studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Właściwie w tym namiocie to i tak chyba nieuniknione - zaśmiała się, bo nie miała żadnego problemu z tym, że będą spać z Archerem tak blisko siebie. I wiadomo, razem było cieplej, kiedyś oglądała taki film o lawinie, nawet chyba odkrywczo nazywał się "Lawina" i tam ludzie utknęli przysypani śniegiem, więc musieli się rozebrać do naga, żeby nawzajem ogrzewać się ciepłem swoich ciał. To byłaby ekstremalna sytuacja i raczej nie do odtworzenia na początku australijskiego lata, więc nic podobnego im nie groziło. No, przynajmniej nie z ich ciepłymi skarpetami, w które oboje się zaopatrzyli przed wyjazdem. - O, właściwie takie palenisko nie jest przecież ciężkie do zrobienia. A kojarzysz te filmiki na Facebooku, gdzie ktoś sobie macha jakimś kijem i w ogóle robi podziemny dom? To widziałam też podobny ze strefą na ognisko! - co prawda ten drugi nie był pokazany w środku dżungli, a oni mieliby pod ręką narzędzia, albo te, które Barlowe miała w swojej chatce, albo pożyczone od chłopaka, ale jeśli chciałby kontynuować z nią projekt upiększania działki Raine, to ona była bardzo na tak! Szkoda tylko, że kiedyś pewnie wyprowadzi się z Sapphire River, ale może dzięki podobnym ulepszeniom jak naprawa ogrodzenia i meble tarasowe, właściciel odpuści jej na przykład ostatnią opłatę za wynajem? Bo kaucja w podobnym domu to w ogóle była śmieszna sprawa, kiedy tam się niewiele dało zniszczyć, co już i tak nie było poddane próbie czasu. - Zdecydowanie śmieszne historie, wybieram śmieszne! - Raine potrafiła oglądać horrory, oczywiście, że potrafiła. Co prawda potem jeszcze bardziej miała wrażenie, że potwory spod łóżka się na nią czają, a sam film widziała tylko w fragmentach, na których nie zakrywała sobie aktualnie oczu i jeszcze musiała pamiętać, żeby spiłować wcześniej paznokcie, bo miała nawyk łapania kogoś za rękę przy wszystkich jump scare'ach. Dlatego też nie oglądała nigdy strasznych filmów sama.
- Archie, nie chodziłeś ze mną do przedszkola, to nie wiesz jak bardzo źle to brzmi - uśmiechnęła się, kręcąc przy tym głową. Od szkolnych czasów zdecydowanie mniej śpiewała - zdarzyło się jej czasem pod prysznicem, albo nucenie, kiedy sprzątała w domu do swojej playlisty z latino hitami, która może nie była czymś, czego dziewczyna się wstydziła, ale z pewnością nie była dumna z ilości odtwarzań Gasolina na tym śmiesznym zestawieniu, które Spotify generował jakoś pod koniec roku, czyli wskrótce. - Także myślę, że oprawę muzyczną oddaje w twoje ręce, a ja będę mogła wtedy pilnować kiełbasek, albo pianek, albo po prostu ognia - jakby się oboje zajęli swoimi artystycznymi występami to skończyliby z pustymi brzuchami i wygasłym ogniskiem, które przecież było jasnym zaproszeniem dla wszystkich niedźwiedzi, kojotów, łosi, jeleni, sarn, dzików, borsuków, kun i jenotów.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Gdyby się uparli, to wcale nie musieli spać bardzo ściśnięci. Namiot nie był duży, ale na pewno daliby radę nie stykać się ramionami, gdyby tylko chcieli. Tylko po co, skoro oboje dążyli do tego, żeby nie zmarznąć? Po co tak utrudniać sobie życie? Komu to potrzebne? Poza tym znali się tak długo i na pewno nie raz spali w jednym łóżku podczas jakiegoś nocowania i nikt od tego nie zginął.
Z kolei Archer oglądał taki film Alive, dramat w Andach, gdzie drużyna rugby rozbiła się w górach, mieszkała we wraku samolotu i musiała przetrwać tam ponad dwa miesiące, mimo że nikt ich nie szukał i ciągle przysypywały ich lawiny. I żeby przeżyć musieli jeść ciała zmarłych. A cała produkcja opierała się na prawdziwych zdarzeniach. Na szczęście Raine i Archiemu nie groziły żadne lawiny, ani zjadanie się nawzajem.
- Jak ma się odpowiednie narzędzia, to wszystko można zrobić. Ale jak się ich nie ma, to szkoda paznokci - wskazał podbródkiem na dłonie dziewczyny, bo Barlowe miała bardzo ładne, smukłe palce i zawsze starannie zadbane paznokcie, więc te po spotkaniu z czarną ziemią nadawałoby się tylko to obcięcia i szorowania drucianą szczotką.
Miejsce na ognisko mieli gotowe, a rozpalenie go wcale nie zajęło całej wieczności. Ba, poszło całkiem sprawnie, więc Brooks naostrzył kijki i podał je przyjaciółce. Tym razem był przygotowany na wszystko i był pewien, że nic nie zdoła go zaskoczyć. Nawet fakt, że Raine nie miała śpiwora, ale to tylko taki mały szczegół, który z łatwością będzie można obejść. Nie wolno dać się zwariować, zawsze były jakieś inne wyjścia z sytuacji, nawet tych bez wyjścia. A Archie był typem człowieka, który kipiał optymizmem na sto trzydzieści siedem procent, nigdy mniej.
