23 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#2

Emma, choć w domu Coltona bywała mnóstwo razy, to jednak nie czuła się wcale jak u siebie. A mężczyźnie to chyba odpowiadało, że nie wpadała do niego bez zapowiedzi, że nie miała swojej szczoteczki do zębów w łazience, czy szuflady ze swoimi rzeczami. Owszem, nie było to do końca wygodne, bo nawet jak Hoover zaprosił swoją wybrankę do siebie na noc, to ta co prawda spędzała ją bez ubrań, ale rano musiała urządzać walk of shame, w tych samych ubraniach, lub lecieć rano do domu, po rzeczy do pracy. Nie było to do końca wygodne, ale nie chciała na niego naciskać, nie chciała go stracić. Bo przecież lepszy wróbel w garści, niż kanarek na dachu, prawda? Wolała być z nim w takiej, a nie innej relacji, niż w żadnej. I to wcale nie chodziło do konca o to, że jej się to po prostu opłacało, że lubiła jego pieniądze czy coś w tym stylu. Ona naprawdę go... nie, nie kochała, ale lubiła i naprawdę miło spędzało się jej czas z nim. Ich zabawy, rozmowy i tym podobne.
Skoro jednak dostała zaproszenie, czy tam pozwolenie, aby wpaść do niego wieczorem, to skorzystała! Po wyjściu z fitnes klubu, gdzie spędziła trzy godziny intensywnych ćwiczeń, trochę czasu zajęło jej doprowadzenie się do porządku, ale po prysznicu, przebraniu się ze sportowych ciuchów wyglądała naprawdę nieźle. Nie jak milion dolców, bo to wymagało wiekszej pracy, jak u każdej kobiety, ale wyglądała nieźle. Nie wiedziała, jakie plany względem niej miał Colton, ale to nic. Na pewno miło spędzą ten czas.-No czeeść-uśmiechnęła się do meżczyzny, po tym jak ten otworzył jej drzwi do swojego królestwa. Ten dom w porównaniu do jej mieszkania.... Niebo a ziemia. Na zdjęciu nie widać czy ma jakis basen czy coś takiego, a to by tylko sprawiło, że jest jeszcze lepszy.

Colton Hoover
powitalny kokos
nick
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś biedny i brzydki, teraz piękny i bogaty. sukinsyn i kobieciarz a przy tym słodziak z wyglądu
Colton nigdy nic nie ułatwiał ani ludziom, ani sobie a już na pewno nie kobietą, które w sumie pewnie i leciały bardziej na jego hajs niż na niego samego ale to szczegół. Może to też i dlatego wolał nie spoufalać się z nimi na dłużej i na poważnie. Nie proponował wspólnego pomieszkiwania, ciuchów na dowózkę i innych takich pierdół, bo i po co? Żadne z nich nie wiedziało czy i jak, albo kiedy to się zakończy, a póki było miło i potulnie, działało to całkiem sprawnie. TO - bo inaczej chyba sam Hoover nie miał pojęcia, jak określić ich relacje, która niby była bliżej związku, ale jakiegoś takiego dziwnego. Sam nie wiedział w którym miejscu na tablicy są, no bo też nie rozmawiali na ten temat. Nie wyznawali sobie miłości, nie składali deklaracji, ani też nie oponowali za bardzo gdy drugie i tak robiło swoje. Nie oszukujmy się Colton dalej poszukiwał "złotych jaj" i nie wiadomo czego, a ona sama mogła być jedynie dobrym pit stopem, przed kolejną rundą tego powalonego wyścigu. Wyścigu z czasem, bo jakby nie spojrzeć - Colt zbliżał się do czterdziestki, która teoretycznie powinna być wyznacznikiem statycznego życia, domu z ogródkiem, żony i dzieci, które by chodziły do prywatnej szkoły. Nie myślał jednak o tym, bo liczyło się dla niego tu i teraz, nie pędził w przód ku przyszłości, od zawsze praktycznie. Nauczył się życia i sam się wzbogacił na ciężkiej pracy, nic mu z nieba nie spadło i nie zamierzał aby ktoś myślał, że tak jest. Emma była jaka była, młoda i zgrabna i na pewno łakoma na jakiś droższy prezent czy pieniążki, ale czy to był problem? Nie, póki wyglądał jeszcze na przystojniaczka, chyba. Nie żeby się chciał na siłę doszukiwać w sobie mankamentów bo należał jednak do facetów którzy o sobie dbają aby się jako tako prezentować w danym wieku. Mniejsza jednak o to, umówili się na kolejne spotkanie u niego, bez jakiegoś nastawienia na tylko czystą przyjemność i łóżkowe uniesienie, bez przesady. Gdy by chciał tylko do tego jakiejś partnerki, mógłby skorzystać z agencji, wybierając same piękności. To zawsze towarzystwo, jakaś rozmowa, wypity alkohol i to uczucie, że ktoś przy Tobie jest, a nie jest tylko pusta przestrzeń, samotność i cisza - w tak ogromnej willi.
- No hej piękna, jak dzień? - rzucił od progu gdy już jej otworzył i przeszli przez ten etap powitalny. Zaprosił ją do środka i pewnie przeszli gdzieś w głąb, może i do salonu gdzie już było naszykowane dla nich wino i jakaś kolacja przy stole po środku całego tego pomieszczenia. Samo ono mówiło wiele o nim i jego bogactwie, a gdzie tam reszta. I na pewno posiadał inne ciekawe miejsca w tymże budynku, kryty czy też nie basen, jakaś sauna i jacuzzi, pokój zabaw z bilardem i innymi pierdołami, a także milion pięćset sypialni i ogólnie no wszystkiego co może mieć milioner, bo kto zabroni?
- Zmęczona bardzo? Głodna? Na wszystko mogę coś poradzić, jedzonko, jacuzzi z masażem i czymś tam jeszcze. Co dusza zapragnie. - chyba nie trzeba dodawać, że jak zwykle był chojny i miły, bo skoro już się na tyle poznali to nie będzie chamidłem i prostakiem. Mógłby przecież zaprosić ją tylko po to aby wziąć co chcę i nara, a tak? Zawsze było to coś więcej, także powinna czuć swego rodzaju ulgę i takie połechtanie ego, że wybrał ją z tłumu i lubił? Chyba tak to można nazwać, bo koło miłości to się nawet nie kręcili, bynajmniej on.

