instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.

Choć nie mogła mieć stuprocentowej pewności co do tego, że obowiązki Grishama nie przytłoczą go w ten konkretny dzień, Gale wizytę lekarską umówiła z odpowiednim wyprzedzeniem. Kiedy tylko zdecydowała się na to, aby go odwiedzić, w pierwszej kolejności kupiła bilet na lot, a później znalazła lekarza, który mógłby ją przyjąć. Był to zresztą ten sam doktor, do którego chadzała, kiedy jeszcze mieszkała w tych rejonach, a zatem dla niej samej był to całkiem przyjemny powrót do przeszłości… No, na tyle przyjemny, na ile można w ten sposób określić wizytę u ginekologa, choć ta na szczęście nie zaliczała się do tych, za którymi większość kobiet nie przepadała. Nieważne! Gale umówiła się z lekarzem, ponieważ chciała, żeby choć w jednym z ciążowych badań uczestniczył jej partner. Nie było to zresztą byle jakie badanie, ponieważ w jego trakcie mieli dowiedzieć się dokładnie kto za pewien czas do nich dołączy. Hobart początkowo nie była przekonana do psucia sobie tej niespodzianki, ale po długich godzinach debat dała się namówić, po części dlatego, iż czuła się źle z tym, że Grisham nie mógł towarzyszyć jej podczas poprzednich miesięcy i była to dla niego jedna z nielicznych szans, aby jakoś się w to wszystko zaangażować. Nie zamierzała mu tego psuć, a kiedy już znaleźli się w pokoju lekarskim, sama również odczuła drobną ekscytację na myśl o tym, że ten dzień stanie się dla nich kolejnym z tych, do których kiedyś będą wracać z sentymentem.
Teraz, kiedy było już po wszystkim, a oni wrócili do domu rodzinnego Grishama, Hobart nie mogła napatrzeć się na zdjęcie, które dziś otrzymali od lekarza. Wpatrywała się w nie od dłuższej chwili, trochę na ślepo pokonując schodki prowadzące do domu. Dopiero po przekroczeniu progu podniosła spojrzenie na bruneta i posłała mu dokładnie ten sam uśmiech, którym obdarzyła go, kiedy lekarz w końcu zdradził im płeć malucha, który się w niej rozwijał. Do tamtego momentu Gale nie miała względem tego żadnych preferencji, ale kiedy to zostało wypowiedziane na głos, poczuła się trochę tak, jakby wszystko układało się zgodnie z planem. Takim, na który sama nie wpadła. - Tak sobie teraz myślę… To w zasadzie wyjaśnia dlaczego od samego początku wydawał się do ciebie jakiś podobny - odezwała się, a przez jej uśmiech w końcu przebiło rozbawienie. Zgrywała się, ponieważ te wszystkie fotografie bynajmniej nie były na tyle wyraźne, aby wychwycić na nich jakieś podobieństwo, a jednak były na tyle dobre, aby bez problemu zauważyć, że ta mała istotka, którą wspólnie stworzyli, za kilka miesięcy miała przyjść na ten świat jako ich syn. Kiedy o tym myślała, w końcu wydało jej się to naprawdę realne, ale też niezwykle przyjemne. Po raz kolejny cieszyła się tym, że mogła doświadczyć tego akurat z Grishamem, ponieważ z nikim innym wcale by tego nie chciała.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Na szczęście Grishamowi udało się dogadać z ojcem, żeby dał mu wolne na czas pobytu Gale w Stanach, ponieważ nie chciał tracić nawet chwili z tych kilku dni, które wreszcie mogli spędzić razem. Oczywiście obiecał też tacie, że w kryzysowej sytuacji może ściągnąć go do sklepu, w końcu nie zamierzał go wystawić, tym bardziej, że staruszek poszedł mu na rękę, dając mu tę pracę u siebie. Na razie jednak w sklepie nie był potrzebny, więc mógł skupić się na Hobart, z którą dziś miał pójść na wizytę u lekarza. To miał być jego pierwszy raz i był tym wyraźnie podekscytowany. Możliwość uczestniczenia w czymkolwiek, co miało związek z ich maleństwem, bardzo go cieszyła, bo na ogół nie mógł sobie na to pozwolić, dlatego był Gale wdzięczny za to, że pomyślała o nim i umówiła się z ginekologiem, a także za to, że przekonała się do pomysłu, aby już teraz poznać płeć ich dziecka. Hogarth nie był jednym