- No dobra, to możesz nam coś upiec. Tylko nabij dobrze, żeby nie pospadało do ognia - wręczył jej kijki, klękając przy tym na jednym kolanie, jakby podawał jej jakiś miecz, przekazywany w rodzinie królewskiej z pokolenia na pokolenie. - Ale przynajmniej możesz robić chórki, co? Już nie bądź taka. Obiecuję, że nie będę się śmiać - z poważną miną przycisnął sobie rękę do piersi, a potem zacisnął palce na ukulele i przejechał palcami po czterech nastrojonych strunach, co było początkiem do Riptide Vance'a Joy'a. Nie trzeba było długo czekać, żeby wesoła melodia uniosła się w powietrzu i krążyła gdzieś nad ich głowami, a Brooks śpiewał głośno, uśmiechem zachęcając Barlowe do tego samego, choć jego głos wcale nie był czysty i w niektóre dźwięki wdzierał się fałsz.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Nie mówię przecież, że teraz, ale po prostu kiedyś u mnie? Bo przecież zaraz będą wakacje! - wakacje, czyli odpoczynek od nauki i egzaminów, chwila wytchnienia i szansa dla Raine na znalezienie jakiejś pracy, którą później mogłaby połączyć też z kolejnym semestrem, ale to oznaczało też długie wieczory bez konieczności ustawiania budzika, leniwe sobotnie poranki w łóżku i może nawet jakiś nieweekendowy wyjazd? Mogli też wtedy popracować nad miejscem na ognisko na działce dziewczyny, chociaż nie chciała jakoś mocno wykorzystywać chłopaka. Z tym, że nawet nie czuła, że mogłaby go wykorzystywać, bo ostatnio spędzali ze sobą tak dużo czasu, że i tak z nim pewnie najczęściej piekłaby kiełbaski, czy tam pianki.
- Czy ty... czy ty wątpisz w moje umiejętności pilnowania kiełbasy? Skandal! - złamane serce i obraza na wieki! Co prawda, jeśli jego obawy były prawdziwe, miał je całkiem słusznie, bo Barlowe była niedoświadczona w ogniskowych klimatach i częściej wychodziło jej tak, jak z Archiem na plaży - może i ogień sobie hulał, ale absolutnie nic nie piekła, za to miała kilka przypadków machania kijkiem z chlebem, bo ten zapłonął. - Zobaczysz, jeszcze będziesz mi jadł z ręki! - odgroziła się, chociaż trochę bezsensownie, bo nie chciałaby go karmić tak z ręki, więc bez sensu i zdała sobie nawet z tego sprawę, tylko, że już było za późno, toteż z dumą zawiesiła kiełbaski na kijkach nad ogniem, mniej więcej tuż nad poruszającymi się płomieniami, kiedy Brooks zaczął grać na ukulele.
Chociaż słoń jej nadepnął na ucho i nawet na flecie, czy na cymbałkach była beznadziejna w szkole, to wydawało się jej, że chłopak wyjątkowo ładnie szarpie za te struny, a w połączeniu z jego roześmianą twarzą i odbijającymi się w oczach iskierkami, aż się dosłownie rozpłynęła, bo po raz pierwszy w życiu była na ognisku takim z muzyką, w jakiejś dziczy, bez pijanych ludzi, którzy mieli jakieś dziwaczne pomysły, dotyczące skakania przez palenisko, albo wrzucania do niego rzeczy, których wrzucać raczej nie powinni. Oczywiście kiedy zapytał o chórki, odpowiedziała twardo: - Nie! - wywracając nawet przy tym oczami, ale gdy doszedł do refrenu to nie mogła się powstrzymać i zaczęła go cicho nucić, bardziej pod nosem, niż tak na głos, chociaż Archer śpiewał na tyle głośno, że mogła sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa. - Ale super, dawno nie słyszałam jak grasz, czemu częściej nie bierzesz ze sobą tego ukulele? - zapytała od razu, bo wydawało się jej, że to super opcja, a Archie byłby pewnie hitem niejednej imprezy. - Jak będziesz mi chciał zagrać jakieś serenady pod oknem to się nie obrażę! - zapewniła niezwykle uprzejmie i uśmiechnęła się do tego uroczo, na moment zapominając o kiełbasce, która... właśnie spadła do paleniska.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
On, w przeciwieństwie do Raine, nie miał wakacji. Takie to już było dorosłe życie po skończonych studiach, kiedy człowiek łudził się, że będzie miał spokój, ale nagle pojawiały się inne obowiązki bezpośrednio związane z pracą. Archer lubił pracować w banku, lubił kontakt z ludźmi, chociaż stanowisko jakie obejmowało nie było jego wymarzonym. Mierzył wyżej, jednak musiał jeszcze na to poczekać i na razie po prostu sprawdzać się w roli konsultanta. Kto wie, może w przyszłości obejmie stołek dyrektora jakiegoś działu?
