doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Uczepiła się tych ryb, no naprawdę! A on nawet nie powiedział, że uwielbia lubić i że to jego hobby, po prostu wspomniał, że jeździł czasem na połów z wujem Deekiem i było fajnie. Ale w sumie chyba nie było co przekonywać Raine, że na takim wypadzie również mogliby miło spędzić czas, bo jeszcze spłoszyliby wszystkie ryby i tyle byłoby z udanych łowów. Trzeba umieć oddzielać od siebie niektóre rzeczy, więc chyba takie atrakcje zostawi dla siebie, braci i wujka. Musiał mieć też coś swojego, robienie wszystkiego z przyjaciółką nie było zdrowe, a przecież obojgu zależało na normalnej relacji. Bardzo łatwo jest uzależnić się od drugiej osoby, trzeba jednak wyczuć balans i wyznaczyć pewne granice.
- Już widzę twoją ucieczkę na drugi koniec świata - zaśmiał się krótko, ale szczerze. - Jesteś za bardzo związana z Lorne. Wrosło w ciebie. Zresztą we mnie też - to prawda, bo mimo że Brooks pierwsze naście lat spędził w Brisbane, to właśnie Lorne Bay było jego domem i tutaj mieszkało jego serce. Owszem, studia w Sydney były super przygodą, ale nie zrozumcie go źle, już to przeżył, a ostatnie półtora roku i tak praktycznie kończył zdalnie z powodu wypadku. I chwała wykładowcom, że poszli mu na rękę, inaczej do tej pory bujałby się z niektórymi przedmiotami.
Już miał oznajmić, że na pewno wielu chłopaków się za nią rozgląda, tylko Raine po prostu nie zdawała sobie z tego sprawy, ale w tym momencie został zaatakowany czekoladą prosto w usta, czym skutecznie mu je zamknęła. No może nie samą czekoladą, a własnymi wargami, równie umorusanymi, które połączyły się z tymi Archera w słodkim (dosłownie!) pocałunku.
Całował ją i wcale nie chciał przeszkadzać, choć fakt, przybrane pozycje wcale nie były zbyt wygodne i trzeba było się nieźle nagimnastykować, żeby kontynuować buziaki. Takie niezobowiązujące, ale to właśnie przez nie Archie uświadomił sobie, że jednak trochę do Barlowe należał. I było mu z tym zadziwiająco dobrze. Bo wcale nie chciał smakować innych ust i nawet nie myślał, że mógłby to robić. Po co próbować innych, skoro miało się w zasięgu warg te najlepsze?
- Polecam się na przyszłość - na jego twarz wpełznął ten zadziorny, łobuzowaty uśmieszek. A potem Brooks podniósł się z ławki, przesunął wszystkie rzeczy ze stołu na bezpieczną odległość i usiadł na drewniany blacie, przyciągając do siebie dziewczynę i usadzając ją sobie na kolanach, przodem do siebie. O, tak było znacznie lepiej! - Ale powiedz mi, Raine... Dlaczego łowienie ryb wydaje ci się takie nudne? - no jednak nie mógł przeboleć tego tematu i chociaż postanowił sobie, że nie przenigdy nie zabierze jej na ryby, mimo że początkowy plan był inny, to jakoś tak to go uwierało. Normalnie skandal!

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Ale chciałabym zobaczyć ten drugi koniec świata! A co, jeśli tam jest lepiej? No wiesz, zieleńsza trawa, słońce inaczej świeci i w ogóle? - wbiła uważne spojrzenie w chłopaka, bo to były dość istotne pytania! A ona nie chciała przegapić poznania nieznanego tylko dlatego, że czuła się przywiązana do domu. I jakby miała ze sobą choćby namiastkę tego domu, którą niezaprzeczalnie był Archer, pewnie byłoby jej łatwiej. Raine nie miała na koncie przeprowadzki z innego miasteczka, ani studiów gdzieś daleko, bo Cairns chyba było głównym miejscem, do którego dojeżdżali mieszkańcy Lorne Bay, poza tym, przez krótki czas dojeżdżała tam codziennie sama rowerem i autobusem, kiedy nie miała samochodu, a takie połączenia w ogóle się nie łapały na podróże! Z tym, że ona by bardzo, bardzo chciała pojechać gdzieś daleko i ten świat zobaczyć, a że w Lorne miała rodziców, chatkę, Fiodora, przyjaciół i Archera, to chyba nie było opcji, żeby wyjechała na zawsze.
Lekko pokręciła z uśmiechem głową na jego odpowiedź i jak już się od siebie oderwali, to poprawiła trochę bluzkę, która w dziwnych miejscach się popodwijała, włosy też jakoś lepiej ułożyła, bo ten nadmorski wiatr je jej potargał, a potem, no nawet nie wiedziała kiedy, siedziała już na kolanach Archiego, dalej wpatrzona w niego jak w obrazek.
