29 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowa fryzjerka i kosmetyczka, która prowadzi w okolicy salon, w międzyczasie także wychowuje czteroletniego synka i próbuje ratować swoje małżeństwo
1.

Rodzina zawsze powinna być na pierwszym miejscu, wiedziała o tym doskonale Miranda, która przecież została adoptowana i tak naprawdę tylko dzięki temu mogła zrozumieć, jak wielkie znaczenie ma posiadanie takiej rodziny. Bo to daje poczucie bezpieczeństwa i szansę na lepszą przyszłość. Nigdy nie sądziła, że naprawdę uda się jej założyć własną, czasami wydawało się jej, że po prostu jest skazana na porażkę, bo los rozdał jej kiepskie karty – nagle jednak na jej drodze pojawił się Rafe. Czy mogła więc prosić o lepszego mężczyznę w swoim życiu? Czy mógł istnieć inny powód, który pokazałby jej, że naprawdę to życie może być piękne? Tym bardziej, że owocem ich miłości okazał się być największy cud, ich synek, który dla Miry jest przecież obecnie całym światem. To dla tej rodziny właśnie zawsze walczyła, z każdą przeciwnością, którą los i tak rzucał im pod nogi, bo przecież tak wiele osób było przeciwnych ich relacji, nie uważając blondynki za odpowiednią kandydatkę. A mimo to dziś są już prawie 5 lat po ślubie, więc można by powiedzieć, że udało się im pokonać to co najgorsze. Los jednak bywa na tyle przewrotny, że to co wydaje się nam być pewne, nagle staje się okropnie kruche – tak kruche, że jeden oddech może sprawić, iż rozpadnie się w pył. Mira miała wrażenie, że właśnie stąpa po kruchym lodzie, gdy każde jej spotkanie z mężem obecnie kończyło się kłótnią, których tak starała się unikać, zwłaszcza w obecności dziecka. Czasami jednak nerwy brały górę i nie byli w stanie nad sobą zapanować, co zdecydowanie nie było dobre dla nikogo. Ale jak miała patrzeć spokojnie na to, jak Rafe się od niej odsuwa? Jak znika na całe dnie? Jak o niczym jej nie mówi? Jak o wszystko ma pretensje? Czasami nie wiedziała już jak do niego dotrzeć, tym bardziej, że nie wiedziała co się dzieje. Nic dziwnego, że do głowy przychodziły jej najróżniejsze myśli, ze zdradą w roli głównej – chociaż nie chciało się jej wierzyć, iż mógłby jej to zrobić. Nagle jednak wątpliwości zaczęły siać w jej głowie totalny zamęt, a ten od wczoraj wzrósł do granic możliwości, gdy jej mąż nie wrócił znowu na noc, a jeszcze wcześniej zobaczyła w jego telefonie zdjęcie kobiety w bikini – o którym co więcej nie zdążyła jeszcze z nim porozmawiać, czy raczej się z nim rozmówić. Nie mogła sobie znaleźć miejsca, przez to dziś w salonie była chyba kompletnie nieobecna, chociaż klientki pojawiały się jedna za drugą i to wszystkie w tak wspaniałych humorach. Powrót do domu był niemalże zbawienny, ale… Rafe’a nadal w nim nie było. Zamierzała niedługo jechać po syna do przedszkola, gdy nagle usłyszała trzask drzwi, więc wyszła z kuchni i spojrzała na bruneta ze złością malującą się na twarzy. – Raczyłeś się wreszcie pojawić w domu? Myślałam, że już kompletnie zapomniałeś, gdzie mieszkasz – warknęła na dzień dobry, posyłając mu nie tylko spojrzenie pełne złości, ale również pełne rozczarowania – Gdzie byłeś, do cholery, przez całą noc?! Zdajesz sobie sprawę z tego, że się martwiłam? Myślisz jeszcze o tym czasem? A może byłeś tak zajęty czymś… albo kimś?

