doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
On natomiast był złudnie przekonany, że beztrosko przyjąłby wieści o tym, że Raine znalazła sobie jakiegoś chłopaka. Przyjaźnili się, więc to naturalne, że obowiązkiem Archera było wspieranie jej i dopingowanie w nowym związku, mimo że w środku kipiałby z zazdrości. Wolał jednak wmawiać sobie, że wcale by tak nie było, że bezgranicznie cieszyłyby się jej szczęściem, ale przychodziło mu to tak łatwo tylko dlatego, że na razie na horyzoncie nie pojawił się żaden potencjalny kandydat na jej hipotetycznego chłopaka.
- Ustaliliśmy - umocnił wypowiedź skinieniem głowy, bo mieli układ, zawarli pakt i teraz całowanie było nieodłączną częścią ich spotkań. Nie robili niczego złego, nikogo tym nie krzywdzili, więc Archie nie zamierzał przestawać, bo oboje czerpali z tych całusów dużo przyjemności.
Ale z tym przebranżowieniem się na kucharkę, to Barlowe ewidentnie przesadziła i chyba poniosła ją wybujała wyobraźnia.
- Mam ci przypomnieć, jak ostatnio gotowaliśmy u ciebie makaron, a ty zapomniałaś dodać oleju do wody i wszystko sklepiło się w jedną, niejadalną kluchę? - zapytał z szerokim uśmiechem, bo chociaż faktycznie danie wyglądało paskudne, to i tak postanowili je zjeść, jednak z pewnością nie nadawało się to do podania na restauracyjnych talerzach. - A do sosu dodałaś za mało soli i był taki mdły, totalnie bez smaku - nie, żeby chciał ją odwieźć od pichcenia, ale może lepiej, żeby Raine skupiła się tylko na pieczeniu ciast? Bo to, jak widać, wychodziło jej całkiem nieźle, a Brooks zajadał się jej pierwszym wypiekiem aż mu się uszy trzęsły.
- Hmm - zamyślił się na moment, bo w zasadzie nigdy nie zastanawiał się, co chciałby robić, gdyby nie patrzył tak stricte na pieniądze. - W dzieciństwie chciałem być astronautą, to może coś w tym kierunku. Pomyśl tylko, jak super byłoby latać rakietami i badać kosmos! Naukowcy cały czas odkrywają nowe światy i ich charakterystyka jest zupełnie inna niż ta od planet naszego Układu Słonecznego. Podobno dwa lata temu odkryto planetę, gdzie temperatura jest tak absurdalnie wysoka, że odparowują na niej nawet metale. Czaisz? Normalnie robi się z nich para gazowa z żelaza! Czad, nie? - wbił widelec w ciasto i wpakował sobie kolejny widelec do ust. - A za takich przyziemnych rzeczy, to chciałbym być wędkarzem. Tak po prostu łowić sobie beztrosko ryby i niczym się nie przejmować. Mieć własny kuter i sprzedawać to, co tam złowię za niewielkie pieniądze, które jedynie pozwalałby mi przeżyć i niczym się nie martwić. No, a ty? Co chciałabyś robić? - odbił piłeczkę, w najlepsze zajadając się przepysznym, czekoladowym wypiekiem, który sprawiła im Raine.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Ale to nie jest moja wina, że makaron się tak skleja! To jak w tym memie, że jak zapomnisz pomieszać, no wiesz którym! Wiesz? Pokażę ci zaraz, tylko... - poklepała się po wszystkich kieszeniach - albo potem, w samochodzie ci pokażę! - albo raczej zapomni o tym na wieki, ale ostatnio dość często jej się mem przewijał na instagramie, za pierwszym razem to się nawet uśmiechnęła, ale po kilku już go miała serdecznie dosyć. Był jednak prawdziwy, przynajmniej tak się jej wydawało, bo wiadomo, że w gotowaniu miała mniej więcej żadne doświadczenie. - Sól zawsze można dodać, ale nie można odjąć, więc lepiej w tę stronę - o trikach na dodanie do czegoś ziemniaka, żeby sól z potrawy wyciągnął nie miała zielonego pojęcia, ale była pewna, że jak nabierze trochę doświadczenia, to się dowie absolutnie wszystkiego i nikt, nawet ten cały Gordon Ramsay, nie powie jej, że zrobiła za słony sos, albo posklejany makaron!
- A nie bałbyś się samotności w kosmosie? Albo, że ci kompletnie odbije, będziesz miał jakąś paranoję, albo chciał wrócić do domu i, no wiesz, nie będzie jak, bo dom będzie daleko? Albo jakiejś awarii? W filmach zawsze mają awarię i udaje im się naprawić, bo nagle jakiś główny bohater ma retrospekcję z naprawiania traktora z dziadkiem w dzieciństwie i się okazuje, że zajebiście to wszystko pasuje do mega ważnego systemu, który stworzyło NASA - może i Raine awarie nie były takie straszne, ale te kosmiczne to jednak trochę coś innego. I jeśli były na zewnątrz, trzeba było w grubych rękawicach trzymać swoje narzędzia. Poza tym awaria mogłaby na przykład dotyczyć toalety, a tam się można pobrudzić i na takiej stacji kosmicznej to chyba nie ma za bardzo warunków na kąpiel. - A w ogóle łowiłeś kiedyś ryby? Ja nigdy. Chyba nie miałabym cierpliwości, żeby tak cicho siedzieć na jakiejś łódce z wędką, tylko po to, żeby złapać jakąś szprotkę. Bez sensu kompletnie - nie potrafiła usiedzieć w miejscu, lubiła mieć zawsze jakieś zajęcie, a takie siedzenie nie było według niej żadnym zajęciem. Pewnie dlatego nikt jej nigdy na ryby nie zabrał, spodziewając się jej paplania, a później pytań czy jeszcze długo, którymi mogłaby wystraszyć nawet najbardziej nieostrożne ryby.
