instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.

Budowanie nowej codzienności z Grishamem naprawdę sprawiało jej przyjemność. Odkąd zdecydował się zostać w Australii, dzięki czemu zyskali szansę na odnowienie swojej zażyłość i przekonanie się o tym, czy była dla nich jeszcze jakaś szansa, Gale myślała już wyłącznie o tym. Robiła wszystko, aby każdą wolną chwilę wypełnić sobie jego osobą, ponieważ stracili już tak dużo czasu, iż teraz nie chciała tracić go już nawet odrobiny. Przez cały ten czas naprawdę się starała, gdzieś po drodze nawet otwarcie przyznając się do błędu. Po tym, jak postanowił zrezygnować ze swojego dotychczasowego życia i dał szansę temu, co czekało na nich w Lorne Bay, Gale w końcu zrozumiała to, jak wielką wyrządziła im krzywdę, dlatego też zrozumiała, że była mu winna przeprosiny. I zaoferowała mu je przy pierwszej okazji, chcąc w ten sposób jeszcze bardziej podkreślić, że ona także widziała to, co powinna zrobić inaczej. A skoro czasu nie była w stanie cofnąć, mogła przynajmniej zadbać o to, aby nie powielać własnych błędów, a nad tym akurat zamierzała pracować.
Kiedy okazało się, że pobyt Grishama tutaj będzie wiązał się z nagłym poszukiwaniem mieszkania, postanowiła mu w tym pomóc. Może żaden z niej ekspert, ale znała to miejsce trochę lepiej, zatem mogła służyć całkiem dobrą radą choćby w zakresie cen. Miała też calkiem dobre oko, jeśli chodziło o wystrój, dlatego zdawała się być całkiem cennym nabytkiem w trakcie takich poszukiwań. Z ich okazji zorganizowała sobie nawet dzień wolny w pracy, a wszystko za sprawą tego, iż większość spotkań udało im się umówić na ten sam termin, dzięki czemu nie musieli tracić zbyt wiele czasu. Tym sposobem w okolicach południa mieli za sobą już jakieś dwa mieszkania, a wizyta w trzecim miała czekać ich za kilkanaście minut. - Jesteś pewien, że nie chcesz wrócić i podpisać tej umowy? Ten lep na muchy w kuchni wyglądał zachęcająco - zażartowała, spoglądając na bruneta kątem oka. Spodziewała się tego, że część z oglądanych przez nich mieszkań nie będzie zachwycająca, ale miała nadzieję, że uda im się znaleźć coś o dobrym standardzie, a także za niewygórowaną cenę. Czasami jednak przerażające było to, jak wiele ludzie oczekiwali za koszmarne warunki, czego idealnym przykładem było mieszkanie, które obejrzeli przed chwilą. Zdecydowanie nie było to miejsce, w którym ona sama mogłaby chcieć przebywać.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Decyzja o pozostaniu w Australii wiązała się dla niego z wieloma zmianami. Najważniejszą było to, że mógł być blisko Gale i razem z nią odbudowywać ich relacje, na której nawet po tych sześciu miesiącach rozłąki bardzo mu zależało i miał ogromną nadzieję, że tym razem im się uda, ku czemu zamierzał dołożyć wszelkich starań. Kolejną zmianą miało być, no właśnie zmiana miejsca zamieszkania. Rezygnując z powrotu ze Stanów, Grisham musiał również zrezygnować z dotychczas wynajmowanego mieszkania, w którym żył od dobrych kilku lat. Nie stać go na utrzymywanie dwóch mieszkań, dlatego musiał zrezygnować z tego, z którego i tak nie miał korzystać, niezależnie od tego jaki miał do niego sentyment. Jego siostra dwa dni temu spakowała wszystkie jego rzeczy i zabrała je do ich rodzinnego domu, skąd później partiami miała mu je wysyłać, podczas gdy jego stare mieszkanie wróciło już na rynek. Teraz przyszła pora na to, żeby rozejrzał się za czymś własnym w Lorne Bay. Dłuższy pobyt w motelu średnio mu się kalkulował, dlatego chciał jak najszybciej coś znaleźć i z tego względu dziś czekało go oglądanie pierwszej partii mieszkań dostępnych w Lorne Bay. Grisham postanowił poprosić Gale o to, żeby mu towarzyszyła, uznając, że dodatkowa opinia mogłaby mu się przydać na wypadek, gdyby sam nie spostrzegł mankamentów lub w pierwszej chwili nie docenił walorów jakiegoś miejsca. Poza tym była to kolejna forma spędzania razem czasu i Hogarth z jakiegoś powodu chciał, żeby właśnie ona towarzyszyła mu w szukaniu nowego gniazdka. Co prawda ono miało być tylko jego, bo nie rzucali się jeszcze na głęboką wodę i nie decydowali się na to, żeby ze sobą zamieszkać, ale będą spędzać w nim sporo czasu z uwagi na to, że Hogarth nie był przekonany do pomysłu siedzenia na głowie facetowi, u którego Hobart obecnie pomieszkiwała, dlatego istotne było to, żeby nie tylko on czuł się dobrze w tym nowym mieszkaniu, lecz również ona.
