lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
Trochę go zmroziło to „mhm”. Wiedział co ono oznaczało. Zapewne będą jeszcze raz przeprowadzać tą rozmowę. Zapewne w zaciszu mieszkania Rowan, bo nie będzie to rozmowa tylko bardziej ostra dyskusja, która przerodzi się w kłótnie, której niestety żadne z nich nie wygra. Corvo mógł się zgodzić i ugiąć na wiele rzeczy, ale wiedział, że żadna siła nie powstrzyma go do tego, żeby zrezygnował z tej łodzi. Albo z posiadania jakiejkolwiek łodzi. Mógł ją sprzedać, ale tylko po to, żeby kupić jakąś mniejszą. Potrzebował łodzi tak jak potrzebował tego obozowiska, w które ostatecznie sobie zainwestował. Zysków wielkich z tego nie było, ale radość spędzania czasu w tamtym miejscu była niemożliwa do porównania z czymś innym. Po prostu łódź musiała zostać i Corvo o tym wiedział. Teraz tylko musiał jakoś przekonać do tego Rowan. Ale nie chciał się kłócić publicznie, więc poruszy ten temat kiedy indziej.
-Taaaak… – Westchnął ciężko, bo nawet dla niego był to ciężki temat. –Nie, polowania nie. W sensie mój tato poluje, bo to lubi, ale wątpię, żebyś musiała brać w tym udział. – Corvo na przykład nie brał w tym udziału, bo jego ojciec był normalny i nie zmuszał swoich dzieci do robienia czegoś czego robić nie chcieli. –Bardziej chodzi mi o takie… dziwne… nie wiem, jakieś pogańskie zachowania? – Wzruszył ramionami, bo nie wiedział jak to opisać. –Nie wiem konkretnie, ale jakieś alternatywne medycyny? Zielarstwa? Takie dziwne rzeczy, o których niewiele wiem, bo mój ojciec się od tego odciął jak poznał moją mamę. – Utrzymywali kontakty z rodziną, ale obie strony już dawno zrozumiały, że nie przekonają drugiej strony do swoich racji, więc po prostu było jak było. Corvo nigdy w to nie wnikał, bo absolutnie nie chciał się kłócić z rodziną.
-Umowa stoi. Zamówimy sobie ucztę dla czterech osób. Albo weźmiemy jakiś talerz rodzinny czy coś. – Zaproponował, bo jak już wspomniała o jedzeniu to poczuł, że i on był głodny. Może trochę mu puszczał stres związany z szukaniem mieszkania, skoro już stali w idealnym otoczeniu. –No to pewnie ma też jakąś tragiczną garsonkę w kolorze tragicznej zieleni. – Dedukował chociaż na modzie nie znał się w ogóle. Dyskretnie wskazał na jakąś kobietę. –Czy to ona? – Pasowała do ich opisu.

rowan blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
radiotelegrafista — port Sapphire River
30 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
30-letnia radiotelegrafistka, która próbuje pisać pracę doktorską, a w międzyczasie znaleźć idealne mieszkanie dla siebie i narzeczonego, niedługo chce zacząć planować ślub i nie ma dobrych relacji z siostrą
- Nie mam pojęcia o jakie rzeczy ci może chodzić, Corvo, ale postaram się nie uciec z krzykiem, jeśli ktoś będzie próbował przeprowadzić na mnie rytuał - zaśmiała się cicho, bo nie wiedziała czy te pogańskie zwyczaje w połączeniu z polowaniami dały jej taki obraz, ale przez chwilę wyobraziła sobie jak część rodziny Corvo stoi nad jakimś kamiennym blokiem, na którym ona jest rozłożona i w tych szkockich kiltach odprawia nad nią modły, połączone z okadzaniem. Może niekoniecznie o to mu właśnie chodziło, ale hej, mógł jej jakoś jaśniej przedstawić o co właściwie mu chodziło, prawda? - No chyba, że to taki, który mnie będzie miał uśmiercić, ale mam nadzieję, że nie oświadczyłeś mi się, żeby zaciągnąć na drugi koniec świata i zabić, pewnie są łatwiejsze sposoby na porwanie - nie wiedziała dlaczego ją to tak bawi, ale uważnie przyglądała się jego twarzy, żeby przypadkiem nie okazało się, że trafiła w jakiś czuły punkt i zdecydowanie przesadziła, bo nie chciała, żeby uważał, że kpi z jego kultury. Tak naprawdę niewiele wiedziała o pochodzeniu swojego narzeczonego, dlatego taki wyjazd mógłby być świetną okazją do nauki! - Talerz rodzinny i ty zjesz większość? O nie, nie! - niby się sprzeciwiała, ale oboje doskonale wiedzieli, że i tak nie dokończy swojej porcji i będzie mu ją podsuwała. - Nie zieleni, tamta jest taka szara - skrzywiła się, bo chyba próbował zgadnąć paskudne kolory, ale kiedy wskazał na jakąś kobietę, to skrzywiła się jeszcze bardziej, bo tamta też miała obrzydliwe brązowe buty. - Nie ta, tamta! - tryumfalnie wyszeptała, ciągnąc go za rękę w stronę kobiety, z którą ucięli sobie sympatyczną pogawędkę, a Rowan jakoś tak nieświadomie i tak się cały czas głaskała po wypiętym brzuchu, co najwyraźniej podziałało, bo rezerwacja była ich i mogli spokojnie ruszyć na podbój knajpy z rodzinnymi porcjami!

zt. x2

Corvo MacLerie
sumienny żółwik
nata
ODPOWIEDZ