doktorantka psychologii — uniwersytet
31 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Doktorantka psychologii i współwłaścicielka szkoły nurkowania, która właśnie poroniła
#11

Ostatni tydzień, czy może już nawet dwa, nie były dobre dla jej psychiki. Zdecydowanie nie. W każdej z prac miała naprawdę sporo roboty, na tyle, że czasem jedyne co mogła zrobić po powrocie do domu to umyć się i spać. Wiedziała jednak, że nie powinna na to narzekać, bo gdyby miała za dużo wolnego czasu to rozmyślałaby o sprawach, o których myśleć tak bardzo, bardzo nie chciała. Wolała siedzieć całe dnie i całe noce z nosem w tabelkach, byle tylko nie zastanawiać się nad tym, czy właśnie w tej chwili Logan znów jej nie okłamuje i, czy jego spotkanie biznesowe jest rzeczywiście takim spotkaniem, czy po prostu poszedł się puszczać z tą małą striptizerką. Wolała tą myśl od siebie odsuwać jak najdalej żeby móc normalnie funkcjonować, a gdy niestety, udało jej się wcześniej skończyć pracę i nie miała już żadnych papierów, które mogłaby sprawdzić, ogarnąć czy nawet po prostu skserować. Jak na złość jej pracownicy się dzisiaj dobrze spisali. Nie mogła się szwędać po firmie jak cień, bo istniało też prawdopodobieństwo, że spotka się z Loganem gdzieś na korytarzu, a na razie trochę go unikała. Musiała sobie więc poszukać innego zajęcia, którym okazał się po prostu trening.
Henderson starała się biegać każdego ranka, żeby trochę się rozbudzić przed pracą, ale może raz dziennie to jednak było za mało, wieczory przecież też były spoko czasem na mały jogging i miała to w planach dzisiaj przetestować. No więc po powrocie z pracy, przebrała się w coś bardziej odpowiedniego niż spódnica i szpilki i postanowiła przebiec się po plaży. Po kilku kilometrach biegu przystanęła sobie gdzieś żeby napić się wody i cóż... chciała zapalić papierosa, bo nałóg to straszna rzecz, ale niestety żadnego nie miała. Rozejrzała się wiec dookoła i dobrze, że to zrobiła, bo okazało się, że niedaleko stał jakiś facet z papierosem. No cóż, jeszcze nikt nikogo chyba nie zabił, za prośbę o papierosa... chyba. Postanowiła zaryzykować. - Przepraszam, czy ma Pan może papierosa na zbyciu? - Zapytała pochodząc bliżej mężczyzny i dopiero wtedy go rozpoznała. Najwyraźniej nie był jej tak całkiem obcy. - Pan Hewson? Co za niespodzianka... - Naprawdę była w małym szoku, bo jednak nie widziała przyjaciela swojego wujka, od czasów, gdy jeszcze była studentką i mieszkała w Londynie, a to już było dobre kilka lat temu.

Eames Hewson
rozbrykany dingo
catlady#7921
inej - gin - james - leonard
47 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Podobno budujesz swój własny dom w głębi pustyni.
#2

Zarządzanie hotelem miało swoje wady i zalety. Podczas pierwszego roku swojego pobytu w miasteczku, Eames widział same wady. Wiecznie musiał być pod telefonem, kiedy nie odbierał służbowego pracownicy, czy też natrętni klienci jakimś cudem potrafili znaleźć numery prywaty, na który dzwonili od samego ranka. Do wad zdecydowanie należała również odpowiedzialność. Naturalnie odpowiedzialności musiał nauczyć się już w Anglii jako prawnik, a następnie właściciel kancelarii adwokackiej, z tym że wtedy martwił się o rzeczy w jego mniemaniu potrzebne, ważne, wartościowe. Był odpowiedzialny za dokumenty dotyczące nie tylko rozwodów, ale również losów wielu Londyńskich nieruchomości, organizacji charytatywnych, walki z rasizmem i mobbingiem. W Lorne Bay wszystkie te rzeczy straciły na znaczeniu. Teraz przed snem martwić się miał o działającą czy też nie klimatyzacje, czystą wodę w basenie i zestawy świeżych szlafroków i ręczników w pokojach. Zdanie mężczyzny na ten temat pracy w hotelu zmieniło się po dwóch latach w Australii. Odkrył, że jedna z największych wad była równocześnie największą zaletą. W końcu, kiedy zadbał, aby każdy pracownik rzetelnie wykonał swoje obowiązkami, a on sam odpisał na wszystkie e-maile i oddzwonił na każdy telefon, stawał się wolny. Mógł opuścić mury hotelu i przez cały dzień nie martwiąc się o to, czy sąd odda dzieci nieobliczalnym rodzicom, a może czy osiemnastolatek nie straci domu po zamarłych rodzicach. Wraz z opuszczeniem Anglii zrzucił pewien ciężar obowiązku (pewien, gdyż nadal od czasu do czasu musi dosyłać swoje podpisy), dzięki czemu tak jak dziś mógł udać się na plaże, zanim typowy dla innych zakładów czas pracy się skończy i delektować się samotnym surfowaniem.

