strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
- Tak, wiem. Wszyscy się z nich śmieją, ale to przecież tyle pracy! - rzucił, kiwając powoli głową. - Nie dość, że musisz tam być, wrzucać różne rzeczy, komentować, to jeszcze musisz wiedzieć, jak zrobić ładne zdjęcie właściwie każdej rzeczy i każdej sałatce. A ja? Zjem ją zanim mi się przypomni o zdjęciu… a jak będę pamiętać, to jedzenie dawno wystygnie zanim złapię idealny kadr - pokiwał głową ze smutkiem, analizując dalej dlaczego to nie jest kariera dla niego. A potem zerknął na dziewczynę i uśmiechnął się zadziornie, bo dobrze mu się z nią rozmawiało, więc i humor miał bardzo dobry!
- Ale chociaż filmy znasz? Czy muszę ci zorganizować odpowiedni seans-maraton? - zapytał podejrzliwie. - Bo jak tak, to muszę cię uprzedzić, że na moich seansach obowiązują odpowiednie stroje i przekąski tematyczne - dodał, z uśmiechem rozbawiony, bo cóż, miał słabość do cosplay’u, ale nie chciał jej tak od razu odstraszać! Bo dużo osób miało go za dziwaka, a on… no po prostu bardzo lubił cosplay, okej. I uważał go za super seksi!
- Ale jesteś bardziej fanką nowych, starych czy tych środkowych? - zapytał z zaciekawieniem, bo podobno to wiele o osobie mówiło! Co prawda Remi nie wiedział co, bo on tam akceptował lubienie różnych filmów i seriali, no i nigdy się nie oburzał z tego powodu, że ktoś lubił coś, czego on nie lubił, ale no, był ciekaw okej.
- Raczej zgaduję, że po prostu ją pominęliście. Ona jest bardzo niepozorna, tam z boku. Większość osób zauważa ją dopiero wtedy, kiedy mają kilka punktów na karnecie do wykorzystania - przyznał z lekkim uśmiechem. - Ale z chęcią Ci kiedyś pokaże - dodał, uśmiechając się lekko. - Bo chociaż gips wygląda bardzo męsko, tak jakbym przeżył jakieś super przygody, to jednak najbardziej cenię sobie możliwość faktycznego używania swoich nóg. Obu - dodał, żeby nie było wątpliwości. Lubił tak samo lewą, jak i prawą.
- Tak ci się tylko wydaje, pewnie zaraz mi coś opowiesz takiego, że będzie mnie ktoś musiał złapać, bo spadnę z tego rumaka - rzucił, zerkając w jej stronę, jak karuzela ruszyła. I trzymał się mocno, żeby nie spełniła się ta przepowiednia.
- Twój tata się przebierał? O jacie! - rzucił zaskoczony. - Myślałem, że rodzice robią to tylko z okazji świąt, no wiesz, udając Mikołaja - rzucił, kiwając powoli głową. - Fajnie. A miałaś jakieś rodzeństwo, czy byłaś solo detektywem i nikt Ci nie pomagał? - zapytał zaraz potem, ciekaw.
towarzyska meduza
-
szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.
Ona również bawiła się w jego towarzystwie dobrze, a w dodatku w żaden sposób się z tym nie kryła, co było dla niej przyjemną nowością. Do niedawna skupiała się przecież wyłącznie na tym, aby własne uczucia zachowywać dla siebie, bo nie chciała po raz kolejny się na kogoś otworzyć. Była przekonana o tym, że podobne kwestie w jej przypadku kończyły się wielką klapą, a cierpienie wcale jej się nie uśmiechało. Pragnęła spokoju, a o szczęście nie śmiała nawet prosić. Chyba pogodziła się z myślą o tym, że jej ono po prostu nie było pisane, dlatego czasami mogła sprawiać wrażenie panny, która połknęła kija. Dziś udowadniała jednak, że kiedy czuła się przy kimś swobodnie, wcale taka nie była i na pewno przy tym zyskiwała. - Teraz nie wiem czy się przyznawać. Tymi tematycznymi przekąskami trochę mnie zaciekawiłeś - przyznała, a jej usta wykrzywiły się w uśmiechu. Nie, nie uznała tego za dziwne, choć do tej pory sama nie praktykowała niczego podobnego. Nie oznacza to jednak, że od razu ten pomysł skreślała i nie brała pod uwagę spróbowania czegoś nowego. Nie, Posy była dość otwarta, dlatego nie oponowałaby, gdyby na coś podobnego ją zaprosił. - Starych i środkowych? Nowe to już trochę nie ten klimat. Jedne obejrzałam, ale czegoś mi w nich brakowało - przyznała, po czym lekko wzruszyła ramionami. Odgrzewanie tego samego kotleta któryś raz z kolei ma to do siebie, że w końcu traci on najważniejsze walory i tak właśnie było