z tych rodziców, którzy chcieliby zrobić sobie niespodziankę i poczekać z tym do porodu. On był tak niecierpliwy, że gdy tylko dowiedział się, iż już teraz było to możliwe, chciał się tego dowiedzieć, choć gdyby Hobart była temu kategorycznie przeciwna, pewnie też by się z nią o to nie kłócił. Na szczęście nie było takiej potrzeby i dziś w końcu nadszedł dzień, w którym dowiedzieli się, że spodziewają się chłopca. - Podobny, tak? - powtórzył po niej rozbawiony. Pewnie w innej sytuacji byłby to miły komplement, ale Grisham wiedział w jakich warunkach dotychczas mogli zobaczyć swoje dziecko i cóż… Nie kupował tego, co próbowała mu w tej chwili wcisnąć. - I po czym to podobieństwo poznajesz, kochanie? - postanowił pociągnąć ją za język, nie przestając się przy tym uśmiechać. Chociaż był tradycyjnie czepialski i przez to też złośliwy, nie robił tego ze złymi intencjami. Po prostu droczył się z nią, jak miał to w zwyczaju. A przy okazji ogromnie cieszył się wizją posiadania syna. Wiadomo jak to jest z mężczyznami, doczekanie się syna bardzo często jest dla nich ważne i cóż, Grisham w tej chwili chyba zaczynał rozumieć dlaczego. Nie znaczy to, że córka była w czymkolwiek gorsza, nic z tych rzeczy. Gdyby okazało się, że jednak mieliby mieć dziewczynkę, Hogarth cieszyłby się tak samo mocno. Tak naprawdę nie potrafił wytłumaczyć dlaczego konkretnie czuł się tak szczególnie z myślą, że to będzie syn… Może tak naprawdę nie chodziło o to, a o sam fakt poznania płci, co wcale nie jest takie pozbawione sensu, ale akurat nad tym zastanawiać się nie zamierzał. O wiele bardziej wolał skupić się istotniejszych w tej chwili kwestiach.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Gdy się nad tym zastanowiła, doszła do wniosku, że miało to spory sens. Znając płeć dziecka z wyprzedzeniem, mogli odpowiednio się do tego przygotować. Niby większość rzeczy, które mieli zakupić, miała powielić się w obu przypadkach, ale nie da się zaprzeczyć temu, że część dziecięcej odzieży czy akcesoriów była nieco ukierunkowana płciowo. Mogli również zacząć zastanawiać się nad imieniem dla tego malca, no i może też nad lepszym tymczasowym określeniem? Teraz, kiedy Hobart już zdawała sobie sprawę z tego, że do czynienia mieli z chłopcem, Babeczka nie wydawała jej się odpowiednia. Może i była urocza, a także miała dla ich dwójki specjalne znaczenie, ale czy rzeczywiście pasowała do ich dziecka? Do syna, który pewnie będzie takim samym uparciuchem i złośliwcem jak jego ojciec? Ilekroć myślała o tym maleństwie w ten sposób, na jej usta mimowolnie cisnął się uśmiech. Pomimo tego, że nie zaplanowali zakładania rodziny, Gale nie mogła już doczekać się tego, aż w końcu będą razem. Chciała nie tylko mieć przy sobie Grishama, ale też to maleństwo, na które musieli jeszcze kilka miesięcy poczekać. A później ona będzie musiała jeszcze wziąć na siebie najtrudniejszą część tego zadania, której szczerze się obawiała, dlatego starała się zbyt wiele o tym nie myśleć – do rozwiązania mieli jeszcze przecież sporo czasu. - No nie widzisz? - zapytała, a później przystanęła przed nim, żeby pokazać mu to zdjęcie, które właśnie trzymała w dłoni. Zarysowała palcem na nim jakiś kształt, a później kątem oka zerknęła na Grishama. Swoją drogą, chociaż technika pozwalała na to, aby obejrzeć „twarz” swojego dziecka jeszcze przed narodzinami, była ona na tyle zniekształcona, iż zdecydowanie nie dało się zauważyć jakiegokolwiek podobieństwa. - Ten sam mały kartofelek. Te same oczy. Nawet wargę wygina tak samo jak ty - skończyła wyliczać, a wtedy ulokowała palec w okolicach kącika jego ust. Uśmiechał się w ten specyficzny sposób, który ona naprawdę lubiła. Był to jeden z tych widoków, za którymi bezustannie tęskniła i to nie tylko teraz, ale również wtedy, kiedy ich związek nie istniał, ponieważ ona uciekła przed tym na drugi koniec świata. W momentach takich, jak ten, kilka razy mocniej cieszyła się z tego, że Grisham postanowił pojechać tam za nią, ponieważ teraz nie mogłaby być szczęśliwsza. W końcu mieli swoje szczęśliwe zakończenie.