sekretarka — WINSTON & STRAWN
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Sekretarka w kancelarii, narzeczona, bliźniaczka. Często mylona z Mavis. Chętnie pomaga w papierkach, często zabiera własną pracę do domu.
GRUPA 2

Dla mnie moje dzieło było idealne, może nie do końca ponieważ wyszły mi bardziej patyczaki niż coś wybitego, ale w jakimś procencie podobał mi się efekt końcowy. Zmarszczyłam czoło, widząc że Noah usiadł obok mnie. Zakryłam co mogłam ręką to co namalowałam, był w przeciwnej drużynie więc teraz to mój wróg, nawet jeśli po za tym wszystkim się przyjaźnimy. - Moje kreseczki są urocze, tworzą dzieło sztuki - Zwróciłam się do Noah Blythe. Szturchnęłam go jeszcze w ramię i skierowałam wzrok na moją drużynę.
- Remi to nie musi być dzieło sztuki, ważne aby przypominało statek - Zwróciłam na to uwagę, widząc jak przygotowywał się do tworzenia swojego dzieła. A może jednak było trzeba sie starać? Chociaż patrząc na inne rysunki, które były wywieszone to nie każdy zbytnio się starał. no i dodatkowo nie każdy ma jakoś wenę i pewnie robili coś na szybko, aby mieć zadanie zaliczone i pójść na kolejne. Poskakałam wzrokiem między innymi i byłam niezadowolona, nigdzie nie widziałam swojego rudzielca. Pracy jego jeszcze też nie było. Więc pewnie jeszcze nie dotarł na ten etap zaliczenia, ciekawe gdzie teraz jest. Może kiedy indziej się spotkamy! Oddałam pracę, aby mogli ją powiesić i popatrzyłam się na prace, które się tworzyły w mojej grupie. - Kurczę teraz żałuję, że zrobiłam to biało-fioletowe - Wydusiłam to bardziej do siebie, niż do osób wokół mnie. Może przy następnym zadaniu będę bardziej kreatywna i postaram się bardziej? Cóż dowiemy się, kiedy dojdziemy do następnego stanowiska, które na nas czeka.

remigius soriente Maxine Hammond
wystrzałowy jednorożec
Martyna
żałobnik, kiedyś pianista — cmentarz
26 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
what about sleeping a little longer and forgetting all this nonsense?
GRUPA 1
Chciałoby się rzecz, że szli jak burza... ale tak faktycznie, to Phineas nie wiedział, w jakim tempie działają inne drużyny. W dodatku - zapewne na minus dla tej całej rywalizacji - nie przejmował się zbytnio mijanym czasem przy wykonywaniu kolejnych zadań. Właściwie to w pewnym sensie cieszył się z zajmowanych minut, których nie musiał przeznaczyć na walkę z kłębiącymi się po głowie myślami. Pełna uwaga koncentrowana na nietypowych dla niego czynnościach była niewątpliwie chwilową ulgą od koszmaru codzienności.
- O, tutaj chyba mamy kolejne zadanie... co Wy na to? - skinął głową w kierunku straganu, przy którym akurat zwolniły się miejsca. Prędko slalomem wyminął wędrujących uczestników festynu, by zająć wolne krzesła sobie i dwójce nowo poznanych kompanów. Pomijał już fakt, że przynajmniej brunetkę mógł poznać nieco wcześniej w szkolnych murach. Kiedy już zajął swoje stanowisko, rozejrzał się zamyślony po udostępnionych im przyborach malarskich. Czuł się naprawdę jak w przedszkolu, gdy rysował innym dzieciom laurki. Podwinął rękawy koszulki, zabierając się do pracy niczym prawdziwy artysta. Problem leżał w tym, że artystyczna dusza Phineasa wędrowała w zupełnie innym kierunku. W dodatku w tym miejscu jego muzyczne umiejętności miały się praktycznie na nic, więc bez większego skrępowania zamierzał rzucić się w artystyczny wir. Pech chciał, że naprawdę go przy tym poniosło i nie powstrzymał się od dodania drastycznej historii w tle. Stawiając ostatnie kredki na swoim dziele, zacisnął mocniej palce na kredce - wszystko, by delikatne drżenie dłoni stało się niewidocznym dla reszty zebranych przy stole.
- Nic lepszego już im nie stworzę, ale mam nadzieję, że nie wywieszą go gdzieś w miejscu z dziećmi - wzruszył ramionami, spoglądając na swoje skończone już dzieło. Kłamał, niestety nie przejmował się czy jakiś szkrab będzie miał przez jego bazgroły nocne koszmary. Otrzepał dłonie z wszelkich zabrudzeń po twórczym szale i z zaciekawieniem zerknął na kartki drużynowych druhów, które na pewno prezentowały się o niebo lepiej od jego prawie to dziecięcych malunków.