Na razie Grisham był rozczarowany tym, co widzieli. Pierwsze mieszkanie nie było złe, ale nie potrafił wyobrazić sobie tego, że on mógłby tam mieszkać, a drugie, cóż… Pod każdym możliwym względem było porażką i nie zamierzał do niego wracać. - A ty jesteś pewna, że chcesz mnie do tego zachęcać? Będziesz musiała siedzieć tam razem ze mną - odparł z uśmiechem. Miał nadzieję, że następne mieszkania okażą się być lepsze od poprzednich, ponieważ brunetowi bardzo zależało na szybkim znalezieniu czegoś i najlepszym scenariuszem dla niego byłoby znalezienie mieszkania jeszcze dziś. Nie był pewny czy to możliwe, ale podobno wiara czyni cuda, więc może i tym razem się uda?

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Szczerze? Kiedy zaczęli przeglądać w internecie oferty, Gale po raz pierwszy pomyślała o tym, że może i ona powinna poszukać czegoś dla siebie? Pomieszkiwanie u Franka było wygodne, a także mało kosztowne, skoro nie musiała dorzucać mu się do czynszu, ale czy to aby na pewno wydawało się w porządku? Do niedawna nie miała z tym problemu, ponieważ odwdzięczała mu się zakupami, czasami jakimś obiadem, a także wieczorami spędzanymi wspólnie przy drinku. Nie robili tego codziennie i zdecydowanie też nie wpisywali się w definicję nierozłącznych, ale teraz, odkąd Grisham znów pojawił się ją tapecie, to właśnie z nim Hobart chciała spędzać każdą wolną chwilę, co oznaczało, że w mieszkaniu Franka pojawiać będzie się znacznie rzadziej. Tym gorsze wydawało jej się korzystanie z jego uprzejmości tylko po to, aby wracać tam wyłącznie na noc, a rankami znikać nie tylko do pracy, ale później też najpewniej do Grishama. Jeśli nadal chciałaby funkcjonować w ten sposób, dotychczasowe formy rewanżu musiałaby zmienić chyba na faktyczny czynsz, a teraz, kiedy nie prowadziła własnego biznesu, ani też nie mogła liczyć na pomoc finansową ze strony rodziców, nie było jej stać na takie luksusy. Nie miała też pewności czy stać ją było na samodzielne utrzymanie mieszkania, dlatego do tej pory nie wychylała się, ale może jednak powinna to rozważyć? Od kilku dni naprawdę coraz częściej się nad tym zastanawiała.
Dziś jednak to Grisham i jego mieszkaniowe potrzeby znajdowali się na tapecie. A kiedy Gale usłyszała jego odpowiedź, mimowolnie zaśmiała się pod nosem. - Z tobą i setkami zdechłych owadów. Brzmi jak randka doskonała - zażartowała, w tym samym momencie wychylając się w jego stronę, aby musnąć jego policzek ustami. Chwilę po tym sięgnęła po dłoń bruneta, chcąc ująć ją we własną, aby w ten sposób mogli pokonać resztę drogi. - Nie mogę wyobrazić sobie ciebie w większym mieszkaniu, wiesz? To znaczy, to w Monterey było spore, ale nie mogę przestać kojarzyć cię z tym maleństwem z San Jose - wtrąciła, chwilę się nad tym zastanawiając. Zmrużyła nawet oczy, myślami wracając do tego, jak wszystko wyglądało, kiedy oboje mieszkali jeszcze w Stanach. - Ale na pewno nie będę tęsknić za twoim łóżkiem. Mój kręgosłup na starość będzie katował mnie za spędzanie na nim nocy - przyznała, chwilę później zerkając na niego kątem oka. Jak widać, nawet mieszkanie z wieloma minusami może zyskać szczególne miejsce w sercu, jeśli daje możliwość spędzania czasu z tą właściwą osobą. Właśnie tak czuła się względem tamtej klitki Gale, dlatego o jej komfort Grisham raczej nie musiał się martwić.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Byłby to pożądany przez Grishama scenariusz. Chociaż nie mówił tego na głos, średnio leżało mu to, że Gale pomieszkiwała u innego meżczyzny, tym bardziej, że nie miał pojęcia na jakich zasadach się to rozgrywało. Oczywiście nie sądził, że płaciła mu za lokum w naturze lub miało miejsce coś podobnego, ponieważ ufał jej i wiedział też, że po prostu nie mogłaby czegoś takiego zrobić, niezależnie od tego czy w danej chwili by kogoś miała, czy nie. Rzecz w tym, że nawet takie odpłacanie się obiadkami i wspólnym spędzaniem czasu budziło w nim zazdrość, ponieważ przypominało to coś, czego oni sami za bardzo nie mogli doświadczyć, bo nigdy spokojnie nie zaczęli ze sobą pomieszkiwać, dlatego nie chciał, żeby doświadczał tego jakikolwiek inny mężczyzna. Być może czyni go to zaborczym, nie miał pojęcia, ale nic nie mógł poradzić na to, że przeszkadzało mu to. Mimo to nie miał odwagi powiedzieć o tym Hobart, ponieważ nie chciał za bardzo wtrącać się do jej spraw i czegokolwiek na niej wymuszać, tym bardziej, że nie miał dla niej kontrpropozycji. Niby nie przeszkadzałoby mu zamieszkanie z nią, ale wydawało mu się, że na to może być dla nich za wcześnie skoro dopiero stawiali swoje pierwsze kroki od nowa w tej relacji. Zbyt duży pośpiech mógłby im zaszkodzić, dlatego też wolał nie wychylać się i pogodzić z tym jak sprawy się obecnie miały, jednak gdyby zdecydowała się poszukać czegoś dla siebie, brunet chętnie by jej w tym pomógł, tak samo jak ona jemu i to nie tylko w ramach odwdzięczenia się, ale też dlatego, że chciałby zadbać o to, żeby jak najszybciej wyprowadziła się od tamtego gościa.