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Czyli jednak Grisham miał rację z Babeczką? Ale okazało się to dopiero po tym, jak zdążył przyzwyczaić się do tego określenia? Jak pech, to pech, ale prawdę powiedziawszy to nieistotne. Teraz i tak jedyne co się dla niego liczyło to to, że będą mieli synka i Grisham już nie potrafił przestać wyliczać rzeczy, które zrobi z tym malcem, gdy ten już trochę podrośnie. Tak, wybiegał myślami już tak daleko, na co nic nie był w stanie poradzić. Ekscytował się na myśl o zostaniu rodzicem już od momentu, kiedy tylko się o tym dowiedział, a teraz ta ekscytacja tylko w nim rosła. I widział, że Gale też była tym podekscytowana tak samo, jak i on, co go cieszyło. Uwielbiał oglądać ją taką. Wreszcie była tak szczęśliwa, jak w Monterey jeszcze nigdy jej nie widział, co tylko utwierdzało go w przekonaniu, że w Australii będą mogli wieść naprawdę szczęśliwe życie. A to sprawiało, że jeszcze bardziej nie mógł doczekać się powrotu tam, ale niestety na to jeszcze chwilę będzie musiał poczekać. To akurat go nie cieszyło, ale starał się zbyt wiele nie myśleć o tym, że dzieliło go od tego jeszcze całkiem sporo czasu. - Nie - odparł i pokręcił głową, a kiedy Gale przed nim przystanęła ze zdjęciem, Grisham skupił na nią wzrok, czekając na to, aż wskaże mu w czym ich maleństwo go niby już teraz przypominało. Słuchał tego z rozbawieniem, a także może odrobinę rozczulony? Kiedy Gale wygłupiała się w ten sposób, było to niesamowicie urocze. - Kartofelek? - powtórzył z uniesionymi brwiami, nie protestując, gdy jej palec znalazł się na jego twarzy. Swoją drogą, zaraz ponownie pojawił się tam ten lubiany przez nią uśmiech, którego dziś nie brakowało tam nawet na jedną dłuższą chwilę. Był to szczególny dzień, w którym nie potrafił przestać się uśmiechać. Był szczęśliwy i nie zamierzał się z tym kryć. Częściowo odpowiadała za to sama Hobart, a częściowo ten malec w jej brzuchu, którego on też już teraz najchętniej by poznał, ale wiedział, że oboje muszą być cierpliwy. W końcu do nich dołączy, a na razie przynajmniej mieli czas na przygotowanie się na jego nadejście. I Grisham miał ogromną nadzieję, że zanim do tego dojdzie, to on wcześniej wróci do Australii, bo tam mieli jeszcze wiele rzeczy do ogarnięcia przed porodem. Teoretycznie mogliby dołożyć je na później, ale… Wtedy będą zajęci, dlatego był zdania, że najlepiej będzie zająć się tym wcześniej, ale wszystko zależało od tego kiedy przyznają mu tę nieszczęsną wizę.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Babeczka była w porządku, kiedy ich malec był jedynie tą drobną istotką, która nie posiadała jeszcze zbyt wielu ludzkich cech. Gdy nie znali dużej ilości szczegółów, to określenie sprawdzało się nienagannie i niewykluczone, że Gale chciałaby dłużej przy nim zostać, gdyby nie poznali płci dziecka, ale to dzisiaj się zmieniło. To maleństwo nagle zaczęło wyraźniej malować się w jej głowie jako syn - chłopiec, który za jakiś czas będzie tu razem z nimi. Teraz już nie umiała traktować go bezosobowo, dlatego w jej umyśle pojawiła się myśl o tym, że może powinni zacząć myśleć o imieniu. Mieli na to jeszcze sporo czasu, ale Hobart należała do tych osób, które wolały być wcześniej przygotowane, niż później nie potrafić odnaleźć się w danej sytuacji. Niby słyszała, że kiedy po raz pierwszy spoglądało się na dziecko, pasujące go niego imię samo pojawiało się w głowie, ale ona chyba nie chciała tej hipotezy testować. Podobnie jak z praktycznymi rzeczami pod postacią wózka, kołyski i kilku kompletów ciuszków, w tym aspekcie również pragnęła być przygotowana.
