złota rączka — to i tam
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
pracuje jako złota rączka, ale lubi też pisać, malować i robić różne rzeczy, żeby zbyt wiele nie myśleć
#4

Kiedy człowiek za bardzo sie skupia na tym, żeby patrzeć w przyszłość i zorganizować sobie coś od nowa, to… no aż prosi los o to, żeby przeszłość się odezwała i skomplikowała mu życie. I prawdę mówiąc, Ivelisse już od rana czuła, że to będzie dziwny dzień, ale nie spodziewała się że zwykłe zakupy mogą się okazać dla niej takie stresujące. Chociaż dobra, prawdę mówiąc zakupy zawsze były dla niej trochę smutne, bo razem z wyprowadzką i rozwodem na horyzoncie, musiała się przestawić z trybu robienia zakupów dla siebie i kogoś, na zakupy tylko dla siebie. To nie tak oczywiście, że tylko do niej należało w małżeństwie robienie zakupów, co to to nie. Byli dość elastyczni w rolach domowych, zwłaszcza że to jej praca obejmowała wszelakie naprawy i montowanie rzeczy, więc i w domu się tym lubiła zajmować. Po prostu robiąc zakupy z kimś, konsultuje się coś w trakcie, albo robi zakupu uwzględniając preferencje i smaki tej osoby. A teraz wszystko kupowała dla siebie, więc musiała powstrzymać odruchy sięgania po jego ulubione rzeczy. Przy okazji zastanawiała się też, czy właściwie lubi daną rzecz, czy kupowała ją z przyzwyczajenia, bo zawsze razem po nią siekali. Tak to jest po tylu latach małżeństwa, człowiek musi się zastanowić od zera kim właściwie jest na własną rękę, co sam lubi, a co było po prostu wspólną aktywnością. Więc tak, wyprawy do sklepu były dla niej skomplikowane. Ale nie tak, jak przyglądanie się dwóm różnym majonezom tuż obok profilu, który wydał się dziwnie znajomy. Podniosła po chwili wzrok, żeby spojrzeć na mężczyznę i aż ją serce lekko zakuło, kiedy się zorientowała, że to Jamie Rockwell. Zmarszczyła brwi, uniosła kącik ust, zarumieniła się i uniosła brwi, a to wszystko w przeciągu sekundy. - Em... cześć! - wydusiła z siebie, zaskoczona że tutaj go widzi. Niby mieli ze sobą kontakt, ale to coś innego zobaczyć go twarzą w twarz. Ostatni raz widzieli się na pogrzebie, więc okoliczności były... no o wiele gorsze. - Ty w Lorne? - dodała więc, bojąc się dodać coś więcej, bo co jak znowu przyciągnęła go tutaj tragedia? Tyle już wycierpiał...
ambitny krab
-
właściciel winnicy — lokalna winnica
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzę rodzinną winnicę i próbuję wybaczyć Baby, która w końcu wyznała mi prawdę.
012
Nie sądził, że kiedykolwiek wróci do Lorne Bay. Właściwie pewnie nikt się tego nie spodziewał. Najpierw nie mógł się dogadać z ojcem i wolał swoje samotne życie w wielkie korporacji w dużym mieście. Później tragedia sprawiła, że chciał sprzedać wszystko w cholerę i po ziemi kręcili się już nawet inwestorzy gotowi na to, żeby postawić tam jakąś śmierdzącą fabrykę lub nowoczesne osiedle nikomu do niczego niepotrzebne.
Został jednak i robi wszystko tak, jak chciał, żeby robił to jego ojciec. Który pewnie przewraca się właśnie w grobie, widząc, co jego syn odwala na jego ziemiach z jego winoroślami. Tak przynajmniej wyobraża go sobie Jamie. Jako przytykający mu staruszek z kwaszoną mną. Czasami wyobraża go sobie chodzącego między winoroślami jak kiedyś, z rękami z plecami i piersią dumnie wypiętą. Może byłby jednak dumny?
Dzisiaj jednak Jamie nie myślał w ogóle o interesach i ojcu. Stał i w jednej dłoni trzymał pomidory z puszki w całości a w drugiej pomidory w kawałkach i zastanawiał się, jaka jest między tum ustrojstwem różnica. Nie wiedział.
Z zamyślenia wyrwał go głos i to znajomy: - Ivy – uśmiechnął się z zadowoleniem i bez skrępowania postanowił ucałować jej policzek na przywitanie. Jak gdyby nigdy nic.
- Od jakiegoś czasu i chyba na dłużej – uśmiechnął się z zadowoleniem, bo na ten moment nie planował powrotu do starego życia. Nowe w Lorne całkiem mu służyło:
- Czy ty wiesz, jaka jest różnica między tym ustrojstwem? – Podniósł obie ręce, w których trzymał dwie puszki pomidorów. W jego teorii różnica była ogromna, ale mógł się mylić, prawda? W końcu do mistrzów kuchni nie należał.

ivelisse shumway
ambitny krab
cattitude#5494
złota rączka — to i tam
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
pracuje jako złota rączka, ale lubi też pisać, malować i robić różne rzeczy, żeby zbyt wiele nie myśleć
Ivy na pewno by się zasmuciła, gdyby Jamie Rockwell postanowił sprzedać winnicę i pozwolić, żeby ktoś je przerobił na takie paskudztwa, bo naprawdę lubiła ich wina! I to byłoby wielkie marnotrawstwo! Wiadomo że lepiej było mieć miejsce, które tworzy wina w mieście, niż jakąś paskudną fabrykę, bo Australia miała wystarczająco problemów na głowie przez katastrofę klimatyczną, która doprowadzała do kolejnych pożarów. Więc tak, zdecydowanie powinni stawiać na winnice, zieleń, drzewa i jak najwięcej eko rozwiązań. I… no dla niej to była taka naturalna część Lorne Bay, czuła pewien komfort sięgając po tę markę wina i wiedząc, że ta winnica wciąż tam jest i może może kiedy Jamie wróci.
I teraz, kiedy patrzyła na niego, mimo że widziała zmarszczki i upływ czasu na jego twarzy, jakaś część niej czuła, jakby się nic nie zmieniło. I zobaczyła to wszystko w momencie, kiedy się nachylił i pocałował jej policzek, co ją w pierwszej chwili zaskoczyło, a w drugiej było przyjemnie kojące. Skarciła się w myślach, że powinna się skupić i że przecież teraz są tylko znajomymi sprzed lat.. więc uśmiechnęła się ładnie.
- O wow, a co Cię do tego skłoniło? Chyba nie pokażesz mi teraz portfela pełnego zdjęć żony i gromady dzieci? - zapytała, bo wszystkiego można się spodziewać! A potem zerknęła na to co trzymał w dłoniach i pokiwała głową.
- No te są pokrojone już, więc jak planujesz jakiś sos albo zupę, to będą lepszą opcją, bo mniej się napracujesz - odpowiedziała na jego pytanie, przeskakując wzrokiem od puszek do jego twarzy. - A te będą ci pływać i musisz je jeszcze dodatkowo pokroić. Osobiście myślę, że jak są w całości, to mogą ich mniej dodać do środka, bo są większe i mają swoje kształty - dodała, unosząc brwi, chociaż to nie była poważna teoria spiskowa.
ambitny krab
-
ODPOWIEDZ