30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
agentka wydziału narkotykowego z psem służbowym u boku, która potrafi skopać tyłek, bo musi być w czymś dobra, skoro w życiu miłosnym za cholerę jej nie wychodzi
2
..........Ostatnie godziny były… Ciężkie. Idąc do szkoły policyjnej, a potem zaczynając robotę na komendzie w Lorne Bay, wiedziała oczywiście, że nie będzie łatwo; że będą się zdarzać takie sytuacje, jak ta dzisiejsza. Po prostu nie była dzisiaj na to przygotowana, nie mówiąc o tym, że zgłoszenie przyszło pod koniec jej zmiany, która była i tak już wystarczająco długa i męcząca. Dodać do tego fakt, że razem z Lorcanem, z którym akurat pełniła służbę, musiała czekać dość długo na posiłki, więc przez większość czasu byli sami, to już w ogóle nic dziwnego, że po wszystkim miała ochotę paść i spać przez kilka najbliższych dni. Zdawała sobie jednak sprawę, że przez adrenalinę, która wciąż krążyła w jej krwiobiegu, najprawdopodobniej nie zaśnie jeszcze przez kilka najbliższych godzin, dlatego pod wpływem chwili zaprosiła Winchestera do siebie na drinka.
..........Nie, żeby to było pierwsze takie ich spotkanie. Już od jakiegoś czasu bowiem widują się nie tylko w pracy, ale i prywatnie, poza murami komendy. Nawet nie pamięta jak i kiedy to się dokładnie zaczęło, po prostu w pewnej chwili zdała sobie sprawę, że spędzają ze sobą coraz więcej czasu i to w sposób, który w czasie służby zdecydowanie im nie przystoi. Ale po pracy? Nikt im przecież tego nie zabroni. Aisa zaś czuła, że po wszystkim będzie potrzebowała czyjegoś towarzystwa. Będzie potrzebowała jego, aby zapomnieć o minionych wydarzeniach i chociaż odrobinę się zrelaksować.
..........Już wchodząc do swojego mieszkania i czując znajomy zapach, odrobinę się rozluźnia. Adrenalina też powoli z niej schodzi, więc kiedy już zamyka za sobą i Lorcanem drzwi, opiera się o nie ciężko i wzdycha przeciągle, przecierając dłońmi twarz.
..........Uważam, że po wszystkim zasługujemy na co najmniej dwa dni wolnego — stwierdza, zrzucając ze swoich stóp buty, a torebkę rzuca na podłogę przy stojącej niedaleko komodzie. Dla starszych policjantów pewnie byłby to pikuś, ale ona i Lorcan w zasadzie nie tak dawno temu zaczęli, więc była to jedna z pierwszych takich sytuacji. Całe szczęście, że nikt nie ucierpiał, choć było blisko — w powietrzu leciało tyle kul, że gdyby ktoś dostał, nie byłoby to niczym dziwnym.
..........Czego się napijesz? — pyta, odpychając się w końcu od drzwi, aby ruszyć do kuchni. Po drodze zdejmuje bluzę, którą wiesza na jednym z krzeseł, po czym zagląda do swojej cudownej szafki, w której znajdują się jej wszystkie wysokoprocentowe napoje. — Mam whisky i colę, dość standardowy drink, ale myślę, że na tę okazję idealny — dodaje, wyciągając odpowiednie butelki, zaś z drugiej szafki bierze dwie szklanki do drinków. Ma tylko nadzieję, że w zamrażarce wciąż jeszcze jest lód.

