płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
Uniosła brwi pytająco. –To może czas najwyższy zainwestować w lepszych kolegów? – Zapytała. No akurat na to Oscar miał wpływ. Rodziny się podobno nie wybierało i trzeba było żyć z taką jaką się dostało, ale znajomych, kolegów czy przyjaciół człowiek dobierał sobie sam. No chyba, że Oscar wypowiadał się typowo na temat kolegów z pracy, których nie do końca sam mógł sobie wybrać. Wtedy sprawa przedstawiałaby się zdecydowanie inaczej. Aczkolwiek Sam wiedziała, że mężczyźni potrafili być okrutni. Nawet wobec siebie i nawet jeśli miały to być „niewinne żarty”.
Zagwizdała nawet z uznaniem. –O tak. To jest porządne auto. – Skinęła głową. Zauważyła, że challengery i camaro są najpopularniejszymi marka. –Jaki rocznik? Coś nowszego czy bardziej klasyka? – Zapytała, bo jednak to była dosyć istotna kwestia. Sam interesowała się autami. Zarówno klasykami jak i współczesnymi modelami. Często dobierała sobie auta pod misję, którą akurat przyszło jej wykonywać. –Miałam okazję prowadzić challengera. Rocznik 1970, kurewsko seledynowy. – Zmarszczyła lekko nos wspominając kolor auta. Nie lubiła za bardzo rzucać się w oczy, ale wtedy nie miała na to wpływu. Auto było jej odgórnie narzucone. Prowadziło jej się wyśmienicie, ale nie chciała go zatrzymać. Właśnie ze względu na kolor. –Ja w przeciwieństwie do ciebie jestem drobniutka i dla mnie większość aut to duże auta. – Uśmiechnęła się. –Ale tak, zdecydowanie wole te większe auta. Teraz akurat jeżdżę tym Lexusem, bo miałam dużo rzeczy do przewożenia. – Głównie to wzięła takie auto, bo wybierała się do lokalnej winnicy gdzie zamierzała zakupić kilka skrzynek wina. Na przeprosiny dla swojej przyjaciółki, której nieumyślnie wyzerowała jakieś drogie, beznadziejne wino.
-Przepraszam, Oscar. To był niewinny żarcik. – Zauważyła jak zwiesił głowę. Nie chciała, żeby się na nią gniewał. Gdyby siedział bliżej to pewnie złapałaby go za rękę, albo współczująco ścisnęła ramię. Teraz jedyne co mogła zrobić to wyciągnąć dłoń i położyć ją na biurku. Żeby wiedział, że naprawdę jej intencją nie było obrażenie czy zranienie go.
-Jeśli będę miała koleżanki w potrzebie to z pewnością to zrobię. – Co prawda wiedziała, że tego nie zrobi, bo gdyby okazało się, że któraś z jej sióstr czy przyjaciółek jest ofiarą przemocy domowej to Sameen zamiast korzystać z pomocy prawnika, sama wymierzyłaby sprawiedliwość. Nie do końca wierzyła w system i w pomoc ofiarom przemocy.
-Oscar… za bardzo mnie kusisz. Naprawdę mam teraz ochotę oglądać cię w kostiumie superbohatera, albo w… czymkolwiek innym. Nie wiem co by sobie pomyślała twoja żona. – Uśmiechnęła się. Teraz jak już wiedziała, że Oscar ma żonę to nie chciała ze swoim niewinnym flirtowaniem przesadzić. Bo flirtowali, prawda? Czy Sam sobie coś uroiła?
-Ooo. – Zainteresowała się. –I jak? Udało mi się znaleźć tylko drugi tom, więc nawet nie zabierałam się za czytanie. – Wyjaśniła krótko i nawet smutno się uśmiechnęła. –Tak. Ja po prostu nie wiem… lubię na nie patrzeć. I lubię też zapach starych książek. – Uniosła kącik ust w delikatnym, prawie niezauważalnym uśmiechu.
