outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Nyx miała jeden z cięższych dni na farmie i chociaż w ciągu roku, od kiedy jest w Australii, zdążyła przywyknąć do fizycznej pracy, to nie oznaczało to jednak, że przychodziła jej ona z taką łatwością, jaką chciała. Do tego męczyło ją spotkanie z siostrą, której miała nadzieję już nigdy w życiu nie spotkać, co wprawiało ją w specyficzny, dość pogorszony nastrój. Sumując obie te sprawy, Nyx uznała, że wieczór w barze przy sporej ilości alkoholu jej się po prostu należy, wydając się być jednym z najprostszych sposobów na to, by się jakoś wyluzować. Chociaż zaszycie się w domu z drinkiem przy konsoli również kusiło, to musiała przyznać, że po całym dniu spędzonym na polach i przy zwierzętach brakowało jej nieco obecności innych ludzi.
Ubrana była typowo po swojemu, w podziurawione szorty i czarną koszulkę na ramiączkach, na którą narzuciła lekką, skórzaną kurtkę, bo wieczorem jednak było nieco chłodniej. Siedziała przy barze, dopijając kolejnego z rzędu drinka - którego, tego już nie wiedziała. Wypiła już na tyle, by czuć się już trochę wstawioną i lekko szumiało jej w głowie, ale jeszcze jej brakowało to upicia się. Jak się mogła spodziewać, bar o tej porze zdecydowanie nie świecił pustkami, a że Nyx przyszła tu sama, to mimowolnie zdarzało jej się zerkać na nowo przybyłych czy słyszeć cudze rozmowy. No dobra, to drugie może i nie przypadkowo, bo lubiła obgadywanie i ploteczki.
I może ten wieczór i zapewne część nocy zeszłaby jej na leniwym piciu i niezobowiązujących rozmowach z barmanem lub kimkolwiek, kto chciałby się do niej przysiąść, gdyby jej wzrok nie padł na kogoś, kogo doskonale kojarzyła. Chociaż zapewne wolałaby, żeby inaczej, bo sam widok Theodora podnosił jej ciśnienie. Może i normalnie zdecydowałaby się na ignorowanie jego obecności, tłumacząc się tym, że nie chce się niepotrzebnie denerwować albo jakąś inną tego typu wymówką, jednak w obecnym stanie konfrontacja z nim wydawała jej się być idealnym pomysłem. Wypiła jeszcze shota, po czym ruszyła w kierunku mężczyzny, opierając się o bar pomiędzy nim, a jakąś zerkającą na niego dziewczyną.
- Jest zbyt smarkata, żeby gdziekolwiek z tobą iść. - rzuciła, jednocześnie machając w kierunku barmana, żeby poda jej to co wcześniej. Chociaż makijaż faktycznie potrafił postarzyć, to niejednokrotnie w takim przypadku tapetę było widać wręcz na milę. - Jak tam twój gruchot, jakoś ciągnie, czy tamta stłuczka to było dla niego zbyt dużo? - spytała, dalej dość luźnym tonem. Raczej jej to nie interesowało, bardziej liczyła na to, że wspomnienie o jego motocyklu sprowokuje go do... w sumie do czegokolwiek.

Theodore Callister
Nyx
Nyx
brak multikont
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#3

Korzystając z dnia wolnego od pracy już praktycznie od samego południa błąkał się po mieście w pogoni za rozrywką. Na jego nieszczęście większość znajomych w przeciwieństwie do niego zawalona była dziś obowiązkami życia codziennego dlatego towarzystwa zmuszony był szukać wśród ludzi całkowicie mu obcych. Z drugiej strony... Czy w ogóle go potrzebował?
