about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
30.
Jaguar naprawdę prowadził się jak marzenie. Obiecała i Sam, i sobie samej, że będzie prowadzić go ostrożnie, uważać na wszelkie zarysowania i dziury w nawierzchni, ale jednocześnie czuła się zawsze pewnie za kierownicą swojego już zezłomowanego pickupa, więc nie martwiła się o żadne wypadki, przynajmniej nie takie z jej winy. Tym razem obdzwoniłaby już chyba całą komendę w Lorne Bay, razem z Colem na czele, chociaż po jego ostatniej wizycie w domu Raine chyba nie mieli mieć już ze sobą kontaktu, skoro dostało się jej za to, że "nie chce go w ogóle wysłuchać", jakby miała jakiś obowiązek rozmawiania z typem, którego osoba przywoływała głównie złe wspomnienia, bo kilka miesięcy temu na imprezie okazało się, że ich związek to nawet nie jest związek, najwyżej jakieś friends with benefits. Miała też jednak Lorcana, miała siostrę prawniczkę i gdyby coś strasznego się miało zadziać z samochodem Sam, byłaby tą irytującą babą, która grozi ludziom sądami.
Lubiła z niego korzystać i chociaż lubiła też Galanis, trochę chciałaby, żeby ta nie wracała zbyt prędko, głównie ze względu na samochód. Nie trzeba jej było dwa razy powtarzać, żeby wkręciła się w wycieczkę i mniej więcej o umówionym czasie pojawiła się pod domem Laurelle, a potem już przy uchylonych szybach i wietrze we włosach, pędziły w kierunku Port Douglas, słuchając rockowej playlisty w samochodowym radiu.
- To zanim będziemy się całować, idziemy się przejść? - zatrzymała samochód przy jednym z większych parkingów - raczej nie miały robić zakupów, czy stołować się w drogich restauracjach, więc okolice szlaku wydawały się jej najlepszym pomysłem na jakiś spacer. - Mam nawet bezalkoholowe piwka na osłodę - wskazała na torbę, leżącą na tylnej kanapie, a bezalkoholowe oczywiście dlatego, że była bardzo odpowiedzialnym kierowcą, wiadomo, nie chciała sobie w prezencie urodzinowym zalatwić odebrania prawa jazdy.
Laurelle Hammond
Jaguar naprawdę prowadził się jak marzenie. Obiecała i Sam, i sobie samej, że będzie prowadzić go ostrożnie, uważać na wszelkie zarysowania i dziury w nawierzchni, ale jednocześnie czuła się zawsze pewnie za kierownicą swojego już zezłomowanego pickupa, więc nie martwiła się o żadne wypadki, przynajmniej nie takie z jej winy. Tym razem obdzwoniłaby już chyba całą komendę w Lorne Bay, razem z Colem na czele, chociaż po jego ostatniej wizycie w domu Raine chyba nie mieli mieć już ze sobą kontaktu, skoro dostało się jej za to, że "nie chce go w ogóle wysłuchać", jakby miała jakiś obowiązek rozmawiania z typem, którego osoba przywoływała głównie złe wspomnienia, bo kilka miesięcy temu na imprezie okazało się, że ich związek to nawet nie jest związek, najwyżej jakieś friends with benefits. Miała też jednak Lorcana, miała siostrę prawniczkę i gdyby coś strasznego się miało zadziać z samochodem Sam, byłaby tą irytującą babą, która grozi ludziom sądami.
Lubiła z niego korzystać i chociaż lubiła też Galanis, trochę chciałaby, żeby ta nie wracała zbyt prędko, głównie ze względu na samochód. Nie trzeba jej było dwa razy powtarzać, żeby wkręciła się w wycieczkę i mniej więcej o umówionym czasie pojawiła się pod domem Laurelle, a potem już przy uchylonych szybach i wietrze we włosach, pędziły w kierunku Port Douglas, słuchając rockowej playlisty w samochodowym radiu.
