biolog morski — stacja antarktyczna palmer
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Przez większość życia pracował na stacji badawczej na biegunie południowym, przez co jego małżeństwo podupadło. Zgodził się na szaloną wymianę i razem z udawaną żoną wylądował w rodzinnym miasteczku, gdzie remontuje dom odziedziczony po dziadkach.
002.

unspoken feelings are unforgettable
{outfit}
Mieszkając przez sześć miesięcy rocznie w miejscu, w którym jest się zdanym wyłącznie na średnio wyszukaną stołówkę, Otis nie miał sposobności ku temu, aby nauczyć się przyrządzać wykwintne dania. Nie był ani specjalistą w kwestii gotowania, ani tym bardziej w aspekcie zakupów, którymi w ich domu zajmowała się przeważnie żona. Ta żona, którą przed przeszło tygodniem pozostawił za sobą w Sydney, aby tutaj poddać się próbie, którą sama zasugerowała.
Powrót do Lorne Bay był dla niego niczym podróż wehikułem czasu, z tą różnicą, że teraz nic nie wydawało się takie samo. W ciągu tych niemal dziesięciu lat, które spędził poza granicami miasteczka, zmieniło się tu wiele, a nawet te miejsca, które nadal zajmowały te same adresy, uległy pewnym zmianom wynikającym z upływu czasu. Niektóre lokale straciły swój klimat, niektóre starały się go zachować, ale mimo wszystko nie były takie same, jak w przeszłości. Dunham miał więc spory problem w tym, aby w pełni się tu odnaleźć, a fakt, że w domu, który odziedziczył po dziadkach, współtowarzyszyła mu kompletnie obca osoba, niczego nie ułatwiał. Przez to czuł się jeszcze bardziej zagubiony.
Podobne uczucie zagubienia towarzyszyło mu teraz, kiedy stał przed ogromnym regałem wypełnionym makaronami i zastanawiał się, który z nich miał okazać się odpowiedni do potrawy, którą na dzisiejszy wieczór wymyśliła Annabel. Mógł co prawda zatelefonować do niej i zapytać, ale pech chciał, że akurat tego popołudnia zostawił telefon w aucie, dlatego kompletnie nie opłacało mu się porzucać zakupów w połowie tylko po to, żeby później rozpocząć je od nowa. Musiał więc poradzić sobie samodzielnie, przemykając wzrokiem po różnorodnych kształtach i jeszcze bardziej skomplikowanych nazwach, a momentami też o skrajnie dziwnych barwach. Sięgnął po opakowanie makaronu z sepią, któremu przyjrzał się z wyrazem odrazy wymalowanym na twarzy, a na krótko po tym, jak odstawił go na półkę, dość nieostrożnie pchnął biodrem sklepowy wózek, który zaraz też potrącił stojącą po drugiej stronie blondynkę. Nie zdążył zakląć pod nosem, a z jego ust samoistnie wyrwało się przepraszam. Wiele można było mu zarzucić, ale na pewno nie to, że brakowało mu ogłady. - Cholera, świat jest jednak mały - odezwał się, kiedy odwróciła się w jego stronę. Minęło kilka lat, ale jej rysy nie zmieniły się na tyle, by nie był w stanie ich rozpoznać. Uśmiechnął się łagodnie, ale nie z ostrożnością - po prostu obdarzył ją ciepłym i szczerym uśmiechem, bo jej widok, pomimo tego, jak zakończyła się ich historia, naprawdę go ucieszył. Minęło przecież tyle lat, że kto pamiętałby dawne zwady?

fryzjerka — ds hair & makeup
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
roztrzepana, wesoła fryzjerka, z wiecznie pustym portfelem, fatalnym gustem w kwestii facetów i pięcioma kotami o bajecznych imionach
007.
reed & otis
unspoken feelings are unforgettable
[outfit]
Cichutko nuciła pod nosem jedną z ulubionych piosenek, prowokując tym samym kilka niezbyt przychylnych spojrzeń, których — dość standardowo — zdawała się nie zauważać. Zakupy w jej wykonaniu zazwyczaj cechowały się jednym, konkretnym schematem: krążyła wokół półek, zgarniając wszystko, co wpadło jej w oko, po czym, orientując się, że nie zdążyła jeszcze wygrać na loterii (ani dostać podwyżki w pracy), robiła przystanek i zaczynała przeglądać zawartość koszyka zostawiając jedynie to, co potrzebne. Czyli, z reguły, jakieś 10% wybranych wcześniej produktów.
