Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Potrzebował sojusznika, a jako, że Lisbeth w swoim otoczeniu miała niewiele osób to szybko wybór padł na panią Westbrook. Oczywiście mógłby też skierować się do Austina, ale intuicja podpowiadała mu, że lepiej tę sprawę załatwić z matką Lisy. Może ojciec też by się nadawał, ale między Remym, a Stanem sytuacja była nadal napięta. Chociaż to bardzo delikatne określenie na stosunki jakie obecnie panowały między tymi dwoma panami. W każdym razie Soriente zadzwonił do Olivii kilka dni temu, zaraz po niefortunnej próbie zabrania Lisy do terapeuty.
Oczywiście płonęła ona na panewce, bo młoda Westbrook uciekła mu z auta na światłach, wpadając w niemałą histerię. Jednak Soriente nie miał zamiaru się poddawać. Lisa potrzebowała pomocy. Zresztą z tego co się orientował cała jej rodzina była przekonana o tym, że nadal uczęszczała na terapie. Tylko Remy znał prawdę. Lisbeth już dawno zaprzestała wizyt u psychologa, a z jej stanem zdrowia było coraz gorzej. Z początku sam starał się jej pomóc, ale obecnie jej problemy zaczynały go przerastać. Wiedział, że w pojedynkę nie da sobie rady, że tutaj potrzeba fachowca, ale też nie chciał siłą zaciągać Lisy na terapeutyczny fotel. Postanowił więc wpierw pomówić z Olivią... Właściwie to nie wiedział na co dokładnie liczył. W pierwszej kolejności chciał powiedzieć jej prawdę o kłamstwach Lisy, a potem może obmyśleć jakiś wspólny plan? Nie chciał by Olivia przejmowała jednak inicjatywę. Nie chciał odbierać jej kompetencji rodzicielskich, ale po prostu znał Lisbeth na tyle dobrze, że zdawał sobie sprawę iż to mogłoby się skończyć jeszcze gorszą awanturą niż ta jaką miał z młodą Westbrook na plaży kilka dni temu.
Ogólnie wszystko to było mega skomplikowane, ale Soriente kochał swojego małego Liska, nawet jeśli była ostatnio nieszczęsną kupką kłopotów. Chciał więc zrobić wszystko by jej pomóc, nawet jeśli ona sama uważała, że takowego wsparcia nie potrzebuje.
- Dzień dobry, Olivio. - Spiął się delikatnie, gdy pani doktor uchyliła przed nim drzwi. Niby witał się z nią milion razy, ale ich ostatnie spotkanie nie przebiegało w przyjaznej atmosferze, więc czuł się dziwnie zmieszany tym spotkaniem. - Jak zwykle cudownie wyglądasz - dodał, bo jednak zawsze chwalił urodę pani Westbrook i po cichu liczył, że ten wieczny gen młodości Liska odziedziczyła po mamusi. - Mam nadzieję, że to spotkanie nie pokrzyżowało jakiś twoich, ważnych planów? - Zapytał, gdy już wszedł do środka. Przy okazji uniósł w stronę Olivii paczuszkę, w której znajdowało się kilka dobrych ciastek z najlepszej cukierni. - Przyniosłem z nadzieją, że lubisz - wyjaśnił i uśmiechnął się pogodnie. Chociaż czekała ich ciężka rozmowa, chciał póki co zadbać o najlepszą możliwą atmosferę, nim ta rozsypie się w pył.

Olivia Westbrook
neonatolog — Cairns Hospital
57 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Żona poprzedniego dyrektora szpitala w Cairns. Neonatolog, który przerywa urlop w Europie i wraca do Lorne Bay, by skonsultować pewien przypadek medyczny i przy tej okazji sprawdzić, co słychać u jej dorosłych dzieci, które zostały w mieście.
To Lisbeth nie chodziła na terapię?!
Jak widać na załączonym obrazku, jej własna matka była pewna, że córka nadal tam uczęszcza. Skąd miała wiedzieć o tym, że było inaczej? Przecież nie wypadało, żeby kontrolowała i sprawdzała dorosłą już Westbrook, chociaż może powinna? Może powinna porozmawiać z terapeutą, chociażby po to, żeby upewnić się, że wszystko jest dobrze? A może powinna trzymać się z daleka? Dobrze, że Olivia nie miała o niczym pojęcia i póki co martwiło ją tylko to, że Remy miał tyle lat, ile miał, a ich mała córcia była od niego o tyle młodsza, o ile była. Mimo wszystko postanowiła dać chłopakowi (mężczyźnie!) szansę i zgodziła się na spotkanie, chociaż czuła, że jeśli mąż dowie się o tym, że Soriente był w ich domu, nie będzie zadowolony. Tyle dobrego, że nie chodziło o proszony obiad, o którym kobieta wcześniej myślała.
