Fotograf — BEAST DAYLIGHT PHOTO STUDIO
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Manipulant i hazardzista
Stara się nie wtrącać w życie innych
Bo z łatwością potrafi je spieprzyć
Wzruszył delikatnie ramionami, przyklejając do twarzy grubiański uśmiech i prychnął cicho, posyłając przyjacielowi rozbawione spojrzenie.
— Za to mnie kochasz, Miles — Odpowiedział. Był dupkiem, nawet nie przeczył. Najgorsze w tym wszystkim było to, że zachowywał się niestosownie, nie krył tego i nie czuł wyrzutów sumienia. Zdawał sobie z tego wszystkiego sprawę, ale dochodził do wniosku, że ostatnio i tak był zbyt wielkoduszny. Zupełnie jakby te kilkukrotne, przyjazne nastawienie miało oczyścić go z grzechów, które uczynił, krzywdząc swoich bliźnich. Biblijne pierdolenie.
Miała być taka cicha, taka spokojna, taka.... Inna, tymczasem potrafiła się odszczeknąć, co było bardzo interesujące. Bardziej zaskoczyło to Milesa, niż jego, ale żadnym słowem tego nie skomentował.
— Chuj wie. Jeśli znajdziemy w śmietniku opakowanie po podpaskach, napoczęte pudełko tamponów, albo pudełko po kubeczku menstruacyjnym... — I tu zrobił chwilową pauzę, bo poczuł, że zbliża się chwilowa zaduma, która nie minie zbyt szybko. Dopóki nie uzyska odpowiedzi na pytanie, które było niesamowicie ważne, takie pytanie z którym nie mógł zwlekać.
— Jak się tego w ogóle używa?! — Zapytał na głos, drapiąc się po karku. Za jego czasów nie było czegoś takiego i pewnie nie wiedziałby o istnieniu takiego urządzenia, gdyby nie podpatrzył dziwnego opakowania w śmietniku, u siebie w domu. Najpierw myślał, że była to jakaś seksowna zabawka, dopóki nie przeczytał, co było napisane na kartonie.
Plan, który obmyślili był naprawdę świetny i cóż, nie było opcji, żeby się nie udał. Chętnie poszedł za kumplem, który nacisnął na klamkę od sypialni i pokręcił głową.
— Na pewno ma coś do ukrycia, one zawsze coś ukrywają — Rzucił tonem eksperta, a później przeszli przez łazienkę i w końcu byli w pokoju Swan.
Uniósł brwi do góry, gdy uderzył go zapach kobiecych perfum. Ładnych perfum, takich które podkręcały jego zmysły i właśnie zaczął sobie uświadamiać, że chętnie poznałby bliżej tą całą Swan, bo personą była intrygującą. Nie podzielił się tym z Milesem, zachowując dla siebie taką uwagę. Był pewien, że Miles nawet by się nie zdziwił, gdyby mu o tym powiedział, ale wolał przemilczeć. Już i tak miał go za dupodajkę, a Dean nie chciał go mocniej w tym przekonaniu utwierdzać. Rozejrzał się po pokoju, zerkając do szuflady z ubraniami, może jakaś ładna bielizna?
— Hmm, wszystkiego, co można by uznać za dziwne. Na przykład... Lin, noża, dziwnych książek. Zawsze zaczyna się od książek — No, bo jego zdaniem, Violet na pewno zabiła swojego męża, skoro przyszła do Milesa zapłakana.

Miles Vanderberg
sumienny żółwik
blueberry
barman — Moonlight
32 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Z wykształcenia ratownik medyczny, ale wyrzuty sumienia nie pozwalają mu pracować w zawodzie. Obecnie dorabia jako barman w Moonlight i nie potrafi rozgryźć swoich uczuć do Violet, mimo, że planuje przyszłość ze swoją ukochaną, Malią.
Zachowanie panienki Swan bynajmniej nie zrobiło na Milesie wrażenia, aczkolwiek naprawdę uważał, że trafił na cichą, nijaką i płaczącą myszkę, która będzie snuć się z kąta w kąt, tak jak robiła to do tej pory i umykać z jego pola widzenia. Niespodzianka!
— Chcesz grzebać w być może zakrwawionych śmieciach? — na samą myśl wykręca mu się żołądek, a chłopak wzdryga się, bo nie ma nic gorszego niż kobieta z okresem. Pytanie Deana jest wyjątkowo celne, aż Miles przystanął w drodze do sypialni dziewczyny i odwrócił się do niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Kubeczek menstruacyjny?
