31 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
zupełnie nie radzi sobie po wyjściu z więzienia, dlatego razem z laurissą chowają się przed światem na jego kutrze
  • 1
Okłamywanie samego siebie wychodziło mu… świetnie, bo kiedy zmierzał do domu Penny, w głowie ciągle powtarzał sobie jak bardzo jej nienawidzi. Zastanawiał się, jak można poczuć do kogoś tak negatywne uczucia, kiedy tak mocno kochało się tę osobę. Tylko czy to rzeczywiście była prawda? Czy przemawiało przez niego jego ego, obrażona duma? Czy tak bardzo się wściekał, bo osoba, której podarowałby wszystko, o czym marzyła wbiła mu nóż w plecy? Tak bardzo nie mógł przyzwyczaić się do myśli, że zmierzał do miejsca, którego nie mógł już nazywać domem. Czasami nadal się mylił. Kiedy odpowiadał, gdzie mieszka, oznajmiał, że we Fluorite View, a przecież już od pół roku zajmował domek w Sapphire River przy numerze 517. Nienawidził go. Zielonych ścian, brzydkich schodów, skrzypiącego łóżka, pustych pomieszczeń. To nie było odpowiednie miejsce dla małej dziewczynki, mimo że starał się je przystosować najbardziej, jak się dało. Zorganizował Teddy mały pokój, w którym mogła spędzać czas. Lodówkę zapełnił jej ulubionymi przysmakami. Dzisiaj po raz pierwszy miała zostać u niego na noc. Bardzo cieszył się z tego powodu, dlatego pomimo negatywnych myśli o jej mamie, był podekscytowany na myśl, że będzie mógł spędzić trochę czasu ze swoją córką.
Podjechał Toyotą, którą zaparkował na podjeździe. Postarał się zmienić swój wyraz twarzy na bardziej przyjazny i poszedł zapukać. Kiedy drzwi się otworzyły i zobaczył swoją byłą żonę, przełknął gulę tkwiącą mu w gardle. Nie wierzył, że nadal reagował na nią w ten sposób, skoro tak bardzo go zraniła. Chciał to szybsze bicie serca czuć na widok Laurissy, która nigdy w niego nie zwątpiła, była przy nim w tych ciężkich chwilach, tak jak i po nich. Westchnął ciężko. - Cześć, przyjechałem po Teddy, tak jak się umawialiśmy. Jest gotowa? - zapytał. Nie chciał wchodzić do środka, chciał, żeby ta wizyta była możliwie jak najkrótsza, a przede wszystkim, poprawna.

Penny Byrnes
powitalny kokos
martyna
30 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Skłamałaby mówiąc, że cała ta sytuacja była zaledwie nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, który miał pełne prawo przytrafić się samotnej, do tego pracującej matce. Nigdy nie miała problemów z pamięcią. Nawet najmniejszych. Zgadzając się na to, żeby tej konkretnej nocy Teddy została u swojej koleżanki, doskonale wiedziała co robi. Skorzystała z nadarzającej się okazji i była naprawdę zadowolona z tego, że taka możliwość się pojawiła. Bez większych trudności zdołała uciszyć głos sumienia, które starało się jej uświadomić, że było to z jej strony po prostu... nie fair. Nie zamierzała pozwolić im na odgrywanie szczęśliwej rodziny.
Na kilka minut przed tym, kiedy do jej uszu doszło niezbyt głośne pukanie do drzwi, skończyła przygotowywać dla siebie prostą kaszkę mannę z dodatkiem sosu malinowego. Proste danie, po które nauczyła się sięgać głównie ze względu na Teddy. Z niewielką miseczką w dłoniach siedziała na kanapie w niewielkim salonie i nieszczególnie uważnie oglądała film. Co zabawne, oznaczony jako jeden z tych, które były odpowiednie dla dzieci. Miała co do tych oznaczeń spore wątpliwości.
W kierunku drzwi ruszyła nieśpiesznie. Miseczkę ze swoim deserem odłożyła na stolik. Stopy wsunęła w brązowe kapcie-lamy. Nie lubiła chodzić boso. Na korytarzu na chwilę przystanęła przed lustrem, poprawiając włosy oraz białą, wzorzystą sukienkę, która w tym momencie nie pasowała do całej reszty. Nie zdecydowała się jednak na to, żeby zmienić ją po pracy. Wreszcie nacisnęła na klamkę, starając się jednocześnie wzbić przed znajdującym się po drugiej stronie mężczyzną, na wyżyny swoich marnych, aktorskich umiejętności.
- Oh. - Pozwoliła na to, żeby z jej twarzy zniknął na moment wcześniejszy uśmiech. Usta szybko zasłoniła dłonią. - Dzisiaj jest czwartek? - Zapytała, jakby nie zdając sobie sprawy jaki był dzień tygodnia. Drugą ręką uczepiła się framugi od drzwi, opierając się o nią ciałem. - Teddy jest u koleżanki. Pamiętasz Charlie? To ta mała ruda od Prescottów. Jej mama zorganizowała nocowanie dla kilku dziewczynek. - Wyjaśniła. Serducho biło jej przy tym nieco szybciej. Trochę z nerwów, trochę... nie, to było wyłącznie z nerwów. Tak zamierzała sobie powtarzać.

