lorne bay — lorne bay
28 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
You don't need me, I don't need you
Oj tak. Rosalie zdecydowanie przygotowywała się by podbić świat i mogła być pewna, że będzie mogła liczyć na wsparcie swojego brata przez cały czas. Choć nieznośna, pozostawała światełkiem nadziei gdy umysł Pearce'a spowijał mrok. Kochał siostrę i wiedział, że jej też jest bliski. Polegała na nim, był jej potrzebny. Zapewne tylko dlatego nadal chodził po tym świecie i tylko ze względu na nią zgodził się na terapię. A o powielanie swoich błędów się nie martwił. Rosalie nie interesowała służba wojskowa. Nawet ich ojciec powtarzał, że armia to nie jest miejsce dla kobiet. Obnażanie się i wyciąganie z aresztu jakoś przeżyją. Szóstkę ewentualnych siostrzeńców też.
- W Sudanie na szczęście nie pada, w Wietnamie miałbym z tym większy problem - odparł Pearce. Scena, którą przywoływała Max miała nieco głębsze znaczenie, ale jako cywil z pewnością nigdy nie słyszała o tzw. 'stopie okopowej'. Przy długotrwałej ekspozycji na wilgoć oraz stałym ucisku obuwia tkanki zaczynają zwyczajnie gnić i odpadać. Call słyszał, że podczas drugiej wojny choroba ta wyłączyła z walki więcej żołnierzy niż niemieckie armaty, moździerze i karabiny maszynowe razem wzięte. Więc tak, porucznik miał rację. Suche stopy to była podstawa, ale te informacje blondyn zatrzymał dla siebie. Nie chciał rujnować dziewczynie całego filmu.
- Sześć lat to nie przepaść, najważniejsze, że się dogadujecie - jasne, mógłby się z niej nieco ponabijać, może nawet powinien, ale po co? Temat chłoptasia zdecydowanie brunetce nie leżał, więc zwyczajnie nie chciał go drążyć. To był ładny dzień, ludzie dookoła bawili się na festynie. Po co psuć to przytykami?
- Generał Pearce, tak każe mi się do siebie zwracać - Callum poprawił towarzyszkę, usiłując zachować neutralny ton. Nie miał pojęcia czemu nagle zebrało mu się na zwierzenia, ale co mu szkodziło? I tak już widziała jak miękki był w stosunku do młodszej siostry. Równie dobrze mógł odsłonić przed nią i tę kartę.
- Tam jest, chodź - dostrzegając odpowiedni kramik ponad głowami tłumu, chwycił Maxine za łokieć, prowadząc w stronę sprzedawcy. Mięsne ciastka były przysmakiem Australijczyków. Blondyn najbardziej lubił te z serem i pieczarkami, dlatego takie dla siebie wybrał.
- A dla Twojej dziewczyny? - zagadnął sprzedawca umieszczając wypiek w papierowej torbie.
- To nie moja dziewczyna - odburknął chłopak, zaraz zerkając na Hammond - A macie coś z robakami?


Maxine Hammond
Obrazek
I feel the pressure building until I can't breathe
And it takes everything
And it all spills out
ambitny krab
Stasz
lek. wet. || inst. jazdy — Stadnina koni Huntingtonów
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Sometimes I still have to take a deep breath and remind myself that not everyone will breake me like
you did.
Maxine nadęła policzki, słysząc odpowiedź i zanotowała miejsce, w którym znalazł się mężczyzna. Kojarzyła, że był to region pozbawiony opadów, a trawa już dawno pożółkła od nadmiaru słońca. Cień był tam towarem równie deficytowym, co medykamenty i jedzenie. Nie podobało jej się to, że był tam i przeżywał piekło. Wystarczyło spojrzeć, aby dostrzec to, jak bardzo wojna odciskała piętno na ludziach.
Potaknęła niechętnie na wspomnienie o różnicy wieku. Nie chciała brnąć dalej w temat jej chłopaka. Wystarczało jej to, że zamęczała się godzinami spędzonymi we własnym łóżku, podczas jednej z wielu bezsennych nocy. To właśnie wtedy myślała o tym, czy miało to jakikolwiek sens.
