pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
Declanowi przeszło przez myśl, że tym wyjazdem Myles próbował ukarać Georgie. To by mu nawet do niego pasowało, bo choć jego brat starał się utrzymywać wizerunek idealnego, to w głębi był mściwy i potrafił odgrywać się na innych w taki sposób, żeby odczuli tego skutki, ale nie mogli powiedzieć, że zrobił im to celowo. Starszy Burkett miał okazję tego doświadczyć, ale chciał też wierzyć, że jego brat wyrósł z tego i na pewno nie będzie postępować w taki sposób wobec swojej narzeczonej. Poza tym, chyba nie mógł go oceniać, skoro był winny tego, że związek Mylesa stał się tak skomplikowany. Gdyby się nie wmieszał, nie doszłoby do tego. I nie usprawiedliwia go to, że nie zrobił tego celowo, bo to nie zmienia faktu, że wmieszał się i zagalopował, pozwalając, żeby to wszystko, włącznie z własnymi uczuciami, wymknęło mu się spod kontroli.
Czegoś takiego nie da się ukryć, gdy do niedawna niemal żaden dystans między nimi nie istniał. To niestety zmieniło się po tym nieszczęsnym pocałunku, którego Burkett wciąż żałował, ponieważ niepotrzebnie namieszał między nimi i kosztował go ich przyjaźń. To nie była cena, którą chciał ponieść, dlatego miał sobie za złe tą pijacką słabość, na którą teraz niestety nie mógł już nic poradzić. Mógł spróbować naprawić to, co było między nimi, ale nie miał pojęcia, czy to było wykonalne, a jeśli tak, to w jakim stopniu, bo prawdę powiedziawszy miał coraz większe wątpliwości względem tego, że jeszcze zdołają wrócić do tego, co było kiedyś. - Po prostu nie było okazji, co nie znaczy, że nie mam ochoty - wzruszył ramionami i uśmiechnął się. Declan nie miałby nic przeciwko temu, żeby ściągnąć ją do siebie, tylko problem w tym, że ostatnio wszystko tak się skomplikowało, iż po prostu nie miał ku temu okazji, a wcześniej, cóż, ciągle widywali się w różnych miejscach, więc też nie miał kiedy jej do siebie zabrać. Poza tym, po co miałby ją tam ściągać? Chyba rzeczywiście tylko po to, aby przedstawić jej panią Poonam, ponieważ jego cztery ściany nie były niczym specjalnym, co chciałoby się pokazywać innym. Nie wspominając o tym, że o wiele lepsze warunki mieli u niej w domu, więc spotykanie się tam dla obojga z pewnością było wygodniejsze.

wychowawca przedszkolny — lorne bay community kindergarten
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Nauczycielka wychowania przedszkolnego, która przeprowadziła się do Lorne Bay dla narzeczonego, by pod jego nieobecność zająć się przygotowaniem wesela i odnowieniem ich wspólnego domu.
Szczerze? Doszła do podobnych wniosków, choć naprawdę nie chciała, żeby okazały się one prawdą. Oznaczałoby to bowiem, że jej relacja z Mylesem ucierpiała bardziej, niż Georgie mogłaby przypuszczać. Przez pewien czas łudziła się przecież, że skoro jej narzeczony nie był świadomy tego, że ona i Declan przekroczyli granicę, uda im się uniknąć wszelkich nieprzyjemności, jednak to się nie sprawdzało. Fanning była w kropce, nie będąc w stanie pozbyć się tego dziwnego wrażenia, że jej partner jakoś dowiedział się o tym, co miało miejsce i swoim zachowaniem próbował zmusić ją do tego, aby wyznała prawdę. Z jednej strony wydawało jej się to niemożliwe, jednak z drugiej tłumaczyło zachowanie Mylesa. Fanning była natomiast jeszcze bardziej zagubiona niż początkowo i teraz nie wiedziała już, co powinna zrobić, aby zachować się właściwie. Na razie nie pozostawało jej nic, jak przeczekanie do chwili, aż jej partner wróci z kolejnej misji, ochłonie i być może na nowo zapragnie wszystko sobie z nią poukładać. Warto wspomnieć, że Georgie naprawdę na to liczyła, ponieważ pomimo wszystkich popełnionych błędów (a czy naprawdę było ich tak dużo?), zależało jej na młodszym Burketcie i skłonna była zrobić wszystko, żeby jednak im wyszło.