Lorcan Winchester
powitalny kokos
nonsens#5543
28 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
It's strange what desire will make foolish people do

I never dreamed that I'd meet somebody like you
Lubił akcję, to niewątpliwie było uzależniające, ta dawka adrenaliny, w towarzystwie endorfin i poczucia, że ryzykuje życiem, tak własnym jak i partnerki. Wszystko zostało przerobione tak jak na ćwiczeniach, tak jak go uczono dodatkowe obycie w sytuacjach stresowych i działanie pod presją czasu nie było dla niego nowością. W dzieciństwie ojciec uczył go polować i stąd obycie z bronią od najmłodszych lat, a wszelkiej maści bójki i sparingi, tak legalne, jak i te mniej nauczyły go odpowiednio reagować i dopasowywać się do zmiennych. Stąd być może tak świetnie radził sobie zarówno podczas testów psychologicznych, jak i fizycznych, był idealnym wręcz materiałem na żołnierza i agenta. Z tym drugim jednak związał swoją ścieżkę kariery, wcale nie przewidując, że trafi mu się współpraca z lokalną policją. Liczył, ba oczekiwał, że przydzielą mu odpowiednie, co do ambicji zadania i będzie mógł realizować się w nich, a jednak pomylił się okrutnie strącony do rangi może nie krawężnika, ale i tak, był blisko. Jasne poczucie własnej wartości nieco ucierpiało, ale momentalnie podniósł się i zaczął działać, tak jak to miał w zwyczaju, tak go życie nauczyło. Być może, gdyby nie bolesne przeżycia z przeszłości, nigdy nie odkryłby w sobie tyle upartości i zaangażowania oraz woli walki, co w momencie, gdy postanowił postawić się i zacząć realizować swój plan zawodowy. Chciał osiągnąć sukces i wspiąć się po szczeblach tej hierarchicznej drabinki, aż na samiutki szczyt, a reszta się nie liczyła.
Uspokoił oddech, będąc jeszcze w samochodzie, a wchodząc do mieszkania, czuł się niemal normalnie. Widział, że jego partnerka inaczej przeżyła tę sytuację i nie dziwił jej się. Z początku ich znajomości traktował ją jako nienadającą się do tej pracy kulę u nogi, a dziś proszę! Nawet nie zemdlała, gdy w powietrzu nad ich głowami zaświszczały kule. Mógł powiedzieć, że był z niej dumny, bo ona chociaż starsza, to w oczach Lorcana wyglądała na mniej pewną siebie i zaradną w tym fachu. Miała jednak potencjał, a kto wie, z biegiem lat może zajść całkiem wysoko.
Bez przesady. Dobrze przespana nocka w zupełności wystarczy, nie można się rozleniwić – odparł, siląc się na lekki uśmiech i błysk w szarych oczach. Zrzucił z siebie górną część munduru, pozostając jedynie w czarnej luźnej koszulce. Na szyi nie wisiał krzyżyk, ani młot Thora, jego stosunek do takich dodatków, był umiarkowany i raczej przeszkadzałoby mu, to w pracy drażniąc pod kamizelką kuloodporną, ale bransoletki zwłaszcza te ze skóry, to co innego, lubił mieć tak takie drobne ozdoby na nadgarstkach, jak i sygnet, czy to jakiś z pamiątek rodzinnych, czy coś jego zamówienia. Tym razem jednak palce miał pozbawione takich ozdób, jedynie na nadgarstku ostał się sportowy zegarek; zdolny wedle zaleceń producenta przetrwać dosłownie wszystko, cóż jak na chwilę obecną – sprawdzał się. Czy to gdy nurkował w starych wrakach, czy gdy skakał ze spadochronu, był niezawodny.
Czystą, nie żebym przejawiał angielską wyniosłość i pogardę na myśl o łączeniu whisky z colą, ale chyba tego w tej chwili najbardziej potrzebuje – uśmiechnął się, do swoich myśli i poszedł za kobietą do kuchni. – Może ja się tym zajmę, a ty odpoczniesz? – dotknął jej ramienia lekko, a w głosie pobrzmiewała troska.

Aisa Langford
sumienny żółwik
Lorcan
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
agentka wydziału narkotykowego z psem służbowym u boku, która potrafi skopać tyłek, bo musi być w czymś dobra, skoro w życiu miłosnym za cholerę jej nie wychodzi
..........To nie wizja adrenaliny czy akcji rodem z filmów sprawiła, że wstąpiła w szeregi policji. Równie dobrze mogłaby robić same nudne rzeczy, jak wypełnianie papierków, gdyby tylko miała pewność, że tym samym pomaga pozbyć się wszystkich i wszystkiego, co związane jest z narkotykami. Bo to właśnie głównie im postanowiła wytoczyć wojnę, gdy postanowiła zostać policjantką — w hołdzie swojemu zmarłemu przyjacielowi, który zmarł od ich przedawkowania. Oczywiście wie, że chłopak miał swoją winę w tym wszystkim, ale nie zmienia to faktu, że poniekąd była zła również na siebie, jak i na wszystkie osoby, które pomagały dostać dzieciakom (i dorosłym zresztą też) to świństwo. I choć zdaje sobie sprawę, że sama zapewne nie zdziała zbyt wiele, tak myśl, że chociaż trochę pomoże w walce z narkotykami, w zupełności jej wystarczy. Nawet jeśli oznacza to pościgi i strzelaniny, które któregoś razu mogą nie zakończyć się tak szczęśliwie, jak dzisiaj.
