właściciel — Rudd's Pub
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
właściciel Rudd's Pub, który po dziesięcioletniej tułaczce po świecie wrócił do Lorne Bay, żeby odzyskać swoje dawne życie; i najwyraźniej bardzo wziął to do siebie, bo nawet zawalczył o swoją dziewczynę sprzed lat, dzięki czemu teraz razem z Nevą próbuje coś zbudować
Być może tamten pamiętny wieczór nie powinien mieć miejsca, ale doszło do niego i Vinnie ani się w tej kwestii nie oszukiwał, ani nie umniejszał temu. Wystarczyło, że wiedział, iż nie wyniknie z tego nic więcej, nie musiał dodatkowo psuć sobie tego we własnych oczach. Chciał zapamiętać to jako przyjemne doświadczenie, którym przecież było. I które, gdyby zależało to od niego, chętnie by powtórzył, ale wiedział, że jednak nie mogło do tego dojść. Dlatego starał się podchodzić do tej sytuacji, jak i samej Nevy z pewnym dystansem, co w założeniu nie było trudne, jednak wiadomo jak takie założenia miały się do rzeczywistości. Nie wszystko co sobie zaplanujemy, miało ułożyć się zgodnie z tym planem. W obecności Ebenhart zapominał o pilnowaniu się, słabość do niej brała nad nim górę, co ktoś z wprawnym okiem i znający się na rzeczy, najpewniej odczytałby z jego mowy ciała. Ciągnęło go do niej i było to widać chociażby po tym, że kiedy stali obok siebie, Harte zmniejszał dystans, a gdy Neva krzątała się po antykwariacie, a później wreszcie się do niego dosiadła, on przez cały czas ukradkiem lustrował ją wzrokiem.
Rzeczywiście słownej odpowiedzi na temat randek nie udzielił, ale gdyby brunetka była uważna, zauważyłaby jak po zadanym przez nią pytaniu, Vinnie pokręcił głową, co oznaczało tyle, że nie miał za sobą żadnej randki w ciemno, bo, jak już mówiłam, randkowanie było ostatnią rzeczą, na którą mógłby sobie wtedy pozwolić. A co się tyczy tego, jak ciągnęła go za język, czekając, aż opowie jej coś o ostatnich dziesięciu latach to rzeczywiście, brakiem konkretów nie ułatwiała mu zadania. - W porządku - odparł, uśmiechając się przy tym zadziornie. Zaraz też zastukał palcami w stolik, zastanawiając się nad tym od czego mógłby zacząć. - Ok, to miało miejsce jakoś po kilku miesiącach spędzonych w Kopenhadze. Poznałem tam gościa, który zaproponował mi, żebym zabrał się z nim na wycieczkę do Rygi i właściwie to był już czas, żebym ruszył dalej, a Łotwa była tak samo dobra jak każde inne miejsce, więc zabrałem się razem z nim - przyznał i wzruszył ramionami, wspominając jak wyglądało to w tamtym czasie. Obawiając się tego, że w końcu zostanie znaleziony, bardzo często zmieniał miejsca, w których się zatrzymywał. - Na miejscu pochwalił się, że załatwił nam możliwość postrzelania karabinami na jakiejś strzelnicy, na którą ktoś miał nas zabrać... Czekaliśmy w umówionym miejscu i w końcu przyjechało eleganckie auto, z którego wysiadło dwóch łysych podejrzanych chłopaczków, którzy w ogóle do tego auta nie pasowali. Wtedy po raz pierwszy zacząłem zastanawiać się nad tym co on nam zorganizował, ale wsiadłem do auta i pojechaliśmy na strzelnice. Na miejscu okazało się, że była zamknięta i właściciel miał wrócić dopiero za jakąś godzinę, więc tamtych dwóch gości zaproponowało, że mogą zabrać nas do baru, który prowadzą, żeby przeczekać tam do tej dziesiątej - przerwał tutaj, aby zrobić sobie krótką przerwę na upicie kilku łyków kawy. - No i zabrali nas do jakiegoś budynku z kratami w oknach i elektryczną bramą, która się za nami zamknęła. Było to dziwne. I zdecydowanie nie przypominało to baru, dlatego trochę zaczęliśmy się bać, ale było już za późno, żeby się wycofać, więc weszliśmy do środka i podeszliśmy do obitego jasną skórą baru, wciąż dokładnie pamiętam jak wyglądał - na wspomnienie tego uśmiechnął się. - Zaproponowali nam dwa piwa na głowę za darmo, więc wzięliśmy je. Już po pierwszym trochę się rozluźniłem i byłem w stanie wciągnąć się w rozmowę. Minęła chwila i w końcu dowiedziałem się, że znaleźliśmy się w, jak to ujęli, najlepszym burdelu na Łotwie i jeśli nam się nudzi, to za tylko 40 euro możemy wziąć jakąś dziewczynę na godzinę - zacisnął usta w wąską linię i przywołał na twarz mocno wymuszony uśmiech, czym chciał podkreślić to, jak zażenowany i zakłopotany był w tamtej chwili. Nie był typem osoby, która chodziłaby do takich miejsc lub w ogóle popierała je, ale w tamtej chwili znalazł się tam wbrew własnej woli. - Po dwóch kolejnych piwach, za dobry pomysł uznałem podpytanie jak to jest być gangsterem i prowadzić burdel. O dziwo byli bardzo wylewni w swoich historiach i to podziałało na mojego kolegę, który zaczął chwalić się swoją pracą. Idiota. Oni zwęszyli pieniądze i zaproponowali wtedy, że może wrócimy wieczorem i pobijemy rekord burdelu. Mój kolega spytał jaki jest rekord. Odpowiedzieli, że 11. Dalej pyta 11 czego? 