Gdy wygłupiała się w ten sposób, jej również nie schodził z twarzy uśmiech. Poszerzył się on jeszcze, kiedy Hogarth dopytał ją o tego kartofelka, na co ona skinęła lekko głową. - Najlepszy na świecie - rzuciła, po czym sama zmarszczyła nos, a chwilę później dotknęła palcem czubek jego własnego. Zaraz po tym wspięła się na palce i cmoknęła go prosto w usta, ale od tego oderwało ją ich ruchliwe dziecko. Odkąd tu przyjechała, porządnie dawało jej się we znaki, jakby nagle zapragnęło dać swojemu tacie szansę na nadrobienie wszystkich tych chwil, które stracił przez swoją nieobecność. Właśnie dlatego Hobart sięgnęła po rękę bruneta i ułożyła ją na miejscu, które w tej chwili cierpiało najbardziej. Swoją drogą, szczerze nie znosiła tego uczucia, a jednocześnie też je uwielbiała, bo dzięki niemu miała pewność, że wszystko było w porządku. Kiedy ten malec nie ruszał się zbyt długo, Hobart zaczynała się denerwować, a solidny kopniak w końcu przynosił jej ulgę. Ona rzeczywiście przywiązała się do myśli o tym, że niedługo zostaną rodzicami i gdyby nagle coś się w tej kwestii zepsuło, prędko by się z tym nie pogodziła. Dziś jednak upewniła się, że nie miała się czym martwić, co zresztą też odpowiadało za jej dobry humor. Była dziś naprawdę szczęśliwa. - Powinnam zadzwonić do Scotty - stwierdziła ni stąd, ni zowąd. Do tej pory nie podjęła się próby powiadomienia kogokolwiek ze swojej rodziny, a chyba powinna… Przynajmniej część, prawda? Rodzicom nie była przecież nic winna.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Grisham również był zdania, że powinni zacząć myśleć o imieniu, tym bardziej, że mogło im to zająć więcej czasu niż im się wydawało. W końcu nie musieli od razu być ze sobą zgodni, a poza tym niewykluczone, że pierwszy wybór prędko uznają za błędny, a lepiej jeśli do tego dojdzie zanim dziecko przyjdzie na świat niż kiedy już dostanie to imię, dlatego brunet nie zamierzał z tym zwlekać. Prawdę powiedziawszy już pewien czas temu zdążył przejrzeć parę imion i miał już kilku faworytów, którymi jeszcze się z Gale nie podzielił, ponieważ postanowił wstrzymać się do czasu, aż nie poznają płci dziecka, a skoro to mieli już za sobą, pewnie niedługo podejmie z nią temat imion. Ale to jeszcze chwilę mogło poczekać, bo na razie na głowie mieli omówienie rzekomego podobieństwa Grishama z dzieckiem, choć rozmowa zaraz skupiła się na samym wyglądzie bruneta, którego zaskoczyło określenie jego nosa jako kartofelek. Przecież nie był tak duży, prawda? Choć gdy teraz o nim rozmawiali, nagle jemu samemu wydał się duży, a co gorsza, nie mógł przestać go widzieć, co szybko stało się irytujące. Ale żadna z tych rzeczy znacząco nie wpływała na jego nastrój, ponieważ na jego twarzy wciąż widoczny był uśmiech, który nie zniknął nawet pod naciskiem ust Gale, a tuż po tym tylko się poszerzył. Zniknął stamtąd tylko na chwilę wtedy, gdy Hobart niespodziewanie chwyciła za jego dłoń, jednak gdy przyciągnęła i przyłożyła ją do swojego brzucha, brunet prędko zrozumiał o co chodziło i niemal od razu się ucieszył. Choć nie był to już pierwszy raz jak czuł ruchy ich maleństwa, cieszył się dokładnie tak, jak za pierwszym razem. Z jakiegoś powodu to wciąż było tak samo ekscytujące, a zarazem wydawało się być w pewnym stopniu nierealne. Chwilami naprawdę trudno było mu uwierzyć w to, że naprawdę mógł poczuć w ten sposób ruchy ich synka.
Kiedy Gale wspomniała o swojej siostrze, Hogarth podniósł wzrok na jej twarz i z łagodnym uśmiechem na twarzy pokiwał głową. Zaraz jednak pomyślał o czymś, co sprawiło, że przybrał neutralny grymas. - A zastanawiałaś się nad tym czy powiesz rodzicom? - zapytał, ponieważ wiedział, że nie wspomniała swoim krewnym o tym, że spodziewa się dziecka i rozumiał tę decyzję. Mimo to zastanawiał się nad tym, czy może nie powinna pomyśleć o zmianie tej decyzji, ponieważ to mogła być dobra okazja na to, aby spróbować porozmawiać ze swoimi rodzicami lub przynajmniej z mamą i spróbować się z nią pogodzić. Może te okoliczności sprawią, że jej mama łagodniej spojrzy na wybory córki i sama będzie chciała wynagrodzić jej to, że wcześniej nie potrafiła zaakceptować jej nowego związku? Oczywiście Gale sama musiała zastanowić się nad tym czy chciała dać swojej mamie szansę, ale jeśli zapytałaby o to Grishama, usłyszałaby, że powinna to spróbować. Rodzina to jednak rodzina, a chociaż on był na czarnej liście jej bliskich i sam też raczej nie pałał do nich sympatią, to jednak wiedział, że jej mama pewnie dbała o jej dobro i możliwe, że robiła to nawet wtedy, gdy nie potrafiła go zaakceptować. W końcu znała go jako człowieka, który zaszkodził ich rodzinie, więc mogła obawiać się, że skrzywdzi jej córkę. To oczywiście nie usprawiedliwia tego, że nie chciała dać mu szansy, ale w pewnym sensie ją rozumiał.