Kiedy Gale postanowiła pocałować go w policzek, uśmiech na twarz Grishama nieznacznie się poszerzył, a czując jak próbowała złapać go za dłoń, chętnie jej na to pozwolił. - Ze mną zawsze możesz liczyć na wszystko, co najlepsze - odrzekł i poruszył zaczepnie brwiami. - Jeśli mam być szczery to nawet wolałem to małe mieszkanie. Wszystko przynajmniej było pod ręką i miałem mniejszą przestrzeń do sprzątania - przyznał bezceremonialnie, zwracając uwagę na to, co dla niego faktycznie było istotne w mieszkaniu. Nie potrzebował nie wiadomo jak wielkiej przestrzeni, z którą i tak nie miałby co zrobić. O wiele lepiej odnajdywał się w mniejszych mieszkaniach, chociaż nie miałby nic przeciwko temu, żeby jego następne było trochę większe od jego starej klitki. - Daj spokój, wcale nie było takie złe… A poza tym powinienem czuć się urażony, bo większość nocy, które spędziłaś u mnie, wdrapywałaś się na mnie i tak spałaś - zmrużył oczy, spoglądając na nią, jakby chciał ją ostrzec, że właśnie sobie u niego nagrabiła, chociaż uśmiech zdradzał go z tym, że jednak wcale aż tak nie wziął tego do siebie. No trudno, najwyraźniej nie był najlepszym materacem.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Może była głupia, ale nawet przez sekundę nie pomyślała o tym, iż jej pomieszkiwanie u Franka mogłoby jakkolwiek mu przeszkadzać. Rzecz w tym, że Gale doskonale wiedziała, jak wygląda ich relacja, ponieważ była jej częścią. Wiedziała również, że nie była nim zainteresowana, on nią pewnie również, skoro od wieczora, w którym się poznali, nie próbował wykonywać kolejnych kroków. W którymś momencie stali się po prostu parą współlokatorów, a może nawet kimś na kształt przyjaciół? Nie mówiła o tym, ponieważ dla niej było to oczywiste, ale gdyby tylko Grisham wspomniał jej o swoich obawach, na pewno wszystko by mu wyjaśniła. Spróbowałaby może również postawić się w jego sytuacji, a wówczas, cóż, musiałaby przyznać, że jej również nie podobałoby się, gdyby on pomieszkiwał tu z jakąś kobietą. Jej wyobraźnia działałaby cuda nawet wtedy, gdyby miała świadomość tego, że on nie był zainteresowany nikim innym, zatem w tym duecie znajdował się nie jeden, a dwoje zazdrośników. Odkąd na nowo mieli szansę na wspólną przyszłość, Gale chciała zrobić wszystko, aby im obojgu było w tej relacji jak najlepiej, zatem niewykluczone, że dla jego komfortu przeniosłaby się gdzieś indziej. Skoro on był w stanie tak wiele poświęcić dla niej, ona mogła odwdzięczyć się przynajmniej taką drobnostką.