11 dziewczyn w tym samym czasie. Normalny człowiek w tej chwili przeliczyłby to w głowie, prawda? Ale on na głos obliczył, że w takim razie wystarczy tylko 480 euro, żeby pobić rekord i stać go na to. Nawet nie wiesz ile mi zajęło przekonanie ich, że tylko żartował i nie jest zainteresowany, ale na koniec pośmialiśmy się z tego i w końcu zabrali nas z powrotem na tę strzelnicę - kolejna przerwa na upicie kawy, która poprzedzona została znaczącym spojrzeniem, którym chciał powiedzieć Nevie, że to jeszcze nie koniec historii. - W aucie jeden z gości rzucił, że nie ma żadnej strzelnicy i mamy wyciągać karty i szykować piny. My w tamtej chwili momentalnie pobladliśmy z przerażenia i minęło kilka długich minut zanim tamten gość zaczął się śmiać i powiedział, że tylko żartował. Potem dodał, że nie dostanę granatu, który chciałem przetestować na strzelnicy i za który wcześniej zapłaciłem. Nie wiem dlaczego to zrobiłem, ale powiedziałem mu wtedy, żeby oddał mi za niego pieniądze. Usłyszałem krótkie nie, a potem powiedział, że mogę przetestować coś bombowego u niego. Opowiedziałem mu, że nie chcę wysadzać niczego w jego ogrodzie, a on popatrzył na mnie w lusterku jak na głupiego i wyjaśnił, że chodziło mu o dziewczynę w sypialni. Odmówiłem, ale i tak wcisnął mi… - zawiesił się na moment, sięgając do kieszeni, z której wyciągnął portfel, a z niego czarny kartonik, który podsunął Nevie. - Kupon na godzinę w burdelu, więc jeśli kiedyś wybierałabyś się do Rygi i miała ochotę się rozerwać to śmiało, mogę go odstąpić - uśmiechnął się głupawo i mrugnął do niej.

Neva Ebenhart
Ebenhartowie
Edyta
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Neva albo nie była spostrzegawcza, albo nie chciała taka być, ponieważ nie zwracała uwagi na sygnały, które nieświadomie mógł jej wysyłać. Warto jednak wspomnieć, że kiedy znajdowała się blisko niego, musiała pilnować się dwa razy mocniej, co również pochłaniało sporo jej uwagi. Była tym tak zajęta, iż przez to najwyraźniej straciła na czujności, zupełnie nie rejestrując tego, że mogła nie być jedyną, na której tamto zajście wywarło wrażenie. Rzecz w tym, że gdyby nawet to dostrzegła, niewiele by to w ich sytuacji zmieniło, a może nawet odrobinę by ją pogorszyło? Ebenhart przecież za wszelką cenę chciała uniknąć rozbudzenia w sobie jakichkolwiek uczuć, bo nadal miała z tyłu głowy myśl o tym, co zrobił jej w przeszłości. Choć teraz zdawał się być zupełnie inną osobą, ona i tak nie miała podstaw, by zakładać, że w większym stopniu mogła na nim polegać. Nie spędzili ze sobą zbyt wiele czasu, w dużej mierze przez nią, ponieważ to Neva przez długi czas się izolowała. Dopiero teraz zaczęła się odrobinę na niego otwierać, nie tylko nie uciekając przed kolejnymi spotkaniami, ale też dość otwarcie okazując mu swoje zainteresowanie. Chciała nadrobić ten czas, który stracili, kiedy nie było go obok, z tą różnicą, że pragnęła zrobić to raczej jako para znajomych. W ten sposób mogła przecież wyjaśnić to, że chłonęła jak gąbka wszystko, co jej opowiadał.
Takiej historii nie spodziewała się zupełnie. Poważnie, im dłużej Vinnie mówił, tym szerzej otwierały się oczy Nevy, której umysł nie był w stanie zobrazować sobie blondyna w takiej sytuacji. Ten chłopak, jako którego go kiedyś poznała, zupełnie jej do tego nie pasował. Może i bywał szalony, na pewno był też rozrywkowy, ale czy wyglądał jak ktoś, kto mógłby z szemranym towarzystwem kręcić się po burdelach? Nieszczególnie, dlatego jej zdziwienie nie było ani trochę udawane. Podobnie zresztą jak niesmak, który wymalował się na twarzy brunetki, kiedy kątem oka zerknęła na karteczkę, którą jej podsunął. Mimowolnie zmarszczyła nos, a później zerknęła na Harte’a z powątpiewaniem. - Myślę, że lepiej będzie, jeśli przekażesz to któremuś ze swoich kolegów. Bo widzisz, Vinnie, mnie nieszczególnie interesują dziewczyny, a już z całą pewnością nie takie- odparła, po czym w końcu jej usta wygięły się w uśmiechu. Jeśli spojrzeć na to z szerszej perspektywy, jego historia na pewno wydawała się zabawna. Była również czymś ciekawym, bo ostatecznie zagwarantowała mu świetne wspomnienie, o którym teraz mógł opowiadać. Gdy o tym pomyślała, Neva uświadomiła sobie to, jak nudne wydawało się jej życie w porównaniu do tego, które on wiódł do niedawna. Myśl o tym sprawiła, że w jej umyśle zrodziło się jeszcze jedno pytanie. - Nie tęsknisz za tym? - zapytała, a jedna z jej brwi powędrowała ku górze. Choć było to dość nieprecyzyjne, a przez tematykę ich rozmowy mogło zabrzmieć tak, jakby pytała o tęsknotę za burdelami, nie to miała na myśli. Chodziło jej raczej o wszelkiego rodzaju przygody i dreszczyk emocji, który musiał wiązać się z życiem, które wiódł do niedawna. Skoro wyglądało to w ten sposób przez przeszło dziesięć lat, musiał być do tego przywiązany, a zrezygnowanie z tego nie mogło przyjść mu z taką łatwością, jaką próbował wszystkim pokazywać.