- Taak? - zatrzepotała rzęsami, dosłownie tak, jak wszystkie dziewczyny na filmach, kiedy zaraz się ma zadziać najbardziej romantyczna scena z całej opowieści. Serce też jej trzepotało, bo czuła, że bije tak mocno, jakby chciało wyskoczyć zaraz z klatki piersiowej, a ona w trakcie tej krótkiej pauzy nawet zdążyła zapleść palce na archerowej szyi i nieznacznie zbliżyć do niego twarz, żeby w końcu usłyszeć, że... - Jakie znowu łowienie ryb? - fuknęła, odchylając się do tyłu i już od razu na jej policzki wypłynął rumieniec, bo jednak głupio, że ona się spodziewała jakiegoś wielkiego pytania, a on jej o rybach. I żeby jeszcze pod tym pytaniem kryło się zaproszenie na jakiś wspólny weekendowy wypad nad jezioro, żeby się mogła w praktyce przekonać, ale nie! - Bo siedzisz na tyłku, nic nie robisz, nie możesz gadać, ani się jakoś ruszać i czekasz. To ja sobie mogę tak w domu na kanapie posiedzieć - burknęła, bo żadnej większej filozofii w tym nie widziała, to musiała być jakaś wymówka tych wszystkich facetów, którzy specjalnie wstawali w środku nocy, żeby niby potem siedzieć na łódce z wędką drugie pół. Niemożliwe, żeby się to komuś podobało tak na poważnie! Normalnie by się pewnie wcale nie zastanawiała czy coś, czego ona nie lubi jest rzeczywiście bez sensu, czy tylko jej się tak wydaje, ale w tym momencie była rybami rozeźlona do granic możliwości!

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Nigdy nie ciągnęło go do wielkiego świata i wystarczyło mu, że zdołał zwiedzić trochę Australii. To znaczy, super byłoby zobaczyć jakieś ciekawe zakątki Europy i udać się do Stanów Zjednoczonych, ale na pewno nie na zawsze. Już prędzej zadomowiłby się gdzieś na kontynencie, ale zawsze mógłby wróci. W Lorne miał wszystko, czego potrzebował - rodzinę, przyjaciół, dobrą pracę i Raine. Czego chcieć więcej? A zwiedzać można zawsze, o ile pozwalają na to fundusze, a te z kolei wiązały się z dobrze płatną pracą. Niby mówią, że pieniądze szczęścia nie dają, ale tak naprawdę wszystko bez pieniędzy to chuj.
- Słońce inaczej świeci? - popatrzył na nią z rozbawieniem. - No pewnie w niektórych miejscach słabiej niż u nas. Dajmy na to taki Londyn. W Anglii prawie zawsze pada, podobno można nabawić się tam depresji - okej, w Australii też mieli deszczowe pory roku, ale zazwyczaj było ciepło, no i częściej jednak świeciło słońce, a na Wyspach Brytyjskich pogoda była zwykle średnia. I co z tego, że Brooks nigdy tam nie był, nie przeszkadzało mu to w wypowiedzeniu się na ten temat.
Praktycznie stykali się nosami, kiedy Barlowe obruszyła się nagle, a on nie do końca rozumiał, dlaczego tak zareagowała na jego pytanie o rybach, które nurtowało go od dłuższej chwili.
- O rany, to wcale nie tak, że nie można się ruszać i gadać - natychmiast próbował wyprowadzić ją z błędu, ale minę miała taką, jakby za nic w świecie to do niej nie przemawiało. - Można, tylko trzeba zachowywać się trochę ciszej. To takie delektowanie się łonem natury, a jak coś już złapie się na przynętę, to mówię ci, satysfakcja gwarantowana! - Archie trochę za bardzo się tym ekscytował jak na kogoś, kto nie uważał wędkarstwa za swoje hobby. - Jeju, jak chcesz, to cię zabiorę na taki połów. Chcesz? Bez żadnego nocowania, gdyby faktycznie ci się nie spodobało. Pojedziemy w takie fajne miejsce za Lorne i wrócimy wieczorem. Albo wcześniej, jeśli będziesz wolała. No już, nie rób takiej miny - trącił nosem jej nos, po czym złożył na nim delikatny pocałunek. W sumie nie mógł przekonywać jej do swoich racji, skoro Raine nigdy nie miała do czynienia z czymś takim, ale ona nie mogła też z góry zakładać, że to nuda. Musieli jakoś wypracować kompromis! A poza tym istotną rolę w takich wypadach odgrywało towarzystwo, bo jak ono kulało, to nawet wypad do baru stawał się kompletnym niewypałem.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- A wiesz jak tam do tego wieje? Wiesz ile tam jest farm wiatrowych? - od razu jej się zaświeciły oczy, bo nie od wczoraj było wiadomo, ze temat turbin działał na nią zawsze. A jak nikt nie chciał mówić o turbinach, to sama je potrafiła wplatać do historii. Była trochę jak taka matka, która potrafi rozmawiać tylko o swoim bąbelku, ale jeśli to miała być jej irytująca cecha (pewnie jedna z wielu, ale samemu się tak wszystkiego nie da zobaczyć), to chyba jeszcze nie było tak źle. - Poza tym oni tam mają te wszystkie stare budynki, nie tylko deszcz i depresję. O, mają czerwone budki i autobusy! I z taksówkami też coś mają... - zmarszczyła brwi w zamyśleniu, bo te akurat czerwone chyba nie były, zupełnie bez sensu, w końcu czerwone to szybkie.
