FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
W Ezre uderzyło dość zabawne przeświadczenie, iż jeśli ktokolwiek był na tym świecie bardziej awkward niż on, to chyba ten tytuł należał się właśnie Lisabeth. Znów miał ochotę się roześmiać na to wzajemne przepraszanie się, ale postanowił się powstrzymać. Choćby dlatego, że nie chciał jej ponownie wprawiać w zakłopotanie. Co jak co, ale bardzo nie chciał, by w takich sytuacjach jego zachowanie zostało błędnie zinterpretowane. Posłał jej tylko wymowny i łagodny uśmiech z intencją, iż wszystko w porządku i nie musi go za nic przepraszać. – Nie masz za co – powiedział, uznając temat za skończony, i kręcąc głową dla lepszego zapewnienia.
Zmarszczył czoło, słysząc te słowa. Zastanowił się nad tym, ponownie rozważył wszystkie za i przeciw, czy wyrazić swoje zdanie w tym temacie, ale ostatecznie wolał zamilknąć. Przynajmniej na razie. Ale prawdę mówiąc nie mógł przyznać jej racji. Jemu też to trochę zajęło, ale chyba w końcu doszedł do wniosku, że rozmowa jest istotna, i że o swoją głowę i psychikę też trzeba dbać. Najbardziej w zasadzie. Jaki z człowieka użytek, jeśli w pierwszej kolejności nie umie zająć się samym sobą? Ale tego głośno nie powiedział. Nie wiedział czy tym komentarzem nie naruszyłby jakiejś granicy. W końcu… tak naprawdę to rozmawiali ze sobą chyba po raz pierwszy w życiu. Za to temat zawodów przyjął już o wiele radośniej.
Wow… Tokio? Sam bym się chętnie tam kiedyś wybrał, ale chyba bardziej w formie zwiedzania, wycieczki… Parę dni i powrót. To musi być niesamowite, takie… życie na walizkach? Choć pewnie z drugiej strony… jak tak teraz o tym myślę, to możliwe, że bywa też nieco uciążliwe. Przepraszam, chyba plotę głupoty. – Totalnie mu się język poluzował, ale uznał, że chyba trochę jego gadatliwość mogłaby ją przytłoczyć, więc się zamknął.
Znów zmarszczył brwi, tym razem trochę z udawanym oburzeniem. – Naprawdę masz mnie za kogoś takiego? Nie zrobiłbym z ciebie żartu. Ciesze się, że to wyznanie mogło ci jakoś pomóc. Bo chyba… pomogło, prawda? Bo Lisabeth, naprawdę miło było cię poznać tak… po prostu – oznajmił ze wzruszeniem ramion. Nie widział powodu dlaczego tak bardzo panicznie do tego podchodziła. W życiu nie opowiedziałby kumplom o tym spotkaniu i nie zrobiłby sobie z niej żartu. Uśmiechnął się nawet do niej na to ostatnie wyznanie z jej strony i skinął głową. Nie chciał już rzucać żartem, że jak widać nie jest taki straszny. Postanowił sobie to darować.
Słuchaj… Może mógłbym kiedyś przyjść na Twoje zawody? Jeśli będą jakoś bardziej lokalnie oczywiście… W każdym razie możesz do mnie napisać. Chętnie bym cię zobaczył – dodał na sam koniec spotkania. Chyba chciał być trochę miły, ale też był przy tym szczery. Bo z jakiegoś powodu, z powodu tej rozmowy przede wszystkim, chciał poznać Lisę bliżej. Pomyślał, że może warto i miałoby to jakieś znacznie, zwłaszcza patrząc na drogę, którą oboje przeszli. Potem pewnie dokończył napój, pożegnał się z nią i poszedł załatwiać swoje sprawy.

Lisbeth Westbrook

/zt x2
ODPOWIEDZ