rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
jonathan wainwright

Przecież ona nie robiła tego celowo, nie drażniła go, nie atakowała, zwyczajnie zadawała pytania, chcąc poukładać sobie to wszystko w głowie, by móc nie popełniać więcej błędów, a wręcz przeciwnie nauczyć się na nich. Problem w tym, że nie zawsze sami zauważamy popełniane przez nas błędy, czasami potrzebujemy kogoś, kto nas w tym uświadomi i właśnie robił to w tej chwili Jona, Tylko dlaczego był przy tym tak potwornie zirytowany? Sama również odłożyła sztućce na bok.
- W teorii brzmi to całkiem łatwo do zrozumienia, zwróć uwagę na drobnostki, a teraz poproszę przykład. Co by sprawiło z mojej strony że pan nie chciałby wykonać ze mną danego zabiegu? - zapytała zatem nadal drążąc temat, ale robiła to w słusznym celu, a mianowicie by właśnie nie popełnić tego błędu i móc brać udział w operacjach właśnie u tego mentora. Oczywiście nie tylko skupiałaby się na nim, bo chciałaby pracować również z innymi, ale uczenie się od Wainwrighta to jak uczenie się od mistrza w danej dziedzinie. Nie spoufalała się z nim bardziej zatem w sprawie win i ewentualnego pobytu mężczyzny we Francji, ale to nie oznaczało przecież że powinni teraz zamilczeć, nieprawdaż?
- Jeśli mogę zapytać to czy jeszcze preferujesz smaki kuchni Francuskiej, czy jednak to Włoska kuchnia gości w twoim sercu? - zapytała zatem o jego upodobania kulinarne, by pociągnąć miłą konwersację, a jednocześnie poznać go bardziej. Może jeszcze kiedyś będą mieli okazję wspólnie zjeść i przez to będzie wiedziała co mu przygotować bądź co zamówić? Gdzieś tam w głębi uważała że powinna mu się jakoś odwdzięczyć za tą gościnę tego wieczoru. I domyślała się, że mężczyźnie ten pomysł się zapewne nie spodoba, dlatego nie wspominała o nim głośno.
- Chodziło mi o to że zwykle grzecznościowo mówi się "proszę dzwonić o każdej porze dnia i nocy", a ja chciałam wykreślić z tego zdania noc, która jest przeznaczona na sen, no chyba że jest krytyczny przypadek, podczas którego potrzebna jest moja pomoc. - wyjaśniła co miała na myśli i że to było w formie żartu, którego najwidoczniej mężczyzna nie zrozumiał. Przez myśl jej przeszło pytanie gdzie on się wychował, że jest aż tak sztywny, ale nie zadała go na głos, bo to już by było zbyt niegrzeczne. Potem chciała być miła, a i tak wyszła na tą złą, nawet ciut niekomfortowo się poczuła, gdy mężczyzna odparł tak stanowczo, mając wrażenie że podniósł na nią głos. I nie, nie chciała być tak traktowana niczym dziecko, a jednocześnie nie miała gdzie się podziać. Spojrzała na niego takim typowo sarnim spłoszonym spojrzeniem, nie komentując jego słów do momentu aż się uspokoił i mogła zapytać o bliznę na ramieniu mężczyzny, ciekawa tej historii. Słuchając tego, skąd wzięła się ta blizna aż przeszły jej ciarki po plecach.
- Jak bardzo źle było z twoimi kończynami? - zapytała, zastanawiając się czy było ryzyko amputacji, gdyby nie szybka interwencja chirurgiczna czy odpowiednia szczepionka zapobiegająca powstaniu ogniska chorobotwórczego. Była w końcu lekarzem, czy przyszłym lekarzem skoro była rezydentką, stąd te typowo medyczne podejście do sprawy. Chciała zaprzeczyć, gdy mężczyzna ją zawiesił w wykonywaniu obowiązków, nie chciała tego, bała się że przez to Quinton będzie od niej lepszy, że nie zostanie już kardiochirurgiem, że nie wróci na salę operacyjną już nigdy!
- Ale to nie oznacza wcale, że to już koniec mojej kariery jako kardiochirurga? - zapytała niepewnie, bo jeśli miała wybierać czy zostać kardiochirurgiem czy pozbyć się koszmarów o spalonych ciałach to wolała jednak zaryzykować i skupić się na karierze, aniżeli na swoim zdrowiu psychicznym. Potrzebowała obecnie zapewnienia że mimo wszystko wróci do zawodu i spełni swoje marzenia. Czy Jona mógł jej takowe zagwarantować?
happy halloween
nick
Dyrektor || Kardiochirurg — Cairns Hospital
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Gburowaty były wojskowy, który zamienił szpital polowy na posadę kardiochirurga w Cairns. Jakimś cudem został pokochany przez chore serduszko Marysi i obecnie walczy o to, aby nie przestawało ono dla niego bić.