Ich dwójka musiała jakoś to przeboleć. Musieli przyzwyczaić się do myśli, że ich bliskość, choć na swój sposób cenna, nie była tak ważna jak to, co łączyło Georgie z Mylesem. To właśnie jego musiała stawiać na pierwszym miejscu i o jego komfort dbać, jeżeli chciała, żeby ich związek się rozwijał. Nie znaczy to jednak, że ze wszystkim musiała się ograniczać, ponieważ tak długo, jak nie łamała danego mu słowa, powinna móc znajdować czas także dla Declana. Teraz jednak musiała robić to z nieco większą dozą ostrożności. - Nie uwierzę, dopóki nie zobaczę - odparła z miną cwaniaka wypisaną na twarzy. Mogło mu się wydawać, że nic ciekawego nie miał jej do pokazania, jednak Georgie była naprawdę ciekawa tego, jak wyglądało jego życie z zakręconą gospodynią. Po prostu ją to intrygowało, ale może chodziło również o to, że intrygował ją on sam? Jeśli tak, wolała skrywać to pod innymi wyjaśnieniami, nie chcąc, żeby ktokolwiek opacznie zrozumiał to, jak się względem niego czuła.

pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
Od Declana nie mógł niczego się dowiedzieć, ponieważ bracia ostatnio nawet za bardzo ze sobą nie rozmawiali. Było między nimi dziwnie, ale za to normalne dla nich było to, że niczego sobie nie wyjaśniali, raczej brali siebie i problem na przeczekanie, wierząc, że ten w końcu minie. Ale ich sytuacja była prostsza, bo koniec końców są braćmi i ostatecznie pewnie dogadają się ze sobą, jak zawsze to robili, dlatego starszy Burkett nie panikował. Tym bardziej, że był przekonany o tym, iż jego brat nie wiedział o tym, co zaszło między nim a Georgie. I szczerze? Declan nie miał pojęcia, jak będzie właśnie z Georgie i Mylesem. Obecnie nie potrafił rozgryźć swojego brata. Nie miał pojęcia, o co się złościł na brunetkę, ale też prawda jest taka, że blondyn nie miał wglądu w ich relację. Nie miał pojęcia, co się między nimi działo w rzeczywistości, zakładał tylko, że miało to jakiś związek z tym, co Myles dał mu odczuć już pewien czas temu oraz tym, że z Georgie go nie posłuchali i spędzali razem sporo czasu. Dalej jednak uważał, że to głupota, skoro nie wiedział o wszystkim i nie miał powodów podejrzewać ich o to, że do czegoś między nimi doszło.
A wyglądało to tak, jakby Myles nie chciał dzielić się nią z Declanem. Dokładnie jak nigdy nie dzielił się ze starszym bratem ojcem - miał jego uwagę w pełni. I może to, do czego przyzwyczaił go ojciec, znajdowało odzwierciedlenie także w jego związku? Nie Burkettowi to oceniać, ale jest coś w tym, że jego brat lubił być w centrum uwagi i gryzło go to, że jego narzeczona poświęcała swój czas komuś innemu, bez znaczenia, czy był to jego brat, czy jakiś inny facet. Nie wiadomo, co Mylesowi siedziało w głowie, skoro z nikim nie rozmawiał. - Czyli jutro do mnie wpadniesz? - chciała cwaniakować, to proszę bardzo, teraz nie miała drogi odwrotu. To była spontaniczna i nieprzemyślana decyzja, ale blondyn postanowił się tego chwycić, ponieważ to mogło być kluczem do powrotu do tego, co było wcześniej, przynajmniej w pewnym stopniu. Pod warunkiem, że Georgie przyjmie jego zaproszenie, ale jeśli tego nie zrobi, to też będzie dla niego pewnym sygnałem.

wychowawca przedszkolny — lorne bay community kindergarten
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Nauczycielka wychowania przedszkolnego, która przeprowadziła się do Lorne Bay dla narzeczonego, by pod jego nieobecność zająć się przygotowaniem wesela i odnowieniem ich wspólnego domu.
