wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Randkowanie to nie był jego żywioł. Umawianie się z kolejnymi osobami, w poszukiwaniu tej jedynej, z którą uda się wreszcie nawiązać więź, nie było dla niego - to przynajmniej powtarzał sobie, nadal nie potrafiąc poczuć się komfortowo w całym tym procesie. Miał wrażenie, jakby był on na siłę, ale postanowił dać temu szansę, ponieważ nie chciał do końca życia pozostać leśnym dziadem, cierpiącym na samotność. Chciał kogoś poznać i może też zakochać się? Nie przekreślał tej opcji, dlatego godził się na kolejne propozycje randek podsuwane mu przez brata, nawet po tym fiasku z szajbuską, przez którą musiał zmienić numer telefonu - tak na wszelki wypadek. Zatem jego motywacja do kontynuowania poznawania nowych kobiet została podkopana, nawet dosyć solidnie, ale prawdopodobnie przez upór nie odpuścił i postanowił poznać szkolną koleżankę swojego brata. I okazało się, że to wcale nie było błędem, bo poznał sympatyczną brunetkę, z którą naprawdę dobrze mu się rozmawiało. A jej dodatkowym atutem było to, że jest atrakcyjną kobietą, od której trudno odwrócić wzrok. Nic więc dziwnego, że postanowił dać temu szansę i jeszcze raz się z nią umówić, tym razem może unikając już tej niezręcznej atmosfery, która towarzyszy poznawaniu kogoś nowego. O tym jednak miał się dziś przekonać podczas spotkania, do którego właśnie się szykował. Miał może dwa, góra trzy na krzyż stroje, które można uznać za wyjściowe i nadające się na randki, przynajmniej w początkowej fazie znajomości, także wielkiego wyboru nie miał i nie musiał tracić na niego dużo czasu. I to akurat było dobre - odkąd porzucił swoje dawne życie, zrezygnował też z posiadania zbyt wielu rzeczy, głównie ze względu na to, że wiele nie upchnąłby w kamperze, w którym do niedawna mieszkał, ale też z czasem doszedł do wniosku, że było to po prostu wygodne. Mniejsza o to! Wskoczył w to, co miał na stanie, przeczesał włosy i był gotowy, dlatego ruszył w drogę tuż po upewnieniu się, że Matylda grzecznie siedziała w zagrodzie. Odkąd znalazła się pod jego opieką, coraz bardziej troszczył się o jej bezpieczeństwo, bo przywiązał się do niej. Ale dziś to nie na niej miał się skupić, tylko na swojej randce, na którą dotarł jako drugi. Już z oddali dostrzegł Cece, ale dopiero, gdy podszedł bliżej, posłał jej łagodny uśmiech. - Cześć - odezwał się, pochylając się, by dodatkowo na powitanie pocałować ją w policzek. - Mam nadzieję, że nie czekasz na mnie długo - starał się dotrzeć na miejsce na czas i wydawało mu się, że mniej więcej mu się to udało, ale jak widać, ona była od niego szybsza.

cecilia trelawney
dziobak
Edyta
samotna mama — na bezrobociu
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ma roczną córeczkę, której ojciec zwiał pozostawiając za sobą szereg dłużników. Wraca do rodzinnego Lorne, jednak żyje na bezrobociu, bo cały swój czas poświęca małej Ruthie i ledwo wiąże koniec z końcem. Mieszka z Noel, która zgodziła się przygarnąć je pod swój dach.
Nie była pewna czy chciała oddać swe serce kolejnemu mężczyźnie, gdy jeszcze rok temu wierzyła, że jej dziecko będzie miało to szczęście i wychowa się w prawdziwej, kochającej rodzinie. Kochała Maxa i pragnęła spędzić u jego boku resztę życia, jednak problemy finansowe w których pogrążył ich życie, nie sprzyjały wychowywaniu dziecka. Może gdyby faktycznie starał się naprostować wszystkie sprawy dla niej i Ruthie, mieliby szanse na stworzenie czegoś, co miałoby ręce i nogi ale zanim się obejrzała, mężczyzna zniknął, nie pozostawiając po sobie niczego poza mnożącymi się długami. Życie bywało przewrotne - raz żyliśmy pełnią szczęścia, a raz to szczęście się ulatniało i w końcu zostawaliśmy z niczym. Czy chciała po raz kolejny ryzykować i potrafiła zaufać Claytonowi na tyle by wkrótce dopuścić go do swojej córki? Obawiała się, że takiej pewności nie będzie miała nigdy.