Rafe Alderwelerd
powitalny kokos
Mira Alderwelerd
35 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Urodzony w Cairns makler giełdowy, świadczący od jakiegoś czasy głównie prywatne porady. Doświadczenie zdobywał w Stanach Zjednoczonych, ale wrócił trochę tęskniąc za rodzinnymi stronami. Od czterech lat jest dumnym ojcem, a od prawie pięciu jest żonaty. Jakiś czas temu usłyszał, że być może ma raka żołądka, najbliższe tygodnie zdecydują jak długo mu jeszcze zostało, trwają badania.
Rodzina odchodzi na dalszy plan kiedy wiesz, że możesz być poważnie chory. Od jakiegoś czasu Rafe żył z myślą, że niedługo ktoś oznajmi mu jak wiele czasu jeszcze mu zostało. Co ciekawe zawsze starał się dbać o swoją dietę, zwracał uwagę na niepotrzebne cukry, zbyt dużą ilość tłuszczu czy nawet alkohol, który ostatnio ograniczył do zera, a wcześniej pozwalał sobie na jedną szklaneczkę dobrego trunku. Miał dość kolejnych starć ze swoją żoną, ale nie mógł jej wyjawić prawdy. Po pierwsze cały czas żył ze świadomością, że jednak wyniki okażą się dobre i cały ten fałszywy alarm mógł być spowodowany jakimiś problemy z żołądkiem, może po prostu jakieś wrzody? Dużo czytał na ten temat w internecie, ale tam to właściwie już by mógł trumnę wybierać. Ile użytkowników, tyle było opinii. Nie pluł krwią, mógł sypiać normalnie, może jakiś lekarz też się pomylił? Chciałby aby tak było, wróciłoby jego normalne życie. Po drugie nie chciał nikogo tym obarczać. Miał świadomość, że jest mężem absolutnie fantastycznej blondynki i razem mają cudowne dziecko i chciałby zobaczyć jak dorasta, to na pewno. Znikał bardzo często, ale gdzieś po prostu szukał wyciszenia, jakby chciał wyrzucić sobie te myśli ze swojej głowy i żyć jakby nic się nie działo. Odsunięcie się do Miry nie było jednak dobrym pomysłem, ale gdyby był bardzo blisko niej prędzej czy później by jej powiedział. To było dla niego trudne, wyjawienie prawdy wywróciłoby ich życie do góry nogami. Teoretycznie nic jeszcze nie było wiadomo. Wczoraj nie wrócił na noc do domu, użył normalnej gatki, że ma spotkanie z klientem, ale tak naprawdę jechał na konsultacje ze swoim lekarzem. Nic jednak nie było jeszcze wiadomo, trzeba będzie powtórzyć badania, bo symptomy są niejasne. Dostawał już do głowy, chciał aby to się wreszcie skończyło, niezależnie od wyniku chciał już coś wiedzieć.
Na drugi dzień pojawił się w domu, miał nadzieje że tylko coś przekąsi i uda mu się uniknąć konfrontacji z własną żoną, ale na jego nieszczęście, ta była już w domu. Nie zdążył nawet ściągnąć butów, a Miranda już go zaatakowała. Z początku na nic nie reagował, ściągając buty odłożył je na miejsce i zdjął też z siebie marynarkę pozostając w samej koszuli, widać było, że mało spał, oczy miał podkrążone, ale myśli mu nie dawały zmrużyć na dłużej oczu. Dopiero kiedy znowu zarzuciła mu kolejne zdrady musiał się odezwać.
- Nie ufasz mi już od dłuższego czasu, ale możesz chociaż raz nie powtarzać tego samego? Mira naprawdę jestem zmęczony, mało spałem, spotkanie z klientem przedłużyło się do późnych godzi nocnych, chcę coś zjeść i odpocząć - nie był świadomy tego, że mogła widzieć jakieś zdjęcia kobiety w bikini w jego telefonie. Z tym, że ostatnie takie zdjęcia wysyłała mu siostra, która chwaliła się fotkami z wakacji, niefortunnie wyszło więc, że Mira musiała zauważyć jakąś tylko część i pewnie pomyślała, że Rafe ją zdradza - Niedługo to już wszystko się skończy. Obiecuje, jeszcze tylko dwa tygodnie i wszystko wróci do normy - podszedł do niej i złapał ją za rękę - Kocham Cię i nie mam nikogo na boku, po prostu ostatnio jest trochę...trudniej. Nowa sytuacja, wymagający klient, trzeba sobie z tym poradzić. Przepraszam, że odbija się to na naszej relacji - mruknął i zniknął gdzieś w kuchni, szukając czegoś do jedzenia.

