FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
[6]

U Ezry poza wyjątkową serią niefortunnych zdarzeń, w zasadzie nie działo się zbyt wiele. A na pewno nie działy się rzeczy, o których chciałby się z kimkolwiek dzielić. Czuł podświadomie, że jeszcze na to nie czas. Nie spotykał się jednak z przyjaciółmi dosyć często, głownie wymawiając się pracą i obowiązkami. Pomagał w domu, dokręcał meble, malował ogrodzenie i wszelkie inne domowe prace, które stały niezrobione, bo nikt nie był chętny się tym zająć. A Ezra miał po prostu za dobre serce. Serio, nawet budę psu sąsiadki przemalował, okej. To już było coś. Nikt nawet nie zauważył tego, że Ezra próbował po prostu zająć czymś myśli po ostatnim wypadku jaki miał miejsce miesiąc temu – tak jakoś około. Dlatego w sumie zgodził się na ten wypad z Eden, choć trochę tego pożałował, gdy dziewczyna uparła się, iż koniecznie Ezra musi mieć opaskę na oczach.
A wytłumaczysz mi raz jeszcze, dlaczego mam zasłonięte oczy? – spytał sceptycznie, totalnie – jak można się było domyśleć – niezadowolony z pomysłu zasłonięcia mu oczu. Chyba niespecjalnie przepadał za niespodziankami. Nie lubił po prostu nie wiedzieć i nie mieć kontroli nad sytuacją – wiele rzeczy się na ten aspekt składało, ale tak naprawdę Ezra nie czuł się po prostu na tyle komfortowo w niezręcznych sytuacjach i przy wszystkich ludziach, by mieć ten luksus lubienia niespodzianek. Nawet jeśli ktoś uważał, że robi dla niego coś miłego, to Ezra mimo wszystko o wiele doceniał to, co było zaplanowane przez niego wcześniej, bo przynajmniej mógł się psychicznie przygotować. A jego reakcja mogła być różna. Jednakże z Eden było troszkę inaczej i na pewno rzeczy mógł przymknąć oczy – bo znali się długo i to na tyle długo, by wiedzieć, iż Eden nie zrobi niczego, co miałoby wpakować Ezrę w totalnie niekomfortową sytuację.
Okej, wygląda zjawiskowo – oznajmił uprzejmie, gdy pozbył się już opaski z oczu. Uśmiechnął się do niej ładnie, żeby wiedziała, iż naprawdę doceniał, że go tutaj przyprowadziła. Nawet darował sobie komentarz o tym, że w zeszłym roku znaleźli w tym miejscu denata – to znaczy, nie oni znaleźli a jakiś przechodzień, ale zdjęcia na miejscu zbrodni już on robił. – Tylko co my tutaj robimy? – spytał ze zmarszczonymi brwiami, wpatrując się w koszyk, który dopiero teraz miał szansę zauważyć. Spojrzał sceptycznie na dziewczynę, tak jakby miał zamiar jej wszelkie pomysły i plany odczytać z jej twarzyczki.

Eden Goldwirth
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
Eden, choć przecież znała Ezrę na tyle długo, by wiedzieć, że – delikatnie mówiąc – nie jest fanem niespodzianek, najprawdopodobniej tak skupiła się na tym, że chciała zrobić dla niego coś miłego, jakoś przeoczyła ten istotny fakt. Zresztą, czasem tak miała, co chyba było częstą cechą, spotykaną u osób, które miały tendencję do starania się trochę za bardzo, kiedy chciały kogoś zadowolić. Oczywiście Eden nie zamierzała przekraczać pewnych granic – wydawało jej się, że dobrze wie, na ile może sobie pozwolić wobec Ezry, tak żeby nie czuł się on wybitnie komfortowo. Najwyraźniej jednak nie udało jej się uniknąć tego tak całkowicie.
Żebyś nie domyślił się zbyt szybko, dokąd cię zabieram – powiedziała, zgodnie z prawdą zresztą. Eden była raczej dość empatyczną osobą, niekiedy jednak niezbyt uważnie przyglądała się mowie ciała drugiej osoby, nawet jeśli sama postawa Ezry jasno wskazywała na to, że nie do końca mu się to podoba.