Jonathan nie był poirytowany. Najzwyczajniej w świecie niektóre tematy bywały dla niego niekomfortowe to po pierwsze, a po drugie zwykł mówić niewiele, a już w szczególności, gdy przychodziło mu na nieformalnym gruncie spotykać się z ludźmi, który nie byli mu bliscy. I absolutnie nie było to winą osób postronnych. Po prostu sam Wainwright stanowił problem. Niejednokrotnie jego wypowiedzi zostały opatrznie zrozumiane, lub źle odebrane, bo nie wpisywały się w "niepisany kod" jakim posługują się wszyscy inni. Nie lubił się z tego tłumaczyć, denerwowało go powtarzanie się i drążenie tematów, które uważał za zamknięte. Ogólnie był kiepskim rozmówcą, dlatego często wolał milczeć niżeli otwierać usta i narażać siebie i innych na jakiś dyskomfort.
- Podejmuję decyzję na podstawie wielu czynników, Elle - wyjaśnił spokojnie. Właściwie to nie potrafił podać jednego konkretnego powodu dla którego odsunął by rezydenta od zabiegu. Oprócz tych oczywistych jak brak umiejętności, czy problemy w komunikowaniu się, albo naganne zachowanie, przychodziło mu na myśl miliony innych. - Lepiej nie skupiać się na ewentualnych błędach, które mogłabyś popełnić, a na ulepszaniu samej siebie. Nie sądzę, żebyś mogła zrobić coś co jednoznacznie wykluczyłoby ciebie z udziału w mojej operacji... Zdążyłem zauważyć, że się niebywale starasz - dodał. Może tutaj był klucz do rozwiązania tej rozmowy. Może pytania Chateux wynikały z potrzeby pochwalenia jej, by poczuła się pewniej? Sam już nie wiedział. Gdyby miał na sobie kitel byłoby mu łatwiej prawić jej morały. W zaciszu własnego mieszkania wszystko wydawało mu się bardziej skomplikowane. - Tylko już nigdy więcej nie podważaj moich decyzji - rzucił na sam koniec i niby miało zabrzmieć to jak przestroga, ale temat był zamknięty, a Elle poniosła już konsekwencje swoich czynów. Dlatego poniekąd nosiły te słowa także znamiona żartu, oczywiście kiepskiego, bo w końcu poczucie humory Jony, także nie należało do górnolotnych.
- Ciężko powiedzieć... Nie umiem wybrać - odparł uprzednio zastanawiając się przez kilka sekund. - Każda z nich ma do zaoferowania niepowtarzalne smaki, ale tez każda posiada kilka przepisów kompletnie do mnie nie przemawiających... A Ty? - Dodał na sam koniec. W zasadzie rzadko kiedy sam stawiał pytania, bo przywykł do ucinania rozmów i nie pogłębiania tematów, ale dostrzegając starania i stres dziewczyny, nie chciał zostać odebrany jako nazbyt arogancki.
- Całe szczęście skończyło się tylko na uszkodzeniu ramienia i barku - wyjaśnił ponownie zerkając w stronę blizny, pokrytej tatuażami. - Odpowiednia rehabilitacja pomogła mi wrócić do pełni sił - dodał jeszcze i uśmiechnął się delikatnie, bo właściwie dzięki temu wypadkowi poznał jedną z najbliższych mu osób. Gdyby nie rehabilitacja, nigdy w jego życiu nie pojawiłaby się Wanda. - Tobie także odpowiednia pomoc przyniesie ulgę - nawiązał do wydarzeń, które w ostatnim czasie miały wielkie znaczenie w życiu dziewczyny.
Jeszcze nim odszedł od stołu zatrzymał się na moment. Jego dłoń nadal spoczywała na jej ramieniu, gdy zerknął na nią zaskoczony.
- Nie, oczywiście, że nie - odpowiedział z zadziwiającą pewnością w głosie. W końcu robił to właśnie po to, aby mogła zostać tym kim chciała, a nie bezmyślnie przekreśliła swoją karierę popełniając jakiś głupi błąd. - Musisz tylko wrócić do pełni sił. Spokojnie, Elle, nie łatwo rezygnuję z moich rezydentów - dodał jeszcze, bo może i był chłodny i zasadniczy, ale wierzył w swoich ludzi i stał za nimi, gdy było to niezbędne. - Posprzątam ze stołu. Możesz iść się wykąpać i zrelaksować - oznajmił, po czym zerknął na nią raz jeszcze, gdy nachylił się nad stołem aby zabrać ich talerze.