..........Od razu widać, że nie jest urodzoną policjantką. Nie to, że całkowicie się do tego nie nadaje, bo jak widać po dzisiejszym dniu, nie można odmówić jej stalowych nerwów czy logicznego myślenia pod presją, ale zdecydowanie nie jest jedną z tych pewnych siebie policjantek, które wręcz urodziły się do tej roli. Przez wiele lat myślała, że zostanie kimś innym — pielęgniarką, nauczycielką, a może w ogóle rozkręci jakiś swój biznes. Kariera w policji była czymś, czego w ogóle nie brała pod uwagę, więc kiedy już na nią padło, sama była poniekąd zaskoczona, że się na to zdecydowała. Ale kiedy już decyzja zapadła, zaczęła robić wszystko, aby pokazać, że to jej miejsce — że się do tego nadaje, wbrew opinii niektórych jednostek.
..........Jesteś robotem, wiesz o tym? — prycha, nie mogąc się nadziwić, jak po tym wszystkim może mu wystarczyć jedna noc na odpoczynek. Jak on tak szybko się do tego przyzwyczaił? Ona nadal nie potrafi tak o przejść do porządku dziennego po takich rzeczach, jest zmęczona zarówno psychicznie, jak i fizycznie i dwadzieścia cztery godziny, a nawet mniej, to zdecydowanie za mało, aby się otrząsnąć. Cóż, chyba będzie musiała jeszcze nad tym popracować. — Mogłeś się chociaż przebrać — odzywa się po chwili, mierząc go wzrokiem od stóp do głów. Ona swojego munduru pozbyła się jeszcze na komendzie, woląc wskoczyć w swoje ciuchy, niż przebierać się w mieszkaniu. — No, chyba że chciałeś sprawdzić, czy mundur na mnie działa tak samo, jak na inne kobiety — dodaje ze śmiechem, chcąc trochę rozluźnić atmosferę i jak najszybciej zapomnieć o minionych godzinach. Alkohol zaś zdecydowanie miał im w tym pomóc.
..........Ugh, na dodatek nie masz gustu. Nigdy nie rozumiałam, jak można pić samą czystą. — Wzdryga się na samą myśl, przypominając sobie, jak parę lat temu próbowała tego cuda i myślała, że po wszystkim się porzyga. Nigdy więcej.Masz jednak szczęście, że po jakiejś imprezie kumpel zostawił do połowy pełną butelkę — dodaje, wyjmując szklane naczynie z szafki i kładzie je na blat, zaraz obok whisky i butelki coli. Sama z siebie na pewno by tego nie kupiła, no, chyba że do drinków, gdyby je robiła. Niestety w barmankę bawić się nie potrafi, więc kiedy tylko ma ochotę na coś bardziej wymyślnego, niż whisky z colą, jedyna opcja to wyjście do baru.
..........Och, byłoby miło — odpowiada z uśmiechem, odwracając się przodem do niego, by na moment oprzeć się czołem o jego ramię. Powoli zaczyna czuć ogarniające ją zmęczenie. — Lód jest w zamrażarce — rzuca jeszcze, po czym składa na jego policzku szybkiego całusa, by zaraz ruszyć w kierunku znajdującej się w salonie kanapy, na którą opada z ciężkim westchnięciem.