Nie zamierzała jednak zamykać się na ludzi i rezygnować z każdej szansy przez jednego faceta, jednak nie zamierzała się nigdzie spieszyć. Mieli za sobą dopiero jedną randkę i nie oznaczało to wcale, że każda kolejna będzie równie udana. Mogli przecież zdać sobie sprawę z tego, że zbyt mocno się od siebie różnili i nie byłoby to wcale żadnym zaskoczeniem. Poznawali się i naprawdę cieszyła się, że mieli ku temu szanse.
Uśmiechnęła się nieco onieśmielona gdy ucałował jej policzek i odgarnęła luźno opadający kosmyk włosów za ucho. Ceniła takie drobne gesty i musiała przyznać, że były one cholernie urocze!
Nie, spokojnie. Też dopiero przyszłam — odparła, ciesząc się z samego faktu, że nie zdecydował się jej w ostatniej chwili wystawić. Zanim poznała Maxa, doświadczyła kilku randek, które niestety nie miały widoku na kolejne spotkania. Dość często bywała spławiana bądź szybko okazywało się, że gość pragnął ją jedynie zaliczyć. Miała dość takich śliskich typów, dlatego cieszyła się gdy poznała Maxwella, który znacznie różnił się od reszty. Teraz wiedziała, że myliła się co niego ale było za późno na to by się wycofać rakiem.
Próbujesz mi zaimponować? Ostatnim razem wspominałam o gofrach z bitą śmietaną no i proszę, oto jesteśmy — przeniosła swój wzrok blaszaną budę z której wydobywał się zapach świeżo wypieczonych gofrów. Ten smak przypominał jej chwile dzieciństwa, kiedy wraz z siostrą i rodzicami wybierali się na spacery w niedzielne popołudnia i zahaczali o podobne stoiska by wrzucić cos na ząb. — Punkt za pamięć — dodała i posłała mu ciepły uśmiech.

Clayton Hensley
sapphire river
rejwen#6729
brak multikont
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Clayton na razie nie snuł żadnych dalekosiężnych planów, szczególnie względem tej relacji, ponieważ mieli za sobą zaledwie jedno spotkanie. Udane, to prawda, ale nadal i tak nie wiedział, co z tego wyjdzie. Wiedział jedynie tyle, że wtedy udało jej się kupić jego sympatię i chciał ją lepiej poznać, a także przekonać się, co może z tej znajomości wyniknąć. Był otwarty na każdą możliwość, biorąc pod uwagę, że był wolnym strzelcem, któremu brakowało obsady na każdym polu, nie tylko romantycznym. Chciał to zmienić. Chciał otworzyć się na nowe znajomości, dlatego chętnie dawał szansę tym, które dobrze rokowały. Starał się po prostu na nowo żyć i choć po drodze zdarzyła mu się przygoda, której za udaną nie mógł uznać, to nie zniechęcał się. Jedno niepowodzenie nie mogło przesądzić o całokształcie jego życia, prawda? Tym bardziej, że później całe to randkowanie nie wyglądało już tak źle. A o tym jasno świadczy fakt, że tym razem nie unikał dziewczyny, z którą był na randce, tylko zjawił się na drugiej i nawet odczuwał pewną ekscytację wywołaną tym spotkaniem.
- Świetnie - odparł z uśmiechem. Nie było mowy o tym, żeby ją wystawił, to nie byłby on. Jasne, zdarzało się, że ciężko było doszukać się u niego klasy, ale miał ją, więc jeśli z jakiegoś powodu jednak chciałby odwołać tę randkę, na pewno by jej o tym powiedział. A jednak nawet nie przeszło mu to przez myśl, dlatego mogła być spokojna - chciał tutaj być tak samo, jak ona. - Tyle o nich mówiłaś, że powiedziałem sobie: “Muszę ją na nie zabrać” - zażartował, przy czym uśmiech na jego twarzy poszerzył się znacząco. To oczywiste, że nie czuł się do tego jakoś zobowiązany, czy przymuszony przez nią. Po prostu zapamiętał co lubiła i doszedł do wniosku, że uwzględnienie tego podczas ich randki może być dobrym pomysłem. Tym bardziej, że po ostatniej rozmowie o nich sam nabrał na nie ochoty, a że znał miejsce, gdzie można dostać całkiem dobre gofry, rozwiązanie było dla niego bardzo proste. I wyglądało na to, że zadowolił nim swoją dzisiejszą towarzyszkę. - No, to na jakiego masz ochotę? - skinął głowę w stronę menu przymocowanego do blaszanej budy. Dzisiaj on stawiał, dlatego też zbierał zamówienia, które będzie mógł zaraz złożyć.

cecilia trelawney
dziobak
Edyta
samotna mama — na bezrobociu
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ma roczną córeczkę, której ojciec zwiał pozostawiając za sobą szereg dłużników. Wraca do rodzinnego Lorne, jednak żyje na bezrobociu, bo cały swój czas poświęca małej Ruthie i ledwo wiąże koniec z końcem. Mieszka z Noel, która zgodziła się przygarnąć je pod swój dach.
