33 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Moment wypadku wymazany został w jego pamięci, jak się okazało nie tylko moment wypadku. On jechał prawidłowo, a ktoś inny postanowił po prostu wjechać prosto na niego. Nieważne jakie się ma wtedy umiejętności panowania nad kierownicą, to stało się w ułamku sekundy. Miał tylko jechać na show, przygotować się, pokazać co potrafi i wrócić do Włoch, do swoich rodzinnych Włoch. Dla niego jednak świat cofnął się o kilka lat, nie było w nim Livii, a w swojej głowie nadal jeździł dla gorszego zespołu w sekcji wyścigowej formuły 1. To naprawdę przerażające jak człowiek może stracić cząstkę swojego życia przez jeden wypadek. Czy on udawał? Ależ skąd, lekarze potwierdzili, że jego zanik pamięci jest autentyczny i istnieje możliwości poskładania jej, ale to będzie wymagało czasu. Ból głowy nadal czasami dawał o sobie znać. Miał wiele szczęścia, że nie stało się nic gorszego. Od samego początku po wypadku powtarzał imię "Christine", która była jego wcześniejszą partnerką, która znienawidziła go jak i Livie, za to że ona rozwaliła ich związek. Dla niego jednak, w tym czasie była jego partnerką, a Livii jakby nie znał, co mogło dać jej do myślenia, bo kiedy obudził się tutaj pierwszy raz, to potraktował ją jak obcą osobę, podobnie było zresztą w szpitalu. Nie docierało do niego, że jest jego narzeczoną i nawet zrobił z tego powodu awanturę, warunkując to tym, że kobieta chcę rozbić jego bardzo dobry związek z Christine.
Nie miał tutaj też niczego, co mogłoby mu pomagać w procesie przywracania pamięci, wszystkie rzeczy związane z jakimiś wspomnieniami były w Europie, a obrazki, które były mu pokazywane nie wiele pomagały. Nawet wspólne zdjęcie z Livią go nie przekonywały. Uparcie twierdził, że jest to jakaś farsa, jakiś fotomontaż. Dlaczego więc zostało tutaj w lokum Livii? Ciężko powiedzieć, rodzina go o to poprosiła aby został pod jej opiekę, a rodzina zawsze była dla niego ważna i miał do nich ogromny szacunek. Czyżby tak lubili Livie? Na to pytanie jak i na inne będzie musiał sobie zapewne odpowiedzieć niedługo.
Obudził się w pokoju gościnnym, nie wiedział, że nie jest sam. Nie wciągnął nawet na siebie spodenek, tylko paradował w bieliźnie po pomieszczeniu, skierował się do kuchni, bo miał nieodpartą chęć napić się mleka. Złapał za butelkę i otworzył ją, wypijając połowę zawartości niemal z gwinta, a resztę odstawił gdzieś na stolik. Kiedy się odwrócił sobie w progu Livie, uśmiechnął się tylko głupio, bo nie miał zamiaru traktować jej jak wroga.
- Oh, wybacz. Nie wiedział, że tutaj jesteś, wtedy bym na siebie coś włożył - mruknął siadając na krześle, patrząc się na blondynkę, miał do niej nadal mnóstwo pytań - Możesz mi powiedzieć dlaczego moja rodzina tak Cię lubi? I gdzie jest Christine z tego co mówiłaś miała przylecieć tutaj wczoraj - tak, to było bardzo zastanawiające, gdzie jest jego dziewczyna?

Livia Satterfield
powitalny kokos
Edi Kudo
31 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
specjalistka ds. PR oraz menadżer sportowy, obecnie zajmuje się między innym karierą narzeczonego, który, gdy spędzali urlop w Australii, uległ wypadkowi i teraz jej pobyt w miasteczku się przedłużył bo walczy o to, by jej ukochany odzyskał pamięć
1.