RADOSNY STATECZEK
Nya Sheehy
Avery Sullivan
yo — cm
about
GRUPA 1

Nawet jej się podobała legenda, która im wyszła, a którą mieli już za sobą. Może nie stuprocentowy happy end, ale częściowo na pewno. Ładnie by się wpasowała w miejscowe opowieści. Pewnie dzięki temu bez przeszkód dostali pieczątki i mogli ruszyć dalej. Trochę szkoda jej było bo wątpiła aby jakiś inny stragan spodobał się jej tak jak informacyjny, no ale może po wszystkim jeszcze do niego wróci. I tak się dziwiła, że coś jej się tutaj spodobało.
- Nie spotkaliśmy się już? - wcześniej była zbyt zaabsorbowana, ale teraz mogła się przyjrzeć Phineasowi i była przekonana, że musieli się widzieć na szkolnych korytarzach. Podejrzewała nawet ten sam rocznik, ale chyba oboje nie byli towarzyskimi typami. W liceum Nya wolała unikać innych. Do dzisiaj się dziwi, że ma jednak dobrych kumpli i trafiła do zespołu muzycznego. Tym bardziej mniej uwagi zwracała na innych by nikomu nie podpaść za bardzo. No, ale jedna szkoła, te same twarze to coś się zapamiętało. - Popisaliśmy się wyobraźnią to malowanie też powinno pójść dobrze - nie brzmiała jakby samą siebie przekonała, ale nie miała nic przeciw wybranemu straganowi. Dlatego po chwili usiadła przy zajętym przez Phineasa stoliku by móc się skupić na zadaniu jakim było narysowanie statku. Hm... chwilę się zastanawiała, rozglądając bo to jednak festyn. Wszędzie można było dostrzec dekoracje morskie. W tym i statki. Dzięki temu łatwiej jej było taki odtworzyć, gdy się w końcu za niego wzięła. Trzeba jednak przyznać, że w kolorach to zaoszczędziła bardzo. Malując bowiem statek, przypomniała sobie czym to święto jest dla jej otoczenia, rodziny i przodków. Złe święto. Była przeciwna - nawet jeśli starała się tutaj dobrze zachowywać by nie psuć zabawy towarzyszom. Można więc rzec, iż ręka sama nią pokierowała, rysując czarny statek niczym smoła. Wszak zwiastował to co najgorsze! Nie było w tym nic radosnego. I właśnie takie uczucia na papier musiała przelać.
- Hm? - oderwała się od swego dzieła kiedy Phineas skończył swoje. No proszę. Nie musiała się swoim martwić. To chyba źle, że się lekko uśmiechnęła... - Najwyżej im powiedzą, że to dżem - dzieło Woodswortha chociaż miało więcej kolorów, ale idealnie przedstawiało to święto. Nie tego się spodziewała. No, ale po chwili i ona mogła zaprezentować swój malunek.