Eden potrafiła cieszyć się z najdrobniejszych rzeczy; takich, jak krótki spacer czy przytulenie się do miękkiego futra kociaka, którego przygarnęła tuż po powrocie do Lorne Bay. Żeby sprawić jej przyjemność zasadniczo wystarczyło bardzo niewiele. Może poniekąd było to spowodowane tym, że ze względu na wczesną utratę rodziców, była doskonale świadoma tego, jak łatwo jest coś – kogoś – stracić. Tym mocniej zatem starała się doceniać tu i teraz.
Dlatego, gdy Ezra stwierdził, że miejsce wygląda zjawisko, nie doszukiwała się tu żadnego drugiego dna, a jedynie uśmiechnęła się radośnie, w ten sposób wyrażając swoją radość. I wydawała się jeszcze bardziej zadowolona, gdy padło to arcyważne pytanie.
Pomyślałam, że fajnie będzie zrobić sobie piknik. Jest taka ładna pogoda – co nie było akurat niczym nadzwyczajnym w Australii o tej porze roku – że grzechem byłoby z tego nie skorzystać! Z tej okazji przygotowałam trochę smakołyków – pochwaliła się, unosząc delikatnie koszyk. Na jej twarzy malowało się zadowolenie, bo i skąd miała wiedzieć, że Ezrze może się to miejsce kojarzyć zgoła inaczej?

ezra brooks
sumienny żółwik
Ola
weterynarz — Animal Welness Center
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Pani weterynarz, która poświęca swoje życie zwierzętom i oddaje im całe swoje serce po tym jak straciła serce do tańca wraz z utraconym dzieckiem pewnego przystojnego marynarza, który to niedawno znów zawitał do portu Lorne Bay
#11

Philip More

Pewnie zastanawiacie się co pani weterynarz robi w takim miejscu? Otóż ona pewnie też by się nad tym zastanawiała, a ja to już w ogóle zastanawiam się co strzeliło jej do głowy. Ale jej przyjaciel More, zresztą również jej sąsiad, posiadał łódkę i zapewne chciał spróbować swoich sił w łowieniu ryb, by do czegoś wykorzystać swój mały wodny pojazd. Rose zgodziła się mu towarzyszyć, mimo że łowić ryb również nie potrafiła, nawet jeśli jej tata to robił to zabierał ze sobą jej brata, a nie ją. Podobno wędkarstwo to sport dla prawdziwych mężczyzn, bo ćwiczy cierpliwość i wytrzymałość danego mężczyzny. Po co mężczyznom cierpliwość? Otóż na to pytanie znam akurat odpowiedź, bo zdradził mi ją pewien osobnik płci męskiej. A mianowicie cierpliwość była potrzebna do kobiet, bo te niejednokrotnie działały na męskie nerwy przez to swoje wieczne niezdecydowanie, ciągłe zmienianie zdania, wścibstwo, analizowanie wszystkiego dookoła oraz wiecznie panującą gonitwę myśli w ich głowach, za którymi to ciężko nadążyć. Rose miała jednak nadzieję, że nie była aż tak denerwująca dla swojego kumpla i to nie przez nią musiał trenować swoją cierpliwość. Poza tym mogła nauczyć się czegoś nowego, a nigdy nie wiadomo kiedy umiejętność wędkowania przyda się w życiu. Mieli zatem pewnie odpowiednie stroje, wędki, łódkę, czego im jeszcze brakowało do szczęścia? Wypłynęli zatem w ten krótki rejs, bo nie zamierzali jednak odpływać zbyt daleko. Jeszcze nie zapuścili wędek do wody gdy szatynka zobaczyła coś niepokojącego.