Vinnie Harte
Ebenhartowie
Magda
właściciel — Rudd's Pub
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
właściciel Rudd's Pub, który po dziesięcioletniej tułaczce po świecie wrócił do Lorne Bay, żeby odzyskać swoje dawne życie; i najwyraźniej bardzo wziął to do siebie, bo nawet zawalczył o swoją dziewczynę sprzed lat, dzięki czemu teraz razem z Nevą próbuje coś zbudować
Może teraz będą mieli okazję na to, żeby spędzić ze sobą więcej czasu? I przekonać się jakimi osobami są obecnie, bo Vinnie nie musiał być jedyną osobą, która w pewnych aspektach się zmieniła. Nawet jeśli neva pozornie była tą samą Nevą, którą on pamiętał, mogło być w niej coś innego, czego on jeszcze nie zdążył odkryć. Nadrabiając stracony czas, na co najwyraźniej oboje mieli ochotę, dawali sobie nawzajem szansę również na to, żeby poznać się na nowo i to blondynowi bardzo się podobało, bo chciał dać szansę tej znajomości, nieważne jaki kształt ostatecznie miałaby przybrać. Oczywiście pod warunkiem, że będzie on pozytywny, bo nie chciał znaleźć się z nią na stopie wojennej.
Rzecz w tym, że on wśród tych ludzi i w takim miejscu znalazł się przez zupełny przypadek. Nie bywał w nich, a w takim towarzystwie się nie obracał. Znaczy, jasne im dłużej tułał się po świecie, tym bardziej otwierał się na jakieś szemrane towarzystwo, ale ci z Łotwy to był zdecydowanie zbyt duży kaliber jak dla niego. Dlatego nic dziwnego, że Nevie nie pasował ani do tych ludzi, ani do tego miejsca… On wtedy widział to dokładnie tak samo, ale czuł się tak, jakby nie miał wyboru i musiał płynąć z nurtem, żeby wybrnąć bezpiecznie z tej nietypowej sytuacji, która rzeczywiście zapewniła mu niezapomniane wspomnienie. - Tylko nieszczególnie? - złośliwie przyczepił się słówka i uśmiechnął się zadziornie, mając na celu podroczenie się z nią. Przy okazji zgarnął ze stolika karteczkę i ponownie wcisnął ją do swojego portfela, który schował do kieszeni. To była jego pamiątka, nic więcej. Nigdy nie zamierzał jej wykorzystać i tak zupełnie poważnie nikomu by też jej nie odstąpił właśnie ze względu na to, że nie popierał działania takich miejsc. Wiedział na czym przeważnie się opierały i nie chciał ich wspierać. Kiedy Neva zapytała go o to czy tęsknił za takimi przygodami, Vinnie westchnął głośno, po czym delikatnie pokręcił głową. - Przez jakiś czas to było świetne i goniłem za kolejnymi przygodami, ale… Moje ostatnie dziesięć lat to była ciągła ucieczka, Neva. Nigdzie nie mogłem na dłużej zagrzać miejsca, więc tak naprawdę ani nigdzie nie mogłem się zadomowić, ani mieć paczki znajomych na dłużej, a w każdym moim domu jedyne, co na mnie czekało to pustka, więc teraz nie marzę o niczym innym jak o spokojnym życiu. Chcę pierwszy raz od dawna zatrzymać się, złapać oddech i otoczyć ludźmi, których wiem, że nie będę musiał za kilka miesięcy albo tygodni pożegnać, nawet jeśli będzie to kosztem jakichś szalonych przygód, chociaż nie wydaje mi się, żeby życie w Lorne Bay miało być aż tak nudne - wyjaśnił, a na koniec posłał jej zadziorny uśmiech. Mogła interpretować to jak chciała, mógł pić do tego, co ostatnio się między nimi wydarzyło albo do czegoś zupełnie innego, cokolwiek to było, zamierzał zachować to dla siebie.

Neva Ebenhart
Ebenhartowie
Edyta
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Ona również nie chciała z nim walczyć, choć początkowo takie właśnie mogła sprawiać wrażenie. Rzecz w tym, że jego pojawienie się w miasteczku wzięło ją z zaskoczenia, w efekcie czego wyładowała na nim swoją frustrację. Nie spodziewała się go tu, ponieważ już dawno pogodziła się z myślą, że mogło stać mu się coś niedobrego. Myśl o tym, że był cały, z całą pewnością podziałała na nią kojąco, ale wywołała również w jej głowie ogromny mętlik, z którym Ebenhart do tej pory nie była w stanie się uporać. Cały czas głowiła się nad tym, co działo się z nim w ostatnich latach, a teraz, kiedy już miała na to pewien pogląd, jej ciekawość wcale nie przygasła. Wręcz przeciwnie, to wszystko wyglądało tak, jakby podczas kolejnych spotkań Vinnie jedynie podsycał jej zainteresowanie, a to niestety nie było dla niej zdrowe. Powinna była pozwolić mu pójść w swoją stronę, podczas gdy ona sama miałaby szansę skupić się na własnych sprawach – tych, które nie dotyczyły jego, bo przecież nie był już częścią jej życia i nie miał zostać nią na nowo.