- Na filmach to zawsze trzeba właśnie bardzo cicho, nie można się gwałtownie ruszać, a łódki są przecież twarde, to sobie można odcisnąć ślad na tyłku - tak w rzeczywistości, nie z filmów, nigdy się wędkowaniu nie przyglądała, jedyne co, to sprawdzała kapcie w kształcie ryby na jakiejś chińskiej stronce, tu jej było najbliżej do tematu. Jej tata nie jeździł z nią na ryby, przynajmniej nie, kiedy była małym berbeciem, a potem to już wiadomo, taty nie było w domu i kiedy odwiedzała go w domu opieki, nigdy nie wiedziała czy trafi na dobry dzień i w pełni ją pozna, czy raczej będzie myślał, że jest jakąś obcą osobą. W takim stanie nie powinna go zabierać na żadne wycieczki, całe jednak szczęście, że cały ten ośrodek znajdował się niedaleko domu Brooksów, to przynajmniej od nich miała blisko. I powinna go o to przy następnej wizycie zapytać. O te ryby, rzecz jasna! - A co jest w ogóle takiego satysfakcjonującego w tym, że ci się przypadkiem coś udało złapać? - o! To też był ważny aspekt, przecież tacy wędkarze na brzegu w ogóle sobie stawiali wędki na stojakach i drzemali na tych śmiesznych składanych krzesełkach, więc jaka ich zasługa, że rybie się akurat ta przynęta spodobała?
- Ale ja wcale nie chcę jechać na żadne łowienie ryb - to znaczy, jeszcze pięć minut temu by mu odpowiedziała ochoczo, że tak, że jasne, ale teraz jej się odwidziało i może niedługo nawet pożałuje, że odrzuciła propozycję, ale czasem jak się zawzięła w sobie, to nic nie mogła poradzić na to, że jest po prostu obrażona. Dobra, czyli druga irytująca cecha odhaczona. - Sam sobie jedź jak tak się lubisz nudzić! - dodała jeszcze po buziaku, bo już się prawie do niego uśmiechnęła, a jak tu się uśmiechać, skoro ona teraz była obrażona!

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Zaśmiał się, ale nie miało to nic wspólnego z jaraniem się Raine farmami i turbinami wiatrowymi. Zawsze zachwycał się jej błyszczącymi oczami, kiedy mówiła na temat swoich pasji. A mówiła o nich w taki sposób, że Archie ekscytował się razem z nią, chociaż totalnie nie znał się na tych urządzeniach, które w magiczny sposób zmieniały energię kinetyczną wiatru w pracę mechaniczną. On prędzej mógłby obliczyć siłę z jaką wiatr napędza te wieże, ale o reszcie wiedział wyłącznie z opowieści Barlowe.
- Taksówki mają czarne i wyglądają jak z filmów o Sherlocku Holmesie. Wiesz, takie jak sprzed wojny. I nie wiem dlaczego, ale jak myślę o Anglii to właśnie mam przed oczami deszcz i królową Elżbietę II. W sensie tak oddzielnie, a nie że Elżbieta w deszczu - nie miał pojęcia jak to się stało, że zeszli na ten temat, ale bardzo lubił jak płynnie przebiegały ich rozmowy. Bo zawsze, ale to zawsze mieli o czym dyskutować i to było naturalne. Nikt niczego nie wymuszał, po prostu dialog toczył się własnymi torami, co jakiś czas obierając inny kierunek, a jednak nie zdarzyło się jeszcze tak, żeby Brooks kiedykolwiek nudził się przy przyjaciółce. Była tak niesamowita, że po prostu nie dało się przy niej nudzić.
I nawet jak się nie z czymś nie zgadzali - tak, jak w tym momencie - to i tak było o czym rozmawiać, bo przecież temat wzbudzał wiele kontrowersji i emocji.
