdzić... ale też i nie do końca to rozumiała. Przecież to wciąż był Neil! Może i zmienił się z wyglądu (zresztą, pewnie nie tylko, ale tego nie zamierzała oceniać po chwili rozmowy), ale to jednak wciąż on. Dlaczego więc czuła się tak onieśmielona w jego towarzystwie?
- Wybacz, nie chciałam brzmieć tak oceniająco... Serio, nie musisz się przede mną tłumaczyć - odparła, siląc się na uśmiech. Naprawdę nie chciała nikogo oceniać. Jeśli ktoś miał odmienny od niej styl życia i pogląd na niektóre sprawy, nie znaczyło przecież, że był od niej gorszy. Co to, to nie! Zdawała jednak sobie sprawę z tego, że mogła troszkę tak zabrzmieć, skoro mężczyzna zaczął się od razu tłumaczyć!
- Och, przykro mi - powiedziała, całkowicie szczerze. Zawsze była osobą empatyczną, o czym na pewno Neil pamiętał. I mimo iż nie znała sytuacji ani relacji Paxtona ze swoim szefem, to nikomu nie życzyła źle... a już na pewno nie śmierci! - I długo tu jesteś? Zdążyłeś sobie już coś znaleźć w Lorne? - pociągnęła, bo naprawdę była ciekawa czym się zajmował. Zarówno kiedyś, jak i teraz - nie chciała jednak za bardzo wypytywać o przyszłość, bo skoro okoliczności powrotu do miasteczka były takie, a nie inne, to mógł wcale nie mieć ochoty o tym mówić.
Zaśmiała się na jego wspomnienie tych szkolnych lat. Rzeczywiście, często zdarzały się takie sytuacje o której właśnie wspomniał Neil. I często też zdarzało się, że mimo iż była klasę niżej, że siedziała z chłopakiem i pomagała mu przyswoić materiał z historii na jakiś sprawdzian, czy pomagała mu z jakimiś pracami domowymi czy projektami. I robiła to z wielką chęcią, nawet się nie musiał prosić! Zwłaszcza, jak omawiał jakiś dział, który interesował ją najbardziej.
- No widzisz, nawet nie zdawaliśmy sobie wówczas sprawy, że byłeś moim przygotowaniem do zawodu nauczyciela - stwierdziła, z szerokim uśmiechem. No bo tak, dzisiaj również często musi odpowiadać uczniom na pytania na podstawie tego, co nie tylko widzieli w jakiś dokumentach historycznych, ale i w internecie, co było jeszcze gorsze, bo jak wiadomo, tam to każdy może napisać jakąkolwiek bzdurę.
- A właśnie, a jak tam u Eve? - zapytała, kiedy już wspomniał o swojej siostrze. I to pytanie nie było czysto grzecznościowe. Naprawdę ciekawa była co tam u dziewczyny, skoro już została wywołana w tej rozmowie.
Następnie padło pytanie, które nieco zbiło Ronnie z tropu. Ale w sumie nie jest to aż takie dziwne. Bardzo często ludziom ciężko jest tak po prostu odpowiedzieć, czy są szczęśliwi. I w tym momencie kobieta zaczęła w głowie analizować swoje życie... Czy wszystko poszło tak, jak chciała? Naprawdę ciężko jej było odpowiedzieć na to pytanie. Zwłaszcza, biorąc pod uwagę, że ostatnimi czasy była nieco przybita, po tym jak zostawił ją mężczyzna w którym ulokowała swoje uczucie. Ale nie chciała przez pryzmat tych ostatnich wydarzeń też oceniać ogólnie swojego życia.
- Wiesz... jest dobrze. Może nie idealnie, ale nie mogę powiedzieć na pewno, że jestem nieszczęśliwa - okej, może jej odpowiedź wyszła troszkę wymijająco, ale to naprawdę nie tak łatwo na to pytanie odpowiedzieć po prostu tak, albo nie.