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Ona nosiła w sobie to dziecko od kilku miesięcy, a czasami i tak wydawało jej się to niemożliwe. Nie miała pojęcia dlaczego, ale zdarzały się chwile, że zdumiewało ją to niemożliwie. Czuła się jednak dobrze z faktem, że za pewien czas zostanie mamą, ponieważ w chwili obecnej samotność naprawdę jej dokuczała. Odkąd przeniosła się do Lorne Bay, zdołała zaprzyjaźnić się z kilkoma osobami, z którymi teraz niekiedy się spotykała, ale to nie było to samo, co spędzanie czasu z Grishamem, któremu najmocniej chciała się poświęcić. Szczególnie teraz, kiedy spodziewali się dziecka, powinni zadbać o to, aby ich więzi jeszcze się zacieśniły. Było to nieco ograniczone, kiedy ich kontakt miał miejsce wyłącznie przez internet, dlatego przyjazd tutaj był dla Gale cholernie ważny. Chciała nacieszyć się chociaż tymi kilkoma dniami w jego towarzystwie, skoro w ciągu ostatnich miesięcy skazana była głównie na Kota, który, swoją drogą, stał się ostatnio trochę lepszym kompanem. Odkąd przestał nałogowo niszczyć rzeczy Grishama, coś się w nim zmieniło. Może ich kocie dziecko już dorastało?
Domyślała się, że ten temat kiedyś wypłynie. Znała Grishama nie od dziś, a zatem miała pełną świadomość tego, że chciał dla innych dobrze nawet wtedy, kiedy te osoby nie były dobre dla niego. Tym razem mógł mieć na to wpływ, że chodziło o rodzinę Gale, do której ona sama jeszcze niedawno była naprawdę przywiązana, podczas gdy obecnie nie utrzymywała z nimi prawie żadnego kontaktu. Możliwe więc, że to o jej komfort psychiczny próbował zadbać, ale ona i tak nie była do tego przekonana. Nadal miała swojej matce za złe to, że nigdy nie dała im realnej szansy, tylko obróciła wszystko tak, aby mieć szansę jeszcze im dołożyć. Obecna sytuacja była dla niej natomiast zbyt ważna. Nie chciała, żeby ktokolwiek im to zepsuł, a miała wrażenie, że właśnie tak skończyłoby się to, gdyby wciągnęła w to swoją rodzinę. Musiała więc pogodzić się z faktem, że oni nie są już częścią jej życia, przynajmniej nie na tyle istotną, aby uwzględniać ich udział w tak ważnych sprawach. Teraz zmuszona była również uświadomić to Grishamowi. - Nie chcę z nimi o tym rozmawiać. Wiesz jak jest, moja matka i tak nie będzie się tym cieszyć, a ja nie chcę, żeby ktokolwiek nam to zepsuł - wyjaśniła, a później wzruszyła lekko ramionami. Przecież już jakiś czas temu podchodzono w ten sposób do ich związku i chociaż Hobart przez pewien czas znosiła to dzielnie, kosztowało ją to tak wiele, iż teraz nie chciała tego ponawiać. - Scotty pewnie i tak jej powie - stwierdziła, po czym jęknęła z rezygnacją. Wolałaby, aby to wszystko zostało między nią a siostrą, ale znała ją na tyle, żeby wiedzieć, że prędzej czy później wspomni o tym matce, ponieważ uzna, że tak będzie dla nich lepiej. I to trochę Gale przerażało, ponieważ bała się, że jej mama zdecyduje się znów tutaj przyjechać, a konfrontacje na żywo przysporzyłyby młodej Hobart jeszcze więcej nerwów niż te, które mogłyby mieć miejsce przez telefon. Może więc rzeczywiście powinna raz jeszcze się nad tym zastanowić?

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Muszą jeszcze trochę wytrzymać, ale później już żadna przeszkoda nie stanie im na drodze do tego, aby móc się w pełni sobie poświęcić. Grisham miał nadzieję, że jego starania o wizę pójdą gładko i po drodze nie pojawią się żadne problemy, dzięki czemu już niedługo będzie mógł dołączyć do Gale w Lorne Bay. A na razie mogli wykorzystać jak najlepiej te kilka dni, które zyskali dzięki jej przyjazdowi do San Jose. Być może nie było to wiele w obliczu tego, jak długa była ich rozłąka i ile jeszcze będą musieli być osobno, ale mimo wszystko lepsze to niż nic. Hogarth cieszył się, że miał ją teraz obok, ponieważ w ostatnich miesiącach brakowało mu jej i to bardzo. Z pełnym przekonaniem był w stanie powiedzieć, że nie lubił rozstawać się z nią na tak długo, bo pomimo stałego kontaktu przez internet, tęsknota za nią i tak mu doskwierała.