- No bo taka świeżo złowiona ryba smakuje wybornie, a jak złowi się ją samemu, to jeszcze lepiej! - nie zamierzał odpuszczać, mimo że nie planował niczego ugrać. To nie tak, że jeśli Raine nie da się przekonać i twardo pozostanie przy swoich racjach, to Archer zwiąże ją, wsadzi do łódki i wypłynie na środek zatoki, żeby udowodnić jakie łowienie ryb może być fajne. Przed wszystkim dlatego, że akurat jej to nie musiał niczego udowadniać. Raine była inteligentna, zabawna, miała swoje zdanie (z którym Archie, rzecz jasna, nie zawsze się zgadzał), więc miała prawo do własnych decyzji, które on zamierzał uszanować. - No to nie zabiorę cię ze sobą, zadowolona? Pojadę z którymś z braci albo z wujkiem Deekiem. Tak może być? Tylko nie myśl sobie, że będę się przed tobą płaszczył i nalegał na twoje towarzystwo - ostrzegł lojalnie i wymierzył w nią palcem. Niech ona analizuje sobie te swoje turbiny, a on pojedzie nad jezioro albo wypłynie na wielkie wody, pogra na ukulele, zapali trawkę i będzie dobrze bawił się bez niej. Oczywiście tak tylko sobie wmawiał, bo pewnie z Barlowe bawiłby się jeszcze lepiej, ale nie miał zamiaru dawać tego po sobie poznać.
- I co? Teraz będziesz siedzieć taka nadąsana? - zmierzył ją spojrzeniem, bo chociaż próbowała robić dobrą minę do złej gry, to Brooks znał ją na tyle, żeby wiedzieć, że coś tam jej jednak nie pasowało.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Myślisz, że ona jeszcze wie co to deszcz? W sensie, no jest już trochę stara, to pewnie jej nie wypuszczają z pałacu bez nadzoru. Ostatnio widziałam taki filmik, gdzie wbiła nóż w tort i powiedziała, żeby ktoś dokończył, bo chyba się jej nie chciało, a może w sumie nie ma siły? Wyobrażasz sobie być tak starym, że nie masz siły pokroić ciasta? - spojrzała na leżący za Archiem nóż, którym nie tak dawno kroili rozpadające się ciasto. Raine sobie nie wyobrażała. Nie wyobrażała sobie jak to jest być zależnym od innych, bo przecież sama tak bardzo dążyła do własnej niezależności. Widziała też jak to wygląda w przypadku jej ojca i czasem się cieszyła, że nie jest w pełni świadomy tego, co się wokół niego dzieje. Dzięki temu nie odczuwał, że jest dla rodziny ciężarem, bo choć obie z panią Barlowe robiły wszystko, żeby go odwiedzać i zadbać, wcale nie było tak kolorowo, szczególnie finansowo, co z kolei mocno frustrowało Raine, która bez porządnej pracy nie mogła im pomóc. Sama więc chyba nie chciałaby być stara, przynajmniej nie, jeśli nie byłaby na tyle bogata, żeby samemu płacić za wszelkie udogodnienia.
- Ale ja wcale nie chcę, żebyś się płaszczył, jedź sobie z wujkiem i chłopakami, baw się dobrze! - i choć naprawdę-naprawdę nie miała przecież nic przeciwko temu, żeby Archer robił coś sam, przynajmniej o ile dalej miał czas na spędzanie go z nią, to zabrzmiała w tym momencie jak typowa urażona dziewczyna, która nie chce puścić swojego chłopaka na piwo z kumplami. Tylko, że on nie był wcale jej chłopakiem, więc nawet, gdyby takie idiotyczne ograniczanie czasu miało jakikolwiek sens, nie mogłaby tego robić. - Wcale nie jestem nadąsana, nie wiem o co ci chodzi - odpowiedziała, rzecz jasna, dość nadąsanym tonem głosu. Ale wcale nie robiła tego specjalnie, albo żeby coś na Brooksie wymusić (już na pewno nie wypad na ryby), tylko nic nie mogła poradzić na to, że już sobie coś zdążyła w ciągu tych kilku sekund uroić i była zawiedziona, że jej oczekiwania się nie spełniły.
Ale nie chciała być wcale obrażoną i nadąsaną laską, odchrząknęła więc i powierciła się chwilę na archerowych kolanach. - Serio myślisz, że Lorne Bay jest dla nas tak na zawsze? Że się nie znudzimy? Że nie zacznie nam brakować nowych rzeczy? Albo nowych ludzi? - zapytała, bawiąc się kosmykami włosów tuż nad karkiem chłopaka. - Albo, że poznasz kogoś, bez kogo nie będziesz umiał żyć i ten ktoś wcale nie będzie tu mieszkał? - Raine, choć znajomych miała całkiem sporo i przyjaźnie podchodziła do wszystkich, wcale nie miała tak dużo bliskich osób i w tym momencie nie widziała absolutnie miejsca, w które mogłaby kogoś nowego wcisnąć, ale może on miał na to jakiś inny plan? Rzadko rozmawiali o naprawdę poważnych sprawach, bo tak naprawdę nie musieli, rozumieli się bez słów, ale to całe całowanie, choć tak przyjemne, poważnie pomieszało Raine w głowie.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Okna to ta brytyjska królowa jeszcze miała w tym swoim pałacyku, co nie? Chyba nie była kompletnie odcięta od świata, pomimo sędziwego wieku. Przynajmniej tak wydawało się Archerowi, bo w jego mniemaniu Elżunia prezentowała się całkiem nieźle i na pewno znacznie lepiej niż jej nieżyjący małżonek, który jeszcze za życia wyglądał na martwego. Szczególnie na takim jednym zdjęciu, które krążyło w sieci, o dokładnie na tym.