Emma Russell
ambitny krab
Piękny i bogaty
23 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Pewnie, że Emma poleciała na jego hajs, wygląd, styl życia i tak dalej. Nie dało się tego ukryć, ale nie zależało jej tylko na pieniądzach, na blichtrze i tak dalej. Ona nie była aż tak perfidna. Gdyby go nie lubiła, nie spędzała miło czasu, to by jej tutaj nie było. Jednorazowy wyskok, to byłoby jedyne, na co mógłby liczyć. Był dość specyficzną osobą, również w temacie tego, czego oczekiwał od dziewczyny, nie każdemu musiało to przypaść do gustu. Jeśli trzeba byłoby to jakoś nazwać, ktoś im przystawił pistolet do głów, najprawdopodobniej odpowiedzią byłoby "friends with benefits". Może nie "true friends forewer" , ale chyba się lubili, prawda? Na pewno nie był to jednak friendzone, bo Emma nie żywiła aż tak poważnych uczuć względem Hoovera.
-No cześć-blondynka wspięła się lekko na palce, aby cmoknąć go gdzieś w okolicy kącika ust - przyjacielski gest, który bardzo łatwo było przemienić w coś innego, coś bardziej gorącego. No tak, domy milionerów zazwyczaj były wyposażone w mnóstwo niepotrzebnych miejsc, które po prostu wypadało mieć, lub chciało się mieć, niezależnie od tego czy faktycznie było to potrzebne i jak często by się z tego korzystało.
-Colton, przecież wiesz, że przyszłam tu dla Ciebie, a nie dla twojego jacuzzi-zaśmiała się, lekko trącając go w klatkę piersiową. Czy lubiła z niego korzystać? Na pewno, ale nie była z tych kobiet, które by tylko czekały, aż właściciel opuści dom, aby móc w pełni korzystać z dobroci, za które musiałaby w innym przypadku płacić w jakimś hotelu czy innym aquaparku.
Tak, Russell doceniała, że to z nią Hoover spędzał czas, że to ją zabierał w różne miejsca. O to martwić się nie trzeba było, wynagradzała mu to, na tyle ile umiała. W różne sposoby. -No ale nie będę ukrywać, że jacuzzi brzmi naprawdę kusząco-stwierdziła. Oczywiście liczyła, że oprócz niej, będzie w nim sam mężczyzna. A przez to, że nie miała nawet najmniejszej szufladki tutaj, w jego domu, cóż, trzeba było liczyć się z tym, że bikini nie zabrała.

