lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Nie jest w najlepszym humorze. Od czasu spotkania z Julią, w ogóle nic nie idzie mu najlepiej. Drobne rzeczy urastają do rangi problemu i irytują go t a k, że z trudem nad sobą panuje. Naprawdę, zachowanie racjonalnego stanu umysłu kosztuje go wiele wysiłku. Dlatego nie radzi sobie też za specjalnie z bałaganem, który jego córka generuje w domu. W s z ę d z i e są jej rzeczy. Domyślał się, że to częściowo na pewno bałaganiarstwo, ale przede wszystkim – kara za to, że wrócili do Australii. On sam nie był specjalnie zadowolony, że to musiało nastąpić, ale nie miał innego pomysłu. WYJŚCIA. Nie było innego wyjścia i naprawdę liczył na to, że któregoś razu jego rodzone dziecko wykaże się taką dawką wyrozumiałości i intelektu, że dotrze do niej, że to najlepsze rozwiązanie.
Teraz jednak próbuje uprzątnąć pobojowisko w kuchni, zapewne po przygotowaniu jakiegoś super fit smoothie, którymi żywią się nastolatki. Albo miksowała coś do nałożenia na twarz, nie bardzo był biegły w tych wszystkich lifestyle’owych trendach.
Z wyraźnym niezadowoleniem nalewa wody do blendera, w którym cała ta tajemnicza maź zastygła i poirytowany wyłącza niepotrzebne światło. Najpierw w przedpokoju, potem w salonie.
BARBARA? – rzuca w przestrzeń, próbując przywołać latorośl. Od siedemnastu lat przeklina jej matkę za to, jakie imię wybrała dla tego dziecka. Bar ba ra. Można połamać sobie język, kiedy próbujesz szybko i intensywnie zawołać gówniaka. – BARB?! – dodaje, używając skrótu, który przychodzi mu zdecydowanie prościej niż ten, którego będzie musiał użyć, jeśli dziewczyna nie wystawi zaraz głowy zza któryś drzwi.
BARBARO CZY TY UWAŻASZ, ŻE RACHUNKI ZA PRĄD PŁACĄ SIĘ SAME? – zaczyna tonem klasycznego czterdziestolatka. Ściąga z ramion bluzę i przewiesza ją przez krzesło przy kuchennej wyspie. Nie jest jednak stworzony do sportu. Kilka kilometrów wolnej przebieżki prawie kosztowało go życie. Jest blady, oddycha za szybko i naprawdę, naprawdę ostatnie, co chciałby teraz przeżywać to potyczkę słowną z pierworodnym i zarazem jedynym dzieckiem. Zagląda do lodówki, żeby wyciągnąć stamtąd coś chłodnego do picia i wtedy orientuje się, że butelka soku jest pusta. Kurwa, wymyka się z jego ust po cichu.

Barbie Polanski
przyjazna koala
warren444
brak multikont
17 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
buntowniczka, która robi wszystko aby ojciec posiwiał w całości
001.
Ludzi zawsze śmieszą słowa, że czyjeś życie zostało zniszczone przez przeprowadzkę, tym bardziej jeśli takie słowa padają z ust nastolatki, która x lat ma jeszcze do przeżycia. Ale taka była prawda, Barbie czuła, że jej życie znów zostało wrzucone do worka na śmieci i wyrzucone, a w jego miejsce dostała kolejny czarny woreczek.
Ciemnowłosa była w takim wieku, w którym zdobywa się pierwsze miłości i przyjaźnie na całe życie, urządza najlepsze imprezy i po prostu tworzy się wspomnienia dla nowego pokolenia. Niestety ten przywilej został jej odebrany z dnia na dzień, sama nawet nie wiedziała dlaczego. Adam nie brał pod uwagę uczuć Barbary, która zostawiając za sobą Londyn zostawiła nie tylko kilka par butów, ale i również przyjaciół. Ciekawe jakby on się czuł gdyby jego rodzice przestawiali by go z kąta w kąt.
Nie ogarniam czy są wakacje czy jednak rok szkolny, ale Barbie też miała w to trochę wygwizdane. Po powrocie do Lorne Bay robiła wszystko na opak, myślała, że w ten sposób ojciec zrozumie jak ją skrzywdził.
