20 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Życie to przerwa, a jak czas na przerwę to czas na Kit Kat
Jeżeli mogło być coś bardziej basicowego i bardziej filmowego od randki na pikniku takim miejskim to chyba pójście do wesołego miasteczka. Ogólnie nie było nic złego w tym, że ludzie robili popularne rzeczy. Jasper czasami się z tego śmiał ale jak zaczął się widywać z Ruby to jednak chciał trochę zrobić na niej wrażenie. A jak pokazała mu ulotkę, że niedługo do miasta przyjedzie takie rozkładane, jeżdżące wesołe miasteczko to wiedział już gdzie ją zabrać.
Kiedy nastał dzień dzisiejszy to byli umówieni, że on do niej przyjedzie pod dom i stamtąd razem wyruszą w drogę. Może była u nich teraz zima ale temperatura, która była po ich stronie globu w ogóle nie kojarzyła sięz tą zimą, którą pokazują w amerykańskich filmach. Nikt nie utknął w metrowych zaspach śniegu, prądu nie zabrakło przez nawałnice, a śnieg raczej nie mógł się pojawić nawet na ułamek sekundy.
Ale wracając do meritum, kiedy jechali na rowerach, autobusem czy nawet ktoś ich podrzucił na miejsce to Jasper był super miły, bo trzymał ją za rękę i cały czas próbował poprawić humor, żeby była podekscytowana ich kolejną randką tak samo jak on. Co prawda jeszcze nie rozmawiali o tym, że może w sumie są razem i że się spotykają ze sobą i nie zapytał jej o to czy będzie z nim chodzić ale no kurde. W tym wieku to sami nie wiedzieli chyba jak to się powinno zrobić.
Jasper wszystko zaplanował, bo najpierw mieli iść na diabelski młyn, później do tunelu strachu, żeby na sam koniec powalczyć o jakieś pluszaki. I wszystko by się udało, gdyby nie to przeklęte życie. Kiedy jechali sobie w dwójkę w wagoniku trzymając za ręce i uśmiechając nagle koło się zatrzymało. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo co jakiś czas tak się działo. Ale w tym wypadku po upływie kilku minut rozległ się odgłos z megafonu, że awaria może potrwać trochę dłużej. - Ruby, wszystko w porządku? - złapał ją mocniej za rękę sprawdzając czy na pewno jest z nią okej. Nie miał jej za mięczaka, a po prostu się troszczył. - Czemu to zawsze ja muszę trafić na jakąś awarię, co? - zaśmiał się obejmując ją mocniej. Mieli na tyle dużo miejsca, że mógł ją objąć i przytulić. W sumie i tak spoko wyszło, bo byli praktycznie u samej góry przez co widok na miasto był całkiem przyjemny. - Ładnie tu... Ten widok prawie Ci dorównuje.. - uśmiechnął się całując ją w czoło delikatnie.

Ruby Fitzpatrick
powitalny kokos
zolwik
17 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
uczy się w liceum, nienawidzi swojego ojca, który po latach odnowił kontakt i ma chrapkę na przystojnego studenta, któremu trochę nakłamała
4.

Chyba jeszcze nigdy nie czekała na jakieś spotkane jak dzisiejsze wyjście z Jasperem. Dobre dwie godziny przerzucała wszystkie swoje ubrania z kartonów, których jeszcze nie zdążyła odpakować w swoim nowym domu, a kiedy alarm, ustawiony na trzydzieści minut przed umówioną godziną zawył w jej pokoju, była jeszcze w kompletnej rozsypce. Pobiegła szybko pod prysznic, wypsikała się tymi perfumami na specjalne okazje i podmalowała rzęsy, żeby móc zalotnie spoglądać na chłopaka spod ich wachlarza, a kiedy dał znać, że już jest na miejscu, wybiegła nie mówiąc nawet ojcu, ze wychodzi.
