szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.
Czekała na jego odpowiedź z jakimś dziwnym niepokojem, który nie powinien się pojawić. To, co łączyło ich przed dwoma laty, nie znajdowało się już raczej na wyciągnięcie jej dłoni. Nie, kiedy przed kilkunastoma miesiącami postawiła na nich kreskę, w pierwszej kolejności wybudowała między nimi most, a później jeszcze go zburzyła. Nie było zatem mowy, aby ze wszystkich tych skrawków, które nadal krążyły po jej umyśle, zdołała cokolwiek odbudować, a jednak jakaś jej część nie chciała, aby tak po prostu oznajmił jej, że w jego życiu był ktoś, kto bezgranicznie go uszczęśliwiał. I bynajmniej nie miało to nic wspólnego z faktem, że to jemu mogłaby tego szczęścia nie życzyć, ponieważ życzyła. Kiedy jeszcze przed kilkoma miesiącami wracała do niego myślami, naprawdę pragnęła, żeby był szczęśliwy, ale teraz, kiedy znów stanęli twarzą w twarz, odezwała się w niej egoistka, która nie chciała, aby jego uwaga skupiała się na innej kobiecie. Czy to czyniło z niej złą osobę?
Uśmiechnęła się łagodnie, kiedy jej odpowiedział. Nadal nie wiedziała nic, dlatego bynajmniej nie odetchnęła z ulgą. Nie od razu, ponieważ jego kolejne słowa sugerowały, że nerwy wcale nie były potrzebne, a jednak to wszystko wydawało jej się zbyt piękne, żeby mogło być realne. No bo jak? Jeszcze przed kilkunastoma minutami sprawiał wrażenie, jakby gotów był skoczyć jej do gardła, a teraz siedzieli razem w jego mieszkaniu i wspólnie mieli popijać alkohol, ciesząc się nowymi początkami? Nie składało jej się to w spójną całość i doskonale to wiedziała, a jednak nie była w stanie odmówić sobie odpowiedzenia mu tym samym, ponieważ jakaś jej część naprawdę tej czystej karty chciała. - Za nowe szanse - powtórzyła po nim, a później, kiedy sam opróżniał swoją szklankę, naprędce omiotła go spojrzeniem. Tęskniła za nim, to pewne, dlatego teraz na jej ustach pojawił się łagodny uśmiech. Miło było znów spędzić z nim czas, nawet jeżeli to ostatecznie miało okazać się ulotne. - Czyli mogę zapytać co się u ciebie zmieniło? No wiesz, czym się teraz zajmujesz i gdzie bywasz? Chociaż to ostatnie powinnam już wiedzieć. West… nie, jeszcze raz, jak się nazywała ta knajpka? - zapytała, a może raczej zasypała go pytaniami, rozluźniając się lekko na krótko po tym, jak sama w końcu upiła łyk alkoholu. Warto wspomnieć, że na co dzień praktycznie go nie ruszała, ponieważ na to nie pozwalała jej sportowa kariera, ale specjalne okazje wymagały specjalnych środków, dlatego teraz, w jego towarzystwie, mogła pozwolić sobie na zapomnienie o szarej rzeczywistości tak, jak on zapomniał o tym, co się między nimi stało.

Link Burke
sumienny żółwik
Magda
adwokat — WINSTON & STRAWN
32 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Prawnik, troskliwy brat, trochę zgryźliwy, lekkoduch, miłośnik podróży.
Lincoln Burke pomimo swoich szablonowych odruchów, nie należał do ludzi, których można wsadzić w jakikolwiek schemat i oczekiwać, że właśnie nim będzie się kierował. Daleko było mu do kogoś takiego. Mężczyzna bywał nieprzewidywalny na sali sądowej, ale także w codzienności. Na próżno więc Posy poszukiwała jakiejkolwiek logiki w tym, co właśnie się działo, a czego głównymi bohaterami stali się ona i Link, bo on sam do końca nie wiedział o co tu chodzi. Chyba zwyczajnie rozgrywało się tu wszystko o to, że blondyn nie chciał, by ich przypadkowe spotkanie skończyło się tak szybko przy drzwiach. Pomimo pewnych zgrzytów. Miał chęć na ulotną chwilę właśnie z nią. I skoro mógł sobie na to pozwolić, skoro ona też tego chciała... To czemu mieliby z tym walczyć? Lincoln nigdy nie był za dobry w odmawianiu sobie tego, na co miał akurat ochotę.
-Nic. Pracuję, podróżuję. Bywam... W różnych miejscach. Wiodę nudne życie starego kawalera, słuchając upomnień matki oraz skrzeczącej siostry - odparł ze słodkim uśmiechem, dając też szatynce upragnioną odpowiedź. Nie, nie miał nikogo. Też nie planował tego zmieniać. I nawet jeśli nowe szanse mogłyby oznaczać możliwość zmiany, to chyba już nie chciał. Tamten niewypał z Posy uświadomił Linkowi, że on się nie nadaje do związków na poważnie. I też na poważnie nikt go traktował nie będzie. Pogodził się z tym. I radził sobie chyba całkiem nieźle, czyż nie?
Zapytał co zmieniło się u O'Brallaghan. Wysłuchał tyle, ile chciała mu zdradzić. A dalej... Skoro to były nowe szanse to rozmawiali o wszystkim - muzyce, filmach, które ostatnio widzieli, książkach jakie udało im się przeczytać. Miejscach, które odwiedzili. Turniejach w jakich ona brała udział. O sukcesach, małych i dużych. Bezpieczne tematy. Trochę jak na pierwszej randce, gdzie rozpoznaje się teren, bada go ostrożnie. Tylko czy to miało jakkolwiek charakter randki? Może, ale lepiej tego nie definiować. Równie dobrze ta nowa szansa może być jedynie iluzją, a za parę dni obojgu wyda się, że to spotkanie to tylko... Sen. Może za krótki, może taki, za którym będą tęsknić, ale czy starczy im odwagi, by o niego zawalczyć to już zupełnie inna para kaloszy.

/ ztx2

Posy O'Brallaghan
przyjazna koala
leośka#3525
ODPOWIEDZ