- Nie wiem, w sumie wybrałam coś, co serio chcę robić. Może jakbym miała kasę, to wyjechałabym w jakąś daleką podróż, albo zrobiła sobie gap year i podróżowała dookoła świata? Tak, chciałabym podróżować, ale też nie całe życie, chciałabym mieć jakąś stałość i dom, takie miejsce, do którego mogłabym zawsze wrócić. Może jak zacznę tak serio zarabiać to kupię ten mój domek? Nie może być drogi. Właściciel ma go chyba gdzieś - nie sprawdził ani razu, czy go Raine nie rozwalila, nie podnosił czynszu, nic z tych rzeczy. - A co do domu, to czemu się jeszcze nie wyprowadziłeś? - wbiła w Archera uważne spojrzenie, bo ona wyniosła się z farmy tuż przed studiami i jakoś wydawało się jej to być zupełnie naturalne.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
- A czyja wina, co? - zapytał groźnie, ale tak naprawdę niewiele miało to wspólnego z powagą, bo kąciki ust, jak to bywało w takich przypadkach, zadrżały mu niebezpiecznie i uniosły ku górze. Choćby chciał, choćby starał się ze wszystkich sił, to nie potrafił nie żartować przy Raine. Tak już z nimi było, o czym świadczyły również krótkotrwałe sprzeczki, bo żadne nie umiało się gniewać na drugiej dłużej niż przez godzinę. A i ta godzina zadawała się wtedy dłużyć Archiemu nieskończenie. - Tak naprawdę sól można odjąć, wystarczy wrzucić do gotującego się dania woreczek ryżu i ryż pochłania nadmierną ilość soli. Wiedziałaś o tym? Właśnie w ten sposób wujek Deacon uratował moją zupę, którą gotowałem w wieku dziesięciu lat dla mamy, bo była przeziębiona i chciałem sprawić jej jakąś przyjemność - każdy wiedział, nawet mały Archer, że zupa była dobra na wszystko - na chorobę, na średnie samopoczucie i inne zła świata.
Dobra, z tą samotność w kosmosie Raine miała sporo racji, ale przecież jej nie przytaknie, nie? Brooks był ekstrawertykiem, uwielbiał ludzi, lubił na nich patrzeć i śmiać się z nimi (albo z nich), więc w jego przypadku brak jakiegokolwiek towarzystwa nie był wskazany. Ani trochę, normalnie zapłakałby się chyba na śmierć! No bo pomijając już fakt, że byłby bez braci, matki i wuja Deeka. No i bez Raine, oczywiście. Ale że w ogóle miałby być kompletnie sam?
- A to nie leciałbym z całą ekipą? Tak jak w Armagedonie z Brucem Willisem i Ben Affleckiem? Nawet w Obcym załoga Nostromo liczyła kilka osób. Okej, na końcu praktycznie wszyscy umarli, ale początkowo byli razem. I skąd pomysł z tą samotnością, hm? Przyznaj po prostu, że chciałabyś ze mną zwiedzać kosmos - oskarżycielsko wymierzył w Barlowe palcem, uśmiechając się przy tym zawadiacko. No nieźle to sobie zaplanowała, skubana.
Skinął szybko głową, bo jasna sprawa, że łowił ryby! Nie trzeba chyba wspominać, że te umiejętność, zresztą jak wiele innych, zawdzięczał wujkowi? Po śmierci ojca, to właśnie wuj Deacon przejął tą męską, rodzicielską rolę. On i dziadek Lind, którzy robili wszystko, żeby chłopcy poczuli się choć odrobinę lepiej.