Mimo chłodniejszej pogody niż w najgorętsze lato, założyła sukienkę, która niekoniecznie sprzyjała zimnym wieczorom, ale taką, która też była według niej najładniejsza, a na widok chłopaka nawet zrobiło się jej trochę cieplej i wcale nie myślała o tym, że powinna jeszcze zgarnąć jakąś marynarkę, bo i jej torebka zdecydowanie nic takiego by nie pomieściła. Na rower co prawda jej strój się raczej nie nadawał, ale czuła się ładnie i chciała zrobić na nim dobre wrażenie, co chyba się udało i jak złapał ją za rękę, od razu poczuła się jakoś tak pewniej.
Wesołe miasteczko chodziło jej po głowie od dłuższego czasu, więc podekscytowana przytakiwała na wszystkie pomysły, siadając w wagoniku zdecydowanie bliżej, niż wymagało tego miejsce, ale przecież o to właśnie chodziło - żeby być blisko, trochę się poprzytulać i mieć tę przestrzeń tylko dla siebie, a kiedy dojechali na samą górę, nikt nawet nie mógł dojrzeć co tam razem robili. - Tak, w porządku - wychyliła się na dół, żeby zobaczyć co właściwie jest powodem awarii, ale nic nie dostrzegła, wróciła więc spojrzeniem do Jaspera. - Ale wiesz, chyba wcale tak źle nie wyszło - uśmiechnęła się do niego, opierając głowę na ramieniu Juge'a, bo było jej przyjemnie, miło i jak romantycznie! - Wygląda na to, że mamy dużo czasu na podziwianie widoku, więcej niż zaplanowaliśmy - dodała jeszcze, podnosząc głowę, bo nie tylko chciała podziwiać widoki, ale też bardzo chciała się z nim całować, tylko tak nie do końca wiedziała, czy są na etapie buziaków, ale w końcu raz kozie śmierć, więc jeszcze bliżej sie przysunęła i wyciągnęła szyję, żeby jednego z buziaków właśnie skraść, tak szybko i przelotnie.

jasper juge
ambitny krab
nata#9784
20 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Życie to przerwa, a jak czas na przerwę to czas na Kit Kat
W przeszłości zdarzało się już, że Jasper z kimś się spotykał. No bądźmy szczerzy - był przystojny i potrafił składać zdania, więc tyle wystarczyło, żeby zwrócić jakąkolwiek uwagę płci przeciwnej na siebie. Ale za każdy razem kiedy poznawał jakąś dziewczynę bliżej i oboje angażowali się w relację emocjonalnie to towarzyszyło temu jakieś takie niecodzienne uczucie. Jakby przez ten okres czasu poznawania się bliżej organizm stawał się niezniszczalny i niemożliwy do pokonania. Może po prostu Bruce Banner za mocno się zakochał i dlatego zamieniał się w Hulka?
Widywanie się z Ruby było dla niego czymś super - lubił jej towarzystwo i ona pokazywała, że lubi jego. Czego mógł więcej oczekiwać? Dlatego z taką chęcią i uśmiechem na ustach paradował z nią po wesołym miasteczku. Nawet to, że utknęli w takim miejscu mu w ogóle nie przeszkadzało.
- Co ja planowałem, Twoich planów nie znam.. - uśmiechnął się patrząc na dziewczynę, która siedziała wtulona w jego ramię. I co by nie powiedział i co nie zrobił to plan Ruby był prosty. Dlatego kiedy go pocałowała to Jasper uchwycił delikatnie jej policzek i odwzajemnił to. No jeżeli miała dylemat na jakim etapie bliskości są to teraz na pewno jej jakiekolwiek wątpliwości się rozwiały. Po chwili, nie wiem czy dłuższej czy krótszej, Jasper odsunął się powoli od niej i z uśmiechem spojrzał jej w oczy. - Super jesteś, wiesz? - wyszeptał odgarniając jej włosy za ucho. I serio była super tylko mogłaby go nie okłamywać, że nie ma siedemnastu lat. Ale w sumie to nie był jakiś wielki problem, nie? Jakby mu to powiedziała od razu to pewnie nie byłoby dużego problemu. Mogliby się spotkać i wszystko pójść tak samo.