- Philip, czy ja dobrze widzę, czy to ranny sokół leży na tamtej kłodzie? - zapytała, wskazując na rannego ptaka. A że była weterynarzem to od razu obudziła się w niej chęć pomocy rannemu zwierzęciu. Na pewno jeszcze żył, ale jeśli nie zajmą się nim na czas to długo to nie potrwa. Czy w tej rzece pływały aligatory?
happy halloween
nick
25 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   Nie znał się na łowieniu ryb. Całe swoje życie, a przynajmniej pokaźną jego część spędził bowiem na występach w telewizji, a tam nie uczono go jak zarzucać wędką i jakie przynęty dobierać, by złowić konkretną rybę. Nigdy nie musiał się tym bowiem interesować, bo większość rzeczy, które potrzebował, mógł mieć na zawołanie. Z początku bardzo mu to odpowiadało. Podobała mu się wizja tego, że nie musi pracować na to, by coś otrzymać. Był wtedy młody i naiwny, a swojej pracy w telewizyjnym reality-show nie traktował jako pracy. W końcu robił to, co robiłby normalnie, tyle tylko, że śledziły go kamery. W życiu nie miał w dłoniach wędki, więc ta cała wycieczka była jednym wielkim nieporozumieniem. Nie, że nie chciał widzieć się ze swoją dobrą znajomą. Przeciwnie, cieszył się na to spotkanie, ale już na samym początku przyznał, że raczej nic nie złapią.
   Philip, na całe szczęście, był człowiekiem spokojnym i cierpliwym, więc pozornie łowienie ryb mogło okazać się dla niego odpowiednim zajęciem, niemniej jednak był również osobą, która nie przepadała za siedzeniem i wpatrywaniem się w jedno miejsce, zwłaszcza gdy był w towarzystwie. Teraz, będąc razem z Rose, nie miał zamiaru siedzieć cicho, co podobno było wymagane, żeby nie spłoszyć ryb, bo przecież mieli rozmawiać. Nie potrzebował testu cierpliwości, bo tego miał raczej odpowiednią ilość, zwłaszcza że nie był on wystawiany nigdy na próbę, jeśli chodziło o kobiety.
   – Co? – zapytał szybko, mrużąc oczy w kierunku wskazanym przez kobietę. Z początku nie widział nic poza dryfującą kłodą, ale po chwili rzeczywiście dostrzegł niewładne ciałko ptaka. Nie przepadał za tymi zwierzętami. Nie żywił do nich żadnej nienawiści ani też negatywnych uczuć, ale ptaki ogólnie nie wzbudzały u niego zaufania. Jeśli w ogóle można było ufać dzikim zwierzętom. – Myślę, że już nie żyje – dopowiedział. Może i był medium, ale niestety jego zdolności nie działały na dusze zwierząt. I na całe szczęście, bo wtedy jego świat stałby się zdecydowanie zbyt tłoczny.
Rose Hepburn
ambitny krab
Philip
weterynarz — Animal Welness Center
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Pani weterynarz, która poświęca swoje życie zwierzętom i oddaje im całe swoje serce po tym jak straciła serce do tańca wraz z utraconym dzieckiem pewnego przystojnego marynarza, który to niedawno znów zawitał do portu Lorne Bay
Philip More

Z racji tego że szatynka była córką znanego reżysera to też pojawiała się na planie filmowym, zwłaszcza gdy ojciec zapomniał czegoś z domu. Pewnie tam poznała chłopaka, który podpisywał umowę czy ustalał dopiero dotyczące swojego reality show. Ona nigdy by się na to nie zgodziła żeby cały świat oglądał jej życie, co robiła, jak traktowali ją inni ludzie, a to pewnie dlatego bo nie czuła się dobrze w oku kamer czy w obiektywie aparatu fotograficznego. Zatem w ogóle nie odziedziczyła nic po swoich rodzicach, którzy z aktorstwem byli bardzo związani. Tak samo zresztą jej brat, jego też nigdy nie ciągnęło do grania przed ekranem. No chyba że siedział w fotelu i grał w gry na konsoli. To na pewno wychodziło mu wręcz doskonale. Coś zatem źle zrozumiała apropo ryb i ich łowienia podczas gdy More pewnie zwyczajnie chciał wypłynąć swoją łódką na wycieczkę. Czy aby na pewno to była jego łódka, a nie prezent od telewizji, która była zdradliwa i dla oglądalności była w stanie zrobić wszystko? Jej ojciec nie reżyserował takich programów, jedynie filmy, ale Hepburn zobaczyła to życie zza kulis i tym bardziej nie zgodziłaby się nigdy na reality show z jej osobą. A jest całkiem ładna, więc pewnie by chciano ją pokazać światu w serii "z życia pani weterynarz". Jeszcze się wychyliła odrobinę w stronę kłody z ptakiem i nie, on ewidentnie nie wyglądał na martwego.