- Dzień dobry, wejdź - zaprosiła go do środka. Nie będą przecież rozmawiać w progu, prawda? Nie po to państwo Westbrook przenieśli się na stare lata do eleganckiego domu dzielnicy willowej przy plaży, żeby teraz witać gości byle gdzie. Nawet jeśli gościem był Remy. Jedno trzeba było przyznać - był naprawdę dobrze wychowany, nic więc dziwnego, że uśmiechnęła się, kiedy usłyszała komplement. No i... Lisek na pewno odziedziczył te najlepsze geny, niech więc pozostanie tajemnicą to, że jej matka raz czy dwa skorzystała z dobrodziejstw medycyny estetycznej. Na szczęście z umiarem!
- Nie, akurat miałam wolny dzień. Niedawno musiałam zostać trochę dłużej w pracy, mieliśmy skomplikowany poród i dzisiaj odbierałam sobie godziny - przyznała. Rano i tak na jej biurku będzie czekała pewnie sterta ważnych dokumentów, ale będzie myślała o nich jutro. - Chcesz mnie utuczyć?
O, teraz z kolei spojrzała na niego z lekkim wyrzutem, oczywiście udawanym, bo żartowała. Bardzo lubiła wypieki z tej cukierni i zaraz wyłoży wszystko na paterę, żeby i on mógł się poczęstować.
- Kawy? Herbaty?
Alkoholu nie będzie mu proponowała. Co to, to nie!

remigius soriente
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Nie był zestresowany spotkaniem z Olivią w końcu znał ją od lat. Swego czasu był dość częstym gościem w domu Westbrooków ze względu na Austina oczywiście, ale po śmierci Margot także otrzymał od niech wiele wsparcia. Zapewne mieli na uwadze to, że został on w Australii sam, gdy reszta jego rodziny zamieszkiwała nadal USA. Chociaż od tamtego czasu wiele się zmieniło, a najbardziej obecna rola Soriente, którą pełnił wobec rodziny Olivii i niej samej, bo związek z Lisą bez echa nie przeszedł, a wręcz przeciwnie nadal między Westbrookami, a Remym panowała dość napięta atmosfera.
- Och... To tym bardziej zasługujesz na chwilę odpoczynku - skomentował jej słowa. - Więc... Nie wiem, czy moja wizyta ci go nie zmąci, ale musimy porozmawiać - dokończył i chociaż chciałby odwlekać w czasie temat jaki chciał poruszyć to jako dorosły i dojrzały facet wiedział, że jest to nie możliwe i lepiej dość szybko przejść do sedna sprawy. - Z tą figurą nie masz się co obawiać o tych kilka dodatkowych kalorii - rzucił nonszalancko przez chwilą znów czując się jak Remy z dawnych czasów, który nie raz pozwalał sobie na komplementowanie matki Austina, czy temu się to podobało, czy też nie.
Przeszli do salonu, a tam Soriente zajął miejsce na kanapie. Wpierw rozejrzał się po pomieszczeniu, które tak doskonale znał, ale które nagle wydało mu się dziwnie obce. Zupełnie jakby po raz pierwszy widział zdjęcia Lisy i jej rodzeństwa, liczne nagrody i pamiątki, a przecież znał to wszystko praktycznie od lat. - Kawę.. Nie! Herbatę... Przez Lisę walczę ze swoim kofeinowym nałogiem - wytłumaczył się. Nie chciał też ryzykować krytycznych spojrzeń ze strony Liska, gdyby ta dowiedziała się o tej kawie... Zresztą pewnie i tak zniknęła by ona w cieniu samego spotkania i tego, że Soriente zdobył się na rozmowę z Olivią, ale po co im dodatkowe problemy.
- Przeszedłem, bo martwię się o Lisę.. - Zaczął, gdy już obydwoje siedzieli przed parującymi kubkami, a na pięknych talerzykach leżały nadgryzione ciastka. - Nawet nie wiem od czego zacząć... Nie muszę ci przecież mówić z czym Lisbeth musi się mierzyć, ale sęk w tym, że jest coraz gorzej... Szczególnie z jedzeniem. - Trudno mu był znaleźć odpowiednie słowa by przedstawić całą tę sytuację, a przy okazji nie zrzucać na Olivię zbyt wielkiej bomby, ale było to trudne. - Wiesz... Z początku nie miałem pojęcia jak bardzo jest źle, bo mnie także okłamywała. Nie wspomniała słowem o terapeucie, a ja nie miałem zielonego pojęcia, że go potrzebuje... Udawała, że ma wszystko pod kontrolą, ale z czasem zaczęła ją tracić, a ja zrozumiałem, że sam jej nie pomogę - dlatego tutaj jestem - zakończył myśl, po czym sięgnął po filiżankę z herbatą, na którą nie miał w ogóle ochoty. Najchętniej napiłby się czegoś mocniejszego i zapalił papierosa, ale nagle poczuł, że jakieś niepisane zasady nie pozwalają mu na swobodę, którą wcześniej wobec Olivii czuł bez problemu.