Wszystkiemu, co robiła Reed McInerney towarzyszył ogromny chaos. Nic nigdy nie było płynne, szybkie i bezproblemowe, a sama zainteresowana … cóż, twierdziła, że bez odrobiny szaleństwa życie mogłoby okazać się nudne. Ponadto nie potrafiła inaczej i dawno już porzuciła wszelkiego rodzaju próby zmiany swojego sposobu funkcjonowania. Kalendarze, notesy, dzwonki, listy, przypomnienia, samoprzylepne karteczki i notatki flamastrem na dłoni … nic z tego nie zdawało egzaminu. Gdy więc z lekką konsternacją, stojąc w alejce z suchymi produktami, spoglądała na jedną z mieszczących się w zasięgu jej wzroku półek, próbując dojść do tego, co miała w planach zrobić na obiad, nie zdążyła zauważyć niebezpieczeństwa w postaci zbliżającego się, sklepowego wózka. Bardzo tego pożałowała — nie ze względu na samo zdarzenie, które nie zrobiło jej większej krzywdy, a na moment, w którym podniosła wzrok na mężczyznę, będącego w tym przypadku prowodyrem. — Cholera, Otis — szepnęła. Albo przynajmniej tak jej się wydawało, bo w rzeczywistości jej głos wybrzmiał znacznie donośniej, niż planowała. Jej mina wyrażała natomiast ogromne zdziwienie, jako że czuła się co najmniej tak, jakby zobaczyła ducha. Bardzo przystojnego, racja, ale nikt nie powiedział, że istoty paranormalne musiały być tejże cechy pozbawione.
I owszem, być może minęło już wiele lat, teoretycznie nikt nie powinien pamiętać dawnej zwady, ale … to była Reed. Głupiutka i niedojrzała Reed, tkwiąca w przekonaniu, że jej życie uczuciowe zostało przeklęte; która po Otisie wzdychała bardzo, bardzo długo. Z tego względu Dunham osiągnął coś, co bardzo rzadko, komukolwiek się udawało: sprawił, że Mairead McInerney nie wiedziała, co powiedzieć. I więcej! Nawet nie próbowała.
biolog morski — stacja antarktyczna palmer
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Przez większość życia pracował na stacji badawczej na biegunie południowym, przez co jego małżeństwo podupadło. Zgodził się na szaloną wymianę i razem z udawaną żoną wylądował w rodzinnym miasteczku, gdzie remontuje dom odziedziczony po dziadkach.
Wracając do Lorne Bay nie zastanawiał się nad tym, czy na siebie wpadną, ponieważ cała jego uwaga i tak oscylowała wyłącznie wokół zamieszania, które pojawiło się w jego życiu osobistym. Otis skupiał się wyłącznie na katastrofie, jaką miało okazać się jego małżeństwo, przez co kompletnie wyparł z podświadomości fakt istnienia osób, które kiedyś były mu w tym miasteczku bliskie. Mairead zresztą w dość szczególny sposób, bo zanim zdecydował się na wyjazd, ona jako pierwsza zdołała skraść jego serce. Wówczas jeszcze niedojrzałe, niepewne własnych pragnień i też dość zagubione, co mogło być głównymi czynnikami, dla których im wtedy nie wyszło. Tego na swój sposób żałował - a przynajmniej tak wyglądało to przez kilka tygodni, w trakcie których nowi znajomi wciągnęli go w wir nowych doświadczeń związanych ze studiami i nowym miastem, przez co po starym życiu w jego umyśle nie pozostał nawet ślad. A przynajmniej tak wydawało mu się do teraz.