Niewiarygodnym było, jak jeden wypadek może zmienić całe życie człowieka i wywrócić je do góry nogami. Livia w jednej chwili straciła dosłownie wszystko, a przede wszystkim ukochanego mężczyznę, który przecież za jakiś czas miał zostać jej mężem. Wszechobecna radość z planowania ślubu odeszła szybko w niepamięć, jakby to wszystko co dobre miało miejsce jakieś kilkanaście lat temu, jakby było tak odległe, że prawie wręcz nierealne. Nieopisaną była radość blondynki, gdy on wreszcie się wybudził ze śpiączki, gdy miała nadzieję, że znowu wszystko będzie dobrze… radość ta trwała zaledwie kilka minut, bo już jego nieobecny, jakby pusty wzrok napawał ją przerażaniem. Niemalże złamał jej serce, gdy zapytał kim jest, a gdy pojęła, że kompletnie nic nie pamięta, że jej nawet nie ma w jego życiu i w jego wspomnieniach, poczuła że znowu traci grunt pod nogami. Wiedziała jednak, że nie może się poddać, mimo, że Ermes wypierał wszystkie informacje, które mu podawała, że nie wierzył w to, że są zaręczeni, a co gorsza myślał, że to Christine nadal jest jego partnerką. Prawdopodobnie ta ostatnia kwestia raniła ją najbardziej, bo przecież fakt, że odbiła faceta najlepszej przyjaciółce nadal pozostawał dla niej bolesnym wspomnieniem, a okazywało się, że Ermes nadal twierdził, że to właśnie tamta kobieta jest jego ukochaną. Początkowa niechęć i dystans ze strony mężczyzny nieco ustawały, być może przyzwyczajał się do obecności Liv, być może nie traktował jej już jak wroga, który coś mu wmawia i chce źle dla niego i jego związku… z Christine. Jego rodzina także miała w tym duży udział, bo prosili, by pozwolił Liv o siebie zadbać, by nie robił niczego pochopnie, bo to pomoże mu wrócić do zdrowia i chyba tylko dzięki temu zgodził się wrócić do ich apartamentu. Ta noc jednak była strasznie dziwna – zajmowali osobne pokoje, Livia niespokojnie spała i czuła się znowu cholernie samotnie w tym dużym łóżku. Najtrudniejszy mógł być jednak poranek, bo chociaż Ermes wracał powoli do formy fizycznej, to z jego pamięcią nadal nic nie było dobrze. Liv wstała więc rano, narzuciła na siebie szlafrok i powędrowała do kuchni, a gdy przekroczył jej próg, skierowała zaskoczone spojrzenie na mężczyznę, bo myślała, że jeszcze spał. Odetchnęła cicho, widząc jego niemalże nagie ciało, które zawsze przyprawiało ją o zawrót głowy – a teraz było dla niej tak odległe. Okryła się więc nieco szlafrokiem i zawiązała go w pasie, aby nie wprowadzać go w zakłopotanie, chociaż normalnie nigdy nie musiała się tym przejmować w jego obecności. Kąciki jej ust drgnęły lekko ku górze, gdy się uśmiechnął, ale jego słowa szybko ściągnęły ją na ziemie. – A gdzie miałabym być? Ja też tutaj mieszkam, Ermes. To nasz apartament, wynajęliśmy go razem kilka dni temu… - westchnęła, mówiąc mu o tym już kolejny raz, ale najwyraźniej wypierał tę informację – Poza tym nie musisz się ubierać, widziałam już wszystko – posłała mu znaczące spojrzenie, bo nie czuła się zakłopotana tym, iż był w samej bieliźnie, przecież widziała go nago i to nie jeden raz. Zapewne nie wierzył w jej słowa, ale ona mimo wszystko weszła dalej i podeszła do ekspresu, który uruchomiła, aby zrobić sobie kawę. Potrzebowała kofeiny. I to dużo. Słysząc jego pytania, poczuła lekką obawę, wiedząc, że jej odpowiedzi także znowu nie przypadną mu do gustu, ale nie zamierzała go oszukiwać. Obróciła się i oparła pośladkami o blat, spoglądając na niego, musiała na początek naprostować swoje małe kłamstwo. – Christine tutaj nie przyleci. Od dawna nie ma jej w naszym życiu i to zapewne ostatnie czego by chciała… zostawiłeś ją Ermes. Dla mnie – rozłożyła bezradnie ręce, widząc malującą się złość na jego twarzy – Musiałam skłamać, bo inaczej nie chciałbyś tutaj przyjechać ze szpitala. A Twoja rodzina mnie lubi, bo od kilku miesięcy mieszkamy we Włoszech, poznałam ich doskonale, planowaliśmy wspólnie nasz ślub. Czy fakt, że oni potwierdzają moją wersję nic dla Ciebie nie znaczy? – oderwała się od blatu i ruszyła nieznacznie w jego stronę, patrząc na niego niemalże błagalnie – Proszę, nie odtrącaj mnie.
Ermes Cattaneo
powitalny kokos
Liv Satterfield
33 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie było to dla niego łatwe. Czuł się jakby ktoś zamknął go w kapsule na kilka lat, a potem zwyczajnie z tej kapsuły wyciągnął. Dla niego świat zatrzymał się w jednym miejscu i to było po prostu dziwne. Nie miał dziesięciu lat aby być aż na tyle naiwnym, ale ciężko mu się było pogodzić z informacją, że jeździ dla jednego z najbardziej rozpoznawalnych zespołów na świecie i do tego może być narzeczonym tej atrakcyjnej blondynki. Dziwne, to było uczucie, a każdy ból głowy był jak desperacka próba wyciągnięcia wspomnień z jakiegoś zamkniętego zbiornika.