Olivia Westbrook
neonatolog — Cairns Hospital
57 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Żona poprzedniego dyrektora szpitala w Cairns. Neonatolog, który przerywa urlop w Europie i wraca do Lorne Bay, by skonsultować pewien przypadek medyczny i przy tej okazji sprawdzić, co słychać u jej dorosłych dzieci, które zostały w mieście.
Tak, to warto odnotować - Remy był u nich naprawdę częstym gościem, był zapraszany na obiady, bo przecież nie wypadało zostawić w potrzebie bliskiego przyjaciela syna. Gdyby wtedy Olivia wiedziała, że Remy zacznie odgrywać w życiu rodziny zupełnie inną rolę... Nie, nie zmieniłoby to jej podejścia. Co poradzić, taka już była i z tego wynikały czasem drobne nieporozumienia między małżonkami: Stanley chciałby od razu zastrzelić chłopaka córki, Olivia wolała chwilę się z tym wstrzymać.
Musimy? Te słowa nigdy nie oznaczały niczego dobrego. Nawet jeśli była nieco zmęczona, to teraz w pełni skupiła się na Soriente.
- Tak, przy niej wszyscy walczymy z niezdrowymi nawykami - odparła. Przy trenującej córce, zawodniczce olimpijskiej, ciężko jest tłusto gotować i objadać się słodkimi rzeczami. Mimo to Liv na pewno poczęstuje się słodkim wypiekiem, zrobi im również pyszną herbatę. A kawa... Czasem nie da się bez niej funkcjonować. Jako lekarz wiedziała o tym szalenie dobrze.
- Nie do końca rozumiem... - odparła. Pewnie, każde z nich martwiło się o Lis i nie była do końca pewna, o co konkretnie może teraz chodzić. Remy spędzał z córką mnóstwo czasu i prawdopodobnie mógł wiedzieć rzeczy, których nie wiedziała ona. - Gorzej? Jak... - zaczęła, ale... Tak na dobrą sprawę nie wiedziała nawet, co powiedzieć. Nie wiedziała, jak zareagować i czy w ogóle powinna cokolwiek mu mówić. Chodziło przecież o jej córkę, o jej małą Lis, której problemy wielokrotnie spędzały jej sen z powiek. Chyba tylko mąż wiedział, jak wiele zdrowia (fizycznego, ale też psychicznego) kosztowało ją to, co działo się dawniej w życiu najmłodszej Westbrook. Matka chciała jej pomagać, ale jednocześnie za każdym razem czuła się szalenie winna temu, że poświęcała zbyt dużo czasu swojej pracy, nie dostrzegając przy tym pierwszych zwiastunów problemów. Czuła, że zawiodła jako matka, nic więc dziwnego, że uczucie to wróciło do niej ze zdwojoną siłą w momencie, gdy Remy zaczął opowiadać o swoich wątpliwościach.
Przez dłuższą chwilę milczała. Jak mogła nie zauważyć tego, że cos się dzieje? To, że Lisbeth wyprowadziła się z rodzinnego domu, niczego nie usprawiedliwiało, bo Olivia, jako matka, powinna była coś wyczuć. Cokolwiek. Inny ton głosu, inne spojrzenie... Tak, ona też by teraz zapaliła, ale powstrzyma się. Przynajmniej w tym momencie.
- Nie miałam pojęcia - przyznała. Nie będzie przecież czarowała, że o czymkolwiek wiedziała. - Jak to... Jak to wygląda? Jesteś pewien? Może źle coś zrozumiałeś albo...
Albo naprawdę jest źle. Musiała wstać. Musiała zacząć przechadzać się nerwowo po pomieszczeniu.

remigius soriente
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
- Dokładnie, potrafi być i niezwykle upierdliwa - odparł odnośnie tej walki z niezdrowymi nawykami, gdy Lisbeth była w pobliżu. - Szkoda, że ona sama niekoniecznie walczy ze swoimi złymi nawykami - dopowiedział, a ton jego głosu stracił na sile. W zasadzie od razu dało się zauważyć, że coś mocno Remigiusa trapiło. Zresztą bez powodu nie przyszedł do domu Westbrooków by pomówić z Olivią. Wiedział, że to swego rodzaju ostateczność po jaką musiał sięgnąć, ale czuł się bezradny wobec ogromu problemów z jakim przyszło mu się zmierzyć.
