studentka, kelnerka — Once Upon a Tart
22 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

[akapit]

Zawahała się, gdy zapytał o pisanie. Z jednej strony była studentką literatury… była pewna, że większość jej kolegów coś pisało. Z mniejszym lub większym powodzeniem, ale pisało. Zazwyczaj do szuflady i zapewne, gdyby odpowiedziała ‘tak’ – tak właśnie zostałaby potraktowana. Jak jedna z wielu studentek, które wrzucają swoje bazgroły do szuflady – albo raczej głęboko ukrytego folderu na dysku komputera – i nigdy nikomu tego nie pokazywały. Z tym, że Laura pokazywała. W ramach pijackiego zakładu zdecydowała się wysłać swój felieton do lokalnego czasopisma, które nie dosyć, że ją opublikowało to było zainteresowane regularną współpracą. Tylko nie podpisywała się pod tym własnym imieniem. Dlaczego? Sama nie wiedziała, chyba brakowało jej odwagi.

[akapit]

- Czasami. Kto nie pisze, prawda? – zdecydowała się więc w to brnąć, machnęła ręką podkreślając jak bardzo to nieistotne i tylko uśmiechając się pod nosem. Nie chciała się chwalić, nie chciała się przyznawać… wychodziła z założenia, że to jeszcze nie ten moment – Albo raczej… kto nie próbuje pisać. – doprecyzowała.

[akapit]

A czy cieszyła się z nawiązanej współpracy? Owszem. Lubiła mieć zajęcie, lubiła mieć nowe wyzwania i co najważniejsze – lubiła swoje studia, więc dlaczego miałaby się nie zaangażować w coś, co było w pewien sposób z nimi związane i mogło przynieść jej jakieś tam wymierne korzyści. No kujon!
- I nie wiem skąd pomysł, że jestem tanią siłą roboczą? – podłapała jego żart, złapała go za słówko i uśmiechnęła się pod nosem, nie spuszczając z niego wzroku – Po pierwsze… podwózki do Lorne wcale nie są tanie. A po drugie… lubię kawę, dużo kawy. Bez kawy nie pracuję. – dodała jeszcze w ramach żartu i spojrzała na drogę przed nimi – Właściwie to już praktycznie jesteśmy na miejscu. Tutaj w prawo. – nie mieszkała w luksusowej dzielnicy Lorne Bay. Właściwie mieszkała w mocno przeciętnej dzielnicy Lorne Bay, ale wolała tak i być na swoim niż mieszkać z ojcem. Lubiła swoją samodzielność, nawet jeśli była związana z wyrzeczeniami.



Aaron Barnard
ambitny krab
nie#5225
wykładowca literatury — Cairns University
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Do you believe in life after love?
- Aaron chyba niekoniecznie.
No niby tak, wielu studentów literatury próbowało swoich prób piszcząc różnego rodzaju teksty, aczkolwiek zdaniem Aarona są kierunki, które lepiej do tego przygotowują. Nawet jeśli chcesz pisać powieści kryminalne, to lepszym wyborem byłoby np. dziennikarstwo, tam znacznie lepiej nauczyliby warsztatu, no pokazaliby, co to jest dobrze przygotowanie. Są też teraz te nowoczesne twory na uczelniach humanistycznych, nazywane sztuką pisania, tutaj Aaron nie miał wiedzy, jak wygląda to w praktyce, ale nazwa wskazywała, że na takim kierunku można zdobyć bardzo dużo wiedzy w zakresie pisania, zaczynając od samego stylu, a kończąc pewnie na korekcie. Barnard jednak nigdy nie karcił swoich studentów, za to, że ich marzeniem było napisanie powieści, która może i nie dostanie Pulitzera, ale jeśli się nie spróbuje, to tym bardziej nie będzie na to choćby promila szansy.
- Znam wiele takich osób. - odpowiedział na stwierdzenie kobiety. Choć faktycznie, w przypadku studentów literatury, jej teza była bardziej trafna. - W każdym razie, jeśli będziesz chciała się tym kiedyś z kimś podzielić, to ja bardzo chętnie. - powiedział, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że całkiem możliwe, że natrafił już gdzieś na tekst studentki. No nic, w każdym razie nie zamierzał już dłużej naciskać w tym temacie. Choć w sumie mógłby to być dobry temat do podtrzymania rozmowy w czasie jazdy, bo jeszcze chwilka jazdy im pozostała.
- Ja też jadę do Lorne, więc właściwie koszt pozostaje ten sam, więc podtrzymuję tezę o studentach i taniej sile roboczej. - nadal żartował. A kawę to akurat był w stanie rozumieć, dla niego samego kawa była niemal tak samo wielkie znaczenie w życiu, jak tlen. Wygląda więc na to, że pod względem organizacyjnym, ich współpraca będzie całkiem bezproblemowa. - Bezpiecznie tutaj jest? - zwolnił, gdy zaczęli mijać kolejne niewielkie domki, a część z nich była na czymś, co miało przypominać chyba pale.

Laurelle Hammond
ODPOWIEDZ