- W sumie to nigdy Cię o to nie pytałem ale... - wyprostował się trzymając jej ręke. Pytanie, które chciał zadać jeszcze nie pojawiło się w mojej głowie i mam trochę mindfuck, bo się zaciąłem. - W sensie to nie tak, że złośliwie pytam czy coś, okej? - widać było, że trochę się zestresował, bo zaczął ruszać kompulsywnie palcami u dłoni. - No bo ja się z nikim nie widuje no nie.. A Ty? No bo wiesz, czasami chyba tak jest, że ludzie spotykają się z różnymi ludźmi i w ogóle... - w ogóle nie brzmiało to tak jakby chciał zapytać czy ona tak poważnie o nim myśli czy to tylko dla zabawy. No cóż, młodość ma swoje dziwne coś, nie wiem jak to było.

Ruby Fitzpatrick
powitalny kokos
zolwik
17 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
uczy się w liceum, nienawidzi swojego ojca, który po latach odnowił kontakt i ma chrapkę na przystojnego studenta, któremu trochę nakłamała
- Ty też jesteś super, wiesz? - uśmiechnęła się szeroko, wręcz rozanielona po tym ich słodkim pocałunku. Poniekąd słodkim dlatego, że miała na ustach wiśniowy balsam, który miał równie wiśniowy smak, co zapach, ale w tym momencie już tylko śladowe ilości jej zostały na wargach, kiedy trzepotała rzęsami do Jaspera, ale nie aż tak, jakby jej coś wpadło do oka, żeby sobie nie pomyślał, że może trzeba ją będzie teraz ratować. I miała nadzieję, że dalej ją będzie uważał za super, nawet jak się dowie, że mu trochę pościemniała, bo niby nie było to żadne poważne kłamstwo, ale trochę zataiła prawdę i pewnie też by była zła, jakby się okazało, że ma dwadzieścia osiem lat zamiast dwudziestu, albo w sumie cokolwiek, o czym mógłby skłamać pewnie by ją wkurzyło, bo jednak niefajnie tak było zaczynać nową, obiecującą znajomość, a tu proszę, sama Ruby tak do niej podeszła.
- Ale? - o nie, to brzmiało jak taka poważna rozmowa. Od razu trochę szerzej oczy otworzyła i możliwe, że wyglądała na nieco przestraszoną, kiedy zaczął coś mówić, bo te rozmowy to najczęściej jednak nie zwiastowały niczego dobrego, a jej z Jasperem było tak miło, przyjemnie, ekscytująco i się trochę zmartwiła, że może on jej chce powiedzieć, że ogólnie fajnie, ale wystarczy. - Okeeej - mruknęła przeciągle, bo jak uprzedzał, że moze o złośliwości powiedzieć, to już była pewna, że koniec i kaplica, czas się zbierać. - To jest to pytanie? - bo nie wiedziała czy już skończył, czy może jeszcze coś będzie dopowiadał, ale jak nie zaczął kontynuować, to mocniej jego dłoń ścisnęła i szeroko się do tego uśmiechnęła. - Ja też się z nikim nie widuję - powoli pokręciła głową. - To znaczy... właściwie z tobą się chyba widuję - niepewnie przygryzła wargę, bo dla niej to tak już trochę poważniej to wyglądało, ale może on się chciał głównie pobawic, albo potrzebował więcej czasu, nie chciała go więc wystraszyć swoim podejściem, bo bardzo nie chciała, żeby teraz Jasper zniknął z jej życia.

jasper juge
ambitny krab
nata#9784
20 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Życie to przerwa, a jak czas na przerwę to czas na Kit Kat
Siedząc na diabelskim młynie ledwo łapiąc powietrze po tym co zaszło między nim, a Ruby Jasper czuł się bardzo szczęśliwy. Nie dlatego, ze zbliżyli się tak bardziej bardziej i to nie przez to, że byli pijani. Po prostu czuł jak w jego organizmie związki chemiczne robią któreś okrążenie i nie pozwalają mu skupić się nawet na banalnej rzeczy. Jedyne co teraz było wyostrzone przed jego oczami to dziewczyna, która siedziała tuż obok. A trzeba było przyznać, że była ostra jak maczeta.