Usłyszawszy jego słowa, jej usta wygięły się w uśmiechu. Choć nie zamierzała przyznawać tego na głos, odrobinę mogła się z nim zgadzać, ale wcale nie dlatego, że rozrywki, które jej zapewniał, były tak cudowne. Nie, większość z nich sprawiała jej frajdę, ponieważ doświadczać mogła ich razem z nim. Właśnie ten fakt odpowiadał za to, że naprawdę mógł zaoferować jej to, co najlepsze. - Mało sprzątania? W tej twojej małej graciarni? - zapytała z przekąsem, a na jej usta całkiem szybko wkradł się zaczepny uśmiech. Pomimo złych słów, tak naprawdę uwielbiała tamto mieszkanie. Uwielbiała jego chaotyczny wystrój, znajomy zapach i nawet to beznadziejne łóżko, którego sprężyny raz po raz wbijały jej się w plecy. Niewykluczone zatem, że rzeczywiście próbowała się przed tym uchronić, ale sposób, w jaki przedstawił to Grisham, momentalnie sprawił, iż Gale zapragnęła nie puszczać mu tego płazem. - Jeśli to taki wielki problem, skarbie, mogę obiecać, że już nigdy, przenigdy się na ciebie nie wdrapię - odparła, chwilę później zaciskając usta w wąską linię, licząc na to, że pomoże jej to w zachowaniu powagi. Oczywistym było, że pogróżki tej nie mogłaby spełnić, ponieważ zbyt mocno łasa była na jego bliskość, ale to nie powstrzymało jej przed rzuceniem tej delikatnej groźby. - Czterdzieści osiem. To nasz kolejny budynek? - zapytała, kiedy w oczy rzucił jej się kolejny numer, który, jak jej się wydawało, znajdował się na ich dzisiejszej liście.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Niestety miał z tym pewien problem. Starał się nie robić wokół tego afery i jakoś przetrawić to, że Gale mieszkała z innym mężczyzną, ale nie był tego fanem. I między innymi dlatego nie chciał jej tam odwiedzać, preferując raczej to, żeby ona przychodziła do niego albo po prostu, żeby spotykali się gdzieś na mieście. Tak było mu o wiele łatwiej, skoro nie chciał rozmawiać na ten temat z Hobart. Czułby się głupio prosząc ją o wyprowadzkę, bo mogłaby źle to odebrać albo po prostu wyszedłby na roszczeniowego, co nie byłoby w porządku. Nie chciał, żeby pomyślała, że ledwie dali sobie szansę, a on już stawiał jakieś żądania albo nie potrafił jej zaufać, dlatego uznał, że poczeka do czasu aż sama uzna, że to pora, żeby pójść na swoje, zamiast siedzieć na głowie jakiemuś gościowi. A on do tego czasu musiał być cierpliwy i jakoś przetrawić swoją zazdrość, nad którą i tak musiał popracować, bo zbyt często w najgorszych momentach brała nad nim górę, a po co? Ufał przecież Gale i był jej pewny, więc nie powinien przejmować się tym, kto wokół niej się kręci, bo nawet jeśli inni mogliby mieć niewłaściwe intencje, to wcale nie znaczy, że cokolwiek u niej wskórają.
On dokładnie tak samo czuł się względem niej i wszystkiego, co robili we dwójkę. Dzięki niej wszystko stawało się dla niego dziesięć razy atrakcyjniejsze i sprawiało mu o wiele więcej frajdy, dlatego wszystkie wspólne przeżycia były dla niego naprawdę wyjątkowe. - To nie była graciarnia, ok? To wszystko to były moje wspomnienia i część z tych rzeczy przyleci tu do mnie, więc będziesz miała okazję jeszcze raz się im przyjrzeć i przekonać się, że to nie graty - odpowiedział, grając urażonego jej sugestią, jednak jego grymas i tak od razu zdradził prawdę. Ale nie kłamał, mówiąc, że wszystkie te rzeczy, które u siebie składował, to były dla niego cenne pamiątki, które lubił wokół siebie trzymać. Na tyle, że zamierzał ściągnąć je do siebie na drugi koniec świata, bo kiedy przypomniał sobie te kilka miesięcy w mieszkaniu w Monterey, które było pozbawione jego rzeczy, od razu miał złe skojarzenia. Jeśli miał poczuć się jak u siebie, potrzebował swoich rzeczy. - I mam uwierzyć, że dotrzymasz tej obietnicy? - popatrzył na nią wymownie, po czym na chwilę pochylił się tak, żeby móc skraść jej jednego, szybkiego buziaka, po którym uśmiechnął się do niej pogodnie. Kiedy zadała mu pytanie, Grisham ściągnął ku sobie brwi i chwilę zastanowił się nad odpowiedzią, starając przypomnieć sobie jaki numer podawał mu właściciel. - Tak mi się wydaje - odpowiedział w końcu i zaprowadził ją do wejścia. Zadzwonił domofonem pod właściwy numer i okazało się, że się nie pomylili. Właściciel, który już na nich czekał, otworzył im drzwi od klatki, które Hogarth pociągnął za klamkę, a później przepuścił przodem Hobart. - Trzymaj kciuki za to, żeby było lepsze od poprzedniego - poprosił ją, będąc zupełnie poważnym. Naprawdę chciałby w końcu trafić na coś, co od razu obudziłoby w nim myśl właśnie tego szukałem.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Ano właśnie, jeśli jej ufał, powinien wiedzieć, że nie miał nawet najmniejszych powodów do obaw. W przeszłości podejmowała głupie decyzje, ale żadna z nich nie miała związku z innym mężczyzną. Popełniała błędy, ale nie mogłaby porwać się na taki, a wszystko za sprawą tego, iż Grisham pozostawał jedynym facetem, na którym jej zależało. Nie chciała nikogo innego, ponieważ zdawała sobie sprawę z tego, że nie było osoby, która mogłaby zaoferować jej więcej, niż oferował on. Miał wszystko to, czego potrzebowała, zatem powody do zazdrości były zupełnie nieuzasadnione, a jednocześnie całkiem zrozumiałe. Jak wspominałam, Gale również miała w sobie coś z zazdrośnika i nawet jeżeli była pewna tego, że Grisham nie mógłby zaszkodzić ich relacji, nie zmieniało to faktu, że do szału doprowadzałaby ją myśl o tym, że inna kobieta mogłaby próbować go poderwać. Właśnie dlatego przed kilkoma miesiącami wściekała się o to, że spędzał tak wiele czasu z Sandy i z tego samego powodu jeszcze kilka dni temu niemożliwie frustrował ją jego związek. Ta druga sytuacja była jednak o tyle gorsza, że wówczas naprawdę miała pewność, iż ktoś inny dawał mu to, czego ona dać nie mogła.
