bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
A czy zadzieraniem nosa byłoby powiedzenie, że nie może teraz rozmawiać, ponieważ jest tu z kimś innym? Albo po prostu zwykłe przedstawienie go, żeby zaznaczyć jego obecność, zamiast traktować go tak, jakby był powietrzem. Niczego więcej od niej nie oczekiwał w tamtej chwili. Gdyby to zrobiła, być może tamten gość nie poczułby się na tyle pewnie, żeby zaproponować wspólną noc, bo zrozumiałby przekaz, że ona nie jest nim dłużej zainteresowana. To załatwiłoby całą sprawę, bo nie musiałaby martwić się tym, że ta rozmowa stanie się niezręczna, ani też tym, że Grisham poczuje się tak, jak poczuł się teraz, gdy nie zdołała właściwie załatwić tej sprawy. I nie, Hogarth sam nie ponosił winy za spieprzenie tego wieczora. Co najwyżej wina leżała po obu stronach, chociaż z jego perspektywy wyglądało to tak, jakby jednak szala znacząco przechylała się na jej stronę. Być może gdyby każde z nich zdołało postawić się w sytuacji tego drugiego, zrozumieliby, że oboje ponosili winę za to jak ten wieczór się potoczył i wiedzieliby jak to naprawić? Szkoda tylko, że żadne z nich tego nie potrafiło i zamiast tego coraz bardziej to nakręcali, jednocześnie tylko szkodząc sobie i temu, co udało im się wypracować w ciągu ostatnich dni, coraz bardziej zbliżając się do granicy, z której mogło nie być już odwrotu.
- Właśnie to sama mi przed chwilą pokazałaś. Tak trudno było odmówić? I powiedzieć przepraszam, jestem tu teraz z Grishamem, porozmawiamy przy innej okazji? Nie, lepiej było udawać, że mnie tu nie ma, prawda? - pokręcił lekko głową, nie odpuszczając. Nawet jeśli miała rację w niektórych kwestiach, a jego zarzuty były cholernie nie w porządku i sam w nie nie wierzył, bo znał ją dobrze, to teraz nie potrafił się przymknąć, szczególnie, że ona próbowała obrócić to w taki sposób, jakby wszystko było jego winą i niepotrzebnie w ogóle komentował to co miało miejsce. Czy czegoś mu to nie przypominało? Może było to dla niego tak irytujące, bo sam robił dokładnie to samo kilka dni temu i doskonale wiedział o co w tym chodziło? Kiedy usłyszał jej późniejszy komentarz, jedynie prychnął. On przynajmniej grał z nią otwarte karty i od początku znała jego sytuację. Wiedziała, że się pakowała i podobno rozumiała, że pewne rzeczy musi sobie przemyśleć, ale najwyraźniej wcale tak nie było. Z tym nie mógł nic zrobić, jednak w tej chwili jej pretensje o to były cholernie nie w porządku, ponieważ to nie było tak, że ją zwodził i dopiero dowiedziała się o tym, że nadal był ze swoją dziewczyną i spędzał z nią czas, chociaż to akurat spora przesada, bo nigdy nie był z nią tak daleko od siebie, dlatego jego związek powinien być ostatnią rzeczą, którą powinna się przejmować.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Ale przejmowała się tym, ponieważ nie miała pojęcia jak wyglądał jego związek. Nie wiedziała, co działo się między nimi, kiedy zostawali sami, a skoro Grisham sam powiedział jej, że musi to sobie przemyśleć, wydawało jej się, że musiał mieć ku temu powody. Nie miała zatem podstaw, aby zakładać, że między nim, a jego partnerką nie układało się zbyt dobrze, ale wiedziała natomiast, że jej znajomość z tamtym facetem praktycznie już nie istniała. Kiedy próbował się z nią kontaktować, ignorowała jego wiadomości, ponieważ nie chciała tracić czasu na kogoś, kim nie była zainteresowana. Ona naprawdę włożyła całe zaangażowanie w zbudowanie czegoś z Grishamem, ale od niego przecież nie dostała tego samego. I nie zamierzała odzywać