- Nie no, to źle brzmi ale chyba zdarza się tak, że wiesz, czasami się z kimś zobaczysz, potem z kimś innym no i tak głupio - ścisnął ze stresu jej rękę trochę mocniej. Pewnie gdyby sama się nie stresowała to zobaczyłaby, że on to wychodzi sam z siebie w tym momencie. - Bo wiesz, jak chcesz to możemy tak już na poważniej się zobaczyć następnym razem - powiedział cicho widząc, że pod nimi jest jakieś małe zamieszanie. Dobre kilka minut już tak wisieli i jakby to miało się nie zmienić.
Nie było niestety słychać o co chodzi ale na pierwszym rzut oka wyglądało to tak, jakby dzieci, które wysiadały narobiły problemów przez to, że sie wystraszyły i koło musiało zostać tymczasowo zatrzymane, żeby rodzice mogli odebrać swoje gówniaki.
Nie wiedział co może mu odpowiedzieć Ruby, w sensie na pewno się zgodzi ale on tego nie wie, więc w ogóle objął ją, żeby jakoś tak bardziej słodko było. Otoczenie też było niczego sobie. Gdyby ktoś to czytał to można pomyśleć, że zaplanował to, że kolejka stanie i tam zacznie pytać o takie rzeczy. Ale wyszło tak tylko pod wpływem emocji i nie jest to jakiś misterny plan.
- Mogłabyś przyjść na przykład do mnie, obejrzymy jakiś film, zjemy pizzę albo coś co lubisz, co Ty na to? - spojrzał na nią pełen nadziei i przekonania, że wcale nie wychodzi teraz na błazna. Mimo tego, ze wiedział, że oboje się sobie podobają to takie sytuacje jakoś wypaczają zdrowy rozsądek i nie za bardzo wiedział jak się bardziej zachować.
Ale ku ich zaskoczeniu maszyna nagle z głośnym dźwiękiem ruszyła i gdy wylądują już na ziemi to oboje będą wiedzieć na czym stoją.

Ruby Fitzpatrick
powitalny kokos
zolwik
17 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
uczy się w liceum, nienawidzi swojego ojca, który po latach odnowił kontakt i ma chrapkę na przystojnego studenta, któremu trochę nakłamała
- No tak, czasem tak może być - pokiwała ze zrozumieniem głową, bo przecież niektórzy tak właśnie się spotykali z różnymi osobami, a dopóki nie było między nimi żadnych deklaracji, ciężko było określić czy mogą w ogóle wobec siebie czegoś oczekiwać. I chociaż oni chodzili razem za rękę, umawiając się na wspólne wyjście, nie miała pewności czy wokół Jaspera nie kręci się właśnie taka dziewczyna, którą może już na poważniej chciałaby się z nim spotykać i to właśnie mu przekazała, czego Ruby chyba nie potrafiła zrobić. - Następnym razem? - momentalnie się rozpromieniła, a szeroki uśmiech, który wpłynął na jej twarz był jakby nie do powstrzymania. Chciała następnego razu i jeszcze kolejnego, i jeszcze, kiedy więc chłopak powiedział, że chciałby tego na poważnie, była po prostu szczęśliwa.
Ponownie się w niego wtuliła, jakby chciała go ścisnąć i nigdy już się nie odkleić, a i widok wydawał się jej zupełnie zbędny, kiedy przykładając głowę do jego klatki piersiowej, słyszała przyspieszone bicie serca i przyjemny zapach prania, zmieszany z delikatną nutą perfum. - Tak się składa, że bardzo lubię pizzę i filmy i lubię też... - ruch maszyny zbił ją trochę z tropu, ale wyglądało na to, że w końcu udało się zapanować nad maszynerią i przywrócić ją do działania, chociaż wcale nie narzekała, że na dłuższą chwilę utknęła z Jasperem u boku. - Ciebie, lubię też ciebie - znów się szeroko uśmiechnęła, tym razem patrząc mu już w oczy i czuła jak motylki w jej brzuchu radośnie sobie latają, bo była niesamowicie podekscytowana kolejnym planowanym spotkaniem, można by powiedzieć, że zachowywała się jak głupiutka nastolatka, ale przecież nią właśnie była!