- Nie, Philip, mylisz się, on żyje, wydaje mi się że oddycha. Płytko, ale mamy szansę go jeszcze uratować. Możesz podpłynąć bliżej? Ja go schwytam. - zaproponowała akcję ratowniczą już oplanowując ją w swojej głowie. Jej plan był wręcz doskonały, nie mógł się zatem nie powieść. Bo co mogłoby pójść nie tak w takiej sytuacji?
happy halloween
nick
25 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   Philip nigdy nie miał głosu, jeśli chodziło o jego reality-show. Był pod opieką rodziców i sam był nieletni, by decydować, chociaż oczywiście jego zgoda była potrzebna, to jednak rodzice mieli w tym najwięcej do gadania. No i oczywiście przez to, że sam był młody, to nie do końca był w stanie wszystko sobie dobrze przemyśleć. Dawniej wydawało mu się, że stanie przed kamerami i występowanie w telewizji to wspaniałe rzeczy i dopiero później poznał prawdziwy smak sławy, który nie przypadł mu do gustu. Wtedy też zaczęły dziać się problemy i nieprzyjemności. Philip nie wspomina tego okresu najlepiej, ale ciężko jest mu się dziwić. Z tym, że trzeba byłoby poznać całą historię, a nie tylko to, co nagłaśniane było w mediach. No ale co było to było i na szczęście już się nie powtórzy, bo telewizja nie paliła się do tego by go zatrudnić. On sam jednak pewnie nie pchałby się przed kamery. Niemniej jednak podobało mu się to, co działo się za kamerami. Praca reżysera czy scenarzysty wydawała mu się ciekawa, a on sam miał już dość życia w światłach reflektorów.
   – Podziwiam, że coś w ogóle widzisz z takiej odległości – powiedział, uśmiechając się lekko. Nie miał kłopotów ze wzrokiem, ale teraz nie widział czy ptak oddycha, czy nie. Jego przyjaciółka na pewno była już wyszkolona i z doświadczenia wiedziała, na co zwracać uwagę, więc nie podważał jej zdania. – Zaraz podpłyniemy – powiedział, podchodząc do sterów, żeby móc skierować łódź w odpowiednim kierunku. Musiał to jednak zrobić dość delikatnie i bardzo się pilnować, żeby nie wpłynąć w kłodę i nie stracić ptaka z kłody do wody, bo pewnie narobiłby więcej szkód niż pożytku, a Rose nie byłaby zadowolona z takiego obrotu spraw.
   – Tylko uważaj i nie wpadnij do wody, nie jestem dobrym pływakiem – uprzedził. Oczywiście sam mógł zaoferować się, że zgarnie zwierzaka, ale nie był doświadczony w chwytaniu ptaków jak kobieta, więc i tym mógł zrobić ptakowi krzywdę albo zarówno sokół jak i on sam mogliby wylądować w wodzie.
Rose Hepburn
ambitny krab
Philip
weterynarz — Animal Welness Center
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Pani weterynarz, która poświęca swoje życie zwierzętom i oddaje im całe swoje serce po tym jak straciła serce do tańca wraz z utraconym dzieckiem pewnego przystojnego marynarza, który to niedawno znów zawitał do portu Lorne Bay
Philip More

Jej rodzice akurat pod tym względem byli całkiem normalni, tak bym rzekła, bo znali cenę sławy, skoro zaznali jej na własnej skórze i nie chcieli wciągać swoich dzieci do tego świata aż same nie pokażą zainteresowania tematem. Ponadto wypadek, w którym o mały włos nie zginęłaby matka Hepburn i dziewczynka, spowodowany oczywiście przez paparazzich sprawił że państwo Hepburn tym bardziej cenili sobie prywatność i woleli chronić dzieci przed złowrogim kosztem sławy. Niektórzy rodzice zatem byli odpowiedzialni, inni niekoniecznie i skazywali swoje pociechy na życie w blasku fleszy, tak jak rodzice More'a, czego ani przez chwilę nie zazdrościła mu Rose. Widziała do czego potrafi doprowadzić sława młodych aktorów w ich wieku.