Neil Paxton
ambitny krab
Lama
brak multikont
Ochroniarz/zbir — Shadow
31 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś wierzył w sprawiedliwość i osądzanie. Teraz sam je wymierza robiąc z siebie sędziego.
Ale ogółem to fajny chłopak!
Wiedział, że nie musi się przed nią tłumaczyć, ale bardzo tego chciał. Zdanie Roonie o nim było dla niego ważne nawet po tylu latach rozłąki. I choć przecież przez te kilkadziesiąt miesięcy każde z nich się zmieniło, podejmowało trudne decyzje, czasami z niekorzyścią dla siebie lub dla innych to Neil chciał przed nią wypaść jak najlepiej. Rozmowa o alkoholu w południe była jedną z tych, o których natychmiast chciałby zapomnieć. Nie zachował się szarmancko ani dżentelmeńska, a jedynie jak ten ćpun spod bloku lub pijak spod sklepu monopolowego. Gdybym mógł to strzeliłby sobie właśnie w łeb i sam sobie wyprawił kazanie z przed lustrem. Kiedy układał sobie tą rozmowę w głowie wyglądała ona zupełnie inaczej, a każdy temat się kleił i pozwalał odkrywać się im na nowo. Na żywo jednak nie wszystko szło po myśli mężczyzny i miał jedynie wrażenie że się ogłupia. To nie tak że żywił do Ronnie nienawiść, bo przecież oboje w tym zawinili, ale on był takim typem, który nie potrafił przyznać się do błędu. Pewnie gdyby nie jej uśmiech i ten sam uroczy charakter to szedłby w zaparte i próbował przekonać ją do swoich racji. Jednak kiedy na nią spoglądał nie potrafił się na nią gniewać. Uśmiechem kruszyła nawet największy lód na sercu.
- Wróciłem jakieś dwa miesiące temu. Powoli się zadomawiam od nowa, odnawiam kontakty, poznaje ludzi. Myślę, że już tu zostanę. Jestem chyba za stary na zabawy w wychodne na świat. - Zażartował chcąc jakoś rozładować atmosferę, która między nimi zapanowała. Naprawdę chciał żeby kiedyś wszystko wróciło do normy, a ich znajomość miała ręce i nogi. Oczywiście nie chciał wspominać o tym czym się zajmował w Sydney. Nie chciał w oczach Ronnie być potworem, który krzywdził innych. Nie miał nawet pojęcia czy zrozumie to, że robił to dla dobra innych małych dziewczynek, które zginęły przez tego samego mordercę co jego siostra.
- Mam Ci zwrócić za korepetycje? - Spytał z radością w głosie. Chyba powoli wracali na normalny grunt. Przecież byli dwojgiem dorosłych ludzi, którzy teraz będą się prawdopodobnie mijać co kilka dni zważywszy, że chodzą w te same miejsca. Nawet jeśli Neil poszedł do sklepu specjalnie za Ronnie. - Przepraszam, że się nie odzywałem. Sądziłem, że wyrosłem z gimnazjalnych fochów. - Przyznał szczerze wzruszając ramionami z lekko zaciśniętymi ustami. Było mu głupio i cholernie wstyd. Powinien schować dumę w kieszeń i wykonać chociażby jeden telefon.
- U Eve? Wszystko dobrze. Pracuje z psami, znaczy trenuje je żeby były grzeczne i posłuszne. Nasze stosunki wracają do normy. - Nie pamiętał czy wspominał Ronnie o ich problemach między rodzeństwem, ale zapewne zdawała sobie sprawę, że utrata najmłodszej siostry w tak okrutny sposób potrafi zostawić ślad na ich uczuciach. Blizna nigdy się nie zagoi. Eve starała się jak mogła żeby być dobrą, starszą siostrą, ale to Neil nigdy nie potrafił tego docenić. Do dzisiaj ma z tego powodu wyrzuty sumienia.