- To zanim będziemy się całować, idziemy się przejść? - zatrzymała samochód przy jednym z większych parkingów - raczej nie miały robić zakupów, czy stołować się w drogich restauracjach, więc okolice szlaku wydawały się jej najlepszym pomysłem na jakiś spacer. - Mam nawet bezalkoholowe piwka na osłodę - wskazała na torbę, leżącą na tylnej kanapie, a bezalkoholowe oczywiście dlatego, że była bardzo odpowiedzialnym kierowcą, wiadomo, nie chciała sobie w prezencie urodzinowym zalatwić odebrania prawa jazdy.
Laurelle Hammond
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Raine Barlowe
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- I don't kiss and tell - niewinnie się uśmiechnęła, otwierając zaraz tylne drzwi samochodu, żeby wyciągnąć z siedzenia materiałową torbę z prowiantem. Ona co prawda miała swój epizod, zaraz po rozstaniu ze swoim byłym-niedoszłym chłopakiem, kiedy pod wpływem kilku drinków, jednego blanta i jednej dziewczyny, cóż, spróbowała jak to jest, rozgoryczona typowym gadaniem o tym, jak to faceci nie są beznadziejni. Doskonale jednak wiedziała, że to nie w mężczyznach tkwił akurat problem i chociaż miała swój epizod, raczej nie planowała go powtarzać, więc Laurelle mogła być o całowanie zupełnie spokojna. - O proszę, czyli jednak będzie romantycznie! - założyła torbę na ramię, okulary na nos i ruszyła za koleżanką, sprawdzając jeszcze dwa razy czy na pewno zamknęła samochód, bo do jej starego pickupa nikt by nawet nie chciał zaglądać, ale w przypadku jaguara... cóż, niewykluczone, że sama podeszłaby do niego na parkingu, żeby się przez chwilę pozachwycać. Zupełnie jak ze słodkimi pieskami!
- Wiem, że nie brakuje, sama wiesz co się stało z moim - głośno westchnęła na wspomnienie pogrzebu swojego poprzedniego auta, które chociaż psuło się nieustannie, to jednak z pomocą internetu, albo zbyt dobrze znanego jej serwisu samochodowego, większość rzeczy była w stanie naprawić, a po wypadku, nie z jej winy, koszty były już zbyt duże, a ona sama pod wpływem szoku zgodziła się na zapłatę za szkody w gotówce. - Moja... przyjaciółka, tak, w sumie przyjaciółka. Dużo wyjeżdża i co prawda nie pytałam, ale widać, że ma dużo pieniędzy, a to nie jest nawet pierwszy samochód, który u niej widziałam. I chciała, żeby po prostu był na chodzie, a że tak się złożyło z moim, to wiesz. Chociaż szkoda mi go będzie oddawać - ale co zrobić, kiedy jej w życiu nie byłoby stać na tak drogie auto? Teraz to na żadne by jej nie było stać! - Wiesz co, nie wnikam za bardzo w intencje, po prostu staram się maksymalnie uważać - zaśmiała się, bo darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby, a przynajmniej nie musiała się tłuc w autobusie, żeby dojechać na uczelnię w Cairns.
Laurelle Hammond
- Wiem, że nie brakuje, sama wiesz co się stało z moim - głośno westchnęła na wspomnienie pogrzebu swojego poprzedniego auta, które chociaż psuło się nieustannie, to jednak z pomocą internetu, albo zbyt dobrze znanego jej serwisu samochodowego, większość rzeczy była w stanie naprawić, a po wypadku, nie z jej winy, koszty były już zbyt duże, a ona sama pod wpływem szoku zgodziła się na zapłatę za szkody w gotówce. - Moja... przyjaciółka, tak, w sumie przyjaciółka. Dużo wyjeżdża i co prawda nie pytałam, ale widać, że ma dużo pieniędzy, a to nie jest nawet pierwszy samochód, który u niej widziałam. I chciała, żeby po prostu był na chodzie, a że tak się złożyło z moim, to wiesz. Chociaż szkoda mi go będzie oddawać - ale co zrobić, kiedy jej w życiu nie byłoby stać na tak drogie auto? Teraz to na żadne by jej nie było stać! - Wiesz co, nie wnikam za bardzo w intencje, po prostu staram się maksymalnie uważać - zaśmiała się, bo darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby, a przynajmniej nie musiała się tłuc w autobusie, żeby dojechać na uczelnię w Cairns.