Lorcan Winchester
powitalny kokos
nonsens#5543
28 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
It's strange what desire will make foolish people do

I never dreamed that I'd meet somebody like you
Uśmiechnął się kwaśno, na jej słowa, była w nich szczypta prawdy, ale przywykł. Musiał. Świat, w którym żyli, był bezwzględny, a zawód, jaki wykonywał, zmuszał do tego, aby być przygotowanym na dosłownie wszystko, przynajmniej w jego opinii, ona zapewne miała nieco luźniejsze podejście tak do pracy, jak i tego ile można odpoczywać.
Lubię swój mundur, co ty chcesz od niego? – Nie czuł, aby go przepocił, czy zabrudził, gdziekolwiek pod tym względem wykazywał ogromną dbałość i lubił nosić wyprane, świeże i pachnące ubranie, a przede wszystkim idealnie wyprasowane, rzecz jasna sam wszystko to robił, gdyż bratu nie zaufałby w kwestii prasowania, a i z obsługą pralki mogłoby być ciężko. Także zostawał on, albo wynajęcie pani, która by im pilnowała porządku w domu, lecz od tego wzbraniał się, jak tylko mógł, a wszelkie uwagi Duncana zbywał. Wolał już po zarwanej nocy przyjść i odkurzać, niżeli pozwolić, aby obca kobieta plątała się po jego domu i układała mu bokserki. Wzdrygnął się na samą myśl, o takiej ewentualności.
Nie muszę tego sprawdzać, ja to wiem – odparł, uśmiechając się pod nosem, dość tajemniczo trzeba przyznać, lecz błysk w oczach zdradzał, że wewnętrznie śmiał się z zaistniałej sytuacji. Gdyby w jej słowach kryła się prawda, jakże życie policjantów byłoby kolorowe i przyjemne, wówczas wyciąganie ze świadków przestępstw informacji byłoby banalnie proste, ba sami przestępcy mogliby być mniej uparci, gdyby taka Aisa Langford ich wzięła w obroty, bo to z czarem munduru działało w obie strony, nie mogła o tym zapominać!
Serio? Mówisz mi o guście? Jestem Anglikiem dla mnie powinno być bluźnierstwem mieszanie whisky z, chociażby taką colą – skrzywił się, teatralnie, po czym posłał jej lekki przelotny uśmiech. Fakt, mieli szczęście, a przynajmniej on, aczkolwiek zastanowiło go wspomnieni o imprezie i nieznajomym… cóż, czyżby jego partnerka na służbie bawiła się w najlepsze podczas gdy on naraża życie w słusznej sprawie? Wiedział, że przy stosownej okazji wypomni, to jej mając świetny materiał do żartów. Lubił robić drinki, niezbyt skomplikowane, ale jednak wychodziły mu całkiem dobre. Nigdy nie przesadzał z ilością alkoholu w nich, stąd też może tak dobra opinia krążyła o jego zdolnościach w tym zakresie. – Ok, już zabieram się do roboty. – Mrugnął do policjantki, lecz czując na ramieniu jej głowę, nie wykonywał gwałtowniejszych ruchów, by przypadkiem jej nie uderzyć. Całusa, za deklarację przygotowania drinków jednak przyjął z ochotą i motywacją.
Do dwóch dużych kryształowych szklanek polał bursztynowego trunku i w jednej z nich zagościły kostki lodu oraz cola, lekko zamieszane i odczekane, aż pianka opadnie, zostało potraktowane jeszcze sokiem z cytryny, tak przygotowane, najprostsze z możliwych zostało podane panience na kanapie. – Proszę – usiadł obok, dotykając przelotnie jej nogi na wysokości uda. – Często robisz takie domowe imprezy? – Zapytał, chcąc nawiązać do tematu z kuchni, a także, aby zaspokoić swoją ciekawość.