- Od razu szprotkę - Archie obruszył się lekko. - W Cairns można złapać super okazy! Na przykład tuńczyka żółtopłetwowego albo makrelę hiszpańską. Potem jak się je obrobi to są przepyszne - w zasadzie nie sądził, że zachęci Raine do wspólnego łowienia ryb skoro uważała, że ciche siedzenie na łódce jest bez sensu i pewnie uważała to za nudną stratę czasu. Brooks był facetem lubił różne dziwne rzeczy, których wiele kobiet nie rozumiało, więc to naturalne, że kręciło go łowienie ryb, rąbanie drewna czy oglądanie różnych sportów, w tym boksu, bo fajnie popatrzeć jak dwóch typów daje sobie po mordzie,
- O, koniecznie musisz podpytać właściciela czy nie chciałby sprzedać tego domku. Sam jestem ciekaw ceny. No i czy byłby zainteresowany, bo może trzyma ten domek dla jakiegoś wnuczka? - zamyślił się, nakładając sobie jeszcze jeden kawałek ciasta. Niech Raine wie, że doceniał jej wypiek i że ten zajebiście mu smakował. - Nasz dom jest na tyle duży, że spokojnie moglibyśmy wszyscy dalej tam mieszkać. W dużej mierze nie wyprowadziłem się ze względu na mamę, żeby nie była całkiem sama. Utrzymanie takiej chaty trochę kosztuje, a odkąd dorośliśmy to renta po tacie nie wystarcza. Na początku chciałem się wynieść, ale wtedy spadłem ze słupa i straciłem trochę czasu, a potem znalazłem pracę w banku, więc zacząłem dokładać się do czynszu i tym samym odkładam trochę na wynajęcie mieszkania w przyszłości - co jak co, ale Archie miał łeb jak sklep, jeśli chodziło o zarządzanie pieniędzmi, dlatego jego strategia wydawała mu się słuszna. Poza tym był jednym z trzech braci, którzy nadal mieszkali w rodzinnym domu, który swoją drogą był tak duży, że siedzący tam Brooksowie często się mijali. - Myślisz, że każdy powinien wyprowadzać się od rodziców w jakimś określony wieku? Nie wiem, przed zaczęciem studiów? - dopytał, bo kto wie, może była jakaś zależność i lata, w których człowiek musi iść na swoje.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Chciałeś zrobić mamie przyjemność zupą? To takie urocze! - z oczywistych względów, gotowanie nie było dla Raine czymś, czym można sprawić komuś przyjemność. Jeszcze do niedawna jej obecność w kuchni kończyła się jedną wielką klapą, a ciasto było pierwszą rzeczą, z której była prawdziwie dumna. Jeszcze bardziej, kiedy Archie wcinał z apetytem, co mogło oznaczać dwie rzeczy - albo naprawdę mu smakowało i Barlowe odniosła sukces, albo tak bardzo nie chciał jej sprawiać przykrości, że poświęcał się, żeby zjeść z udawanym smakiem, ale nawet jeśli udawał, poszło mu wyjątkowo dobrze, bo wcale by się nie poznała i było jej miło, niezależnie od tego powodu wcinania.
- No dobra, ale co jakbyś trafił na misję z kimś, kogo tak wcaale nie lubisz. Albo jest wkurzający, brzydko śpiewa pod prysznicem na przykład. Tam się w ogóle bierze prysznic? - trochę głupio, że Raine nigdy wcześniej o tym nie pomyślała, ale chyba w kosmosie dbanie o higienę nie było takie łatwe, bo te zasoby wody też były dość ograniczone. Co oni tam mieli, mokre chusteczki? - Albo zjada twoją porcję jedzenia, mówi głupoty? I co, musisz z nim siedzieć te kilka miesięcy w takiej małej przestrzeni - to nie tak, że sama nie myślała nigdy o locie w kosmos, a gdyby ktoś jej to zaproponował, w takim alternatywnym świecie, gdzie nie trzeba było się przejmować treningami, testami i wszystkim, przez co musieli przechodzić prawdziwi astronauci, bo inaczej mogłaby dość mocno wątpić w swoje fizyczne zdolności. - Ze mną byś przynajmniej nie miał tego problemu - sprytnie zauważyła, bo spędzali ze sobą tyle czasu, że wręcz niemożliwym byłoby, jakby się na siebie wściekali, chociaż kto wie jakby to wyglądało w kosmosie.
- Nie wiem, takie ryby są dziwne. I mają głowy, oczy, ości. Trochę fujka, co? - przynajmniej dla niej fujka. Ale w wielu kulturach jadło się gorsze rzeczy, niż własnoręcznie złowione ryby. Taki sfermentowany rekin w Islandii, albo jakieś stuletnie jajka w Chinach, czy wszelkie robaki, przysmażane w ulicznych stoiskach. Może i Raine nie miała nic wspólnego z wegetarianizmem, bo chętnie zjadała mięso, ale z przyrządzaniem go już była zupełnie inna sytuacja, bo surowe było… cóż, fujka.
- Dobra, dobra, jeszcze się okaże, że chcesz mnie wykupić, czy coś! Sam sobie musisz znaleźć chatkę w ruinie i nad nią popracować. Trochę w ogóle się boję pytać właściciela, bo co jak zobaczy te wszystkie rzeczy, które zrobiliśmy i będzie chciał większy czynsz? - meble na tarasie, naprawione ogrodzenie, ogródek, który wspólnie z Eden doprowadziły do stanu używalności i drobne naprawy w domu sprawiły, że cała posesja mogła zyskać na wartości, a niskie koszty najmu zostały ustalone na początku i od tego czasu właściciel ani razu nie zawitał do okolicy. Do tego dochodziła kwestia jaguara, zupełnie niepasującego do jej statusu majątkowego, ale odkąd Sameen rozpłynęła się w powietrzu, Raine nie miała go nawet jak zwrócić. - Nie ma chyba jakiegoś jednego sprawdzonego przepisu, szczególnie, kiedy nie żyjemy w czasach, kiedy w moim wieku byłabym starą panną, a ty jakimś starym kawalerem. W sensie, jak się dalej mieszka z rodzicami, a jednocześnie pracuje, to chyba taki moment przejściowy dorosłości, nie? Bo jeszcze możesz znaleźć jedzenie w lodówce coś do jedzenia, no i nie musisz się tak martwić wszystkim na sto procent - wzruszyła ramionami, bo chyba na tym etapie był Archie, a dla Raine minął już dawno. - Ja już się chyba na tyle przyzwyczailam do mieszkania bez mamy, że nie umiałabym do tego wrócić. To co, szukamy ci chatki do remontu po sąsiedzku? - po sąsiedzku z Raine oczywiście, jakby Lorne Bay było na tyle duże, że mieli do siebie daleko.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Ej, patrz jaki mamy maczing avki, jakby patrzyli w swoim kierunku i uśmiechali się do siebie ^^

Mama zawsze powtarzała, że dobry z niego chłopiec, nie tylko dlatego, że był jej synem i mówiła tak o wszystkich swoich dzieciach. Pani Brooks potrafił stwierdzić, kiedy któraś z latorośli miała swoje z uszami i nie wcale się z nimi nie patyczkowała. Ale spójrzmy prawdzie w oczy - gdyby dawała sobie wejść na głowę całej siódemce, to już dawno skończyłaby w psychiatryku. Dlatego dziesięcioletni Archer chciał sprawić matce przyjemność ugotowaną zupą, żeby wywołać uśmiech na jej twarzy.