Colton Hoover
powitalny kokos
nick
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś biedny i brzydki, teraz piękny i bogaty. sukinsyn i kobieciarz a przy tym słodziak z wyglądu
Nie oszukujmy się, może jakby nie miał pieniędzy i nie miał połowy co obecnie, nie zainteresowałby jej osoby czy innych pań. Ale no też tak wyszło, że w parze z pieniędzmi szedł i urok i ciało, o co dbał jak o coś najważniejszego w świecie, logiczne. To była jego wizytówka i to było coś, co dane było tylko raz, to też musiał się dobrze prezentować, a pieniążki też w tym pomagały, ale na pewno nie zrobiłby sobie żadnego zabiegu ani innych cudów. Wracając do nich to na bank, określenie fwb było dla nich trafne, bo inaczej tego nie szło nazwać, a i oni chyba łatwiej jak przyznali sami przed sobą, że to coś na wzór takiej relacji. Nie miał nic przeciwko, nie miał też żadnych jakiś specjalnych argumentów aby nie używać tego nazewnictwa w tłumie, czy też nie. No ogólnie był dalej postrzegany jako kawaler, tak to wyglądało. Przyjął od niej tego buziaka, który docelowo powinien wylądować albo na policzku albo na ustach, ale ze ich relacja była pośrodku to tak jakoś wyszło jak wyszło, nie było co drążyć. Zaprosił ją do środka i do siebie ale ogólnego planu nie miał na to co będą robić, stąd też wysunął taką a nie inną propozycje, bo w sumie co mógł jej zaproponować? Rozmowę? Grę w bierki czy inne cuda? No też nie mógł tylko bazować na przyjemności i jej dostarczaniu i jej i sobie, non stop. - A co jest złego w jacuzzi? Bilardzie albo basenie? - zapytał, bo niby się zaśmiała ale no nie wiedział ostatecznie o co chodzi, może to za dużo pracy i zmęczenie materiału u niego, powodowało że w sumie nie wiedział jak to rozgryźć i rozegrać. Raczej nigdy nie rzucał wprost co od niej chce, to jakoś machinalnie przez proste rozgrywki, początek jakieś gry wstępne się rozgrywało. Bo Colton jednak był zawsze ostrożny i też miał swoje różne humory, raz lepsze a raz gorsze, o czym pewnie sama miała sposobność się przekonać. Przenieśli się dalej w stronę pewnie jego mini barku czy czegoś na ten wzór, gdzie Hendrix coś tam im rozlał do szklanic, jeśli chciała to wzięła sobie, jeśli nie - to nie.
- No skoro kusząco to chyba dobrze? Ewentualnie może być też basen, ukoisz swoje mięśnie czy inne takie. No nie wiem możesz coś wybrać, nie wiem na co masz ochotę. - czy był obojętny? Trochę tak, bo aktualnie większym zainteresowaniem darzył tą nieszczęsną szklankę z whisky niż samą kobietę. To był jakiś foch, czy gorsze dni, a może kryzys wieku średniego juz go dopadł? Sam nie wiedział, ale czasami po prostu mógł mieć taki a nie inny dzień, jak każdy człowiek. Zamiast jednak to roztrząsać na tą chwilę usiadł wygodnie na pewnie dosyć drogim, ekskluzywnym i luksusowym fotelu, załączając kojącą muzykę w tle, co by im przygrywała. - Nie powiedziałaś w końcu czy jesteś głodna, zmęczona czy jeszcze coś innego? Więc jak? - powtórzył swoje pytanie, maczając usta w bursztynowym płynie, nie przyglądał jej się aż tak bardzo, bo aktualnie po odłożeniu szklanki, wodził palcem po jej obręczy, jakby znudzony lekko tym, że nie mówi wprost co i jak. Nie żeby jej miał zamiar wyliczać czas antenowy czy jak, ale wolał od razu usłyszeć co chce, niż się o to dopraszać i kręcic w kółko jak na jakimś młynie.