w przypadku tej serii, która zdaniem Posy była znacznie lepsza w poprzednich wydaniach. Z tych nowszych nic a nic nie zapadło jej w pamięć. - Czyli to jednak jakieś tajemne miejsce. Koniecznie musisz mi je pokazać - przytaknęła, nie mając nic przeciwko temu, aby kiedyś jeszcze raz się tu wybrali. Jej chęci mogły jeszcze co prawda się zmienić, ale na razie nic nie wskazywało na to, aby tym spotkaniem Remi miał ją do siebie zniechęcić. Posy naprawdę swobodnie czuła się w jego towarzystwie, zatem już teraz wyglądało to trochę tak, jakby czekać miała ich udana randka. - Mam młodszą siostrę, ale jest między nami spora różnica, więc kiedy ja bawiłam się w detektywa, ona ćwiczyła zalążki zębów na gryzaku. Jak zrobiła się starsza, ojciec przestał bawić się w takie rzeczy. Mama zaczęła trochę bardziej go cisnąć, bo była zdania, że powinnyśmy skupić się na poważniejszych rzeczach. Wiesz, nauka języków, granie na instrumentach, była tego cała masa - opowiedziała, trochę odkrywając się przed nim z tym, jak wyglądało jej dzieciństwo, które nie było wcale tak kolorowe, jak mogłoby się wydawać. Sporo miała, ale do wielu rzeczy była najzwyczajniej w świecie zmuszana, a to wcale nie czyniło z niej szczęśliwego dziecka.
sumienny żółwik
Magda
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Gdyby Posy się tutaj źle bawiła i źle czuła, to pewnie szybko skończyłyby im się tematy do rozmowy, bo zawstydzony Remi palnąłby jakąś głupotę albo popełnił gafę! I tyle by było z relaksującego wieczoru, Nigdy nie był zbyt dobry w stresujących sytuacjach… takich towarzyskich, oczywiście. W pracy radził sobie naprawdę wybornie, potrafił ludzi uspokoić, namówić do współpracy, a to jednak sprawa kluczowa, jak ktoś jest po wypadku w szoku… albo w szoku po pożarze. Ale w sprawach towarzyskich? No tu już mu szło o wiele gorzej.
- Oczywiście że musisz, jak inaczej się mamy poznać, jak nie właśnie wymieniając się opowieściami - zauważył i posłał jej ładny uśmiech, żeby wiedziała, że to jest bardzo dobra oferta z której powinna skorzystać! Bo kto mógłby mu odmówić, no kaman!
- Podzielam Twoje spostrzeżenia. I chyba po prostu za długo czekali, no i całe to zabicie Hana i dziwne pokazanie jego syna… - podsumował, a potem wzdrygnął się lekko. - Nie do końca zrozumiałem o co im z tym chodziło. Że zło jak karma, zawsze wraca? - pokręcił powoli głową. Inna sprawa, że smutno było patrzeć na takiego Harrisona starego, bo to zawsze smutne, jak legendy się starzeją, zwłaszcza w swoich sztandarowych rolach. Trochę podobnie było z Hugh Jackmanem i RDJ. Zdecydowanie powinni byli o wiele wcześniej nakręcać te wszystkie filmy. I intensywniej, skoro trafili na idealną obsadę, to mogli z tego bardziej korzystać. A teraz było już za późno, nie tylko obsadowo, ale przede wszystkim fabularnie.
- Jasne, z chęcią pokaże Ci moje wszystkie tajemne miejsca - zapewnił ja, nieświadom tego jak to zabrzmiało! A przynajmniej dopóki tego nie powiedział na głos - to znaczy fajne - poprawił się i zmarszczył lekko brwi, oceniając czy już go widzi jako kripa, czy jeszcze nie,. - I żaden tajemniczy van pełen małych kotków nie jest jednym z nich - dodał, bo jak się rozkręcał w byciu awkward to na całego. - Chociaż mam małe kotki, ale nie w vanie i do tego takie prawdziwe, a nie do porywania ludzi… - dodał, marszcząc brwi jeszcze bardziej, a potem posłał jej przepraszający uśmiech. I pewnie w tym momencie trochę jej te chęci gasił, ale no było już za późno, bo już się pogrążył!
- To musi być dziwne, mieć taką różnicę wieku. Czujesz, że coś przegapiłyście? - zapytał, zatroskany, a potem zerknął na nią. - Ja mam brata bliźniaka, a do tego dużo młodszych sióstr, więc nikt nigdy nie czuł się samotny w naszym domu - dodał, w ramach odwdzięczenia się informacją za informacje. A po chwili musiał już manewrować jak zejść ze swojego rumaka, bo karuzela się zatrzymywała z okazji końca przejażdżki!
towarzyska meduza
-
szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.