Zaczął więc trochę na okrętkę opowiadać o tym co dzieje się z Lisbeth. Aczkolwiek mówienie wprost nie przychodziło mu łatwo. Przy okazji obawiał się, że zostanie posądzonym o bycie powodem dla którego problemy Westbrook się na siliły, gdy tak naprawdę były z nią od zawsze. Może wręcz Soriente kilka z nich rozwiązał, w pewien sposób pomógł Lisie, ale nie ze wszystkim mógł poradzić sobie w pojedynkę. Zresztę pewnie nawet Olivia niewiele wskóra, ale może chociaż pomoże Remy'emu namówić Lisbeth na ponowne rozpoczęcie terapii.
- Niczego źle nie zrozumiałem, Olivio - westchnął, po czym kilkukrotnie przetarł dłonią zarost na brodzie. - Nie przyszedłbym do ciebie i nie stresował dodatkowo, gdybym nie potrzebował tej rozmowy - dodał. - W sumie nie wiem czego oczekuje, ale... Lisa wcześniej chodziła do specjalisty, więc może mogłabyś mi pomóc ponownie ją do niego przekonać? - Zapytał wprost, a tym samym zdradził też fakt, że córka Westbrooków nie uczęszczała na sesję, które były jej zalecane. - Nie wiem kiedy przestała do niego chodzić, ale na samą wzmiankę o nim wpada w złość - wyjaśnił, a w pamięci od razu odtworzył kilka niezbyt przyjemnych rozmów i awantur jakie w ostatnim czasie stoczył z Lisbeth.
Poczuł cholerną chęć zapalenia, a widząc jak pani Westbrook wstaje, podążył za jej śladem. Przemierzył salon, by dotrzeć do drzwi prowadzących na taras (mam nadzieje, że takie gdzieś tam były, a jak nie to mógł przez frontowe przed dom wyjść xD), stanął w progu i odpalił papierosa. Przez chwilę milczał wpatrując się w kobietę, nerwowo chodzącą po pomieszczeniu. Widać było, że przejęła się jego słowami. Zawsze uważał Olivię za wspaniałą matkę i chociaż nie umiał do końca jej zrozumieć, to wyobrażał sobie, że to czego się dowiedziała musiało ją w pewien sposób przestraszyć, a przynajmniej on odnosił takie wrażenie.
- Zaczęła chodzić na terapią z powodu bulimii, czy były ku niej jeszcze inne powody? - Dopytał, bo niby Lisa mu coś opowiadała, ale na przykład nie zdradziła niczego odnośnie czapek, które nosiła po to by chować się przed światem Były jej potrzebne by czuć się pewniej, a przez większość uważane były za część jej codziennej garderoby, bo tak cwanie sobie to zaplanowała. I właśnie to było z Lisą najtrudniejsze. Na pierwszy rzut oka wydawała się być kompletnie normalną dziewczyną z wieloma sukcesami na koncie, ale wystarczyło chwilę pokopać, aby odkryć, że skrywała naprawdę wiele, nieprzyjemnych tajemnic.

Olivia Westbrook
neonatolog — Cairns Hospital
57 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Żona poprzedniego dyrektora szpitala w Cairns. Neonatolog, który przerywa urlop w Europie i wraca do Lorne Bay, by skonsultować pewien przypadek medyczny i przy tej okazji sprawdzić, co słychać u jej dorosłych dzieci, które zostały w mieście.
Rzeczywiście, ktos, kto nie znał Lis, kto nie wiedział, z czym zmagała się kiedyś rodzina Westbrook, mógłby pomyśleć sobie, że to Remigius był źródłem problemów. Olivia wiedziała, że zaczęło się to znacznie wcześniej i ani trochę nie podobało jej się to, że koszmary, z którymi walczyli, miałyby powrócić. Jedyne, co było w tym wszystkim dobre, to to, że Soriente przyszedł z tym wszystkim do niej.
- Dziękuję, że przyszedłeś i mi o tym mówisz - odezwała się po chwili. Gdyby nie to, że cała sytuacja była poważna, prawdopodobnie uśmiechnęłaby się nawet do chłopaka córki, ale nie mogła się na to zdobyć. Nie dlatego, że wciąż przeszkadzał jej jego wiek (no a umówmy się, Olivia nie zapomni w ciągu pięciu minut o tym, że Remigius był znacznie starszy od Lis), po prostu powaga sytuacji jej na to nie pozwalała.
- Znasz ją. Wiesz, jaka uparta potrafi czasem być - to akurat miała po ojcu. - Mogłabym z nią porozmawiać, ale nie wiem, czy to przyniesie jakiś skutek i czy nie pomyśli, że działamy za jej plecami. Nie chcę, żeby przestała nam ufać.