STATECZEK
Avery Sullivan
phineas woodsworth
Instruktor nurkowania — Sailaway
28 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Złoty pył, lekki wiatr
Już kurtyna opadła
Nowe show, nowa prawda
GRUPA PIERWSZA
Do artysty było mu daleko, być może dlatego, odrobinę go zaniepokoił fakt, że będzie trzeba coś narysować. Nigdy nie miał wizji artystycznej pirackiego statku, choć film Piraci z Karaibów obejrzał trzysta razy i za każdym razem Czarna Perła wprawiała go w niemały zachwyt, tak sam nigdy nie zaprojektowały statku pirackiego. Tak jak robienie rozgwiazd z balonów sprawiało mu przyjemność, tak na statek nie miał nawet pomysłu, najmniejszego.
— No powiem Wam, to przerasta moje możliwości... — Westchnął, biorąc do rąk to co dostał i zaczął tworzyć ten cudowny statek. Zerkał oczywiście w kierunku swoich towarzyszy, bo cholera, może coś od nich zgapi i jakoś to będzie wyglądać? Kiwnął z uznaniem głową, widząc jak Phineas maluje topiącego się w wodzie chłopa i uznał, że to jest prawdziwy artysta.
— Apokalipsa i koniec świata był tematem przewodnim w wielu dziełach, szanuje — Podsumował pokrótce, stawiając swoje kreski, ażeby to tylko statek przypominało. No nic, ważne, że próbował się w ogóle wykazać. W końcu, gdy udało mu się dokończyć to dzieło, odłożył długopis i otarł pot z czoła, jakby zmęczył się niemiłosiernie. Jemu to święto kojarzyło się w sumie... Z tradycją, tylko i wyłącznie. Gdy był dzieciakiem to przychodził na festyn z rodzicami, bawili się, jedli watę cukrową i takie tam. W konkursach nigdy nie brał udziału, to był jego pierwszy raz, że tak to ujmę. Same pirackie statki, no cóż... Tam gdzie byli piraci, tam grabieże i rum.
Miał też chwilę, żeby rozejrzeć się po zgromadzonych ludziach i wtem dostrzegł Maddie Miller, swoją kochaną narzeczoną. Stała gdzieś z boku, nieopodal nawet by powiedział. Zawołał do niej po imieniu i pomachał wesoło, żeby go czasem nie przeoczyła, ale z drugiej strony... Jego włosy poznałaby chyba z daleka, więc nie musiał szczególnie mocno zwracać na siebie jej uwagi. Tak czy inaczej nie wiedział, czy była zajęta, czy wręcz przeciwnie...
— Potrzebuje chwili, zaraz wrócę! — Poinformował swoją ferajnę, wskazując głową w kierunku brunetki do której w końcu podszedł.
Podparł się o jej plecy i oparł brodę o czubek jej głowy.
— Dużo Ci tego zostało? Może pójdziemy później na imprezę, bo coś się szykuje z tego co wiem — Tańce zawsze były na propsie, a cholera, jak już wszystko skończą, to czemu mieliby się nie przejść?


stateczek
phineas woodsworth
Nya Sheehy
Bunyip
wystrzałowy jednorożec
blueberry#4059
lorne bay — lorne bay
21 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Córka właścicieli miejscowej stadniny koni, która nie sprostała ich oczekiwaniom, pozwalając wyrzucić się z renomowanej uczelni. Teraz w sekrecie przed nimi ukrywa się w centrum LB, szukając swojego zaginionego przyjaciela, ratując żółwie i oprowadzając turystów po lesie deszczowym.
grupa 3