Dzisiejszy dzień spędziła w domu, nie wychylała nosa nawet do ogrodu tylko chodziła z tabletem w dłoni przez który rozmawiała z przyjaciółką z Londynu, która w skrócie zdawała jej relacje z tego co dzieje się po jej wyjeździe z całą paczką,
Nie zwróciła szczególnej uwagi na to co za sobą zostawia, a mianowicie cały syf. Używała widelca, zostawiła i wzięła czysty bo przecież nie będzie brudnym jadła, a obsługa zmywarki to była dla niej totalnie czarna magia. Ojciec nawet instrukcji nie zostawił więc to wszystko to jego wina.
Barbie na gadaniu z przyjaciółką spędziła godziny, ploteczki skończyły się w momencie, w którym Adam wrócił do domu i zaczął krzyczeć w niebogłosy już od samego wejścia. Ciemnowłosa zwlekła się powoli z łóżka odkładając tablet na szafkę nocną i za chwile pojawiła sie w kuchni.
- Co tak krzyczysz? Głucha nie jestem. - jęknęła wchodząc do pomieszczenia i opierając się o ciemną framugę tuż przy wejściu.
- No nie, a czy ty uważasz, że imię Barbara jest zdrowe dla dziecka? Przecież tak ludzie nazywają klacze. - wypomniała ojcu, niby nie jego wina bo to matka chyba z konia w dzieciństwie padła, ale jej tutaj nie ma, a ona dalej jest na niego zła.
- Dlatego grzecznie i z pięknym uśmiechem proszę Cię tato, ogarnij się. Musisz uważać na ciśnienie bo w Twoim wieku łatwo o zawał. - rzekła spokojnie zaplatając ręce na piersiach. Swoje spojrzenie zatrzymała na Adamie, którego uważnie obserwowała. Nie chciałaby teraz jej tutaj gdzieś padł jak długi bo ona wszystkie zajęcia z pierwszej pomocy przespała i jedyne co umie to usta usta, a nie wypada ojcu pchać języka do buzi. Nie dość, że to nie higieniczne to jeszcze takie...fuj i ogólnie creepy.
Adam Polanski
powitalny kokos
nick
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Wychował potwora. Zawsze był przekonany, że nie szło mu najlepiej w to całe rodzicielstwo, ale nie spodziewał się, że stworzy człowieka na swój obraz i podobieństwo i będzie potem żałował tego na każdym kroku. Była butna, wyszczekana i zaczepna. Z jednej strony powinien być dumny, że nie wychował kobiety, która nie potrafiłaby walczyć o swoje, ale czasem marzył o tym, żeby potrafiła odpuścić. Zwłaszcza staremu ojcu.
Adam mierz więc Barbie spojrzeniem i pozwala jej wyrzucić po raz miliardowy żale dotyczące swojego imienia.
Wiesz, że z nienawiści do swojego imienia kiedyś po prostu się wyrasta? Mogłaś naprawdę trafić gorzej. Mogłem się zgodzić, żeby matka nazwała cię Hiacyntą albo Isaurą, nie wiem w końcu, jakie dramatyczne seriale wtedy oglądała… – mamrocze i odwraca się na moment do córki plecami, żeby bardzo s u g e s t y w n i e załadować zmywarkę i nacisnąć przycisk START tak, żeby brunetka dokładnie zanotowała JAK TO SIĘ ROBI. Nie dodaje jednak do tego żadnego komentarza. Liczy na to, że to wystarczy.
A jeśli chodzi o zawał… Barb, to co widziałaś ostatnio… – Polański jest zakłopotany. Wzdycha przeciągle i dotyka palcami swojego karku. Jak ma wytłumaczyć się przed własnym dzieckiem, że przyprowadził kogoś do domu, bo jej miało tutaj n i e b y ć? Może nigdy nie był wzorem do naśladowania, jeśli chodzi o nietrwałe i przelotne związki, ale nigdy dotychczas nie dał się aż tak przyłapać na gorącym uczynku. Czyżby po czterdziestce stracił czujność? Poczuł się zbyt pewnie? Ostatni raz odklejał się w popłochu od dziewczyny i próbował nieudolnie zapinać guziki koszuli w liceum, kiedy do domu wparowała jego babcia. Stopień upokorzenia jednak nie zmalał nawet odrobiny, nawet jeśli te wydarzenia dzieliło dobre dwadzieścia pięć lat.