Siedział przy barze wlewając w siebie którąś już w kolei szklaneczkę schłodzonej lodem whisky myślami wracając do miejsc, sytuacji i wydarzeń, których dla własnego dobra w pamięci odświeżać zdecydowanie nie powinien. Nie w samotności i nie przy stałym, nieoraniczonym dostępie do alkoholu. Dlaczego? Z dość oczywistych powodów - cholernie łatwo było mu wówczas złapać doła, a potem spić się niemal do nieprzytomności i obudzić się nazajutrz na komisariacie z pozdzieranymi knykciami, bólem w okolicy zeber i ogromną luką w pamięci, której za cholerę nie potrafił wypełnić. Znał ten stan aż za dobrze dlatego gdy tylko zorientował się, w jakim kierunku to wszystko zmierza zmarszczył w grymasie nos i zebrawszy łokcie z blatu wsparł się o niego dłońmi prostując przygarbione plecy. "Co z tobą, Theo? Przestań do cholery się nad sobą użalać." Musiał odegnać od siebie wszystkie te niewygodne myśli i zająć głowę czymś zgoła przyjemniejszym. Właśnie dlatego oderwał przytłumione spojrzenie błękitnych oczu od pustej, kryształkowej szklanki i rozejrzał się wokół za potencjalną ofiarą. Bez problemu wychwycił spojrzenie siedzącej dwa miejsca dalej całkiem uroczej, młodej blondyneczki i chyba trochę ją tym speszył bo sięgnęła po swoje mojito i pociągnęła ze szklanki niewielki łyk uśmiechając się potem lekko spod delikatnie zaróżowionych policzków. Tyle mu wystarczyło by wiedział, że będzie dla niego raczej łatwym celem, a że wyzwań dziś raczej nie szukał...
Cóż, nie zdążył się nawet podnieść bo widok na małolatę przysłoniła mu jakaś wiedźma o kruczoczarnych włosach. Oczywiście rozpoznał ją niemal natychmiast choć przeszło mu przez myśl by udać, że jest inaczej, a potem zbyć ją machnięciem ręki czy innym, równie olewczym gestem.
- Ty też. - skwitował krótko, wołając barmana by mimo wszystko zapełnił znów jego szklankę. Chyba domyślił się już, że tak łatwo się od niego nie odczepi, a jeśli miał przetrwać jakoś ten wieczór (i to jeszcze w jej towarzystwie ) to niestety ale będzie potrzebował ku temu znacznie większych ilości alkoholu. Łypnął z ukosa na Nyx. Miała w oczach detektor czy jak? Jemu ta blondi nie wyglądała na małolatę. Takie dziwne czasy nastały, że trzynastoletnie smarkule wyglądają jak osiemnastki, czy można go za to winić?
- ...za smarkata na przyzwoitkę i zbyt kuso ubrana jak na świętojebliwą dewotkę. - dokończył swą myśl. Bo jaki miała w tym interes? Bawiła się w stróża prawa? Nie powinno jej raczej obchodzić z kim wychodził z baru, nie ona przecież stanie przed sądem za ewentualne i nieumyślne wykorzystanie nieletniej.
Wspomnienie o stłuczce sprawiło, że krew w żyłach dosłownie mu zawrzała, a żeby swej złości nie dać czasami upustu - sięgnął dłonią po uzupełnioną przez barmana szklankę i łyknął bez słowa jej zawartość. Nie pomogło. "Gruchot"? Serio? Nazwała jego dziecinkę "gruchotem"? Suka.
- Proszę cię, jestem prawie pewien że ciągnie lepiej niż ty. - uśmiechnął się sztucznie.

Nyx Tucker
powitalny kokos
lama#4516
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Mogła spędzić ten wieczór w spokoju, dalej pijąc powoli kolejne drinki i podejmując ewentualne próby zagadania jej przez podpitych mężczyzn, tak jak wiele wcześniejszych. Lubiła się bić, a awanturowanie się pod wpływem alkoholu w takich miejscach nie było dla niej szczególnie obcym zjawiskiem, jednak po ucieczce do Australii przynajmniej starała się niekiedy udawać, że trochę się zmieniła i uspokoiła, przemyślając sobie parę rzeczy. Nie zawsze jednak jej się to udawało, bo z całą pewnością nie byłaby sobą, gdyby będąc pod wpływem zrezygnowała z okazji do konfrontacji z kimś, za kim nie przepadała. To czasami było po prostu silniejsze od niej, chęć pokazania komuś, gdzie jest jego miejsce lub po prostu wdanie się w przepychankę, czy to słowną, czy uciekając się do bardziej siłowych metod.