Laurelle Hammond
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Raine Barlowe
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- O nie, nie, nie, żadnej policji! - zamachała przed sobą dłońmi, bo chociaż był to oczywisty żart, a Sameen, jako najmilsza osoba na świecie, a przynajmniej w tym miasteczku, tak kochana, bezinteresowna, po prostu dobra, nie mogłaby po prostu zrobić nic, co byłoby nielegalne (i miejmy nadzieję, że Raine nigdy ni dowie sie o tym jak przyjaciółka zarabia na życie), ale Barlowe miała na koncie o kilka kontaktów ze służbami za dużo. - Wiesz, że Cole ostatnio do mnie przyszedł, niby chciał porozmawiać, a potem jednak zaczął krzyczeć, że nie chcę go wysłuchać i wyszedł? - dodała, bo Demos przecież pracował w policji, a do tego Laurelle musiała być wtajemniczona w historię relacji tej dwójki, zarówno za czasów, kiedy byli jak para, ale też tych późniejszych, po domniemanym zerwaniu. - Wiesz co, ja też chciałam kupić coś nowego, ale chyba nie w tym miesiącu, albo w ogóle nie w tym roku - westchnęła ciężko, bo miała dużo więcej zajęć, niż się spodziewała, a korepetycje trochę przestawały pokrywać jej zapotrzebowanie na pieniądze. Pomyślala nawet, że mogłaby się zatrudnić w jakimś normalnym miejscu, ale miała chyba zbyt nieregularną dyspozycyjność.
- No pewnie, co to dla mnie taki jaguar? - wysoko zadarła brodę do góry, udając tę całkowitą pewność, ale chyba tylko dlatego, że było to tak bardzo nierealne. - Tylko znasz kogoś, kto skupuje nerki? Albo, nie wiem, w tym Shadow dobrze zarabiają? - jedna i druga opcja były równie abstrakcyjne, bo... Raine jako striptizerka? Nie dość, że wyginanie się wokół rury byłoby raczej ciężkie do wykonania dla dziewczyny, to jeszcze wizja jakichś obcych, gapiących się na nią kolesi - no nie, zupełny kosmos!
- Oho, no nie mogę powiedzieć, że nie jest randkowo! - zaśmiała się, chociaż kiedy ona ostatni raz była na randce? Jeśli liczyć wycieczkę jachtem z Lorcanem, kiedy była na niego ewidentnie obrażona, to nie było zbyt wysoko zawieszonej poprzeczki. - Jakbym była bogata, to chciałabym mieć taki widok z domu - chociaż na widoki przy Sapphire River też nie mogła narzekać, to już na dziury w ogródku owszem. Wyciągnęła z torby dwie butelki, otworzyła kapsle i podała jedną Laurelle. - Za nasze bogactwo!
Laurelle Hammond
- No pewnie, co to dla mnie taki jaguar? - wysoko zadarła brodę do góry, udając tę całkowitą pewność, ale chyba tylko dlatego, że było to tak bardzo nierealne. - Tylko znasz kogoś, kto skupuje nerki? Albo, nie wiem, w tym Shadow dobrze zarabiają? - jedna i druga opcja były równie abstrakcyjne, bo... Raine jako striptizerka? Nie dość, że wyginanie się wokół rury byłoby raczej ciężkie do wykonania dla dziewczyny, to jeszcze wizja jakichś obcych, gapiących się na nią kolesi - no nie, zupełny kosmos!
- Oho, no nie mogę powiedzieć, że nie jest randkowo! - zaśmiała się, chociaż kiedy ona ostatni raz była na randce? Jeśli liczyć wycieczkę jachtem z Lorcanem, kiedy była na niego ewidentnie obrażona, to nie było zbyt wysoko zawieszonej poprzeczki. - Jakbym była bogata, to chciałabym mieć taki widok z domu - chociaż na widoki przy Sapphire River też nie mogła narzekać, to już na dziury w ogródku owszem. Wyciągnęła z torby dwie butelki, otworzyła kapsle i podała jedną Laurelle. - Za nasze bogactwo!