Elle Chateux
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
jonathan wainwright

Czasem mam wrażenie że tym się właśnie różnili, bo tematy na które Elle mogłaby rozmawiać całkiem otwarcie, wydawały się niekomfortowe dla mężczyzny, stąd wynikało między nimi pewne niezrozumienie. Ale mówi się że przebywając częściej we wspólnym towarzystwie da się je wypracować, tyle że oni mogli przebywać ze sobą jedynie na poziomie zawodowym, gdzie Jona był zupełnie innym człowiekiem. Poznawanie go w sferze prywatnej było dość trudnym zadaniem, ale przecież nie niemożliwym czyż nie? Wymagało pewnie czasu i cierpliwości, tyle że tego pierwszego zapewne Chateux nie miała. Uzyskała zatem odpowiedź, ale nie satysfakcjonującą i już miała jednak drążyć temat, gdy mężczyzna zaczął kontynuować, zatem znów zamilkła. Czy wolała milczeć niż mówić? Czy była lepszym mówcą czy słuchaczem? Ona uwielbiała mówić, dużo mówić, zadawać wiele pytań, była ciekawska, ale gdy trzeba było to potrafiła również słuchać. Lecz nie każdy kto lubił mówić był dobrym mówcą, bo mógł mówić ciągle o głupotach i nie każdy słuchacz słuchał dokładnie, tak że nie uciekały mu zasłyszane informacje drugim uchem.
- Dziękuję, to bardzo budujące słowa z pańskiej strony, doceniam je, naprawdę. - poczuła się o wiele lepiej słysząc że mężczyzna jednak widzi jej starania, choć była pewna że on ich wręcz nie dostrzega. Może jeszcze w wielu kwestiach dotyczących Wainwrighta się myliła? Na pewno jego słowa dodały jej nieco więcej pewności i wiary w siebie.
- Wydaje mi się że to już mamy opanowane, uczę się na błędach. - odparła, bo ten błąd popełniła tylko raz i konsekwencje były dla niej bardzo przykre ze strony Jony, a przede wszystkim bolało ją to, że ten stracił do niej zaufanie. Starała się przez cały czas je odbudować, lecz nigdy nie usłyszała czy już jej się to udało. Wolała liczyć na to że tak.
- Pewnie ojciec by się mnie wyrzekł gdybym powiedziała inaczej, ale naprawdę uwielbiam kuchnię francuską, a także tą tutaj rodzimą, australijską. Jednocześnie nic nie jest w stanie przebić prawdziwie włoskiej pizzy oraz spaghetti bolognese, więc preferują też i tą kuchnię. Akurat meksykańskie dania wydają się mi być zbyt ostre, ale to pewnie przez wzgląd na to że mam delikatne podniebienie. - pikantny to ona lubiła jedynie ketchup, bo jednak papryczki ostre potwornie paliły ją w gardło, które potem było podrażnione i musiała je leczyć, zatem stawiała na delikatniejsze potrawy. A rodzime kuchnie zawsze miały miejsce w jej sercu, podobnie jak Włoska ze swoimi popularnymi daniami. Jednej na pewno by nie mogła wybrać, za dużo dobrych dań jest w każdej z kuchni, które znała.
- A gdzie jest ta blizna po postrzale? - zapytała jeszcze ciszej, jakby bardziej nieśmiało. Czy to nie było zbyt intymne, niekomfortowe pytanie? Niestety znów ciekawość wzięła górę nad językiem i przemyśleniem czy to aby na pewno dobre pytanie.
- Dziękuję. - odpowiedziała i z tych silnych emocji, które w niej siedziały nagle wstała z krzesła, odeszła od stołu i objęła mężczyznę, stając na palcach oczywiście, bo była od niego niższa, przytulając się do niego. Cieszyła się że on w nią naprawdę wierzył, potrzebowała tego i Jona nawet nie wiedział jak bardzo. Po chwili oderwała się i nie patrząc nawet na mężczyznę spojrzała na te talerze.
- Ale na pewno nie potrzebujesz pomocy przy zmywaniu? - jeszcze wolała się upewnić, wstydząc się spojrzeć mu w oczy po swoim poprzednim gwałtownym zachowaniu.
happy halloween
nick
Dyrektor || Kardiochirurg — Cairns Hospital
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Gburowaty były wojskowy, który zamienił szpital polowy na posadę kardiochirurga w Cairns. Jakimś cudem został pokochany przez chore serduszko Marysi i obecnie walczy o to, aby nie przestawało ono dla niego bić.
Kolacja z Elle nie należała do najłatwiejszych, ani też najprzyjemniejszych w życiu Jonathana. Czuł się spięty okolicznościami tego wydarzenia, obecnością kogoś względnie obecnego w jego apartamencie i poruszanymi tematami. Chociaż konwersacja o kuchni była miłą odmianę i podzielenie się kilkoma uwagami odnośnie swoich upodobań smakowych sprawiło, że Jona chociaż na moment zapomniał o ogólnym spięciu jakie odczuwał. Powróciło ono jednak w momencie, w którym poruszono kwestie związane ze służbą w armii, która dla Wainwrighta była bardzo istotnym rozdziałem w życiu, ale też niezwykle trudnym... Nadal odczuwał jej skutki, a chociaż PTSD podobno było już dla niego przeszłością to od pewnego czasu odczuwał coraz większy niepokój. Trochę też zaczynał obawiać się tego, że tylko pozornie poradził sobie z traumami, a tak naprawdę wiele nieprzepracowanych emocji nadal w nim drzemało.