Po prostu przepraszam, tak? Nie miałem pojęcia, że nie będziesz nocowała u przyjaciółki. Nie powinienem przychodzić tu z Jordan – przywołuje imię Pollard, żeby podkreślić (co w jego mniemaniu miało być jakiegoś rodzaju ratunkiem), że nie była to przypadkowo wyciągnięta laska z baru. Znał ją. Może zamierzał się z nią spotykać. Chociaż to, że znała się z Julią, zdecydowanie sporo komplikowało. Nie jest to jednak wiedza, którą zamierzał dzielić się z nastolatką.
Pokłóciłyście się? – zakłopotany, próbuje ratować się pytaniem, przesuwając kierunek rozmowy w celu zbadania, dlaczego Barbie pojawiła się w domu w środku nocy, na przekór poprzednich planów.

Barbie Polanski
przyjazna koala
warren444
brak multikont
17 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
buntowniczka, która robi wszystko aby ojciec posiwiał w całości
Adam powinien się cieszyć, że jego własna córka bardziej wdała się w niego niż we własną matkę. Bo wtedy biedaczek naprawdę mógł szybko odejść z tego świata pozostawiając córkę na pastwę dziadka i wujka. Co by dopiero z niej niej za babsko wyrosło! Chociaż jakby nie patrzeć i tak nie ma kolorowo jako jedyna baba pośród samych facetów. Kiedyś obok niej była jeszcze Julka i wtedy jakoś mogły się wspierać, a tak to biedna Barbie została sama z całym tym cyrkiem, który nazywany jest rodziną.
Obserwowała poczynania ojca jak teatralnie zamykał zmywarkę, a potem ją włączał, nastolatka cicho prychnęła pod nosem i weszła głębiej do pomieszczenia siadając na jednym z wolnych krzeseł przy dużym stole.
- O Isaura, jak niewolnica. Wtedy imię idealnie pasowałaby do mojej obecnej sytuacji. - nie mogła się powstrzymać aby nie dodać swoich trzech groszy do jego wypowiedzi. Przecież to byłoby idealne kombo! Jej imię faktycznie odzwierciedlałoby jej życie, w którym momentami czuje się jak niewolnica.
Zrobiła wielkie oczy kiedy zrozumiała przez ostatnie słowa Adama do czego zmierza i od razu uniosła dłonie w górę.
- Błagam Cię, daruj sobie. Nie chce nawet tego słuchać, ledwo co wymazałam ten obraz z pamięci, a Ty mi znów o tym przypominasz. - wymamrotała robiąc minę taką jak robią dzieci kiedy oznajmiają, że zaraz im się uleje. Tylko w przypadku Barbie oznaczało to, że lada moment może puścić pięknego pawia, a tego by nie chciał widzieć zważając na to co wcześniej pod jego nieobecność pochłonęła nastolatka.
Kiedy mężczyzna nie kończył tematu, a mówił dalej to ciemnowłosa przetarła dłońmi twarz i sama w siebie w myślach uspokajała. W głowie starała się odtworzyć jakąś imprezę czy inne śmieszne wydarzenie ze swojego życia, ale przed oczami dalej miała ojca i jego Jordan - która kompletnie nie umie dobrać rozmiaru biustonosza do swoich piersi. Czy kobiety w jej wieku nie powinny mieć takiej wiedzy w jednym palcu? A z resztą... F U U U U U U U U J!
- Wiesz co mnie pociesza? Że jednak mieliście na tyle przyzwoitości aby robić to w miejscu do tego przeznaczonym, a nie na kuchennym blacie, na którym rano robiłabym sobie kanapki. - jej własne słowa spowodowały, że po jej plecach przeszły ciarki, które nieźle nią wzdrygnęły.
- Poza tym sprzedam Ci patent, który powinieneś pamiętać ze studiów. Jak masz laskę w domu to wieszaj na klamce skarpetkę, wtedy wiadomo, że nie wchodzić. Albo chociaż daj znać, że jeśli miłe mi moje zdrowie psychiczne to abym nie wracała do domu. Ok? - wydawało się to najbardziej rozsądnym rozwiązaniem bo inaczej Adam musiałby wydać krocie na wizyty u wszystkich psychologów świata aby jego córka jako tako powróciła do ładu. Bo jakie dziecko nie miałby traumy widzieć swojego ojca z jakąś babką w pozycji 6+9 albo jeszcze innej.