- Nie ma ludzi, których nie lubię - odparł natychmiast, bo dogadywał się ze wszystkimi, nawet jeśli nadawali na innych falach. Brooks był doskonałym przykładem tego, że doszedłby do porozumienia z każdym i z takim samym należytym szacunkiem traktował dyrektora banku. w którym pracował, jak i szanownego żula Mietka spod monopolowego. - W takich sytuacjach trzeba wypracować kompromis. Jakby ktoś zjadł moje jedzenie, to upomniałbym go, żeby następnym razem tego nie robił. A te głupoty... No ja sam też czasem gadam bzdury, nie? - popatrzył na Raine w taki sposób, jakby czekał aż potwierdzi jego słowa. A miał rację, Barlowe znała go naprawdę długo i wiedziała, że Archie potrafił być nie tylko upierdliwy ze swoim pieprzeniem farmazonów. - Z tobą, słodziutka, to byłoby najlepiej w całym kosmosie! - dodał wesoło, bo im to nie była potrzebna jakakolwiek przestrzeń, mogli mieć ciasno, a i tak żadnej ze stron nie przeszkadzałoby to jakoś wybitnie. Przynajmniej tak zdawało się Brooksowi.
Okej, może i ryby nie wyglądały najładniej, ale za to były smaczne i zdrowe. I Archer już wiedział, gdzie następnym razem zabierze Raine, ale nie miał zamiaru o tym wspominać, niech to będzie niespodzianka!
Wywrócił oczami na wzmiankę o tym, że właściciel chatki, którą wynajmowała Barlowe, miałby nagle podnieść czynsz.
- Ale zrobiliśmy wszystko na swój koszt, nikt nie kazał mu zwracać za to kasy, więc niech się nie wydurnia - obruszył się trochę, no bo co to miało być? To nie on piłowa, strugał i malował drewno, a potem wyciągał sobie drzazgi z palca, bo jak będzie chciał podnieść czynsz, to Archer zabiera z ogrodu wszystko, co własnoręcznie zrobił. - To na razie nie pytaj o nic. Może poczekamy aż po prostu umrze? - zapytał z nadzieją w głosie, że właściciel chatki był sędziwym staruszkiem i lada dzień wyzionie ducha. Zawsze warto marzyć. - No to już lepiej, żeby zamieszkał z tobą, a nie w chatce po sąsiedzku, przy której jeszcze musiałbym się urobić po łokcie - co to za biznes w ogóle? Nieopłacalny zupełnie! Wiadomo, że jedno wiecznie przesiadywałoby z drugim, więc po co przepłacać? Nie po to Brooks pracował w banku, żeby potem nic mu się nie kalkulowało.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
totalnie made for each other!

- Ech, no nie da się tak, że każdego będziesz zawsze lubił, Archie. Albo, że się z każdym dogadasz. A nawet jeśli ci nie będzie przeszkadzał normalnie, wszystko się zmieni przy zamknięciu w czterech ścianach. Czy tam ile ścian ma statek - chyba nie myślał tak zupełnie poważnie, że zawsze się z każdym dogada. Co prawda owszem, Archie był najmniej konfliktowym człowiekiem, jakiego Raine się udało spotkać, a ich sprzeczki zawsze szybko się rozwiązywały i chyba to ona była bardziej winna, bo bez wyraźnego powodu potrafiła się obrazić na śmierć i życie. Potrafiła też jednak przeprosić, a przynajmniej w poważnych sprawach i przy prawdziwych błędach, w końcu o błahostkach zapominali oboje. - No ja myślę, że najlepiej! - spróbowałby powiedzieć coś innego! Gorzej, jakby rzeczywiście mieliby dość siebie nawzajem i po powrocie do domu przestaliby spędzać razem czas. Do kogo Raine wtedy dzwoniłaby w drodze na uczelnię, albo podczas zakupów, żeby opowiedzieć bardzo ważną historię, która jednak nie miała nic wspólnego z prawdziwie istotnymi rzeczami, dlatego też całkiem szybko o nich zapominała. Z kim naprawiałaby kolejne psujące się elementy chatki? Kto dawałby jej bardzo podstawowe lekcje gotowania? Z kim w końcu spędzałaby każdą wolną chwilę, z kim wymieniałaby się buziakami?