- I zbyt pijana, by zrezygnować z okazji do powkurzania pewnego dupka. - to, od czego właściwie zaczął się ich konflikt, nie miało już dla niej większego znaczenia. Może nawet nieco ją śmieszyło, że z takiej pierdoły jaką była niewielka stłuczka, mogła wyniknąć taka wzajemna niechęć. I chociaż nigdy na głos by tego nie przyznała, to trochę rozumiała Theo, bo gdyby to jeden z jej motocykli ucierpiał w nawet najmniejszych stopniu z czyjejś winy, to na pewno by nie odpuściła. Tym bardziej komuś, kto nie poczuwałby się do żadnej odpowiedzialności.
Słysząc następne słowa Theo, nie mogła powstrzymać się od krótkiego parsknięcia śmiechem. Tego też nie powiedziałaby nigdy na głos, ale musiała sama przed sobą z trudem przyznać, że czasami miał celne uwagi. Ale patrząc po jego reakcji, raczej uderzyła w dobry temat, chociaż nie było to szczególnie trudne.
- Łał. Uraziło to moje głęboko skrywane uczucia. - odparła, chociaż pewnie oboje doskonale wiedzieli, że ta uwaga w żadnym stopniu jej nie dotknęła. Wręcz sprawiła, że miała mu ochotę jakoś szybko odpyskować. - Mhm. Na pewno bardziej się dławi. - powiedziała pierwsze, co przyszło jej na myśl, nie zastanawiając się w ogóle nad dwuznacznym wydźwiękiem tych słów. - Zresztą, nie przypominam sobie, żebyś to sprawdzał.

Theodore Callister
Nyx
Nyx
brak multikont
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Theo też nie stronił od bójek. Może z uwagi tak wcześniej na swojego ojca i tak teraz na swojego brata, którzy najczęściej musieli świecić za niego oczami na komisariacie starał się nie pchać w sytuacje, w których emocjonalnie nie będzie potrafił sobie poradzić ale czasami tak jak i dzisiaj - nie miał na to totalnie wpływu. Był jak magnes na kłopoty, przyciągał je do siebie choć wcale tego nie chciał. Nyx miała to szczęście, że była kobietą bo jakkolwiek mocno rozzłościłaby Callistera - nigdy nie podniósłby na nią ręki. Nawet on miał swoje zasady. Niestety rozstrojony psychicznie przez pannę Tucker mógł przypadkiem obić gębę komuś innemu tylko dlatego, że nie tak na niego spojrzał albo bo przechodząc obok nieumyślnie trącił go barkiem. Callister wyjątkowo łatwo ulegał czyjejś prowokacji, bardzo szybko się też nakręcał za to znacznie trudniej było mu się uspokoić i wyciszyć. Musiał jakoś odreagować, dać ujście skumulowanym emocjom, a wymierzenie komuś pięścią w nos wydawało się w takich sytuacjach najłatwiejszym i jednocześnie najszybszym rozwiązaniem. Nie skomentował wcale jej pierwszych słów, właściwie to zacisnął wargi w wąską linię i odwrócił twarz w zupełnie innym kierunku jakby przez chwilę na prawdę miał w planach jej byt zwyczajnie ignorować. Lekko drżącą z nerwów ręką chwycił kryształową szklaneczkę i wyzerował ją jednym haustem wołając barmana z prośbą o dolewkę.
- Zauważyłem. - skwitował krótko uśmiechając się krzywo pod nosem. - Tak bardzo cię ubodło, że zaczęłaś się wnet licytować co by słabo przy tym harleyu nie wypaść. - dodał spoglądając na nią prześmiewczo. Sądził raczej, że porównanie do silniku motocykla ją urazi i sprowokuje do wymierzenia mu piekącego ciosu w twarz albo chociaż utrze jej nosa i zwyczajnie ją spławi ale ona podjęła temat i porównała się do niego pod innym choć bliźniaczym względem. Pewnie by tego głośno nie przyznał ale zaimponowała mu tym dystansem do samej siebie.
- "Nie przypominasz sobie"? - powtórzył wznosząc lekko łuki brwiowe w górę. - Może więc następnym razem tyle nie pij. Pomijając luki w pamięci - poalkoholowe mdłości zdecydowanie nie sprzyjają tej czynności. - oczywiście, że się z niej naigrawał. Nigdy do niczego między nimi nie doszło, zresztą zaznaczył to wyraźnie we wcześniejszej wypowiedzi. W końcu był "prawie pewien, że jego motocykl ciągnie lepiej niż ona", a to sugeruje, że nie poznał jej możliwości i był ostrożny w osądach.

