WETERYNARZ — CAIRNS AQUARIUM
23 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Jest w 1/3 Aborygenką, zamieszkuje dzielnicę Tingaree i pracuje w oceanarium. Od roku poszukuje zaginionego chłopaka, ale marnie jej idzie. Robi wszystko, by nie być powiązaną z szemranymi interesami ojca, i to idzie jej nieco lepiej.
Hehe, no widzisz, a ja zrobiłam szybki reaserch, żeby nie popełnić tutaj jakiegoś faux-pas. – Wiesz co? Torty tak naprawdę są przereklamowane – rzuciła trochę bezmyślnie luźnym tonem. Tak naprawdę nie wiedziała, co powiedzieć, więc palnęła pierwsze, co przyszło jej do głowy. Po chwili jednak zdała sobie chyba sprawę z tego, że odwrócenie tego wszystkiego w żart może być słabym pomysłem. Uśmiechnęła się do niego z zakłopotaniem. – Wybacz. Tak naprawdę… nie miałam pojęcia o twoim dzieciństwie. – Ale też w sumie skąd miałaby wiedzieć? W tym momencie doceniła jednak życie w swojej rodzinie. Może i czasami było jej ciężko znieść szepty i te wścibskie i nienawistne spojrzenia, ale w gruncie rzeczy przynajmniej miała najbliższą rodzinę, która ją kochała i troszczyła się o nią. To jedno było jej stałą w życiu.
Musiała się z nim zgodzić. Aczkolwiek nie wyobrażała sobie, by Cole, który był teraz przed nią kiedykolwiek wcześniej nie był tą pewną siebie i czarującą wersją. W sumie zastanawiała się czy gdyby znała tamtego Demosa to czy nadal by go lubiła. A może lubiłaby go bardziej. Pomyślała o tym, ale na swoje szczęście nie wypowiedziała tego na głos, bo chyba byłoby to maks niezręczne. Niemniej, powoli w jej głowie tworzył się coraz szerszy obrazek postaci Cole’a.
Zaśmiała się i ponownie przekrzywiła głowę, wpatrując się w niego. – Prawie ci uwierzyłam – oznajmiła. – To może jednak solówka i Bet on it z High School Musical? Myślę, że ta piosenka dałaby ci wachlarz możliwości do przedstawienia – powiedziała w chwili olśnienia nieco teatralnym tonem. – Oglądałeś High School Musical, prawda? – spytała podejrzliwie, mrużąc oczy i próbując wyglądać groźnie, ale po chwili przełamała to parsknięciem śmiechem. W sumie Cole był trochę od niej starszy, ale chyba nie ominął go taki klasyk. – Idealna piosenka nie istnieje – podsumowała, bo tak samo jak nie ma idealnych ludzi tak samo w jej przekonaniu nie ma tylko tej jedynej, idealnej piosenki.
Jej brwi uniosły się nieco, gdy spoglądała na niego ze szczerym zaciekawieniem. Czyli chyba jednak miała co do niego rację. Nie to, żeby triumfowała, ale było miło wiedzieć, że nie oceniła go wcale tak całkiem błędnie. – O… Dlaczego? – zapytała z uśmiechem, podpierając brodę na palcach. I wcale teraz tutaj nie odwlekała tego ich nieuniknionego karaoke, które przecież sama zaproponowała. Po prostu ciekawa była i dlatego go tak za język ciągnęła. – Coś się wydarzyło czy po prostu stwierdziłeś, że otwierasz nowy rozdział w życiu? – spytała filozoficznie. W sumie śmiać się jej chciało na to określenie „nowy rozdział w życiu”, ale powstrzymała się. Parsknęła za to śmiechem z powodu jego wyboru. – Będzie pewnie ohydnie słodki, ale niech będzie – zgodziła się, bo przecież wcześniej to on pozwolił jej wybrać. Barman pewnie zaraz do nich podszedł i złożyli zamówienie. Kiedy Jedda dzierżyła w dłoniach już nowego drinka, spostrzegła, że kolejka do karaoke się zmniejszyła. Na kilka łyków dopiła swojego drinka do końca i podniosła się ze stołeczka. – Idę zarezerwować nam miejsce. Nie uciekaj mi stąd! – zastrzegła z uśmiechem i nawet wycelowała w niego groźnie palcem. Po czym zgrabnie przemknęła do stanowiska DJ'a by zarezerwować im kolejkę na karaoke.
Cole Demos
wystrzałowy jednorożec
no anu
brak multikont
ODPOWIEDZ