Grisham nie zamierzał do czegokolwiek jej zmuszać, tym bardziej, że doskonale znał sytuację z jej rodzicami i wcale nie dziwił się temu, że Gale miała opory przed jakimkolwiek kontaktem z nimi. Mimo to postanowił zasugerować jej, że może powinna jeszcze raz się nad tym zastanowić. W jej życiu miała niebawem zajść duża zmiana i może podzielenie się nią z rodzicami pomogłoby w poprawie stosunków, a jeśli nie, przynajmniej wiedzieliby co się działo. Informując ich o tym, wcale nie musiała ponownie wpuszczać ich do swojego życia, jeśli ci nie byliby skłonni pogodzić się z jej decyzjami, w końcu to od niej zależało czy ponownie pozwoli im się do siebie zbliżyć oraz czy zgodzi się na jakikolwiek kontakt, a nawet wizyty. - Ja też tego nie chcę i zrobisz jak uważasz, kochanie - odpowiedział, wyciągając do niej ręce, aby chwilę później zamknąć ją w objęciach. - Ale jeszcze to przemyśl, w porządku? Może lepiej będzie jak rozegrasz to na własnych zasadach, zamiast pozwalać na to, żeby ktoś zrobił to za ciebie. Tak będziesz miała większą kontrolę nad sytuacją - wyjaśnił, po czym pogładził ją dłonią po włosach. Nie nalegał dlatego, że zależało mu na postawieniu na swoim, tylko chciał po prostu jej pomóc i podpowiedzieć, co jemu wydawało się lepszym wyjściem w tej sytuacji. Jednak nie zamierzał nalegać na to, żeby zrobiła tak, jak on mówił. To jej rodzina i to ona musiała podjąć decyzję jak chciała to rozegrać, a Hogarth zamierzał wesprzeć ją w każdej decyzji, nawet jeśli stanęłoby na tym, że będzie czekało go kolejne starcie z teściową. Nie przepadał za nią i nawet się z tym nie krył, ale to nie znaczyło, że zamierzał odsuwać ją od Gale, nie był jak ona.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Ona również szczerze tego nie znosiła. Odkąd wrócili do siebie, pragnęła tylko się nim cieszyć, co nie było możliwe, kiedy Hogarth nagle zmuszony był wyjechać. Co gorsze, właśnie w ten sposób wyglądała większa część ich związku, przynajmniej tego, który zaczęli budować już w Australii. Od jego przyjazdu minęło przecież sporo czasu, więc tak naprawdę pobyli ze sobą ile? Dwa miesiące? Niedługo po tym jego wiza wygasła i teraz musieli dzielnie znosić tę rozłąkę. Gale starała się nie uskarżać, ale miała już dość dzielącej ich odległości, stąd zresztą jej wizyta. Pragnęła nie tylko tego, aby mieli okazję trochę ze sobą pobyć, ale przede wszystkim chodziło jej o danie Grishamowi szansy na to, aby bardziej zaangażował się w oczekiwanie na ich maleństwo. Niby mógł robić to na odległość, ale dopóki nie był w stanie bezpośrednio uczestniczyć w zajęciach, które dotyczyły ciąży, czegoś musiało mu brakować, a przynajmniej tak wydawało się Gale, która na pewno nie czułaby się dobrze, gdyby została od tego odcięta. Jej na szczęście to nie groziło.