Czasem dochodziła do wniosku, że żadne uczucie nie było powodem do tego, aby przy kimś trwać, kiedy to nie znajdowało się już niczego innego. Innym razem przekonywała samą siebie, że Kasper był tym jedynym, z którym zaplanuje przyszłość. Oczyma wyobraźni widziała dom z niewielkim tarasem o mocnym, drewnianym zapachu.
A potem spadała na ziemię, bo przypominała sobie, że ich miłość dzieliła się na troje.
- No ładnie. A Ty? Jaki miałeś stopień w wojsku? – zapytała. Podobał jej się ten Callum, który tak chętnie opowiadał o sobie i świecie, w jakim żył, choć był on tak diametralnie odmienny od jej własnego. Jej ojciec kazał mówić do siebie „el papo” lub „papciu”, a wszystko to miało zawsze ton pieszczotliwy. Kochał swoje dzieci, nieważne czy były one adoptowane, czy nie. W przypadku Generała, Max nie była przekonana czy żywił do nich uczucia inne, aniżeli te wobec swoich podwładnych.
Powstrzymując się od komentarza, podążyła za chłopakiem i stanęła u jego boku. Rozglądając się po drewnianym blacie, nie omieszkała prychnąć.
- Sam jesteś robalem, Pearce – dźgnęła go w bok, a następnie wskazała proste, lecz pyszne owsiano-kokosowe ciasteczka z domieszką golden syropu. Nikt oczywiście nie robił tak smakowitych wypieków jak jej zmarła mama, lecz Hammond to nie zniechęcało.
Kiedy mężczyzna zapakował jedzenie w papierową torbę, brunetka złapała Calluma za ramię i poprowadziła w stronę najbardziej oddalonego, wolnego stolika. Ewidentnie nie przepadała za tłumem i jak tylko mogła, tak szukała od niego ucieczki.
- Mój tata z kolei ma hopla na punkcie nauki. Zresztą pewnie słyszałeś te różne pogłoski – przerwała, aby wsadzić sobie skrawek ciasteczka do ust.
- Że przytulał się do drzew, albo że segregował odpady za ludzi i pokazywał różne możliwości użycia butelek z plastiku – trochę był ekooszołomem, lecz ludzie na szczęście już dawno do tego przywykli.
- Kiedyś hodował pszczoły. Miał nawet taki śmieszny uniform w paski, by bardziej się z nimi zjednoczyć. To taki biolog… no z powołania – uśmiechnęła się miękko. Widać było, że bardzo kochała swojego staruszka.

Callum Pearce
sumienny żółwik
13#9694
lorne bay — lorne bay
28 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
You don't need me, I don't need you
Zgodził się, bo cała akcja miała być humanitarna. Ginęli niewinni cywile, a oni mieli ich bronić. Swoim samolotem Callum przewoził głównie ładunki z lekarstwami, żywnością oraz innymi niezbędnymi do przeżycia fantami. Mimo wszystko druga strona i tak traktowała ich jak wrogów, przez co musieli odpierać liczne ataki. Oczywiście Pearce nie opowiadał o tym nikomu, Maxine też nie zamierzał. Po to służył w wojsku, żeby osoby takie jak ona mogły prowadzić ciche, spokojne życie.
- Jestem pułkownikiem, skoro tak Cię to interesuje - odpowiedział blondyn, zapytany o swój stopień. Belki, gwiazdki. Tak naprawdę poza armią nie miały znaczenia. Jego stopień podnieśli po tym jak został ranny w czasie akcji. Chyba chcieli mu tym jakoś wynagrodzić niemal całkowitą utratę słuchu i to, że prawie urwało mu rękę. Jedynym realnym plusem było więcej zer na koncie oraz szybsza emerytura. Pearce nadal nie zdecydował czy będzie chciał wracać do służby. Na razie i tak nie dopuściliby go do niej lekarze oraz psycholog. Droga do wyzdrowienia pozostawała dość długa.