Aisa Langford
sumienny żółwik
Lorcan
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
agentka wydziału narkotykowego z psem służbowym u boku, która potrafi skopać tyłek, bo musi być w czymś dobra, skoro w życiu miłosnym za cholerę jej nie wychodzi
..........Wbrew pozorom zdecydowanie można zaliczyć ją do pracoholiczek, które większą część życia spędzają w pracy. Już dawno jednak zauważyła, że Lorcan ją pod tym względem przebija, bo ona jednak czasem naprawdę stara się przystopować; odpocząć i zrelaksować się, aby potem mieć więcej siły i motywacji do pracy. Wolałaby nie wracać do niej zmęczona i rozkojarzona, bo wtedy mogłoby się coś złego wydarzyć, a wiadomo, że w pracy takiej, jak ta, nie ma miejsca nawet na najmniejsze błędy. Głównym powodem jednak, dla którego po robocie pozbywa się munduru, to fakt, że nie jest on zbyt wygodny. Zdecydowanie bardziej woli swoje jeansy i jakiś top na ramiączkach oraz trampki, a najbardziej to lubi rozciągnięty dres, który nosi w domu, gdy nie ma żadnych gości. Ale że dzisiaj jednego ma, postanawia na ten czas zrezygnować z tego domowego ubioru.
..........Zupełnie nic. Po prostu… Nie rozumiem, jak możesz w tym chodzić po zakończeniu zmiany, jest strasznie niewygodny — odpowiada zgodnie z prawdą, wzruszając ramionami. Broń boże nie chciała insynuować, że jest brudny czy zapocony, bo doskonale wie, jak Lorcan lubi czyste i pachnące rzeczy. Ona też jest fanką takowych ubrań, zapewne dlatego do każdego prania zawsze dodaje tonę perełek zapachowych. Dzięki temu pranie jest chyba jedyną z niewielu domowych czynności, które lubi robić, bo za resztą już tak nie przepada. A już na pewno nie za odkurzaniem i zmywaniem naczyń, więc ona taką panią do sprzątania na pewno by nie pogardziła. Szkoda tylko, że na takie rzeczy jej raczej nie stać, a przynajmniej na razie.
..........Wywraca oczami na jego kolejny komentarz, ale nic więcej nie mówi. Doskonale wie, że mundur faktycznie działa czasem cuda, szkoda tylko, że nie przy przestępcach, których raczej zniechęca do jakiejkolwiek współpracy. Niestety nawet i ten mundur nie sprawił, że miałaby szczęście w życiu miłosnym, ale pociesza się tym, że dzięki temu może się przynajmniej skupić na swojej pracy i pięciu się po szczeblach kariery.
..........Bluźnierstwem to jest mieszanie herbaty z mlekiem, ja naprawdę nie wiem, co wy Anglicy z tym macie — teraz to ona prycha, dobrze się bawiąc przy tych drobnych utarczkach słownych, które w ich przypadku są dość częste. Wszystko to jednak w dobrym tonie, bo przecież nie chcą siebie obrazić, a jedynie odrobinę się ze sobą podroczyć. Uśmiecha się więc zaraz delikatnie, zdejmując ze stóp trampki, by oprzeć je o stojący naprzeciwko kanapy stolik do kawy. Matka już dawno by ją za to zbeształa, ale jej mieszkanie, jej zasady — czyli może robić wszystko, na co ma ochotę i nikt jej za to nie opieprzy.
..........Dzięki — rzuca z radością, odbierając od Lorcana swojego drinka, który przyjemnie pali jej gardło, gdy już upija ze szklanki kilka drobnych łyków. Zdecydowanie tego jej było trzeba. — Imprezy? — W pierwszej chwili jest zaskoczona, ale po chwili dodaje dwa do dwóch i śmieje się cicho pod nosem. — Ach, o to ci chodzi. Cóż, może określiłam te spotkania odrobinę na wyrost, bo niekoniecznie są to imprezy, a raczej spokojne posiadówki w towarzystwie alkoholu. — Wzrusza lekko ramionami z uśmiechem, przypominając sobie ostatnie takie spotkanie, na którym grała ze znajomymi w kalambury, popijając wino. — Już dawno przestałam robić domówki rodem z filmów dla nastolatków, nie te czasy, wiesz — śmieje się, biorąc kolejnego łyka drinka, po czym odstawia szklankę na stolik. — W sumie to nie za często. Czasem skrzyknę parę osób jeszcze z czasów szkolnych, bo powspominać stare czasy. A co? Zazdrosny? — Spogląda na niego przekornie, przekręcając się odrobinę na bok, aby móc lepiej go widzieć, przy czym swoje kolana opiera o jego uda.

Lorcan Winchester
powitalny kokos
nonsens#5543
ODPOWIEDZ