A jednak trafił tam, co już samo w sobie wywoływało w wyobraźni Nevy sprzeczne ze sobą obrazy. Jak wspominałam, nie potrafiła powiązać go z takim towarzystwem, a jednocześnie nie była w stanie pozbyć się wrażenia, że tego rodzaju przygody pasowały do niego doskonale. Może więc pasowała do niego również ta ucieczka? Kiedy skupiła się na tej myśli, Vinnie wytrącił ją z tego zamyślenia swoim pytaniem, na skutek którego nieznacznie się uśmiechnęła. Próbował łapać ją za słówka? - Podobno trzeba eksperymentować - odparła, ale w jej przypadku były to jedynie puste słowa. Neva nigdy nie była jedną z tych kobiet, które zastanawiały się co byłoby, gdyby przekroczyły tę magiczną granicę z jedną ze swoich przyjaciółek, ale może to dlatego, że ona miała już przyjaciela, z którym to zrobiła? W każdym razie od zawsze ciągnęło ją wyłącznie do mężczyzn, a w dodatku miała chyba określony typ – szalała za tymi, których nie dało się usidlić, przez co później to ona kończyła zraniona. Co się zaś tyczy tego ostatniego komentarza i późniejszego uśmiechu, który wymalował się na jego ustach, Neva rzeczywiście odebrała to tak, jakby pił do niej. To sprawiło, że kącik jej ust mimowolnie powędrował ku górze, co spróbowała ukryć przygryzieniem policzka od środka. To było dziwne – reagowanie na niego w ten sposób, ponieważ nie była w stanie się przed tym powstrzymać. A powinna, bo raz, że nie była na nią materiałem, a dwa, że ona wcale nie chciała być jego przygodą. Nie chciała być niczyją przygodą, ponieważ sama traktowała życie poważniej. - Chyba masz rację. Od czasu do czasu można trafić na strasznie uciążliwego sąsiada i wtedy ciężko mówić o nudzie - rzuciła z przekąsem, a chwilę po tym to jej uśmiech przeszedł w ten zaczepny. Chyba powinna zacząć uważać na droczenie się z nim, bo do czego doprowadziło to ostatnim razem? Nie chciała przecież powtórki z rozrywki… Nie powinna chcieć.

Vinnie Harte
Ebenhartowie
Magda
właściciel — Rudd's Pub
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
właściciel Rudd's Pub, który po dziesięcioletniej tułaczce po świecie wrócił do Lorne Bay, żeby odzyskać swoje dawne życie; i najwyraźniej bardzo wziął to do siebie, bo nawet zawalczył o swoją dziewczynę sprzed lat, dzięki czemu teraz razem z Nevą próbuje coś zbudować
Vinnie celowo podsycał jej ciekawość. Nie mówił jej wszystkiego i tak dobierał przekazywane jej informacje, żeby podtrzymać jej zainteresowanie, ponieważ zależało mu na tym, żeby podtrzymać to, co obecnie się między nimi utrzymywało. Chciał się z nią widywać, rozmawiać i dalej się docierać, a także… Po ostatnim razie chciałby o wiele więcej, ale o to nie mógłby jej poprosić. Nadal wydawało mu się, że nie znajdował się w pozycji, w której mógłby sobie tego życzyć, nie po tym, co zrobił jej w przeszłości, dlatego musiał trzymać się tego, że wyskok z baru był jednorazową sytuacją, a teraz powinien jedynie chwytać się szansy na koleżeństwo bądź przy dobrych wiatrach przyjaźń z Nevą. To i tak wiele, prawda? Jemu mogło to wystarczyć, ponieważ przekonał się już o tym, że nawet po tak wielu latach wciąż świetnie mu się z nią rozmawiało, a w dodatku przy niej nie bał się otworzyć. Potrafił być szczery i mówił jej o rzeczach, do których przyznawał się naprawdę niewielu osobom. Nie miał pojęcia skąd się to wzięło, najwyraźniej nadal było w niej coś, co sprawiało, że nie bał się jej ufać.
Nie odpowiedział już nic na jej komentarz. Jedynie uśmiechnął się nieco szerzej, postanawiając pozostawić tę kwestię niedopowiedzianą. Może kiedyś do niej wrócą lub sama się wyjaśni, nie miał pojęcia, wiedział jednak, że tak samo, jak nie chciał od razu pokazywać jej wszystkich swoich kart, to tak samo nie chciał przekonywać jej do zrobienia tego. Jej późniejszy uśmiech nie umknął jego uwadze, podobnie jak ta próba zamaskowania go, która sprawiła, że teraz to on miał ochotę uśmiechnąć. Powstrzymał się przed tym, podobnie jak przed próbami interpretowania co i dlaczego mogło tak na nią podziałać. - Wiedziałem, że jednak spodobało ci się to zamieszanie, które wprowadziłem na naszym piętrze - skomentował, kolejny raz posyłając jej zaczepny uśmiech. On nie miał nic przeciwko temu, że ponownie zaczęła się z nim droczyć, a w dodatku przywdziewała wtedy na twarz ten uśmiech, który potrafił zawrócić mu w głowie. A wracając do tego co powiedział - przeczucie podpowiadało mu, że to choć połowicznie pokrywało się z prawdą. Może swoim niedostosowaniem do życia w wielorodzinnym budynku potrafił ją zirytować, ale to, że potrafił podnieść jej ciśnienie oraz że w ogóle się pojawił, podobało jej się, prawda? Mógł się mylić, oczywiście, ale to, co obserwował sugerowało mu, że jednak jego podejrzenia nie mogły być takie bezpodstawne.

Neva Ebenhart
Ebenhartowie
Edyta
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Tym bardziej przykre jest to, że ona nie mogła przekonać się, aby zaufać jemu. Jakiś cichy głosik w jej głowie podpowiadał jej, że mogła to zrobić, ponieważ Vinnie nie był już tą samą osobą, co kiedyś, a jednocześnie ciągle sama w to wątpiła. Gdy przebywała w jego towarzystwie, momentami czuła się dokładnie tak, jak ta nastolatka, którą przed laty w sobie rozkochał, a to budziło w niej myśl, że jednak był w nim ten dawny Harte. Jak widać, budził w niej tak sprzeczne ze sobą wnioski, iż Nevie ciężko było dojść do ładu z tym, co tak naprawdę o nim myślała. Przez to zapominała się i motała w jego towarzystwie, zachowując się dokładnie tak, jakby sama nie była pewna czego tak właściwie od niego chciała. I nie było to kłamstwem, choć dziś wydawało jej się, że co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości – nie pragnęła niczego, poza koleżeństwem. Jedynym problemem zdawało się być to, że kiedy znajdował się blisko, kiedy znów zaczynali rozmawiać ze sobą w ten konkretny, rozpraszający ją sposób, kolana znów się pod nią uginały.