- Czyżbyś wybierał się do w najbliższym czasie do okulisty? - zapytała, oczywiście zauważając wcześniej, że on żartował, a ta zamierzała pożartować właśnie z nim. Najgorsze było to że już wysłała mu prezent na święta i była to zabawkowa różowa wędka, a gdyby wiedziała wcześniej o jego planach to by w prezencie podarowała mu różowe okulary. Podobno przez nie świat wygląda o niebo lepiej.
- Mogę ci w czymś pomóc? - zapytała jeszcze, wciąż obserwując kłodę i ptaka. Gdy zbliżyli się na odpowiednią, w miarę bezpieczną odległość to szatynka spróbowała sięgnąć po ranne zwierzę, ale wciąż była stanowczo za daleko.
- Hm, damy radę podpłynąć jeszcze bliżej, czy raczej powinnam spróbować przedostać się na kłodę? - zapytała, odwracając głowę w stronę przyjaciela. Jeśli akcja ratownicza zakończy się sukcesem to koniecznie musi zapytać czy wziął ze sobą prezent od niej i czy mu się w ogóle spodobał. Znał ją i wiedział pewnie doskonale, że Hepburn lubiła stroić sobie żarty z przyjaciół, w tym z niego. Ale nigdy nie były to chamskie żarty. A teraz była superwoman i nie mogła się dekoncentrować pierdołami. Tutaj chodziło o ptasie życie!
happy halloween
nick
25 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   Sława nie była ani ciekawa, ani przyjemna ale ta opinia mogła wynikać z tego, że Philip po prostu został do niej zrażony. Rodzina rzuciła się na głęboką wodę z tym całym reality-show, nie zastanawiając się zbytnio nad tym, jakie konsekwencje to wszystko przyniesie. Oczywiście po jednej stronie były pieniądze, ale nie były one w stanie przysłonić tego, co działo się poza kamerami (a niekiedy nawet przed). Philip doskonale pamiętał te wszystkie momenty, które nie powinny ujrzeć światła dziennego, a były rozgrywane na ekranach wielu ludzi nie tylko w Australii. Kompilacje z najbardziej intymnymi szczegółami znajdowały się na YouTube i każdy mógł to sobie oglądać dowolnie. No i oczywiście największą konsekwencją całego tego przedsięwzięcia było to, że kontakt Philipa z jego rodzicami był obecnie na minimalnym poziomie i More nie palił się do naprawy tych stosunków.
   – Wydaje mi się, że widzę więcej, niż potrzebuję – zaśmiał się. Nie wydawało mu się, żeby potrzebował okularów, a jego uwaga dotyczyła oczywiście faktu bycia medium i obserwowania świata niewidzialnego dla zwykłych śmiertelników. Nie każdy mu wierzył, jeśli o to chodziło, ale nie miał zamiaru nikogo do tego przekonywać. Wydawało mu się, że znienawidzone reality-show było doskonałym przedstawieniem jego umiejętności, ale chyba tylko on nie miał żadnego cienia wątpliwości, że nic nie było tam oparte na scenariuszu. Uśmiechnął się jednak, bo takie różowe okulary z całą pewnością by mu się przydały.
   – I jak, żyje? – zapytał. – Jasne, podpłyniemy bliżej – zapewnił. Starał się podpłynąć jak najbliżej, żeby Rose nie musiała się zbytnio wychylać z łódki. Nie chciał jej wyławiać z wody, bo sam nie czuł się w niej najpewniej. Zaczął się jednak w całą tę akcję ratunkową angażować, więc o ile początkowo nie był do tego zbyt przekonany, to teraz w sumie chciał, żeby Rose przyjrzała się ptaszkowi. W końcu należało pomagać braciom-mniejszym, którzy sami nie są w stanie sobie pomóc.