Brunetka nie była jedną z tych dziewczyn, którym wystarczało jedno czy dwa spotkania by zakochać się bez pamięci i stracić głowę dla nowo poznanego mężczyzny. W gruncie rzeczy, ciężko niekiedy było jej poczuć cokolwiek i poniekąd było to powodem dla którego miała w swoim życiu niewielu stałych partnerów. Nie angażowała się zbyt szybko i była odrobinę nieufna, co zawsze uważała za zaletę, która chroniła ja przed latami wylewania łez w poduszkę i zawodami miłosnymi, które sprawiłyby, że zamknęłaby się na facetów i wszelkie szanse na szczęście. Miał jednak pewne doświadczenia życiowe i poza ostatnim związkiem, nie przeżyła jakoś szczególnie wieli katastrof. Zwykle rozstawała się z partnerem w zgodzie i zarzekała się nawet, że nie miała nic przeciwko damsko-męskiej przyjaźni (tak jak to miało miejsce choćby z Milesem) ale utwierdzało ją to w przekonaniu, że wcześniej nikogo szczerze nie kochała. Dopiero Maxwell sprawił, że zapragnęła stabilności, wszelkich zobowiązań i deklaracji.
To miłe — odparła uśmiechając się ciepło. Cieszył ja fakt, że nie spędzali randki w żadnej drogiej restauracji, co zdecydowanie nie było w jej stylu. Znacznie bardziej odpowiadało jej smakowanie fast foodów podczas spacerów po miasteczku czy nawet wypicie zimnego piwa na plaży i wsłuchiwanie się w szum fal, uderzających o skały. Ceniła w ludziach kreatywność i nie oczekiwała od potencjalnego partnera, że będzie miał na koncie pokaźne sumy. Nie zależało jej na pieniądzach - potrzebowała jedynie bliskości, lojalności i tego, że mężczyzna zajmie się nią oraz małą Ruthie, która potrzebowała w swoim życiu ojca.
Boje się, że zanim zdążymy gdzieś przysiąść, ja ubrudzę się cała nutellą ale wiesz co? Zaryzykuje. Niech więc będzie czekolada i owoce — odparł, a gdy podeszli do okienka, wspięła się na palcach by zerknąć na menu. Zwykle wiedziała czego chciała, jednak mimo to zawsze lubiła prześwietlić ofertę lokalu. Być może następnym razem zdecyduje się na coś innego? Złożyli w końcu zamówienie i po kilku krótkich minutach, otrzymali swoje gofry z którymi skierowali się w stronę stolików piknikowych. — Ciesze się, że zadzwoniłeś choć przyznaje, że z początku nie byłam pewna czy dotrzymasz słowa — odparła i wgryzła się w ciepłego wafla, a tym samym od razu wycierała palcem kąciku ust by nie zebrała się w nich wyżej wspomniana czekolada. Ostatnie czego chciała to chodzić przy nim brudna! — Ale żeby nie było, że siedziałam i całe dnie wyczekiwałam twojego połączenia. Właściwie miałam już kogoś w zastępstwie. Tak wiesz, na wypadek gdybyś się nie odezwał — wzruszyła ramionami i roześmiała się, dając mu do zrozumienia, że jedynie się zgrywała. Wieczór mogłaby spędzić jedynie w towarzystwie córki albo swojego współlokatora-wybawcy, choć wciąż nie czuła się w jego towarzystwie na tyle swobodnie.

Clayton Hensley
sapphire river
rejwen#6729
brak multikont
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Clayton doskonale wiedział co to miłość, lojalność i zobowiązania. Kiedyś przecież miał żonę, z którą łączyło go coś poważnego, choć od czasu ich rozstania zaczął wątpić w to, czy takie podejście było obustronne. Niezależnie jednak od tego, jak wyglądało to po stronie jego byłej żony, on był w niej zakochany i wkładał w ten związek całego siebie, więc wiedział jak to jest. Zresztą, nie była to jedyna poważna relacja w jego życiu, choć jedyna, która zaprowadziła go przed ołtarz. A obok tych doświadczeń miał także te mniej zobowiązujące, więc powiedzmy, że wiedział jak to jest być po obu stronach barykady i na razie trzymał się tej luźniejszej. Nie dlatego, że unikał zobowiązań, a dlatego, iż póki co nie chciał z niczym się deklarować, dlatego jego randkowanie nie oznaczało, że szukał kandydatki na żonę. Chciał zwyczajnie kogoś poznać i przekonać się, co może z tego wyjść. Oczywiście, że chciałby czegoś więcej, ale wiedział też, że na to musi trochę poczekać, dlatego póki co przede wszystkim zależało mu na poznaniu Cece, którą wyciągnął na drugą randkę.