Biorąc pod uwagę jej dotychczasowe usposobienie w aspekcie takich randek, całkiem prawdopodobne było to, że dzisiejsze wyjście również zakończy się katastrofą. Pewien czas temu O’Brallaghan wbiła sobie bowiem do głowy, że nie miała większych szans na stworzenie zdrowego związku, dlatego zwyczajnie o to nie zabiegała. Swoim podejściem zniechęcała ewentualnych interesantów. Dzięki temu miała wytłumaczenie i idealne potwierdzenie dla teorii, którą sama pielęgnowała. - Ale nie mogę też od razu powiedzieć ci wszystkiego. Jeśli odsłonię za dużo kart, w końcu uznasz, że wszystko już wiesz i może stwierdzisz, że nie warto zapraszać mnie na ten maraton? A ja naprawdę chciałabym spróbować tych przekąsek - okej, z tym ostatnim zdaniem może trochę przesadzała, co zresztą widać było po jej minie, ale jako osoba, która trochę randek za sobą miała, wiedziała jak istotne było dawkowanie informacji. Mieli się poznać, to prawda, ale musieli również zadbać o podtrzymanie zainteresowania, jeśli na tym im zależało. Posy natomiast dochodziła do wniosku, iż nie miałaby nic przeciwko temu, ponieważ jak dotąd bawiła się w jego towarzystwie dobrze i chyba pragnęła się przekonać czy ten stan rzeczy się utrzyma. - Szczerze? Było to na tyle słabe, że połowy tych szczegółów nawet już nie pamiętam - przyznała całkiem szczerze. Słabe filmy mają to do siebie, że ich fabuła dość szybko umyka z pamięci i właśnie tak było w przypadku Posy. Już dawno zapomniała o wszystkich tych aspektach, dlatego kontynuowanie tej dyskusji nie miałoby sensu dopóki ona nie przypomniałaby sobie fabuły. Słysząc ten późniejszy komentarz, zaśmiała się pod nosem. I nie, nie postrzegała go jako kripa i raczej nie miała zacząć. - Wiesz, że pewnie dokładnie tak powiedziałaby osoba, która ma kotki służące do porywania ludzi? - rzuciła z przekąsem i zerknęła na niego trochę tak, jakby rzeczywiście miała jakieś wątpliwości co do jego zamiarów. - Swoją drogą, jak można wykorzystywać je do takich celów? - zastanowiła się na głos, bo chociaż sama żadnego zwierzaka nie posiadała, to jednak była ich wielką fanką. Były urocze, kochane i leczyły każde zło. Nie powinny mieć zatem z nim nic wspólnego! - Bliźniaka? - dopytała, bo nie była to wiadomość, którą spotykało się na każdym kroku. Jasne, bliźniaków sporo chodziło po świecie (szczególnie w małych, forkowych miasteczkach, heh), a jednak to zawsze wzbudzało jakieś zaskoczenie. - Takiego, z którym mogłeś wymieniać się rolami? - kontynuowała, spoglądając na bruneta ze szczerym zainteresowaniem. - A jeśli chodzi o Yael… Czy ja wiem? Może w młodości nie było nam za bardzo po drodze, ale teraz jest raczej okej. Wiesz, z wiekiem ta różnica się zaciera - przyznała, po czym lekko wzruszyła ramionami. Może i z siostrą nie miała na tyle dobrych relacji, aby nazywać ją swoją przyjaciółką, ale było raczej w porządku. Na tyle, że Posy zdecydowanie nie mogła narzekać.
sumienny żółwik
Magda
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Póki co szło jej całkiem nieźle i ani trochę go nie zniechęcała! Ale w sumie Remiego ciężko było zniechęcić… no źle reagował na pewno na zdrady, na friendzonowanie trochę też, no ale hej! Przecież to że ktoś chce się z nim przyjaźnić to też super sprawa, nie? Żadna kobieta nie była mu winna związku czy seksu za to, że spędzali razem dużo czasu i dobrze się bawili. Kobiety to w końcu ludzie, a nie jakieś nie wiem… maszyny które się wypożycza i oczekuje, że będą się dawały odpowiednio eksploatować. A już na pewno Remi tak nie działał.
- Nie, to zdecydowanie tak nie działa - zapewnił ją - poza tym nawet nie wiesz co jeszcze chciałbym wiedzieć. W każdej chwili mogę ci zadać pytanie, które kompletnie wybije cię z butów - zauważył, przechylając lekko głowę w bok. - Na przykład mogę zapytać… gdybyś mogła zarabiać pięć milionów rocznie, ale musiałabyś pracować 40 godzin tygodniowo… jaką pracę chciałabyś wykonywać? - zapytał, bo gdzieś ostatnio usłyszał taką zagadkę, na którą wcale nie było łatwo odpowiedzieć! Poza tym o różnych wspomnieniach też się ludziom przypomina w różnych momentach, więc na pewno coś tam znajdą do opowiadania.