Usłyszawszy jego słowa, Gale rzuciła mu wymowne spojrzenie. W rzeczywistości jedynie się z nim droczyła, ponieważ również ona zdołała przywiązać się do tego, co nazywała jego rupieciami. Nie korzystała z nich, ale tworzyły znajome tło. Były zatem jedną z tych rzeczy, które budziły w niej miłe wspomnienia i mogły sprawić, że na drugim końcu świata Gale zyskałaby namiastkę domu. Z drugiej jednak strony, takie uczucia budziła w niej sama obecność Grishama. To właśnie on sprawił, że nagle, po przeszło pięciu miesiącach, w końcu poczuła się tu dobrze, a wszystko dlatego, że był obok i znów było w porządku. - Może? Ale zastanów się ile ty na tym stracisz - odparła, po czym poruszyła zaczepnie brwiami. Była to kolejna z tych sytuacji, kiedy jedynie rzucała słowa na wiatr, ponieważ stęskniła się za nim tak mocno, iż znów znajdowała się w tym miejscu, kiedy cały czas zabiegała o jego bliskość. Nie było zatem mowy o tym, aby dobrowolnie zdecydowała się z niej zrezygnować. Kolejny raz nie mogłaby już być taka głupia. - Zdajesz sobie sprawę z tego, że to żadne wyzwanie? - rzuciła z rozbawieniem i obejrzała się przez ramię, kiedy przepuścił ją w drzwiach. - To co? Ty sprawdzasz czy nie ma tam plagi owadów, a ja pójdę przetestować łóżko? - zapytała, pokonując kilka pierwszych schodków. Otoczenie, w którym się znaleźli, nie zdołało jeszcze jej przerazić, wręcz przeciwnie, samo osiedle zapowiadało się całkiem obiecująco, więc istniało całkiem spore prawdopodobieństwo tego, że podobnie będzie z mieszkaniem, ale o tym mieli przekonać się już za moment, skoro teraz Gale odszukała odpowiednie drzwi i zastukała w nie kilkakrotnie, czekając na odkrycie tego, co kryło się w środku.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Niepotrzebnie pozwalali na to, żeby akcje innych osób miały na nich aż tak duży wpływ, ponieważ co one tak naprawdę dla nich znaczyły? Nie miały one mieć istotnego wpływu na ich życie, ponieważ żadne z nich by na to nie pozwoliło, a zatem niepotrzebnie tylko to komplikowali i tak naprawdę utrudniali wszystko wyłącznie sobie, a nie osobom, które były za to odpowiedzialne. To oni później się kłócili, a nawet rozstawali, co przecież nie było im potrzebne. Chcieli razem zbudować swoją przyszłość i być ze sobą szczęśliwi, więc właśnie na tym powinni się skupić, a całą resztę świata, która chciała między nimi namieszać, zwyczajnie ignorować. Na tym wyjdą najlepiej, czego powinna nauczyć ich przeszłość. I może właśnie dlatego Grisham nie mówił na głos co go gryzło, tylko starał zdusić w sobie tę zazdrość? Może to znak za to, że faktycznie zaczynał uczyć się na swoich błędach i starał się ich więcej nie popełniać? Jeśli tak, na pewno byłby to spory krok naprzód, choć trudno powiedzieć czy zdoła podobnie zachować się w każdej sytuacji.