"Nam", bo zdaje się, że Liv uwzględniała w tym wszystkim Sorienie. Zresztą, córka i tak domyśli się, kto rozmawiał z matką. Kto mógłby wiedzieć o jej problemach więcej od niego? Obecnie - nikt. Dawniej była to głównie ona. Wiadomo, nadal sie o nią martwiła, ale jednocześnie chciała dać córce trochę przestrzeni. Jakby na to nie patrzeć, Lisbeth była już dorosła.
- Poczęstujesz mnie? - skinęła głową na papierosa, którego palił. Zmieniła zdanie. Bez papierosa to nie będzie to samo. - Nie wiem, czy powinnam mówić ci o tym bez jej wiedzy.
Z jednej strony czuła, że powinna mu o wszystkim opowiedzieć, bo martwił się tak samo, jak ona, ale z drugiej... Jej samej również było czasem ciężko do niej dotrzeć, cały czas czuła, że przed laty mogła zrobić dla niej znacznie więcej i nie chciała podkopać wzajemnego zaufania, jakie udało im się wypracować.

remigius soriente
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Czemu do niej przyszedł? Powodów było kilka, ale żaden nie był konkretnym. Chyba najbardziej chodziło mu o wsparcie, bo jeśli komukolwiek mógł zaufać i z kimkolwiek porozmawiać o Lisbeth, to tylko z jej matką. Po drugie nie chciał, aby ktokolwiek uważał jego za problem, a doskonale zdawał sobie sprawę jak napięte relacje łączyły jego i rodzinę Lisy. Chciał więc być szczerym, a przy okazji pokazać, że nie tylko jest z Lisą, ale naprawdę ją kocha i martwi się o to, co z nią się dzieje. Po trzecie, liczył na zdobycie jakiś informacji, które mogłyby pomóc mu dotrzeć do Westbrook i zmusić ją do powrotu na terapię, a po czwarte, chyba samemu gubił się we wszystkim i najzwyczajniej się bał, że nie podoba. Każdy chyba czasem potrzebuje chwili zrozumienia i poklepania po plecach. A jemu było ciężko. Starał się być silnym dla Lisy, walczył o wszystko, ale przy tym nadal był tylko człowiekiem. W dodatku takim, który z samolubnego dupka myślącego o końcu własnego nosa nagle myślał już tylko o Lisie i nawet nie wiedział kiedy to się stało, ale cholernie gubił się w tym wszystkim.
- To ja dziękuję, że mnie wysłuchałaś - westchnął. - Wiesz, bałem się, że niekoniecznie będziesz chciała ze mną rozmawiać, poza tym czuję, że gdyby Stanley wiedział o tym spotkaniu pewnie już dawno by mnie tu nie było - zażartował, ale raczej był to dość ponury humor i nawet uśmiech Remigiusa nie wyglądał na zbyt szczery.
- Uparta to mało powiedziane... Pewnie po ojcu jest taka zawzięta, co? - Kolejny żarcik, ale tym razem Soriente wydawał się być w nim bardziej szczerym. Nie chciał dopiec "przyszłemu" teściowi, ale nie miał zamiaru być tym, który nie ma swojego zdania. Stanley nie dażył go sympatią, a to też Soriente zmienił stanowisko odnośnie pana Westbrooka. Szanował go i podziwiał, ale już niekoniecznie lubił. - Nie, nie powinnaś z nią rozmawiać, bardziej... Chyba po prostu potrzebuję twojego wsparcia, bo sam mogę nie podołać, a boję się o Lisę, więc nie mogę... Nie możemy zawieść - wyjaśnił. Może we dwoje szybciej wpadną na jakiś trop, którym mógłby podążyć Soriente, albo chociaż Olivia powie mu coś więcej, coś co mógłby wykorzystać.
- Jasne, częstuj się - mruknął, a gdy kobieta zabrała papierosa uniósł dłoń z zapalniczką, by go jej odpalić. - Jeśli mogłoby to jej pomóc to... Cholera, naprawdę się o nią martwię. Inaczej by mnie tutaj nie było, ale rozumiem twoje obawy... Mogę Ci tylko obiecać tylko, że niczego jej wprost nie powiem, ale może będzie mi łatwiej nakłonić ją do tego, by sama się przede mną otworzyła. Ona musi z kimś rozmawiać, musi... Wiesz o tym - dodał na koniec mając na uwadze to, że Lisa niestety, ale szybko wykorzystywała każdą możliwą okazję by odciąć się od innych. Dało się jej palec, a ona zachłannie brała całą rękę. Na jedno przymknęło się oko, a ona już zatajała wielkie sekrety przed wyjściem na światło dzienne. Zresztą nikt nadal nie miał pojęcia gdzie pracowała, no może nikt poza Jonathanem, który także nie miał pojęcia co zrobić z tą niewygodną prawdą.