- U ciebie to możemy w ogóle zrobić dużo super rzeczy, nie tylko palenisko - uśmiechnął się znad ukulele, gdy już przestał brzdąkać. - Całkiem spory masz ten ogródek, taki akurat, żeby go fajnie urządzić. Zastanów się, co chciałabyś tam mieć i ja ci we wszystkim pomogę - nie od dziś wiadomo, że Brooks był obrotny i znał się na typowo męskich rzeczach. Żadna z niego pizda, wujek Deacon o to zadbał. Zupełnie jak w przypadku pozostałych braci, bo ktoś musiał pokazać im to wszystko po śmierci ojca.
Szybko uniósł ręce w obronnym geście, dając Raine do zrozumienia, że on przenigdy nie wątpił w jej umiejętności. Ani kulinarne, ani żadne inne. Wiedział, że doskonale poradzi sobie z pieczeniem kiełbasek, pianek i że sama potrafi wbijać gwoździe. Była samowystarczalna i na pewno poradziłaby sobie z urządzeniem altanki bez jego pomocy, ale Archie po prostu lubił jej pomagać i lubi spędzać z nią czas. Każdy pretekst był dobry, niezależnie od tego czy robili wspólnie siedzisko ze schowkiem na poduszki, czy wyjeżdżali za miasto. Dobrze się z nią bawił, bo przy niej czuł się swobodniej niż z kimkolwiek innym.
Nie umknęło mu nucenie Barlowe, stąd ten uśmiech, który pojawił się na jego twarzy zaraz po tym, jak przestał grać. Nie miał zamiaru zmuszać jej do śpiewania, ale nucenie to i tak był duży progres. Może przy kolejnych piosenkach skusi się na wspomniane wcześniej chórki, jeśli nie będzie naciskał?
- A nie wiem - wzruszył ramionami i przejechał opuszkami palców po strunach. - Jakoś tak nigdy się nie składa - kiedyś częściej brał ukulele na spotkania towarzyskie, ale to było jeszcze zanim wylądował w szpitalu. Przez pewien czas nie grał wcale i stracił motywacją do robienia tego, co lubił i tak naprawdę dopiero od jakiegoś czasu znów zaczął wracać do rzeczy, które sprawiały mu radość. Czasami trzeba dać czasowi trochę czasu i mimo że fizycznie szybko wrócił do zdrowia, to mentalnie ciągle wracał do siebie. - Serenady pod oknem? I co jeszcze? Może w ogóle powinienem zorganizować jakiś koncert na twoją cześć? - zażartował i skinął głową w kierunku paleniska. - Najpierw musisz mnie na karmić, bo nie będę miał siły grać, nie wspominając już o serenadach - o, to była bardzo słuszna uwaga. Człowiek głodny był człowiekiem złym, a poza tym podobno przez żołądek najlepiej trafić w czyjeś serce.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- A wiesz, że poznałam taką dziewczynę ze sklepu z roślinami i ona chce mi pomóc z ogródkiem? - od słowa do słowa, a raczej od każdego głupiego pytania Raine po każdą wyczerpującą odpowiedź Eden, nawiązały całkiem przyjazne relacje i z czasem pomyślały, że fajne będzie spróbować zrobić coś wspólnie. Wychodziło na to, że dzięki pomocy znajomych domek w Sapphire River zacznie jeszcze bardziej przypominać miejsce, w którym prawdziwie chce się żyć i zostać na stałe, byleby tylko właściciel nie wpadł na pomysł podniesienia czynszu. Wynajęła go dlatego, że był tani. Wielkie chwasty w ogrodzie, dziura w ogrodzeniu i ogólny nieład znacząco obniżyły cenę najmu, a skoro zaczynał wyglądać lepiej, to i więcej ludzie byliby w stanie za niego zapłacić. - Ale skoro ja nie będę miała egzaminów na głowie, to możemy pomyśleć nad tym, co tam zrobić - bo według niej studia i praca były bardzo podobne z tym, że po pracy wracało się do domu i odpoczywało, a po uczelni wracało się do domu pracować dalej z notatkami z zajęc, była więc przekonana, że przy dorywczej posadzie w kawiarni będzie w stanie nadrobić wszystko.