- Co? Nieee. - poprawiła kosmyk włosów za ucho i uniosła lewą nogę opierając piętę na kawałku siedziska, a rękami objęła zgięte kolano i oparła na nim brodę. Tutaj akurat mówiła prawdę, nie pokłóciła się z przyjaciółką po prostu nie widziała się z nią po o wiele lepszym pomysłem było wybrać się w miejsce, w którym nie mogła przebywać. Jak np puste ulice miasta ze studentem na jego motorze, o czym ojciec nie musi wiedzieć.
- Doskonale wiesz, że jeśli nie śpię w swoim łóżku to się nie wysypiam. Poza tym nie przepadam za babskimi imprezami w stylu zaczarowany świat księżniczek czy coś takiego. - wzruszyła delikatnie ramionami i westchnęła cicho.
- Masz zamiar jeszcze zaprosić tą... Jagnę? w sensie Jordan? - uniosła brew w górę patrząc na ojca spojrzeniem, które powinno mu dać do zrozumienia, że jednak ta rozmowa go nie ominie.
Adam Polanski
powitalny kokos
nick
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Kiwa tylko głową z politowaniem, kiedy córka opowiada mu te wszystkie bzdury o wieszaniu skarpet na klamkach. Boże, czy on miał znowu naście lat, żeby robić takie bzdury? Nie mieszkał już w akademiku, żeby się nawzajem ze współlokatorami informować o takich incydentach. Miał czterdzieści statecznych lat i sama ta propozycja wywoływała w nim olbrzymi dyskomfort. Musiał jednak mieć na względzie to, że miał w domu stałą rezydentkę, która nie powinna nacinać się na sceny takie, jak ta zeszłotygodniowa.
Nie potrafi jednak powstrzymać się od prychnięcia, kiedy zostaje mu zadane pytanie o kolejną wizytę Jordan. Zauważa jednak w wierconym w niego spojrzeniu córki, że śmiechem nie jest w stanie zbyć tego tematu. Wzrusza więc ramionami, ale potrzebuje chwili, żeby zastanowić się nad odpowiedzią, która mogłaby usatysfakcjonować obie strony. Tę ciekawską, należącą do Barbie i tą ojcowską Adama, która powinna przejawiać, chociaż jakieś minimalne objawy dobrego wychowania. Krótkie sapnięcie. Polański otwiera usta, ale w zakłopotaniu nie wypowiada żadnego słowa w jej kierunku. Nerwowo pociera dłonią kark, a potem brodę. I chociaż minęły zaledwie sekundy, to mężczyzna czuje, jakby ta tortura trwała absolutnie całą wieczność.
Barb, kiedyś o tym rozmawialiśmy. Seks nie musi oznaczać związku. Nie ma w tym nic złego, a czasem nawet lepiej zostawić rzeczy takimi, jakie są niż niepotrzebnie je komplikować – strumień niepedagogicznej treści wylewa się w końcu w kierunku nastolatki. Adam reflektuje się jednak, zatrzymuje znów wzdycha. Zdecydowanie nie jest w to wszystko najlepszy, stara się od lat, ale jego życiowy światopogląd nie sprzyja wychowywaniu przykładnych obywateli.
Po prostu nie wiem, ok? Jeśli ją spotkasz to z pewnością nie z biustem na wierzchu – uśmiecha się złośliwie, widząc, jak córka znowu krzywi się na samo wspomnienie tej niezręczności.
Ja mam czterdzieści lat, przynajmniej jestem świadomy wszystkich konsekwencji i o d p o w i e d z i a l n o ś c i. Mam przypomnieć ci, co o antykoncepcji opowiadał mi twój KOLEGA, którego zaprosiłaś kiedyś do domu? – odbija zgrabnie piłeczkę, przywołując w pamięci, jakiegoś oszołoma z liceum Barb, który chętnie – nazbyt wyluzowany w jego towarzystwie – postanowił się podzielić wszem wobec swoimi przemyśleniami na temat szkodliwości prezerwatyw dla rozwoju młodych mężczyzn. – Przyprowadź jeszcze raz kogoś tak oświeconego, a skończy w zatoce z aligatorami – uśmiecha się szeroko i m o c n o znacząco. Nawet nie żartuje.