Laurelle Hammond
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Raine Barlowe
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Nakrzyczał, że go nie słucham i wyszedł, więc ciężko powiedzieć o co dokładnie chodziło - guys, right? Raine była dość blisko przeprowadzenia poważnej rozmowy z Colem, wysłuchania go i może zejścia z tonu, jeśli chodziło o ich całą relację, w której to ona widziała go jako tego złego. W końcu była teraz (wtedy, hehs) na innym etapie życia, zeszli się z Lorcanem, wszystko było tak, jak być powinno i jeśli Demos chciałby choć trochę naprawić ich relację, to może powinna mu na to pozwolić, albo jakoś z tym pomóc? Jeszcze tylko nie doszła do tego, że i Winchesterowi musi o nim coś opowiedzieć, bo sama chciałaby wiedzieć, gdyby jego była-niedoszła wysyłała mu swoje nagie zdjęcia, albo nalegała na spotkania i naprawę tego, co było.
- A tam nie potrzeba jakiejś zgodności i w ogóle? - może to tylko ze szpikiem tak było? Ugh, sama nie wiedziała, bo od szpitali starała się trzymać z daleka i niestety, ale na medycynie znała się właściwie wcale, nawet nie oglądała seriali medycznych i niewiele też widziała w swoim życiu krwi, chociaż przy jej serii pechowych wypadków raz za razem można było spodziewać się wszystkiego. - Ej, mam trochę cycki! - oburzyła się od razu, pod luźną koszulką nawet łapiąc się za pierś, ale no... to nie tak, że była jakoś mocno widoczna i w Lorne Bay, gdzie tyle ludzi chodziło półnago po plaży, było widać, że Raine nie ma się za bardzo czym wyróżniać, ale też niespecjalnie przez to narzekała. - Okej, może jak na ten zawód za małe, ale jakbym nosiła pushupy? - o, na pewno nikt by się nie poznał! - Chociaż nie, bez sensu, przecież je się zdejmuje - pacnęła się otwartą dłonią w czoło, bo to była straszna głupota.
- Kogoś z kim mogłabym cię umówić?- powtórzyła, upijając łyka chłodnego napoju. Zrobiła w głowie szybki wykaz znajomych chłopaków, ale ten za stary, ten zajęty, ten był gejem... - Mam takiego przyjaciela, Archie, nie wiem w sumie czy się kiedyś poznaliście - zmarszczyłą brwi, trochę dlatego, że się nad tym zastanawiała, a trochę dlatego, że zastanawiała się skąd to nieprzyjemne uczucie, kiedy wspomniała o umówieniu Brooksa z Laurelle.
Laurelle Hammond
- A tam nie potrzeba jakiejś zgodności i w ogóle? - może to tylko ze szpikiem tak było? Ugh, sama nie wiedziała, bo od szpitali starała się trzymać z daleka i niestety, ale na medycynie znała się właściwie wcale, nawet nie oglądała seriali medycznych i niewiele też widziała w swoim życiu krwi, chociaż przy jej serii pechowych wypadków raz za razem można było spodziewać się wszystkiego. - Ej, mam trochę cycki! - oburzyła się od razu, pod luźną koszulką nawet łapiąc się za pierś, ale no... to nie tak, że była jakoś mocno widoczna i w Lorne Bay, gdzie tyle ludzi chodziło półnago po plaży, było widać, że Raine nie ma się za bardzo czym wyróżniać, ale też niespecjalnie przez to narzekała. - Okej, może jak na ten zawód za małe, ale jakbym nosiła pushupy? - o, na pewno nikt by się nie poznał! - Chociaż nie, bez sensu, przecież je się zdejmuje - pacnęła się otwartą dłonią w czoło, bo to była straszna głupota.
- Kogoś z kim mogłabym cię umówić?- powtórzyła, upijając łyka chłodnego napoju. Zrobiła w głowie szybki wykaz znajomych chłopaków, ale ten za stary, ten zajęty, ten był gejem... - Mam takiego przyjaciela, Archie, nie wiem w sumie czy się kiedyś poznaliście - zmarszczyłą brwi, trochę dlatego, że się nad tym zastanawiała, a trochę dlatego, że zastanawiała się skąd to nieprzyjemne uczucie, kiedy wspomniała o umówieniu Brooksa z Laurelle.