- Wiesz, jeśli chcesz wynająć scenę, nagłośnienie, bilety, ochronę, fotografów - zaczęła wyliczać, choć na palcach niewiele mogła pokazać, bo trzymała w rękach patyki. - Widzisz, ja chciałam tak na spokojnie, ale nie mogę się kłócić, skoro ty chcesz pójść na całość - wzruszyła niewinnie ramionami. Jakby Archie naprawdę postanowił zorganizować koncert na jej cześć to chyba zapadłaby się pod ziemię. Była jedną z tych dziewczyn, które wcale nie marzyły o romansie z jakimś członkiem boysbandu w nastoletnich latach, żeby ze sceny wyznawał im miłość, bo takie publiczne okazywanie sobie uczuć nigdy jej nie kręciło. Nawet jeśli chodziło o przyjacielskie wyznania. - Taki jesteś interesowny? No wiesz?! - z udawanym oburzeniem zmarszczyła brwi i nos, kręcąc przy tym głową, bo przecież w pocie czoła (dosłownie, od ogniska było gorąco) pilnowała kiełbasek, ale jeszcze nie były gotowe. - Jak chcesz szybciej, to mogę je włożyć w ogień, wtedy będziesz miał spaloną skórkę i surowe w środku, to co, chcesz? - wycelowała w niego patykiem z nadzianą na nim kiełbaską, który jednak zaraz przeniosła nad płomienie. - To jest takie głupie w gotowaniu, że jak chce się coś zrobić dobrze, to trzeba wolno - podstawowy błąd, który zawsze popełniała - spalone jedzenie, bo na początku przesadziła z gazem. Zawsze to samo, nawet już się przyzwyczaiła do tego posmaku. - Musisz mi teraz coś zagrać na osłodę tych trudów - którymi było pilnowanie jedzenia, wiadomo. A jak już minęło troch więcej czasu i wydawało się jej to zdatne do spożycia, podała chłopakowi kijki i podeszła do samochodu, żeby wypakować jakieś pieczywo, które mogło im posłużyć za talerze, bo nawet nie miała takich jednorazowych w domu, może i dobrze to dla środowiska.
- Myślisz, że będzie dobrze widać gwiazdy? - w pobliżu nie było żadnego źródła światła, nie tak dużego jak w Lorne Bay, warunki były więc sprzyjające. - To po to są te okienka w namiocie? Żeby oglądać niebo? - nawet miało to trochę sensu, jak było pochmurno, zawsze można je było zakryć!

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
- Ty ciągle kogoś poznajesz - zauważył, ale chyba całkiem słusznie, bo już któryś raz słyszał, że Raine kogoś poznała całkiem przypadkiem, niespodziewanie i znienacka. On w Lorne znał już chyba wszystkich. No prawie wszystkich, biorąc pod uwagę turystów, którzy zjeżdżali się do miasteczka na potęgę niezależnie od pory roku. Chyba już nie pamiętał jak to było poznawać nowych ludzi. Może powinien poszerzyć horyzontu, wyjść ze swojej strefy komfortu, mimo że raczej uchodził za towarzyskiego gościa i zacząć rozmawiać z nieznajomymi? Tylko jak, skoro ciągle widywał na ulicy znajome gęby i może nie znał tych ludzi osobiście, to z widzenia na pewno. - W trójkę szybciej nam pójdzie. Zakładam, że jak ta twoja nowa znajoma pracuje w sklepie z roślinami, to musi się na tych roślinach chociaż trochę znać - oznajmił, ale nie dałby sobie ręki uciąć. Znał kilka osób pracujących w zawodach, o których nie miały najmniejszego pojęcia. Ale podobno człowiek uczy się przez całe życie.
- Od razu interesowny - prychnął i odłożył instrument, podpierając go o ten sam pieniek, na którym siedział. - To ty, Raine, zawsze chciałabyś wszystko za darmo. Rozumiem, że się przyjaźnimy i masz u mnie monopol na wiele rzeczy, ale nie mogę się tak rozbestwiać - zażartował i nawet mrugnął do niej porozumiewawczo. Prawda była taka, że zrobiłby dla niej więcej niż wszystko i traktował ich znajomość na wagę złota. - Zagram, jak już mnie nakarmisz - zadecydował, żeby nie myślała, że zrobi dobrze jej uszom o pustym żołądku. Najpierw priorytety, a z pełnym brzuszkiem wszystko zawsze wychodziło lepiej.
Ochoczo chwycił kijek, a potem umieścił ją między dwiema kromkami przyniesionego przez Barlowe chleba i nie zastanawiając się długo, szybko polał całość ketchupem i natychmiast wpakował sobie połowę tej wypasionej kanapki do gęby.
- Kułwa - mruknął z pełnymi ustami. - Gogące - a potem zaczął machać ręką jak pojebany, jakby to miało jakimś cudem ostudzić ciepłą od ognia kiełbaskę. W końcu ze łzami w oczach przełknął to, co miał w buzi i popatrzył z wyrzutem na Raine. - Chciałaś mnie zabić - wymierzył w nią oskarżycielsko palcem. - Mogłem zginąć - dodał dramatycznie, przyciskając sobie wolną dłoń w okolice mostka, bo miał wrażenie, że kawałek kiełby utknął mu gdzieś w tchawicy i dalej niemiłosiernie palił jego przełyk ogniem piekielnym.
Na szczęście nie trwało to długo i po chwili ponownie wziął kęs kiełbaski ala Barlowe, tym razem nieco mniej łapczywie. Ktoś, kto go nie znał pomyślałby, że nie jadł niczego od pond tygodnia, a przecież nie tak dawno pochłonął mnóstwo żarcia na festiwalu jedzenia.