Rose Hepburn
ambitny krab
Philip
weterynarz — Animal Welness Center
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Pani weterynarz, która poświęca swoje życie zwierzętom i oddaje im całe swoje serce po tym jak straciła serce do tańca wraz z utraconym dzieckiem pewnego przystojnego marynarza, który to niedawno znów zawitał do portu Lorne Bay
Philip More

Co tu dużo ukrywać, często jest tak że pragniemy tego, czego w życiu nie mamy i odwrotnie, gdy już zaznamy tego marzenia i nie wygląda ono wcale tak, jak wyglądało w naszej głowie i w naszych wyobrażeniach to chcemy się tego jak najszybciej pozbyć i wrócić do dawnego życia. Rodzice Philipa zadecydowali za niego i jego kosztem spełniali swoje marzenia, pewnie nieświadomi tego że krzywdzą własne dziecko. Może zdali sobie sprawę wkrótce z tego, co najgorszego zrobili, ale było już za późno i czasu się nie cofnie. Nie wszystkie filmiki w internecie da się usunąć, one zostaną tam już na zawsze, nawet jeśli będą jedynie głęboko ukryte. A tak to cały świat "znał" More'a, choć to słowo jest za dużo powiedziane, zatem dałam je w cudzysłowie. Każdy kto oglądał to reality show zapewne wyrobił swoje własne zdanie na temat bruneta, nie wiedząc jakim człowiekiem jest on naprawdę.
- Miałeś ostatnio jakąś wizję? - sama Rose podchodziła do tego tematu dość sceptycznie, jednak sądziła że może niektórzy naprawdę mieli inaczej rozwinięty mózg od reszty populacji, w sensie bardziej rozwinięty od innych, skoro byli w stanie komunikować się z falami nieosiągalnymi dla mózgu przeciętnych śmiertelników. Zapytała zatem ciekawa tego co zaraz usłyszy od Philipa, ale po chwili wróciła do skupienia się na rzeczach ważniejszych, a mianowicie ratowaniu ptasiego życia.
- Na moje oko żyje, tylko potrzebuje naszej pomocy. - stwierdziła i gdy podpłynęli bliżej to oparła się kolanem o burtę i wyciągnęła się bardziej do ptaszyny. Wiadomo, dziki ptak się spłoszył i chciał uciec, ale nie miał na to wystarczająco sił, więc Rose delikatnie go złapała, a była w tym dobra, w końcu była weterynarzem. Wciągnęła zatem delikatnie ptaka na pokład i położyła póki co na deskach łodzi.
- Masz może jakieś kurtki, kapoki, cokolwiek? - zapytała, oglądając dokładnie skrzydło ptaka. Będzie to naprawdę trudna operacja, zatem będą musieli szybko wrócić i przybić do brzegu, by Hepburn mogła dostać się do kliniki weterynaryjnej. Problem w tym, że przyjechała rowerem, a nie samochodem, zatem będą musieli znaleźć jeszcze dodatkowy środek transportu. Całe szczęście nie było do niej daleko, bo znajdowała się w tej samej dzielnicy co jezioro, po którym właśnie pływali.
happy halloween
nick
25 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   Pragnienia i marzenia rzeczywiście potrafiły być zgubne. Nie na darmo mówiło się, by uważać na to, czego się chciało. Ileż było też historii o ludziach, których marzenia się spełniły, ale życie i szczęście uleciało. Należało zatem uważać i być rozsądnym i właśnie dlatego Philip rzadko mówił o tym, czego chciał, żeby się na tym nie przejechać. No chyba że chodziło o jakieś drobnostki typu zachcianka kulinarna, o takich rzeczach nie bał się marzyć nigdy. Dużo ludzi marzyło jednak o sławie i pieniądzach, o czym More mógł opowiadać godzinami i stanowił idealny przykład tego, że lepiej tych rzeczy nie chcieć. I nie chodziło o to, że uważał, że pieniądze nie są potrzebne. Miał ich dużo. Można powiedzieć, że dorobił się niemałego majątku, który pozwoli mu na to, by żyć nie pracując już do końca życia i było to wspaniałe uczucie, niemniej jednak po wszystkim co przeszedł z chęcią oddałby swoje pieniądze, by naprostować kilka rzeczy ze swojego życia. Pieniądze jednak nie były w stanie naprawić tych problemów, z którymi męczył się Philip.