Laurelle Hammond
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Parsknęła, bo – Czyli widzę, że klasyka gatunku – nachodzący cię były, wykrzykujący niestworzone rzeczy, wykrzykujący o uwagę, który jednocześnie nie mówi nic sensownego. Checked. Nigdy nie była szczególnie wścibska, nie wchodziła w szczegóły znajomości Raine ani z Colem, ani z Lorcanem (biedna, pewnie nawet przegapiła moment jak zerwali, heh), więc znała tylko ogólny zarys sytuacji i ta wydawała jej się… cholernie typowa. I nie potrafiła powiedzieć, czy zamierza jakoś szczególnie dopingować Demosa w porozumieniu się z Raine. Raczej… no kurcze, raczej nie. Generalnie była typem, który starał się trzymać stronę dziewczyn – może jeszcze marna z niej feministka, ale się starała. Girlpower i te sprawy – No w szpitalu tak… na uczelni, jakby mieli ci tą nerkę zamknąć w formalinie albo poćwiartować ją, żeby się uczyć anatomii to nie… chociaż jak tak się nad tym zastanawiam to nie jestem pewna, czy biorą do takich celów nerki od zdrowych ludzi. Trochę marnotrawstwo. Więc zostaje szpital, musimy ci znaleźć chorego bogatego bliźniaka genetycznego, heh… może jakiegoś szejka? – trochę się zagalopowała, bo szczerze powiedziawszy chyba byłoby łatwiej po prostu zrobić sobie cycki… chociaż nie, to kolejna inwestycja. No cóż, może jednak w kolejce po inteligencję też nie stały, trzeba to zweryfikować.
- Tak, kogoś z kim mogłabyś mnie umówić… męczy mnie przeglądanie tindera, to strasznie irytujące. – jak trafiasz na jednego idiotę za drugim idiotą, a za nimi jeszcze debil czeka. Bała się, że normalni faceci w tej okolicy już się wyczerpali, że naprawdę był skazana na ogólnokrajowy program telewizyjny…. – Archie? – powtórzyła za Raine, ściągając brwi nad nosem i uważnie jej się przyglądając. Próbowała coś skojarzyć, ale chyba nie znała – Chyba nie, więc… kto to? Opowiedz mi więcej. – zachęciła przyjaciółkę, żeby jej tu ułożyła krótką prezentację niczym w programie z lat dziewięćdziesiątych randka w ciemno. Nie zarejestrowała zmiany wyrazu twarzy brunetki, co było błędem, ale miejmy nadzieję, że szybko go naprawi. Bo znów… girlpower. Nie umówiłaby się z kolesiem, który miał coś wspólnego z Raine… którego cokolwiek z nią łączyło. Nawet jeśli miałoby to być tylko w fazie domysłów i żadna ze stron się do tego nie przyznaje.
Raine Barlowe
- Tak, kogoś z kim mogłabyś mnie umówić… męczy mnie przeglądanie tindera, to strasznie irytujące. – jak trafiasz na jednego idiotę za drugim idiotą, a za nimi jeszcze debil czeka. Bała się, że normalni faceci w tej okolicy już się wyczerpali, że naprawdę był skazana na ogólnokrajowy program telewizyjny…. – Archie? – powtórzyła za Raine, ściągając brwi nad nosem i uważnie jej się przyglądając. Próbowała coś skojarzyć, ale chyba nie znała – Chyba nie, więc… kto to? Opowiedz mi więcej. – zachęciła przyjaciółkę, żeby jej tu ułożyła krótką prezentację niczym w programie z lat dziewięćdziesiątych randka w ciemno. Nie zarejestrowała zmiany wyrazu twarzy brunetki, co było błędem, ale miejmy nadzieję, że szybko go naprawi. Bo znów… girlpower. Nie umówiłaby się z kolesiem, który miał coś wspólnego z Raine… którego cokolwiek z nią łączyło. Nawet jeśli miałoby to być tylko w fazie domysłów i żadna ze stron się do tego nie przyznaje.
