lorne bay — lorne bay
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Nawiał z Hiszpanii, zatrudnił się w Shadow jako striptizer
A teraz spłaca długi ojca, mieszkając z dwiema współlokatorkami
001
Pierwszy raz był tak daleko od domu.
Czuł się jak wędrowiec, który nie potrafi znaleźć swojego miejsca na świecie, włócząc się bez celu i szansy na lepszą przyszłość. Nie żałował wyjazdu z Hiszpanii, choć po przekroczeniu barierek na lotnisku, poczuł dziwny skurcz w żołądku. Przed oczami malowały mu się ogromne budynki, lasy deszczowe, plaża i szumiący ocean. Niby nic zaskakującego, w Hiszpanii również miał takie przyjemne widoki, lecz to nie był jego dom. Miał poznać nowy kraj, nowe zwyczaje, miał wrażenie, że świat stoi przed nim otworem, a on... Stał spięty, nie mając pojęcia, co ze sobą zrobić. Wszak przed oczami malowała mu się piękna Australia, kraj o którym do tej pory tylko śnił.
Rodzina przywiozła go do Lorne Bay, tak jak ustalili. Przez chwilę z nimi pomieszkał, lecz ze względu na brak warunków, musiał przenieść się gdzie indziej. Pomieszkiwał w budynkach, przypominających socjalne, lecz wybudowane dla imigrantów. Nie mieszkało mu się tam dobrze. Dzielenie malutkiego pokoju z dwoma współlokatorami, zero prywatności i niezbyt wygodne łóżka. Pierwszą rzeczą, którą chciał zrobić, było znalezienie pracy.
Zatrudnił się w Shadow, był to jedyny klub w którym mógł znaleźć pracę ze swoim wykształceniem. Przyjęli go, więc pierwszy punkt z listy mógł odhaczyć. Tam, w Shadow poznał również tancerkę Lole, której wspomniał o ciężkich warunkach, które miał w mieszkaniu. Wydawać by się mogło, że dziewczyna spadła mu z nieba, bo powiedziała, że wraz z przyjaciółką, maja wolny pokój. Podała mu numer telefonu do niejakiej Luli, oraz adres pod który miał się stawić. Naprawdę mocno jej dziękował, a dalej wyruszył w podróż pod wskazany adres.
Przyjechał taksówką, zatrzymał się przed domkiem i spojrzał jeszcze raz na adres. Wszystko się zgadzało. Wyszedł z samochodu, przerzucając przez ramię futerał z gitarą, bo wracał właśnie z dodatkowej pracy, którą było uczenie dzieciaków gry na gitarze. Łapał się każdej możliwej pracy, by tylko jakoś zarobić i na razie nie było tragedii.
Nacisnął dzwonek, czekając aż drzwi się otworzą i stanie w nich kobieta z którą miał porozmawiać na temat mieszkania.
— Cześć, Lola mnie przysłała — Rzucił na przywitanie, gdy w drzwiach pojawiła się blondynka, prawdopodobnie zwana Lulą. Miał tylko nadzieję, że zrobi dobre wrażenie i naprawdę dostanie ten pokój, bo szczerze mówiąc... Zależało mu na tym i to bardzo mocno. Nie chciał mieszkać z innymi imigrantami, a ten cały azyl bardziej przypominał mu więzienie, niż mieszkanie. Żaden normalny, szanujący się człowiek nie zamierzał długo żyć w takich warunkach, a Miguel, może i był nieco przez życie rozpieprzony, ale miał jakieś tam pokłady poczucia własnej wartości i doszedł do wniosku, że było go stać na coś więcej. Nie mógł bać się nowego kraju i stać w miejscu, póki był obcy, miał prawo kombinować. Wiele osób go tutaj nie znało, więc nawet jeśli z kimś się nie dogada, to prawdopodobnie dość szybko zostanie zapomniany i nikt go nie skojarzy.
Przed nim było jeszcze sporo do ogarnięcia.
Prócz mieszkania, będzie musiał starać się o zostanie obywatelem kraju, co na pewno nie było proste. Pierwszą rzecz na liście zrobił, podjął pracę, ale teraz musiał tę pracę zachować i trochę popracować, by pozbyć się statusu imigranta.