Z nim mogła liczyć i na jedno, i na drugie, choć sam zdecydowanie lepiej odnajdywał się podczas randek w luźniejszych okolicznościach. Szczególnie odkąd kilka lat temu porzucił swoje ówczesne życie. Teraz był innym człowiekiem, dlatego cenił sobie właśnie takie spotkania zapewniające o wiele większą swobodę. - W takim razie pójdę w to samo, żebyś nie była samotna w tym ryzykowaniu - odparł, choć nie tylko dotrzymanie jej towarzystwa nim kierowało. Choć nie jest nie wiadomo jak wielkim fanem słodkości, nawet za często się nimi nie zajadał, to jednak gdy już to robił, lubił zaszaleć, a jej propozycja brzmiała jak właśnie takie słodkie szaleństwo. Także zamówił dla nich dokładnie takie same gofry, a gdy oboje odebrali, poszedł za brunetką w stronę stolików. - Auć. A myślałem, że jestem tym jedynym i żaden zapas nie będzie ci potrzeby - odparł żartobliwie, śmiejąc się po tym, a gdy dotarli do stolików, usiadł na ławeczce przy jednym z nich. I sam dopiero tutaj odważył się skosztować gofra, na wypadek, gdyby coś miało mu spaść z niego, bo ułożona na nim była taka wieża, że obawiał się takiej ewentualności. A sam nie chciał później chodzić z Cece niechlujnie wybrudzony, wolał na randce z nią prezentować się nienagannie. - Umrę z zasłodzenia, jak to zjem - skomentował po przełknięciu pierwszego kęsa, wierząc, że to naprawdę mogło się tak skończyć.

cecilia trelawney
dziobak
Edyta
samotna mama — na bezrobociu
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ma roczną córeczkę, której ojciec zwiał pozostawiając za sobą szereg dłużników. Wraca do rodzinnego Lorne, jednak żyje na bezrobociu, bo cały swój czas poświęca małej Ruthie i ledwo wiąże koniec z końcem. Mieszka z Noel, która zgodziła się przygarnąć je pod swój dach.
Dziewczyna trwała w błędnym przeświadczeniu, że przeżyła już to co miała przeżyć i tym samym nie do końca wierzyła w to, że miała jeszcze szanse zadłużyć się w kimkolwiek bez opamiętania. Nie chciała jednak zestarzeć się samotnie — marzyła o tym by u boku męża przyglądać się temu jak Ruthie zaczyna przygodę z przedszkolem czy idzie do pierwszej klasy. Na zmianę wozili by ją na zajęcia dodatkowe oraz na nocowanie u ulubionej koleżanki z której rodzicami spotykają się na niedzielnego grilla. Odkładaliby każdy zaoszczędzony pieniądz na jej wymarzone studia i gdy przyszedłby właściwy czas, odstawiliby ją do akademika oddalonego o kilkaset kilometrów od domu. Tęskniliby ale wciąż mieliby siebie. Przyjemna wizja życia we dwoję, prawda? Była pewna, że to jedynie podkoloryzowane historie stworzone na potrzeby filmów, bo prawdziwe życie wyglądało zupełnie inaczej. Nie szukała więc na siłę męża i ojca dla swojej córki, pozwalając by relacja rozwijała się sama. Bez pośpiechu i zbędnych deklaracji, które wszystko komplikowały.
Na pewno będzie mi raźniej jeśli i ty ufajdasz swoją koszulę czekoladą. Całe szczęście nie zdecydowałam się na żaden jasny top — odpowiedziała, zwracając uwagę na dopasowanie kolorów. Istniało oczywiście ryzyko, że czekolada spłynie na jej jasne jeansy lub beżowy sweterek ale przez wgląd na liczne wpadki podczas spacerów z córką, była już przygotowana na taką ewentualność — wszędzie zabierała ze sobą mokre chusteczki.
Chciałbyś przeskoczyć kilka kolejnych etapów, huh? Nie ułatwię ci tego, bo obawiam się, że jako ten jedyny zbyt szybko spocząłbyś na laurach, a ja nie jestem gotowa na to by zrezygnować z naszych randek — odparła i uśmiechnęła się ciepło, po czym wgryzła się z pełną ostrożnością w gofra. Przewróciła nawet oczami i jęknęła, gdy poczuła smak dzieciństwa. Koniecznie będzie musiała zabrać tutaj Ruth ale może niech odrobinę podrośnie? Miała czas na to by uzależnić się od cukru i oczywiście czekolady. — Spokojnie, dla mnie nie istnieje coś takiego jak zasłodzenie, wciągnę więc także twoją porcję — zażartowała i oblizała kciuka, który już zdążył skąpać się w nutelli.