Barbie Polanski
przyjazna koala
warren444
brak multikont
17 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
buntowniczka, która robi wszystko aby ojciec posiwiał w całości
W tym momencie Barbara nie mogła powstrzymać śmiechu, naprawdę. Wybuchnęła tak głośno, że całe szczęście, że siedziała na krześle bo w innym wypadku pewnie znalazłaby się na podłodze i turlała jak naleśnik zalewając się łzami. Jak na tak starego faceta Adam zaczynał pokazywać zalążki demencji starczej, serio. Tyle razy upominał ją, że seks tylko z osobą, którą się kocha i ogólnie ufa, a teraz takie coś.
- Przepraszam, ale wiesz, że przeczysz sam sobie w tym momencie? Seks nie musi oznaczać związku, ale mi już mówisz, że jak seks to z osobą, z którą chciałabym być. Czy Ciebie dopada demencja starsza czy co? - uniosła brew w górę wierzchem dłoni przecierając łzy, które poleciały jej ze śmiechu, który dopiero co opanowała. Nie mogła uwierzyć, że przyszło jej żyć w rodzinie wariatów. Wujek i dziadek napaleni na jej wszystkie koleżanki, ojciec rozpustnik, a matka pewnie nie lepsza. Całe szczęście, że Barbie urodziła się z jakąś tam inteligencją.
- Najbardziej zadowalałoby mnie to gdybym faktycznie nie musiała jej widywać, czy to nago czy w bieliźnie. Po prostu N I E. Ale jak już będziesz chciał sprowadzić inną babę pokroju Jordan to błagam daj znać, pójdę wtedy do dziadka czy coś. - wzruszyła delikatnie ramionami i podniosła się z krzesła na którym siedziała kilka dobrych minut. Obeszła kuchenny blat i chwyciła za drzwi od lodówki, które otworzyła i wyciągnęła z niej butelkę wody. Odkręciła korek i upiła łyka o mało co się nią nie krztusząc kiedy usłyszała słowa ojca.
- Jak widzisz nie chodzę z brzuchem, a po domu nie biega berbeć z pełnym pampersem. Czyli wychodzę na bardzo świadomą kobietę, która w przeciwieństwie do swojego ojca potrafi się zabezpieczyć. A tak swoją drogą, nie majstrujesz kolejnego dzieciaka, co? - zapytała stając obok ojca. Upiła kolejny łyk wody nie spuszczając z niego swojego spojrzenia.
- Bo nie mam nic przeciwko rodzeństwu, ale pamiętaj, że jesteś w takim wieku, że możesz nie pociągnąć za długo, a ja nie będę bawić tego dziecka. Jestem zbyt młoda aby zaopiekować się takim stworzeniem, przecież ja nawet rybki nie mogę mieć własnej, a co dopiero dziecko. - no taka była prawda, ledwo o siebie umie zadbać, rybki nigdy nie miała, ale to tylko dlatego aby rybka mogła cieszyć się życiem, a nie umrzeć po tym jak Barbie zapomni ją nakarmić. Dzieckiem też nie umiałaby się zająć, poza tym ich nie lubi dlatego też nigdy nie myślała o pracy niani.
- A czy mogę przyprowadzić kogoś kto tak nie skończy? - prychnęła cicho, dziewczyna coraz częściej myśli czy swoich randek nie umawiać gdzieś indziej albo w domu dziadka, który nie groziłby jej przyszłemu facetowi aligatorami czy bronią jak jej ojciec.
- Widziałeś się może z Julią? - odezwała się po chwili ciszy zakręcając korek od butelki. Polanscy są w mieście już jakiś czas, a sama Barbie nie spotkała się jeszcze z byłą dziewczyną jego ojca. Ciekawa była czy jej rodzic to spotkanie ma już za sobą. Bo co jak co, ale Julka kiedyś była ważna dla jej rodziny, w prawdzie dla samej Barbie dalej jest.
Adam Polanski
powitalny kokos
nick
ODPOWIEDZ