- Gdybyś czegoś kiedyś potrzebowała to wiesz gdzie mnie szukać. Jestem Ci to winny za te wszystkie godziny wbijania mi historii. - Ponownie się uśmiechnął, bo przynajmniej złapali jakiś wspólny punkt na początek rozmowy. - To chodź. Wezmę Cię do tej kawiarni. - Wskazał palcem kierunek w którym powinni się udać. W głowie tłumaczył sobie, że wszystko będzie dobrze.

Ronnie Weasley
ambitny krab
Neil Paxton
Pani nauczycielka — Lorne Bay State School
34 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ronnie wcale nie pomyślała o nim w ten sposób - żaden ćpun czy alkoholik! Okej sama nie była zwolenniczką picia od samego rana, ale to wcale nie oznaczało, że od razu, z góry oceniała każdego kto tak robił. No a trzeba podkreślić, że przecież nawet nie przyłapała go na robieniu tego, zaczęło się tylko od paru słów. Więc wcale nie próbowała tutaj Neila analizować, jak mu się wydawało.
Uśmiechnęła się na ten niewinny żarcik. Było to stwierdzenie, które równie dobrze pasowałoby do niej samej. Chociaż przepraszam, u niej to chyba nie była kwestia wieku... Od zawsze była raczej typem domatora i raczej preferowała tę stabilność i mieszkanie cały czas w tym samym miejscu. W tym przypadku akurat nie wdała się w rodziców podróżników, jak jej starszy brat. Ale jakby nie było, istotne było to, że po prostu rozumiała mężczyznę i jego wolę zostania już na tyłku, zamiast wyruszać dalej.
- To skoro już planujesz zostać... Mam nadzieję, że będziemy się znów widywać częściej - odparła całkiem szczerze, obdarowując go kolejnym, ciepłym uśmiechem. Naprawdę nie miałaby nic przeciwko odnowienia tej znajomości! Kiedyś przecież byli naprawdę dobrymi przyjaciółmi, dlaczego mieliby do tego nie wrócić? Skoro już żadna odległość miała nie stać im na przeszkodzie? A warto wspomnieć, że jednak od czasów liceum grono znajomych Ronnie mocno się skurczyło, więc naprawdę byłaby szczęśliwa, gdyby tym razem Neil nie zniknął bez słowa.
- Uznajmy to za darmowe praktyki - odbiła piłeczkę. I naprawdę z ulgą odetchnęła, że wreszcie zaczęli rozmawiać tak luźno, bez żadnych spin i niedopowiedzeń. A zaraz potem on odezwał się znów i troszeczkę zbił ją z tropu tymi przeprosinami. No bo, ona przecież nie miała mu tego za złe! To znaczy jasne, żal jej było tego, że się kontakt urwał, ale... No nie mogła całej winy zrzucić na niego. Byłaby wtedy mocno nie fair.
-Daj spokój... Też się przecież mogłam odezwać. Nie twoja wina. Jakoś tak samo wyszło - odparła nieśmiało, wzruszając ramionami. Ale powiedziała to dość niepewnie, jakby sama nie była do końca przekonana. Bo teraz się okazuje, że jednak Paxton miał do tego nieco inne podejście, mógł więc nie podzielać jej zdania.
- To dobrze - skomentowała, znów z uśmiechem. Była zdania, że utrzymanie dobrego kontaktu między rodzeństwem było bardzo ważne. Sama co prawda ze swoim bratem miała zawsze super kontakt i do dziś nie raz tak bardzo jej go tutaj brakowało... Ale nie znaczy to, że w młodości nie zdarzało im się drzeć kotów! Bez przesady, przecież nie byli rodzeństwem idealnym.
Następne słowa mężczyzny nieco ją zaskoczyły, ale w ten pozytywny sposób. Nie spodziewała się po prostu takiego zapewnienia, aczkolwiek było to miłe. W tym momencie naprawdę zapaliła jej się lampka nadziei, że faktycznie może im się udać odnowić tę znajomość i może nawet wrócić do tego, albo chociaż czegoś podobnego, co mieli w liceum.