Raine Barlowe
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- No dobra, ale ci studenci chyba muszą mieć taką wzorcową nerkę, żeby wiedzieć, kiedy wygląda dobrze, co? - ściągnęła brwi, bo, ponownie, nie znała się na tym ani trochę, ale studia medyczne wyobrażała sobie raczej jako omawianie tych poprawnych części ciała, organów, czy tam narządów i ewentualni potem jakieś wynaturzenia. Pamiętała jak kroiła na lekcji biologii w liceum świńskie serce i już chciała o tym wspomnieć, ale ani trochę nie wnosiło to nic do historii, bo nawet nie wiedziała, czy było zdrowe, czy nie. - Myślisz, że takie rzeczy są w darkwebie do znalezienia? Taki Tinder dla nerkowców? - okej, może to miało jakiś sens? Bo przecież chyba oddanie komuś nerki nie było nielegalne, a tacy ludzie musieli się jakoś odnaleźć, tylko nikt ich nie reklamował po świecie tak bardzo jak dawców szpiku.
- Powiem ci szczerze, że ja dawno tego robiłam i cieszę się, że nie muszę - tak, to był jeszcze ten etap związku, na którym chwaliła się, że ma świeżego chłopaka i podkreślała jaki jest wspaniały, a do tego ani trochę nie podejrzewała co się niedługo zadzieje. Może była głupiutka, młodziutka i to był jej czas na popełnianie takich błędów? - Zawsze mogę cię zabrać na jakąś imprezę na moim wydziale, tam nie spotkasz za dużo konkurencji - mechatronika to... cóż, przy pierwszej wizycie w budynku, kiedy składała papiery, mogłaby przysiąc, że usłyszała "patrz, dziewczyna" z drugiego końca korytarza, a nawet teraz niektórzy się dziwili, że tam studiuje. Urok kierunków technicznych. - Brooks - kiwnęła, precyzując, gdyby może bardziej po nazwisku kojarzyła przyjaciela Raine. Bardzo prawdopodobne, że się zwyczajnie minęli, albo, że widzieli się całe mnóstwo razy, ale po prostu o sobie zapominali.
- Arche przeprowadził się do Lorne Bay jakoś dziesięć lat temu? Z mamą i braćmi, strasznie dużo ich tam jest i sami faceci - uśmiechnęła się szeroko, bo miało to jakiś swój urok. - Studiuje, pracuje w banku i jest meeega super! - uwielbiała go, dosłownie! - Tylko miał wypadek i trochę utyka na jedną nogę, ale to wiesz, najwyżej nie pójdziecie razem pobiegać - bo przeszkodą według Barlowe było to dosłownie żadną. - No i nie ma dziewczyny, dawno chyba nie miał - podrapała się po policzku w zastanowieniu. Kiedyś nawet do niego wzdychała i serce biło jej szybciej, gdy był obok, ale to było - minęło.
Laurelle Hammond
- Powiem ci szczerze, że ja dawno tego robiłam i cieszę się, że nie muszę - tak, to był jeszcze ten etap związku, na którym chwaliła się, że ma świeżego chłopaka i podkreślała jaki jest wspaniały, a do tego ani trochę nie podejrzewała co się niedługo zadzieje. Może była głupiutka, młodziutka i to był jej czas na popełnianie takich błędów? - Zawsze mogę cię zabrać na jakąś imprezę na moim wydziale, tam nie spotkasz za dużo konkurencji - mechatronika to... cóż, przy pierwszej wizycie w budynku, kiedy składała papiery, mogłaby przysiąc, że usłyszała "patrz, dziewczyna" z drugiego końca korytarza, a nawet teraz niektórzy się dziwili, że tam studiuje. Urok kierunków technicznych. - Brooks - kiwnęła, precyzując, gdyby może bardziej po nazwisku kojarzyła przyjaciela Raine. Bardzo prawdopodobne, że się zwyczajnie minęli, albo, że widzieli się całe mnóstwo razy, ale po prostu o sobie zapominali.
- Arche przeprowadził się do Lorne Bay jakoś dziesięć lat temu? Z mamą i braćmi, strasznie dużo ich tam jest i sami faceci - uśmiechnęła się szeroko, bo miało to jakiś swój urok. - Studiuje, pracuje w banku i jest meeega super! - uwielbiała go, dosłownie! - Tylko miał wypadek i trochę utyka na jedną nogę, ale to wiesz, najwyżej nie pójdziecie razem pobiegać - bo przeszkodą według Barlowe było to dosłownie żadną. - No i nie ma dziewczyny, dawno chyba nie miał - podrapała się po policzku w zastanowieniu. Kiedyś nawet do niego wzdychała i serce biło jej szybciej, gdy był obok, ale to było - minęło.