Promienny uśmiech wstąpił na jej twarz przyprószoną rumieńcami, gdy Cora uintensywniła uścisk, do którego po chwili dołączył i Noah. Roześmiała się wtedy pogodnie, rozbawiona tą nagłą zażyłością, a jej ciało wypełniło ciepłe uczucie wdzięczności, że trafiła akurat na tę grupę. Bo przecież nie mogła wymarzyć sobie lepszej. - Mi dostarcza prędzej dreszczyku depresji, ale w porządku, nie będę już za nią przepraszać - przystała na jego sugestię, zachowując całe zdanie w żartobliwym tonie. - NIGDY - zaperzyła się na propozycję Cory dotyczącą zdania się na los i tym razem, ale nie straciła przy tym swojej serdeczności. Nienawidziła tego konkretnego sposobu z całego serca, więc wizja wylosowania kolejnego straganu, znów ją nieco zestresowała. Nie miałaby nic przeciw, gdyby sama nie musiała maczać w tym palców, ale ostatecznie Noah zdecydował za nich, gdy wystrzelił w stronę sektora artystycznego, gdzie podszedł do nieznanej Tilly brunetki. Popatrzyła na Corę z lekkim zdziwieniem i podążyła jego śladem, dochodząc do odpowiedniego stanowiska (tym razem) z wyraźną ochotą. Lubiła malować; muskanie pędzlem papieru zawsze ją odprężało, a po tamtych felernych rzutach kością, właśnie tego jej było potrzeba - relaksacji. Zająwszy miejsce przy stoliku, na którym ktoś pozostawił otwarte dwie niebieskie farbki, pochwyciła je do dłoni i to nimi zdecydowała się nabazgrać swoje dzieło. Szkicując naprędce szkielet statku ołówkiem, przeszła ostatecznie do głaskania go akwarelami, podkreślając detale białą kredką świecową, która także zawieruszyła się przy jej stanowisku. Pomiędzy tymi pseudo-artystycznymi wyczynami, dotarło do niej pytanie Noah, na którym skupiła całą swoją uwagę. - Im bardziej krzywe, tym ładniejsze, nie wiedziałeś? - zapytała z powagą, mówiąc przecież samą prawdę. Gdy po chwili pokazał im swój twór, Tilly przechyliła głowę do boku, by klarowniej mu się przyjrzeć. Wisiał w końcu dołem do góry. - Jest piękny! - zawyrokowała, znów decydując się na całkowitą szczerość. Wróciła następnie do swojej kartki, której musiała dać chwilę za wyschnięcie, więc by się nie nudzić, postanowiła domalować na fladze i dziobie stworzonego okrętu swoje ulubione zwierzę. - To zadanie jest już dużo lepsze - ośmieliła się przyznać, odnajdując w sobie lekką irytację na samo wspomnienie rzutu kością.

Noah Blythe
Cora Westwood
ambitny krab
zmęczona
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zadanie wykonano!
Dzień pamięci kapitana Thomasa Mayersa
Grupa 1 zaliczyły trzecie zadanie i jej członkowie mogą przejść do następnego straganu! W waszych dzienniczkach mg zaktualizowano też karnecik z pieczątkami!

Nya Sheehy Avery Sullivan phineas woodsworth

Pamiętajcie, że gdybyście mieli na to ochotę, zawsze możecie w danym temacie wymienić więcej postów, niż tylko po jednym <3
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
właścicielka — the tea atelier
29 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Była w niej miękkość jedwabiu i szorstkość wełny. Oraz dużo zbłąkanego błękitu, przypominającego kwiaty polnych ostów.
Grupa 3
STATEK
Początkowe obawy, które mimo wszystko gdzieś tam w niej tkwiły na myśl o pracy zespołowej, już przy trzecim straganie całkiem wyparowały. Dotychczas była raczej samotnym wilkiem – choć głównie dotyczyło to sfery zawodowej. Nawet gdy pracowała w redakcji lubiła działać na własną rękę, choć naturalnie zarówno tam, jak i później w agencji reklamowej współpraca z innymi pracownikami lub działami była istotna. Cora jednak ceniła sobie wyraźny podział obowiązków, poza tym zbyt często była świadkiem niedopasowania się w obrębie grupy. Jednak teraz mogła śmiało stwierdzić, że jest zadowolona z (tiary) przydziału, bo czuła się naprawdę dobrze w towarzystwie Tilly i Noah.
Kiedy Noah zaczął pogawędkę z inną dziewczyną, ledwie zauważalnie pokręciła głową w stronę Tilly, na znak, że też jej nie zna.
Hej, tylko żeby nas nie zdyskwalifikowali za rozpraszanie innych grup – rzuciła, chcąc, by zabrzmiało to jak ostrzeżenie, ale uśmiech, który nieproszony wkradł się na jej oblicze, jasno wskazywał na to, że tylko sobie żartowała. Podeszła do miejsca, gdzie mogła przysiąść i wzięła kartkę oraz ołówek – nic więcej nie było jej potrzebne, bo Cora nie była mistrzynią rysunku. Właściwie nie pamiętała, kiedy ostatni raz to robiła. Zdecydowanie bardziej wolała pracować słowem, nie kreskami i kolorami. Ale nie zamierzała zawieść swojej grupy, poza tym poddanie się byłoby zupełnie nie w jej stylu. Dlatego ze skupioną miną rysowała kolejne elementy, licząc na to, że liczy się sam fakt wykonania zadania, a nie jakość rysunku. W końcu – dumna z siebie, że podołała! – wzięła kartkę, by pokazać swoim towarzyszom. Mina jej trochę zrzedła, gdy zobaczyła rysunki swoim kompanów, bo były piękne!
Okej, czuję się teraz trochę jak brzydkie kaczątko z tym swoim marnym statkiem – zaśmiała się mimowolnie, prędko jednak odzyskując dobry humor. – Mam nadzieję, że tak, bo głupio byłoby przegrać z powodu braku umiejętności rysowania – skwitowała, odpowiadając Noah, a potem uśmiechnęła się do Tilly. – Zdecydowanie wygrałaś tę konkurencję. Zajmujesz się tym może jakoś zawodowo? – zapytała autentycznie ciekawa, bo może dziewczyna była rysownikiem albo grafikiem? Jednocześnie dała towarzyszom znać, by ruszyli po zdobycie kolejnej pieczątki pod wykonanym zadaniem.