- Proszę Cię, hamuj się z takimi komentarzami. Dla mnie nic nie jest jasne - przeczesał swoje włosy, które i tak były ułożone niedbale, nie miał zamiaru się ubierać z jednego powodu, miał trzydzieści trzy lata i nie musiał się krępować, nawet przy kobiecie, którą uważał za niezbyt znajomą. Poza tym nadal Livia nie odpowiedziała mu na wszystkie pytania, a tego nie może zaakceptować. Chciał poznać odpowiedzi na męczące go pytania i to najlepiej jak najszybciej, a najchętniej cofnąłby się do czasu sprzed wypadku gdzie życie było zdecydowanie łatwiejsze - Co? Tak chcesz abym Ci zaufał, okłamując mnie? Gratuluje wyboru - powiedział podniesionym tonem, ale nie krzyczał, zwiększył jednak dystans między nimi nie pozwalając jej aby była wystarczająco blisko, wyraźnie widać było, że albo nie jest pewny co do jej bliskości albo się jej zwyczajnie boi - Jak potwierdzają twoją wersję? Nic takiego nie mówili, znowu sobie coś wymyślasz? - zapytał, krzyżując ramiona, nie był zadowolony. Chciał zadzwonić do Christine, ale nie pamiętał numeru, akurat do numerów zawsze miał kiepską pamięć - Nie podchodź. Daj mi numer do Christine, muszę do niej zadzwonić i dowiedzieć się jaka jest prawda - mruknął, ale oczekiwał, że mu w tym pomoże.
powitalny kokos
Edi Kudo
31 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
specjalistka ds. PR oraz menadżer sportowy, obecnie zajmuje się między innym karierą narzeczonego, który, gdy spędzali urlop w Australii, uległ wypadkowi i teraz jej pobyt w miasteczku się przedłużył bo walczy o to, by jej ukochany odzyskał pamięć
Starała się zrozumieć jego punkt widzenia, to jak obecnie się czuje, to jak obecnie widzi świat i jak postrzega ją oraz swoje życie. Ale strasznie ciężko było nagle przestawić w głowie to, co od dawna funkcjonowało inaczej – nagle była dla niego kimś obcym, chociaż jeszcze jakiś czas temu byli w sobie tak zakochani. Szczęście bywa tak ulotne, że czasami przerażało ją to, jak w jednej chwili można wszystko stracić. A teraz? Nie miała pewności, że Ermes odzyska pamięć ani kiedy to nastąpi, tym bardziej nie wiedziała co zrobić, bo wyraźnie wydawał się przerażony tą sytuacją i co gorsza także jej obecnością. I to jego obojętność właśnie bolała ją chyba najbardziej.
Wiem, że dla Ciebie nic nie jest jasne – westchnęła w końcu, nieco się poddając i odrobinę spuszczając z tonu, bo też wiedziała, że nie może się denerwować – tym bardziej nie na niego – ale również, że musi w spokoju wszystko mu tłumaczyć – Dlatego właśnie przedstawiam Ci fakty, nie pierwszy raz zresztą. Ale Ty nie chcesz mi wierzyć i co mam zrobić? – rozłożyła bezradnie ręce, spoglądając na niego w niemniej bezradny sposób. Jego kolejne pytania wcale niczego nie ułatwiały, nie mogła nieustannie kłamać o przyjeździe Christine, bo przecież stracił pamięć, a nie rozum. Dlatego z trudem, ale postanowiła wyznać mu prawdę i tak nieco obawiając się jego reakcji. Skrzywiła się lekko, gdy uniósł głos i pokręciła nieznacznie głową. – Nie okłamałam Cię, powiedziałam to co chciałeś usłyszeć… bo w Twojej głowie coś co działo się dawno temu jest teraźniejszością. Inaczej byś tutaj nie przyjechał, a nie mogłam pozwolić Ci na podróż w takim stanie – wyjaśniła krótko, że nie miała wyboru, chociaż nie łudziła się, że faktycznie ją zrozumie – Rozmawiałeś z rodziną nie raz, jeżeli chcesz, porozmawiaj z nimi nawet teraz. Potwierdzą wszystko to co mówię… musisz tylko spróbować mi uwierzyć – przystanęła w miejscu, nie próbując już do niego podejść, gdy dostrzegła jak nieco się odsunął i zwiększył dystans między nimi. Przy okazji niemalże łamiąc jej tym serce. – Nie możesz zadzwonić do Christine – mruknęła, nie chcąc by nagle sprowadziła go brutalnie na ziemie, bo to mogło źle na niego wpłynąć – Rozmowa z Tobą jest ostatnim czego by chciała, poza tym już dawno nie mam do niej numeru. Ty również. Zdradziłeś ją, rozumiesz? Rozstaliście się. Nie chce nas znać i ma do tego prawo… - wyjaśniła, ściszając niego głos, bo te wspomnienia nie były dla niej łatwe, ciągle w tym wszystkim byli winni, a ona straciła przyjaciółkę, ale… zyskała miłość, o którą znowu musiała walczyć. – Nie uciekaj przede mną. Co mam zrobić żebyś mi uwierzył?
Ermes Cattaneo
powitalny kokos
Liv Satterfield
Zablokowany