się na ten temat, co jednak zmieniło się w momencie, w którym dziś rzucił w jej stronę te bezpodstawne zarzuty i zdawał się w ogóle nie dopuszczać do siebie myśli, że nie była zainteresowana nikim innym. Szczerze? W chwili obecnej czuła się trochę tak, jakby na siłę szukał sobie problemu, więc co do przechylającej się szali, ta faktycznie mogła istnieć. Problem w tym, że nie dotyczyła ona ich błędów, a jego wyboru, który w oczach Gale skłaniał się teraz nie ku niej, a ku temu, co zbudował sobie bez niej. Może przez cały ten czas, kiedy spotykali się, a ona zabiegała o jego zainteresowanie, Grisham tak naprawdę szukał sobie zamknięcia? Czegoś, co pozwoli mu ostatecznie o niej zapomnieć, stąd reakcja, przez którą ona nie mogła się przebić? Gdy o tym pomyślała, wypuściła głośniej powietrze, a później przetarła dłońmi twarz. Nie trwało to długo, a ona i tak była już tym zmęczona. - Czego tak właściwie ode mnie oczekujesz, Grisham? Mam iść do niego i powiedzieć mu, że może o tym zapomnieć? Nie ma problemu, mogę zrobić to nawet w tej chwili. Nie obchodzi mnie on - na ostatnie zdanie położyła szczególny nacisk, po czym uciekła wzrokiem gdzieś w bok. Zupełnie nie wiedziała co powinna teraz zrobić, ale nie kłamała. Nie potrzebowała planu zapasowego, dlatego w każdej chwili była w stanie pójść tam i spławić tego gościa, tylko co to tak właściwie zmieniało? Dla niej sytuacja była jasna i klarowna, ale tego samego nie można było powiedzieć o Grishamie. Może nie powinna na niego naciskać, ale ona również zasługiwała na to, żeby wiedzieć na czym tak właściwie stali, dlatego tym razem zdecydowała się zapomnieć o tym, co wypadało, a co nie. - Powinnam w ogóle zawracać sobie głowę? - zapytała. Chciała z nim być, chciała budować z nim swoją przyszłość, ale jeśli to nie miało szansy się udać, może nie powinni wzajemnie marnować swojego czasu? W chwili obecnej miała wrażenie, że to właśnie robili, a on wcale nie chciał jej zaufać.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
I dokładnie tak samo on nie wiedział na czym polegała jej relacja z tamtym gościem. Mógł zapytać ją o więcej szczegółów, ale chyba obawiał się je poznać i czy nie z dokładnie takiego samego powodu ona nie zapytała go o to, jak sprawy miały się w jego związku? Gdyby tylko się postarali, mogliby nawzajem doskonale się zrozumieć i może nawet zdobyliby się na to, żeby pewne kwestie sobie wyjaśnić, ale zamiast tego o wiele lepiej szło im skakanie sobie do gardeł i psucie tego, co udało im się wypracować. Nadal byli dokładnie taką samą parą kretynów jak przed sześcioma miesiącami i w ogóle nie nauczyli się normalnego rozwiązywania swoich problemów. Szkoda, bo gdyby czas był o wiele lepszym nauczycielem, może teraz nie musieliby przejmować się tym, że psuli coś, na czym im obojgu ewidentnie zależało? Bo wbrew temu, co Gale się teraz wydawało, on wcale nie szukał ucieczki, a względem jego decyzji nie mogła bardziej się mylić, bo o wiele bliższy był postawienia na nią, a nie na swój obecny związek, ale… Teraz już nie był tego taki pewny. Nie miał pojęcia czy byłaby to dobra decyzja i czy warto było dla niej tak wiele zaryzykować, tym bardziej, że Hobart nie potrafiła dać mu jasnego dowodu na to, że ona w całości stawiała na niego. - Rób co chcesz - rzucił od niechcenia, niezainteresowany tym pokazem. Teraz już było na to trochę za późno, a w dodatku sprawy zaszły tak daleko, że było to za mało, żeby cokolwiek naprawić. Oboje byli na siebie wściekli i takiej złości nie dało się pozbyć dotknięciem magicznej