I właśnie stąd jej wcześniejsza reakcja. Miał na nią dziwny wpływ, co zdołała zauważyć już wcześniej, choć nadal starała się to ignorować. A może raczej zapanować nad tym, ponieważ wiedziała już z jaką łatwością może się potknąć i wpaść w jego sidła. Planowała być ostrożniejsza, dlatego teraz powinna trochę lepiej dobierać słowa i nie pozwalać na wciągnięcie jej w tę dziwną grę, którą znów zaczynali ze sobą prowadzić. Coś powinno ściągnąć ją na ziemię. - Przypomnij mi o tym, kiedy znów zaczniesz hałasować w środku nocy, bo wydaje mi się, że wtedy mogę o tym zapomnieć - rzuciła z przekąsem, a z jej ust wcale nie zniknął ten zaczepny uśmiech, który pojawił się tam wcześniej. Całe szczęście, że jakiś klient postanowił przybyć z odsieczą, w czym uświadomił ją ten niewielki dzwoneczek wiszący tuż przy drzwiach. Neva powiodła wzrokiem w ich stronę, a później przeprosiła blondyna, będąc zmuszoną do tego, aby kilka minut poświęcić intruzowi. Kiedy wróciła do stolika, miała ze sobą książkę, o której wcześniej mu opowiadała. - Zanim ci ją dam, musisz mi coś obiecać - poprosiła, na nowo zajmując miejsce naprzeciw niego. - Nie przeczytasz streszczenia. Jest koszmarne i na pewno stwierdzisz, że nie warto w ogóle zawracać sobie tym głowy. Po prostu ją przeczytaj. Gwarantuję, że ci się spodoba - przedstawiła mu swoją propozycję i położyła książkę na stoliku, ale cały czas blokowała ją swoimi dłońmi. Nie było mowy, aby przekazała mu ją przed złożeniem tej obietnicy i była w tym całkowicie poważna, co zresztą dało się zaobserwować w sposobie, w który na niego patrzyła. A obserwowała go teraz z pełnym zainteresowaniem.

Vinnie Harte
Ebenhartowie
Magda
właściciel — Rudd's Pub
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
właściciel Rudd's Pub, który po dziesięcioletniej tułaczce po świecie wrócił do Lorne Bay, żeby odzyskać swoje dawne życie; i najwyraźniej bardzo wziął to do siebie, bo nawet zawalczył o swoją dziewczynę sprzed lat, dzięki czemu teraz razem z Nevą próbuje coś zbudować
To, że miała opory przed ponownym zaufaniem mu, wcale by go nie zaskoczyło. Zdawał sobie sprawę z tego, że dziesięć lat temu zawiódł jej zaufanie i chociaż chciał jej teraz dowieść, że zmienił się i ponownie nie byłby w stanie postąpić w podobny sposób, wiedział, że osiągnięcie celu zajmie mu trochę czasu. Odbudowanie zaufania wcale nie jest tak prostą sprawą. Już o wiele łatwiej jest zdobyć je po raz pierwszy, a przy tym przecież też trzeba się trochę napracować, co pokazywało ile jeszcze było przed blondynem zanim zdoła naprawić szkody wywołane jedną błędną decyzją. Winić za to mógł tylko siebie, ale chociaż było przed nim dużo pracy, to, że dziś tutaj był dowodziło temu, że chciał się jej podjąć. Choć wracając tu nie nastawiał się na to, że będzie zabiegać o ponowne wciągnięcie Nevy do swojego życia, teraz, gdy mieli za sobą parę spotkań i przypomniał sobie jak dobrze odnajdywał się w jej towarzystwie, to chciał się o to postarać.
A to też nie tak, że on zaplanował sobie zarzucenie tych sideł. To samo tak wyszło. Po prostu w jej towarzystwie również on się zapominał i choć mówił sobie, że nie będzie tego robić, to koniec końców i tak zaczynał z nią flirtować, nawet już nie myśląc o tym, że mogło to być nie w porządku. Vinnie zupełnie poddawał się swoim pragnieniom, ulegając niepodważalnemu urokowi Nevy. - Planujesz kolejną nocną wizytę u mnie? - zapytał zupełnie nieprzemyślanie i właśnie wtedy w antykwariacie pojawił się klient, który przykuł uwagę także blondyna. Na początku pojawiła się w jego głowie myśl, że przyszedł nie w porę, jednak gdy trochę ochłonął to doszedł do wniosku, że może dobrze się stało, że im przerwano. Powinni być ostrożniejsi, chociaż… Jeśli Ebenhart tego chciała, to dlaczego on miałby oponować? Tak naprawdę nie potrafił znaleźć żadnego powodu przeciw, gdy skupiał się tylko na sobie, a nie na tym, co wypadało, a co nie, a także na tym, co Neva mogła chcieć lub nie. Przemyślenia na ten temat przerwał mu powrót brunetki, z której wzrok zaraz przeniósł na trzymaną przez nią książkę, jednak tak skutecznie ją zasłaniała, że nie był w stanie powiedzieć co to za tytuł. - Dobrze, obiecuję, że nawet nie spojrzę na streszczenie - aby dodać temu powagi, położył prawą dłoń na swojej piersi na wysokości serca, a drugą uniósł, w ten sposób składając jej tę przysięgę. Przy okazji uśmiechnął się wyraźnie rozbawiony, ale chociaż trochę się teraz zgrywał, to naprawdę zamierzał zastosować się do jej prośby. I planował również tę książkę przeczytać, ponieważ był ciekawy dlaczego właśnie ją wybrała dla niego.