— Wiem, że kiedyś Yara miała okres — no brawo, Sherlocku — i coś sobie tam wciskała, i to nie był tampon. Darła się wtedy w niebogłosy, i myślałem, że będę musiał ją cucić jak zemdleje i kazać pchać ścierki, ale ostatecznie jej się udało. Wydaje mi się — tu zastanawia się jeszcze przez moment — Tak, jestem przekonany, że to był ten cały kubeczek. To zgniatasz, wciskasz i to zbiera to… wszystko — ponowne wzdrygnięcie — i chyba wygląda jak lejek? Ewentualnie jak amerykański kubek na piwo?
Washington powinien dziękować w tym momencie, za tak cenną lekcję biologii. Co prawda to prawda, dorastanie przy boku dojrzewającej dziewczyny było przedziwnym przeżyciem, czasami mocno niezręcznym i niekomfortowym. W każdym razie, Miles nie wie, skąd jego kumpel posiada takie informacje, ale doskonale rozumie jego zainteresowanie tematem. W końcu ma małą córkę, która kiedyś będzie przez to przechodzić i drzeć się na ojca, że kupił jej nie ten rozmiar podpasek, tak jak młoda Vanderberg na biednego Milesa, kiedy powrócił do domu z całym naręczem wielkich opakowań XXL, bo nie doczytał.
Kiedy znaleźli się już w azylu Violet, szybko zorientował się, że skrytka pod łóżkiem była beznadziejnym pomysłem, bowiem jedyne co tam znalazł, to pojedyncza skarpetka z pingwinem, co i tak wiele mówiło o dziewczynie.
— Dziwnych książek mówisz — powtarza nieświadomie za głosem Deana, macając poduszkę pod którą jak sądził zresztą, znajduje się broń palna. Nic z takich rzeczy; zielony notatnik wręcz krzyczał do niego, by poszanować jej prywatność i nie otwierać go pod żadnym pozorem, dlatego odkłada go na miejsce i nie przekazuje tego co znalazł Washingtonowi. Dobrze wie, że ten najchętniej już dorwałby się do całej historii i nie miałby żadnych oporów, byle tylko znaleźć dobre smaczki. Vandeberg jednak nie chciałby, by ktoś znalazł jego pamiętnik i żartował sobie z jego przemyśleń. Tak, korciło go niemiłosiernie i rozwiałoby to ich wszelkie wątpliwości, ale nie potrafił jej tego zrobić. Nawet jeśli poprzedniego wieczoru nie umyła po sobie widelca.
Nie sądzę, by zabiła męża. Jeśli rzeczywiście jest tak wyrachowana, by kogoś zamordować, nie robiłaby takich scen przy taszczeniu swoich klamotów — wyjaśnia, zaglądając do szafy i szperając pomiędzy wiszącymi sukienkami, w poszukiwaniu czegoś… No cóż, czegoś.
— O, a co tutaj mamy? — mruczy, zadowolony ze swojego odkrycia, kiedy udaje mu się otworzyć szafeczkę przy łóżku. Jeszcze dokładnie nie wie co to jest, ale woreczek jest satynowy, a w takich opakunkach muszą być same skarby. Na dodatek, jest głęboko schowany w szufladzie, czyżby coś wstydliwego? Jeden ruch, a zawartość wylatuje mu na otwartą dłoń, na co Miles przechyla głowę nieco w lewo, jak nierozumiejący komendy owczarek.
— Ej stary, czy to jest to, o czym ja myślę? — pyta, wytrzeszczając oczy, gdy urządzenie zaczyna wibrować po wciśnięciu guzika — I to ma baterie w środku, czyli używane.

Dean Washington
przyjazna koala
naleśnik puchaty
Fotograf — BEAST DAYLIGHT PHOTO STUDIO
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Manipulant i hazardzista
Stara się nie wtrącać w życie innych
Bo z łatwością potrafi je spieprzyć
Skrzywił się dość mocno na myśl o grzebaniu w brudnych, zakrwawionych śmieciach i spojrzał zniesmaczony na kumpla, kręcąc przecząco głową.
— Wszystko już w życiu widziałem, krew mnie nie przeraża, ale teraz, gdy mogę dokonać wyboru, wolę nie grzebać w okresówce— Wiedział, na co się pisze, wybierając się do policji i wydziału zabójstw. Rozczłonkowane zwłoki? Nic takiego, podłoga zalana krwią? Zdarza się, ale nie spieszyło mu się do grzebania w śmieciach i poszukiwania kubeczków menstruacyjnych. Był trochę stuknięty, może niektórzy powiedzieliby chorym pojebem, ale miał granice i szczerze mówiąc, choć okres był rzeczą normalną, trochę go przerażał.