- Już dobrze, dobrze - uniósł ręce w obronnym geście. Rany, baby to były jakieś dziwne. Niby o nic nie chodziło, a siedziała taka najeżona, jakby Archie czymś ją uraził. I oczywiście, że nie mogła mu niczego zabraniać, bo nie byli parą, a nawet jakby byli, tak czysto hipotetycznie, to też nie miałaby prawa tak go ograniczać, bo to niezdrowe i nie na takim podłożu budowano normalną relację. - Łowienie ryb cię nie interesuje, zrozumiałem - wszystko brzmiało jasno i klarownie, nie musiała dwa razy powtarzać, Brooks nie był głupi.
Zamyślił się na dłuższą chwilę nad pytaniem, które padło z jej ust. Nie wiedział, co czeka ich w przyszłości i jakie plany miał wobec nich wszechświat. A i oni sami nie mieli pojęcia, gdzie poniesie ich życie. Może faktycznie pewnego razu nieduże, australijskie miasteczko okaże się dla nich zbyt małe i monotonne? Może potrzebowali więcej i mocniej, żeby móc się rozwijać i nie osiąść na laurach?
- A gdzie ja mam poznać kogoś, bez kogo nie będę mógł żyć? - uniósł wysoko brwi, bo żaden z niego obieżyświat. Co najwyżej mógł poznać kogoś w Cairns albo w Brisbane, a to odległości, które z łatwością pokonuje się samochodem. Nawet komunikacja do większych miast w Australii takich jak Sydney czy Melbourne była dobrze zorganizowana i nie trzeba było się o nic martwić. Poza tym Archer usilnie uważał, że ich kontynent był jakby odrębnym światem. No bo na taką Europę, Azję czy Afrykę składało się wiele państw. Nawet na Amerykę Południową! A taka Australia pozostawała po prostu Australią. - Żyć to ja nie umiem bez ciebie - dodał z uśmiechem, ale wcale nie żartował. Prawdę mówiąc, Brooks był teraz śmiertelnie poważny. Raine była bardzo ważną osobą w jego życiu, stawiał ją, tak jak i swoją rodzinę, na pierwszym miejscu podium.
Nagle zacisnął palce na jej przedramieniu, a oczy zrobiły mu się duże, jak tej dupie z piosenki Smolastego, po których było widać, że chciałby gdzieś stąd odlecieć. Na kilka dni, nie na zawsze.
- Polećmy do Nowej Zelandii! - aż podskoczył od nadmiaru ekscytacji swoim genialnym pomysłem. - Albo popłyńmy! To niedaleko, chyba ze trzy godziny samolotem. Albo do Tasmanii. Byłaś kiedyś w Tasmanii? Bo to w sumie ciągle Australia, co nie? - z geografii był niezły, chociaż czasem ciężko było mu przyswoić fakt, że jakaś tam wyspa jest jednym ze stanów ich kraju. No bo w ogóle nie przylegała do kontynentu, co średnio miało jakiś sens. Tak samo było z Nową Zelandią, która leżała na obszarze Australazji. Trochę pokręcone.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Z tymi rybami to w ogóle bez sensu ciągnęli rozmowę. Oboje się jej uczepili, jakby chcieli na siłę udowodnić swoje racje, chociaż tak naprawdę żadne z nich nie musiało na siłę nic udowadniać. Nie należeli przecież do tej irytującej grupy ludzi, którzy potrzebowali jakiegoś głupiego potwierdzenia, że ich racja była lepsza. Owszem, czasem się kłócili i to o największe głupoty; który bohater w filmie był bardziej ulubionym, ale nigdy tak na poważnie. I ona też nie czuła teraz potrzeby, żeby Archera namówić na nielubienie ryb. I tak lubili tych samych rzeczy całkiem sporo, dzięki czemu mogli spędzać razem czas, a przez to, że w niektórych się nie zgadzali, mogli w ogóle o czymś dyskutować. Bo tak zgadzać się w stu procentach to zupełnie bez sensu.
