25 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Dimmi se c’è ancora sulle labbra il mio sapore
04

Spacerowała pomiędzy straganami, zapuszczając ciekawskie spojrzenia na co bardziej dla niej dziwne, obce i tym samym interesujące rzeczy. O samym święcie oraz jego obchodach wiedziała tyle, ile usłyszała od Gwen w barze, a także zdążyła wypytać Nicky'ego w przerwach w zbieraniu obłoczków jakie tworzyły się z owczej wełny. Lubiła miejscowe legendy, a klimat piracki odkąd obejrzała Johny'ego Deppa w roli kapitana Jacka Sparrowa zaskarbił sobie szczególne miejsce w jej sercu. Dlatego też w stylizowaną na piracką chuście na głowie, pod którą chowała się burza niesfornych loków, białej koszuli zawiązanej z przodu pod piersiami na marynarski supeł i z atrapą szabli przy boku, pojawiła się na terenie festynu z każdym kolejnym mijanym straganem sukcesywnie zbliżając się do zabytkowego statku z syrenią rzeźbą na dziobie. Miała cichą nadzieję, że zobaczy tutaj jedną, konkretną osobę, teraz żałując, że nie zapytała go wprost, czy wybiera się wypić za pamięć kapitana Thomasa Mayersa. Może i jeszcze nie wszystko było stracone, tymczasem jednak Mel wspięła się w kilku susach na pokład otwartego do zwiedzania okrętu, zgrabnie wyminąwszy grupkę lokalnej młodzieży najprawdopodobniej czegoś szukającej przy wystających lufach armaty.
Przeszła pokład wzdłuż i wszech, z bliska podziwiając te wszystkie maszty oraz trzymające żagle w kupie liny. Oczyma wyobraźni, widziała załogę statku na otwartym morzu, ten cały harmider, który musiał opanować kapitan, gdy fale za burtą zaczynały niebezpiecznie rosnąć, a niebo chować się za ciemnymi chmurami. Na oślep, podążając za kierunkiem zwiedzania subtelnie wplecionym w atrapy, zatrzymała się w kajucie kapitana. Wystarczył jeden krok do przodu, aby już nie było do końca odwrotu. Podeszła do podróżnego biurka, kartkując zapisany dziennik pokładowy. Daty, zgadzały się z żywotnością legendy. Fakt, że nie była tutaj sama, zdradziło ciche, ale jękliwe skrzypnięcie desek w podłodze. Podniosła głowę, uśmiechając się do pirata, który tak jak ona zakłócał spokój Thomasa Mayersa.
- No to teraz, jeżeli faktycznie jest tutaj schowany w zmyślnej kryjówce jakiś cenny skarb, musimy się nim sprawiedliwie podzielić - uśmiechnęła się do Noaha, pokazując mu gestem, że wystarczyło pociągnąć za stojący na blacie kandelabr, a jeden obraz nagle się chował w głąb ściany.

Noah Blythe
ambitny krab
Mel
26 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pack yourself a toothbrush dear, pack yourself a favorite blouse. Take a withdrawal slip, take all of your savings out...
#4