- Pewnie, że będzie widać - jego ton brzmiał niczym oczywista oczywistość. - Ale w sumie nie wiem czy ten otwór jest konkretnie po to. Odsuwa się, więc równie dobrze może służyć za wywietrznik, kiedy będę zaczadzał cię w nocy swoimi bączurami - wyszczerzył się głupio, ale nie wykluczał takiej sytuacji. Hej, bąki normalna rzecz, każdy je puszczał. Nawet Raine i pewnie nie raz robiła to przy Archiem, nawet jeśli potem wypierała się, że to nie ona i musiał się przesłyszeć.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Może po prostu w przeciwieństwie do ciebie roztaczam przyjazną aurę? - uśmiechnęła się szeroko, choć wcale nie uważała, że Archie jest jakimś niedostępnym do poznania typem. Wręcz przeciwnie, oboje byli całkiem otwarci, ale to ona miała ciągłe przypadki nawiązywania znajomości z ludźmi, którzy normalnie mogliby pozostać dla niej obcy. Ten mężczyzna, któremu uratowała życie i przygarnęła jego psa, albo właśnie Eden, która z kasowania doniczek i przyjmowania za nie płatności, grzebała razem z Raine ramię w ramię w jej ogródku? Była może trochę zbyt otwarta, a jednocześnie pewnie zbyt ufna, bo pewnie nie powinna przyjmować w swoim życiu każdego z otwartymi ramionami, ale jeszcze się na nikim nie przejechała. - Noo, ona ma w ogóle jakieś tricki, o których ja bym nigdy nie pomyślała, jest niezła! - Barlowe jeszcze nie miała pojęcia, czy jej tricki były działające, ale z całą pewnością jak o nich opowiadała, to miały dużo sensu w oczach dziewczyny.
- No jak to za darmo? A przepraszam bardzo, kto cię tu wywiózł? - prychnęła z oburzeniem, choć wcale jej to nie sprawiło kłopotu. Mocno doceniała ile Brooks dla niej robił, pod każdym względem właściwie i była wdzięczna za przyjaźń chłopaka. Gdyby nie on, to nie tylko ogródek i taras dziewczyny wyglądałyby smutno. Ona pewnie byłaby dużo smutniejsza, bo dzięki temu, że ostatnio spędzali ze sobą tyle czasu, miała więcej ciekawych zajęć. - Ale ty jesteś! - znów prychnęła i prawie gniewnie zaplotła ramiona na piersi, tylko trzymała w dłoniach kiełbaski, a myśl, że mogłaby przypadkiem się ich pozbyć rozbawiła ją samą na tyle, że uśmiechnęła się pod nosem. Nie ma to jak samowystarczalność.
- Brooks! - od razu wiedziała, że zaraz będzie jej jojczał, że za gorące, zastygła więc na chwilę w miejscu, ze swoją kiełbaską w chlebie i patrzyła na niego, jak wszystkim znanymi metodami próbował ochłodzić jedzenie, które już miał w ustach. Grunt, że nie wypluł! - A co, powinnam ci podmuchać? Te ostrzeżenia na kubkach na kawę chyba mają jednak sens - podmuchała za to na swoją kiełbaskę, zanim ostrożnie jej nie ugryzła, bo nie chciała pójść w jego ślady, doskonale wiedząc jak to jest, jak coś gorącego stanie w gardle i nie chce iść dalej. - Jesteś taki dramatyczny, a serenady zaśpiewać nie chcesz - skomentowała jeszcze jego wyczyny i łapanie się za serce (bo myślała, że za serce chce się zlapać, a nie za przelyk).
Zdążyła się juz trochę rozmarzyć o tym wpatrywaniu się w gwiazdy, ale jak usłyszała o bączurach, to od razu gniewnie zmarszczyła brwi. - Fujka, Archie, jesteś obrzydliwy! - wiadomo, była dziewczyną, a dziewczyny nie robią kupy i nie puszczają bąków! No i w ogóle nie pomyślała o tym, że on mógłby tak przez noc, przez sen. - To ja chyba sobie muszę poważnie przemyśleć ten biwak na przyszłość - bo przemyslała mniej więcej wcale. I kto tu teraz był dramatyczny?

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Nikt, kto znał Archera Brooksa nie mógł powiedzieć, że chłopak nie był towarzyski. Bo był. Nawet bardzo. Praktycznie zawsze obracał się wśród kumpli albo kręcił się wokół niego wianuszek dziewczyn. Koleżanek, oczywiście. Archie miał dużo koleżanek, ale z żadną nie przyjaźnił się tak bardzo, jak z Raine. Wujek Deacon mówił, że w życiu nie można mieć zbyt wielu przyjaciół i trzeba wybierać ich starannie. I coś w tym było, bo nie można przyjaźnić się ze wszystkimi równie mocno, zawsze kogoś lubiło się bardziej. Tak to właśnie działało.
- A może w przeciwieństwie do mnie przyjaźnisz się ze wszystkimi? - odpowiedział pytaniem na pytanie, czego zwykle robić się nie powinno, ale Brooks miał to gdzieś, bo daleko było mu do kulturalnego chłopca, który siedzi obeznany w zasadach savoir-vivre. Poza tym czuł, że przy Barlowe wcale nie musiał taki być i nie musiał starać się, żeby go lubiła. Z góry zakładał, że lubiła go po prostu za to, jaki był. W innym wypadku nie zadawałaby się z nim. Logiczne.