- A jakby tak w lato przyjechała jakaś turystka na kilka miesięcy i wynajęła dom obok twojego i była mega fajna i ładna? - o, wcale nie trzeba było jeździć gdzieś daleko, żeby poznawać ludzi z innych miejsc, szczególnie jak się żyło w nadmorskiej miejscowości i w okresie letnim widziało się całą masę obcych twarzy, które pojawiały się i znikały. Niektórzy szukali tu wytchnienia od typowych kurortów, inni przyjeżdżali skuszeni bardziej przystępnymi cenami niż w wielkich hotelach, ale wybrzeże i piękne okolice tylko zachęcały do takich wypadów, a jeśli ktoś surfował, również mógł znaleźć coś dla siebie. I właśnie w takich okolicznościach Archer mógł znaleźć kogoś do tęsknienia. Mało to było historii miłosnych o wakacyjnych romansach w filmach? - Co? - zapytała głupio, bo jakoś ją wyrwał z rozmyślań o tym, ile turystek zawiesiło w minionym sezonie oko na Brooksie (nie, żeby była zazdrosna, wcale nie!). - Co ty gadasz? - dodała z już zdecydowanie zmienionym uśmiechem, bo na takie słowa jej zupełnie przeszedł poprzedni foch i nawet szybko go cmoknęła w sam środek ust, może nie stuprocentowo usatysfakcjonowana, ale hej, dąsać też się nie potrafiła długo. Przynajmniej nie na Archera. Można było powiedzieć, że w pewnym sensie była łatwa, bo nawet jeśli się złościła, przechodziło jej nawet bez interwencji chłopaka. O tak o, samo.
- Ała! - wcale nie bolało. - Ej, a pamiętasz ten voucher na lot? Dalej go mam! - tak samo jak samochód, który akurat niekoniecznie chciała mieć, bo jej ciążył. Voucher też ciążył, ale przynajmniej był prezentem, który rzeczywiście przyjęła, a jeśli miałaby go nie wykorzystać, przepadłby na rzecz zasilenia konta linii lotniczych. - No co ty, ja przecież nigdy nie leciałam nawet samolotem - odpowiedziała trochę ciszej, bo jej się wydawało, że to taki wstydliwy fakt. Miała już ponad dwadzieścia lat, a nigdy nie latała, świata przez to też widziała mało, pewnie dlatego tak bardzo marzyła o wyjeździe w jakieś super miejsce. Nawet, jeśli to miałaby być Anglia, gdzie pada, a królowa Elżbieta się prawie rozpada.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Archer nie umiał w kompromisy. Jako najmłodszy członek dużej rodziny, zawsze musiał walczyć o swoje, bo nikt go nie słuchał. U Brooksów w ogóle panowało prawo dżungli i dopiero jak byli starsi, to każdy dogadywał się z każdym. Kiedyś wcale nie było lekko i kolorowo, ale jak przychodziło co do czego, to bracia stawali za sobą murem jak jeden mąż. Jeszcze kilka lat temu wierciłby Raine dziurę w brzuchu i kontynuował nie prowadzącą do niczego dyskusję, ale ostatecznie odpuścił, chociaż wcale nie czuł się z tym wybitnie dobrze. Tylko przy Barlowe wszystko automatycznie stawało się lepsze i to ona sprawiała, że chował swoją zawziętość i dumę do kieszeni i pozwalał na zmianę tematu.
- Ładniejsza i fajniejsza od ciebie? Niemożliwe - aż się obruszył z tego wszystkiego, bo Archie, tak z ręką na sercu, nie poznał nigdy dziewczyny, która byłaby pod tym względem bardziej atrakcyjna niż Raine. Ani mądrzejsze. Ani zabawniejszej. No nikt nie mógł z nią konkurować i szczerze wątpił, że kiedykolwiek taka pojawi się na jego drodze. Już patrzył na inne koleżanki przez pryzmat Barlowe i jak z nimi rozmawiał, to myślał o tym, co by powiedziała i jak zareagowałaby na jakiś jego żart. Bo żadna nie śmiała się tak głośno i pięknie.
- Co? - uniósł wysoko brwi, widząc jej zdziwienie. - Poważnie mówię, strasznie cicho zrobiłoby się w moim świecie bez ciebie - na jego twarzy pojawił się niewymuszony, prawdziwy uśmiech. Nawet nie wyobrażał sobie, że Raine mogłaby kiedykolwiek gdzieś wyjechać na stałe, nie dopuszczał do siebie takiej myśli. To byłoby straszne i z pewnością serce Brooksa zostałoby złamane na milion kawałeczków.
Pokiwał głową, bo dobrze pamiętał, że nie leciała samolotem. On też nie i dalej cykał się tej wizji, ale w życiu chodziło o to, żeby przełamywać strach i pokonywać bariery.