Emma Russell
ambitny krab
Piękny i bogaty
23 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Jeśli nie miałby pieniędzy, ale miał taki look, to dalej by wzbudzał interesowanie wśród kobiet. Na pewno by też nie mógł mówić, że nikt na niego nie leci. Jednak stan konta zdecydowanie zwiększał jego atrakcyjność. To działało w dwie strony. U Emmy tak samo można by powiedzieć, że gdyby nie to czy tamto, to faceci nie byliby nią całkowicie zainteresowani. Czy jak ktoś na nią patrzył, to oceniał jako za piękną laskę, którą można by się chwalić przed kolegami, a nie za kogoś, z kim można by się zestarzeć. Mogłaby się czepiać, że jest traktowana przedmiotowo, ale prawda była taka, że jej zachowanie, sposób ubierania się i tak dalej miał na to wpływ - ewidentnie jej to nie przeszkadzało.
-Absolutnie nie ma nic złego. Tylko chciałam powiedzieć, że nie przychodzę tutaj po to, aby skorzystać z Twojego basenu.-zaznaczyła. Bo lubiła z nim spędzać czas, a te wszystkie udogodnienia były tylko niesamowicie miłym dodatkiem.
Każdy miał czasem lepszy humor czasem gorszy, każdy mógłby mieć jakaś wymówkę, czemu zachowuje się w taki a nie inny sposób. Znali się trochę, choć na pewno nie jak łyse konie - nie rozmawiali o swoim dzieciństwie, ulubionym kolorze i tak dalej - to co wiedzieli, to właśnie w związku z tym, ile czasu spędzili razem i co w tym czasie robili. Hoover na przykład na bank nie wiedział jak nazywają się rodzice Russell, ale wiedział, gdzie ta ma łaskotki, bo jej ciało znał doskonale.
-Może być jacuzzi-zadecydowała w końcu. Wybór był spory, noc młoda, jak zmienią zdanie, to mogą pójść na bilard, albo po prostu do łóżka. Bo oglądanie netflixa zdecydowanie nie było w ich stylu.
Blondynka wzięła szklankę w dłoń, kierując się za mężczyzną.-Nie jestem głodna, dziękuje. Za to Tobie przydałby się pewnie masaż, co?-zauważyła, że jakiś taki mało... rześki, lekkoduszny? Jakby faktycznie coś go gryzło, czy był zmęczony. A ona mogła mu się jakoś przysłużyć, masażystką nie była, ale pomiziać go mogła. Powinno to być przyjemne dla mężczyzny.-Masz ochotę?-zapytała, siadając mu na kolanach i przekładając swoją dłoń za jego kark, lekko go obejmując. -Rozluźnisz się, potem pójdziemy do tego jacuzzi, może coś zjemy...-zaproponowała taki plan ramowy na ten wieczór.

Colton Hoover
powitalny kokos
nick
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś biedny i brzydki, teraz piękny i bogaty. sukinsyn i kobieciarz a przy tym słodziak z wyglądu
Wiadomo wygląd to jedno, a pieniądze to drugie, coś takiego razem daje niezłe połączenie, które nie może się nie udać - po prostu. Nawet jeśli był od niej nieco starszy a różnica wychodziła po za granice dziesięciu lat to i tak to nie było jakieś mega nieprzyzwoite. Okej, trochę przeżył i może miał inne parcie na świat, ale też sam nie był od początku taki idealny - ani piękny ani bogaty. Wszystko przyszło z czasem, ale chyba nie oświecił jej jeszcze w tym temacie, w sumie po co? Nie raz ludzie dziwnie na to reagowali, nie którzy doceniali a inni zaczynali patrzeć nieco dziwnie.
- Dobrze, cieszy mnie to, dobrze o Tobie też to świadczy. - taki tam mały komplement dla niej, że nie ma tylko jasnego celu - poużywać sobie z życia bogatego pana. Chociaż to zawsze mógł być blef, bo przecież nie powie mu nic przykrego w twarz aby łatwo skończyć to co miłe i przyjemne a więc kontakt z nim. Nie żeby coś ale mogło to trochę podlatywać zachowaniem typu - mam zabawkę i używam jej kiedy chce. Chociaż doskonale już się poznali na pewnym podłożu a też mało co gadali o sobie, wiedział o niej pewnie tyle co nic, ale i tak jakoś nie miał z tym problemu. Sam się napił, ale też jej postanowił nalać aby nie wyjść na buca, ogólnie interesował go jej los, skoro tak trochę nachalnie chciał aby mu powiedziała co chce robić, czy chce zjeść. Ale oczywiście i tak skończyło się to wszystko inaczej, bo zasiadł na ten moment trochę na tyłku aby w sumie ustalili plan na teraz, bo niestety Hoover lubił mieć wszystko rozplanowane, aby nie tracić tego czasu tak bardzo. - Może być i masaż, trochę mam spięte mięśnie. - rzucił, znowu biorąc łyka, ale przy tym ją dalej obserwował, jak podchodzi i siada mu na kolanach tak swobodnie aby potem zapoczątkować pierwszy dotyk, zaoferować tą bliskość.
- Widzisz, już to lepiej brzmi gdy masz jakiś plan, niby spontaniczność też jest dobra, ale rozumiesz że jestem typem, co lubi mieć czas pod kontrolą, ale nie pogardzę niczym, co mi dasz. - zamruczał i pewnie nawet zbliżył swe usta do jej aby je musnąć delikatnie, potem jednak szybko wrócił do poprzedniej pozycji, przymykając oczy gdy zaczęła masować jego kark, może i potem jedno ramię, następnie drugie. Oddychał przy tym spokojniej na pewno i przymykał dalej te oczy, oddychając z taką lekkością. Być może aktualnie wypędzał z siebie za jej pomocą jakiejś dziwne demony z siebie aby potem było im łatwiej przeżyć ten wieczór wspólnie, bez dziwnej otoczki, atmosfery.