Nyx Tucker
powitalny kokos
lama#4516
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Miała ten komfort, że nie musiała przejmować się tym, czy i z kim wda się w bójkę. Był oczywiście świadoma tego, że lepiej, żeby tego nie robiła, jednak porządna awantura była czasami czymś, czego potrzebowała. Chyba nie znała lepszego sposobu na to, by dać upust wszelkim negatywnym, kłębiącym się w niej emocjom, z którymi nie do końca sobie radziła, a których w ostatnim czasie zebrało się całkiem sporo. Zdarzało jej się rzucać z pięściami na wyraźnie większych i silniejszych od niej facetów, co niekoniecznie było dobrym pomysłem i nawet znając kilka sztuczek kończyło się dla niej porządnym obiciem, to dalej zachowywała się tak, jakby niczego ją to nie nauczyło.
- Uważaj, bo się jeszcze oblejesz. - powiedziała przesadnie przesłodzonym głosem, widząc, jak Theo drży lekko ręka. Ten szczegół nie umknął jej uwadze, bo w końcu przyszła go właśnie trochę podenerwować, więc każdą tego oznakę traktowała jako małe zwycięstwo. Czasami przechodziło jej przez myśl, że powinna poszukać sobie innych, bardziej normalnych rozrywek, ale za każdym razem szybko taki pomysł porzucała. Przyjdzie na to czas kiedyś, jeszcze nie zdążyła się wyszaleć.
- Trochę przypał być gorszym od takiej kupy złomu. - skoro uwagi na temat jego motocykla były czymś, co działało na Theo, to wolała dalej uderzać w ten temat. Nie miała w tym żadnego większego celu oprócz działania mu na nerwy. Ona tymczasem bawiła się świetnie, że nawet nieprzychylny komentarz bardziej ją rozśmieszył niż ubódł w jakikolwiek sposób. Może gdyby była trzeźwa, czymś podirytowana, a taka uwaga wyszłaby od kogoś, kogo poznała raptem minutę temu znad kufla z piwem, wtedy by może i odpowiedziałaby plaskaczem.
- Mówisz to z własnego doświadczenia? - spytała, jak już domówiła sobie u barmana drinka, by dać sobie chwilę na przemyślenie odpowiedzi. - Nie martw się, trochę poćwiczysz i nie będziesz miał mdłości. Znaczy, tak słyszałam. - poprawiła się szybko, ale nie mogła powstrzymać się już od lekkiego uśmiechu.

Theodore Callister
Nyx
Nyx
brak multikont
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Rzeczywiście niezbyt rozsądnie z jej strony. Należało mieć na uwadze, że wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, każdemu mogą puścić nerwy, a ostatnie czego chciał to mieć na sumieniu jakąś laskę. Nawet tak irytującą, żmijowatą, ciętą i zołzowatą jak Nyx, co to przecież nie powinno być mu jej nawet żal.
- Idź być wrzodem na innej dupie. - burknął niewyraźnie jakby naprawdę sądził, że to wystarczy by ją od siebie odstręczyć. Kiedy jednak zerknął do boku - nadal tam była i chyba świetnie się bawiła grając mu na nerwach. Tak jak pierwszy jej komentarz olał całkowicie tak dwa kolejne sprawiły, że krew znów zabuzowała mu w żyłach, a dłoń mechanicznie chwyciła za szklankę wypełnioną whisky i bez ostrzeżenia chlusnęła jej zawartością prosto w siedzącą na hokerze kobietę. Sam już nie był pewien co go bardziej rozzłościło - fakt, że znów niepochlebnie wypowiadała się o jego motocyklu czy to że zasugerowała właśnie między wierszami, że mógł kiedykolwiek i komukolwiek obciągać. W teorii nie miał nic do osób homoseksualnych ale sama myśl o tym, że mógłby znaleźć się w podobnej sytuacji napawała go obrzydzeniem.