- Na nodze - odpowiedział krótko. Nie lubił wspominać o tym co go spotkało. Chociaż doświadczył o wiele większych okropieństw niż postrzelenie. To ogólnie nie było tak okropnym przeżyciem jak spędzonych kilka dni w kompletnym odizolowaniu będąc na łasce ludzi, którzy z zimną krwią mogliby go zamordować w każdej chwili.
I chociaż rozmowa przy wspólnym posiłku z Elle była dla Jony dość skrępującym i trudnym doświaczeniem. Oczywiście ze względu na niego. Jonathan nie należał do ludzi otwartych i łątwo nawiązujących relacje to też wszelkiego typu niespodziewane interakcje wzbudzały w nim chęć ucieczki. Potrafił jednak im spostać, trochę na swoich warunkach, trochę imporwizując. I jakkolwiek cięzko by nie było coś dobrego wyniknęło z tej całej sytuacji. Elle ewidentnie potrzebowała pomocy terapeutycznej i Jona cieszył się, że dowiedział się o tym w porę. Był też przekonany, że podjął dobrą decyzję zmuszając Chateux do udanie się do specjalisty, bo było to dobra nie tylko dla szpitala, ale przede wszystkim dla niej samej.
- Proszę, ale czułem się w obowiązku, by.... - Przerwał przez niespodziewany gest Elle. Nie wiedział co powinien zrobić, ani powiedzieć. Nie spodziewał się takiej reakcji ze strony rezydentki, a z drugiej strony umocniła go ona w przekonaniu, że Elle naprawdę potrzebowała podzielić się z kimś dręczącymi ją myślami.
Nie wiedząc co powinien uczynić, nie drgnął ani na milimetr. Nie lubił jak ktoś naruszał jego przestrzeń osobistą to po pierwsze, po drugie to co zrobiła Elle było może normalne dla innych, ale natura Jonathana nie pozwalała mu odebrać tego gestu tak jakby wypadało. Nie chciał jednak robić z tego zbędnego problemu. Miał nadzieję tylko, że ten gest był wynikiem spontanicznego wybuchu wdzięczności u Elle i nigdy nie dojdzie do jego powtórzenia. Ze względów prywatnych i zawodowych według Jony było to dalece niepoprawne i niestosowne. Nie chciał jednak roztrząsać już tych kwestii i zdecydował się zapomnieć o tym co uczyniła Chateux.
- Nie, możesz odejść. Poradzę sobie - odpowiedział ze swego rodzaju stanowczością w głosie, które jednoznacznie świadczyła o tym, że wolałby, aby Elle zrobiła to co jej powiedział.
Potrzebował chwili sam na sam. Chciał zapalić i napisać do Marienne. Ot tak, po prostu to co się wydarzyło podgryzało jego sumienie i chociaż niczego nie był winien, chciał napisać do swojej kobiety, by uciszyć nieprzyjemne uczucia, które zaczynały rozbrzmiewać w jego świadomości.

Elle Chateux
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
jonathan wainwright

Ona również początkowo czuła skrępowanie, bo to był chyba pierwszy raz gdy była z przełożonym sam na sam i to poza miejscem pracy, jakim był szpital tylko dom mężczyzny, miejsce jej nieznajome, więc nie mogła czuć się w nim swobodnie jak u siebie w domu, nieprawdaż? Nawet nie pamiętała czy mężczyzna powiedział te słowa "czuj się jak u siebie w domu". Już dwukrotnie poniosły ją emocje, najpierw kłócąc się z nim, potem przytulając się do mężczyzny z wdzięczności za jego wsparcie. I w żadnej z tych sytuacji nie było niczego z podtekstem, żadnych ukrytych emocji, była z nim potwornie szczera do bólu tak że mógł z niej czytać niczym z otwartej księgi. Pytanie tylko czy chciał. Z czasem kolacji, rozmowy dokładniej przy stole dziewczyna rozluźniała się powoli, zaczynała czuć się swobodniej, prawie jak u siebie w domu. Czy nie taki był tego cel, by oboje nie byli do końca spięci?