I znów serwował jej dokładnie to, czego potrzebowała, aby zostać zmotywowaną do działania. Może i nie chciała kontaktować się ze swoimi rodzicami, ale słowa bruneta sprawiły, że w jej głowie obudziła się jakaś wątpliwość. Jak nikt inny potrafił sprawić, że Gale raz jeszcze zastanawiała się nad czymś, co, jak by się wydawało, było już sprawą niepodlegającą dyskusji. Kiedy jednak Hogarth zamknął ją w swoich objęciach i podsunął kilka trafnych argumentów, brunetka westchnęła z rezygnacją. Czasami naprawdę bywał nieznośny. - Mówiłam ci już, że jesteś koszmarny? - odezwała się, dopiero po chwili zadzierając głowę do góry, żeby móc na niego spojrzeć. Musiał wiedzieć o co jej chodzi, ponieważ już nie raz wspominała mu o tym, że niejednokrotnie bez większego wysiłku swoimi słowami trafiał w punkt. Zdawał się doskonale wiedzieć co powiedzieć, aby do niej dotrzeć, zupełnie tak, jakby gdzieś po drodze ktoś wręczył mu instrukcję obsługi, a on skrupulatnie z niej korzystał. Szkoda, że nie miało to miejsca przed jej wyjazdem, bo może wtedy oszczędziliby sobie sporo nieszczęścia. - Prawdopodobnie masz rację - dodała po chwili milczenia, już teraz odrobinę sobie to analizując. Nie chciała, żeby jej matka znów wtargnęła do ich życia, a obawiała się, że w ten sposób mogłoby to wyglądać, gdyby po czasie dowiedziała się o tym, że dorobiła się wnuka. Zamiast ściągać na siebie kolejny chaos, Gale powinna dmuchać na zimne, dlatego telefon do mamy mógł okazać się złem koniecznym.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Idealnie to rozgryzła. Chociaż odkąd dowiedzieli się o ciąży, Gale starała się na bieżąco o wszystkim go informować i omawiać z nim różne kwestie, to jednak Grishamowi brakowało w tym bezpośredniego udziału. Cały czas czuł się trochę odsunięty, co nie było winą któregokolwiek z nich. Po prostu taka była rzeczywistość, dlatego te kilka dni, które zyskał dzięki Hobart, bardzo go cieszyło. I chciał wyciągnąć z nich jak najwięcej, dlatego udało mu się wszystko w swoim życiu zorganizować tak, aby nic nie przeszkadzało mu w poświęcaniu czasu Gale, która przecież była tu tylko na chwilę, dlatego Hogarth nie chciał zmarnować nawet minuty z tych kilku dni. Miał tylko nadzieję, że nie był przy tym zbyt namolny i brunetka nie potrzebowała od niego oddechu, bo to też nie tak, że chciał ją swoim towarzystwem wymęczyć, po prostu wiedział, że taka okazja prędko się nie powtórzy i ciągle o tym pamiętając, robił wszystko, żeby nadrobić czas za te następne miesiące rozłąki.
Nie potrzebował żadnej instrukcji, ani innej pomocy z zewnątrz. Po prostu znał ją już na tyle dobrze, żeby wiedzieć jak do niej podejść, aby do niej dotrzeć. Nie nakłonić do swojej racji, ale przekonać do tego, żeby pewne kwestie sobie przemyślała tak, jak miało to miejsce obecnie. Hogarth nie próbował wymusić na niej konkretnego działania, chciał po prostu nakreślić jej lepiej sytuację, w której się znajdowała i jej opcje, żeby mogła się nad nimi zastanowić. A poza tym delikatnie podpowiadał co sam uważał za dobre rozwiązanie, jednak to czy się na nie zdecyduje, zależało już tylko od niej. - Za rzadko mi to mówisz - odparł przekornie, jej pytanie odbierając jako miłe wyznanie, a nie pretensje, ponieważ wiedział, że ich do niego nie miała. A skoro wyznała mu coś w jego interpretacji miłego, to postanowił podziękować jej za to, dlatego delikatnie pochylił głowę, aby móc skraść jej krótkiego buziaka. - Czasami zdarza mi się ją mieć - uśmiechnął się do niej, a chwilę później zerknął przez jej ramię na oszklone drzwi prowadzące do ogrodu. - A skoro to już ustaliliśmy, co ty na to, żeby wyciągnąć się na kocu i poprzeglądać jakieś imiona? - zaproponował to, ponieważ nie mieli jakiegoś konkretnego planu na resztę dnia, więc mogli na razie powylegiwać się w ogrodzie i popatrzeć na jakieś imiona, co nie musiało być jakieś zobowiązujące, bo niczego dziś nie musieli wybierać. Mieli jeszcze wiele czasu na podjęcie konkretnej decyzji, ale już dzisiaj mogli zacząć poznawać swoje opcje.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Tym nie musiał się obawiać, ponieważ w ciągu ostatnich kilku miesięcy stęskniła się za nim tak bardzo, iż nie była w stanie się nim zmęczyć. Mało tego, cały czas miała wrażenie, jakby było jej go za mało, choć prawie nie odstępowali się na krok. Za to jednak nie można jej winić, bo tych kilka dni w obliczu trzech miesięcy rozłąki to nadal wydawało się niewiele. Kiedy musiał wyjechać, oni przecież nadal nie nacieszyli się sobą po tamtym rozstaniu. Musieli nadrobić wiele, a przynajmniej takie wrażenie miała Hobart, co też odrobinę ją przerażało. Bała się bowiem, że kiedy Grisham wróci do Australii, oni i tak nie będą mieli dla siebie wystarczająco dużo czasu, ponieważ wszystko będzie już kręcić się wokół ich maleństwa. Nie mieli przecież żadnej gwarancji, że wiza będzie dla niego dostępna jeszcze przed narodzinami ich syna, a nawet jeśli się to uda, pozostanie im tak niewiele czasu, iż najpewniej będą już tylko czekać na rozwiązanie i odpowiednio się do niego przygotowywać. Po tym natomiast mieli już być we trójkę, a wówczas na pewno nie poświęcą sobie wystarczająco dużo czasu. Czy więc już zawsze miała być skazana na ten niedosyt? Jeśli tak, miało być to jednym z tych aspektów rodzicielstwa, którymi Gale nie będzie w stanie się cieszyć.