    – Nie mam wizji, po prostu widzę – odpowiedział. Wiedział, że ludzie byli sceptyczni jeśli o takie rzeczy chodziło, a on sam nie miał pojęcia, jak to wytłumaczyć. Było to zresztą bez sensu, bo tao jak tłumaczyć kolory osobie, która od urodzenia była niewidoma. Operowało się słowami i porównaniami, ale każdy miał swoje własne przeświadczenia i doświadczenia. Nie mówiąc już o tym, że ciężko było uwierzyć w coś, czego po prostu się nie widziało. No i on sam nie miał żadnych wizji, a przynajmniej jeśli chodziło o takie wizje, które on miał na myśli. Duchy widział jednak cały czas, ale nie przeszkadzały mu one zbytnio, bo najczęściej wtapiały się w otoczenie. Dla niego bowiem wyglądali jak zwykli ludzie i często nie zwracał na nich swojej uwagi. Zmieniało się to jednak dopiero wtedy, gdy już na jakimś duchu skupiał się na dłużej, a dzięki dużemu doświadczeniu potrafił szybko rozróżnić z kim ma do czynienia.
    Przyglądał się uważnie, jak Rose wyciąga ptaka, gotów był na każą ewentualność, nawet jeśli miał skoczyć by łapać dziewczynę i ratować ją przed wpadnięciem do wody. Na całe szczęście obyło się bez tego rodzaju akcji. Uspokoił się więc lekko.
    – Mam tylko kamizelki ratunkowe tu na łodzi – odpowiedział szybko, sięgając po jedną, która była obok niego. Nie miał pojęcia, czy się nada, niemniej jednak dysponował tylko tym. – Ewentualnie jakieś szmatki do wycierania – wzruszył ramionami.
Rose Hepburn
ambitny krab
Philip
weterynarz — Animal Welness Center
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Pani weterynarz, która poświęca swoje życie zwierzętom i oddaje im całe swoje serce po tym jak straciła serce do tańca wraz z utraconym dzieckiem pewnego przystojnego marynarza, który to niedawno znów zawitał do portu Lorne Bay
Philip More

Kochanie, a teraz zamknij oczy, pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki... każdy z nas to zna, nieprawdaż? Coś co słyszymy jako dzieci podczas naszych urodzin i z całych sił zdmuchujemy świeczki by nasze marzenie się spełniło. O czym wtedy marzymy? Często by zostać właśnie piosenkarką, aktorką, księżniczką, a żadna z nich wcale nie ma łatwo, jak my to sobie wyobrażamy. Często czyhają na nie różne niebezpieczeństwa, czy to paparazzi, stalkerzy, nałogi... Im bardziej jesteśmy dorośli tym bardziej realne stają się nasze marzenia, ale często chcemy bogactwa, tony pieniędzy, by nie musieć nic robić i niczym się nie martwić. A ile osób popadło w problemy właśnie przez pieniądze? Wydawali je nieroztropnie, albo upijali się, uprawiali hazard, palma im odbiła i ostatecznie zostawali sami ze swoimi pieniędzmi, że nawet nikt nie był przy nich na łożu śmierci, nikt ich nie pochował, tylko podzielił się majątkiem. Czy ktoś o tym marzy?
- Ale to wiedziałeś że jak dzisiaj wypłyniemy to znajdziemy tego rannego ptaka i mu pomożemy? Wiesz czy on przeżyje, czy umrze podczas operacji? - próbowała zrozumieć, naprawdę i nie zamierzała się z tego śmiać. To było dla niej nowe, nieznane, ale jednocześnie ciekawe. Nie rozumiała tego, bo ona nie widziała tego, co widział More. Ale czy to oznaczało że widział on przyszłość i mógłby podpowiedzieć jej pewne rzeczy? Widywania duchów kompletnie nie rozumiała, to było dla niej niezwykle dziwne. Czy zatem zjawiska paranormalne naprawdę się zdarzają i są wokół nas, czy może to tylko wymysły naszej rozbujałej wyobraźni? Mając już ptaka na pokładzie popatrzyła na kamizelki ratunkowe, które miał Philip.