- Mam ci zapłacić, że mnie tu wywiozłaś? - dorzucił kolejne pytanie, chociaż tak właściwie miał zamiar dorzucić się na paliwo. Wprawdzie nie mieszkali w Polsce, ale samochód nie był na wodę i żeby gdzieś dojechać, to najpierw trzeba zatankować. A Archie miał to do siebie, że był słowny, honorowy i nie mógłby zasnąć, gdyby nie rozliczył się z Barlowe po równo. Nigdy nie oddawali sobie co do centa i zwykle obierali zasadę, że jak któreś coś stawia, to drugie odstawia się przy najbliższej okazji i generalnie jeśli dziewczyna nie będzie chciała przyjąć pieniędzy, to Brooks następnym razem zatankuje jej auto do pełna i będą kwita.
Przełknął ślinę, ale uczucie nieprzyjemnego pieczenia nie zniknęło, przynajmniej nie jak ręką ujął. Dopiero kilka łyków zimnego piwa ostudziło oparzony język.
- Nie jestem dramatyczny - obruszył się nieznacznie. - Bolało mnie, okej? A jak coś boli, to nie będę udawał, że nie boli - oznajmił wszem i wobec, bo nie był twardzielem, który zachowywał się tak, jakby mało co go ruszało. Czasem panikował, płakał na Odlocie i na filmikach z żołnierzami wracającymi do domu, a kiedy coś go zabolało - fizycznie lub psychicznie - mówił o tym głośno. - Zero w tobie współczucia, Barlowe. Nic nie jestem empatyczna. Nic. Zero. Null - pokręcił głową, jakby sam nie mógł uwierzyć w to, że dziewczyna zachowywała się tak bezdusznie.
A potem zaśmiał się gwałtownie, normalnie aż mu kawałek kiełbaski wyleciał z ust i wylądował gdzieś przy butach dziewczyny.
- Tak cię brzydzą bąki? Mam uwierzyć, że ty nigdy takich nie puszczasz? A jak już, to pachną fiołkami, a wokół unosi się wtedy kolorowa poświata, fruwają motylki, a jednorożce tańczą pasodoble? - uniósł wysoko brwi, dalej nie rozumiejąc, dlaczego dziewczyny takie były. TAKIE, to znaczy wrażliwe na coś, co wydawało się naturalne i ludzkie. Pierdzenie, bekanie, robienie kupy. A i nawet śmierdzące pachy, bo każdy czasem się pocił i cuchnął. I żadna siła wyższa nie mogła tego zmienić.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Nie przyjaźnię się ze wszystkimi - zmarszczyła nos na te straszliwe pomówienia. - Przyjaźnię się z tobą i myślisz, że jakbym tak miała ze wszystkimi, to miałabym tak dużo czasu? - o, to był bardzo dobry argument! Bo owszem, Raine miała dość dużo znajomych, ale uważałaby na nazywanie ich wszystkich przyjaciółmi. Przyjaciel to był dla niej ktoś więcej, ktoś taki jak Archie właśnie, z kim planowała biwakowanie gdzieś w górach, hipotetyczne kradzieże psów i całe mnóstwo innych rzeczy, na które akurat nie będa pewnie zawsze mieli czasu, ale nie przez innych przyjaciół, tylko przez ograniczoną ilość godzin w dobie. - Chyba oszalałeś - pokręciła głową, bo wybitnie nie lubiła przyjmować pieniędzy. System wymiany był właśnie idealny. Jeśli ktoś się widywał ze sobą tak często jak oni, nie było sensu sobie oddawać jakichkolwiek pieniędzy, skoro zaraz musieliby to robić drugi raz. I taki układ był właśnie idealny, wygodny, dlatego Raine nie potrzebowała więcej przyjaciół, skoro miała jednego takiego super.
- Zero współczucia, bo to twoje łakomstwo, widzisz? Ła-kom-stwo! - chyba wiadomo, że na kiełbasę prosto z ogniska się najpierw dmucha, można tez sprawdzić czubkiem języka, czy jest już w dobrej temperaturze, albo ugryźć tak, żeby w razie czego nie musieć calości ani połykać, ani wypluwać. Różne były techniki, a fakt, że Archie od razu chapnął połowę oznaczał, że te jego doświadczenia biwakowe były MOCNO podejrzane. Może tak naprawdę wujek Deacon kupował mu hamburgery w przydrożnym fastfoodzie, a nie żadne ogniska? - A poza tym to jestem bardzo empatyczna. I bezinteresowna! - dodała, tak na wszelki wypadek, bo najwyraźniej musiała mu to ciągle powtarzać, żeby nie zapomniał. Podobno kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą, może więc tak mogło się też wydarzyć w tym przypadku? Z tym, że oczywiście to nie było kłamstwo!
- Tak, wszystkie te motylki łapią się za te swoje łapki i tańczą powietrzne tańce, z nieba sypie się brokatowy pył - mruknęła, bo jakby wiadomo było, że każdy ma jakieś potrzeby fizjologiczne, ale przecież nie trzeba było o tym zaraz wszystkim mówić!!! No i pewnie to było głupie, ale też bardzo kulturowe, bo Raine jako mała dziewczynka usłyszała w przedszkolu, że dziewczynki nie puszczają bąków i myślała, ze jest jakaś zepsuta, parę razy nawet przez to płakała, bo chciala pachnieć tymi fiołkami, a nie bączurami, no i zostało jej tyle, że przy ludziach to jej nawet głupio było w ciszy zrobić siku. I właśnie zdała sobie sprawę, że przecież na tym biwaku nie było łazienki. To było dość idiotyczne z jej strony, że wcześniej o tym nie pomyślała, ale jakoś nie przyszło jej do głowy, że mogą mieć podobny problem, choć problem to po prostu był dla niej. - Dobra, to co będziesz jeszcze grał? - zapytała, żeby zmienić temat, bo potrzebowała się trochę zająć czymś innym!