Neva Ebenhart
Ebenhartowie
Edyta
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Oboje mijali się z pierwotnymi zamiarami, ponieważ ona od samego początku planowała trzymać go na dystans. Gdy go spotkała, w dodatku tak blisko miejsca, w którym przebywała na co dzień, nagle przypomniała sobie, a może raczej uświadomiła, że w przeszłości wyrządził jej krzywdę. I właśnie to stało na przeszkodzie dalszemu rozwojowi ich relacji – w przeciwieństwie do Vinniego, dla Nevy to nadal była świeża sprawa, ponieważ do niedawna nie miała gwarancji, że lata temu zdecydował się wyjechać bez słowa. Wydawało jej się bowiem, że znała go dobrze, dlatego upierała się, że nie mógłby jej tego zrobić i cokolwiek się stało, musiało być dla niego niedobre. Dopiero kilka tygodni temu pojęła, że była w ogromnym błędzie i teraz musiała uporać się z czymś, na co Harte miał aż dziesięć lat. Nie była więc w korzystnym położeniu, do oferowania mu swojego zaufania na nowo, ani tym bardziej do oferowania mu czegoś więcej. Cokolwiek teraz czuła, było to efektem skołowania i choćby z tego względu powinna złapać od niego dystans. Zanim pozwoliłaby tej relacji dalej się rozwijać, powinna wszystko sobie poukładać, do czego oczywiście nie doszło, ponieważ Neva na oczach miała klapki. I to właśnie Vinnie działał na nią w ten sposób.
Dobrze, że ktoś im przeszkodził, ponieważ ta rozmowa zmierzała w niewłaściwym kierunku. Od niewinnego tematu przeszli do sugestii, które kryły w sobie drugie, znacznie głębsze dno. Co gorsze, to w pewien sposób jej się podobało, ale po ostatnim razie w jej głowie pobrzmiewała myśl, że powinna mieć się na baczności. Słowa Vincenta mogły więc spotkać się albo z kolejnym odbiciem piłeczki, albo ze spłoszeniem się brunetki, czego przecież żadne z nich nie chciało. I o tym nie będą musieli się przekonywać, bo dzięki klientowi Neva mogła zniknąć na chwilę, a później pojawić się obok tak, jakby tamta rozmowa w ogóle nie miała miejsca. - W porządku - odparła, po czym przesunęła książkę po stoliku tak, aby znalazła się przed blondynem. W końcu też zabrała swoją dłoń i pozwoliła mu w końcu przyjrzeć się okładce, jednocześnie pilnując, żeby jego wzrok nie uciekł w stronę streszczenia. Coś jej niby obiecał, ale nie mogła mieć gwarancji, że i tym razem nie okaże się to być obietnicą bez pokrycia. Najwyraźniej i w kwestii takich drobnostek nie umiała w pełni mu zaufać. - Mam nadzieję, że szybko znajdziesz dla niej czas - dodała, a później ponownie sięgnęła po kubek z kawą, z którego upiła kilka łyków. Nie kłamała. Lata temu uwielbiała dzielić się z nim swoimi przemyśleniami, zatem teraz czekała chyba na dokładnie to samo. To było ich wspólną rozrywką, do której nie powinna wracać, jeżeli chciała zapomnieć o uczuciach, którymi go kiedyś darzyła.

Vinnie Harte
Ebenhartowie
Magda
właściciel — Rudd's Pub
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
właściciel Rudd's Pub, który po dziesięcioletniej tułaczce po świecie wrócił do Lorne Bay, żeby odzyskać swoje dawne życie; i najwyraźniej bardzo wziął to do siebie, bo nawet zawalczył o swoją dziewczynę sprzed lat, dzięki czemu teraz razem z Nevą próbuje coś zbudować
Dlatego nie nastawiał się na to, że jednym spotkaniem uda mu się załatwić całą robotę. Nie, Vinnie przewidywał, że czeka go dużo pracy, jeśli rzeczywiście chciał naprawić wszystko między nimi, a na tym zaczynało zależeć mu coraz bardziej. Z tego względu miał zamiar się postarać i jedyne na co liczył z jej strony to współpraca. Miał nadzieję, że Neva będzie chciała tego samego co on i niczego nie będzie mu utrudniała, inaczej nie miałoby to sensu. Jeśli ta relacja miała znów zacząć działać, oboje musieli tego chcieć, dlatego Ebenhart powinna dobrze zastanowić się już teraz czy rzeczywiście chciała ponownie mieć go w swoim życiu. Oczywiście nie mógłby mieć do niej pretensji nawet wtedy, gdyby wycofała się z tego po czasie, ale… Po co się zwodzić? Lepiej od razu postawić sprawę jasno i nie marnować swojego czasu, choć oczywiście Harte liczył na to, że jednak oboje postarają się o odbudowanie tej relacji, zamiast kończyć ją już teraz.