Clayton Hensley
sapphire river
rejwen#6729
brak multikont
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Można w takim razie powiedzieć, że miała to wszystko zaplanowane, co? Clayton nie miał nawet takiej wizji. Nie wiedział, czego dokładnie oczekuje od życia. Prawdę powiedziawszy nie próbował sobie niczego wyobrażać, ponieważ na nic nie chciał się nastawiać. A to dlatego, że nie chciał później się rozczarować. Wolał podejść do tematu na luźno, z zasadą, że co będzie, to będzie. Był ciekawy, jak wszystko się rozwinie, szykując się na różne zaskoczenia. Po tym, co przeszedł w życiu, doszedł do wniosku, że to najlepsze podejście do niego, przynajmniej jego zdaniem. Każdy mógł na to spoglądać inaczej - jedni chcą wiedzieć dokąd zmierzają, inni zaś przyjmują wszystko, co ma nadejść i idą tam, gdzie los ich poprowadzi. Hensley kiedyś był w tej pierwszej grupie, dziś zaś znajdował się już w tej drugiej.
- Spokojnie, w razie co udawałbym, że właśnie tak miałaś wyglądać - zapewnił ją żartobliwie, usta wyginając w zadziornym uśmiechu. Badał ją, jej podejście do siebie, do żartów, drocząc się z nią, ponieważ miał taki sposób bycia i musiał otaczać się ludźmi, którzy zrozumieją to, a co ważniejsze, nie będą brać do siebie delikatnych złośliwości i ironii przemycanej w jego wypowiedziach. Na razie z Cece był ostrożny, w końcu dopiero się poznawali, nie chciał od pierwszych dni zniechęcić jej do siebie. - A już myślałem, że znalazłem drogę na skróty - westchnął głośno i teatralnie wywrócił oczami, jednak jego późniejszy grymas, na który składał się uśmiech, wcale nie sugerował, żeby blondyn rzeczywiście był nieszczęśliwy. Choć każdy lubi od czasu do czasu pewne rzeczy sobie ułatwić, nie znaczy to, że niektóre wyzwania nie są warte podjęcia ich i nie chce się tego robić. Clayton akurat był jak najbardziej tym zainteresowany. - I gdzie to wszystko zmieścisz? - zapytał wyraźnie powątpiewając. Nie ma co się kryć, już kilkakrotnie miał okazję lepiej się jej przyjrzeć i za każdym razem z tego skorzystał, co pozwoliło mu dojść do wniosku, że Trelawney jest drobną kobietą i jakoś nie chciało mu się wierzyć, że byłaby w stanie wcisnąć w siebie więcej niż jedną porcję gofrów. Może same w sobie nie były ogromne, ale ze wszystkimi dodatkami robiły już wrażenie, dlatego nie był przekonany do jej zapewnień. Ale śmiało mogła wyprowadzić go z błędu, jeśli się mylił.

cecilia trelawney
dziobak
Edyta
samotna mama — na bezrobociu
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ma roczną córeczkę, której ojciec zwiał pozostawiając za sobą szereg dłużników. Wraca do rodzinnego Lorne, jednak żyje na bezrobociu, bo cały swój czas poświęca małej Ruthie i ledwo wiąże koniec z końcem. Mieszka z Noel, która zgodziła się przygarnąć je pod swój dach.
Myślę, że każda kobieta w głębi serca wiedziała jak chciałaby jej przyszłość wyglądała. Nie miało znaczenia to czym zajmowałaby się na co dzień, jednak pragnęła kochającej i pełnej rodziny, a gdy pojawiło się na świecie jej własne dziecko, wiedziała też, że musi zapewnić jej bezpieczeństwo i ciepło, które zapewniła by jej dwójka rodziców. W pojedynkę starała się uzupełniać tę lukę, która powstała gdy Maxwell zniknął z jej życia ale wiedziała, że wraz z upływem kolejnych lat, mała zacznie zadawać pytanie i odczuwać brak ojca u swego boku. Być może plany, które snuła to jedynie pobożne życzenia ale chyba tak miałoby to wyglądać. Stabilność i proste życie.
Nie jestem pewna czy sprawiłoby to, że poczułabym się lepiej — roześmiała się, choć na pewno nie ubolewałaby do końca dnia nad ubabraną czekolada bluzką. Nie była małostkowa i nie chciała by mężczyzna wziął ją za kogoś, kto potrafił by rozwodzić się nad jedną plamką przez kolejne kilka godzin. Co prawda wolałaby prezentować się przy nim nienagannie ale cóż, nie byłby to koniec świata, prawda? Grunt, że nie musiała się przy nim wysilać i starać się o to by wszystko było idealnie, bo nie wydawał się być facetem, któremu przeszkadzałyby potargane wiatrem włosy czy poplamiona bluzka - nie jeśli nie przyszłaby tak z własnego wyboru. Nie miała nad wszystkim kontroli, niestety!