- Ups, miałaś rację. Powinienem bardziej uważać. - skwitował sucho i uśmiechnął sztucznie. Szczęśliwie alkohol ledwie liznął jej podbródek, oczy były bezpieczne, podobnie jak większość makijażu, a szkoda - taki rozpłynięty i rozmazany nadałby jej aparycji cech prawdziwego dramatu. Większość alkoholu spłynęła po jej szyi i dekolcie mocząc koszulkę i uwydatniając piersi. Kiedy sobie na nie popatrzył to jakoś tak mniej było mu szkoda rozlanego alkoholu. W końcu łycha nie tania, a już zwłaszcza w barach. - No no... Tytuł miss mokrego podkoszulka z całą pewnością masz w kieszeni. Jaka szkoda, że dziś akurat tego konkursu nie organizują, a przynajmniej nie widzę by ktokolwiek stawał z tobą do rywalizacji. - za to jej biust ściągnął na siebie spojrzenia i kilku innych mężczyzn z najbliższego otoczenia. Wprawdzie wątpił by ją to ubodło bo na wstydliwą mu nie wyglądała ale kto ją tam w sumie wie?
- Taka drobna rada na przyszłość... Następnym razem załóż białą.

Nyx Tucker
powitalny kokos
lama#4516
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Z całą pewnością nie spodziewała się czegoś takiego. Myślała, że prędzej uda jej się sprowokować Theo do uderzenia jej, na co mimo wszystko tak naprawdę by nie narzekała. Dałoby jej to idealny pretekst do oddania mu, z czego zapewne wywiązałaby się bójka w barze, za którymi tak przepadała. Jednak oblanie jej alkoholem przyszło niespodziewania, chociaż, gdyby tylko pomyślałaby o tym w ten sposób, mogłaby się tego właśnie spodziewać.
- Kurwa. - wyrwało jej się najpierw, bo prawdę mówiąc, nie bardzo wiedziała, jak na to wszystko zareagować, by wyjść z twarzą. Robienie histerii z powodu mokrej bluzki nie wydawało jej się być opcją spełniającą ten warunek, chociaż jako pierwsze przychodziło jej na myśl. - Teraz będę śmierdzieć tym twoim tanim sikaczem. - dodała z wyraźnie słyszalną wściekłością w głosie, myśląc, że to właśnie smród - lub zapach, w zależności od gustu - whisky był jej największym problemem. Na początku pomyślała, że w sumie to całkiem dobrze, że alkohol ominął jej twarz, może i nie miała na sobie tapety, ale trochę makijażu miała, na szczęście został na swoim miejscu. Dopiero po kolejnych słowach Theo ogarnęła, twarz miała bezpieczną dlatego, że to bluzka przyjęła na siebie zdecydowanie większą ilość whisky. Dopiero po następnych słowach Theo, uświadomiła sobie, co się właśnie zadziało. - Tak bardzo jesteś zdesperowany, że ci żadna dupa nie daje, że aż oblewasz przypadkowe laski alkoholem, żeby sobie popatrzeć? - burknęła, nie bardzo zastanawiając się nad tym co mówi, byleby tylko w jakiś sposób się odgryźć. Złość za oblanie jej była mimo wszystko minimalnie silniejsza niż satysfakcja spowodowana tym, że w końcu udało jej się sprowokować Theo.
To, że inni faceci się na nią gapili nie tyle ją zawstydzało, co dodatkowo irytowało. Nie chciała, by się patrzyli, jednak czuła, że warczenie na przypadkowych mężczyzn raczej by jej nie pomogło. Tym bardziej, gdy musiała zająć się pewnym problemem. A właściwie dwoma, czyli mokrą koszulką - nie cierpiała mieć na sobie wilgotnych ubrań, to było takie nieprzyjemne uczucie - oraz pewnym gamoniem, odpowiedzialnym za całą tę sytuację.
- Jesteś nienormalny. - rzuciła krótko do Theo, zanim nie zdjęła koszulki, ignorując jakiekolwiek spojrzenia, w tym również te zdegustowane barmana, zapewne niezadowolonego z takiego obnażania się na jego warcie. Zostając powyżej pasa w samym staniku, Nyx najpierw dokładnie wytarła przód suchą stroną koszulki, po czym mocnym ruchem rzuciła ją w Theo. Po tym szybko zarzuciła na siebie skórzaną kurtkę i zapięła ją na pasek. Wciąż było widać coś pomiędzy materiałem, ale już nie tyle jak w przypadku koszulki.