W pierwszej kolejności zapisał się na konkurs drużynowy związany z Dniem Pamięci Kapitana Mayersa - zapisywał się na ten konkurs co roku, ponieważ lubił rywalizację, nawiązywanie nowych znajomości i pomysłowość organizatorów. Pierwsza konkurencja miała rozpocząć się w przeciągu godziny, dlatego postanowił zwiedzić zabytkowy statek i jeszcze raz przyjrzeć się bliżej zeszłorocznej Miss Galionu - nie znał jej osobiście, ale miała bardzo ładną buzię... i pewnie nie tylko buzię? No, ale teraz mógł ocenić tylko jej twarz - uważał, że to nie było nic dziwnego, iż wygrała głosowanie w tamtym roku. Zresztą, dziś minęło go już wiele pięknych kobiet - część miała na sobie zwiewne sukienki, a część seksowne, pirackie stroje. Udało mu się nawet skomplementować kilka koleżanek ze szkoły i pracy, ale... naprawdę ubolewał nad faktem, że na festynie pojawił się sam, jednak, cóż, takie już były losy pilota. Poślubił niebo, brakowało mu czasu na ziemi, dlatego musiał pogodzić się z samotnością, prawda? Co prawda, kilka dni temu przeszło mu przez głowę, że może udałoby mu się umówić się na randkę z inną osobą, która również wybrała życie w przestworzach, ale na chwilę obecną było to marzenie ściętej głowy. W końcu tak osóbka była nie tylko siostrą przyjaciółki, ale też jego młodszą współpracowniczką, a jak powszechnie wiadomo - nie wypadało romansować w pracy. Inaczej sprawy się miały na zabytkowym okręcie podczas corocznego festynu, a pomyślał o tym w momencie, gdy stanął twarzą w twarz ze słodką nieznajomą. Swoją drogą, znał ten statek lepiej niż własną kieszeń. Zwiedzał go nie pierwszy raz; tak samo jak nie pierwszy raz podziwiał żagle, chodził krętymi korytarzami pod pokładem i udawał, że jest więźniem usiłującym uciec z okrętowej celi albo kapitanem, zmagającym się z buntem załogi. No i właśnie stanął w drzwiach prowadzących do kajuty kapitana, gdy okazało się, że nie był sam; właśnie dlatego uśmiechnął się do dziewczyny przeglądającej dziennik pokładowy i wszedł do pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. — Zawsze jedno z nas może spłacić drugie w inny sposób — zauważył z wesołym błyskiem w oku, przenosząc spojrzenie najpierw na kandelabr, a następnie na znikający w ścianie obraz. — Jestem tu co roku, a i tak nie znałem tej sztuczki. Ktoś ci ją pokazał? — spytał, po czym oparł się o biurko, skrzyżował ręce na piersi i zmierzył nieznajomą spojrzeniem. Wyjątkowo urodziwa była z niej piratka; a ta koszula to... no. Strzał w dziesiątkę.

Mel Russo
niesamowity odkrywca
milo#6233
25 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Dimmi se c’è ancora sulle labbra il mio sapore
Szkoda, że nie wpadła na Noaha biegającego po jednym z tych długich korytarzy pod pokładem, gdzie mógłby do niej dopaść i łapiąc za rękę, krzyczeć dramatycznym, ale takim z wyczuciem a nie przerysowanym głosem, iż muszą uciekać. Już, natychmiast, zanim będzie na to za późno. I znów bosman zamknie ich w ładowni, wioząc jak część łupów do pieczary pirackiej. Mogła strzelać w ciemno, że takiej grze aktorskiej uwierzyłaby z marszu, posłusznie idąc za chłopakiem nie wychodzącym ze swojej roli do końca.
Spotkali się jednak w nieco innych okolicznościach i choć w pierwszej chwili poczuła się trochę jak dziecko, przyłapane na gorącym uczynku podjadania ciastek przed obiadem pomimo surowego zakazu rodzicielki, to niewygodne, uwierające odczucie szybko zniknęło. Uśmiechnęła się do Noaha, okrążając stół, który oddzielał ich od siebie. Blythe wydawał się wiedzieć co w trawie piszczy, nic więc dziwnego, że Mel potraktowała go jak przeciwnika w dostaniu się do skarbca kapitana tego statku.
A ostrzyła sobie na niego pazurki, odkąd tylko dowiedziała się, że takowy gdzieś tutaj jest ukryty.
- Ach tak? Na przykład w jaki? - pociągnęła jego tylko na pozór niewinne stwierdzenie, ciekawość zdecydowanie chciała wiedzieć, jak daleko może się posunąć, popuszczając wodze swojej wyobraźni.
Delikatnie przekrzywiła głowę. Nie trudno było się domyślić, na co Noah zwrócił uwagę, dlatego też kiedy wykonał krok w jej - a tak naprawdę to obrazu - stronę, zastąpiła mu drogę. Była drobna, przeciętnego wzrostu, ale walczyć zamierzała jak lwica.
- I tak, i nie. Podpowiedź była zapisana w dzienniku pokładowym, pewnie podobnie jak większość potraktowałeś te zapiski na biurku jako atrapę, a jak widać miały one jakąś treść... Nie myśl sobie jednak, że za darmo zdradzę Ci wszystkie sekrety, jakie już tu odnalazłam - wystrzeliła palcem w jego stronę, a gest ten miał tylko podkreślić, że z nią - piratem z krwi i kości! - nie ma i nie będzie żartów.
Iskierki rozbawienia zdominowały jej spojrzenie. Jej słowa, w zestawieniu ze zwykła, letnią sukienkę, którą początkowo chciała dzisiaj ubrać na festyn mogłyby wypaść groteskowo, ale w bandanie i z szablą przy boku, Mel czuła, że może sobie pozwolić na małą inscenizację. Zwłaszcza z odpowiednim partnerem po drugiej stronie kadru.

Noah Blythe
ambitny krab
Mel
ODPOWIEDZ