finnegan broussard
powitalny kokos
nick
31 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
zupełnie nie radzi sobie po wyjściu z więzienia, dlatego razem z laurissą chowają się przed światem na jego kutrze
Kiedy prosił ją o rękę, wydawało mu się, że doskonale ją zna. Po ślubie i wszystkich wspólnych latach, miał wrażenie, że może czytać z niej jak z otwartej księgi. Sam również nie potrafił niczego przed nią ukrywać. Może dlatego, że wtedy myślał, że nie jest wyłącznie jego żoną, ale również najlepszą przyjaciółką, bratnią duszą. Wierzył, że nigdy by go nie okłamała, nie stosowała żadnych intryg, nie próbowałaby go skrzywdzić. Tak cholernie się pomylił. Kiedy dostał papiery rozwodowe i stracił nadzieję na to, że jego żona mu ufała, zrozumiał, że nie miał do czynienia z kimś, kto przysięgał na dobre i na złe. Bo kiedy to na złe się stało, Penny zwiała jak ostatni tchórz.
A teraz stał przed nią i patrzył w jej piękne oczy, pragnął dotknąć jej jedwabistych włosów, jeszcze raz poczuć zapach jej skóry. Nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo mu tego brakowało. Nie chciał tego przed sobą przyznawać, bo to bolało jeszcze bardziej. Świadomość, że pragnie kogoś, kto tak bardzo go zranił, a jednocześnie nie chciał. Ale nie mógł o tym myśleć. Nie chciał tracić dobrego humoru, gdy miał spędzić czas z Teddy. Nie mógł się doczekać wspólnych chwil z córką, które zaplanował od początku do końca. Musiał zapewniać ją każdego dnia, że jest dla niego najważniejsze i że zawsze będzie mogła na niego liczyć. - Dlaczego wcześniej nie zadzwoniłaś? Dlaczego w ogóle pozwoliłaś jej tam pójść, skoro wiedziałaś, że jesteśmy umówieni? - spytał, bo chyba nie uwierzył w jej zdziwienie. Sam już nie wiedział czy to paranoja, czy jego żona nie była tak dobrą aktorką, jak mu się wydawało. Tak cholernie się bał, że Teddy również przestanie traktować go jak członka rodziny. - Teddy chciała się ze mną spotkać? - zapytał, bo naprawdę był przerażony. Że to nocowanie jest jakąś wymówką.