Lula Bidwell
powitalny kokos
-
lorne bay — lorne bay
21 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna. Pływam i jeżdżę na desce. Pilnuję dźwięku w radio. Mieszkam przy Sapphire River. Seksualnie wyzwolona
Bidwell zawsze chciała odwiedzić Europę. Chyba nawet bardziej niż Stany Zjednoczone. Obiecywała sobie, że kiedyś do tego doprowadzi, jak tylko nawiedzi ją duży przypływ gotówki lub przy okazji planowania jakieś trasy koncertowej, ale na to na razie się nie zanosiło. Nie rozpaczała jednak. W Australii niczego jej nie brakowało, poza tym była pewna, że szybko zatęskniłaby za piaszczystymi plażami i morskimi falami. To tu był przecież jej dom.
A właściwie to niewielki bungalow, który dzieliła z Lucy. Ich małe królestwo. Dodatkowy pokój już na samym początku przekształciły w coś na kształt garderoby. Chyba obie nie widziałay pod swoim dachem miejsca dla trzeciej, obcej osoby, choć zawsze sypialnię mogły wynająć gdyby potrzebowały dodatkowej kasy. Ta aktualnie jednak nie była im aż tak potrzebna, więc telefon od Loli nieco dziewczynę zaskoczył. Oczywiście wysłuchała po krótce historii o imigrancie-striptizerze i o tym, jak to potrzebuje ich pomocy. Mężczyzna w ich domu? Lula nie była pewna, jednak ufała przyjaciółce ponad życie. Kenzington po prostu.. bywała nieco naiwna, a ludzi potrafiących to wykorzystać nie brakowało. Tajemniczy Hiszpan mógł równie dobrze grać na jej emocjach, więc całą sprawę musiała zweryfikować Bidwell.
Chociaż dogadały się odnośnie wizytacji, Lula, która niedawno skończyła nockę, w ogóle nie skojarzyła dzwonka do drzwi z castingiem na nowego współlokatora. Z trudem wygrzebała się z łóżka i przecierając oczy uchyliła rąbka tajemnicy. Nic nie było w stanie przygotować jej jednak na widok opalonego bruneta z gitarą na plecach i uśmiechem jak z reklamy pasty do zębów. W odruchu paniki, blondynka zamknęła mu drzwi przed nosem, biegiem zrywając się do łazienki. Już po drodze zrzuciła z siebie piżamę, na miejscu chwytając szczoteczke do zębów w jedną, i szczotkę do włosów w drugą rękę. Zmęczoną twarz przemyła wodą, dalej spryskując się zapachową mgiełką i pociągając usta błyszczykiem. Zadowolona, niemal zapomniała o ubraniu, w ostatniej chwili wciągając na siebie kolorowy top oraz dżinsowe szorty. Całość zajęła jej góra 5 minut i tak przygotowana ruszyła do drzwi, które otwarła, nonszalancko opierając się o framugę.
- Hola amigo! - bezwstydnie zlustrowała chłopaka od trampek po czubek kędzierzawej głowy. Lola nie przesadzała z komplementami pod jego adresem, ale w końcu pracował z nią w Shadow. Cholera, Bidwell zapomniała zapytać czy obsługiwał tam klientów czy raczej klientki, a może wszystkich? - Tallulah, dla przyjaciół Lula - przedstawiła się, wyciągając w jego stronę rękę - Lola zapomniała wspomnieć, że wysyła do mnie takie ciacho - skłamała niewinnie, puszczając brunetowi oczko - Chodź, oprowadzę Cię.



Miguel Calavera
Obrazek
I just wanna know your name
and maybe some time
We can hook up, hang out, just chill
sumienny żółwik
Stasz
lorne bay — lorne bay
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Nawiał z Hiszpanii, zatrudnił się w Shadow jako striptizer
A teraz spłaca długi ojca, mieszkając z dwiema współlokatorkami
Do tej pory nie przyszło mu mieszkać pod dachem z dwoma kobietami. Nie bardzo wiedział, czego mógłby się spodziewać i coś mu się wydawało, że gdyby nie fakt, że musiał znaleźć sobie jakieś mieszkanie. Nie, żeby był jakoś szczególnie wstydliwy, ale na początku widok blondynki, która wyglądała jakby dopiero wyszła z łóżka, nieco go speszył. Ona najwidoczniej również nie poczuła się zbyt komfortowo, choć nie bardzo wiedział z jakiego powodu. Uniósł nawet rękę w geście przywitania, ale Lula dość szybko zamknęła mu drzwi przed nosem, co wywołało niemałe zaskoczenie na twarzy Hiszpana. Start był niezły, musiał przyznać.
Nie bardzo wiedział, co powinien w tym momencie zrobić. Miał sobie teraz pójść, czy może poczekać kilka minut, aż dziewczyna postanowi z nim porozmawiać.