I właśnie o to chodziło, żeby nawet na drugim końcu świata poczuć się jak w domu, w czym te rupiecie mogły mu pomóc, chociaż również on był zdania, że sama Gale wystarczyła mu do tego, żeby poczuł się tutaj na miejscu. Mimo to jego graty w niczym nie przeszkodzą, a na pewno pozwolą mu poczuć się w jego nowych czterech ścianach o wiele lepiej. Pod warunkiem, że w ogóle znajdzie jakieś mieszkanie, co wcale nie jest takie pewne, biorąc pod uwagę to, że na razie nic nie spełniało jego wymagań. - Mhmmm… Zdecydowanie za dużo - przyznał z uśmiechem, nawet nie próbując udawać, że nie przejąłby się tym, bo nawet jeśli obecnie ograniczali się tylko do pocałunków i noce spędzali osobno, to nie sądził, żeby ten stan miał się długo utrzymać, a jednak bardzo cenił sobie jej bliskość, więc wolałby nie stracić jej na dłużej. Sześć miesięcy to wystarczająco długo, teraz chciał w pełni nacieszyć się tym, że Gale była obok niego. Na jej kolejne pytanie odpowiedział jedynie uśmiechem. Miała rację, ale nie mogli wykluczyć tego, że następne mieszkanie nawet przy tak niskiej poprzeczce nie pobije poprzedników. - I to niby ma być uczciwy układ? - zapytał, podążając za nią. Kiedy znaleźli się pod odpowiednimi drzwiami i właściciel otworzył im je, mogli wejść do środka i zamienić kilka zdań z mężczyzną, który później pozwolił im samodzielnie przespacerować się po mieszkaniu i obejrzeć je na spokojnie. - Nie widzę żadnych lepów, a ty? - odezwał się w konspiracyjnym szepcie, pochylając się ku Hobart. To, co na razie udało mu się zobaczyć, nawet mu się podobało. Po tych dwóch porażkach, które wcześniej widzieli, mógł po prostu łatwo zachwycić się byle czym, ale nie sądził, żeby właśnie o to tu chodziło. Miał wrażenie, że tu naprawdę było całkiem przyjemnie i był skłonny rozważyć wynajęcie tego mieszkania, jeśli przy dalszym zwiedzaniu nic nieprzyjemnego go nie zaskoczy.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Jasne, oboje powinni dopuścić do siebie myśli, że nikt inny nie był w stanie zagrozić im jako parze, ponieważ chcieli tylko siebie, ale to nie oznacza, że musieli od razu dusić wszystko w sobie. To nawet nie było wskazane, za czym przemawiał choćby fakt, że kiedy ostatnim razem jedno z nich wzbraniało się przed wypowiedzeniem na głos własnych obaw, ich relacja rozpadła się na długie miesiące. Musieli zatem znaleźć jakiś złoty środek i nauczyć się rozmawiać ze sobą o takich rzeczach, nawet jeżeli część z nich niekiedy wydawać by się mogła niepotrzebna. To nic, ponieważ na obecnym etapie swojej relacji powinni zdawać sobie sprawę z tego, że żadne z nich nie próbowało oceniać tego drugiego. Gale zawsze z zainteresowaniem słuchała tego, co Grisham miał jej do powiedzenia i próbowała znaleźć najlepsze rozwiązanie. Takie rozmowy mogły ich uchronić również przed ewentualnym wybuchem emocji, których tłumienie zawsze skutkuje czymś niedobrym. Kolejne potwierdzenie tego, że musieli popracować nad komunikacją.
Jak wspominałam, ona również nie umiałaby odmówić sobie jego bliskości. I nie chodzi tu wyłącznie o czysto intymny aspekt ich relacji, ale również o całą resztę drobnostek, które uwielbiała równie mocno. Lubiła trzymać go za rękę, kiedy razem wbiegali po schodach na odpowiednie piętro, lubiła kiedy podczas spacerów obejmował ją ramieniem i składał na jej skroni pocałunki, uwielbiała wtulać się w niego przed zaśnięciem, albo wtedy, kiedy chłodny wiatr dawał o sobie znać, a ona nie była ubrana odpowiednio do temperatury. Było wiele sytuacji, w których ceniła sobie jego bliskość, a teraz, kiedy na nowo zaznała jej smaku, przypomniała sobie również o tym, jak bardzo jej tego brakowało. Co się zaś tyczy jego późniejszego pytania, Gale tylko niewinnie wzruszyła ramionami, niewinnie się przy tym uśmiechając, a to stanowiło jedną z tych odpowiedzi, do których nie trzeba było dodawać słów. Tych oszczędzała sobie również wtedy, kiedy oglądali kolejne mieszkanie, które rzeczywiście wydawało się mniej straszne niż poprzednie. Może nawet jej się podobało? - Zaglądałeś pod szafki? Może dla odmiany są tu pułapki na myszy - zasugerowała, w tym samym momencie siadając na kanapę w salonie. Była wygodna, dlatego z jej ust wyrwał się pomruk zadowolenia. Chwilę później spojrzała na Grishama, do którego uśmiechnęła się, coraz bliższa tego, aby dać temu miejscu swoje błogosławieństwo. - Poza tym… jest wanna - zauważyła kolejny plus, który w tym wypadku był plusem wyłącznie dla niej, choć jeśli przypomnieć sobie to, jak dobrze wychodziło jej przygotowywanie kąpieli, Grisham na pewno nie wyszedłby źle na wyborze tego mieszkania. Wygodna kanapa, spora wanna… Gale nawet złapała się na tym, że jej myśli uciekać zaczęły w niewłaściwym kierunku, dlatego zarugala gwałtownie i skupiła spojrzenie na brunecie, chcąc poznać jego opinię. W końcu to on miał być tym, który mógłby tu zamieszkać.