Penny Byrnes
powitalny kokos
martyna
30 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie uważała samej siebie za człowieka, który byłby w stanie skrzywdzić drugą osobę. Zwłaszcza celowo, w sposób świadomy. W swoich oczach w dalszym ciągu była dobrą Penny. Tą samą Penny, która panu Murphy'emu zawsze dorzucała darmową kawę, a pani O'Neil dodatkową drożdżówkę. Zawsze mówiła wszystkim dzień dobry i była... cóż, po prostu pozytywnie nastawiona do innych ludzi. Najwyraźniej jednak, całe te pozytywne nastawienie znikało w momencie, kiedy tym innym człowiekiem okazywał się być nie kto inny jak Finnegan Broussard. Chociaż nie miała do tego nawet najmniejszego prawa, nie potrafiła zaakceptować, że po wyjściu na wolność Finn zaczął układać sobie życie na nowo. Z jednej strony doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że powinna wreszcie zakończyć ten konkretny rozdział w swoim życiu, a z drugiej... cóż... ona również stojąc na przeciwko blondyna, nie potrafiła zapomnieć o tym wszystkim, co łączyło ich dawniej, a także pozbyć się uczuć, dla których w chwili obecnej nie było już tutaj miejsca. Nie pomagało nawet powtarzanie sobie raz za razem tego, że powinna pamiętać o Evanie oraz pierścionku zaręczynowym, znajdującym się od niedawna na jednym z palców.
- Naprawdę nie pamiętałam. - Chociaż dało się zaobserwować, że najpewniej nie kupił jej kłamstwa, uparcie dalej w to brnęła. - Miałam ciężki tydzień w piekarni i po prostu mi to umknęło. - Spróbowała po części wytłumaczyć się swoją pracą. Dopiero niedawno przejęła na własność rodzinną piekarnie. Dzięki temu zyskała sporo nowym obowiązków. Zaczęła też wreszcie w pełni doceniać to, ile pracy w ten biznes wkładali rodzice.
Przez chwilę zastanawiała się w jaki sposób powinna odpowiedzieć na ostatnie z pytań. Owszem. Nie zamierzała mu ułatwiać spotkań z córką (zwłaszcza, kiedy miała podstawy podejrzewać, że w tych spotkaniach weźmie udział ktoś jeszcze), ale nie chciała zarazem kłamać w temacie Teddy. Wszystko miało jakieś granice.
- Teddy naprawdę chciała spotkać się z Charlie i resztą dziewczynek. - Zdecydowała się wreszcie rozwiązać to w ten sposób. - Wiesz przecież jakie są dzieci w jej wieku, ciężko byłoby wybić jej z głowy to nocowanie..

finnegan broussard
powitalny kokos
nick
31 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
zupełnie nie radzi sobie po wyjściu z więzienia, dlatego razem z laurissą chowają się przed światem na jego kutrze
To przykre, że przysięgali sobie miłość, a pewnego dnia ta miłość okazała się dla nich przekleństwem. Finnegan nigdy nie chciał tego doświadczyć, nie chciał się zakochać, poczuć czegoś do innej osoby. Tak cholernie się tego wystrzegał, a kiedy spotkał Penny, był w stu procentach pewien, że z nią to coś innego. Że ona nigdy go nie zawiedzie. Oczywiście, że widział w niej tę dobroć, była najcudowniejszą istotą na ziemi, która zawładnęła nim do reszty. Dlatego był tak bardzo zdziwiony, zupełnie jej teraz nie poznawał. I zwyczajnie nie wiedział, o co jej chodzi. Przecież ostatecznie okazało się, że był niewinny, prawda? A ona nawet nie próbowała niczego naprawiać, wręcz przeciwnie. Miał wrażenie, że za każdym razem próbuje z nim walczyć. O co? Tego też nie wiedział. Chyba po prostu nigdy ze sobą nie porozmawiali. Tak naprawdę, tak szczerze o tym, co im leży na sercu. Finnegan wielokrotnie chciał jej wykrzyczeć, co o niej myśli, powiedzieć jej, jak bardzo go zraniła, ale, wbrew pozorom, nie chciał sprawiać jej przykrości, ranić jej w żaden sposób. Czasami próbował postawić się w jej sytuacji i dostrzec to, czego on nie widział. On był przekonany o swojej niewinności, ale skąd ona mogła to wiedzieć, skoro jeden najważniejszy dowód wskazywał na niego? Mogła, bo jej to mówił. Mogła, bo go znała. Mogła, bo była jego żoną i te argumenty, jego zdaniem, przewyższały wszystkie inne. – Rozumiem. Dobrze się czujesz? – zapytał, bo… zmartwił się. Nie chciał czuć wobec niej czegoś podobnego, ale nie był na tyle głupi, żeby się wypierać, że tak nie jest. Martwił się i wiedział, że będzie to robić do końca życia. Choćby dlatego, że Penny była matką jego córki i choć to będzie trudne, musieli wypracować jakieś porozumienie i dla Teddy normalnie ze sobą rozmawiać. – Jasne – odpowiedział. – W takim razie, mogę przyjechać po nią jutro? Czy macie jakieś plany? – zapytał. Czy naprawdę musiał być tak uprzejmy w tej sytuacji? Sam nie wiedział, komu i co chciał udowodnić. Sobie, że nie jest hipokrytą, że nie przeszkadza mu widok Penny, a już zwłaszcza widok Penny z jej narzeczonym? Czy jej, że nic nie jest w stanie wyprowadzić go z równowagi?

Penny Byrnes
powitalny kokos
martyna
ODPOWIEDZ