Nie stanowiąc strony poszkodowanej w trakcie ich rozstania, Otis nie potrafił spojrzeć na nią przez pryzmat dawnych zwad. Wręcz przeciwnie, znajoma twarz prędko skojarzyła mu się z tym etapem jego życia, który był niezwykle łatwy, a przy okazji również przyjemny. Zatęsknił za nim odrobinę, jednak miał na karku tyle lat, iż wiedział, że nie był w stanie magicznie do tego wrócić. I pewnie nawet by nie próbował, bo chociaż dekadę temu mógł sprawiać inne wrażenie, obecnie Dunham starał się być porządnym facetem. Szkoda tylko, że jego żona najwyraźniej tego nie doceniała. - Dobrze wiedzieć, że dalej pamiętasz moje imię - stwierdził, a na jego ustach wymalował się zaczepny uśmiech. Ten sam, który w przeszłości niejednokrotnie miała okazję oglądać. Sam natomiast omiótł ją spojrzeniem - nie natarczywie, a dość ostrożnie, chcąc jedynie ocenić, jak bardzo się zmieniła. Poza kolorem włosów nie zauważył zbyt wielu odmiennych detali, choć jednocześnie musiał przyznać, że upływ czasu jej służył. Prezentowała się naprawdę dobrze. - Teraz już bez problemu możesz zaprosić mnie na kawę - bo nie, ku temu nie widział żadnych przeciwwskazań. Byli dwójką ludzi, których łączyła wspólna, przyjemna przeszłość, a do nadrobienia mieli sporo zaległości, na co mogli zdobyć się, jeśli tylko mieli taką ochotę. A choć nie mógł ręczyć za nią, sam na pewno nie miałby z tym żadnego problemu.

fryzjerka — ds hair & makeup
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
roztrzepana, wesoła fryzjerka, z wiecznie pustym portfelem, fatalnym gustem w kwestii facetów i pięcioma kotami o bajecznych imionach
Z a p o m n i a ł a o nim. Lub może inaczej — nie tyle zapomniała, ile jego imię nie wywoływało już nieprzyjemnych dreszczy. Nie wspominała z rozżaleniem wspólnie spędzonych chwil i nie rozważała, co by było gdyby. Zapomniała o nim nie jako człowieku, a jako potencjalnym partnerze; bo z tej roli zrezygnował już dawno, dawno temu. I chociaż był prawdopodobnie najlepszą osobą, z jaką się spotykała, najbardziej też ją zranił.
Mairead McInerney czuła się teraz mocno niespokojna i z rezerwą patrzyła na człowieka, który niegdyś złamał jej serce. Zamrugała kilkakrotnie, słysząc propozycję kawy; lub raczej propozycję, by to o n a go zaprosiła. — Czekaj — zaczęła ostrożnie, przyglądając mu się spod lekko zmrużonych powiek — ... więc atakujesz mnie swoim wózkiem i oczekujesz, że to ja zaproszę cię na kawę? Trochę to nietaktowne, nie uważasz? — zapytała, bardzo z siebie dumna, że wpadła na tak błyskotliwą odpowiedź. N i e t a k t był w większości przypadków raczej jej domeną, ale teraz, spotykając po latach swojego byłego chłopaka, planowała trzymać nerwy na wodzy i pokazać się z jak najlepszej strony. Czy była na to gotowa? Cóż, to pozostało pod znakiem zapytania. Reed często traciła kontrolę nad wypowiadanymi słowami. — Ale masz na myśli teraz, czy kiedyś, w przyszłości? Bo jeśli teraz, to muszę skończyć robić zakupy, a kiedyś … to nie wiem. Może jutro znalazłabym czas — zamyśliła się na moment, próbując odtworzyć w głowie swój grafik, co było raczej ciężkie; z pamięcią dziurawą niczym ser szwajcarski. Ponadto jeszcze jedna, dodatkowa myśl chodziła jej po głowie i chociaż mocno walczyła, by jej nie wypowiadać, ostatecznie padło: — Do bliżej nieokreślonego terminu mogłabym się również rozmyślić — rzucone niby pół żartem, pół serio, aczkolwiek jej śmiech wypadł znacznie bardziej nerwowo, niż planowała. Sytuacja nie była jednak w pełni komfortowa i Reed poniekąd zazdrościła Otisowi, że podchodzi do niej z takim opanowaniem i spokojem. Był od niej dojrzalszy? Niewątpliwie. Plus jego życie uczuciowe było zapewne znacznie bardziej poukładane, a to pomagało przy nieplanowanych spotkaniach z byłymi.
biolog morski — stacja antarktyczna palmer
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Przez większość życia pracował na stacji badawczej na biegunie południowym, przez co jego małżeństwo podupadło. Zgodził się na szaloną wymianę i razem z udawaną żoną wylądował w rodzinnym miasteczku, gdzie remontuje dom odziedziczony po dziadkach.