Korzystając z tych kilku ostatnich chwil nad ziemią, nachyliła się w stronę chłopaka i skradła mu kolejnego buziaka, bo poważniejsze spotkania chyba właśnie na tym polegały, a skoro ośmieliła się już raz, chciała jeszcze więcej, bo coraz bardziej się jej podobał, nawet jeśli dotknęli już solidnego gruntu na ziemi, po wyjściu z wagoniku. - To gdzie idziemy teraz? - jak tak trzymała go za rękę to wcale nie było jej ważne gdzie, ale czekało na nich jeszcze tyle atrakcji, ż trochę szkoda byłoby nie skorzystać.

jasper juge
ambitny krab
nata#9784
20 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Życie to przerwa, a jak czas na przerwę to czas na Kit Kat
Angażowanie się w relacje damsko-męską zawsze było stresujące. W sumie angażowanie się w każdą relację, niezależnie od płci takie było. Ruby i Jasper spędzali dużo czasu wymieniając ze sobą wiadomości na najpopularniejszych komunikatorach. Do tego stopnia, że ikonki ze zdjęciem drugiej osoby zaczynały się pojawiać coraz wyżej, bo algorytm rejestrował to, że chcą ze sobą pisać. A skoro sztuczna inteligencja potrafi coś zauważyć to już coś jest na rzeczy.
Czując jak dziewczyna się do niego przytula na jego ustach pojawiał się szeroki uśmiech. Lubił czuć bliskość drugiej osoby. Może przez to, że jego mama traktowała go jak oczko w glowie taka forma kontaktu nie była wcale mu obca. Na szczęście uniknął słuchania jak ojciec wrzeszczy na niego, że źle trzyma latarkę.
Gdy już wychodzili poczuł jak jego wnętrze robi fikołka czując na policzku wilgotny odcisk ust Ruby. Zachowywali się teraz jak najsłodsza para z romantycznego filmu dla nastolatków. Ale nie czuł się tym zażenowany, chyba właśnie wręcz przeciwnie. - No nie wiem, jesteś może głodna? - zapytał trzymając jej dłoń swoją dłonią i uśmiechając się do dziewczyny. Mieli jeszcze sporo rzeczy do zrobienia, a ich randka w sumie dopiero się zaczynała.
Poprowadził ją przez chwilę nie mówiąc niczego dokładnie aż w końcu zatrzymali się przy stoisku z watą cukrową. - Mam nadzieję, że lubisz słodycze - zaśmiał się stojąc w kolejce. Kilka osób było przed nim ale o dziwo całkiem szybko udało mu się dostać do sprzedawcy od którego zamówił dwie porcje waty cukrowej. Jedyne czego nie lubił w niej to chyba tylko tego, że palce się potem lepiły. - Jak byłem mały to mama zawsze zabierała mnie na watę cukrową i gofry do wesołego miasteczka, już chyba w podświadomości mi się jakoś tak utarło, że to super smak - wyszczerzył do niej ząbki wręczając jej porcje. Następną stacją mogło być stanowisko ze strzelaniem do puszek ale pewnie po drodze będą musieli umyć ręce, więc wolnym krokiem poprowadził ich w tę stronę.