Olivia Westbrook
neonatolog — Cairns Hospital
57 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Żona poprzedniego dyrektora szpitala w Cairns. Neonatolog, który przerywa urlop w Europie i wraca do Lorne Bay, by skonsultować pewien przypadek medyczny i przy tej okazji sprawdzić, co słychać u jej dorosłych dzieci, które zostały w mieście.
To nie tak, że Olivia widziała w nim bawidamka i mężczyznę, który związał się z jej córką, by poużywać sobie z młodziutką dziewczyną, a potem ją porzucić. No dobra, może trochę, ale wynikało to tylko i wyłącznie z troski. Był pierwszym tak poważnym chłopakiem Lisbeth i nie było nic dziwnego w tym, że rodzice mieli prawo obawiać się różnicy wieku. Mimo to naprawdę trzeba było docenić zachowanie Soriente. Jeśli zamierzał udowadniać państwu Westbrook, że zależy mu na Lis, to właśnie w ten sposób, rozmawiając z nimi i pokazując, że można mu ufać oraz na niego liczyć.
- Stanley i ja rzeczywiście mamy do tego nieco inne podejście - uśmiechnęła się delikatnie. Chyba wszyscy wiedzieli już, że to ona była w tym duecie tą łagodniejszą i może nieco bardziej ugodową (chociaż z mężem i tak dało się dogadać, wystarczyło tylko nie być 15 lat starszym od malutkiej córci :lol: ). Stanley był tym ostrzejszym, ale taka była chyba rola ojca, bo nawet jeśli Olivia była szyją, która szyją, to głową rodziny i tak był pan Westbrook. To jedna z tych rzeczy, które w nim podziwiała. Zawsze dbał o dobro rodziny i rzeczywiście, był uparty i Lisbeth zdecydowanie miała to po nim. Nie mogła nie przytaknąć.
- Będę wspierać cię we wszystkim, żeby jej pomóc. Nie chcę, żebyśmy się od siebie oddaliły, nie chcę przegapić żadnego momentu alarmowego, więc jeśli tylko będziesz widział, że coś się dzieje, musisz z tym do mnie przychodzić - właśnie tak, jak przyszedł teraz. Naprawdę to doceniała. Może to pierwszy krok do wypracowania całkiem udanego kompromisu? kolejnym z pewnością będzie wspólny sekret. - Tylko nie mów o tym Stanowi - wskazała na papierosa. Mąż nie musiał o nim wiedzieć. - Chyba od tego się zaczęło, chociaż... Nie mam pewności, czy nie przegapiłam czegoś innego - przyznała po dłuższej chwili. - Do tej pory w mojej głowie siedzi to, że dawniej za dużo wtedy pracowałam i nie zauważyłam pierwszych oznak problemów u Lis. Była wtedy nastolatką, dorastała i powinnam być pierwszą osobą, która powinnam być pierwszą osobą, która zauważy, że coś jest nie tak, a ja... Nie chcę, żeby to się powtórzyło. Wiem, że teraz jest już dorosła i że w jej życiu są osoby, którym być może ufa teraz bardziej, niż matce... - zerknęła na Soriente. Tak, to jego miała tu na myśli. Nie miała jej/jemu tego za złe, taka kolej rzeczy. Przecież na pewnym etapie życia ona też wyfrunęła spod skrzydeł własnej mamy. Dzieci Westbrooków miały teraz jakieś sekrety, które dzieliły ze swoimi drugimi połówkami (lub rodzeństwem i przyjaciółmi) i to było dobre. - Po prostu informuj mnie o wszystkim, dobrze?
Niech działa. Niech pomaga Lisbeth. Miał pełne wsparcie Olivii i kobieta była pewna, że razem na pewno zrobią wszystko, żeby nakłonić ją na rozmowę ze specjalistą.

remigius soriente
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Z jednej strony czuł się podle z tym, że robił coś za plecami Lisbeth, bo wiedział, jakby zareagowała, gdyby się o tym dowiedziała. Z drugiej strony za bardzo mu na niej zależało, by przejmować się jej gniewem. Zdrowie brunetki było teraz priorytetem.