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
- Bo ja jestem najfajniejszy, dlatego cały swój czas poświęcasz właśnie mi - Archer wypiął pierś, jakby chciał pokazać swoją fajność. Był fajny, tego akurat nie można było mu ująć. Miał też wady, co do tego również nie było żadnych wątpliwości i z pewnością do takowych można było zaliczyć porywczość i niecierpliwość. No i często obruszał się bez większego powodu i oczekiwał przeprosin, mimo że nic wielkiego się nie działo. Trochę jak taki dzieciak, któremu chciał wszystko na już, a teraz i natychmiast. No cóż, sama prawda, Archie miał w sobie coś z rozkapryszonego dzieciaka. Może to przez to, że był najmłodszy. Tak, to miałoby sens, chociaż w niczym go nie usprawiedliwiało.
Nie miał zamiaru oddawać jej żadnej kasy, bo wiadomo, że w najbliższym czasie po prostu się odstawi, jak na przykładnego przyjaciela przystało. Brooks mierzył wysoko, marzył mu się wielki awans w pracy, ale nigdy nie był szczególnie łasy na pieniądze i doskonale wiedział, jak to było się wszystkim dzielić. Nic dziwnego, w końcu miał sześciu braci.
- Łakomstwo to grzech, nie? - zapytał, pakując sobie ostatni kęs kiełbaski do ust. - Czy to znaczy, że będę smażył się w piekle, gdzie będą tańczyć dla mnie skąpo ubrane diablice? - zafikał brewkami, bo o ile jakieś piekło istniało, to właśnie tak je sobie wyobrażał - wieczny melanż pośród ognistych płomieni, strumienie wódki i gorące dziewczyny. Pewnie tak naprawdę płonąłby na stosie, ale po co od razu pisać takie sceptyczne scenariusze?
Zaśmiał się, kiedy Raine tak pięknie opisała swoje bąki, którym zostało przypisane miano kolorowych motylków. Oczami wyobraźni widział jak te rzeczywiście łapią się za łapki i wirują w powietrzu, nucąc przy tym wesołą melodię.
- Raine Barlowe - pokręcił głową z udawanym niedowierzaniem. - Pierwsza tego imienia, znana jako Nieskazitelna. Ciągle zapominam, że nie masz żadnych wad. Chodzący ideał. Faceci pewnie ustawiają się do ciebie w kilometrowych kolejkach - co do tego ostatniego, to akurat nie miał wątpliwości. Raine była super i Archer był święcie przekonany, że kręciło się wokół niej wielu adoratorów, o których sama pewnie nie wiedziała. Cóż, on sam nie umiał za bardzo odczytywać znaków, nawet jak jakaś panna flirtowała z nim twarzą w twarz.
Sięgnął po ukulele i zagrał kilka pierwszych dźwięków.
- Well, you done done me in, you bet I felt it. I tried to be chill, but you're so hot that I melted - zaśpiewał, ale przestał nagle i spojrzał wyzywająco na Barlowe. - Musisz ze mną zaśpiewać, inaczej dalej nie zagram - oznajmił, szczerząc się do niej jak głupi. Czy to był szantaż? Owszem. Czy zadziała? Zapewne nie, ale zawsze warto próbować.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Wywróciła oczami, z długim i głośnym westchnieniem, a zaraz po tym pokręciła głową, jakby z dezaprobatą, ukrywając lekki uśmiech, który wypłynął na jej twarzy. Tak, zdecydowanie zgadzała się z Brooksem, bo zdecydowanie był jednym z najfajniejszych znajomych jakich miała. Pomimo tego, że przez lata znajomości czasami im się coś rozluźniało, żeby zaraz zacieśnić, ostatnimi czasy nie byłaby w stanie nikogo innego nazwać najlepszym przyjacielem. Dość często rzucała bezmyślnie, że ktoś jest jej przyjacielem, ale chyba nikt inny nie miał w sobie całego tego pakietu, jaki prezentował Archer. Nie dość, że był zabawny i miał ogromny dystans do wszelkich żartów, a jak już się obrażał, to nigdy tak poważnie na nią, bo nie przypominała sobie, żeby poróżniła ich kiedykolwiek wielka kłótnia, to mogła z nim porozmawiać absolutnie o wszystkim i była przekonana, że nawet jakby zaciągnęła go do drogerii i kazała pomóc sobie wybrać kolor lakieru do paznokci, podołałby temu zadaniu. Nie męczyła się też wcale jego obecnością, za to czuła się obok niego na tyle komfortowo, że jakby miała przy kimkolwiek puścić bąka i nie spalić się ze wstydu, to właśnie przy nim. To znaczy, owszem, spaliłaby się ze wstydu przy kimkolwiek, ale jemu było najbliżej z całej ludzkości, żeby doświadczyć podobnych rzeczy. Niech więc lepiej uważa, bo inaczej ich znajomość przestanie być usłana pachnącymi różami. - Chciałbyś! - prychnęła, bo ona sobie piekło wyobrażała zupełnie inaczej. - Takie grube Helgi będą cię gilgotały pod pachami, a ty będziesz przywiązany. O i pewnie będziesz musiał jeść gorące kiełbasy do końca istnienia! - to byłoby niegłupie, jakby się w tym piekle odbywało karę dostosowaną do przewinienia. Nie, żeby Raine w ogóle wierzyła w koncept nieba i piekła, w ogóle uważała, że to wymyślona dawno metafora, żeby dać ludziom nadzieję na życie po śmierci, a do tego jakieś poczucie, że ich działania mają swoje konsekwencje. Co prawda uważała, że jakaś istota człowieczeństwa może później przetrwać, ale niekoniecznie wśród aniołków, albo diabełków.