Ruby Fitzpatrick
powitalny kokos
zolwik
17 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
uczy się w liceum, nienawidzi swojego ojca, który po latach odnowił kontakt i ma chrapkę na przystojnego studenta, któremu trochę nakłamała
- Mooże trochę - chociaż wcale nie myślała teraz o głodzie i pragnieniu i równie dobrze mogłaby zapomnieć o całym (nie)bożym świecie, trzymając Jaspera za rękę, spacerując z nim po wesołym miasteczku. Nie do końca kojarzyło się jej ono z dzieciństwem, zaledwie kilka razy poszła z rodzicami na karuzele, które jednak w pewnym sensie ją przerażały, wychylając się zdecydowanie bardziej, niż mała Ruby była w stanie zaakceptować, bo przecież dla dziecka takie odległości były dość niepojęte i cieszyła się tylko, że nie zostało jej to do dzisiaj i nie musiała się przytulać do Jaspera ze strachu, za to mogła z samych pozytywnych emocji i odczuć. - Chyba cię nie zaskoczę tym, że lubię - on też był teraz taki słodki, jak z obrazka, albo właśnie jak z młodzieżowego filmu na netflixie, gdzie dwójka młodych ludzi odkrywa uczucie, którym do siebie pałają i spędza ze sobą cudowne dni letniej młodości. I nawet jeśli w Australii była teraz zima, Ruby paradowała w zdecydowanie letniej sukience, nic sobie nie robiąc ze zbliżającej się nocy i najpewniej ochłodzenia temperatury, ale byli przecież w Lorne Bay, tu prawie nigdy nie było chłodno i nie trzeba było sobie zawracać głowy zimowymi strojami. - Bo jest super, chociaż to w sumie po prostu puszysty cukier - szerokim uśmiechem podziękowała mu za watę i zaczęła ją jeść, możliwie jak najbardziej z gracją, żeby się nie upaćkała zaraz na całej twarzy, bo zupełnie wystarczyłoby, żeby miała słodkie usta do pocałunków z Jasperem, a nie wszystko dookoła. - A co chcesz robić potem? Bo nie wiem jak szybko mam jeść - w końcu jeśli mieli do zaliczenia absolutnie każdą atrakcję, która była dostępna w wesołym miasteczku, musieli wziąć się poważnie do roboty, tylko pytanie, czy byli tu dla przyjemności, czy raczej dla zaliczenia każdej możliwej atrakcji w okolicy, bo to zdecydowanie mogło zmienić postać rzeczy.

jasper juge
ambitny krab
nata#9784
20 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Życie to przerwa, a jak czas na przerwę to czas na Kit Kat
Powiedzieć, że Jasper był łasuchem to tak jak nic nie powiedzieć. On uwielbiał słodycze tak bardzo, że jak był mały to rodzice zamykali kuchnie na klucz. On po prostu w nocy skradał się i wyciągał z szuflad wszystko co miało w sobie cukier i smakowało lepiej niż brukselka albo szpinak. Zdarzyło mu się przecież nawet, że obudził ich w środku nocy i powiedział, że jak nie dostanie czegoś słodkiego to on nie da im spać.
Na szczęście teraz jedyną słodyczą od jakiej był uzależniony to była jej wa jego dziewczyna. Chociaż chyba nie byli oficjalnie razem, więc jego przyszła dziewczyna, która nie może się już rozmyślić. - No właśnie możemy pójść do tego tunelu strachu ale wtedy nie mogę obiecać, że nie będę krzyczał.. - zaśmiał się przysuwając Ruby do siebie i zajadając się watą cukrową. Nie musieli się nigdzie spieszyć, bo jeśli chciałby zaliczyć każdą możliwą atrakcję to pewnie ciągnąłby ją już do jakiejś budy, bo ona była największą atrakcją, hehe. - Możemy też postrzelać do puszek ale nie wiem czy takie miśki to nie jest tandeta - spojrzał na nią pytająco, bo sam nie wiedział co wybrać. Tak naprawdę dla niego mogliby sobie po prostu chodzić w te i wewte i trzymać się za ręce. Cały czas czuł jak jego żołądek lekko się zaciska, bo bliskość Ruby powodowała w nim wyzwolenie endorfin czy jak to tam się mówi.
Stanęli w końcu na rozwidleniu dróg, gdzie jedna prowadziła w stronę tej dziwnej kolejki co w Joylandzie chyba mordowali tam ludzi, a w drugą do święcącego stoiska z pluszakami - To co, może chcesz się poprzytulać w wagoniku jak będzie ciemno i nikt nie będzie patrzył? - zaśmiał się przysuwając ją do siebie i muskając czubkiem nosa czubek jej nosa.
To nie tak, że był jakimś draniem, który myślał tylko o tym jak ją dotknąć za biodro czy coś. Po prostu nie byli jeszcze na etapie ciągłego lepienia się do siebie i nie wychodzenia z pokoju przez kilak godzin i każda taka głupota wywoływałą w nim ekscytację.