Westchnął cicho, składając ręce na dość szerokiej klatce piersiowej i oparł się o ścianę, podnosząc głowę do góry, by przyjrzeć się błękitnemu niebu. Odnosił wrażenie, że to wszystko trwało dłużej niż kilka minut i właśnie doszedł do wniosku, że australijskie kobiety były dość dziwne. Mogła mu chociaż powiedzieć, że zaraz przyjdzie, czy cokolwiek... Nic takiego jednak się nie stało, a on czekał, jak ten kołek, pod drzwiami i poprawiał gitarę, która zsuwała mu się z ramienia.
W końcu drzwi się otworzyły, a on widząc przebraną dziewczynę, również zmierzył ją oceniającym spojrzeniem. Uścisnął dłoń blondynki, posyłając jej dość śmiały uśmiech.
— Miguel — Przedstawił się krótko, nie rozpływając się nad imieniem, nazwiskiem i pseudonimem. Musiał przyznać, że usłyszenie takich pochlebnych słów z ust blondyni było bardzo przyjemne.
Wszedł za nią do mieszkania, lustrując sylwetkę dziewczyny. Zatrzymał spojrzenie na jej tyłku i pokręcił głową, starając się skupić na czymś innym i znaleźć jakiś punkt zawieszenia wzroku.
— Lola nie mówiła, że ma taką atrakcyjną współlokatorkę — Odezwał się po krótkiej chwili, gdy przeszli do salonu, a może salonu z aneksem kuchennym.
Niewiele mógł powiedzieć na temat wnętrza, cisnęły mu się tylko słowa ładne, zadbane i nie dało się nie zauważyć, że mieszkały tutaj aż dwie kobiety. Dziwna sprawa, że się dogadywały. U niego, w domu, gdy siostra matki przyjeżdżała w odwiedziny, zawsze między tymi kobietami była jakaś spina. Jedna krytykowała umiejętności organizacyjne drugiej, a ta druga umiejętności sprzątania tej pierwszej. To wszystko było głupie i bezsensu, dlatego szczerze cieszył się z tego, że jeśli przyjeżdżała, to raptem na kilka dni.

Lula Bidwell
powitalny kokos
-
lorne bay — lorne bay
21 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna. Pływam i jeżdżę na desce. Pilnuję dźwięku w radio. Mieszkam przy Sapphire River. Seksualnie wyzwolona
Mieszkanie z młodym, przystojnym Hiszpanem i dla Luli było nowością, a z tego co było jej wiadomo, dla Loli też. Skoro jednak przyjaciółka zaoferowała mu pokój i do tego samego próbowała przekonać teraz Bidwell, chłopak musiał się znaleźć w sytuacji bez wyjścia. Cóż, miał szczęście, że serca blondynek pozostawały równie otwarte co umysły. Raczej nikomu nie odmówiły by pomocy. Teraz brunet musiał jedynie nie zawieść ich zaufania.
A o impulsywności Luli przekonał się już na samym początku, kiedy zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. Niestety, nie było możliwości by z tak przystojną buźką miał ją zapamiętać jako na wpół przytomne zombie. Musiała zrobić odpowiednie pierwsze wrażenie. Piorunujące jak na jej osobowość przystało. Na szczęście chłopak nadal czekał gdy do niego wróciła.
- Miguel, ładne imię - przyjemnie leżało na języku blondynki, postarała się nawet o prawidłowy akcent, ale chłopakowi wychodził on zdecydowanie lepiej. Tak czy siak chodziło o to by poczuł się u nich mile widziany. Imigrant czy nie, legalny czy nie. Zdaniem Bidwell mogli się sporo od siebie nauczyć. Może poza tańcem na rurze znajdą w trójkę jakieś wspólne pasje. Bo to, że wynajmą Miguelowi dodatkowy pokój było już w głowie Luli postanowione.
- Sekret australijskiej urody to mięso z kangura - zażartowała wyjątkowo poważnym tonem, pozwalając się chłopakowi na spokojnie rozejrzeć. Sama wolała śledzić wzrokiem jego. Rosjanie, Hiszpanie. Czyżby Lorne przeżywało napływ obcokrajowców? - Może wolała nas mile zaskoczyć - dorzuciła jeszcze w obronie Kenzington - Napijesz się czegoś? Twój pokój czeka za tymi drzwiami. Będziemy musiały tylko wyrzucić nasze graty - skoro zwiedzanie reszty domu mieli odhaczone, zaprowadziła bruneta w głąb korytarza, wskazując wejście po prawej - Ja mieszkam obok.

Miguel Calavera
Obrazek
I just wanna know your name
and maybe some time
We can hook up, hang out, just chill
sumienny żółwik
Stasz
ODPOWIEDZ
cron