- Bałeś się o utratę nogi? - niby rany postrzałowe nie prowadzą często do amputacji nogi, ale nie był on wtedy w sterylnym szpitalu tylko na polu bitwy, gdzie w każdej chwili mogło wdać się zakażenie, przy którym mógł on stracić nogę, poza tym nie wszyscy lekarze bywali tak doświadczeni i dobrzy jak on, zatem czy ufał im wystarczająco by powierzyć im swoje życie i dalszą przyszłość? Ona była bardzo ufną osobą, ale nie wie czy by zaryzykowała, powierzając komuś swoje życie. Było ono dla niej zbyt cenne. I chociaż te pytania były dość intymne to chciała znać na nie odpowiedź, bardziej zrozumieć mężczyznę. Ale czy da się zrozumieć w pełni płeć przeciwną?
- Hm? - uniosła głowę do góry, wciąż go obejmując gdy ten zaczął mówić, lecz nie skończył swojego zdania, chcąc by dokończył. Okej, może go zaskoczyła, ale czy tak ciężko było położyć obie ręce na jej plecach i je pogłaskać? Ona tego potrzebowała, a tak to poczuła się odrzucona. A osoba po takiej traumie gorzej znosi odrzucenie od osoby, której takowe nie spotkało. Oderwała się zatem od niego i zaproponowała pomoc przy zmywaniu, ale znów została odrzucona. Dlaczego on cały czas odrzucał jej pomoc? Dlaczego ją odrzucał?
- To ja udam się zatem do łazienki. - stwierdziła zatem wzruszając ramionami i nie patrząc na mężczyznę odwróciła się na pięcie i skierowała swoje kroki ku łazience dla gości. Tam znalazłszy się ściągnęła z siebie wszystko i weszła pod prysznic, a ciepła woda była wręcz kojąca dla szatynki i obmywała z niej wszystkie negatywne emocje, deszcz, traumę, to że się przed nim kompletnie ośmieszyła i ich kłótnię, a także te ciągłe odrzucenie z jego strony. Przez chwilę była sama, rozluźniona, spokojna, oczywiście do momentu aż nagle zgasło światło, a woda zaczęła lecieć zamiast ciepłej to lodowata i niezależnie od kręcenia kurkiem strumień był coraz to większy i większy. Dziewczyna zaczęła piszczeć i kręcić po omacku kurki, aż jeden z nich został jej w dłoni. Uciekła zatem z piskiem z kabiny prysznicowej, obijając się dosłownie o wszystko, nie pamiętała przecież co gdzie stoi w tej łazience, była tutaj pierwszy raz i zawołała mężczyznę:
- Jona, pomocy! - dość żałośnie, próbując po omacku znaleźć ręcznik. Gdzie one u licha są powieszone?
happy halloween
nick
Dyrektor || Kardiochirurg — Cairns Hospital
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Gburowaty były wojskowy, który zamienił szpital polowy na posadę kardiochirurga w Cairns. Jakimś cudem został pokochany przez chore serduszko Marysi i obecnie walczy o to, aby nie przestawało ono dla niego bić.
Zaskoczyło go jej pytanie i chociaż nie chciał wracać wspomnieniami do tamtych chwil, to siłą rzeczy za sprawą jej słów przeniósł się wstecz, pamiętając dokładnie każdy szczegół. Ból, krew wymieszaną z potem, piach trzeszczący między zębami oraz pragnienie drażniące gardło. Nie powinien o tym myśleć. Zamknął ten rozdział wraz ze schowaniem munduru, który przez lata wisiał w gotowości, a teraz złożony był w zamkniętym pudle w jego garderobie. Tylko, że od przeszłości nie można się tak łatwo odciąć.
- Nie - powiedział zgodnie z prawdą, czując, jak mimowolnie zaciska szczękę. Zwilżył usta, nie patrząc teraz na Elle. - Wówczas nawet o tym nie myślałem - dodał, bo za wiele wtedy się działo, ból mieszał się z pragnieniem, pragnienie z niepewnością, a niepewność ze zwykłym ludzkim strachem. Wtedy liczyły się tylko obecne minuty, kolejne oddechy... kompletnie nie zastanawiał się co będzie potem, gdy to wszystko się skończy. O ile sam temat jego blizny nie był dla niego łatwy, to uścisk stanowił już barierę, której nie potrafił przekroczyć. Praktycznie się nie ruszał, zdziwiony tym, jak swobodnie potrafiła zachowywać się przy nim Elle. Większość ludzi pewnie by się na coś takiego nie zdobyła. Niestety, ale Jonathan też miał swoje nieprzepracowane traumy, nie był ideałem mężczyzny, który wiedział, jak kogoś pocieszyć. Uczył się dopiero podobnych gestów i nadal szło mu to dość opornie, to też rozluźnił się dopiero w chwili, w której Elle go puściła, nawet jeśli w zasadzie jej bliskość nie była niczym nieprzyjemnym. Skinął jej głową, gdy udała się do łazienki, a sam zajął się porządkami, odnajdując w tej czynności okazję do wyciszenia myśli. Sam nie miał też jakiś większych przemyśleń, po prostu chciał zająć się tym, co należy, ale tyle, co włożył naczynia do zmywarki, a światło w całym apartamencie zgasło. Zaklął pod nosem, chcąc złapać za telefon i sprawdzić bezpieczniki, jednak w połowie drogi usłyszał krzyk Elle. Nie ma co ukrywać, przestraszył się, gdy tak bezpośrednio się do niego zwróciła o pomoc i niewiele myśląc, ruszył w stronę drzwi do łazienki dla gości.