Zaśmiała się. –Ahhh, czyli jeszcze jest to życie w bańce mydlanej. Jak się poznaliście? – Zapytała, bo myślała, że może ludzie lubią rozmawiać o swoich drugich połówkach.

Oscar Callister
36 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
"36 letni adwokat samego diabła" a prócz tego prawie przykładny mąż i obywatel.
– To nie tak, że oni mi przeszkadzają, to nie o to chodzi. Są powiedzmy, specyficzni – i kompletnie byś tego nie odczuła gdyby zaczęli rozmawiać z Tobą. – Faceci to trochę inna materia w kontaktach między sobą a kobietami ale dajmy już temu spokój – dopił swoją kawę odstawiając niemal pustą filiżankę na blat biurka. Minuty umykały leniwie a on wcale niespiesznie kontynuował rozmowę z chyba najbardziej miłą klientką tego dnia. Nastawienie z jakim przychodzą do niego dziewczyny ma ogromne znaczenie, a że w większości są one mocno pokrzywdzone przez los to rozmowa wygląda i przybiega zupełnie inaczej. Brak w niej miejsca na uprzejme uśmiechy, cień flirtu czy nawet propozycje kawy. Finisz pracowniczego dnia niezwykle mu odpowiadał.
– 2019 i całkowicie zaspakaja moje potrzeby. Nie mam parcia na najnowszy model. Tym jeździ się genialnie i przyciąga spojrzenie a uwierz, że każdy facet zauważy gdy zwłaszcza inny śledzi wzrokiem furę na drodze – to trochę tak jak z kobietami pod niektórymi względami. Laskom często o wiele bardziej zależy na zazdrosnym spojrzeniu koleżanek niż jednym komplemencie od faceta. Tutaj ta zasada sprawdzała się idealnie więc Oscar oszczędzał sobie nawet samego myślenia na temat zmiany środka transportu. Chyba, że powiększy mu się rodzina ale na to nic nie zapowiadało.
– Cóż. Krzykliwy kolor i kompletnie nie w moim stylu ale stare auta mają dusze i to stawia je ponad nowe, napakowane elektroniką. Może kiedyś się skuszę jak już nie będę miał pomysłu na wydawanie pieniędzy – na ten moment propozycji było kilka. W tym nawet zakup mieszkania w apartamencie aby móc go wynajmować i tym samym zapewnić sobie stałe źródło dochodu w razie… no w razie czegoś o czym teraz nie chciał myśleć. Jego praca doskonale pokazywała, że nieszczęścia chodzą po ludziach i wystarczył ułamek sekundy aby wszystko zmieniło się o 180 stopni.
– Spędziłaś ze mną – uniósł dłoń i spojrzał na tarczę zegarka. – czterdzieści minut a już przeprosiłaś mnie dwa razy. Dobrze Ci idzie – pokiwał głową z uznaniem.
– Moja żona byłaby bardzo zazdrosna ale nie dałaby tego po sobie poznać – bo taką narzuciłbym jej role do odegrania, a ona wówczas byłaby najlepszą aktorką jaką widziałaś.
Na jego twarzy pokrytej lekkim zarostem wystąpił podejrzany uśmieszek, który kompletnie nie zdradzał myśli.
– To było nie tak dawno temu. Poszedłem z kumplami po wygranej sprawie żeby oblać zwycięstwo i jakoś tak wyszło, że mi się spodobała a Ci psychopacie mnie prawie na nią wepchnęli. To znaczy ich zdaniem to było dodanie mi odwagi – osobiście uważał, że odwagi mu nie brakuje ale nie będzie się z nikim sprzeczał.
– Mówisz, że przewozisz rzeczy. Przeprowadzasz się ? – wrócił do poprzedniej wypowiedzi tknięty ciekawością.