Mira Alderwerlerd
powitalny kokos
Edi Kudo
29 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowa fryzjerka i kosmetyczka, która prowadzi w okolicy salon, w międzyczasie także wychowuje czteroletniego synka i próbuje ratować swoje małżeństwo
Ciężko przewidzieć jak zachowałaby się Mira, znając prawdę – ale na pewno chciałaby wiedzieć z czym boryka się jej mąż i chciałaby go w tym wspierać. O ile więc miałaby okazje poznać prawdę, z pewnością ciężko byłoby jej wybaczyć to, że ukrywał przed nią coś takiego, jednocześnie prowadząc do takich licznych i bardzo nieprzyjemnych kłótni, których przez to doświadczali. Przecież do tej pory byli naprawdę zgodnym małżeństwem, a co najważniejsze – szczęśliwym, dlatego nagła zmiana z jego strony, te ciągłe nieobecności i pretensje, to musiało się w końcu na nich negatywnie odbić. Co gorsze, czasami świadkiem tego był ich synek, który mając już cztery lat mógł pewne rzeczy rozumieć i później również pamiętać, a przecież Miranda nie chciała, aby to odbiło się potem na nim w przyszłości. Rafe zapewne też tego nie chciał. Jak jednak mieli się uwolnić z tego błędnego koła, w które wpadli, skoro mąż nadal miał przed nią tak wielki sekret, a niczego nie chcąc tłumaczyć, powodował, że w głowie blondynki kłębiły się naprawdę różne myśli, które niestety ostatecznie prowadziły do coraz to czarniejszych scenariuszy. Wszystko to więc zaczęło się od niego i nie mógł jej winić za to, że pierwszą myślą, jaka wpadła jej akurat do głowy, była zdrada – bo przecież wszystko dokładnie na to wskazywało. Nawet jeżeli to tylko brutalnie ironiczny zbieg okoliczności, że wszystko to co widziała sprawiało, iż mogła podejrzewać go o romans na boku, ale w żądnym wypadku nie pomyślała nawet, iż to Rafe mógł sobie z czymś nie radzić. Zapewne dlatego, iż uważała, że wtedy na pewno by się z nią tym podzielił i pozwolił się wspierać… tymczasem odsunął się od niej i to naprawdę ją bolało. Tym mocniej odczuła kolejną noc bez niego, bowiem kolejny raz nie wrócił na noc i zbył ją jedynie „spotkaniem z klientem”, w które już od dawna nie wierzyła. Jakże więc inaczej mogła zareagować na jego nagły powrót do domu, skoro nie dał znaku życia, a nagle pojawił się wyraźnie zmęczony i niewyspany, co instynktownie podpowiadało jej same najgorsze rzeczy. – Nie ufam Ci, ale to Ty sam do tego doprowadziłeś, Rafe. Nie sądziłam, że kiedykolwiek znajdziemy się w tym miejscu… ale mam już tego naprawdę dość. Twierdzisz, że jak długo będę jeszcze wierzyła w Twoje nocne spotkania z klientem? – uniosła ironicznie brew, obserwując go uważnie. I chociaż wyraźnie widział jak był zmęczony, a może i osłabiony, to nadal była nieco zaślepiona złością na niego, nie myślała więc o tym, że faktycznie mógł się kiepsko czuć. Spojrzała w jego oczy, gdy podszedł bliżej i ujął jej dłoń, ale nie przekonały ją ani jego gesty ani jego słowa. – Ciągle coś mi obiecujesz i to nie ma żadnego pokrycia – pokręciła głową, po chwili wchodząc tuż za nim do kuchni – To samo obiecujesz tej drugiej? Skoro tak chętnie wysyła Ci swoje zdjęcia w bikini… - prychnęła kpiąco, posyłając mu pełne rozczarowania i niechęci spojrzenie. Ale cholernie bolała ją myśl, że Rafe mógł być z inną kobietą. – Zapewne masz tych zdjęć znacznie więcej, prawda? Tak dobrze jest uciekać od codzienności? W czym jest lepsza ode mnie, co? – uniosła nieznacznie głos, ale była to bardziej desperacja niż złość, bo szczerze nie chciała stracić swojej rodziny, a czuła w tej konkretnej chwili, że to może być początek końca. Jeżeli okazałoby się, że jest jakaś inna, zapewne to byłby definitywny koniec, ale póki co Miranda naprawdę żyła w przekonaniu, że Rafe ją zdradza. - Przestań kłamać i powiedz mi prawdę!