Emma Russell
ambitny krab
Piękny i bogaty
23 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Różnica wieku była spora, ale nie przesadzajmy. Nie była ona jakaś dramatyczna - na pierwszy rzut oka trudno było stwierdzić, czy to siedem lat, dwanaście czy może jeszcze więcej. Oboje byli młodzi, lub dorośli, a Coltonowi daleko było do pierwszych siwych włosów, balkonika i tak dalej. Wiele kobiet lubiło mieć u boku starszego mężczyznę, więc tak naprawdę nie było to nic wielkiego. Choć nie da się ukryć, że bywały takie momenty, gdzie Emma czuła się gówniarą przy nim, ale tak już zawsze będzie - Hoover miał zupełnie inne, bardziej dorosłe doświadczenia w życiu. Mógł się starać, aby nie umniejszać dziewczynie ze względu na pozycję, majętność i tak dalej, bo miał na to wpływ, tak wiek i doświadczenia życiowe były od niego niezależne. To musiało też działać w dwie strony - on też pewnie chwilami miał wrażenie, że różnica między nimi jest naprawdę wielka.
-Ja nie mam niecnych celów względem Ciebie-uśmiechnęła się, bo to nie do końca była prawda. Jednak plusem w ich sytuacji było to, że oboje zdawali sobie sprawę, o co im chodzi w związku. Hoover chce mieć fajną, młodą dupę, a Emma chce liznąć tego wielkiego życia. Może nie mówili tego wprost, ale wszystko było jasne i klarowne. Nie było udawania, że to wielka miłość, że mają dalekosiężne plany względem siebie. Po co tak się oszukiwać.
-To proponuję, aby przenieść się do łóżka, albo w jakieś inne miejsce-powiedziała. Oczywiście, gdy tylko odstawiła swojego drinka na bok, obie jej dłonie wędrowały po ramionach mężczyzny, ale nie oszukujmy się, to nie była najwygodniejsza pozycja dla masażystki, dla masowanego już prędzej. -To plan na dziś już mamy. Choć wstępny-zaśmiała się. Jej na razie pomysł się podobał. Nie należała do księżniczek, które trzeba było masować i obsługiwać. Nie miała najmniejszego problemu z tym, aby zrobić coś dla mężczyzny.-Chodź i się rozbieraj-uśmiechnęła się. Miała na myśli, żeby pozbył się koszulki, a ona się nim zajmie. A powinien już być świadomy, że jej łapki potrafiły czynić cuda.