Noah Blythe Tilly Huntington
Bunyip
wystrzałowy jednorożec
-
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zadanie wykonano!
Dzień pamięci kapitana Thomasa Mayersa
Grupa 3 zaliczyły trzecie zadanie i jej członkowie mogą przejść do następnego straganu! W waszych dzienniczkach mg zaktualizowano też karnecik z pieczątkami!

Noah Blythe Tilly Huntington Cora Westwood

Pamiętajcie, że gdybyście mieli na to ochotę, zawsze możecie w danym temacie wymienić więcej postów, niż tylko po jednym <3
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
lek. wet. || inst. jazdy — Stadnina koni Huntingtonów
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Sometimes I still have to take a deep breath and remind myself that not everyone will breake me like
you did.
Maxine nie była jakąś wielką artystką. Nic więc dziwnego, że przygotowanie jakiegoś konceptu w głowie zajęło jej znacznie więcej, niż sam proces twórczy. Nie komentowała też narzekań jednego ze swoich towarzyszy broni. Dzielnie zaciskała zęby za każdym razem, nie chcąc psuć nikomu dobrej zabawy. Prawda jednak była taka, że działał na nią tak, jak płachta na byka.
Zaczęła więc od namalowania tła. Umoczyła gruby pędzel w różowej plakatówce i zaczęła rozsmarowywać je na białym płótnie, chlapiąc przy okazji trochę dookoła. Następnie wypłukała i lukę w lewym górnym rogu wypełniła żółtym odcieniem, który zmieszał się z poprzednim i utworzył coś podobnego do pomarańczy. Na środku zaś, po zostawieniu oczywiście odpowiedniej dziury, zaczęła malować statek – zaczynając od kadłuba, któremu nadała brązowy kolor. Później narysowała maszt, który zaczęła przykrywać białymi płachtami w liczbie nie mniejszej, niż trzy.
Łypnęła na bok, na statek Maddie i skrzywiła się nieznacznie, spoglądając zaraz na swój. Nie podobało jej się to, co wychodziło spod jej pędzla, lecz niestety postąpiono jej talentu.
- Daj spokój, Mads, jest świetny właśnie taki! – odparła na słowa koleżanki i posłała jej szeroki uśmiech, nim dorobiła na swoim dziele czerwoną flagę.
- I co? Może być? Wygląda jak statek? – zapytała, poprawiając żagle i dorysowując drabinkę gdzieś z lewej strony.
- Jak tam, Remi?