Theodore Callister
Nyx
Nyx
brak multikont
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Skłamałby mówiąc, że patrząc na przemoczoną, wpierw odrobinę zdezorientowaną, a potem ciskającą w niego gromami Nyx nie odczuł pewnego rodzaju satysfakcji, że tym razem to jemu udało się wytrącić ją z równowagi. Bo jakkolwiek głupio i niedojrzale wedle swego wieku postąpił - był przekonany, że jej się należało. Może następnym razem zastanowi się po dwakroć zanim zacznie szczekać na ludzi? Zwłaszcza, że to nie on narzucił jej się ze swoim towarzystwem - a to ona (z nie do końca zrozumiałych dla niego przyczyn) przysiadła się do niego i zaczęła zatruwać mu czas.
- Ej ale whisky to ty szanuj. - skwitował z wciąż malującym się na twarzy, delikatnym rozbawieniem. Widocznie nazwanie trunku, który spożywał "tanim sikaczem" nie ubodło go ani trochę. A już na pewno nie tak jak miało to miejsce w przypadku motocykla. Motocykl był przede wszystkim JEGO, wymuskany, wygłaskany, o którego dbał o jak o własne dziecko (którego swoją drogą nie posiadał więc co on tam w sumie mógł wiedzieć) i każdy złośliwy przytyk w jego stronę odbierał bardzo personalnie. Instynkt "madki", sami rozumiecie. Nim się jednak zdążył poważniej nad tym zastanowić brunetka popłynęła ze swoimi domysłami i teoriami tak daleko, że aż rozchylił teatralnie wargi zaskoczony jej wyszukaną dedukcją. Wow.
- Gdybym chciał popatrzeć na cycki - poszedłbym do nocnego. - tam na rurze wiją się kobiety nie tylko pozbawione odzieży wierzchniej ale i nierzadko też samej bielizny. Zdecydowanie szybciej nacieszyłby oczy. - Desperat z kolei zgarnia grzybiarki i jagodzianki przy leśnej drodze albo kulturalnie idzie do burdelu... - chciał chyba powiedzieć coś jeszcze ale słowa ugrzęzły mu w gardle kiedy Tucker nieoczekiwanie chwyciła palcami za krawędź swej koszulki i z pewną beztroską przeciągnęła go przez głowę przez krótką chwilę świecąc mu przed oczyma swym półnagim biustem.
- ...chyba nie pomyliłem lokali? - zadrwił patrząc na nią sugestywnie. A zadrwił pewnie tylko dlatego bo właśnie złapał się na myśli, że w sumie to chętnie zobaczyłby więcej. Koszulkę, którą w niego cisnęła nawet całkiem sprawnie złapał, jakby instynktownie bo przecież łapać wcale nie musiał. Zwyczajny, ludzki odruch - kiedy ktoś niespodziewanie czymś do ciebie rzuca nie myślisz nad tym co to takiego tylko z automatu to chwytasz. Jak gdyby nigdy nic upuścił zmięty podkoszulek na sąsiedni hoker, a potem łypnął na owijającą się całkiem szczelnie kurtką towarzyszkę.
- Ty też taka znowu do końca normalna nie jesteś a ci tego nie wypominam. Czysto hipotetycznie... Jak teraz dla odmiany obleję ci czymś spodnie to też je zdejmiesz z tyłka? - właściwie to zaczynał się w jej towarzystwie całkiem dobrze bawić chociaż ona była pewnie zupełnie odmiennego zdania.

Nyx Tucker
powitalny kokos
lama#4516
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Na chwilę zupełnie straciła rezon, próbując ogarnąć, co się tak właściwie przed chwilą stało i jak powinna zareagować na oblanie jej alkoholem. I o ile ciskane w jej stronę nieprzychylne komentarze z reguły nie robiły na niej większego wrażenia, to taki nieproszony prysznic był czymś zupełnie innym.
Puściła słowa Theo bez żadnego komentarza, zastanawiając się, co powinna zrobić. Siedzenie dalej w mokrej, cuchnące whisky koszulce nie wchodziło w grę, tak samo jak taktyczny odwrót z baru, bo nie chciała dawać mu takiej satysfakcji, a dodatkowo nie skończyła jeszcze pić drinka. Dlatego gdy wpadł jej do głowy pomysł przebrania się w kurtkę, po prostu to zrobiła, mając gdzieś to, że przez chwilę odsłoniła więcej niż w teorii powinna. Generalnie nie należała do szczególnie wstydliwych osób, skłamałaby jednak, gdyby stwierdziła, że ta sytuacja była dla niej całkowicie komfortowa, bo przeszkadzało jej to, że się na nią gapią. Dlatego szybko owinęła się kurtką, by nie świecić biustem dłużej, niż to było konieczne.