- Wiesz.... Dobrze mieć chociaż jedno z Was po swojej stronie - mruknął na wydechu, czując, że chociaż odrobina ciężaru z jaki tu przyszedł, spadła teraz z jego barków. - Jeśli wyczuję, że powinnaś o czymś wiedzieć to postaram się ciebie poinformować, ale wiesz jaka jest Lisbeth. Nie chcę stracić jej zaufania. Już sam fakt, że tutaj jestem sprawia, że mam wyrzuty sumienia, ale wiem, że ta rozmowa jest niezbędna - bo bez niej Soriente sam by się w tym zatracił. Nie kłamał jednak, wierzył, że faktycznie uda mu się o najważniejszych sprawach informować Olivię. Nawet jeśli Lisa tego nie chciała, to jej matka powinna wiedzieć o problemach, z jakimi dziewczyna się mierzy. Szkoda tylko, że sam Remigius nie znał wówczas jeszcze ich skali.
- Ładnie to tak? Ukrywać się przed mężem? - chyba chciał rozładować trochę napięcie tym papierosem. Miał wrażenie, że oboje tego teraz potrzebują, chociaż uśmiech niedługo gościł na jego twarzy. Po chwili znów sposępniał, skinąwszy do niej głową. - ..ale dobrze, nic nie powiem, a ty mu o tej rozmowie też nic nie mów... Póki co... - niby poprosił, niby stwierdził, miał nadzieję, że go zrozumie. Wypuścił z płuc chmurę tytoniowego dymu, na kilka chwil przymykając oczy. Obawiał się tego, co nadeszło, ale nie mógł winić Olivii. Nie znał za dobrze Lisy z przeszłości, bo... bo jej najwyraźniej nie dało się poznać. Nie chciała być przez nikogo poznaną i teraz wcale nie wyglądało to lepiej. On sam przeszedł niełatwą batalię o to, by się do niej zbliżyć, a chociaż byli ze sobą, stale przyłapywał się na tym, że nie zna jej tak dobrze, jakby chciał, że wciąż w Lisie są jakieś bariery, które nie pozwalają jej o wszystkim mówić wprost. - Lisbeth jest osobliwa... Nie da się ukryć, a przecież nie jest już nastolatką, więc mogę sobie tylko wyobrazić jak trudno było ją zrozumieć, gdy przechodziła przez ten okres... - zaczął spokojnie, ale w jego głosie wyraźnie dało się usłyszeć zmartwienie. - Moim zdaniem nie powinnaś się za nic obwiniać, bo zrobiłaś świetną robotę wychowując ją na osobę jaką jest teraz. Po prostu dopadły ją problemy dorosłych i każdy na jej miejscu potrzebował by pomocy - dodał, bo broń boże nie chciał, aby Olivia zaczęła się o cokolwiek oskarżać. On sam nie miał pojęcia o tym, jak być dobrym rodzicem, chociaż na swoich własnych narzekać nie mógł. Rozumiał i szanował też jej prośbę, dlatego ponownie podczas ich spotkania skinął głową w kierunku blondynki. Miał jednak pewne ale i liczył na to, że kobieta je zrozumie, - Będę informował na tyle, na ile będę uważał to za słuszne - chciał być w stosunku do niej fair. Nie kłamać, że powie jej zawsze o wszystkim, w końcu wówczas jego związek z Lisą byłby niezdrowy. Musiał znaleźć w tym jakiś złoty środek. - Dziękuję ci jednak za to, że chciałaś mnie wysłuchać. Chciałem też, abyś wiedziała co się u niej dzieje, bo... bo uważam, że to jest ważne nie tylko dla ciebie, ale przede wszystkim dla Lisy - dodał i odwrócił głowę w jej kierunku, wolną dłonią pocierając kark, który teraz zdawał się być nawet bardziej spięty, niż zwykle. Nigdy nie spodziewałby się, że przyjdzie mu stoczyć podobną rozmowę z matką swojej dziewczyny, która nieszczególnie chciała w nim widzieć chłopaka swojej córki. No, ale los bywa przewrotny.
Olivia Westbrook
neonatolog — Cairns Hospital
57 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Żona poprzedniego dyrektora szpitala w Cairns. Neonatolog, który przerywa urlop w Europie i wraca do Lorne Bay, by skonsultować pewien przypadek medyczny i przy tej okazji sprawdzić, co słychać u jej dorosłych dzieci, które zostały w mieście.
- Myślę, że z czasem Stan zacznie patrzeć na to wszystko nieco inaczej. Po prostu potrzebuje trochę więcej czasu - starała się wyjaśnić zachowanie męża. Nie było w nim chyba nic dziwnego, po prostu się martwił, ale w końcu zrozumie, że młodemu Soriente zależało na ich córce. - Zdaję sobie sprawę z tego, że będziecie mieć swoje własne sekrety, ale są sprawy, o których powinnam wiedzieć, tym bardziej że Lisbeth ma dopiero 21 lat.