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Komunikacja zdecydowanie będzie wymagała od nich pracy, jak zresztą parę innych rzeczy, którymi powoli mogli zacząć się zajmować. Nikt i nic ich teraz nie pospieszało, mieli tyle czasu, ile tylko by go zapragnęli, ale, no właśnie, zwlekać z tym za długo na pewno nie powinni, bo to w przeszłości też nie wyszło im na dobre. Dlatego nawet jeśli pracowanie nad takimi rzeczami nie jest najprzyjemniejszą częścią spotykania się z kimś, tym razem pracy nad swoim związkiem nie mogli zaniedbać, tym bardziej, że teraz już nic im w tym nie przeszkadzało. Problemy zostawili daleko za sobą, więc teraz jedyne na czym musieli się skupić to oni sami, jeśli rzeczywiście traktowali ten związek priorytetowo i chcieli, żeby wypalił. Poprzednio już wystarczająco dużo zepsuli, więc zamiast brać tę relację za pewnik i narażać się na to, że znów coś spieprzą, powinni brać się do roboty, żeby pielęgnować to, o co jeszcze nie tak dawno temu oboje walczyli przez długi czas.
I to kolejna rzecz, której po tych wszystkich miesiącach, a także energii włożonej w to, żeby wrócić do siebie, nie powinni zaniedbać. Oboje lubili cieszyć się swoją bliskością w każdy możliwy sposób. Przecież nie bez powodu Grisham chwytał jej dłoń przed wejściem na schody, pochylał się nad nią, żeby pocałować ją w skroń podczas spaceru, a także zamykał ją w swoich ramionach, kiedy widział, że bardzo tego potrzebowała… Robił to wszystko, ponieważ lubił czuć jej obecność i mieć ją blisko siebie, więc kiedy tylko okoliczności mu na to pozwalały, zawsze starał się po jej bliskość sięgać. - Może jeszcze powinienem zajrzeć pod łóżko i sprawdzić czy nie ma pod nim żadnego potwora? - zerknął na Gale z nieukrywanym rozbawieniem, po czym wrócił do dalszego oglądania pomieszczenia, w którym obecnie się znajdowali, co ograniczało się do snucia wokół i ciągłego rozglądania się wokół. Wyglądał trochę tak, jakby próbował na siłę znaleźć jakieś mankamenty, ponieważ nie potrafił uwierzyć w to, że wreszcie trafił na miejsce, które było dobre. - Taaak… To akurat jeden mankament tego mieszkania - przyznał, ponieważ wolałby mieć prysznic. Może to oszczędność czasu, a może wygoda, ale zwykle preferował wskoczyć pod prysznic, szybko się umyć, żeby potem móc prędko przejść do pożytecznych rzeczy, dlatego kiedy spostrzegł, że w tutejszej łazience była tylko wanna, trochę się rozczarował. Może i nie jest to powód, żeby przekreślić mieszkanie, które pod każdym innym względem podobało mu się, ale na pewno był przez to trochę niezadowolony.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Obecnie mieli idealną szansę na naprawienie wszelkich błędów. Budowali swoją relację na nowo, towarzyszyły im w tym ogromne pokłady zapału, dlatego nie mogli tego zaprzepaścić. W chwili obecnej może i żadne z nich nie chciało psuć tego, co mieli dodatkowymi rozmowami o dawnych kłopotach, ale prędzej czy później będą musieli się na to zdecydować. Gale chciała przez to przebrnąć, aby zawczasu mogli wyciągnąć wnioski i nadrobić to, co wcześniej sprawiało im trudności. Jeśli miało im się udać, teraz naprawdę musieli włożyć w to sporo pracy i zaangażowania, bo nawet jeżeli skłonni byli dać sobie kolejną szansę, niewykluczone, że ta była ich ostatnią. Wyrządzili sobie wzajemnie bowiem tyle krzywdy, iż naprawienie jej będzie trudne. Nie mogli pozwolić sobie na kolejne większe błędy, nie tylko dlatego, że wówczas na pewno wszystko by zaprzepaścili, ale również przez to, że to mogłoby spowodować kolejne rany. Rany, których teraz już nie udałoby się tak po prostu zrekompensować. Gale natomiast dojrzała w końcu do tego, że nie chciała być źródłem jego nieszczęścia. Zrozumiała również to, że nie miała prawa podejmować za niego żadnych decyzji tylko dlatego, że jej samej wydawało się, iż będzie mu z nimi lepiej. Nie, jeśli mieli zbudować ten związek, musieli zrobić to na normalnych zasadach, a to oznacza, że musieli tworzyć drużynę. W żadnej decyzji nie było już miejsca na ja, ponieważ dla Hobart ważniejsze było my.