- Biedne kotki, są nieświadomymi wspólnikami w zbrodni… dobrze że nie istnieje koci zakład karny. Klawisze mieliby tam ogrom roboty - zauważył, kiwając powoli głową, bo koty to jednak waleczne stworzenia były! - CIA kiedyś nawet próbowało wykorzystać koty w pewnym szpiegowskim projekcie… ale dość kiepsko się skończył - rzucił, mrużąc lekko oczy. W tych agencjach mieli dziwne pomysły, odry też miały swój projekt. Podobno.
- A tego ‘jak można’ to nie wiem i nie chciałbym wiedzieć. Nie rozumiem powodów krzywdzenia ludzi, małych ani dużych - dodał, trochę smutniej, bo to jednak była poważna sprawa. Przemoc… przemoc była paskudna, a Remi nie skrzywdziłby nawet muchy. Pająki też eksmitował zawsze za okno, czasem przypadkiem ze swoim butem albo słoikiem w pakiecie.
- Tak, właśnie takiego brata. Jest trochę starszy ode mnie, o kilka minut - wyjawił, z lekkim uśmiechem. - Ale z charakteru jest moim totalnym przeciwieństwem, więc trudno nas pomylić mimo takich samych rys - dodał, bo jak wiadomo Remi i Logan to identyczni mężczyźni, totalnie.
- A macie coś, co lubicie robić razem? - zapytał, jak już zeszli z karuzeli i skierowali się w stronę wózków z jedzeniem, bo ile można na jednej karuzeli siedzieć przecież. - I co chciałbyś zjeść? - zapytał, bo oczywiście że on stawiał, niezależnie od tego, czy wybierze hot doga, czy watę cukrową.
towarzyska meduza
-
szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.
- To akurat proste. Chciałabym robić dokładnie to, co robię teraz - odparła, a na jej ustach pojawił się triumfalny uśmiech, bo z jakiegoś powodu wydawało jej się, że tym pytaniem Remi rzucał jej pewnego rodzaju wyzwanie, któremu ona sprostała. Rzecz w tym, że jeśli chodziło o aspekt zawodowy, nie można było powiedzieć, aby Posy nie była zadowolona ze ścieżki, którą obrała. Na ogół wiązała się z bardzo ciężką pracą, a treningi pochłaniały większość jej wolnego czasu, ale nie żałowała tego, że się starała. Jedyne, co jej nie odpowiadało, to fakt, że do tej pory nie osiągnęła takich skutków, jakich mogłaby oczekiwać. Pragnęła przecież w końcu wrócić do domu z jakimś porządnym osiągnięciem, z którego mogłaby być dumna, ale do tej pory nie udawało jej się to, przez co była sobą nieco rozczarowana. Co się zaś tyczy poruszonego później tematu, Posy zaśmiała się pod nosem, kiedy zaczął się rozwodzić nad kocimi zbrodniami. Przy okazji zdołał ją też zaciekawić i zakodowała sobie w głowie, aby później przy okazji zapytać go o to, co dokładnie o tych szpiegowskich projektach wiedział. Potem natomiast pokiwała głową, ale nie powiedziała nic, bo chociaż zgadzała się z nim, to jednak ciężkie tematy nie były czymś, co powinno zostać rozwinięte na randce. Na pewno nie na pierwszej, bo swoimi poglądami mogli wymienić się gdzieś później. Na razie lepiej było jednak skupić się na rzeczach mniej istotnych, ale bardziej przyjemnych i chociaż rozmowa o rodzinie też nie zawsze wpisywała się w te kategorie, tym razem Posy nie miała nic przeciwko temu, aby trochę się otworzyć. - Zawsze wydawało mi się to ciekawe. Jakie to uczucie? No wiesz, mieć kogoś, kto wygląda praktycznie tak samo, ale jednak nie jest tobą? - zapytała, darując sobie już te wszystkie teksty o telepatii, bo była pewna, że to akurat słyszał nie raz. Ludzie na pewno pytali ich o to na każdym kroku, a to musiało być akurat cholernie irytujące. - W zasadzie zainteresowania mamy zupełnie rozbieżne - przyznała, może i nie mówiąc tego wprost, ale poniekąd sugerując, że wcale aż tak dobrze się nie dogadywały. - Co powiesz na hot-dogi? W takim miejscu są obowiązkowe - zaproponowała, a kiedy już wybawili się odpowiednio na karuzeli, mogli rzeczywiście udać się na posiłek. Tam mieli okazję jeszcze trochę się bliżej poznać, a później Remi grzecznie odstawił ją do domu, dzięki czemu O’Brallaghan mogła uznać tę randkę za udaną.

zt.
sumienny żółwik
Magda
ODPOWIEDZ