Określenie tego, co było między nimi, nigdy nie wydawało się proste. Z jednej strony był to związek jak każdy inny, z drugiej natomiast Otisowi towarzyszyło przeświadczenie, że przy żadnej innej kobiecie nie czuł się tak niepewny. Początkowo wydawało mu się, że się rozumieli, jednak im więcej czasu mijało, tym trudniej było mu się odnaleźć w jej pragnieniach. Ostatecznie poniósł klęskę, a może raczej ponieśli ją oboje, nie będąc w stanie zbudować trwałego związku, choć fundamenty, które posiadali, wydawały się silne. Kochał ją przecież. Na ten młodzieńczy, nierozsądny sposób naprawdę za nią szalał, ale to okazało się niewystarczające. Zbyt wielu rzeczy musieli się jeszcze nauczyć, jednak to przyszło im już robić osobno.
Choć jej słowa mogły sugerować niechęć, Dunham bynajmniej się nimi nie zraził. Może nie chciał przyjąć tego do wiadomości, a może jakaś jego część naprawdę łudziła się, że wydarzenia z przeszłości pozostały, no właśnie, w przeszłości? - Czyli jutro? - bardziej stwierdził niż zapytał, choć gdyby uparła się, że wcale nie ma ochoty nadrabiać straconego czasu, nie mógłby naciskać. Chęć spotkania nie wynikała jednak z dojrzałości, a raczej z tęsknoty za tym, jak proste wydawało się życie, kiedy miał ją obok. Nie wiedział co prawda, czy była to akurat jej zasługa, jednak młodość smakowała prostotą, które teraz brakowało w jego codzienności. Zatem nie, jego życie nie wydawało się ani trochę poukładane - prawdę powiedziawszy gościł w nim większy chaos, niż Otis kiedykolwiek mógłby przypuszczać, jednak była to kwestia, z którą zmierzyć musiał się samotnie. Jedyną osobą, o której mógł o tym powiedzieć, była jego obecna współlokatorka, a przecież tej dziewczyny praktycznie nie znał. We własnym domu nie czuł się komfortowo, dlatego podświadomie uciekał do tego, co znane. Widok Reed pociągał za sobą pewną nostalgię. - Gdzie? - dopytał, w ten sposób chcąc przypieczętować ich umowę, jakby w obawie przed tym, że jeśli tego nie zrobią, blondynka rzeczywiście się rozmyśli. Raz przecież pozwolił jej już uciec.

fryzjerka — ds hair & makeup
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
roztrzepana, wesoła fryzjerka, z wiecznie pustym portfelem, fatalnym gustem w kwestii facetów i pięcioma kotami o bajecznych imionach
Mairead nie posiadała nałożonego filtru; bardzo często wypowiadała swoje myśli na głos nie zastanawiając się, co warto wyrzucić, a co lepiej pominąć. Była bezpośrednia i dla niektórych p r z y t ł a c z a j ą c a — co już sama, niejednokrotnie potrafiła wyczuć (przynajmniej tyle się nauczyła!). Gdy więc Otis na jej monolog odpowiedział w dość krótki i konkretny sposób, na moment poczuła się zdezorientowana. Zamrugała kilkukrotnie, ponownie próbując dojść do ładu — co, chociaż trwało zaledwie kilka sekund, wydawało jej się całą wiecznością.
Jutro — odparła lub bardziej powtórzyła za nim, przystając na — w zasadzie własną — propozycję. Odganiając na moment wszelkie wątpliwości, posłała mężczyźnie przyjazny uśmiech. — Mieszkasz tutaj, prawda? To znaczy w Lorne Bay? — zapytała, zupełnie nie biorąc pod uwagę, że dla osób z innych miast zakupy tam mogłyby się okazać kompletnie nieopłacalne. Oderwała od niego wzrok i w oczekiwaniu na odpowiedź, skupiła się na moment na zawartości stojącego tuż obok regału, wrzucając do koszyka pierwszą lepszą rzecz; zanotowała sobie w głowie, by potem ją odłożyć. To działanie być może nie miało większego sensu, ale Reed nie bardzo wiedziała, czym w tej konkretniej chwili mogłaby się zająć. A potrzebowała c z e g o k o l w i e k.