- Dawaj te kamizelki i szmatki. Wszystko się przyda. Ale najpierw musimy czymś usztywnić jego skrzydło, by nim nie ruszał i nie próbował uciec. - ptak oczywiście był dzikim stworzeniem, zatem się ich bał, co było przecież normalne i próbował dziabać ostrym dziobem szatynkę po dłoni, gdy ta próbowała usztywnić jego skrzydło, by ocenić złamanie. A ona zaczęła się rozglądać za czymś, co ułatwiłoby im zadanie. I choć ręka zaczynała ją boleć, bo jednak taki dziób zadawał swoje szkody to adrenalina sprawiała że nie poddawała się. Wiedziała, że nie może pozwolić mu uciec, bo on nie przetrwa. A tak wróci do zdrowia w sanktuarium koali i gdy będzie gotów to wróci do dziczy i na łono natury.
happy halloween
nick
Właścicielka antykwariatu — Basara
25 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ex-baletnica, która musiała zrezygnować ze swojej kariery ze względu na kontuzję. Uprawia yogę, czyta książki w parku i nie bardzo wie co zrobić z tym całym wolnym czasem, który ma odkąd zaprzestała profesjonalnego tańca.
Trzeba przyznać, że Tingaree zajmowało dosyć ważne miejsce w sercu Hazel. Pomimo tego, że nie miała w swoim drzewie genologicznym żadnych koneksji z Aborygenami, tak ze wzgląd na dziadków, którzy przez całe życie prowadzili tutaj antykwariat, to czuła się naprawdę… jak u siebie. Ta dzielnica zdecydowanie wyróżniała się na tle reszty Lorne Bay i bardzo lubiła tutaj przebywać. Ot, pozwalało to jej też często oczyścić umysł, uciec od zgiełku… i po prostu się odprężyć. Odkąd też przejęła biznes dziadków, jej relacja z lokalną społecznością również w pewien sposób się zacieśniła – wcześniej była dla tutejszych mieszkańców tylko dziewczynką, która przebywała w antykwariacie, a potem zniknęła na wiele lat realizując swój baletowy sen. Chyba mało kto spodziewał się po niej, że postanowi kontynuować prowadzenie antykwariatu po tym, gdy Neva wyprowadziła się z Lorne. Hazel czuła jednak swego rodzaju obowiązek wobec swoich dziadków – nie mogła pozwolić, by cała ciężka praca, którą włożyli w te miejsce była w rękach kogoś obcego. I jak nie było na początku łatwo i wielu rzeczy musiała się nauczyć na nowo, tak nie mogła narzekać teraz i nie żałowała podjętej decyzji.
Zdziwiła się, gdy dostała wiadomość od Zety, proszącego ją o spotkanie, bo chce jej pokazać coś ważnego czy tam powiedzieć. W sumie to nie miała pojęcia, dlaczego w ogóle się zgodziła. Ten człowiek działał jej okropnie na nerwy i za każdym razem, gdy widziała go chociażby przechodzącego koło jej antykwariatu (a mimo wszystko to było nie do uniknięcia), to miała ochotę chwycić za kryształową wazę i nią w niego rzucić… Mimo tego jednak przyszła na umówione miejsce. Gdy się pytał, czy wie gdzie to jest, to odpisała że „pff, oczywiście, że tak”.
Spoglądała na zegarek. Hazel uważała swój czas za naprawdę cenny i nienawidziła, gdy ktoś się spóźniał. I mimo że było raptem parę minut po umówionej porze, to miała ochotę się już zbierać, będąc święcie przekonaną, że Corrente gra z nią w jakieś gierki. To było niesamowite w jej odczuciu, że z Jeddą całkiem nieźle się dogadywała, a z jej bratem ni w ząb.
Mam nadzieję, że to naprawdę coś ważnego – odparła, krzyżując ręce na piersi i spoglądając na Zetę lekko spod byka. I mimo że nie było między nimi aż takiej kolosalnej różnicy wzrostu, to zapewne i tak z perspektywy Corrente musiała wyglądać jak naburmuszona nastolatka.

Zeta Corrente
ODPOWIEDZ