- Twoja stara pomyliła lokale. - rzuciła krótko praktycznie bez żadnego zastanowienia nad tym, co mówiła. Gdy była zirytowana, zdarzało jej się odwoływać do takich mało ambitnych tekstów, które, wypowiedziane na głos, brzmiały jeszcze gorzej.
Spojrzała na Theo spode łba, ale jednocześnie zastanowiła się nad jego pytaniem. Chodzenie w mokrych spodenkach wydawało jej się być jeszcze mniej komfortowe i wygodne niż w mokrej koszulce, ale z drugiej strony w tym przypadku nie miałaby niczego na przebranie.
- Hipotetycznie. Ta, na pewno. - odparła słyszalnie niezadowolonym tonem głosu. - To wtedy skopałabym ci twój tyłek. - dodała, będąc tego całkowicie pewną. Nie raz i nie dwa przeceniała swoje możliwości w bójkach.
Teraz była wręcz przekonana, że Theo coś jeszcze kombinuje, tylko tym razem był łaskaw ją uprzedzić. Oczywiście nie mogła i nie chciała do tego dopuścić, jedno oblanie alkoholem z całą pewnością wystarczyło jej na cały wieczór i wolała zbyt prędko tego nie powtarzać, jeśli w ogóle. Dlatego musiała być szybsza i sprytniejsza, nie zawsze jej to niestety wychodziło, chociaż miała nadzieję, że tym razem jej się uda i Theo nie domyśli się jej arcypodstępnego planu, jaki przyszedł jej do głowy. Dlatego, nie zastanawiając się nad tym zbyt długo, chwyciła szklankę z drinkiem i również wylała swój alkohol na koszulkę Theo. - Teraz jesteśmy kwita. - odparła, odkładając puste szkło na bar. Może nie był to szczególnie kreatywne i mądre posunięcie, ale w sumie dało jej to trochę satysfakcji. Chociaż alkoholu szkoda.

Theodore Callister
Nyx
Nyx
brak multikont
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
A jemu się wydawało, że to on jest niedojrzały... Komentarz uderzający bezpośrednio w jego matkę przebijał absolutnie wszystko. Serio? Takimi tekstami to rzucało się do kolegów w podstawówce. Tak bardzo go to zeźliło, że zacisnąwszy dłoń w pięść podniósł się z miejsca jak gdyby przez chwilę naprawdę chciał wymierzyć jej gonga w twarz. Oczywiście tego nie zrobił, ale sam to, że się przymierzył było już chyba powodem do niepokoju. Mógł odszczeknąć jej coś w stylu "Nie mierz innych swoją miarą. To że ty miałaś matkę kurwę nie znaczy wcale, że musisz wyładowywać swoją frustrację na innych. Módl się tylko aby nie była to cecha dziedziczna." ale nawet on miał w sobie na tyle ogłady by bezpodstawnie nie wyzywać cudzych matek od dziwek. To po prostu słabe.
- Próbuję zrozumieć co dzieje się w twojej głowie ale idzie mi opornie. Rodzice cię nie kochali? Dowiedziałaś się, że byłaś adoptowana? - skwitował więc krótko i obmacał tylne kieszenie spodni w poszukiwaniu... czego właściwie? Fajek? Portfela? Trudno ocenić bo nie zdążył wyciągnąć niczego nim zawartość naczynia trzymanego przez Nyx wylądowała na jego koszulce. Być może powinien być ostrożniejszy, stosunkowo łatwo było to w końcu przewidzieć, a jednak zaskoczyła go tym gestem wcale nie mniej niż on ją jeszcze tych parę chwil temu. Próbował zrobić unik ale było już za późno, mokry materiał szarego t-shirtu przylgnął ciasno do jego torsu, a on... Cóż, najzabawniejsze w tym wszystkim było to, że nawet nie okazał złości. Może i przez krótką chwilę stał jak kołek analizując co się właściwie stało i jak do tego doszło, ale zaraz potem łypnął z ukosa na Nyx i... uśmiechnął się prześmiewczo.
