bibliotekarka — dom kultury
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
U Maeve w domu posiadanie książek w każdym pomieszczeniu nie zdałoby egzaminu. Nie chodziło o to, że oprócz niej nikt nie czytał, bo przecież jej rodzice nie byli głupimi ludźmi i w wolnym czasie czytali różne książki. Po prostu… Mieszkała na farmie, czasem pomagała rodzicom w polu i chcąc nie chcąc przynosili ten brud z dworu do domu. A tak jej książki bezpiecznie stały sobie w malutkiej biblioteczce za szklanymi drzwiami. Po za tym, pracowała w bibliotece, więc też nie odczuwała dużej potrzeby posiadania w domu wszystkich książek. No i była to też jakaś forma oszczędzania pieniędzy (nawet jeśli pieniądz i tak jej się nie trzymał), bo z biblioteki wypożyczała przecież za darmo. Chociaż czasem wyobrażała sobie jak by to było, gdyby mieszkała w domu pełnym książek i nie musiała zapisywać się w kolejce po interesujące ją nowości. No byłoby łatwiej, prawda. Tylko wtedy musiałaby zarabiać mnóstwo pieniędzy, żeby po pierwsze mieć duży dom, by mieć gdzie te wszystkie książki pomieścić, a po drugie żeby mieć za co je kupować.
O, to Maeve nawet nie wiedziała o istnieniu takiego Klubu Książki dla nastolatków. Szkoda, bo gdyby wiedziała, z pewnością byłaby pierwszą jego uczestniczką i zrobiłaby wszystko, żeby takiego przedsięwzięcia nie zamknięto. Generalnie rynek książki nie przedstawiał się ostatnimi czasy zachęcająco. Albo może inaczej. Ludzie czytali (mniej niż wcześniej ale to zawsze coś), nowe książki były wydawane i biblioteki może nie pękały w szwach, ale dawały sobie radę. To małych, lokalnych księgarnii było jej szkoda, bo jeśli człowiek miał do wyboru zakup książki w internecie o połowę taniej, to logicznym było, że wybierze zakup internetowy. Sama Maeve książki kupowała rzadko, ale jak już miała okazję, to zawsze wybierała lokalne księgarnie. Jedną właściwie, bo polubiła właściciela i po prostu czuła się tam dobrze. Jak ktoś ją pytał o dobrą księgarnię to zawsze polecała Angel Wings. W każdym razie, gdyby Aaron chciał kiedyś wskrzesić Klub Książki dla nastolatków to Maeve bardzo chętnie by się w to zaangażowała. Znacznie bliżej było jej wiekiem do licealistów i potrafiłaby wybrać takie książki, które z pewnością zainteresowałyby młodzież. No i być może postawa mądrzejszej wiekiem sprawiłaby, że łatwiej potrafiłaby wyrazić swoją opinię o dyskutowanej literaturze.
Cóż, mógł pomyśleć, że się stresowała, co było logiczne, bo jej nie znał. Ale nie, to nie był stres. To był zwyczajny dzień w zwyczajnym życiu Maeve Halsworth, która po prostu za dużo mówiła. Jeśli będą mieli jeszcze okazję porozmawiać czy na zastępstwie Maeve w Cairns City Council, czy Aaron odwiedzi bibliotekę w Domu Kultury, mężczyzna na pewno szybko się przekona, że wylewanie z siebie potoku słów należało w naturze małej Halsworth.
- Może nie tyle nikt by nie sięgnął, bo by nie był zainteresowany, ale ja na przykład trochę bym się bała, że rozlecą mi się w ręce. Chociaż jako pracownik biblioteki wiem jak zadbać o takie stare książki, więc może nie byłoby takiego strachu, ale jako zwykły czytelnik? Jakbym zniszczyła to bym się chyba ze wstydu spaliła. Już bym wolała zapłacić karę niż oddać taką zniszczoną. A wypożyczenie zawsze można przedłużyć, ale to na pewno pan wie. Wygląda pan na stałego bywalca, więc musi pan wiedzieć, bo to by było dziwne gdyby pan nie wiedział. A co to właściwie są za książki? - Oparła głowę na ręce, bo żadna z książek nie miała tytułu na okładce a do środka nie zaglądała, bo zanim po nie przyszedł to jej nie zainteresowały a teraz było już za późno, bo je oddała.

Aaron Barnard
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Nikogo nie powinno dziwić to, że Ellie myszkowała po lokalnej bibliotece. Potrzebowała czegoś, co pochłonęłoby jej myśli i okazało się idealnym źródłem rozrywki. Musiała jednak wpierw znaleźć jakiś tytuł lub okładkę, które przyciągnęłyby jej oko i uwagę. Rozglądała się uważnie, szukając tego, co okazałoby się strzałem w dziesiątkę. Trudno było jednak zrobić to w momencie, gdy nie miało się pojęcia czego właściwie się chciało.
Kartkowała właśnie jakiś tandetny romans, który podobno był hitem Wattpada (co nie wróżyło dobrze) i starała się wyłapać tam chociaż jakieś ciekawsze lub po prostu śmieszne momenty, na których zaśmiałaby się z czystego cringe'u. To było tak zupełnie odmienne doświadczenie po tym jak niedawno zwróciła bibliotekarce Kto się boi Virginii Woolf?. Jak widać nawet jeśli ktoś sięgał po klasyki literatury to czasami musiał jednak się odmóżdżyć i sięgnąć po coś, co można było nazwać lekką lekturą.
W końcu natrafiła na jakąś niezwykle nieudolnie napisaną scenę pierwszego razu pary bohaterów, która zażenowała ją i rozśmieszyła do tego stopnia, że nawet nie zauważyła kiedy niechcący pchnęła wózek wypełniony książkami czekającymi na to, aż ktoś je odłoży na ich miejsce. Oczywiście z pewną paniką, rzuciła się za nim, ale ten już zdążył nabrać rozpędu i wjechać w niczego nie spodziewającego się gościa czytelni. No cóż... Popisała się nie ma co.
dzielny krokodyl
arisu._.
ODPOWIEDZ