Na szczęście kolejka do stoiska już tak długa nie była, a poza plackami z mięsnym nadzieniem znalazło się też coś dla fanów słodyczy. Callum zapłacił za wszystko i mogli już z papierowymi torebkami w dłoniach przenieść się do piknikowego stołu niedaleko strzelnicy. Nie da się ukryć, że kiepskie podróbki broni uzbrojone w plastikowe kulki przyciągnęły na moment uwagę chłopaka. Jeśli chodziło o celność, zawsze dostawał z niej dość wysokie oceny.
Na razie jednak zajął się swoim wypiekiem, odgryzając spory kawałek w czasie, kiedy Maxine drążyła temat własnego ojca. Brzmiał bardziej jak niegroźny świr niż faktyczny naukowiec, ale nawet Callum musiał docenić poświęcenie z jakim on i jego świętej pamięci małżonka pomagali dzieciakom, którym nie poszczęściło się już na starcie.
- Mogłabyś mówić trochę głośniej? Jest tu spory gwar i zlewasz się z tłumem - poprosił jeszcze blondyn, majstrując chwilę przy swoim uchu by nieco poprawić ustawienia aparatu.



Maxine Hammond
Obrazek
I feel the pressure building until I can't breathe
And it takes everything
And it all spills out
ambitny krab
Stasz
lek. wet. || inst. jazdy — Stadnina koni Huntingtonów
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Sometimes I still have to take a deep breath and remind myself that not everyone will breake me like
you did.
- Brzmi bardzo… poważnie – odparła, kiedy usłyszała to, jakie miał stanowisko. I pewnie było dodatkowo bardziej odpowiedzialne, niż zwykły, szary szeregowy. Hammond nie znała się kompletnie na wojsku i prawach, które tam rządziły. W końcu we własnej rodzinie było nikogo, kto przebrnął przez to, czym dla Calluma było piekło. Czy rzeczywiście było tak demonicznie?
Dla Maxine tak. Bez względu na to, jakie były przesłanki do wszystkich tych misji, uważała, że zabijanie i walka jest niemoralna i niehumanitarna.
- Co? – nie od razu zorientowała się, co Pearce miał na myśli. Zaraz jednak, dostrzegając ten ruch ręki w stronę ucha, załapała.
Skrzywiła się nieznacznie. Nie dlatego, że był kaleką, a głównie przez to, że ucierpiał tak bardzo w walce, do której generalnie nie musiał się pchać.
- A, w porządku! MÓWIŁAM, ŻE MÓJ TATA JEST TROCHĘ POKRĘCONY – widząc jego minę, roześmiała się i wbiła zęby w swoje ciasteczko, a następnie powiedziała już mniej dramatycznie:
- Bardzo Ci to przeszkadza? – nie chciała nazywać tego tak, jak w rzeczywistości było: niepełnosprawnością. Ich relacja przecież jeszcze do niedawna była napięta. I po co to psuć?

Callum Pearce
sumienny żółwik
13#9694
lorne bay — lorne bay
28 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
You don't need me, I don't need you
- Wojsko to nie zabawa - potwierdził Pearce, zerkając na brunetkę. Wydawała się tematem zainteresowana, choć nie był pewien czy bardziej ciekawi ją armia czy on sam. Nie wiedział wprawdzie po co miałaby się akurat nim interesować, ale i tak odpowiadał na jej pytania siląc się na obojętność. Nie zależało mu w końcu na laurach czy zrobieniu na Max wrażenia. Od chłopaków w mundurach i tak wolała studentów. Takich dosłyszących, z w pełni sprawnymi rękami. Pewnie po prostu usiłowała być miła, więc i Callum próbował.
Jej drobny gest niezadowolenia nie umknął jego uwadze. To musiało być irytujące, dostosowywanie się do jego ułomności. Właśnie dlatego szybko poprawił aparat, nieco zwiększając jego czułość. Pożałował prawie od razu, gdy brunetka podniosła głos, ale ona sama wydawała się wszystkim rozbawiona. Cóż, sam Pearce mógł pomyśleć żeby wybrać jakieś bardziej ustronne miejsce. Nie chciał jednak przecież, żeby dziewczyna pomyślała, że to randka. Skomplikowana sprawa. Po co on się w to w ogóle ładował? Rozmyślał nad pozostałym kawałkiem swojego mięsnego ciastka, dopóki znów nie odezwała się Hammond. Nad odpowiedział blondyn musiał chwilę pomyśleć.