- No i widzisz, połownicznie masz rację! Jestem idealna, ale to musi być strasznie onieśmielające dla facetów, skoro Lorcan aż zwiał z Lorne Bay - wzruszyła ramionami i zdała sobie sprawę z tego, że po raz pierwszy podeszła do swojego rozstania z Winchesterem z prawdziwym dystansem i niejako obojętnością. Aż dziwne dla niej było, że tak łatwo jest jej wyrzucić chłopaka ze swojego życia i rozmyślań, kiedy dużo dłużej musiała babrać się z tym, co było między nią i Colem. - Ale ty chyba jesteś obojętny na moje wdzięki - wygięła usta w smutną podkówkę, bo skoro taka była idealna, że aż faceci uciekali, a Archie spędzał z nią mnóstwo czasu, to musiał być odporny.
- To tak nie działa, Arch - zaprotestowała od razu. - O, bo ja w ogóle tego nie znam, więc musisz ty zaspiewać całość i potem dopiero ja może mogę spróbować - uśmiechnęła się szeroko, zadowolona z tego, że się trochę wycwaniła. - Dlaczego mi nie chcesz zrobić prywatnego koncertu, no dawaj, to mój spóźniony prezent urodzinowy! - urodziny miała już kilka miesięcy temu, ale hej, czemu nie spróbować negocjacji?

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Nigdy nie rozumiał, kiedy ludzie powtarzali bezustannie, że przyjaźń damsko - męska nie istniała i chyba w życiu tego nie pojmie. Za to szczerze uwielbiał relację, która przez lata wytworzyła się między nim i Raine. To przy niej mógł być sobą, tak w stu procentach i bez żadnej ściemy. Zazwyczaj nikogo nie udawał, ale przy niej czuł się komfortowo do maksimum. Włączając w to bekanie i puszczanie bęków, bo hej, jednak chłopcy zawsze pozostaną chłopcami.
Zamrugał kilkakrotnie, robiąc wielkie oczy, bo od razu przyswoił wizję, jaką opisała mu Barlowe. I ten obraz piekła wcale mu się nie spodobał.
- Ej, Barlowe, przystopuj trochę, co? Zbyt mocno cię poniosło - wykonał gest ręką, jakby faktycznie chciał ją zahamować, żeby przypadkiem nie rozpędziła się jeszcze bardziej. - Pozwól, że zostanę przy swoim piekle, to twoje jest jakieś nienormalne - stwierdził, chociaż cała ta rozmowa do najnormalniejszych nie należała. Ale grube, łaskoczące Helgi? To już GRUBA przesada.
Parsknął pod nosem śmiechem i mimo że słowa o uciecze Lorcana bardzo go rozbawiły, nie zgadzała się z przyjaciółką w tym, co mówiła. Ba, miał nawet własną teorię na ten temat i oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie podzielił się nią na głos.
- Lorcan był po prostu debilem - oznajmił krótko poważnym i zajebiście stanowczym głosem. - Ja bym nigdy nie uciekł - dodał i to było najprawdziwszą prawdą. W końcu trwał przy boku Raine od lat i nigdzie się nie wybierał. Nie miał zamiaru wyjeżdżać z Lorne ani porzucać Barlowe, bo jakoś nie potrafił wyobrazić sobie bez niej życia. Może to głupie, może mocno patetyczne, ale tak właśnie było. A może w głębi duszy Archer Brooks był sentymentalny, tylko nie lubił pokazywać tego na co dzień.
Nie obyło się bez ostentacyjnej przewrotki oczami na próbę negocjacji, która finalnie okazała się skuteczna, bo Archie zaśpiewał całą piosenkę, co jakiś czas zachęcając dziewczynę uśmiechem, żeby do niego dołączyła. I pewnie czasem coś dośpiewała, jak nie do tego utworu, to do innego.
Nocne koczowanie w jednym śpiworze okazało się strzałem w dziesiątkę, bo nikt nie zamarzł ani tej, ani kolejnej nocy, co było dużym sukcesem, aż nie chciało wracać się do Lorne i szarej rzeczywistości. Zwłaszcza do pracy, chociaż Brooks lubił swoją pracę. Tylko Raine lubił bardziej i wspólny wypad pod namioty sprawił mu naprawdę dużo frajdy.


/zt x2
Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
ODPOWIEDZ