Rzeczywiście znów za bardzo ryzykowali, podpuszczając się nawzajem, bo chyba tym była rozmowa sprzed chwili. Wzajemną prowokacją, która miała sprawić, że im obojgu puszczą hamulce i choć sami nie potrafili zachować się rozsądnie w takiej sytuacji, na ratunek pospieszył im klient, który przerwał to zanim znaleźli się niebezpiecznie blisko punktu, z którego nie byłoby już odwrotu. Ale przerwano im w porę, a po powrocie Nevy oboje rzeczywiście zachowywali się tak, jakby rozmowa sprzed chwili w ogóle nie miała miejsca. A gdy brunetka w końcu podsunęła mu książkę, blondyn przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie, żeby przeczytać tytuł i lepiej przyjrzeć się okładce, ale zgodnie z obietnicą nie czytał streszczenia. Jeśli poprosiła go o to, nie zamierzał postępować inaczej. - Pewnie jeszcze dziś wieczorem… I jak tylko skończę ją czytać, wpadnę tutaj, żeby ją przegadać. Może być? - zaproponował i uśmiechnął się do niej, domyślając się, że tak jak bywało to w przeszłości, teraz Neva również mogłaby chcieć omówić z nim przeczytany tytuł. Powrót do tego mógł być przyjemnym doświadczeniem, przed którym on na pewno nie zamierzał się wzbraniać. Był jednak zaskoczony tym, że jeszcze przyjdzie mu to przeżyć, bo w żadnym wypadku się tego nie spodziewał… Ebenhart zaskakiwała go tym, że raz za razem wyciągała do niego rękę, najwyraźniej również starając się odbudować ich relację. Cieszyło go to, że zależało jej na tym tak samo, jak i jemu. A przynajmniej takie wrażenie teraz sprawiała.

Neva Ebenhart
Ebenhartowie
Edyta
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Znał ją kiedyś i powinien wiedzieć, że Neva była ostatnią osobą, która mogłaby wodzić kogoś za nos. Nie była taka, bo dla innych zawsze chciała dobrze, co sprawiało, że starała się być szczera, kiedy w grę wchodziły uczucia. Przynajmniej te, których ona nie była w stanie odwzajemnić, ponieważ o tych, które pojawiały się nieplanowanie, nie umiała mówić. W każdym razie chodzi o to, że Vinnie nie musiał obawiać się sprzecznych sygnałów, a przynajmniej nie tych, z których ona mogłaby zdawać sobie sprawę. Obecnie była nieco skołowana i sama nie panowała nad tym, co robiła w jego towarzystwie, ale to kiedyś powinno jej minąć. Kiedy już tak się stanie, Ebenhart będzie mogła z pełnym przekonaniem powiedzieć, że chciała dać tej relacji szansę. Chciała sprawdzić czy zdołają jeszcze funkcjonować jako znajomi, może nawet przyjaciele, choć od tego drugiego pułapu dzieliła ich jeszcze szalenie długa droga. Gdyby jednak doszła do wniosku, że jego towarzystwo to dla niej za dużo, w końcu by mu o tym powiedziała, bo pomimo krzywd, które kiedyś jej wyrządził, Neva nie była osobą, która mogłaby chcieć odpłacić mu pięknym za nadobne.
Może jednak się zmieniła? Może względem niego nie potrafiła być już tą dziewczyną, która stawiała sprawę jasno, a może po prostu nie chciała tego robić? Wiedziała przecież, że zbliżenie sprzed kilku dni nie może się powtórzyć i to prawdopodobnie powinna powiedzieć mu już teraz, bo może to on okazałby się lepszy i uciąłby definitywnie ten pozornie niewinny flirt. Neva jednak zachowała swoje postanowienie dla siebie i dalej uczestniczyła w grze, której powinna się wystrzegać. Było to niebezpieczne dla nich obojga, bo w ten sposób robiła właśnie to, czego robić nie chciała - sugerowała mu, że mogła dać mu więcej, choć to wcale nie było możliwe. I jeśli nie chciała okazać się tą złą, powinna czym prędzej wziąć się w garść. - Obyś tylko się nie ociągał - odparła, a na jej ustach znów pojawił się uśmiech. Chyba już nie była w stanie niczego poradzić na to, że droczenie się z nim przychodziło jej naturalnie. Było w nim coś takiego, co sprawiało, że chęć ku temu pojawiała się samoistnie, no i szczerze? Nie było w tym nic złego tak długo, jak trzymali się neutralnych tematów. Kiedy nie próbowali się prowokować, nie musieli się przed niczym wzbraniać, ale problem polegał na tym, że momentami bardzo ciężko było to utrzymać w podobnych ramach. To po prostu samo wymykało im się spod kontroli.

Vinnie Harte
Ebenhartowie
Magda
właściciel — Rudd's Pub
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
właściciel Rudd's Pub, który po dziesięcioletniej tułaczce po świecie wrócił do Lorne Bay, żeby odzyskać swoje dawne życie; i najwyraźniej bardzo wziął to do siebie, bo nawet zawalczył o swoją dziewczynę sprzed lat, dzięki czemu teraz razem z Nevą próbuje coś zbudować
No właśnie, znał ją kiedyś. I tak samo jak ona zastanawiała się nad tym jak Vinnie zmienił się w ciągu ostatnich dziesięciu lat, on tak samo zastanawiał się nad tym jak było z nią, choć miał nadzieję, że większość jej pozytywnym cech została na miejscu i rzeczywiście nie potrafiłaby pogrywać sobie z drugą osobą. Gdyby było inaczej, byłby tym ogromnie zaskoczony, ponieważ takie postępowanie nadal mu do niej nie pasowało i sugerując się tym, zdołał ponownie jej zaufać. I nie nastawiał się na to, że mogłaby go zawieść, choć mimo to i tak podchodził ostrożnie do tej relacji i wysyłanych przez nią sygnałów. I właśnie dlatego, nawet jeśli chwilami wydawało mu się, że mogłaby chcieć czegoś więcej, wcale się na to nie nakręcał. Po tym, co między nimi zaszło w przeszłości, wydawało mu się, że jednak nie będzie na tę opcję taka otwarta, dlatego uznał, że te sygnały mogły być wyłącznie wytworem jego wyobraźni. Ale chociaż powtarzał to sobie po każdym ich spotkaniu, w trakcie ich trwania i tak nie potrafił powstrzymać się przed flirtowaniem z nią i prowokowaniem jej, w czym ona nie pozostawała mu dłużna. Tracili w swoim towarzystwie rozum, ale jak już mówiłam, blondyn nie potrafił tego żałować. Tak długo, jak Neva nie dawała mu odczuć, że jej to przeszkadzało, nie widział powodów, żeby sobie tego odmawiać. Powinien jedynie uważać, żeby nie prowadziło to do sytuacji jak ta z poprzedniego spotkania, ale czy w razie co rzeczywiście potrafiłby się powstrzymać? Nie miał pojęcia, ponieważ dziś nie miał okazji się o tym przekonać. To nie on sam, tylko klient swoim pojawieniem się interweniował. - Nie podpuszczaj, bo skończę ją w jeden wieczór i nawet jeden dzień ode mnie nie odpoczniesz - ostrzegł ją, nie przestając się uśmiechać. Gdyby usiadł do czytania nie jakoś szczególnie późno, pewnie byłby w stanie spełnić swoją groźbę i przeczytałby tę książkę jeszcze przed jutrzejszym porankiem, ale trudno powiedzieć czy rzeczywiście porwie się na ten wyczyn, ponieważ wiązałoby się to z naprawdę późnym położeniem się spać, ale… Właściwie tak bardzo nie różniłoby się to z jego innymi dniami, w końcu często zdarzało mu się siedzieć do późnych godzin albo przez pracę, albo znajomych, albo tak po prostu dla własnej przyjemności, bo akurat zajął się czymś, co wciągnęło go na tyle, że musiał to dokończyć zanim położyłby się spać. I może tak właśnie skończy się z tą lekturą, trudno powiedzieć.