To nie tak, że wciąż była dzieckiem. Znaczy... Dla niej nadal była, ale trzeba pamiętać, że to już młoda kobieta, która miała swoje życie. Mimo to Olivia zawsze będzie Olivią i po prostu będzie się martwiła. Chciała wiedzieć jak najwięcej o tym, co działo się u Liska. Zdecydowanie chciała wiedzieć o wszystkim. Być może na niektóre problemy coś poradzi, ale najpierw musi o nich wiedzieć. Nie chciała, żeby coś jej umknęło, tak jak dawniej.
Uśmiechnęła się. Pewnie, że to nie było ładne i całkiem możliwe, że mąż wyczuje od niej papierosa. Jakoś mu to wytłumaczy. Zresztą, była już dużą dziewczynką, a jedna fajka to nic złego. Powiedzmy, że to po prostu fajka pokoju.
- Osobliwa to chyba odpowiednie słowo - przyznała. - Był taki moment, przez chwilę, kiedy chciałam, żeby zachowywała się tak, jak inne dzieci, ale Lis jest moją córką i zawsze będę wspierać ją taką, jaka jest.
Nie chciała, żeby zrozumiał ją źle. Chyba każda matka chciała kiedyś, żeby jej dziecko miało dobre relacje z rówieśnikami. Wyszło nieco inaczej, ale Liv nigdy nie zamieniłaby córki na żadną inną. Nikt nie dorastał jej do pięt.
Ona również nie spodziewała się tego, że zaczną poruszać z Soriente akurat ten temat. Nie to, żeby do tej pory miała go za faceta kompletnie pozbawionego wyobraźni, dla którego liczyły się tylko i wyłącznie przyjemności. Nie przeszkadzałoby jej to, gdyby w dalszym ciągu był kolegą jej synów, ale chłopak córki musi chyba zdecydowanie mocniej pracować nad tym, żeby rodzice patrzyli na niego inaczej. Mimo wszystko trzeba przyznać, że był na dobrej drodze. Naprawdę dobrej.
- Chyba zaczynami się dogadywać - uśmiechnęła się delikatnie.

remigius soriente
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Miał nadzieje, że Stan kiedyś pogodzi się z faktem, że Remigius i Lisbeth są razem. Inaczej będzie męczył się z tym każdego dnia, bo Soriente nie miał zamiaru rezygnować z tego co budował z Lisą. I nic, ani nikt nie mógł wpłynąć na to co czuł i robił. Więc nawet najbardziej ofensywne działania ze strony Stana spełzły by na niczym. Poza tym Remy liczył na to, że uda mu się odbudować relacje z Westbrookami, bo stanowili oni dla niego nijako jedyną rodzinę jaką posiadał na tym kontynencie.
- Także liczę na to, że czas wiele zmieni - odparł więc posyłając przyszłej teściowej delikatny uśmiech. - Rozumiem Olivio i obiecuję, że jeżeli zajdzie taka potrzeba, będę ciebie informował. Musisz jednak zaufać temu, że chcę dla Lisy jak najlepiej - dodał, bo taka była prawda. Z jednej strony sam szukał wsparcia u Olivii, a z drugiej potrzebował czuć, że u ona mu ufa i wie, że Remy zrobi wszystko dla dobra Lisbeth.
- Jest inna, ale to czyni ją wyjątkową - mruknął, ale z drugiej strony rozumiał doskonalę Olivię. Czasem sam wyobrażał sobie, że Lisbeth reaguje inaczej niż w rzeczywistości. Na pewno wiele spraw by im to ułatwiło, a przy okazji także zniwelowało pojawianie się wielu problemów. - Tylko czasem ta jej wyjątkowość wymyka się spod kontroli i dlatego chciałbym wiedzieć, że obydwoje wspólnie będziemy mogli jej wtedy pomóc. Póki co daję radę, ale uważam, że to co powiedziałem, powinnaś wiedzieć także i ty... Jeśli sprawy zajdą za daleko, ponownie się z tobą w ich sprawie skontaktuję, Olivio - dodał, rzeczowo, bo w końcu przyszedł tutaj nie na herbatkę i papieroska, a po to by porozmawiać z panią Westbrook o problemach, które ponownie zaczęły nawiedzać Lisę.
- Myślę, że nawet lepiej niż moglibyśmy się tego spodziewać - zgodził się z nią, bo owszem może i z początku i między nimi atmosfera była napięta, ale na ten moment ze wszystkich Westbrooków, to właśnie w Olivii czuł największe wsparcie odnośnie jego związku z Lisą. Co prawda jeszcze wtedy był przed rozmową z Judem i Austinem, ale i tak czuł się dobrze wiedząc, że ma Olivię po swojej stronie.

<koniec>
Olivia Westbrook
ODPOWIEDZ