- Dzięki... To miłe. Ale umówmy się, niczego nie jesteś mi winny - zaznaczyła, bo naprawdę nie oczekiwała niczego, za poświęcanie mu czasu, nawet jeśli poświęcali go na naukę. I chciała żeby wiedział, że nie chciała by robił coś, bo czuł się zobowiązany. Jeśli wciąż miał ochotę, mimo iż nie musiał - proszę bardzo!
- Jasne, chodźmy - przytaknęła, ruszając za mężczyzną we wspomniane miejsce.

Neil Paxton Jezu, wybacz za ten poślizg </3
ambitny krab
Lama
brak multikont
Ochroniarz/zbir — Shadow
31 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś wierzył w sprawiedliwość i osądzanie. Teraz sam je wymierza robiąc z siebie sędziego.
Ale ogółem to fajny chłopak!
Neil wiedział jak wygląda czasami odnowienie starych kontaktów. Znał się również na tym kiedy ktoś mówił, że zostaną przyjaciółmi na zawsze. W większości przypadków to nigdy nie działało. Za dzieciaka miał wielu kumpli, robili wtedy razem wszystko. Posiadali nawet nazwę paczki, która w przyszłości miała wstąpić do policji i chronić ludzi przed największymi bestiami świata. Biegali razem do późnych nocy po boisku, psocili wspólnie, kupowali te same gry na konsolę i co weekend spotykali się u któregoś z nich. Obiecywali sobie wiele, ale kończyło się na tym, że dwóch z nich zeszło na ciemną ścieżkę materii, a kolejna dwójka wyjechała do Europy żeby spełniać marzenia. Paxton również mógł być tym dobrym, ale przeszłość odcisnęła na nim piętno i sprawiła, że stał się jedynie wrakiem człowieka, który pragnie zemsty za wszelką cenę. Nawet za cenę pozbawienia życia przyjaciół. Taki właśnie był w Sydney. Bezwzględny. A teraz? Teraz była miłość, która niegdyś pozbawiła go nadziei na szczęśliwe zakończenie chce by spotykali się częściej i próbuje go uspokoić mówiąc, że przecież też mogła się odezwać. I co by to wtedy dało? Niewiele. Neil już dawno był zepsuty. Żył na pograniczu. I gdyby nie siostra nigdy, by tutaj nie wrócił. Rozpoczęcie życia od nowa sprawiło, że ponownie się w sobie zatracił.
Z niewinnym uśmiechem na ustach poprowadził Ronnie w kierunku restauracji o której mówił chwilę wcześniej. Nie znał jej za dobrze, był tutaj kilka razy zaledwie i to kilka lat wcześniej. Jeszcze kiedy widniała pod inną nazwą. Tak dużo jeszcze musiał odnaleźć w tym mieście, że nawet nie wiedział czy starczy mu czasu. Wybrał stolik przy oknie. W razie gdyby skończyły się rozmowy i musieli na chwilę odlecieć do swojego świata szukając wymówki czemu muszą już uciekać. Miał już kilka takich spotkań i zawsze kończyły się tak samo. Neil nie potrafił być tym samym człowiekiem co kiedyś.
Kelnerka przyszła niemal natychmiast. Paxton zabrał od niej menu spoglądając na nią jednocześnie z niepewnym wzrokiem. Coś mu jednak pozostało po pracy dla ciemnych typów na drugim końcu Australii.
- Polecam makaron z serem i boczkiem! A jeśli masz ochotę na deser to szarlotka z lodami i malinami bije wszystkie inne na głowę. - Powiedział chcąc jakoś podtrzymać dobrą atmosferę jaka między nimi panowała. Nie wiedział na ile starczy mu sił i cierpliwości, ale przynajmniej się starał i nie można było odmówić mu zaangażowania.
- No więc.. - Wzruszył ramionami odkładając kartę dań na bok czekając, aż miła dziewczyna wróci żeby przyjąć ich zamówienie. - Jakieś konkretne plany na przyszłość? - Spytał chcąc wybadać czy za zakrętem nie czai się jakiś potencjalny narzeczony. Przezorny zawsze ubezpieczony.