- Przecież ja wiem, że nie on. Ale wiesz, budynek i okolica wyglądały słabo, jemu się nic z tym nie chciało robić, więc wynajął tanio. A teraz wszystko wygląda o niebo lepiej, ogrodzenie działa, ogródek nie jest już zachwaszczoną dżunglą, więc nawet bez mebli na tarasie, mógłby pewnie od kogoś innego zażądać więcej - czasem zwykłe odmalowanie ścian, które nie było ani bardzo czasochłonne, ani drogie, wymagało tylko odrobiny pracy, potrafiło jednak zmienić całe wnętrze, odświeżyć je i podnieść cenę. Może i Raine nie była żadną specjalistką od rynku nieruchomości, ale zdążyła zauważyć pewną tendencję. Najpierw kiedy szukała domu dla siebie, a potem gdy pomagała Eden. - A jak ma jakiegoś chciwego spadkobiercę, który jeszcze mi każe oddać całą kaucję, bo pozmieniałam wystrój bez zgody? - poczuła dziwny niepokój w okolicach żołądka, bo w gruncie rzeczy nie pytała o zgodę, pozmieniała, niby na lepsze, ale ktoś mógłby się przyczepić! - W mojej przecież prawie już mieszkasz, może zaczniesz się dokładać do czynszu? - żartobliwie wycelowała w niego widelcem, zanim znów nie wbiła go w swój kawałek ciasta. Nie, żeby wymagała od Brooksa jakichkolwiek pieniędzy, ale rzeczywiście, dużo czasu u niej spędzał, czy to w ogródku, przy jakichś kolejnych majsterkowych pracach, czy tak po prostu, w domu, a jak przysnął na kanapie, oglądając film, to Raine nawet mogła mu dać jego własną koszulkę na przebranie, bo wiadomo, że przez ich cały staż znajomości jakąś ukradła. Na zakupach czasem wkładała do koszyka coś, za czym sama nie przepadała, ale wiedziała, że Brooks to zje i czy tak naprawdę przeszkadzałoby jej, gdyby wprowadził się na stałe? Absolutnie nie, o ile dalej mogłaby odwiedzać jego mamę na obiadki!

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
- Dlaczego nie? - nadąsał się nieco, bo nie rozumiał, dlaczego miałby nie lubić każdego, kogo spotka na swej drodze. I dlaczego ktoś miałby nie lubić jego, skoro był taki fajny, zabawny i skłonny do konwersacji na każdy temat? - Straszny z ciebie niszczyciel dobrej zabawy, Raine - dodał, ale w głębi zdawał sobie sprawę, że to dobrze, że taka była i stąpała mocniej i świadomiej po ziemi niż on. Archer był marzycielem i to było piękne, ale również bardzo zgubne. Nie było dla niego rzeczy niemożliwych, a później lądował w szpitalu, a lekarze dawali mu dwadzieścia procent szans na to, że w ogóle kiedykolwiek stanie a nogi. I owszem, może i stanął, ale za to jakim kosztem. Jednak nawet to nie przeszkodziło w braniu udziału w głupich zakładach, z którymi już dawno powinien skończyć.
Co do tego, że z Barlowe dogadywał się najlepiej na świecie nie było najmniejszych wątpliwości, a dodatkowo urozmaicali tą znajomość przyjemnymi buziakami, więc czego można chcieć więcej? Idealna kompanka do wyprawy w kosmos! I nawet nie myślał o tym, żeby powiedzieć inaczej. Nie dlatego, że bał się konsekwencji, ale po prostu tak uważał.
Prychnął na wieść, że właściciel chatki mógłby zażądać większych pieniędzy za wynajem chatki. Jeśli miałby ją wynajmować ktoś inny, to jebać, ale jeżeli przez to, że Raine sama zainwestowała w remont miałby podnieść czynsz, to Archer zadbałby o to, żeby ogród ponownie był zarośnięty.
- A może lepiej poszukać czegoś innego, zamiast kupować tę chatkę, skoro masz takie obawy? W sieci na pewno są jakieś rozsądne ogłoszenia. I to może nawet w podobnej lokalizacji? - w sumie Brooks nie przepadał za Shppire River i bywał tam tylko ze względu na Barlowe, ale jeśli ona dalej chciała tam mieszkać, to czemu nie znaleźć czegoś innego? Ale oczywiście wcześniej warto podpytać właściciela jak on to widzi, bo może jednak nie miał żadnego spadkobiercy i chętnie pozbędzie się chatki na stałe? - O nie, moja droga, zbyt dobrze mieszka mi się we Fluorite View. Jeśli miałby coś wynająć, to właśnie tam. Albo w ogóle przeprowadzić się na obrzeża, gdzieś w okolice Carnelian Land. To byłby czad! - aż podskoczył pod wpływem małej ekscytacji, bo wizja posiadania kawałka ziemi i zwierząt strasznie go jarała. - Mogę dokładać ci się do czynszu za te noce, co tam u ciebie sypiam. To trochę jak doba hotelowa, nie? Ale równie dobrze ty mogłabyś zamieszkać ze mną, bo moja rodzina nawet nie zauważyłaby, że tam jesteś - raz, że Raine nie sprawiała nigdy żadnych problemów, a po drugie Brooksowie ją uwielbiali. Łącznie z panią Brooks i wujkiem Deaconem na czele.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Tak, to moje drugie imię - skinęła głową tak mocno, że aż włosy jej się rozpadły na wszystkie strony i znów musiała je zakładać za uszy, w razie jakby Archer chciał jeszcze kawałek ciasta sobie nałożyć, ale bez dodatków. Ona była straszną naiwniarą, jeśli chodziło o wiele życiowych kwestii, ale czasem może rzeczywiście więcej w niej było przyziemnych zmartwień, które Brooksowi nie zawracały głowy. I za to go uwielbiała, a przynajmniej za to też go uwielbiała, bo jak zaczynała za dużo myśleć o tym, co ewentualnie może pójść nie tak, potrafił ją od takiego myślenia odciągnąć.