stateczek
Maddie Miller, remigius soriente
sumienny żółwik
13#9694
sekretarka — WINSTON & STRAWN
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Sekretarka w kancelarii, narzeczona, bliźniaczka. Często mylona z Mavis. Chętnie pomaga w papierkach, często zabiera własną pracę do domu.
- Dzięki! Ale twój i tak jest o niebo lepszy. Szkoda że nie dodałam kolorów. Może byłoby o wiele lepiej, niż tylko patyczaki - Wydusiłam do Max. Jej był naprawdę uroczy, aż chciało się na niego patrzeć i podziwiać. Pasował do innych statków, które już tutaj były. Fajnie mieć tak zdolną drużynę, chociaż widać że każdy jest zupełnie inny i nie robi czegoś na popis.
Oglądałam tak każdą prace, widząc że każdy jednak używał te kolory, robiło mi się trochę źle. Jednak jak mówiłam, tutaj nie liczy się talent, a same stworzenie statku oraz dobra zabawa w tym wszystkim. Westchnęłam i wstałam z miejsca do siedzenia. Jak tylko w tym tłumie zauważyłam rude włosy, humor od razu mi się poprawił. Uśmiechnęłam się zadowolona, widząc że idzie w moją stronę. Trochę szkoda, że nie jesteśmy razem, ale tak już po prostu bywa. Złapałam go za ręce, aby się do niego przytulić. W sumie nie chciałam żeby zaraz sobie poszedł, ale kątem oka widziałam, że kończą już swoje prace.
- Jeszcze trochę jest przed nami. Zostaniesz moim piratem na potańcówce? Jakbym mogła odmówić, piszę się - Przytuliłam się jeszcze mocniej, ale widząc że muszę wrócić do drużyny, odwróciłam się do Avery Sullivan i pocałowałam w usta. - Na szczęście, masz być cały - Pomachałam palcem i wróciłam do drużyny. Pomachałam ostatni raz, zwracając uwagę, że tylko Remi nam został z rysunkiem i pójdziemy dalej. Ciekawe na co nowego nam się trafi.

Maxine Hammond remigius soriente
wystrzałowy jednorożec
Martyna
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
grupa 2
Nie chciał opóźniać swojej drużyny, ale kompletnie nie potrafił zabrać się za malowanie statku. Nawet rozważał przez moment, by nie poprosić kogoś o to, by namalowali coś za niego, ale ostatecznie uznał, że jako najstarszy członek swojej drużyny i raczej jeden ze starszych uczestników całej tej zabawy, nie powinien chodzić na taką łatwiznę. Mimo to farby na które się porwał nie chciały z nim kompletnie współpracować, a słowa Maddie sprawiły, że ostatecznie to co już udało mu się nabazgrać, zakreślił farbą, sięgając po nową kartkę.
- Może nie dzieło sztuki, ale jednak coś to powinno przypominać - oznajmił, drapiąc się po brodzie. Westchnął przy tym i odłożył pędzel, bo z tym kompletnie mu nie wychodziło i nie było co udawać, że druga próba wyjdzie lepiej. Widział też, że Maddie poradziła sobie z zadaniem bez problemu, a następnie dołączyła do niej Max z niemałym dziełem sztuki. - Kobiety mają po prostu lepszy zmysł plastyczny - oznajmił z rezygnacją. - Podajcie mi po prostu długopis - poprosił, ale kiedy już dostał w ręce narzędzie, z którym na pewno był obeznany o wiele bardziej, niż z farbami, rzeczywiście zaczęło mu to rysowanie wychodzić znacznie lepiej. Uwielbiał sztukę, ale w jeśli chodzi o tą z dziedziny plastik, zdecydowanie wolał podziwiać, niż samemu ją tworzyć. Nie mniej jednak nakreślił odpowiednie kształty i też nie chcąc dłużej zatrzymywać wszystkich, wziął gotowy statek i oddał właścicielowi straganu, mając nadzieję, że kolejne zadanie będą nieco lepiej dopasowane do dziedzin, w których czuł się mocny. Mimo wszystko dobry humor go nie opuszczał, bo jednak przyszedł tu, żeby się bawić. Sam też często był sponsorem takich zabaw miejskich, ale oprócz wspierania finansowego, lubił dołączać do innych mieszkańców i uczestniczyć w tym wszystkim razem z nimi. - To jak, chyba możemy przejść dalej? - zapytał swoje towarzyszki, kiedy Maddie znów się przy nich znalazła.

statek
Maddie Miller
Maxine Hammond
Bunyip
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zadanie wykonano!
Dzień pamięci kapitana Thomasa Mayersa
Grupa 2 zaliczyła drugie zadanie i jej członkowie mogą przejść do następnego straganu! W waszych dzienniczkach mg zaktualizowano też karnecik z pieczątkami!

Maddie Miller Maxine Hammond remigius soriente

Pamiętajcie, że gdybyście mieli na to ochotę, zawsze możecie w danym temacie wymienić więcej postów, niż tylko po jednym <3
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
ODPOWIEDZ