- Wiem, ale tak zapytałem, no bo może płynęłaś - zaznaczył, bo zarówno to Tasmanii, jak i Nowej Zelandii można było dotrzeć transportem wodnym. Swoją drogą, może to nie była taka głupia opcja. - A ten voucher ma jakąś datę ważności? To znaczy, musisz go wykorzystać już teraz, natychmiast czy na przykład za kilka miesięcy? - oczywiście wolał zapytać tak zapobiegawczo, przecież gdyby dalej chciała gdzieś z nim lecieć, to Archie musiałby zaplanować urlop. Nie było opcji, że z dnia na dzień powiedziałby w pracy, że sorry, ale on to wypierdala sobie na tydzień do Nowej Zelandii i nara.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Dobra, dobra - wywróciła oczami, bo choć komplement mile połechtał jej ego, to wiadomo, takie rzeczy się po prostu czasem mówiło, bez specjalnego zastanowienia nad znaczeniem. Chociaż Raine owszem, zdawała sobie sprawę z tego, że odziedziczyła po obojgu rodziców całkiem niezłe geny i może nie pasowała do sióstr jako nie blondynka, ale urodą od nich nie odbiegała, a że nawet udało się jej całkiem wysoko odrosnąć od ziemi, to przynajmniej nie była jakaś niziutka. Jednak wcale nie dbała specjalnie o swój wygląd, oprócz codziennych zabiegów higienicznych ani nie przykładała się do makijażu, ani do ubrań, najczęściej nosząc obszerne koszulki (z czego pewnie jakiś ułamek jej kolekcji mógł być kradziony od Archera) z jeansowymi szortami i tymi samymi znoszonymi vansami przez cały sezon. A była cała masa dziewczyn, które makijażem potrafiły wyczarować sobie bardziej wystające kości policzkowe, większe usta, czy nawet wymodelować biust, ale konturowania akurat Raine spróbowała tylko raz i wyglądała jak ucharakteryzowana do roli drzewa w szkolnym przedstawieniu, więc odpuściła. No i tamte dziewczyny mogły być też super fajne, albo zabawne, czy mądre, albo mieć to coś, czego się nie da zdefiniować. - Mogłabym wydzwaniać i opowiadać ci jakieś historie. Wiesz, że czasem umiem całkiem niezłe wymyślać? - przed snem, w łóżku na przykład, kiedy sobie układała przeróżne plany na przyszłość, które nigdy nie miały się spełnić. Albo jak rozważała wszystkie za i przeciw. Cała masa, może jednak jak jej nie wyjdzie z turbinami, powinna zacząć pisać książki?
- Niee, no co ty, nigdy nie byłam nigdzie daleko. Jakbym była, to przez kolejne pięć lat wrzucałabym na Instagrama zdjęcia z tagami throwbackthursday, dlatego musimy gdzieś pojechać - tym razem to ona go ścisnęła, przypadkiem tak z całej siły w rękę, dobrze, że wcale nie miała w palcach dużo siły. - To znaczy, ja muszę, ale ty jedziesz ze mną - oznajmiła z szerokim uśmiechem, chociaż tu akurat byli całkiem zgodni, nie to co z nieszczęsnymi rybami. - A wiesz, że nie wiem? Ale mam go od grudnia, trochę bez sensu jakby był do wykorzystania na już - słabo dostać prezent, który zobowiązuje do jakiegoś wyjazdu na zaraz, ale szczerze powiedziawszy, nawet na niego nie popatrzyła od otwarcia koperty. - O nie, a jak rzeczywiście mija? A jak go zgubiłam? Ja muszę koniecznie sprawdzić! - wywołał trochę tutaj jej obawy, że coś jednak przegapiła, bo to by było jeszcze głupsze. - Musimy jechać do mnie - co prawda godzina, czy nawet i pięć raczej nic w kwestii tego vouchera raczej nie miał zmienić, ale Raine już się zsunęła z kolan Brooksa i wyczekująco na niego popatrzyła.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Brooksowie również mieli dobre geny. Każdy braci był przystojny, choć nie wszyscy byli do siebie podobni. Jedni wdali się w matkę, inni w ojca, a jeszcze niektórzy byli doskonałą mieszanką obojga rodziców. Archer należał do tych ostatnich - oczy miał po ojcu, uśmiech po mamie. A charakter to w ogóle odziedziczył po dziadku, bo dziadek Lind był równie uparty i ciężko go przegadać.
- Teraz też możesz do mnie wydzwaniać i opowiadać mi różne historie. Naprawdę nie musisz tego robić z końca świata - przypomniał jej o tych wieczorach, których nie spędzali razem, a jednak takie bywały. Coraz rzadziej, ale jednak! I chyba już ustalili, że wolał mieć ją na miejscu, a nie setki tysięcy kilometrów stąd, prawda? No właśnie. Dlatego lepiej się tego trzymać.
To oczywiste, że Barlowe wracałaby do wspomnień przez długie lata i wrzucała zdjęcia do internetu, żeby obwieścić całemu światu gdzie to ona nie była w dwa tysiące siedemnastym. Tak, to było do niej bardzo podobne i Archer naprawdę wierzył, że była skłonna do zrobienia czegoś takiego.