- Co ty, tak naprawdę to ja przecież i tak nie mam pieniędzy, żeby cokolwiek kupić, a jedyna opcja, żeby ktoś mi dał kredyt, to chyba jak ty to zrobisz - dość niestałe źródło dochodu, a do tego korepetycje, których udzielała, w ogóle nie były w żaden sposób zarejestrowane, więc na papierze to było dziwne, że w ogóle jeszcze żyła i miała za co jeść. - Poza tym, no weź, nie byłoby ci szkoda jakbym się z niej wyprowadziła? - tyle wspomnień, wspólnej pracy, która miałaby pójść na nic? Owszem, dochodziła do niej myśl, że nie będzie tam mieszkała do końca życia, ale nie potrafiła się jeszcze rozstać z tym domkiem. Był symbolem jej niezależności i samodzielności, nawet krokodyle w okolicy, wylewająca czasem rzeka nie mogły jej do okolicy zniechęcić. - Przecież tam jest strasznie daleko. Samochodem to się jedzie i jedzie - wywróciła oczami na ten pomysł i miała nadzieję, że chłopak nie mówi ani trochę poważnie. - Możesz sobie zamieszkać na próbę w moim starym pokoju, zobaczysz! - farma Barlowe stała nieugięcie, pomimo długów, choroby ojca i znikających córek, a z braku potrzeby, pokoje pozostały niezmienione i Raine, wpadając do domu, dalej spała w swoim łóżku, przebierała się w swoje ubrania, a przy kluczach do swojego domku miała też ten do drzwi wejściowych domu na farmie. Ale ona miała samochód. - A kto wtedy podlewałby moje rośliny? Wiesz, że je normalnie trzeba podlewać i dbać? Poza tym Fiodor nie może być u ciebie. Wychodzi na to, że to ty musisz się wprowadzić do mnie - pomimo tego, że tak sobie tylko gdybali i żartowali, zaraz zaczęła szukać argumentów, które bardziej pasowały do jej racji. W końcu wiadomo, jej racja była lepsza! - W ogóle wiesz, że go ostatnio tresowałam? A ty masz czekoladę na policzku - palcem pokazała na swoim policzku gdzie się umorusał i szeroko się jeszcze do tego uśmiechnęła, bo chyba serio mu smakowało.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Gdyby oboje byli tak beztroscy, z pewnością ich znajomość nie miałaby większego prawa bytu. W końcu któreś z nich by zginęło przez niefrasobliwość i nadmierną brawurę, a tak to Raine ściągała Archera na ziemię, kiedy ten unosił się ponad chodnikami i kto wie, może do tej pory kicałby po słupach wysokiego napięcia, a tak to Barlowe swoją obecnością, całkiem nieświadomie uratowała mu życie?
- Nikogo w tak młodym wieku nie stać na zakup domu czy mieszkania z własnych dochodów, każdy teraz bierze kredyt - zaznaczył, bo miał wielu klientów w ich wieku, którzy zapożyczali się, żeby mieć własny kąt, który tak naprawdę będzie należał stricte do nich dopiero po długich latach. Dobrze, że nie mieszkali w Polsce, bo przez te stopy procentowe, to człowiek prędzej zszedłby na zawał, ówcześnie nabawiając się nerwicy i kurwicy. - Byłoby mi szkoda, gdybyś wyprowadziła się na drugi koniec kraju albo w ogóle na inny kontynent. Ale jakbyś miała przeprowadzić się do innej dzielnicy, to chyba bym to jakoś przeżył - westchnął teatralnie, choć Brooks nie był nazbyt sentymentalny. Po prostu dobre wspomnienia kolekcjonował w sercu, a o tych złych starał się nie pamiętać.
Dla niego zamieszkanie w takim Carnelian Land nie było większym problemem. Zwłaszcza, że był zmotoryzowany, więc dojazd gdziekolwiek to mały pikuś. Fakt, może nie było to ścisłe centrum Lorne, a on sam nigdy nie mieszkał na farmie, jednak wychodził z założenia, że zmiany zawsze przynosiły korzyść i niczego nie wolno żałować. Przeprowadzki też były dobre, to trochę tak, jakby zaczynać wszystko z czystą kartką i odświeżoną głową.
- Po co mam zamieszkać na próbę gdzieś, gdzie nawet cię nie ma? Bez sensu - Archiemu nie podobała się taka wizja. Jeszcze jakby Raine dalej mieszkała na farmie, to co innego, a tak to szczerze wolał spędzać czas z nią w jej wynajętej chatce. - I tak już właściwie jestem u ciebie dzikim lokatorem, nie potrzebujemy formalnej przeprowadzki - no bo co, jakby zamieszkali ze sobą i nagle Raine znudziłaby się jego towarzystwem? Teraz miała go wystarczająco często, ale podobno co za dużo, to niezdrowo, a on nie chciał, żeby przyjaciółka się nim przejadła.