Tak jak powiedziałam, nie ułatwię ci tego ale całkiem nieźle sobie radzisz. Nie musisz pokonywać smoków ani wspinać się po wysokiej wierzy, nie jestem aż tak wymagająca. Łatwo mnie jednak przekupić jedzeniem, co zresztą zrobiłeś — uśmiechnęła się i zwilżyła językiem usta. Lubiła rzucać mężczyzną wyzwania ale nie sprawiało to jednak, że sama otaczała się murem nie do przeskoczenia. Na dobrą sprawę obawiała się, że ona sama nie zdoła wzbraniać się przed jakimikolwiek uczuciami zbyt długo. Był cholernie przystojny, miły i już teraz wiedziała, że pragnie poznać go bliżej.
Nie, pewnie nie byłaby w stanie dokończyć całej jego porcji ale lubiła żartować ze swego łaknienia i wilczego apetytu.
Mam szybki metabolizm, a jedzenie odkłada się tam gdzie powinno — zażartowała i roześmiała się, zaczesując kosmyki włosów za ucho, tak by nie przeszkadzały jej w pochłanianiu gofra. Zanim jednak wgryzła się w kolejny kawałek, oderwała wzrok od jedzenia i spojrzała na niego, uśmiechając się szeroko. — Ty ciamajdo, zdążyłeś ubrudzić się pierwszy? Pokaż sę — wyciągnęła w jego stronę dłoń i rozciągając się na drewnianym stole, opuszkiem palca wytarła jego policzek od czekolady, którą po chwili zlizała ze swego kciuka. Poza powitalnymi buziakami w polik, po raz pierwszy miała okazję go dotknąć i cholernie jej się to podobało. Chciała odrobinę przełamać ten dzielący ich dystans, spowodowany tak naprawdę tym, że nie znali się za dobrze ale musiała być ostrożna. Poza tym, odrobinę się wstydziła!

Clayton Hensley
sapphire river
rejwen#6729
brak multikont
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Clayton westchnął wyraźnie rozczarowany, po czym podniósł spojrzenie na Cece. - Czyli mój heroizm byłby na nic? - próbował zabrzmieć na zawiedzionego, jednak nie był pewny, czy rzeczywiście stanął na wysokości zdania, ponieważ sam nie był przekonany do swojego wykonania. Dubla jednak nie mógł już zrobić, więc nie pozostało nic innego, jak trzymać się tego i sprzedać to jak najlepiej, chociażby dodatkowo posyłając brunetce minę zbitego psa. W tym akurat Hensley był całkiem dobry! - Czyli naprawdę miałem nosa do tego, gdzie cię zabrać - przyznał z dumą, wcześniej nie przeczuwając, że mogłaby aż tak ucieszyć się z wypadu na gofry, który niektórym pewnie wydawałby się co najmniej banalny. Zdaniem blondyna czasem te najprostsze rzeczy mogą być najciekawsze i tym razem nie pomylił się, kierując się tą zasadą. Chyba, że Trelawney mówiła to wszystko tylko po to, żeby sprawić mu przyjemność, jednak pozwolił sobie założyć, że wcale tak nie było. Nie znał jej szalenie dobrze, ale wydawało mu się, że była w tym wszystkim rozbrajająco szczera i właśnie tym go kupiła już podczas ich pierwszego spotkania - biła od niej autentyczność. Dla Hensleya nie ma nic lepszego od właśnie takiej autentyczności. - W takim razie jestem pod wrażeniem - na jego twarzy momentalnie pojawił się pogodny uśmiech. Nie mógł się z nią kłócić, ponieważ nie mógł też niczego zarzucić jej sylwetce. Hensley skorzystał z kilku okazji, żeby lepiej jej się przyjrzeć i mógł z pełnym przekonaniem przyznać, że prezentowała się nienagannie. Nie była to może rzecz, na którą przede wszystkim zwracał uwagę, ale na pewno coś, co w pewnym stopniu też go interesowało. Jak większość ludzi, on też jest wzrokowcem, a kiedy ma na czym zawiesić oko, nie może sobie odmówić, a także ocenić. Choć nigdy nie jest przy tym nachalny. Znał granice i nie chciał nikogo stawiać w niekomfortowej sytuacji. - Hm? - mruknął zaskoczony, nie spodziewając się ani tego, że zostanie nazwany ciamajdą, ani tego, co nadeszło później. Przez chwilę czuł się tak, jakby był obserwatorem zdarzeń, który przyglądał się temu wszystkiemu z boku, a nie uczestniczył w tym. Otrząsnął się z tego stanu dopiero po tym, jak brunetka postanowiła zlizać czekoladę ze swojego palca. - To było miłe - stwierdził, nie kryjąc się z uśmiechem, który siłą rzeczy wkradł się na jego twarz. - Może zacznę to robić częściej - dodał żartobliwie i poruszył zaczepnie brwiami, mówiąc oczywiście o brudzeniu się jedzeniem, jeśli miało to pociągać za sobą takie gesty. Dotyk Cece zdecydowanie podziałał na jego zmysły i sprawił, że po jego kręgosłupie przebiegł dreszcz, a w miejscu, gdzie przed chwilą znajdował się opuszek jej palca, wciąż czuł mrowienie.