Usłyszawszy jego odpowiedź, mimowolnie wykrzywiła usta w uśmiechu. Póki co to mieszkanie naprawdę zdawało się nie mieć większych mankamentów, ale może właśnie dlatego powinni sprawdzić wszystko dokładnie? Nie chcieli przecież, aby Grisham się naciął, a właśnie tak mogło się skończyć zdecydowanie się na miejsce, które tylko pozornie wydawało się idealne. - Naprawdę? Nie jesteś w stanie znaleźć żadnego plusa wanny? - zapytała, rzucając mu wymowne spojrzenie. Ona sama uwielbiała ten mebel choćby za jego wielofunkcyjność. Długie kąpiele po ciężkim dniu pracy bywały zbawienne, a kiedy człowiek spieszył się, dało się również wziąć prysznic. Może nieco ostrożniejszy, niż w faktycznym prysznicu, ponieważ ryzyko zalania łazienki wzrastało, ale było to wykonalne. - Podoba mi się tutaj - przyznała, zmieniając trochę swoją dotychczasową pozycję. - No i miałbyś do mnie bardzo blisko - co było kolejnym plusem, ponieważ nie musiałaby po nocach tłuc się po całym miasteczku, aby dotrzeć do siebie, a przecież ostatnio spędzali ze sobą tak dużo czasu, iż dla niej ten aspekt był dość istotny.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Dobrze, że oboje mieli świadomość tego, że mieli pewne rzeczy do przepracowania i chcieli się nimi zająć. To dobry pierwszy krok ku lepszemu, na którym teraz najbardziej im zależało. Chociaż nie chciał podchodzić do tego związku zadaniowo, bo zupełnie nie o to powinno w tym chodzić, faktem pozostaje to, że musieli pewne problemy rozwiązać tak, aby w przyszłości im one nie zaszkodziły. Wcześniej nie znaleźli na to czasu i jak to się zakończyło każdy już wie, dlatego tym razem na odkładanie czegokolwiek w czasie nie było miejsca. On na pewno nie chciał go sobie zostawiać, ponieważ za bardzo cenił sobie związek z Gale. Pomimo tego, że przyjeżdżając tu był przekonany o tym, iż już nie zależy mu na niej w ten sposób, a później nadal miał pewne wątpliwości odnośnie tego czy powinien dać jej szansę, teraz był przekonany o tym, że nadal była dla niego ważna i podjął właściwą decyzję, dlatego chciał pielęgnować ich związek i dopilnować, żeby trud, jaki dotychczas w to wszystko włożyli, nie poszedł no marne. No i żeby nie wypuścić z rąk kobiety, która uszczęśliwiała go jak nikt inny i którą chciał uszczęśliwiać.
Właśnie dlatego nie chciał podejmować pochopnej decyzji i postanowił sobie, że nawet jeśli znajdzie mieszkanie, które uzna za idealne, to zanim podejmie decyzję najpierw się z nią prześpi i zastanowi na tym, czy czegoś przypadkiem nie zignorował. Wiedział, że jeśli trochę ochłonie po zwiedzaniu, będzie mógł trochę racjonalniej podejść do swojej decyzji, dlatego nie zamierzał podejmować jej pochopnie. - W porządku… Udało ci się przekonać mnie do tej wanny - przyznał z uśmiechem, szybko będąc kupionym jej wizją. Nie pomyślał o tym, ale wanna faktycznie mogła mieć trochę wygodniejsze zastosowanie, w szczególności, że ta wyglądała na sporą, co zachęciło go do przemyślenia jeszcze raz kwestii wyposażenia łazienki. - To co? Powinienem wrzucić to mieszkanie na listę do poważnego rozważenia? - zapytał zadowolony. Choć sam nie powiedział tego na głos, było widać po nim, że jemu również to mieszkanie się podobało i rzeczywiście miało sporo plusów, które warto było wziąć pod uwagę. Poza tym spełniało jego wymagania, bo znajdowało się w centrum, więc praktycznie wszędzie miał blisko, było schludne, nie za duże i nie za mało, a także umeblowane, co dla niego było ważne, bo nie miał pieniędzy, żeby rozrzucać się na nowe meble, a te tutaj dodatkowo mu się podobały i jak na jego oko wyglądały na porządnie. Może faktycznie powinien rozejrzeć się za jakimiś mankamentami? Bo na razie to wyglądało na zbyt dobre, żeby było prawdziwe.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
ODPOWIEDZ