Colton Hoover
powitalny kokos
nick
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś biedny i brzydki, teraz piękny i bogaty. sukinsyn i kobieciarz a przy tym słodziak z wyglądu
Jeśli miałby jej uwierzyć na te słowa, musiałby chyba mieć jeszcze z dziesięć lat więcej i klapki na oczach albo przynajmniej problem z nim. Okej, póki wyglądał jeszcze znośnie a nie jak pomarszczony kartofel to przyciągał kobiety, nawet i później je może ale wtedy mało która mu powie, że to jego zasługa, nie. To na bank też spora suma na koncie i życie jak pączek w maśle, powodowało że kobiety chciały się z nim kręcić nawet i przez krótszą chwilę aby zasłużyć na jakiś droższy ciuch czy prezenty. On to wiedział i wcale nie udawał głupiego, tylko po prostu brał ile chciał od tych młodych panien, bo wiadomo na co on liczył z kolei. Jeden czy dwa numerki w tygodniu, to było minimum jego zdaniem, tym bardziej że tak o siebie dbał że niem miał żadnych problemów i nie łykał póki co jeszcze niebieskich tabletek. Nawet o nich nie myślał, bo i po co? Pomyśli jak znajdzie sobą żonę, z którą będzie potem szczęśliwy i tak dalej, ale teraz? Nie miał jakiś wielkich wymagań, a kiedy chciał to stawał na wysokości zadań.
- Dobry plan i pomysł. Chociaż nie chcę mi się ruszyć póki co, ale daj mi chwilkę. - oczywiście nie oponował przed jej dotykiem, ale chciał się jeszcze rozkoszować drinkiem, a raczej czystą whisky którą wielbił. Dodawał mu też alkohol zawsze animuszu czy jakiegoś takiego powera do działania na każdym froncie praktycznie. Nie żeby był jakimś uzależnionym facetem, po prostu tak jakoś lepiej znosił fakt, że kręcą się wokół niego laski dla super życia i forsy.
- Zawsze warto mieć więcej niż jeden plan, ale mniejsza z tym. Jesteśmy w domu, sami, mamy chwilę dla siebie. - mruknął i pewnie przelotnie dotknął jej policzka i podbródka aby ostatecznie jednak na jej słowa, podnieść tyłek z fotela razem z nią, bo oczywiście złapał jej ciało i równocześnie idąc, podtrzymywał ją na swoich dłoniach, kierując się faktycznie do tej sypialni. Tam postawił ją na równe nogi, a sam przystanął aby odpiąć guzik swojej polówki a potem ją po prostu zdjąć. Tak jak ona miała ręce które czynią cuda, tak i on potrafił jeszcze zachwycił kobietę swoim ciałem i zadbaną sylwetką, ale to przecież zdążyła wiedzieć i poznać. Z uśmiechem na ustach rozłożył się na łóżku, kładąc się na brzuchu z rękami pod głową, czekając aż zacznie ten obiecany masaż na który liczył i którego potrzebował aby być potem nieco bardziej przyjemnym w rozmowie i jeśli chodzi o humorek.

Emma Russell
ambitny krab
Piękny i bogaty
23 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Bez przesady już. Emma była, jaka była, ale nie mogła być tak zła, skoro Colton chciał ją na więcej niż jedną noc! Musiał ją choć trochę lubić, inaczej sam wygląd nie przedłużyłby ich relacji. Dzieci z tego nie będzie, małżeństwa też nie, ale to chyba wszyscy wiedzieli, nawet koleżanki kobiety, które niby nie miały nic przeciwko decyzji, jaką podjęła Russell, ale jednak czasem wspomniały jej, że mogłaby sobie kogoś znaleźć. Bo tak, one wiedziały, że trenerka spędza wiele czasu z tym biznesmenem, oraz że tam uczuć nie ma. A z drugiej strony, pewnie trochę jej zazdrościły, bo takie pozytywne aspekty związku jak; wspólne spędzanie czasu, seks i tak dalej miała, a kłótni o niewłożone talerze do zmywarki, czy wyjścia z koleżankami nie było. Nie tylko mężczyźni mogli czerpać przyjemności z takich układów. Choć wiadomo, to było bardziej w ich naturze.
-Mamy czas-powiedziała, miziając do leciutko póki siedzieli na fotelu.... A raczej ona na nim siedziała. To co robiła nie można było nazwać masażem, jednak Hoover chyba łaskotek nie miał, przynajmniej nie w tych miejscach, i wcale mu to nie przeszkadzało.
-Eej-zaśmiała się, gdy mężczyzna podniósł się prosto z nią. Nie bała się, że ją upuści, bo ciężka nie była a do ziemi daleko nie było, ale trochę ją to zaskoczyło. W sypialni zaczęła się przyglądać z uśmiechem, jak jej kochanek się rozbiera i nawet pozwoliła sobie na ciche "uuu" pod nosem, choć doskonale znała już ten widok, jego nagiej, wyrzeźbionej klaty. Zaraz po tym zajrzała do łazienki mężczyzny, aby znaleźć jakiś olejek czy inny balsam do ciała. Gdy już wszystko było gotowe, usadowiła się na jego pośladkach i zaczęła pocierać dłonie.-Jak za mocno, to mów-poprosiła go, choć naprawdę wątpiła, czy tak może być. Zaczęła od jego ramion, naciskając, uciskając i pocierając jego mięśnie. -Ciężki tydzień miałeś?-zagadnęła w między czasie