różdżki. Musieliby najpierw ochłonąć, a przeszłość pokazuje, że żadne z nich tego nie osiągnie tak długo, jak przebywali ze sobą, bo jedyne co potrafili w takich sytuacjach robić to coraz bardziej się nakręcać. A zatem ten wieczór zdecydowanie mogli już spisać na straty, a całą resztę… No właśnie, co z całą resztą? Kiedy brunet usłyszał jej pytanie, zwilżył usta językiem i chwilę zastanowił się nad swoją odpowiedzią, jednak czy pytanie go o to właśnie teraz było dobrym pomysłem? Niekoniecznie, bo nie potrafił myśleć trzeźwo. - Gdybyś zapytała mnie o to dziesięć minut temu, odpowiedziałbym, że tak, ale teraz? - nie dokończył myśli, zamiast tego wzruszył ramionami, co miało być równoznaczne z tym, że nie miał pojęcia co teraz. Jedno jest pewne, ta sprzeczka nie pozostanie bez wpływu na to, nad czym ostatnio pracowali, jednak trudno było ocenić jak duży on będzie. Chyba każde z nich potrzebowało teraz chwili dla siebie, żeby się nad tym zastanowić.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
I znów ta obojętność, która jeszcze kilka miesięcy temu popchnęła ją do podjęcia decyzji, z której żadne z nich nie było zadowolone. Znów niedopowiedzenia, które wymykały się spod kontroli, pozwalając rozkwitnąć złości. Znów niezrozumienie, którego żadne z nich nie próbowało wyjaśnić. Ich relacja za każdym razem cierpiała, ponieważ oni w kółko popełniali te same błędy i nie umieli oduczyć się z nimi funkcjonować. Nie wyciągali lekcji z tego, co działo się między nimi wcześniej, a jedynie dokładali sobie coraz to nowszych, niepotrzebnych im kłopotów. Co gorsze, ranili siebie nawzajem, choć wcale tego nie chcieli, a przynajmniej Gale nie chciała robić tego jemu. Przez cały dzisiejszy wieczór zależało jej bowiem wyłącznie na tym, aby im wyszło. Chciała spędzić z nim ten czas, a kiedy pojawiły się komplikacje, naprawdę miała nadzieję załagodzić to, co nadciągało. Nie udało jej się, przez co obecnie słuchała jego słów tak, jakby serwował jej kolejne policzki. Nie, nie złościła się już na niego, a jedynie była tym wszystkim rozczarowana. Z każdą kolejną chwilą czuła również, jak wzbiera w niej coś niedobrego. Coś, co sprawiło, że jeszcze zanim Grisham udzielił jej odpowiedzi na pytanie, jakaś niewidzialna siła ścisnęła ją w gardle. Choć nie mogła za to ręczyć, jakaś jej część chyba spodziewała się tego, co zamierzał jej powiedzieć, a jednak i tak nie była na to w pełni przygotowana. Zabolało ją to. Zabolał ją fakt, że za sprawą jednego, głupiego komentarza Grisham skłonny był skreślić to, co udało im się osiągnąć, ale to wyłącznie utwierdzało ją w przekonaniu, że od samego początku nie chciał dać temu szansy. Może popchnął go do niej jakiś sentyment, ale ten nie był w stanie go przy niej zatrzymać, co w tym momencie zrozumiała. Kiedy jej odpowiedział, nie zamierzała dłużej się z nim kłócić. Przyjęła tę wiadomość z pokorą, jedynie kiwając głową ze zrozumieniem. Tyle jej wystarczyło, aby zyskać pewność względem tego, że cokolwiek było między nimi, wcale nie miało się rozwinąć. W tym samym momencie sięgnęła do własnej torebki, z której wygrzebała banknot o równowartości zakupionego przez niego drinka, który nadal stał na stole niemal nietknięty. Właśnie do niego dołączył ten samotny banknot na chwilę przed tym, jak Gale podniosła się z miejsca bez słowa. W ten sam sposób obróciła się też na pięcie i wyszła, wierząc w to, że Grisham powiedział już wszystko, co było w tym temacie do powiedzenia.

zt.



Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
ODPOWIEDZ