- Idąc twoim tokiem myślenia - musisz być cholernie zdesperowana skoro "oblewasz przypadkowych gości alkoholem tylko po to żeby sobie popatrzeć". - co z tego, że wcale nie patrzyła? To znaczy chyba nie patrzyła... albo udawała że nie patrzy. Cóż, tak czy siak nie zamierzał wcale dawać jej tej satysfakcji i mimo, że w przemoczonej koszulce nie czuł się szczególnie komfortowo to jednak nie zamierzał jej widocznie z siebie ściągać. Nawet jeśli też miał przecież kurtkę, którą mógłby zarzucić na plecy i generalnie nawet nie musiałby jej zapinać. Nie zgorszyłby tym przecież nikogo.
Wyciągnął więc z tylnej kieszeni tę nieszczęsną, metalową papierośnicę i otworzył wieko wyciągając fajkę z dolnego rzędu. Cóż, górna "półka" zarezerwowana była na skręty, a tych raczej nie pozwolono by mu palić przy barze.
- Palisz? - zapytał randomowo, zupełnie jak gdyby chciał ją tą fajką poczęstować. A może chciał i właśnie wyciągał do niej rękę na zgodę? Trochę sus ale kto go tam wie.

Nyx Tucker
powitalny kokos
lama#4516
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Uwaga Theo dotknęła ją bardziej niż chciała, bardziej, niż by się w ogóle spodziewała. Wolałaby już, żeby faktycznie ją uderzył i już była na to przygotowana, by móc obronić się przed ciosem w twarz, jednak do niczego takiego nie doszło, chociaż się zapowiadało. Przez chwilę wpatrywała się w Theo z lekko uniesionymi brwiami, próbując zrozumieć i przyswoić to, co właśnie usłyszała. W końcu odwróciła wzrok, odruchem ściskając dłonią szklankę.
- Trafiłeś. - rzuciła krótko, nie mogąc powstrzymać się od lekkiego uśmiechu, w którym nie było cienia wesołości, prędzej arogancji. Matki praktycznie nie pamiętała, znalazła sobie nowego faceta, gdy Nyx miała niecałe 6 lat i nie szukała z nią kontaktu, zresztą z wzajemnością. Z ojcem miała natomiast bardzo dobrą relację, jednak z tyłu głowy wciąż miała świadomość, że to on wciągnął ją w ten cały przestępczy świat, co raczej nie było czymś, co się zdarza w normalnej rodzinie. Zdecydowanie nie chciała się w to zagłębiać, nie tylko przy Theo, ale też w ogóle, dlatego też nie skomentowała, z czym dokładnie trafił.
Tym bardziej oblanie Theo dało jej satysfakcję i poczuła się po tym minimalnie lepiej. Nawet jeśli uświadomiła sobie, że w sumie wolałaby już się tego alkoholu napić niż go wylać, ale już było po fakcie.
- Nie, ja oblewam tylko tych, którzy na to zasłużyli. - chociaż zaczepiła Theo po to, by go trochę podenerwować, to musiała przyznać, że on również nie pozostał jej dłużny i udało mu się ją w jakiś sposób zirytować. Musiała więc dać jakoś upust tej emocji, o wiele lepiej byłoby to zrobić w jakiejs bójce, ale oblewanie się wzajemnie alkoholem też mogło ujść.
I wcale się przecież nie patrzyła. No może na chwilę zerknęła, ale miała nadzieję, że robiła to wystarczająco dyskretnie, by nie było po niej tego widać.
Generalnie nie spodziewała się, że po takiej wymianie zdań Theo chciałby tak po prostu poczęstować ją papierosem, jakby nic takiego wielkiego się nie stało. Nyx od razu zaczęła próbować doszukiwać się w tym jakiegoś spisku, którego na razie nie dostrzegała, ale była wręcz przekonana, że coś kombinował. Nawet, jeśli na razie nie miała pojęcia, co.
- Nie z tobą. - powiedziała w końcu, wzruszając przy tym lekko ramionami.

Theodore Callister
Nyx
Nyx
brak multikont
ODPOWIEDZ