Sameen Galanis
ambitny krab
Oscar
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
-No tak. – Przewróciła oczami z uśmiechem. –A mówią, że to kobiety są skomplikowane. – Posłała mu delikatny uśmiech. Miała do czynienia z tyloma specyficznymi mężczyznami, że pewnie koledzy Oscara byliby miła odmianą. Zazdrościła ludziom, którzy mogli żyć sobie nieświadomi tego co się odpierdala w świecie o istnieniu, którego nie wiedzieli. Chociaż Oscar, ze swoją pracą, był zapewne trochę bardziej świadomy tego, że ten świat jest niesamowicie popierdolony. Zwłaszcza, że widział kobiety, które opowiadały historie tego co się dzieje za zamkniętymi drzwiami z partnerami, którzy mieli je bezgranicznie kochać.
-Oh, to teraz mnie zaskoczyłeś. – Przyznała. –Spodziewałam się jakiegoś starszego modelu. Ale 2019 to dobry model. – Skinęła głową. Posłała mu szeroki uśmiech. –Chłopcy ich zabawki, co? Lubicie sobie wzajemnie zazdrościć. – Zaśmiała się. Sytuacja podobna do tej kiedy kobieta kupowała sobie drogi płaszcz od projektanta, a inne pożerały ją wzrokiem. Mężczyźni mieli auta, a kobiety swoje markowe ubrania. Sameen lubiła oba światy i doskonale rozumiała Oscara. Ona też lubiła auto, które zaspokajało jej potrzeby i w którym czuła się swobodnie.
-Starsze auto jest fajną opcją jako drugie, albo trzecie auto. – Wypiła do końca swoją kawę i odstawiła filiżankę na biurko. Wyprostowała się, pamiętając o tym, żeby zawsze przybierać odpowiednią pozycję. –Nigdy nie jest dobre jako jedyne auto. – Starsze roczniki miały to do siebie, że ludzie częściej zwracali na nie uwagę niż na nowe modele. Sam lubiła je wykorzystywać do swoich misji, albo kiedy potrzebowała lżejszego auta, żeby szybko się poruszać. –Stare auta są dobrą opcją na inwestycje? Warto w nie inwestować? – Nigdy w sumie o tym nie pomyślała, ale chyba obiło jej się o uszy, że jak ktoś wyremontował starego grata i zamienił je we współczesne cudo, to mógł na tym zbić niemałą fortunę.
Zaśmiała się uroczo. –Mama dobrze mnie wychowała. – Oczywiście idealnie sprzedała mu to niewinne kłamstwo. Niestety jej mama nie miała nic wspólnego z jej wychowaniem.
-Absolutnie nie mogę jej się dziwić. Gdybym miała takiego męża to też byłabym o niego zazdrosna. Chociaż nie jestem pewna czy potrafiłabym tą moją zazdrość ukrywać. – Wydęła lekko usta i zastanawiał się nad tym czy w ogóle ona sama byłaby idealnym materiałem na żonę. Nie miałaby problemu z wiernością, co do tego nie miała żadnych wątpliwości. Ale była raczej pewna tego, że jej małżeństwo nie przetrwałoby z powodu kłamstw, którymi Sam obsypywałaby małżonka.
-Czyli możesz być wdzięczny tym psychopatom. Dzięki nim masz żonę. – Zażartowała sobie.
Pokręciła głową zaprzeczając. –Nie. Raczej wprowadzam. Nie miałam stałego miejsca zamieszkania. Ze względu na pracę. W końcu kupiłam mieszkanie i powoli je urządzam. – Trochę kłamstwo, bo urządzenie jej mieszkania zakończyło się na kupnie materaca i mini lodówki. Niczego innego nie potrzebowała.
-Nie chciałabym ci zabierać więcej czasu, Oscar. Jestem pewna, że twoja żona się niecierpliwi. – Posłała mu uśmiech i wstała poprawiając spodnie.

Oscar Callister
ODPOWIEDZ