adwokat — WINSTON & STRAWN
32 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Prawnik, troskliwy brat, trochę zgryźliwy, lekkoduch, miłośnik podróży.
Oczywiście, że puścił mimo uszu. Pomimo tego jednak nie potrafił powstrzymać się od tej pełnej pożałowania miny oraz wywrócenia oczami w dość pogardliwy sposób. Wisielczy humor Primrose nijak nie trafiał w gusta pana Burke'a, a blondyn, jak to blondyn też się z tym ani przez chwilę nie krył. I nie miał zamiaru raptem tego zaczynać. Po prostu nie.
Jako Barlowe też jej całkiem nieźle szło wkurzanie towarzystwa, bycie najlepszą i rozstawianie innych po kątach z pewną siebie, zadziorną miną. Niepotrzebnie więc tak dramatyzowała, robiąc to całe przedstawienie oraz utrudniając innym normalne funkcjonowanie, bo może i przez parę lat była Henderson, ale to nie jako Henderson stała się tą zawziętą prawniczką, to nie bycie żoną zdefiniowało ją zawodowo i to nie ta rola sprawiła, że miała taki, a nie inny charakter. A on był dość mocny, pomimo tego osłabienia lekami, wciąż gdzieś prześwitywał, sprawiając, że kumplowi przed nią mało nie pękała żyłka ze złości. Oraz braku cierpliwości do jej bredni. Tak więc tak, dramat na wyrost. Zdecydowanie Prim może zyskać tytuł królowej dramatu roku 2021, a Lincoln Burke osobiście może go wręczyć i to z uśmiechem na ustach. Zasłużyła stuprocentowo.
-Pierdolisz farmazony - odparł, odbijając się od łóżka blondynki bez żadnych skrupułów czy tam jakichkolwiek ozdobników. Magiczna granica została przekroczona, a on nie wierzył w te brednie. -Radziłbym ci przestać się tak nad sobą rozklejać i pomyśleć czego naprawdę chcesz, zamiast opowiadać te głupoty na prawo i lewo, kiedy właściwie nie masz pojęcia co gadasz. Wiesz, słowa mają jakąś tam moc. Tak więc lepiej je ważyć. Albo milczeć. Taka rada od kolegi. Podobno głupszego - puścił do jeszcze Henderson oczko, po czym złapał za swoją aktówkę i zebrał się do wyjścia. Miał zamiaru z przytupem opuścić salę bez żadnego pożegnania, ale w drzwiach przystanął. Zdobył się na to, by pomachać i posłać dość ciepły uśmiech, choć kosztowało go to cholernie dużo. W końcu osłabiała go z każdym swoim słowem. On za to okazał się jak zawsze bucem, ale nie zamierzał się pieścić. Wszyscy inni już za bardzo zrobili z niej rozkapryszoną princesę, jeszcze chwila i nikt nie zniesie więcej niż pięć minut w towarzystwie tej blondyny. Cóż, zobaczymy. No, bo może wychodził zły, ale i tak planował wrócić. Choć wiedział, że dzień nie zmieni absolutnie nic w tej jej upartej główce... Kompletnie nic.

/ zt

primrose henderson
przyjazna koala
leośka#3525
ODPOWIEDZ