- Nie aż tak bardzo. I tak miałem dużo szczęścia. Zginęły dwadzieścia trzy osoby, a ja nadal mogę chodzić, mówić i nie straszę swoją gębą. Tamci wrócili do domu w trumnach. Większość z nich była prawie pusta.. - zamyślił się, nieco pochmurniejąc. Przed oczami zaraz stanęły mu drewniane skrzynie, jedna po drugiej ładowane do samolotu. Gdy się ocknął, Pearce zdał sobie też sprawę, że zadręcza Max podobnymi wizjami, więc zaraz się zreflektował - Zjadłaś? Chyba mam ochotę spróbować sił na strzelnicy.


Maxine Hammond
Obrazek
I feel the pressure building until I can't breathe
And it takes everything
And it all spills out
ambitny krab
Stasz
lek. wet. || inst. jazdy — Stadnina koni Huntingtonów
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Sometimes I still have to take a deep breath and remind myself that not everyone will breake me like
you did.
Max skinęła głową nieznacznie, pozwalając sobie zachować przemyślenia dla siebie. Bo przecież dla jego ojca było świetną rozrywką patrzenie na to, jak zajeżdża swojego syna. Z lubością obserwował nastolatka, który wylewał z siebie istne siódme poty, aby zadowolić swego rodziciela. Czasem zastanawiała się, czy istniał jakiś powód, dla którego dzieci wpadały w sidła zobowiązań wobec własnych członków rodziców. W końcu nikt nie prosił się na ten świat, nikt nie planował podawać im na starość szklanki wody. Dlaczego więc wszyscy rodzili się z dziwnym przeświadczeniem, że są własnością mamy, taty i muszą robić wszystko, aby ich zadowolić.
Maxine przygryzła polik od środka.
- Widzę, że nie - odparła, mając na myśli jego rany, nie tylko aparat słuchowy, czy kilka zadrapań.
Widziała więcej, niż zapewne Pearce mógł sobie wyobrazić. I myślała tyle, że aż sama się na siebie złościła.
- Jasne. Chodźmy. Ale z góry uprzedzam, że jestem w tym naprawdę kiepska - to on przecież wychowywał się z bronią, ze strzelaniem do celu, prawda? Hammond nie trafiała nawet do kosza na szkolnych zajęciach sportowych.
- Więc może po prostu ja postoję i popatrzę? - marnowanie tych kilku drobniaków było bezcelowe.

Callum Pearce
sumienny żółwik
13#9694
lorne bay — lorne bay
28 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
You don't need me, I don't need you
Podejrzewał, że nie takich odpowiedzi się po nim spodziewała. Boleśnie szczerych i bezpośrednich. Cóż, jej wina. Niepotrzebnie pytała. Callum po prostu powiedział jej prawdę. To i tak więcej niż mogła od niego oczekiwać przez ostatnie tygodnie. Chłopak wreszcie uznał, że oboje na tym skorzystają jeśli poznają się trochę bliżej, a w najgorszym wypadku Max zwyczajnie da mu spokój i następnym razem pogawędzą sobie o pogodzie
Temat ojca zaś był długi i szeroki niczym rzeka. Swojego wpływu na syna generał Pearce nigdy się nie stracił. Callum nadal miał za małe jaja, by wyrwać się spod władzy rodziciela i prawdę mówiąc miał o to żal sam do siebie. Wiedział, że matce złamałoby to serce, z jego wojskową karierą na pewno też nie pomogło. Mimo wszystko najbardziej obawiał się tego, iż staruszek mógłby próbowac ograniczyć jego kontakt z najmłodszą siostrą. Tego blondyn by nie zniósł.
Jego wywód na temat trumien w każdym razie zniechęcił Hammond do drążenia tematu. Apetyt chyba też straciła, bo nie tknęła kolejnych ze swoich ciastek.
- Jesz to? - postanowił wykorzystać okazję Pearce, podkradając jej jedno i zaraz wpychając do ust połowę. Od najmłodszych lat miał piekielny metabolizm. Gdyby nie papierosy, pewnie mógłby coś jeść non-stop. Na kolejne słowa brunetki tylko wyszczerzył się zadowolony.