Laurelle Hammond
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Raine Barlowe
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- I myślisz, że to będzie dobra wymówka? Taka wiarygodna? - uśmiechnęła się pod nosem. Ostatnio trafiła w jakiś dziwny rejon internetu, w którym ludzie nagrywali głupie filmiki, a potem tłumaczyli swoje błędy właśnie eksperymentem społecznym. Raine powiedziałaby raczej, że to zwykła głupota i brak ludzkiej przyzwoitości, żeby się do czegoś przyznać, ale wstydliwe rzeczy tłumaczyło się jednak podobnie - dziwne wyniki wyszukiwania w google, kiedy zapomniało się włączyc incognito, żeby znaleźć znaczenie jakiegoś słowa, które niekoniecznie oznaczało coś pozytywnego? Done. Dobrze, że nie mieszkała w Chinach, tam rząd podobno za nie takie wyszukiwania, jak powinno się robić, się nie patyczkował.
- Nie wiem czemu cię nigdy wcześniej nie zabrałam, ale jak będę miała coś następnego to dam ci znać! - zapewniła, bo sama też nie chodziła jakoś często na uczelniane imprezy, a z koleżanką to zawsz raźniej, bo facetów na jej wydziale było kilka razy więcej niż kobiet i czasem sytuacja wyglądała po prostu dziwnie. - Tylko niektórzy to dziwaki, więc też nie będzie łatwo - słyszała czasem, że wcale nie wygląda na kogoś, kto studiuje mechatronikę, bo jest za ładna. Za ładna, zbyt dziewczyna, za dużo ma znajomych, za mało gra w gry. Te stereotypy były nawet prawdziwe, przynajmniej u sporej części ludzi.
- Nie wydaje mi się, żeby taka mu się trafiła - uśmiechnęła się pod nosem, bo chyba tylko sportowe świry tak robiły. - Ale też nie wiem czemu nikogo nie ma - niepojęte to dla niej było, że ktoś, kto tak wiele potrafi od siebie dać, z kim tak łatwo się rozmawia, może być wiecznym singlem. - Jest super! - zapewniła jeszcze, żeby nie było wątpliwości. - Że co? Że ja coś? Niee, no co ty, znamy się tyle lat i w ogóle! - to "w ogóle" było tu najważniejszym argumentem, ale jednak nie była taka pewna, czy Archer i Laurelle będą idealną parą. Może wcale nie będą? Tylko czemu nie?
Laurelle Hammond
- Nie wiem czemu cię nigdy wcześniej nie zabrałam, ale jak będę miała coś następnego to dam ci znać! - zapewniła, bo sama też nie chodziła jakoś często na uczelniane imprezy, a z koleżanką to zawsz raźniej, bo facetów na jej wydziale było kilka razy więcej niż kobiet i czasem sytuacja wyglądała po prostu dziwnie. - Tylko niektórzy to dziwaki, więc też nie będzie łatwo - słyszała czasem, że wcale nie wygląda na kogoś, kto studiuje mechatronikę, bo jest za ładna. Za ładna, zbyt dziewczyna, za dużo ma znajomych, za mało gra w gry. Te stereotypy były nawet prawdziwe, przynajmniej u sporej części ludzi.
- Nie wydaje mi się, żeby taka mu się trafiła - uśmiechnęła się pod nosem, bo chyba tylko sportowe świry tak robiły. - Ale też nie wiem czemu nikogo nie ma - niepojęte to dla niej było, że ktoś, kto tak wiele potrafi od siebie dać, z kim tak łatwo się rozmawia, może być wiecznym singlem. - Jest super! - zapewniła jeszcze, żeby nie było wątpliwości. - Że co? Że ja coś? Niee, no co ty, znamy się tyle lat i w ogóle! - to "w ogóle" było tu najważniejszym argumentem, ale jednak nie była taka pewna, czy Archer i Laurelle będą idealną parą. Może wcale nie będą? Tylko czemu nie?
Laurelle Hammond
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
[akapit]
[akapit]
Raine Barlowe