Rafe Alderwelerd
powitalny kokos
Mira Alderwelerd
35 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Urodzony w Cairns makler giełdowy, świadczący od jakiegoś czasy głównie prywatne porady. Doświadczenie zdobywał w Stanach Zjednoczonych, ale wrócił trochę tęskniąc za rodzinnymi stronami. Od czterech lat jest dumnym ojcem, a od prawie pięciu jest żonaty. Jakiś czas temu usłyszał, że być może ma raka żołądka, najbliższe tygodnie zdecydują jak długo mu jeszcze zostało, trwają badania.
To było trochę nie fair, że nie chciał zaufać własnej rodzinie, ale nie chciał aby zachowywali się wobec niego inaczej, litowali się nad nim i byli bardziej wyrozumiali. Nie potrzebował tego, nie chciał być przybity jeszcze bardziej, jeszcze nie wszystko było wiadome i być może to tylko coś niegroźnego co da się wyleczyć w jakiś nieskomplikowany sposób. Przecież medycyna poszła tak bardzo do przodu, że na jakieś problemy żołądkowe nawet te większe muszą być jakieś rozwiązania. Nie stawiał się na miejscu blondynki i do głowy by mu nie przyszło, że całe to jego zachowanie może wyglądać jakby miał kogoś na boku i prowadził podwójne życie. Nie potrafił jej zrozumieć albo zwyczajnie nie chciał jej zrozumieć, ale jej potrzebował żyjącej w niewiedzy. Kiedy już wszystko się wyjaśni, to będzie można wrócić do normy albo przygotowywać się do najgorszego, bo on sobie nie wyobrażał jakby to można było żyć z nowotworem. Zawsze starał się wspierać różne fundację walczące z rakiem, ale sam nigdy nie pomyślałby, że może na jakiegoś zachorować. Tak jak nigdy niespecjalnie wierzył w Boga, tak teraz bardzo często się modlił karcąc sam siebie, że jest aż takim hipokrytą, bo przecież sam powtarzał, że cudów nie ma i jakiś tam niewidzialny człek na górze Ci nie pomoże, a jednak jak trwoga to do Boga.
- Jeżeli mnie kochasz, to powinnaś mi wierzyć - trochę brał ją pod włos i może nie powinien tego robić, ale zaufanie, to podstawa jakiegokolwiek związku, dlaczego więc mu nie ufała? Nie wiedział jeszcze wszystkiego, dopiero za chwilę miał się dowiedzieć o tym niefortunnym zdjęciu, które dostał od siostry i jeszcze bardziej niefortunnym zobaczeniu tego nie do końca tak jak być powinno przez Mirę.