cecilia trelawney
dziobak
Edyta
samotna mama — na bezrobociu
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ma roczną córeczkę, której ojciec zwiał pozostawiając za sobą szereg dłużników. Wraca do rodzinnego Lorne, jednak żyje na bezrobociu, bo cały swój czas poświęca małej Ruthie i ledwo wiąże koniec z końcem. Mieszka z Noel, która zgodziła się przygarnąć je pod swój dach.
Nie do końca. Doliczyłabym ci kilka dodatkowych punktów za kreatywność i odwagę — zażartowała i uśmiechnęła się uroczo. Oczywiście żadnego rankingu nie prowadziła, bo nie był żadnym zwierzakiem wystawowym, którego należałoby oceniać według jakiejś skali. Doceniała takie drobne gesty, które miały przeciez wpływ na to jak go postrzegała. Był zabawny, uprzejmy i czuła się w jego towarzystwie swobodnie. Nie potrzebowała więcej na tym etapie znajomości. — Tak, lubię takie mało wyszukane miejsca. Spędziłam kilka dobrych lat poza miastem i brakowało mi takich lokalnych budek z dala od centrum. W Gold Coast na każdym kroku były bary i restauracje i przyznam, że nigdzie nie jadłam lepszych gofrów niż te tutaj — wyjaśniła uzasadniając swój wybór. Oczywiście nie wzgardziłaby jakąś elegancką knajpką i kolacją na która nigdy w życiu nie byłoby jej stać ale takie miejsca były przeznaczone na jakieś lepsze okazje. Chciała mieć możliwość poznania go na neutralnym gruncie - gdzieś gdzie nie musieli uważać na poplamione od czekolady ubranie czy obawiać się na zbyt wysoki rachunek. Dookoła spacerowali ludzie, biegały dzieci i nikt nie skupiał na nich swojej uwagi.
Dobra, może skłamała w kwestii szybkiego metabolizmu, a jej ciało nie zawsze prezentowało się w ten sposób. Przed ciążą regularnie oddawała się różnym ćwiczeniom by utrzymać sprawność fizyczną i odpowiednią sylwetkę, jednak zdarzały się momenty gdy na zawsze pojawiały się nieco większe liczby niż zwykle. Była osoba, która uwielbiała jeść i była zdania, że człowiek nie powinien odmawiać sobie przyjemności ale zawsze dbała o to by pozostawać aktywną. Po narodzinach Ruthie było jej odrobinę ciężej zgubić nadmiar kilogramów, jednak ćwiczyła w zaciszu domowym gdy mała drzemała, a poza tym, nie przybrała aż tak na wadze w trakcie ciąży. To ją ratowało!
Nie miałabym nic przeciwko — odparła, po tym jak przełknęła kolejny kawałek świeżo wypieczonego gofra. Nie chciała co prawda zachowywać się jak nadwrażliwa matka, która doczyszcza jego twarz po każdym posiłku ale jeśli miała to być jedyna okazja do zmniejszenia dzielącego ich dystansu.. to czemu nie? Blondyn także wydawał się być zadowolony
Po wciągniętych z radością gofrach, dziewczyna wyciągnęła Hensleya na spacer po parku ina popołudnie na plaży, gdzie wraz z początkiem wiosny zbierało się coraz to więcej mieszkańców. Patrząc na biegające przy rodzicach dzieci, dziewczynie zatęskniła się nawet za córką, która wciąż pozostawała pod opieką Sole ale obecność Claya sprawiała, że jej myśli znacznie rzadziej poświęcone były małej Ruth, której przecież żadna krzywda się nie działa. Zaliczyła przynajmniej dzień z ulubioną ciocią, a sama Cece miała na swoim koncie świetna randkę!