- Pękasz Hammond? Ja Ci się dałem na konia wsadzić - cienka brew uniosła się prowokująco do góry, a usta pochłonęły resztę ciastka. Nie trzeba było długo czekać aż mężczyzna podniósł się, strzepując z siebie okruszki.
- Nie bądź miękką bułą. Jak wrócisz do domu z maskotką, to może da to Twojemu chłoptasiowi do myślenia - zasugerował jeszcze. Chyba coś mu odbiło, że chciał naprawiać jej związek. Ktoś mógłby pomyśleć, że zostali przyjaciółmi. Bleh. Korzystając z małego spacerku w stronę strzelnicy, Pearce odpalił jeszcze papierosa by ostatecznie ukoić nerwy - Idziesz?


Maxine Hammond
Obrazek
I feel the pressure building until I can't breathe
And it takes everything
And it all spills out
ambitny krab
Stasz
lek. wet. || inst. jazdy — Stadnina koni Huntingtonów
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Sometimes I still have to take a deep breath and remind myself that not everyone will breake me like
you did.
Owszem, może i nie spodziewała się szczerych odpowiedzi, lecz kiedy te finalnie nadeszły – to wyszły na plus. Mile zaskoczona Hammond miała okazję trochę go poznać. Dowiedzieć się, jaki był powód obrania takiej, a nie innej ścieżki, a także z czym musiał się dotychczas borykać. Po takich historiach, Max zauważyła, że Pearce nie był aż tak pierdolnięty. Właściwie, to dochodziła do wniosku, że był zwyczajnym chłopakiem i zdziwiłoby ją to, gdyby po wszystkim, co przeżył, zachowywałby się normalnie.
- Eeej, to moje! – niczym skneruska, brunetka wyciągnęła rękę przed siebie, próbując wywalczyć choć odrobinę jej kokosowego ciasteczka.
- Trzeba było se kupić, a nie, teraz mi podkradać - w zamian za pustą, papierową torbę, odwdzięczyła mu się w typowy dla siebie sposób. Rąbnęła go w ramię.
- A wracając do tematu, to tak. Pękam. Bo jazda na koniu, a strzelanie do celu, to zupełnie dwie, różne sprawy, Pearce – rzuciła na swoją obronę, nie potrafiąc się przemóc. Mimo to powlokła się za nim.
- To ja mam pomysł – zaczęła ostrożnie, poprawiając zsuwające się z chudego tyłka spodnie.
- Wiesz co jeszcze bardziej da do myślenia mojemu chłopakowi? To, jak wrócę z maskotką, którą wygrał dla mnie inny chłopak – widziała, jak niewielkie trybiki w głowie Calla powoli przeskakują na właściwe tory, aż finalnie są w tym samym miejscu, co ona. Jego mina sprawiła, że Hammond wesoło się roześmiała.
- Nie bądź miękką bułą, Pearce! – dodała jeszcze, zamierzając obrać tę samą strategię, co on.
Czy na niego również nie zadziała?

Callum Pearce
sumienny żółwik
13#9694
lorne bay — lorne bay
28 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
You don't need me, I don't need you
Na fakty z życia Pearce'a trzeba było zapracować. Szczerość dostawało się już w pakiecie, bo chłopak nie miał żadnych oporów przed mówieniem tego co myśli wprost. Dlaczego? To bardzo proste. Nie zależało mu na opinii innych. Mogli go mieć za świra, obłąkańca czy odludka. Tak naprawdę nie znał go nikt i Callum pilnował by właśnie tak pozostało. To ojciec nauczył go w końcu by maskować swoje słabości. Przed Hammond odkrył zaś tylko tyle, ile uważał za konieczne dla podtrzymania rozmowy. Był jej w końcu coś winien za opiekę nad siostrą oraz ciekawostki z jej własnego życia. Owsiane ciastka i maskotka do sprowokowania chłopaka powinny rachunki wyrównać.
- Jedno i to samo, po prostu boisz się nieznanego - ciągnął temat blondyn, bawiąc się doskonale. Oto wreszcie wkraczali na teren, na którym to on miał nad brunetką przewagę. Już wcześniej zauważył, że chyba ma problemu z potrzebą kontrolowania wszystkich. Zapewne jej strach wynikał właśnie stąd. Zaraz, od kiedy Pearce bawił się w psychologa?