W kwestii wyboru lokali raczej niewiele się zmieniło — stwierdziła. Miała wrażenie, że miasto jakby stoi w miejscu, bo chociaż owszem, w międzyczasie powstało kilka knajp … ludzie najchętniej wracali do znanych i lubianych, nie otwierając się na nowe doświadczenia.
Zaśmiała się pod nosem na myśl o tym, że nie tylko Lorne Bay nie wprowadziło zmian; ona też zdawała się pozostawać na tym samym etapie, na którym skończyli ich relację. — Hungry Hearts. To całkiem niedaleko mojej pracy, więc mogę przyjść zaraz jak skończę. Około drugiej. Będzie ci pasować? — zapytała, może zbyt mocno polegając na swojej marnej pamięci.
biolog morski — stacja antarktyczna palmer
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Przez większość życia pracował na stacji badawczej na biegunie południowym, przez co jego małżeństwo podupadło. Zgodził się na szaloną wymianę i razem z udawaną żoną wylądował w rodzinnym miasteczku, gdzie remontuje dom odziedziczony po dziadkach.
Ich relacja od samego początku oparta była na równowadze. Funkcjonowali niczym yin i yang, co początkowo wcale nie musiało być aż tak widoczne, bowiem sam Otis nie był za młodu aż tak stonowany. Dopiero z wiekiem, zaczynając obracać się w gronie osób, w którym nie należało się odzywać, dopóki nie miało się do powiedzenia czegoś wartościowego, nauczył się bardziej ważyć swoje słowa. Robił tak również wtedy, kiedy na czymś mu zależało, a w przypadku Reed, choć od ich rozstania minęło wiele lat, najwyraźniej nie wyzbył się przekonania o tym, że aby utrzymać jej uwagę w jednym miejscu, należało skupiać się na konkretach. Jak widać, przyniosło to zamierzony skutek, bowiem blondynka nie tylko przestała stosować uniki, ale też i wydawała się całkiem pogodnie podchodzić do perspektywy wspólnego wyjścia. To można już chyba uznać za pewnego rodzaju sukces.
- Można tak powiedzieć. Przyjechałem dwa tygodnie temu, żeby ogarnąć dom po dziadkach, ale na razie nie wiem jeszcze, jak długo zostanę - wyjaśnił, w dość wygodny sposób pomijając wszelkie szczegóły związane z jego żoną i jej szalonym planem na to, by wymienić się partnerami. Już sam fakt, że zgodził się na to, wydawał mu się skrajną głupotą, a przyznanie tego na głos odbierałby najpewniej jako swego rodzaju porażkę. Rzecz w tym, że w oczach Reed wcale nie chciał być tym, który ją poniósł. - Pewnie, postaram się być na czas - zadeklarował, a w jego wypadku można być pewnym tego, że raczej się nie spóźni. Wychodził bowiem z założenia, że szanowanie cudzego czasu było przejawem szacunku również wobec drugiej osoby, dlatego starał się unikać takich potknięć. W ciągu ostatnich lat zdarzyło mu się to wyłącznie dwukrotnie i za każdym razem przyczyny nie były bezpośrednio związane z nim. Nie nad wszystkim da się jednak zapanować. - A skoro już tu jesteś… to jadalne? - zapytał, ponownie sięgając po opakowanie makaronu z sepią, który nadal przerażał go swoją barwą. Otis jednak był osobą wyjątkowo otwartą wobec wszelkich nowości, a wrodzona ciekawość świata często popychała go do sięgania po coś, czego jeszcze nie znał. Zasięgnięcie opinii było więc wyłącznie wstępem do pozyskania hipotezy, którą później sam mógłby zweryfikować. Naukowca może i można ściągnąć ze stacji badawczej, ale nigdy nie wyciągnie się z niego zamiłowania do eksperymentów… nawet jeżeli tym razem to on miał stać się królikiem doświadczalnym.

fryzjerka — ds hair & makeup
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
roztrzepana, wesoła fryzjerka, z wiecznie pustym portfelem, fatalnym gustem w kwestii facetów i pięcioma kotami o bajecznych imionach
Mocno się różnili, a i tak potrafili złapać nić porozumienia — jednakże nie na tyle silną, by wytrwać w związku dłużej, niż te kilka miesięcy. Była to i tak jedna z najdłuższych, romantycznych relacji w życiu Mairead McInerney, która zwyczajnie … stroniła od poważniejszych zobowiązań, robiąc to dość nieświadomie. Taka po prostu była i mimo usilnych prób nie potrafiła samodzielnie zmienić swojego podejście i pozbyć się unikowych zachowań — uparcie uciekając przed zranieniem i nie pozwalając sobie w ten sposób na doświadczenie czegoś w y j ą t k o w e g o; lub przynajmniej otworzenie się na taką ewentualność.