Ruby Fitzpatrick
powitalny kokos
zolwik
17 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
uczy się w liceum, nienawidzi swojego ojca, który po latach odnowił kontakt i ma chrapkę na przystojnego studenta, któremu trochę nakłamała
- To zobaczymy kto będzie głośniejszy - Ruby, chociaż raczej dość odważna i pewna siebie, panicznie bała się wszelkich sytuacji, w których ktoś lub coś wyskakiwało gdzieś z boku i nawet jeśli wiedziała, że to nie jest prawdziwie straszne, raz za razem podskakiwała w popłochu, a gdyby nie pewnie dość dobrze wygłuszone ściany takich tuneli, jej piski mogłyby odstraszyć potencjalnych klientów. Tak samo miała się sytuacja z horrorami, nawet tymi klasy Z, które powinny być raczej podciągnięte pod parodię, czy też komedię, ale jumpscare'y skutecznie podnosiły jej ciśnienie, przez co wśród znajomych miała raczej średnią opinię. - Jak to tandeta? Oczywiście, że nie jest! - czy każda dziewczyna marzyła o tym, żeby chłopak wygrał dla niej takiego paskudnego pluszaka? Jasne, że tak! Tak samo jak każda chciała mieć ładne zdjęcia, których nie będzie musiała za każdym razem ustawiać, bo taki chłopak mógł mieć też w sobie na tyle dobrej woli, żeby ją ustawić odpowiednio pod diabelskim młynem i pokazać jak długie ma nogi! I żeby mogła potem takie zdjęcia sobie wrzucać na instagrama z życiowymi, głębokimi podpisami.
- A dostanę też buziaka? - bezczelnie zażądała więcej niż przytulanki, ale bardzo chętnie by się do niego przykleiła i już wcale nie odrywała, - To chodźmy do tego wagonika - złapała go za rękę i pociągnęła w odpowiednim kierunku, bo wiadomo, że jeszcze kolejka była przed nimi. - Wiesz co? Super, że się odezwałeś po tej imprezie - położyła mu głowę na ramieniu, rozkosznie się przy tym uśmiechając. Naprawdę cieszyła się, że napisał smsa, że poszli razem do tego skateparku, że wymieniali sie ciągle wiadomościami, bo pozwalało się jej to oderwać od problemów w domu i sytuacji z ojcem, której dalej do końca nie rozumiała i nie wiedziała jak się do niej odnieść, nie mówiąc też Jasperowi o niczym, bo przy nim było tak słodko i beztrosko, a do tego musiałaby mu powiedzieć, że jest niepełnoletnia, żeby wyjaśnić dlaczego jeszcze z tym ojcem mieszka, a kwestia wieku dalej była w ich relacji nieco problematyczna, przz to, że była tajemnicą.

jasper juge
ambitny krab
nata#9784
20 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Życie to przerwa, a jak czas na przerwę to czas na Kit Kat
Wszystkie problemy, które potencjalnie mogły się między nimi pojawić wynikały z tego, że Ruby nie powiedziała Jasperowi prawdy. Prawdy, która nie musiała zmienić między nimi niczego ale lepiej było ją znać. Czy to nie było za dobre posunięcie z jej strony? Pewnie nie. Ale wynikało z czynników różnorakich, które wpływały na jej sposób traktowania ludzi. Gdyby wiedziała i była pewna tego jak Jasper się zachowa to może czułaby się pewniej. Jasne, że wolałby znać prawdę ale skoro nie była na nią gotowa to musiał trochę jeszcze poczekać.
- Super, że dałaś mi dobry numer i pamiętałaś kim jestem - zaśmiał się obejmując Ruby ramieniem kiedy wsiedli do wagonika. Nie było tam najwięcej miejsca, a przez różne wytyczne pracownicy lunaparku ustawiali odległości pomiędzy wagonikami na tyle, że mieli trochę prywatności. - Nie lubię poznawać dziewczyn na imprezach, bo po alkoholu różni ludzie mają różne... potrzeby - powiedział ze śmiechem przyciskając ją do siebie. - A potem udają, że nic nie zrobili i wcale nie podrywali drugiej osoby i w ogóle to zachowują się jakby nie było tego wieczora - wyrzucił do Ruby kiedy ruszyli i zaczął się przejazd strachu. Ściskał ją mocno nie tylko dlatego, żeby czuła się pewniej ale również przez to, że nie za pewnie się sam czuł. No bo jednak miał delikatne serduszko, które było podatne nie tylko na zakochanie ale również na przestraszenie.