- Elle, wszystko dobrze?! - zapytał od razu, ale adrenalina już robiła swoje, a chociaż nie był panikarzem, potrafił racjonalnie wyobrazić sobie upadek po ciemku i jakiś uraz, dlatego odruchowo pociągnął za klamkę, a ta ustąpiła ku jego zdziwieniu. Nic jednak nie widział, ale póki co uchylił jedynie drzwi, by w razie czego lepiej ją usłyszeć, bo przez nadal lecącą wodę nie było to takie łatwe. - Coś się stało? Mam wejść? - dopytał, póki co jeszcze nie chcąc reagować zbyt pochopnie, bo mimo wszystko nie był w gorącej wodzie kąpany, by bezmyślnie tam wkroczyć. Zawsze w pierwszej kolejności wolał ocenić sytuację.

Elle Chateux
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
jonathan wainwright

Elle nie miała na celu wywołania u mężczyzny złych wspomnień, myślała że tymi pytaniami bardziej go pozna i zrozumie, ale nie mogła tego zrobić, gdyż nie przeżyła tego co on, nigdy nie była na froncie. Niestety przeszłość prędzej czy później zawsze nas dopadnie, o czym pewnie Elle się przekona i to nie raz gdy trauma ze szpitala będzie do niej wracać.
- Po prostu chciałeś przeżyć? - zapytała, patrząc na niego swoimi niewinnymi niebieskimi oczami, które miały swoją głębię i w których to można było się zatracić gdyby tylko się chciało. Wciąż próbowała go rozgryźć i zrozumieć, może to by jej pomogło w pracy z mężczyzną i w uporaniu się z własnymi demonami? Przecież on swoje pokonał to czemu ona miałaby tego nie zrobić? Dziewczyna, czy raczej kobieta była w jego towarzystwie taka swobodna bo taka już była, naiwna, ufna. Mężczyzna okazał jej wsparcie, doradził jej co ma zrobić, a mianowicie pójść na terapię, co bardzo ceniła i co sprawiało, że ufała mu bardziej. Poza tym pewnie wpływ na to miał fakt, że mężczyzna w jakimś stopniu ją intrygował i pociągał, a to już od razu sprawia, że ufamy mu bardziej zaślepione czymś na wzór pożądania. Tyle że ze strony Elle to nie było takie stricte pożądanie seksualne, to była bardziej chęć poznania mężczyzny, zwrócenia na siebie jego uwagi. Z drugiej strony to nie było wcale takie proste. Udała się ostatecznie do łazienki i oczywiście coś nabroiła, więc zareagowała oczywiście piskiem i krzykiem.
- Nic nie widzę i nie potrafię powstrzymać tej wody, pomóż proszę! - odkrzyknęła, próbując cokolwiek odnaleźć po omacku, co nie było wcale takie łatwe skoro była tutaj pierwszy raz. Wzrok wcale się jej nie przyzwyczajał do ciemności, bo pewnie strach przed tym, że robi więcej szkód w jego apartamencie i reakcją Jony nie pozwalał się jej skupić, próbowała wciąż zatem dłońmi zatkać miejsce, skąd wydobywała się wciąż woda, atakując bezbronną, nagą szatynkę.
- Pomóż mi proszę. - tym razem było już tylko błagalne wołanie, bo naprawdę nie radziła sobie z powstrzymaniem coraz to większego, lodowatego strumienia wody. Jona będzie zły, zaleje sąsiadów z dołu, znów podniesie na nią głos, a ona nie miała już sił się z nim kłócić.
- I włącz proszę światło. - poprosiła podobnym tonem co chwilę wcześniej, całkowicie zrezygnowana, zapominając kompletnie o swojej nagości.
happy halloween
nick
Dyrektor || Kardiochirurg — Cairns Hospital
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Gburowaty były wojskowy, który zamienił szpital polowy na posadę kardiochirurga w Cairns. Jakimś cudem został pokochany przez chore serduszko Marysi i obecnie walczy o to, aby nie przestawało ono dla niego bić.