Ona również nie wiedziała, jak powinna to interpretować. Z jednej strony miała pewność, że Myles nie wiedział, co wydarzyło się przed jego przyjazdem, jednak z drugiej nie mogła pozbyć się wrażenia, że jej narzeczony był bardziej spostrzegawczy od ich dwójki i być może widział w tej relacji coś, co oni przez bardzo długi czas ignorowali. Myśl o tym nie dawała jej spokoju, ale przecież to nie tak, że o cokolwiek mogła go zapytać. Gdyby to zrobiła, prawdopodobnie zaszkodziłaby im jeszcze bardziej, ponieważ musiałaby wówczas wyjaśnić mu, że pod jego nieobecność coś rzeczywiście między nimi zaszło, jednak to nie miało większego znaczenia. Wmawiała sobie, że nie poruszała tego tematu, ponieważ nie chciała jeszcze bardziej im zaszkodzić, chociaż w rzeczywistości chodziło chyba o coś zupełnie innego… Georgie po prostu bała się wyznać mu prawdę, ponieważ domyślała się, że reakcja Mylesa pozostawi wiele do życzenia. Obawiała się, że wówczas definitywnie postawi na nich kreskę, a w dodatku zaprzepaści swoją relację z bratem, za co ona nie chciała czuć się odpowiedzialna. Nie chciała być tą, która zniszczy ich rodzinę, a chociaż nikt jej tego nie zarzucał, właśnie tak czuła się obecnie.
Nie umiała tak po prostu zapomnieć o problemie. Nie była w stanie go zignorować, kiedy miała przed sobą Burketta, który częściowo odpowiadał za jego istnienie. Tego nie potrafiła wyprzeć z własnego umysłu, choć naprawdę się starała. Prawdopodobnie właśnie dlatego tak ciężko było im wrócić do normalności. - A zrobisz kolację? Lepszą niż to? - zasugerowała i lekko skinęła głową w stronę swojego talerza, na którym nadal znajdowało się nieco jedzenia. Weselne posiłki mają to do siebie, że często tylko wyglądają atrakcyjnie, co potwierdziło się także w tym przypadku. Georgie miała nadzieję, że chociaż trochę napełni żołądek, jednak podłubała w tym jedynie widelcem, a później się poddała, ponieważ rzeczy, które tu podawano, bynajmniej nie trafiały w jej gusta, a przecież nie była szczególnie wybredna. Miała nadzieję, że kiedy sama przygotuje własne wesele, obędzie się bez takich wpadek. Wolałaby, żeby goście nie wyszli z niego głodni.

pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
Declan by jej powiedział, że nie powinna się nimi przejmować i niech zrobi to, z czym będzie czuła się najlepiej. Wiedział, że w razie co będzie musiał ponieść konsekwencje swoich czynów. Akurat to jedna rzecz, przed którą nigdy nie uciekał i na pewno nie zamierzał tego zmienić. I nie zamierzał Georgie zabraniać powiedzieć prawdę Mylesowi, która być może mogła między nimi namieszać, ale może też właśnie ona miała im najbardziej pomóc? Może będąc z nim szczerą pokaże mu w końcu, że faktycznie nie miał czym się przejmować, ponieważ nie zamierzała niczego przed nim ukrywać. Tak czy siak, Declan pewnie poprze ją przy każdej decyzji, jeśli tylko wcześniej ostrzeże go o swoich zamiarach, bo jeśli między nim a bratem miało rozpętać się piekło, chciał wcześniej o tym wiedzieć, żeby móc jakoś się na to przygotować. Choć obecnie nie było między nimi najlepiej, to wcale nie znaczy, że Burkett chciał stracić brata. W końcu był jedną z niewielu osób, na które mógł liczyć, i naprawdę nie chciał tego spieprzyć, nawet jeśli jego czyny sugerują coś zupełnie innego.
Zerknął na jej talerz, po czym pokiwał głową. - Myślę, że to nie będzie trudne - stwierdził z pełnym przekonaniem. Żaden z niego mistrz patelni, ale poprzeczka była zawieszona tak nisko, że nawet on powinien poradzić sobie z przebiciem tego, co tu serwowano. Co prawda on nie zamierzał wybrzydać, jadał znacznie gorsze rzeczy, ale musiał zgodzić się z Georgie, że to, co dziś im podano, wypadało marnie. - To jesteśmy umówieni - postanowione, tak? Blondyn jednak i tak nie zamierzał jeszcze zostawić jej samej, widząc, że trudno jej było odnaleźć się w towarzystwie, którego nie znała, więc skoro jeszcze stąd nie uciekała, postanowił pomóc jej we wkręceniu się do jego paczki. To chyba nic złego i nawet, jeśli Myles dowie się o tym, nie powinien mieć jej za złe takiego spędzania czasu z Declanem. Co prawda blondyn i tak nie zamierzał przejmować się tym, co powie jego brat, gdy przecież nie robili niczego złego. Raz powinęła im się noga, ale teraz starali się postępować jak należy, tak? I na pewno nie ma też niczego złego w tym, że Fanning ma jutro wpaść do starszego Burketta na kolację. Nic a nic…
KONIEC
ODPOWIEDZ