Ronnie Weasley
ambitny krab
Neil Paxton
Pani nauczycielka — Lorne Bay State School
34 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No tak nie dało się z tym nie zgodzić. Dlatego właśnie w dorosłym życiu tak rzadko ludzie składają sobie takie obietnice 'na zawsze', zostawiając sobie jednak tę furtkę, ponieważ zdają sobie sprawę z tego jak to wszystko działa. Są dużo bardziej świadomi niż za dzieciaka, kiedy wizja przyjaźnienia się z kimś całe życie była taka prosta... A potem czas to wszystko weryfikował. Nie da się też nie zauważyć, że nawet w miłości ludzie stali się ostrożniejsi. Coraz mniej ludzi chce ślubować sobie miłość do końca życia, bo przecież nigdy nie wiadomo, prawda?
Ruszyła za Paxtonem i zajęła miejsce przy wybranym przez niego stoliku. I wtedy dotarło do niej, jak dawno tego nie robiła - nie wychodziła gdzieś na miasto w miłym towarzystwie. Nawet spotykając się jeszcze z Tristanem, nie mieli w zwyczaju odwiedzania takich miejsc. Z racji jego sławy, raczej unikali ludzi i czas spędzali raczej na spacerach, kolacjach przygotowabych samodzielnie lub zamawianych z dowozem pod same drzwi, albo w jego sypialni. I jK tak sobie o tym pomyślała, to doszło do niej, jakie ona miała szczęście, że jednak związek ten nie wyszedł na jaw i nie zainteresowały się nią media... W przeciwnym razie ona by przecież teraz życia nie miała! No ale oczywiście wolała o tym nie myśleć i nie wracać wspomnieniami do tego człowieka, dlatego wszystko to zaraz od siebie odsunęła. I skupiła się na Neilu, bo to on był z nią tu i teraz, a nie jej były!
- Chyba jednak zostanę przy deserze - stwierdziła wreszcie, po wysłuchaniu propozycji mężczyzny i rzuceniu okiem na kartę. Jakoś nie była szczególnie głodna, ale kawa i ciasto? Nie odmówi o żadnej porze dnia (i nocy)! Dlatego zamierzała skorzystać z polecenia Neila i spróbować tej przepysznej szarlotki. No ale póki kelnerka do nich wróciła, żeby mogli złożyć zamówienia, z ust mężczyzny padło kolejne pytanie. I szczerze mówiąc nie należało ono do najbanalniejszych. Bo czy Ronnie miała jakieś konkretne plany na przyszłość? No nie za bardzo. O przyszłości to ona rozmyślała w szkole, a nie teraz, mając ponad 30 lat.
- Szczerze mówiąc, nie za bardzo. Wiesz, raczej żyje tym co jest teraz, zamiast wyglądać w przód - przyznała, po chwili zastanowienia, serwując mężczyźnie kolejny serdeczny uśmiech. - Aczkolwiek zastanawiam się nad sprzedaniem domu i znalezieniem sobie czegoś nowego. Ta chałupa praktycznie wali się na głowę, a Poppy wymyśliła sobie wyprowadzkę, więc nic mnie już tam nie trzyma - dodała po chwili, kończąc wypowiedź wzruszeniem ramionami. Ale prawda była taka, że temat wyprowadzki jej bratanicy nie był dla niej wcale taki lekki, więc gest ten miał raczej zatuszować jej zdenerwowanie. Nie chciała bowiem tutaj się od razu Neilowi zwierzać i skarżyć się na Poppy i jej głupie pomysły.
- A ty? Oprócz powrotu do Lorne Bay masz jakieś plany? - przerzuciła szybko piłeczkę, licząc, że dzięki temu, mężczyzna nie pociągnie tematu.

Neil Paxton
ambitny krab
Lama
brak multikont
ODPOWIEDZ