Uśmiechnął się szeroko, ale sam nie wiedział czy to na wzmiankę o tresurze psa, czy przez to, że umazał się czekoladą. Jednak zamiast wytrzeć policzek, nabrał na palec trochę czekoladowego kremu i przejechał nim w tym samym miejscu.
- Teraz powinnaś wszystko ze mnie scałować, wiesz? - posłał Raine łobuzerskie spojrzenie, czekając aż faktycznie wyczyści go z czekolady. - A w międzyczasie opowiedz mi co z Fiodorem. Gdzie go tresowałaś? Umie robić jakieś sztuczki? - jeszcze z premedytacją nastawił w jej kierunku brudny policzek, jakby liczył na to, że Barlowe podłapie zabawę i obejdzie się bez lepy na twarz.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Ale na te kredyty too nie wiem, nie musi też ludzi być stać? Przecież nikt na piękne oczy nie daje komuś pieniędzy, co? Chyba, że daje? - wbiła uważne spojrzenie w Archera, bo o ile turbiny wiatrowe były jej działką, to finanse już jego. Ona sama pewnie dałaby się naciąć na jakieś pożyczki u bociana, przynajmniej jeszcze kilka lat temu, kiedy jej finanse były w dużo gorszym stanie. Teraz również nie było wcale różowo, wbrew pozorom, w końcu drogi samochód i telefon nie były jej zakupem, a jednak dla niewtajemniczonych oznaczały, z trochę tych pieniędzy ma. Miała nadzieję, że nikt jej nie podejrzewał tylko o jakieś brzydkie rzeczy, żeby je zdobyć! - Szkoda? No mógłbyś chociaż skłamać, że być myślał o dołączeniu - żartobliwie wykrzywiła usta w podkówkę. Nie wymagałaby od niego podobnych działań, ale zawsze byłoby miło usłyszeć, że ktoś byłby dla niej skłonny do poświęceń, albo po prostu skorzystałby z okazji, żeby zacząć jakiś nowy etap w życiu. - Wpadałabym często na obiady do mamy, skoro ciebie by u mnie nie było do gotowania - Archer rzeczywiście okazał się bardzo pomocny w kuchni Raine i nie tylko poprawiał jej umiejętności, sprzedawał różne tipy, ale też czasem dawał jej spokój, tak jak ona dawała mu wolną rękę w kuchni. - Dobrze, że odpracowujesz swoje mieszkanie, to nie muszę cię wyrzucać. Jak mi kiedyś wystawisz rachunek za wszystkie naprawy, to ja się odwdzięczę za doby hotelowe - nie widziała ani jednej wersji rzeczywistości, w której kiedyś pokłóciliby się tak mocno, żeby wojować o jakieś pieniądze. Może i była naiwna, ale jednocześnie myślała, że ich przyjaźń jest tak na zawsze i na wieczność, niezależnie od jej formy.
- Scałować? - powtórzyła po nim z rozbawionym uśmiechem i trochę nie do końca dowierzała w jego dokładanie czekoladowego sosu na policzek. - Co ty robisz? - no nienormalny, po prostu nienormalny! - Ale czekaj, czekaj, ty myślisz, że ja jestem taka wielozadaniowa, że umiem robić tyle rzeczy na raz? - przesunęła swój talerz na bok i przyklękując na siedzisku ławki pochyliła się nad stołem (nie, wcale nie łatwiej byłoby usiąść po jego stronie), a jak już była blisko, bliziutko, nachyliła się nad uchem Brooksa. - Umie wszystkie sztuczki, bardzo się słucha, znajoma rodziny powiedziała, że oboje sobie świetnie poradziliśmy - palcem wskazującym zdjęła trochę czekoladowego kremu, tak naprawdę tylko mocniej rozsmarowując go po policzku chłopaka. - To co, mam dalej opowiadać do u Fiodora? - z łobuzerskim uśmiechem wpakowała palec do ust i wyczekująco popatrzyła na przyjaciela.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Wiecie, dlaczego Archer Brooks tak doskonale nadawał się na doradcę klienta, pomijając fakt, że wcisnąłby łysemu grzebień? Cechowała go nadmierna cierpliwość, choć zwykle bywał nerwusem, co w przeszłości (bo teraz już rzadziej) prowadziło do rękoczynów. Oczywiście nie w pracy, tylko tak ogólnie. W banku to on się z nikim nie szarpał. No i po wypadku już go tak nie ponosiło, znacznie spokorniał, jednak zdarzało mu się wpadać w lekką furię, kiedy coś totalnie nie szło po jego myśli.
- Wiadomo, że trzeba mieć jakąś możliwość kredytową i wkład własny, bo nikt nie da ci pożyczki na ładne oczy. Chociaż w sumie... - pochylił się nieco w jej kierunku, spoglądając jej prosto w ciemne ślepia. - Ja to dałbym ci taką od razu, bez niczego - uśmiechnął się pod nosem, ale nie ma co ściemniać, on to w ogóle dałby się za te oczy pokroić.