- Co? Zejdź ze mnie, jakie bikini? Widzę, że siedzisz w tym swoim salonie i chyba masz za dużo wolnego czasu wymyślając takie bzdury - nie uruchamiał się, ale zaczął się zwyczajnie bronić, dopiero po chwili przyszło mu na myśl, że może chodzić o jego siostrę, dlatego też wyciągnął energicznie swojego smartphone'a i wybierając zdjęcie od siostry podał jej telefon - Proszę. Spójrz sobie na te zdjęcia w bikini, a potem zajrzyj na instagram mojej siostry i porównaj sobie te dwa zdjęcie. Mam nadzieje, że chociaż trochę Ci jest głupio - mruknął i zniknął jej z pola widzenia, bardzo, ale to bardzo szybko, wypadało wziąć jakiś prysznic, ale zamknął się w łazience tak aby nie mógł nikt do niej wejść, tam miał chwilę aby pozbierać myśli. Miranada musiała na niego zwyczajnie poczekać.
powitalny kokos
Edi Kudo
29 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowa fryzjerka i kosmetyczka, która prowadzi w okolicy salon, w międzyczasie także wychowuje czteroletniego synka i próbuje ratować swoje małżeństwo
Nie mógł przewidzieć jak się wobec niego zachowają, jak zachowa się Mira, gdyby tylko poznała prawdę. Być może otrzymałby od nich potrzebne wsparcie, a tak naprawdę nic by się nie zmieniło – nie musiało to bowiem oznaczać wywrócenia ich życia do góry nogami, chociaż oczywistym były strach i niepewność, gdy nic nie było jeszcze pewne. Ale Miranda miała prawo znać prawdę, tym bardziej powinien jej o tym powiedzieć w sytuacji, w której jawnie wszystko wskazywało na to, że może mieć kogoś na boku – czy naprawdę chciał żeby o to go właśnie posądzała? Czy to było lepsze niż wsparcie z jej strony? Na myśl by jej jednak nie przyszło, że chodzi o coś tak poważnego, dlatego też snuła nadal te swoje niezliczone teorie i chyba zwyczajnie była zazdrosna, a także zmęczona już całą tą sytuacją, w której naprawdę nie mogli się dogadać.
- Oczywiście, że Cię kocham, a Ty teraz nie próbuj obrócić winy na moją stronę. Zaufanie to jedno, a dziwne zachowanie to drugie. To nie ja wiecznie mam zły humor, o wszystko pretensję i nie znikam na całe dnie czy nawet noce… jak to według Ciebie wygląda? – prychnęła ironicznie, gromiąc go niemalże spojrzeniem. Tym bardziej wspomniała o tych zdjęciach, które nie dawały jej spokoju, a teraz rozjuszały ją jeszcze bardziej, ale… nie spodziewała się takiej odpowiedzi. – Masz jakiś problem z moim salonem? – uniosła brew, odbierając jego słowa jako pewnego rodzaju atak co do jej zajęcia i miejsca pracy – Takie bikini, które masz w swoim telefonie, już zapomniałeś czy tak dużo masz tych zdjęć? – uniosła nieznacznie głos, marszcząc brwi, po czym spojrzała na niego zaskoczona, ale wzięła telefon i spojrzała uważnie na zdjęcia – Siostra? – mruknęła z niedowierzaniem w głosie – Siostra wysyła Ci zdjęcia w skąpym bikini? Wybacz, ale to dziwne. I może to było nieporozumienie, ale to nadal nie zmienia tego jak się ostatnio zachowujesz – warknęła za nim jeszcze, gdy jakby nigdy nic sobie wyszedł i poszedł do łazienki. Przeczesała nerwowo włosy i odetchnęła, przechodząc do sypialni, w której jak sądziła zastanie go, gdy już z tej łazienki wyjdzie. Oparła się o parapet i skrzyżowała ręce pod biustem, skupiając na nim wzrok, gdy się pojawił. – Powiedz mi gdzie naprawdę byłeś tej nocy. I każdej poprzedniej. Gdzie spędzasz całe dnie, do cholery Rafe, nie wierzę w Twój tajemniczy projekt, rozumiesz? Jeżeli nie zaczniesz ze mną rozmawiać, to przeniosę się do rodziców – oznajmiła jasno i stanowczo, sięgając po jedną z mocniejszych broni jakie miała, ale nie widziała innego rozwiązania. Lepszego. Które pozwoliłoby im naprawić to co się właśnie psuło.
Rafe Alderwelerd
powitalny kokos
Mira Alderwelerd
Zablokowany