Słysząc opis Milesa, poczuł nieprzyjemny prąd, który przebiegł mu wzdłuż kręgosłupa. Opis wsuwania kubeczka brzmiał, jakby przechodziła tortury, a nie próbowała opanować krwawienie. Baby były dziwne, nie łatwiej było używać podpasek? Nikogo nic nie bolało, sprawdzały się, z tego co mówiła mu żona, a powtarzała: ,,kocham te podpaski, czuję się taka lekka, są bardzo miękkie... Pamiętaj, że masz kupić ze skrzydełkami”. Raz kupił nie te co trzeba i nigdy więcej tego błędu nie popełnił, bo kobieta była zła, a zła kobieta, dodatkowo z okresem, to tykająca bomba rozpaczy i nienawiści do świata w jednym. Wolał nie przypłacać własnym życiem, choć byłoby zabawnie, bo kto by się nie śmiał, widząc w artykule ,,zabiła męża, bo kupił złe podpaski. Grozi jej piętnaście lat pozbawienia wolności” Scenariusz proszący się o zainteresowanie Stephana Elliotta.
— Podpaski są bardziej przekonujące — Podsumował, rozkładając ręce.
Weszli do tej świątyni Violet, rozglądając się po mieszkaniu. Gdyby się dowiedziała, że grzebią w jej rzeczach, pewnie by się przeraziła i uznała ich za dziwnych, albo zboczeńców nie mających poszanowania do czyjejś prywatności. Poszanowanie jakieś mieli, a na pewno Miles, bo Dean by do tego pamiętnika zajrzał, tak mu nakazywał psi instynkt, a w pamiętnikach opisuje się wszystko, więc są doskonałymi dowodami bardzo ważnymi dla sprawy.
Co znalazł Dean? Po wyciągnięciu kolejnego tomu Szekspira, otworzeniu kilku tomików poezji (na ogół były to wiersze o smutnej miłości), trafił na autora, który niekoniecznie był mu znany. Otworzył jednak tę książkę, bo w oczy rzuciła mu się zakładka ze zdjęciem Violet i jej męża. Wydawali się szczęśliwi, takie przynajmniej sprawiali wrażenie, a blondynka nie była przygaszona, można by rzec, że wręcz promieniała. Przez dłuższą chwilę zapatrzył się na to zdjęcie, po czym odwrócił się przodem do Milesa, oznajmiającego, że coś znalazł.
Dean skupił spojrzenie na wibratorze, unosząc z zainteresowaniem brwi.
— Tak, to wibrator i to duży, moja przyjaciółka miała mniejszy. Myślisz, że kupują je na rozmiar podobny do interesów swoich facetów? — Zaintrygowała go ta sprawa, lecz nie na tyle, by stracić zainteresowanie zakładką, którą trzymał w ręku. Podszedł więc do Milesa, pokazując mu zdjęcie.
— Chyba im się nieźle układało — Uznał, zerkając na odwrót zakładki, która była podpisana słowami ,,Wakacje 2020”, no kto by pomyślał?

Miles Vanderberg
sumienny żółwik
blueberry
barman — Moonlight
32 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Z wykształcenia ratownik medyczny, ale wyrzuty sumienia nie pozwalają mu pracować w zawodzie. Obecnie dorabia jako barman w Moonlight i nie potrafi rozgryźć swoich uczuć do Violet, mimo, że planuje przyszłość ze swoją ukochaną, Malią.
Musieli wkraczać na tak niesmaczne tematy? Przez to wszystko Vanderberg miał wrażenie, że zjedzony na wpół tost z serem niebezpiecznie cofa mu się w stronę przełyku. Dlatego kręci głową i tylko mówi
— Nie, nie, nie — jakby, to miał być koniec tematu, bo od tej rozmowy za bardzo go mdliło. Sam nie był przyzwyczajony do widoku krwi, a ostatnie spotkanie z nadmiernym widokiem, było wtedy, gdy leżał poturbowany koło swojego konającego brata, pławiąc się w wypływającej z niego ciemnoczerwonej cieczy. Wtedy nie było to obrzydliwe, wtedy było to po prostu traumatyczne przeżycie, coś, o czym wolał teraz nie myśleć.