A potem przewrócił oczami. Co te baby myślały? Że człowiek rzuci wszystko i podąży za nimi na drugi koniec globu? No i miały rację.
- Mógłby rozważyć dołączenie - udał wielce niezdecydowanego. - Na razie cieszę się, że nie podliczasz mnie za pomieszkiwanie u ciebie na boku, bo nawet z tymi naprawami mógłbym się nie wypłacić - akurat było w tym sporo prawdy, już dawno Raine wyszła na prowadzenie i to on musiałby nadgonić kolejnymi naprawami, żeby w końcu byli kwita. Na szczęście tak to nie działało, a oni nie musieli między sobą niczego udowadniać i rozdrabniać się o nie wiadomo co. To tak, jakby mieli wyliczać sobie każdy zafundowany obiad czy wypad do kina. Bez sensu, lepiej jest się po prostu odstawić przy następnej okazji.
Ciepły dreszcz przeszedł wzdłuż kręgosłupa Archiego, gdy usłyszał przy uchu szept Barlowe. W jednej chwili zapomniał o Fidorze i jego magicznych, wyuczonych sztuczkach, te informacje zupełnie zeszły na drugi plan.
- Zdolny z niego gość - podsumował krótko jego wyczyny i uniósł nieznacznie brwi, kiedy dziewczyna oblizywała palec z czekolady. A potem zrobił coś, co w sumie było do niego bardzo podobne - sam nabrał na palucha trochę kremu i sięgnął ręką do twarzy Raine, tym samym zostawiając na jej nosie sporą smugę. - Ty chyba też trochę się pobrudziłaś - rzucił zadziornie, po czym bezpardonowo zerwał się ze swojego miejsca i zostawił na jej czubku nosa soczystego buziaka. Pewnie również czekoladowego, bo przecież tak pochłaniał ciasto, że aż mu się uszy trzęsły! - Wymażę cię całą czekoladą, żeby żaden inni faceci nie oglądali się za tobą - to był jakiś sposób, chociaż jak będzie taka brudna, to tym bardziej wszyscy będą na nią patrzeć, więc to chyba nie był najlepszy pomysł na odciągnięcie uwagi potencjalnej konkurencji.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Dobra, to jak mi nie wyjdzie ze studiami, jakoś zachachmęcisz w banku z kredytami i uciekniemy z gotówką gdzieś, gdzie nas nie znajdą. Będziesz nawet mógł łowić te swoje ryby - na samą wzmiankę zmarszczyła nos, bo jej się to wydawało nudne i jakieś takie nie takie, ale przecież nie będą nigdzie uciekać z gotówką, życie to nie był film sensacyjny, żeby organizować napad na bank. Poza tym, pewnie takie większe pożyczki musiały przejść przez autoryzację kilku pracowników, podobnie jak wypłata gotówki. A przynajmniej tak się jej wydawało, bo inaczej ludzie przecież kradliby na potęgę. - Mógłbyś rozważyć? Phi, to nie jesteś już zaproszony na moją hipotetyczną ucieczkę na drugi koniec świata - gdyby taką ucieczkę rozważała, to chyba i tak tylko wtedy, gdyby się między nimi tak naprawdę mocno popsuło, a wtedy to... wtedy to nie byłoby sensu, żeby do niej przyjeżdżał.
- A ja? - zaraz dopytała, żądna pochwał, bo co to, zasługa samego Fiodora? No pewnie, że nie, w końcu działali w duecie! Nawet, jeśli najwięcej pracy w jego wychowanie włożył sam Buchinsky, a bez pomocy Eve, Raine dalej łamałaby się pod spojrzeniem ślepi dobermana. Był wyjątkowo uroczy jak na przedstawiciela rasy, która podobno jest taka groźna, zupełnie nie rozumiała skąd ta opinia. Jednak zamiast pochwał, dostała paluchem umorusanym kremem i na chwilę zezowato spojrzała na sam czubek swojego umorusanego nosa, a potem z pretensją na Archera. - Ej! - zaprotestowała też od razu, ale obrażona nie mogła być długo i nie potrafiła też powstrzymać uśmiechu. - Faceci? Jacy faceci? Ktoś się za mną ogląda? - nawet udawała, że się za jego głową rozgląda, w tym samym czasie po omacku łapiąc kawałek ciasta i smarując nim usta chłopaka. - No ja nie wiem Archie, jak się można tak ubrudzić? - ale za to trzeba docenić jej gotowość do niesienia pomocy, bo zaraz te same usta zaczęła całować, pewnie tylko rozmazując czekoladę po swojej twarzy też, ale i tak już oboje byli słodcy i lepiący, i wcale jej się nie chciało udawać, że nie chodzi im po prostu o pocałunki, w których nie przeszkadzała nawet Raine twarda krawędź stołu, wbijająca się akurat w odsłonięty kawałek brzucha, ani szorstka ławka, na której opierała kolana, nadal tkwiąc w wyjątkowo niewygodnej pozycji, kiedy się jeszcze nad ciastem pochylała. - Miło, że jesteś taki pomocny, no wiesz, z tym - kciukiem przesunęła po kąciku ust Archera i dosłownie nie mogła od niego oderwać oczu, z głupkowatym uśmiechem wręcz przyklejonym do twarzy i przyjemnym ściskaniem w żołądku. Przepadła.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
ODPOWIEDZ