- Pięć lat temu na pewno nigdzie byś mnie nie zabrała, więc może i lepiej, że dopiero teraz dostałaś ten voucher, to przynajmniej się załapię - zaśmiał się, a kiedy dziewczyna wspomniała o tym kuponie na lot, popatrzył na nią zdezorientowany. - Ale że teraz? O rany, no dobrze. Poczekaj, musimy tu posprzątać - powrzucał śmieci do pobliskiego kosza, resztę ciasta zapakowali w to, w czym przyniosła je Barlowe, po czym ruszyli w kierunku Shappire River. Może nawet podjechali jakimś autobusem, bo pewnie w Lorne była jakaś komunikacja miejska, co nie? I na miejscu okazało się, że wprawdzie Raine ma ten voucher, ale nie obyło się bez paniki, bo początkowo nie mogła go znaleźć i wraz z Archerem przeszukali dosłownie wszystkie zakamarki. Finalnie okazało się, że kupon robił za zakładkę do książki i gdyby nie Fiodor, który strącił ją przypadkowo pyskiem, mogliby tak szukać do usranej śmierci. Nie musieli również dłużej martwić się o ważność vouchera, bo ten miał ważność do końca września, dlatego mieli jeszcze trochę czasu na zaplanowanie podróży, ale oboje stwierdzili (w granicach zdrowego rozsądku), że im szybciej, tym lepiej!

/zt x2

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
uczeń — lorne bay state school
18 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Nastolatek, który nie zaznał w życiu miłości ani przyjaźni, ale za to zaznał bardzo wielu pieniędzy. Nie znosi Lorne Bay i ciężko jest go znieść.
två
kläder

Pomimo kalendarzowej zimy w Australii, odkąd się tutaj z ojcem przenieśli w maju, tak do dnia dzisiejszego nie przeżył jeszcze takiego naprawdę chłodniejszego dnia. Kiedy jednak wstał i za oknem zobaczył pochmurne niebo oraz wiatr smagający niedelikatnie korony drzew, to jakoś się irracjonalnie podekscytował. Miał zamiar urządzić sobie dłuższy spacer, porobić zdjęcia i poudawać, że tak naprawdę wciąż był w Szwecji. Nawet jeśli nie zostawił za sobą szalenie intensywnego życia, paczki najbliższych znajomych czy jakichkolwiek zobowiązań, to jednak brakowało mu poczucia, że wiedział gdzie jest i czego się spodziewać. Tutaj mu tego brakowało i porównywał to w swojej głowie do takiej zniekształconej wersji rzeczywistości.
Trochę stracił rachubę kiedy nałożył na głowę stare słuchawki i puścił sobie szwedzki rap. Mijał stosunkowo mało osób, wszyscy musieli zdecydować o pozostaniu w domu i przeczekaniu pogody która nie przekraczała dwudziestu stopni... Uwielbiał się niestety nabijać z tubylców, aż szkoda tylko, że nie mógł tego robić prosto w twarz.
Pod koniec swojej wędrówki trafił już w najbardziej znajome mu rejony. Mieszkał dość blisko i przychodził tu praktycznie co wieczór aby popatrzeć na ocean i posłuchać muzyki. Z oddali widział już, że siedzi tam tylko jedna dziewczyna. Wnioskując po unoszącym się obok niej dymie - musiała palić; to od razu rozbudziło w nim chęć aby samemu zajarać. Zawsze w takich chwilach kiedy patrzył na ładny widoczek to lubił robić coś pokroju palenia, bo to czyniło dany moment bardziej filmowym. Poza tym czuł się wtedy dorosły, a ostatnio mu strasznie na tym zależało. Nabrał powoli powietrza do płuc, a potem ruszył w jej kierunku spokojnym krokiem. Starał się wyglądać normalnie i jakby mu wcale nie zależało. Nie lubił odrzucenia, więc miał nadzieję, że dziewczyna się z nim podzieli papierosem. Inaczej nie mógłby tutaj nawet zostać bo nie zniósłby świadomości, że go tak ośmieszyła.
Odchrząknął stając w jej polu widzenia i posłał jej mały przepraszający uśmiech. - Przepraszam, mam pytanie - wskazał palcem na papierosa i zmierzwił niesforne włosy. Jedyny minus wietrznej pogody był taki, że co chwila musiał je poprawiać. Dużo na nie ogólnie narzekał, ale uważał je jednocześnie za najlepszy element swojego wyglądu. - Masz może papierosa? Mogę zapłacić - poklepał się po kieszeni gdzie miał portfel. Niektórzy mogliby mu się wymigiwać wymówką, że nie ma nic za darmo, ale dla niego to nigdy nie było problemem bo miał większe kieszonkowe niż niektórzy wypłatę w pracy na pełen etat.

Vivienne Tang
ODPOWIEDZ
cron