Również nie rozumiał, dlaczego niektóre kobiety były przygotowane przeżyć najgorsze tortury dla paru chwil spokoju. Jeśli miałby jakikolwiek wybór, zdecydowałby się nawet na waciki kosmetyczne, byle tylko nic nie pobrudzić, ale na pewno nie ingerowałby jeszcze ciałem obcym w obolałe miejsca. Yara była masochistką, nic nowego, a Layla… No cóż, Layla była Laylą — zawsze przygotowana, gotowa do podjęcia nawet najcięższych trudów. Wysłanie Milesa po damskie zakupy jeszcze jej się nie zdarzyło, i Vanderberg miał nadzieję, że nigdy go o to nie poprosi, ponieważ totalnie nie rozróżniał rodzajów, miękkości i innych cech charakterystycznych. Dla niego było tylko różowe pudełko z ptaszkiem, pomarańczowe pudełko i niebieskie, a czasami nawet zdarzyło mu się pomylić żółte z pomarańczowym, gdy młoda Vanderbergówna zapomniała o swoich kobiecych dniach podczas pobytu w szkole i musiał ją ratować, bo jako jedyny miał wtedy auto. Ale nie był daltonistą, był facetem!
Nie zamierzał naruszać prywatności Violet do tego stopnia, by czytać o jej przeżyciach wewnętrznych. Co innego szperanie po szafkach w poszukiwaniu czegoś, co zasygnalizowałoby im czerwoną flagę. Po odnalezieniu broni czy kilku gramów białego proszku, bynajmniej nie do pieczenia, Miles wystawiłby jej walizki za próg szybciej niżeli dziewczyna byłaby w stanie wymówić jego imię. Chociaż przy zestawie tylu rzeczy, z którymi się tutaj znalazła, trzeba byłoby dodać jeszcze nazwisko.
— W takim razie mamy w mieszkaniu niezaspokojoną kobietę, może być groźnie — stwierdził, odkładając wibrator na miejsce. Udaje mu się zerknąć na zdjęcie, pakując z powrotem urządzenie do szuflady. Widok nie przyprawia go o wzruszenie ramion, czy obojętność. Dziewczyna ze zdjęcia już nie istnieje, co powoduje, że mężczyźnie momentalnie robi się jej żal. Wyglądała na tak szczęśliwą, tak… piękną. Inną. Nie była cieniem człowieka, który snuł się z kąta w kąt, pokazując mu się na porządku dziennym.
— Jak myślisz? Co jej zrobił? — pyta cicho, podchodząc bliżej do przyjaciela. Przez cały ten czas wpatruje się w trzymaną przez niego fotografię w zamyśleniu, aż w końcu zabiera mu ją z rąk i tylko się jej przygląda. Czy to chłopak, czy może mąż? Wygląda na zadufanego w sobie bydlaka, jednak Violet tego nie widzi. Spogląda na Milesa promieniejąc, zakochana do szaleństwa w swoim partnerze. Biedna Swan.

Dean Washington
przyjazna koala
naleśnik puchaty
Fotograf — BEAST DAYLIGHT PHOTO STUDIO
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Manipulant i hazardzista
Stara się nie wtrącać w życie innych
Bo z łatwością potrafi je spieprzyć
Nie mówił nic więcej na ten temat.
Rozmowa wydawała mu się całkiem interesująca, bo w tym momencie czuł się jak prawdziwy naukowiec, poznający tajemnice nieznanych, obcych dotąd stworzeń jakimi były kobiety. On, jako mężczyzna, myślał prosto. Stawiał na wygodę.
Wystarczyło, że miał kilka par dresów, kilka par skarpet, które nie uciskały kostek i kilka par bokserek, dzięki którym w kroczu było przewiewnie i nie odczuwał dyskomfortu płynącego z uciskających majtek. Najwidoczniej kobiety lubiły utrudniać sobie życie, bo czego by nie założyły, albo nie upchnęły, to zawsze było ciasne. Ciasna sukienka, ciasna bluzka, ciasne spodnie, majtki też, żeby podkreślały tyłek (co oczywiście szanował, bo lubił popatrzeć), ale czy odczuwały satysfakcję i pełnię radości, płynącą z wygody? Prawdopodobnie jej nie doświadczały, bo ubrania, które nosiły, niezbyt były wygodne. Rozumiał jednak, że Miles nie chciał drążyć tego tematu, bo Dean sam nie chciał więcej o tym rozmyślać. Nie powinny interesować go typowo kobiece rzeczy, bo nigdy nie uda mu się tego doświadczyć, z czego był bardzo zadowolony.
W pewnym sensie, naruszali prywatność Violet.
Nie powinni grzebać w jej rzeczach, ale ciekawość brała górę. Zresztą, niczego złego nie robili. Weszli, pooglądali, pozwiedzali jak w muzeum, znaleźli coś, czego nie powinni i to by było na tyle.