Och — westchnęła cicho, gdy wspomniał, że nie wie, na jak długo zostanie. Czyli ogarniał dom i mógł zniknąć w każdej chwili. Reed nie potrafiła stwierdzić, czy bardziej ją to zachęca, czy zniechęca. Na pewno nadawało spotkaniu jeszcze bardziej nonszalanckiego tonu. — Co w takim razie zamierzasz zrobić z domem? — zapytała. Jeśli nie planował w nim zamieszkać, po co zadawał sobie tyle trudu, by odremontować starą posiadłość? Czyżby w przerwie od pracy dysponował zbyt dużą ilością wolnego czasu.
Dobrze — skomentowała, posyłając mu ciepły uśmiech i zdając sobie sprawę, że w zasadzie cieszy się z planowanego spotkania. Innego, niż teraz — niepodyktowanego pospiechem, wynikającym z czekających na nich innych zajęć, czy też nienaznaczonego niezręcznością; występującą dość naturalnie, zważywszy na okoliczności. — Ale może nie jedz tego przed spotkaniem, okej? — rzuciła żartobliwie, spoglądając na trzymane przez niego opakowanie. W gruncie rzeczy nie miała pojęcia, czy produkt jest jadalny, czy nie, ale jej dieta składała się zazwyczaj z dość prostych składników. I niezbyt zdrowych.
biolog morski — stacja antarktyczna palmer
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Przez większość życia pracował na stacji badawczej na biegunie południowym, przez co jego małżeństwo podupadło. Zgodził się na szaloną wymianę i razem z udawaną żoną wylądował w rodzinnym miasteczku, gdzie remontuje dom odziedziczony po dziadkach.
Jeszcze za czasów, kiedy sam był młodym chłopakiem, nie potrafił zdefiniować, w jaki sposób powinien postrzegać ich relację. Początkowo wydawało mu się chyba, że była czymś poważnym, jednak w miarę upływu czasu coraz mocniej zaczynał w to wątpić. Częściowo to właśnie podejście Mairead pozwoliło mu uwierzyć, że nie traktowała go dostatecznie poważnie, a to, co ich połączyło, było wyłącznie niezobowiązującą zabawą, a w jego przypadku także etapem przejściowym w drodze do uporządkowania własnego życia, co w końcu zrobił u boku własnej żony. A przynajmniej tak wydawało mu się do chwili, w której znalazł się w tym dziwacznym położeniu, które ponownie przygnało go tutaj.
- Nie wiem… Może kiedyś wrócę tu na stałe? - i może stanie się to prędzej, niż sam podejrzewał? Odkąd wrócił w rodzinne strony i miał więcej czasu, żeby pomyśleć o tym, co pozostawił za sobą, nabierał wrażenia, że jego małżeństwo rozpadło się już na stałe. Naprawdę obawiał się, że tego, co zniszczyli, nie uda im się już odbudować.
Teraz zapędzał się jednak myślami w znacznie odleglejsze rejony - te, które dotyczyły stojącej przed nim blondynki. Wystarczyło jedno spojrzenie na jej twarz, aby przyjemne wspomnienia wymalowały się w jego umyśle i przypomniały mu o tym, jak dobrze bawili się ze sobą kiedyś. Nie wiedział, czy to uda im się jeszcze odnowić, ale jeżeli istniał choć cień szansy, pragnął spróbować. - W porządku, po prostu zabiorę go ze sobą - oznajmił, a jego usta wykrzywiły się w uśmiechu. Zgrywał się, tak jak przed laty miał w zwyczaju, co dodatkowo sugerowało, że dawne wspomnienia ciągnęły go do siebie niebywale mocno. Może więc rzeczywiście nieco stęsknił się za tym, co miało mu do zaoferowania Lorne? Jeśli tak, niedługo miał się o tym przekonać i, na czym złapał się, kiedy już opuścił sklep, on również cieszył się na myśl o tym, że będą mieli okazję się spotkać.

zt.

unspoken feelings are unforgettable
ODPOWIEDZ