Cóż może się przeliczył, gdyż zanim zdążył spokojnie zaciągnąć się jeszcze papierosem, usłyszał dźwięk, który zdecydowanie nie należał do fal czy mew. — Tak, jasne — powiedział nieco zamyślony i wysunął w jej stronę paczkę papierosów, którą jeszcze nie zdążył schować. Dopiero kiedy pragnąca nikotyny postać odezwała się, poświęcił trochę więcej czasu, aby wrócić myślami na ziemie i spojrzeć uważnie na kobietę. — Henderson? Zoya? — zapytał niepewnie nie tylko ze względu na fakt, że ostatni raz Zoye widział dobrych kilka lat temu po drugiej stronie ziemi, a również, że mogła być to Sinead. — Co ty tutaj robisz? Nie miałaś być w Anglii? — Podsunął jej również zapaloną już zapalniczkę.

Zoya Henderson
powitalny kokos
Piłsudski
doktorantka psychologii — uniwersytet
31 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Doktorantka psychologii i współwłaścicielka szkoły nurkowania, która właśnie poroniła
Zoya w swojej pracy chyba powinna nauczyć się jak ufać własnym pracownikom. Na pewno trochę, by jej to ułatwiło życie. Teraz sądziła, że żeby coś było zrobione dobrze, musiała to zrobić sama. Nie mogła sobie pozwolić na pomyłkę w rozliczeniach, czy nie daj Boże jakąś kontrol, bo wtedy różne rzeczy mogłyby wyjść na jaw, nawet te, które bardzo starała się ukryć i do tej pory się to udawało. Interesy w firmie Logana nie były w stu procentach legalne, a Henderson dobrze o tym wiedziała i starała się zatrzeć wszelkie po tym ślady, żeby nikt nigdy się o tym nie dowiedział. Była świadoma tego, że za takie rzeczy może pójść siedzieć, ale cóż, bez ryzyka nie ma zabawy. Poza tym lubiła swoją pracę, nawet jeżeli nie była w stu procentach legalna. Inaczej sprawy się miały w jej szkołach nurkowania, które razem z bratem odziedziczyła po rodzicach. Tam wszystko było w stu procentach jasne i przejrzyste. Nie mogła wprowadzić brata w jakiekolwiek problemy więc w tym wypadku naprawdę nie było się się czego przyczepić.
Zoya często się dziwiła gdy ludzie się dopytywali o jej imię, bo cały czas trochę zapominała, że ma siostrę bliźniaczkę. Sinead nie było w mieście przez długi czas, a wcześniej Zoya była w Anglii, gdzie nikt nie wiedział o istnieniu jej bliźniaczki. Odkąd jej siostra pojawiła się znowu w Lorne Bay to na nowo musiała oswoić się z myślą, że teraz o wiele łatwiej je ze sobą pomylić. - We własnej osobie - odpowiedziała ze szczerym uśmiechem biorąc od mężczyzny papierosa. - Wróciłam do Lorne zaraz po studiach, pracowalam u wujka w firmie przez pewien czas - wyjaśniła odpalając fajkę i zaciągnęła się. - Lepsze pytanie co Pan tu robi? Za dużo angielskiej pogody? - Zapytała wypuszczając dym z płuc i uśmiechnęła się do mężczyzny. To była naprawdę wielka niespodzianka, że wpadli na siebie na drugim końcu świata.

Eames Hewson
rozbrykany dingo
catlady#7921
inej - gin - james - leonard
ODPOWIEDZ