Na jej pytanie nie odpowiedział. Nie umiał by. Może i poradził sobie z tym wszystkim na tyle, by żyć dalej, ale wciąż nie potrafił mówić o pewnych kwestiach. O tym, co działo się na froncie, nie mówił z nikim, nawet z Marienne. Tak było po prostu łatwiej, chociaż ten wieczór i bez tego nie miał do prostych należeć, szczególnie po tym jak zgasło światło. Naprawdę się zmartwił, bo nie wiedział, dlaczego Elle krzyczała. Serce zaczęło walić mu szybciej, gdy stał przed drzwiami, czekając na jakiś znak ze strony kobiety. Kiedy ją usłyszał, w pierwszej chwili odetchnął, ale w drugiej... zrozumiał jej słowa, a raczej nie do końca rozumiał, ale nie było miejsca na dywagacje. Nie miał piętnastu lat, a nie chciał też zostawiać jej samej, przerażonej. Kiedy ponowiła swoją prośbę, po prostu pchnął drzwi, które już wcześniej lekko uchylił.
- Spokojnie, wejdę do środka - ostrzegł ją, nawet jeśli sama tego chciała. Zwyczajnie uważał, że tak należy zrobić. On znał swój loft na tyle, by doskonale się tutaj poruszać nawet po ciemku. - Nie ja je wyłączyłem - odpowiedział jeszcze na jej kolejną prośbę, kiedy już wszedł do pomieszczenia. Zbliżył się od razu do prysznica, czując, jak krople lodowatej wody opadają na jego skórę, a ciemność tylko potęgowała związany z tym dyskomfort. - To musi być jakaś awaria, nie bój się - dodał rozsądnie, wyciągając rękę w kierunku pokręteł, ale zamiast na nie, napotkał na dłoń kobiety, a może dłonie, bo ta zdawała się nimi machać na oślep, odganiając od siebie wodę. No tak na pewno mu nie pomoże. - Elle, poczekaj, ja to zrobię - poprosił i nie chcąc marnować czasu, niewiele też o tym myśląc, po prostu odruchowo złapał za jej rękę i przytrzymał ją, drugą sięgając do pokręteł. Sam nie miał nawet pojęcia, że Chateux jest naga, bo też skąd to miał wiedzieć? Nie spodziewał się, że z taką swobodą zawołałaby go tutaj, gdyby nie była niczym okryta, poza tym nie było w tym wszystkim czasu na jakieś przemyślenia. Całe szczęście zaraz zakręcił wodę i jej szum ustał, chociaż czuł, że podłoga dookoła jest mokra, a to nie było zbyt bezpieczne. - Uważaj, kafelki są strasznie śliskie, ale już powinno być dobrze, nic się nie dzieje - zapewnił, nie wiedząc, czy może ma jakąś fobię, czy kolejną traumę, ale wolał mieć pewność, że teraz jej lęk nie będzie już eskalować. Dlatego też planował się wycofać, jak tylko się upewni, że wszystko jest z nią dobrze. Mimo wszystko, jego odpowiedzialność przeważała nad zdystansowaniem, skoro była jego gościem czuł się też za nią odpowiedzialny.

Elle Chateux
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
jonathan wainwright

Elle zawsze sądziła, że aby coś przepracować ze sobą to trzeba o tym mówić, aż mówienie na dany temat przestanie być bolesne, a stanie się czymś, o czym można rozmawiać na porządku dziennym. Ona ogółem była bardzo rozmowna, zadawała trudne pytania i szukała na nie odpowiedzi. Należało jej wybaczyć to co większość odebrałaby pewnie wścibstwem, ale ona była ciekawa świata i ludzi, których znała, bądź których zamierzała poznać. Teraz w tej sytuacji była potwornie zestresowana, obawiała się że coś zepsuła i nie była w stanie tego naprawić, narażając się tym samym na złość ze strony mężczyzny i to poczucie zażenowania, że jest taką sierotą. Wcale nie była spokojna, nie mogła sobie poradzić atakowana wodą i machając rękami na oślep, nie chcąc więcej czuć na sobie tej lodowatej wody. Dopiero gdy mężczyzna był już obok niej, to zdała sobie sprawę z tego, że jest przy nim naga. Czy cokolwiek zobaczył? Tego nie mogła być pewna. Ale gdyby widział ją teraz to by pierwsze co rzuciło mu się w oczy to jej ogromny rumieniec na twarzy. Za jedną dłoń złapał ją Jona, więc zamarła, ale drugą miała wolną, zatem zakryła się nią jak najlepiej potrafiła.
- Przepraszam, nie chciałam ci zalać łazienki. Ani sąsiadów z dołu. - odparła cicho, prawie że kuląc się w sobie, tak bardzo próbowała się zasłonić, wstydząc się swojej nagości. To był pierwszy raz gdy była nago przy mężczyźnie i niezwykle ją to krępowało. Zwłaszcza że to był Jona, jej przełożony, a ponadto mężczyzna, który się jej podoba. Na szczęście zajęty był on prysznicem, bo nie czuła na swoim ciele jego oddechu. Pewnie nie lustrował jej wzrokiem, co nie? Gdy ten wyszedł spod prysznica, a jej zrobiło się niezwykle ciepło od bliskości jego męskiego ciała, a rumieniec rozkwitł w pełni, to zakryła się obiema rękami na wypadek gdyby zaraz miało się zapalić światło, jedną zasłoniła swoje piersi, drugą kobiecość. Nadal czuła spływające po jej ciele zimne krople wody, jednak nie przeszkadzały jej one w tym momencie.