koniec <3
Clayton Hensley
sapphire river
rejwen#6729
brak multikont
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
/ po grach

Mason nie do końca wiedziała, co powinna teraz robić - powinna uciekać z miasta czy też może zostać, cieszyć się nowym życiem i udawać, że wszystko jest w porządku. Póki co bliżej było jej jednak do tej drugiej opcji, bo Adam Brooks obiecał, że zajmie się wszystkimi jej problemami. Musiała mu zaufać. Nie miała innego wyjścia. A skoro tak... Może faktycznie powinna nieco wyluzować i skupić się na tym, żeby jej przykrywka wypadała wiarygodnie? Może powinna po prostu żyć?
Obiecała kiedyś Hargreevesowi, że zabierze go w jakieś fajne miejsce. Oczywiście, on, jako mieszkaniec Lorne Bay, orientował się w tym wszystkim znacznie lepiej, ale Diane zapowiedziała, że podszkoli się, że podczas jego nieobecności w mieście zdąży nieco zorientować się, który lokal warto odwiedzić. Jej zdaniem było takie jedno miejsce, zdecydowanie warte uwagi, w dodatku na świeżym powietrzu, co było tylko dodatkowym plusikiem. Nic dziwnego, że zaprosiła Jake'a właśnie tu.
- Musimy tylko zajrzeć po drodze do jakiegoś sklepu, bo nie byłam pewna, co będzie pasowało do takich stołów piknikowych. Znaczy... Co będzie pasowało tu, w Lorne Bay, bo jednak postawiłabym na coś typowo miejscowego.
Uf. Chyba udało jej się wybrnąć. Nie chciała, żeby jej towarzysz pomyślał sobie, że Mason nigdy w życiu nie jadła niczego w plenerze, bo jadła! Hotdog z budki, jakiego czasem kupowała sobie w stolicy, również się liczy, prawda?
- To naprawdę ładne miejsce. Szkoda, że odkryłam je dopiero teraz, bo zaglądałabym tu znacznie częściej.
Może nawet zaprosiłaby go tu nieco wcześniej? Nigdy nie wiadomo! Lubiła go i cieszyła się, że Jake wrócił do miasteczka. Był w podobnym wieku, znał okolicę, zdążył już mocno jej pomóc, nic dziwnego, że naprawdę ceniła sobie jego obecność.

Jake Hargreeves
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
#23

Jake też miał swoje problemy, o których absolutnie nikomu nie mówił. Z jednej strony dlatego, że był kompletnym introwertykiem, a z drugiej - nie chciał nikogo narażać. Chodziło oczywiście o jego powiązania z Zetą, dla którego Hargreeves wykonywał nielegalne zlecenia. Corrente był na tyle bezczelny - i niebezpieczny - że ośmielił się wejść do chatki Jake'a niemal jak do siebie. Well, wyszło przy okazji że Java była naprawdę kiepskim psem obronnym, bo zamiast rozgonić towarzystwo, to leżała sobie przy nodze Zety, łasa na sporą porcję głasków.
Dlatego też z przyjemnością przyjął propozycję Diane. Miał ochotę oderwać się od smutnej rzeczywistości. I co prawda stoły piknikowe były mu znane, ale nie potrafił sobie przypomnieć kiedy tu ostatnio był.
- A może zamówimy coś z jakiejś knajpy z dowozem, co? - zaproponował wyjmując telefon z kieszeni. - Lorne Bay jest jednak na tyle małe, że kiedy rzucę hasło "stoły piknikowe w Pearl Lagune" to na bank będą wiedzieli gdzie to przywieźć. Na co masz ochotę? - spojrzał na nią wyczekująco. Prawdę mówiąc od razu wpadł na ten pomysł, kiedy tylko Diane rzuciła mu lokalizację. Zawsze to lepsze niż czipsy z żabki, nie? Miał nawet ze sobą wino, ale póki co nie przyznawał się do tego na starcie - nie chciał, żeby wyszło dziwnie. Ale jeśli faktycznie coś zamówią, to będzie pasowało jak ulał.
- O widzisz, a ja prawie zapomniałem o jego istnieniu. Fajnie tak odświeżyć sobie stare miejsca - stwierdził kiedy już zajęli jeden ze stolików. Jake położył plecak na ławce obok i rozejrzał się wokół. - Jeśli dobrze pamiętam byłem tutaj na pierwszej randce w życiu - roześmiał się przypominając sobie te szczeniackie lata i pierwsze szkolne zauroczenia. - Założę się, że tata tej dziewczyny siedział gdzieś w zaparkowanym samochodzie i bacznie nas obserwował - roześmiał się, bo gdyby sam był ojcem nastolatki to robiłby dokładnie to samo!

Diane Mason
ODPOWIEDZ