Vinnie pewnie jeszcze chwilę dotrzymał Nevie towarzystwa, dopił swoją kawę, a później musiał się zbierać. Nie chciał siedzieć jej na głowie nie wiadomo jak długo, a poza tym musiał zajrzeć do swojego baru, dlatego nawet jeśli naprawdę dobrze mu się z nią rozmawiało, na dziś musiał to przerwać i pożegnać się z nią.
KONIEC
Neva Ebenhart
Ebenhartowie
Edyta
Właścicielka antykwariatu — Basara
25 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ex-baletnica, która musiała zrezygnować ze swojej kariery ze względu na kontuzję. Uprawia yogę, czyta książki w parku i nie bardzo wie co zrobić z tym całym wolnym czasem, który ma odkąd zaprzestała profesjonalnego tańca.
Trzeba przyznać, że idea przejęcia antykwariatu dziadków była dla Hazel… dosyć surrealna. Jednakże wyjazd Nevy z Lorne Bay po części ją do tego zmuszał. Może nie do końca, jednakże gdyby młodsza Ebenhart się tym nie zajęła, to ten musiał zostać sprzedany, bo dziadkowie mieli już swoje lata i nie po prostu brakowało im siły, żeby się zająć biznesem. Haze nie mogła na to pozwolić, żeby coś, w co jej ukochani dziadkowie włożyli wiele pracy i serca zostało przekazane obcym ludziom, więc postanowiła wziąć to na swoje barki, choć zupełnie się na tym nie znała. Zrezygnowała z pracy w szkole tanecznej niemalże z dnia na dzień i odwiedziła dziadków mówiąc im, że mają nie sprzedawać antykwariatu, że ona się nim zajmie. Po części Hazel czuła, że była im to winna. Ci ludzie ją wychowali po śmierci rodziców, jednocześnie robili wszystko, by spełniać jej marzenia o zostaniu tancerką. Od najmłodszych lat miała od nich ogromne wsparcie, a teraz nadarzyła się okazja, żeby się odwdzięczyć.
Pierwsze co trzeba było zrobić, to tam posprzątać… odkąd kontakt z Jeddą się urwał i przestała chodzić na cotygodniowe lekcje surfingu z nią, znowu miała sporo czasu do rozdysponowania, więc przyszła do antykwariatu zaraz po tym, jak wzięła prysznic po porannym joggingu. Trochę kurzu się tam nazbierało przez te kilka tygodni, gdy zakład był zamknięty. Ubrana więc w dresy, z wiadrem i całym stosem różnych środków do sprzątania, wzięła się do roboty.
Żeby ludzie nie pomyśleli, że jest otwarte, powiesiła kartkę, że trwa remanent i że zaprasza za trzy dni, gdy już będzie po wszystkim. Hazel była człowiekiem mocno zadaniowym, bardzo lubiła sobie wyznaczać deadline’y, które motywowały ją do pracy. Stracie kurzu, pomycie podłóg było jednak najłatwiejszym ze wszystkich zadań. Najgorsze miało nadjeść: czyli co znajdowało się w sklepie. Neva zostawiła listę z ostatniego remanentu, którzy przeprowadzała, więc niby miała jakiś punkt odniesienia. Tak więc sprawdzała co zostało przez jej siostrę sprzedane, co wciąż na stanie było, czy też zostało zakupione. Antykwariat miał to do siebie, że często skupował różne rzeczy od ludzi, więc na pewno było coś nowego… i tak krok po kroczku wszystko sobie sprawdzała, aż poczuła, że zrobiła się głodna.
Zupełnie zapomniała poprzedniego dnia zrobić jakiś większy obiad, więc nie miała nic do jedzenia oprócz banana, którym się zdecydowanie nie dało najeść. Zamówiła więc jedzenie z jednej, niewielkiej knajpki, która gotowała względnie zdrowo i jak przyszło, to usiadła w progu antykwariatu, zajadając się swoim curry i jednocześnie łapiąc jesienne promienie słońca. Czasem ktoś się zatrzymywał i pytał, czy jest znowu otwarte, to się uśmiechała i zapraszała za trzy dni.
Zdecydowanie prowadzenie antykwariatu dziadków będzie ciekawym wyzwaniem.

Zeta Corrente
ODPOWIEDZ