Dobrze, że w środku było ciemno i Ruby też nie należała do najodważniejszych, bo nie mogła zauważyć, że od połowy jechać z zamkniętymi oczami udając, że nic go nie wzrusza poza dziwnymi odgłosami. Ale gdy pojawiło się światełko w tunelu to w końcu je otworzył i zaczął się śmiać. - No dobra, to było całkiem straszne... - powiedział nerwowo puszczając Ruby, żeby nie zmiażdzyć jej ramienia i spojrzał w jej stronę. Pocałował ją delikatnie w czoło i spojrzał w jej oczy z troską. - To co, może odpuścimy sobie jednak te horrory? - zapytał żartobliwie ale w głębi serca wiedział, że to nie żart i wolałby tego nie robić.
Gdy wyszli z tunelu grozy czy jak to się tam nazywało to złapał ją za rękę i przyspieszonym krokiem pociągnął ją za sobą na zewnątrz. - To jaka atrakcja Cię jeszcze najbardziej interesuje poza mną? - szeroko uśmiechnięty zapytał stojąc przed nią widząc jak staje na palcach, żeby być odrobinę bliżej jego zasięgu wzroku.

Ruby Fitzpatrick
powitalny kokos
zolwik
17 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
uczy się w liceum, nienawidzi swojego ojca, który po latach odnowił kontakt i ma chrapkę na przystojnego studenta, któremu trochę nakłamała
- A jaki inny numer mogłabym ci dać? - już w momencie kończenia pytania uświadomiła sobie, że pewnie część dziewczyn po prostu wciska numer do kolegi, albo taki zupełnie zmyślony, żeby tylko chłopak się odczepił, ale jej w życiu nie przyszłoby to do głowy. Bo w końcu jeśli już komuś dawała swój numer to znaczyło, że chciała, żeby zadzwonił i chyba nie do końca rozumiała po co ktoś robił takie podchody z podawaniem innego, zamiast po prostu powiedzieć, że nie. Albo udawać, że padł telefon i się tego numeru nie pamięta, to był chyba dobry sygnał, żeby nie powiedzieć komuś wprost, ale jednak dać do zrozumienia, że nic z tego. - To dobrze, że my się tak nie zachowujemy, bo byłoby mi bardzo szkoda, jakbyś nie napisał wtedy i jakbyśmy się potem nie spotkali, i teraz jakbyśmy się nie spotkali też - może by nie wiedziała jak to wszystko mogłoby się potoczyć, ale tak, byłoby szkoda, jakby zaprzepaścili szansę na wspólne spędzanie czasu przez to, że się do siebie nie odezwali po imprezie, kiedy wyraźnie coś zaiskrzyło.
Ruby martwiła się tylko faktem, że gdyby na tamtej właśnie imprezie powiedziała mu o swoim wieku, nie kontynuowałby z nią rozmowy, więc wszystko by się szybko zakońćzyło. I nie chciała go okłamywać, ale jak, a raczej jeśli kiedyś mu powie, to dopiero jak już trochę się upewni co do stałości ich znajomości, żeby przypadkiem nie przestali się przez to spotykać.
- Tak, horrory mamy już odhaczone, więcej nie musimy - uśmiechnęła się do niego zgodnie, bo tak się do niego przytulała w wagoniku, że nawet nie zauważyła, żeby był sam przestraszony i wolała już więcej przez to nie przechodzić, przynajmniej nie tego wieczoru. - Hmmm, nie wiem czy jest coś takiego - przygryzła policzek od środka, jakby jej to miało pomóc jakoś w myśleniu. - A ta strzelnica? - bo może miał dobrego cela i rzeczywiście wygra dla niej jakiegoś brzydkiego miśka?

jasper juge
ambitny krab
nata#9784
ODPOWIEDZ