— No, niezaspokojone kobiety są najgorsze. Nigdy nie wiesz, czy nie spróbuje cię przez sen zgwałcić, strach się bać — Pokręcił głową, jakby przytakując sam sobie na tą bystrą uwagę. Nie, żeby serio tak myślał. Był to raczej ironiczny żarcik na który sobie pozwolił. Rozumiał, że istnieli różni mężczyźni, ale jemu takie zabawy by nie przeszkadzały.
Wzruszył energicznie ramionami, słysząc pytanie Milesa i przyjrzał się jeszcze raz zakładce.
— Najczęściej małżeństwa rozsypują się przez zdrady. Mogli też mieć inne spojrzenie na niektóre rzeczy, jemu mogło zależeć na dziecku, ona ciąży nie chciała i ich drogi się rozeszły. Tak naprawdę, możemy tylko spekulować — Nie byli tutaj po to, by prowadzić śledztwo. Dean wolał odpuścić, nie chciał brnąć w to dalej. Czuł, że Swan miała jakąś tajemnicę, ale nie wiedział, czy chciałby ją rozwiązywać, czy postawić w jej miejscu znak zapytania.
Wsunął ponownie zakładkę do książki i włożył ręce do kieszeni, ogarniając jeszcze uważnym spojrzeniem pokój.
— W dokumentach też chcesz grzebać, czy wolisz odpuścić ? — Zapytał, zerkając na segregator, w którym prawdopodobnie przetrzymywane były dokumenty, bądź sprawdziany.

Miles Vanderberg
sumienny żółwik
blueberry
barman — Moonlight
32 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Z wykształcenia ratownik medyczny, ale wyrzuty sumienia nie pozwalają mu pracować w zawodzie. Obecnie dorabia jako barman w Moonlight i nie potrafi rozgryźć swoich uczuć do Violet, mimo, że planuje przyszłość ze swoją ukochaną, Malią.
Grzebanie w rzeczach nowej współlokatorki przychodziło mu z większym trudem, niż przypuszczał. Odkąd w jego dłoni znalazł się pamiętnik, wypełniony charakterystycznym, zgrabnym i nieco koślawym pismem, ciężko było mu otwierać kolejne szuflady w poszukiwaniu jakiegoś skandalu. Znalezienie broni? Okej, w porządku. Wtedy miał pełne prawo do obawiania się o własne życie i to, kogo przyjął pod swój dach. Ale fotografia trzymana przez Deana, po raz kolejny sprowadziła Milesa na ziemię. Co, jeśli dziewczyna była po prostu skrzywdzona, zdradzona? Płacz, który dobiegał każdej nocy zza ściany ,w żaden sposób nie wiązał się z pięknie roześmianą blondynką na fotografii. To nie była ich sprawa, dziewczyna nie zawiniła w żaden sposób i może wypadałoby zaprzestać poszukiwań? Bo co mieliby jeszcze znaleźć? Zwiewna ciuszki, prowokującą bieliznę i parę kajdanek pasujących kolorystycznie do wibratora?
Nikt nie był święty.
— Gdybym był prawiczkiem, byłbym wniebowzięty — odpowiada, zamykając kolejną z szafek. Nadal nic. Nic, z wyjątkiem wyrzutów sumienia, które jedynie piętrzyły się z każdym kolejnym trzaskiem wydawanym przez meble. Pozwala sobie na równie ironiczny komentarz, bo nie wiele myśli w chwili obecnej, jest zbyt pochłonięty swoimi własnymi rozważaniami na temat byłego faceta Violet, który — bądźmy szczerzy — wyglądał jak bogata gnida. Jak mogła na kogoś takiego polecieć w pierwszej kolejności?
— Wątpię, by to był typ kobiety, która dziecka by nie chciała. Pewnie było na odwrót — z jej delikatnością, wrażliwością nie przypominała kobiety biznesu, skupionej jedynie na pieniądzach. Pozory jednak lubiły mylić. Tak naprawdę, nie wiedział nic o swojej nowego współlokatorce. Ile sekretów przed nim trzymała?
Słysząc pytanie przyjaciela, przez moment patrzy się na niego bez jakiegokolwiek wyrazu, przecierając wolną dłonią twarz. Momentalnie dopada go znużenie; odrzuca więc koszulkę Violet na swoje miejsce i powoli kręci głową.
— Na dzisiaj wystarczy, Dean. Po prostu musimy przyjąć, że jest normalną dziewczyną i tyle. Ja zaryzykuję, a Ty? — zwraca się do przyjaciela, po czym odwraca się na pięcie i wychodzi z pokoju. Jeśli będzie chciała go zgwałcić czy zamordować przez sen, zasłużył. Szczególnie po dzisiejszym popołudniu.

//zt x2

Dean Washington
przyjazna koala
naleśnik puchaty
ODPOWIEDZ