Colton Hoover
powitalny kokos
nick
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś biedny i brzydki, teraz piękny i bogaty. sukinsyn i kobieciarz a przy tym słodziak z wyglądu
O ile ona miała czas, to Colton z kolei trochę mniej, bo jednak każdy mu tłumaczył że jest za stary na takie życie. Jakie? No właśnie ciężko stwierdzić, zbyt swawolne i takie luźne? Bez poczucia, że może czas na rodzinę i coś konkretnego i stabilnego, niżeli spotykanie się z młodszymi dupami, na parę miesięcy bo przecież nie lat. Z drugiej strony lubił te niewiążące relacje bo obywało się bez głupich wyrzutów i kłótni o byle pierdoły, co mogło by doprowadzić człowieka do szewskiej pasji. W takiej konfiguracji było miło i przyjemnie, do póki oczywiście Emma mu się nie znudzi albo nie wkurzy na tyle aby jej podziękował i ruszył w drogę dalej. Niby pojawiały się też inne panie w jego życiu, ale ciężko mu było zaufać i znaleźć jedną konkretną w zbliżonym wieku, bez jakiegoś nastawienia na tylko jego pieniądze. Ale póki było dobrze i przyjemnie, odpowiadało mu takie życie i ten masaż który już miał przed oczami. To spowodowało, że sie ruszył z miejsca i przeniósł przy okazji Russell aby czasu nie tracić.
- Spokojnie, przecież się nie spieszę. Ale takie bezczynne siedzenie, wiesz jak mnie ponosi gdy nic nie robię, ani do niczego się nie przydaje. - westchnął i zaraz się położył na łóżku w poszukiwaniu relaksu i odprężenia oddając się w ręce kobiety. Przymknął oczy i zaczął odpływać, mrucząc pod nosem, jak tylko swoimi rękami go masowała, sprawiając prawie, że całe zło miało przeminąć.
- Jest okej, a co chcesz w zamian za masaż, lepiej myśl. - rzucił, spoglądając na nią przez ramię przez chwilę z chytrym uśmiechem na twarzy. No mógł jej dać praktycznie wszystko co by chciała, nie miał jakiegoś umiaru, no oprócz gwiazdy z nieba chociaż i to szło załatwić - jakby kupił jedną i dostał na to taki certyfikat. Ale nie ma co rozmyślać o takich pierdołach, bo zawsze można to zamienić w przyjemności i to jacuzzi o którym wspominali wcześniej. - Wróciłem ze spotkania z takimi znajomymi panami w garniturach i ogólnie to nic ciekawego. Myślę jechać na jakieś wakacje może w końcu, co ty na to? Chcesz gdzieś jechać czy nie bardzo? - zapytał bo to zawsze lepiej w towarzystwie się gdzieś wybrać, a nawet jeśli nie ona to może zawsze inną zabrać laskę, problemu by z tym nie miał, co najwyżej ona mogłaby się obrazić, jeśli byłaby ciut zazdrosna tym faktem. Jemu to latało go tyłka szczerze, bo i tak robił co chciał i nic ani nikt nie zmieni jego nastawienia, a już na pewno nie jakaś kobieta. Jeszcze się taka nie znalazła co by mu w głowie zakręciła tak bardzo aby musiał się zachowywać grzecznie czy tańczyć jak mu zagra na przykład.

Emma Russell
ambitny krab
Piękny i bogaty
Burmistrz / Właścicielka kopalni szafirów — Ratusz / Kopalnia szafirów
60 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
"Bogaci dbają o to, żeby pieniądze ciężko na nich pracowały.
Biedni ciężko pracują, aby te pieniądze zarobić"
Isabelle Deveraux pisze: 22 paź 2023, 00:35
Rezerwacja dodatkowa: Emma Thompson

Rezerwacja dodatkowa wpisana na listę, do odebrania na właściwe konto.
Odbieram rezerwację

Rezerwacja podstawowa uznana i dodana do spisu.
ODPOWIEDZ