outfit
To nie miał być jej pierwszy projekt. Nawet nie pierwszy samodzielny. Ba! Nawet nie pierwszy tak duży. W swoim stosunkowo krótkim stażu pracy zdążyła już nabrać doświadczenia, a jakby policzyć te wszystkie lata wcześniej, gdy po prostu imprezowała dla imprezowania? Wiedziała, co robić. Dlatego zaniepokoiły ją słowa szefowej, gdy dała jej jasno do zrozumienia, że powinna… uważać z tym klientem. Co to mogło znaczyć? Co na nią czekało za drzwiami kancelarii adwokackiej? Nie miała pojęcia, a sam stres odszedł w zapomnienie tak samo szybko jak się pojawił. Była profesjonalistką i nie wiedziała, co mogłoby się wydarzyć by wyprowadzić ją z równowagi.
Na odpowiednim piętrze pojawiła się punktualnie o umówionej godzinie, a miła dziewczyna pracująca w recepcji zaprowadziła ją do odpowiedniego gabinetu i wpuściła do środka jednocześnie informując znajdującego się w środku mężczyznę o tym, że pojawiła się organizatorka eventów. Tak, to ona. Podziękowała jej skinieniem głowy i dopiero wtedy odwróciła wzrok w kierunku mężczyzny siedzącego za biurkiem. Uśmiechnęła się do niego ładnie, wręcz pogodnie, bo właściwie dlaczego nie. Ciągle nie mogła zrozumieć skąd wynikało to ostrzeżenie. Ruszyła w jego kierunku, stukając obcasami o posadzkę, chociaż to zaledwie kilka kroków. Wyciągnęła dłoń w jego kierunku i pewnie uścisnęła jego, gdy odwzajemnił ten gest – Willie Fairburn z Events NQ, byliśmy umówieni. – niewątpliwie. Przedstawiła się pewnie, swobodnie i tak samo swobodnie zajęła miejsce przy biurku, a ze swojej torby wyjęła iPada służącego jej do pracy. Nie czuła się skrępowana obecnością sporo starszego od niej mężczyzny, którego niewątpliwie mogłaby nazwać przystojnym. Tylko coś jej nie pasowało… ta cisza? Poprawiła się w fotelu dla interesantów i podniosła wzrok na Jaydena, kierując na niego swoje orzechowe spojrzenie – Coś… nie tak? – zapytała, wreszcie niepewnie, ale takie właśnie odniosła wrażenie. Jakby coś było nie tak. A jeszcze nawet nie zaczęli! – Możesz mi opowiedzieć jakiego rodzaju ma to być impreza? Konferencja? Coś integracyjnego? Dwa w jednym? – nakierowywała go na służbowe tematu, strzelając, że może nie wiedział od czego zacząć. Nie dało się ukryć, że atmosfera w gabinecie zgęstniała, a ona jeszcze była błogo nieświadoma dlaczego.
Jayden Swan
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Willie Fairburn
Willie jednak sprawiała wrażenie obojętnej. Nawet jeśli w środku się zagotowała, a w jej spojrzeniu pojawił się błysk, który nie świadczył o niczym dobrym – wyraz jej twarzy pozostał niewzruszony. Ciągle uważnie mu się przyglądała, uśmiech tylko odrobinę pobladł, a brwi lekko powędrowały w górę wyrażając zaskoczenie. W ciągu kilku pierwszych sekund nie wyglądał na szowinistyczną świnię, jak łatwo więc ocenić człowieka po wyglądzie.
Jayden Swan
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Willie Fairburn
Jayden Swan
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Willie Fairburn
[align][/align]Wiedziała jednak, że nie straci tego zlecenia. Niezależnie od tego jak bardzo jej tu nie chciał… mógł dostać ją, albo szukać kolejnej agencji, a biorąc pod uwagę porę roku i natężenie różnego rodzaju uroczystości – to wcale nie było takie łatwe jak mogłoby się wydawać. Dlatego nie martwiła się i chyba też dlatego trochę przekraczała granicę. Głównie dlatego, że nie zamierzała pokazywać, że jego kręcenie nosem robiło na niej jakiekolwiek wrażenie. Nawet jeśli mu się tak wydawało – wcale nie trafił na przestraszone dziewczątko.
Jayden Swan
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Willie Fairburn
Jayden Swan
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Willie Fairburn
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Jednocześnie wróciła do niego spojrzeniem i uparcie wpatrywała się w niego swoimi orzechowymi ślipiami. Chciała widzieć jego reakcję. Chciała wiedzieć, że właśnie zdobyła kolejny punkt w ich grze. W przeciąganiu liny przewaga była po jej stronie i nie zamierzała ukrywać ani swojej pewności siebie ani zadowolenia z tego, że miała rację – była najlepsza. Może nie chciał z nią pracować, może wydawało mu się, że była za młoda i pewnie nawet nie wiedziała jak wygląda spotkanie udziałowców… ale jeszcze mało o niej wiedział.
Jayden Swan