- Wypraszam sobie. I tak musiałbym ją dla Ciebie wygrać, skoro nie umiesz strzelać - przekomarzali się głośno przez resztę drogi, aż wreszcie dotarli do celu. Tam Callum pewnym krokiem zbliżył się do blatu, wręczając prowadzącej odpowiedni banknot - Dwie kolejki, dla mnie i dla niej. Stówka wygrywa misia, tak? - upewnił się jeszcze, odbierając od kobiety komplet nabojów. Dopiero potem wrócił do Max, odsuwając ją na bok by załadować wprawnie jej pistolet. Mógłby to robić i z zamkniętymi oczami. Wreszcie podał jej broń, ale tylko na krótką chwilę.
- Jezu, Hammond, jak Ty to trzymasz. Stań prosto - oh, bawił się doskonale mogąc wreszcie nią nieco podyrygować. Nawet wbił jej palec między łopatki, żeby przestała się garbić.


Maxine Hammond
Obrazek
I feel the pressure building until I can't breathe
And it takes everything
And it all spills out
ambitny krab
Stasz
lek. wet. || inst. jazdy — Stadnina koni Huntingtonów
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Sometimes I still have to take a deep breath and remind myself that not everyone will breake me like
you did.
- A nawet jeśli się boję, to coś w tym złego? – zapytała miękko, próbując dogonić swojego kolegę. Przeskakiwała z nogi na nogę, próbując wyminąć tłum gapiów i przypadkiem go nie zgubić. Pearce chodził jak typowy żołnierz: szybko i nie oglądał się za siebie. Kiedy więc dotarli do miejsca zabawy, Max była lekko zdyszana. Jej oddech zawsze szwankował z powodu narastających napadów astmy. Na całe szczęście dziś obeszło się bez tego.
W milczeniu próbowała się uspokoić. Płuca piekły z niedoboru tlenu, a ona pragnęła za wszelką cenę zachłysnąć się życiodajnym powietrzem, czując się trochę jak rybka wyjęta z akwarium.
Kiedy wcisnął jej broń, zacisnęła instynktownie na niej swoje ręce. Zimny metal sprawił, że nieco się skonsternowała. A więc takie było to uczucie, trzymać coś, co w teorii zabijało? Czy Callum czuł się dobrze, mając to pod palcami? Zerknęła kątem oka na niego. Nie wydawał się być niezadowolony, a co najwyżej skoncentrowany.
- Ouć! – uniosła głos i wyprostowała się niczym struna.
- Weź przestań, co? Mam Cię klepać i dźgać jak będziesz na koniu? – rzuciła, najwyraźniej zagniewana, a potem podeszła do stoiska bliżej i wyprostowała rękę, w której trzymała pistolet.
- Nie patrz tak, tylko pomóż – poprosiła jeszcze, przysuwając się w jego stronę tak, że wlazła mu pod ramię.
- Bez Ciebie nie dam rady, Pearce – widział przecież, że drżała jej dłoń i nijak nie potrafiła nawet odpowiednio patrzeć. Czy mrużyć oko? Przekrzywić głowę?

Callum Pearce
sumienny żółwik
13#9694
lorne bay — lorne bay
28 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
You don't need me, I don't need you
- Zależy. Czasem ryzyko wychodzi na plus - nie był aż taki niski, ale znowu nie najwyższy. Pośród tłumu zgromadzonego na festynie nie wyróżniało go praktycznie nic poza wiecznie zgorzkniałą miną i świdrująco błękitnymi tęczówkami. Hammond i tak udało się nieco poluzować zastane mięśnie twarzy kombatanta, kilka razy przywołując na jego usta uśmiech. Od czasu do czasu plotła po prostu takie bzdury, że nie mógł się powstrzymać. Przecież nigdy by nie przyznał, że bywała na swój sposób zabawna.