I miał rację. Te słowa bynajmniej nie były przytykiem, a raczej czymś w rodzaju miłego wyznania. Kryły się za tym bowiem jej uczucia, które wcale nie były negatywne. Szalała za nim przecież, co w ciągu ostatnich miesięcy ani trochę się nie zmieniło. Może nawet nasiliło się, odkąd pod swoim sercem nosiła jego dziecko? Tak czy siak, kiedy skradł jej tego buziaka, usta Gale wykrzywiły się w uśmiechu. Nie zdążyła na ten gest odpowiedzieć, ale później zerknęła na bruneta wyraźnie zadowolona. Cholernie brakowało jej ostatnio jego bliskości. - Poprzeglądać? - powtórzyła po nim, kiedy Hogarth wyszedł ze swoją propozycją. Chwilę po tym jej uśmiech przeszedł w ten zaczepny, który brunet też już zdołał dobrze poznać. - Mam uwierzyć, że jeszcze nie przygotowałeś niczego konkretnego? No wiesz, czegoś, co ma jakieś większe znaczenie? - zapytała i zmarszczyła nos. Ona również znała go całkiem dobrze i wiedziała, że potrafił być sentymentalny, dlatego właśnie tego się po nim spodziewała. Tak, jak Babeczka pociągała za sobą coś więcej, podobnie mogło być w przypadku prawdziwego imienia, które dla któregoś z nich będzie miało jakąś rodzinną wartość. Czy to przypadkiem do nich nie pasowało?

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
A może ten niedosyt był czymś normalnym i dobrym? Może dobrze, że cały czas było im mało, ponieważ to oznaczało, że znudzenie się sobą nawzajem im nie groziło? Jeśli podejść do tego w ten sposób, nie wydawało się to tak straszne, choć faktem pozostaje to, że zdecydowanie mieli dla siebie nawzajem za mało czasu i niedługo niestety będą mieć go jeszcze mniej. Tego Grisham również żałował, ale może bycie we trójkę będzie równie dobre jak we dwójkę? Może spędzanie tak czasu wystarczy im, żeby być zadowolonymi? Jasne, na początku to nie będzie jak spacer po łące, pewnie ich syn nieźle ich wymęczy, ale im starszy będzie się stawał, tym mniej uwagi od nich będzie potrzebował, a oni będą mieli jej więcej dla siebie nawzajem tak, aby gdzieś pomiędzy rodzinnym czasem, mieli go trochę dla siebie jako para. Wiele tak naprawdę wszystko zależało od tego jak do tego podejdą oraz jak się postarają, a biorąc pod uwagę to, jak zależało im na sobie nawzajem, nie powinno być z tym żadnego problemu.
Grisham odwrócił wzrok, jakby właśnie zamierzał zrobić jakiś unik, żeby wykręcić się od jej podejrzeń, jednak po tym jak z jego ust wyrwał się jakiś pomruk, brunet ponownie spojrzał na Hobart i uśmiechnął się do niej. - Musiałaś zepsuć mój plan? Zamierzałem niby przypadkiem znaleźć te imiona w trakcie przeglądania - odparł, tym samym przyznając się do tego, że rzeczywiście coś już miał i zamierzał się tym z nią podzielić. Nie od razu, bo mieli przecież pójść wyciągnąć się na kocu i dopiero tam zająć się tematem imion, prawda? A zatem Hogarth wypuścił ją ze swoich objęć i poprowadził ją do ogrodu na tyłach domu, po drodze zgarniając ze skrzynki na tarasie koc i kilka poduszek, żeby wygodniej im się leżało. Wszystko rozłożył im na trawniku, zapewne z drobną pomocą Gale, bo gdy próbował zrobić to sam, za każdym razem zaginał mu się jakiś róg koca, a on, zamiast poprawić to w prosty sposób, próbował załatwić to kolejnym zarzucaniem koca, co kończyło się za każdym razem dokładnie tak samo. I z jego strony to nawet nie była kwestia braku pomyślunku, a raczej głupiego uporu. Ale w końcu wszystko było rozłożone jak należy, więc mogli się położyć, co Hogarth zrobił od razu. - Mogę tak przeleżeć resztę dnia - oznajmił, ponieważ było mu w tej chwili dobrze. Relaksował się na słońcu ze swoją ulubioną osobą, więc czego więcej mógłby chcieć? Jego zdaniem było idealnie.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
ODPOWIEDZ