- Dziękuję że mi pomogłeś. Mogę mieć do ciebie jeszcze jedną prośbę? Kompletnie nie wiem gdzie masz tutaj ręczniki, mógłbyś mi jakiś podać? - zapytała niepewnie, bo skoro mężczyzna mógł być nieświadomy tego, że dziewczyna jest naga to teraz już się mógł tego domyślić. A potem wykonała delikatny krok do przodu, niestety nie miała tyle szczęścia co Wainwright i zamiast wyjść z gracją to poślizgnęła się i wpadła w ramiona Jony i zajęczała z bólu, bo zaczęła ją boleć noga.
- Ała, moja lewa kostka, boli. - dodała, unosząc bolesną nogę lekko do góry i trzymając się ramion kardiochirurga, a w głowie powtarzała jedynie "oby nie była skręcona". Tak, naprawdę niezła sierota z niej była, nie dało się nie zauważyć.
happy halloween
nick
Dyrektor || Kardiochirurg — Cairns Hospital
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Gburowaty były wojskowy, który zamienił szpital polowy na posadę kardiochirurga w Cairns. Jakimś cudem został pokochany przez chore serduszko Marysi i obecnie walczy o to, aby nie przestawało ono dla niego bić.
Nie miał pojęcia, że znajduje się w łazience z nagą kobietą i chyba wolał nie wiedzieć. Niestety skupiony był bardziej na awarii prądu, lejącej się wodzie, zapachowi płynu, który teraz zdawał się działać na niego, jak oczadzająca mirra. Na całe szczęście udało im się zażegnać kryzys i wszystko wskazywało na to, że będzie dobrze.
- Spokojnie, myślę, że nic się nie stało - westchnął, bo naprawdę wolałby żyć w dobrej relacji z sąsiadami. Tym bardziej, że nie był z tych, którzy chodzili do kogoś na kawę, czy zbierali się przy choince w święta, śpiewając wspólnie kolędy w swetrach w renifery.
Dopiero kiedy wspomniała o ręczniku, poczuł się jak owca, która zgubiła swojego pasterza. Na kilka chwil stracił kompletnie azymut, wyklinając w myślach samego siebie. Czemu wcześniej nie wpadł na to, że Elle może być naga? Musiał mieć dzisiaj w głowie tylko siano. Nie mniej jednak, nie zwlekając dłużej, sięgnął po ręcznik i jej go podał.
- Proszę, powinnaś była powiedzieć, że mam nie wchodzić - zauważył, licząc, że kobieta czym prędzej owinie się ręcznikiem, przynajmniej tak szczelnie, jak owija się prezenty papierem ozdobnym. Nie chciał pozwalać sobie na zbyt dwuznaczne sytuacje, ale z drugiej strony nie był dzieciakiem. Tak, jak piniądze nie sprawiały, że blichtr uderzał mu do głowy, tak też nawet świadomość, że ma się obok piękną i nagą kobietę nie mieszały mu z miejsca w głowie. Ostatecznie był też lekarzem, nagość była często dość naturalna, przynajmniej dla niego. Miał już wychodzić, ale wtedy poczuł, jak Elle wpada mu w ramiona i zamarł na moment, nie wiedząc, co też ona wyprawia. Odetchnął dopiero, gdy wspomniała o swojej kostce. Nie, żeby sobie wyobrażał za wiele. Był kompletnie nieświadomym, że rezydentka mogłaby patrzeć na niego przez pryzmat inny, niż czysto zawodowy. Może więc dobrze, że nie mieli wówczas okresu świątecznego i nigdzie nie wisiała jemioła.
- Poczekaj, podam ci przez szparę swój telefon z włączoną latarką, ubierzesz się, a potem wyjdziesz i opatrzę ci nogę - zaproponował plan działania i ostrożnie ją zostawił, by faktycznie podać już przez ledwo uchylone drzwi urządzenie. Oczywiście te było zablokowane, to nie tak, że nie miał swoich tajemnic i chciał się bawić w otwartego anioła stróża. Ten wieczór był dość intensywny, ale na całe szczęście, ostatecznie nic złego się nie stało, a następnego dnia bezpiecznie odwiózł ją do domu, mimo wszystko ciesząc się, że nie zostawił ją samą na pastwę losu.


Elle Chateux
koniec
ODPOWIEDZ