Jego stosunek do broni? Mieszany. Ten sam przedmiot potrafił w końcu jednocześnie odbierać i ratować życie. W odpowiednich rękach często dawał przewagę potrzebą by pokonać wroga. Szczególnie na froncie. Przeciętnemu człowiekowi pistolety mimo wszystko nie były potrzebne. Ich miejsce było właśnie w takich budkach, gdzie strzelało się wyłącznie dla rozrywki. Tak też aktualnie podszedł do sprawy Pearce, dostrzegając okazję by wreszcie jakoś się wykazać.
-Oh.. jaka delikatna - zadrwił lekko blondyn, oburzeniem dziewczyny jedynie rozbawiony. Miała swoje metody i on też miał własne. Ostatecznie jednak nie miały znaczenia, jeśli tylko prowadziły do realizacji celu. To coś, czego oczywiście nauczył go ojciec. Surowa miłość w najlepszym wydaniu.
- Daj mi chwilę, muszę nacieszyć się tą chwilą - odparł, biorąc oddech pełną piersią, zanim brunetka zaczęła na niego napierać. Jakoś dziwnie garnęła się do tego całego strzelania. Gdyby jej nie znał, może nawet by uznał, że to do niego usiłuje się zbliżyć. Jak ostatnio sprawdzał, to obiecał wygrać dla niej pluszaka, nie pomóc w zdradzie i wywołaniu u jej chłoptasia zazdrości. Przede wszystkim jednak miał jej pomóc z celnością.
- Unieś na tą wysokość i celuj nieco wyżej -polecił Callum, ustawiając odpowiednio jej ramię. Miała przyjemne perfumy i jedwabiście miękkie włosy. Jakoś wcześniej nie zauważył - Dobrze, teraz weź oddech, wypuść powietrze i strzel.


Maxine Hammond
Obrazek
I feel the pressure building until I can't breathe
And it takes everything
And it all spills out
ambitny krab
Stasz
lek. wet. || inst. jazdy — Stadnina koni Huntingtonów
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Sometimes I still have to take a deep breath and remind myself that not everyone will breake me like
you did.
Nie była delikatna, lecz tak jak każdy człowiek, tak i ona miała swoje newralgiczne punkty. Dotykanie jej po bokach i pod żebrami wywoływało uczucie niepokoju i jawnego niezadowolenia, które już teraz prezentowało się na Hammondowej twarzy. Prawdopodobnie tylko to, że miała na swoich rękach broń, sprawiła, że nie odwinęła mu się i nie odpłaciła pięknym za nadobne. Przy okazji poprzysięgła sobie, że prędzej czy później się zemści. Bo każdy wiedział, że wszelkie mszczenie się najlepiej smakowało na zimno, kiedy ofiara się tego nie spodziewała. Może w trakcie wsiadania na konia podbiegnie do niego i wciśnie mu palce pod żebra? A może kiedy będzie wychodził z szatni? Jeszcze nie obmyśliła ścieżki, lecz z dziką przyjemnością będzie patrzeć na łzy, które będą cisnąć się do zszokowanych oczu Pearce’a.
- Nie bądź dupkiem – wyburczała w odpowiedzi, przenosząc na niego swoje orzechowe tęczówki.
- Bo odstrzelę Ci stopę. Z tej odległości na pewno trafię – nie drgnęła jednak, najwyraźniej obawiając się spełnienia groźby. Nigdy wcześniej nie miała broni w rękach. Kto wie ile było niewypałów? Mało to słyszało się o wypadkach, kiedy pistolety wypalały same z siebie? Nie była pewna, czy chciałaby mieć go na sumieniu, nawet jeśli był prawdziwym wrzodem na pośladkach.
- Tak jest dobrze? – zapytała niepewnie, bojąc się tego, że jakikolwiek ruch sprawi, że będzie musiała od nowa mierzyć się z układaniem ręki, nogi i mrużenia oka. Kiedy jednak potwierdził, Hammond bez zastanowienia nacisnęła spust. Huk i odrzut był lekki nawet jak na zabawkę, lecz na tyle frapujący, że Max nie zwróciła uwagi na to, czy trafiła do tarczy.
- Udało się! – wykrzyknęła, będąc dumną, że po prostu strzeliła.
- Uważaj, Pearce, bo jeszcze Cię wygryzę.
sumienny żółwik
13#9694
ODPOWIEDZ