trochę pisze erotyki, trochę barmanuje — rudd's rub
31 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Napisała kilka słabych erotyków, a teraz wróciła z podkulonym ogonem do domu, bo jej (były) mąż okazał się wielkim frajerem.
Oboje przekonali się o tym, jak bolesne potrafią być związki. Wiedzieli również, że szczęśliwe zakończenia nie zdarzają się zawsze, a jeżeli ktoś pragnie doczekać własnego, musi włożyć ogrom pracy i zaangażowania w kształtowanie relacji zbudowanej nie tylko na uczuciach, ale przede wszystkim także na wzajemnym zaufaniu, uwadze i gotowości do poświęceń. Laney pod wieloma względami nie mogła nic zarzucić swojemu partnerowi - przez znaczną część ich związku Angus był dla niej wsparciem, którego potrzebowała, i za które ona odpłacała mu tym samym. Dopingowała go nawet w działaniach, z którymi nie do końca się zgadzała, ponieważ wiedziała, jak duże ryzyko niosła za sobą jego kariera. I ostatecznie to właśnie ona doprowadziła do rozpadu ich relacji, choć wcale nie na skutek postawionego mu ultimatum, na które bądź co bądź Salberg nie umiała się zdobyć. Wiedziała, że to by ich zniszczyło, chociaż po wypadku jej męża i tak nie udało im się tego uniknąć. Może było im to pisane niezależnie od ich działań?
Podniosła na niego spojrzenie i uśmiechnęła się kącikiem ust, po raz kolejny zdając sobie sprawę z tego, że byli do siebie bardziej podobni, niż mogłaby przypuszczać. Nie tylko dobrze się ze sobą dogadywali, ale dodatkowo ich historie były do siebie zbliżone, dzięki czemu dzielili doświadczenia i rozumieli się jeszcze lepiej. Nic dziwnego, że Laney tak chętnie określała go mianem swojego przyjaciela. - Tylko, że ja naprawdę nie mam wielkich wymagań. Chciałabym po prostu poznać kogoś, kto będzie ze mną szczery i będzie podchodził do mnie z szacunkiem. Wydaje mi się, że to absolutne minimum, żeby zbudować coś trwałego - stwierdziła, obracając w dłoni własny kieliszek. Jej wymagania powinny wzrosnąć, a mimo to miała wrażenie, że otrzymywała jeszcze mniej, niż chciała dostać. Może to była jej wina? Może i ona nie spełniała czyichś wymagań, ponieważ pod pewnymi względami była wybrakowana, przez co i na jej drodze stawały uszkodzone modele? Podobna myśl przemknęła przez jej umysł, jednak Laney nie poświęciła jej zbyt dużo czasu.
Uniosła jedną brew ku górze, chyba nie do końca przekonana do jego wersji, jednak dochodząc do wniosku, że nie miała żadnych podstaw, aby mu nie wierzyć, ostatecznie i ona lekko wzruszyła ramionami. Opróżniła swój kieliszek, po czym zmieniła pozycję w taki sposób, by siąść przodem do niego i móc lepiej mu się przyjrzeć. - A ta twoja straszna bajera… - zaczęła, kiedy kącik jej ust wygiął się w zaczepnym uśmiechu, który zdradzał, że coś nietypowego chodziło jej po głowie. - Wypróbuj ją na mnie - zachęciła, po czym szturchnęła go lekko w ramię. Chciała chyba sprawdzić, na ile straszna rzeczywiście była, naprawdę wierząc, że nie mogło być tak źle, jak próbował jej to przedstawić.

budowlaniec, złota rączka — c.w. construction
37 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
pracownik firmy budowlano-remontowej, który po rozwodzie zwątpił w miłość i postanowił zamieszkać w tingaree, by zapewnić sobie względny spokój
Telv w swoim życiu kierował się jasnymi zasadami. Starał się myśleć racjonalnie, podejmować przemyślane decyzje i nie wystawiać na niepotrzebne ryzyko. Był człowiekiem, który swoje życie, na aktualnym etapie, uważał za w y s t a r c z a j ą c e — chociaż potrzebował czasu, by oswoić się z odniesionymi klęskami. Takie podejście nie wydawało się jednak odpowiednie, gdy chciał pocieszyć przyjaciółkę — i pokazać jej, że niektóre rzeczy są od niej zupełnie niezależne. Jak również utwierdzić w przekonaniu, że może mierzyć wyżej i nadal widzieć przyszłość w jasnych barwach. Wierzył, że czeka ją coś dobrego i jeśli, jak na razie, jego wiara musiała starczać na nich oboje, był skłonny przyjąć ten ciężar na swoje barki.
Poniekąd byli do siebie podobni — łączyły ich wspólne przeżycia, pragnienie ułożenia sobie życia u czyjegoś boku i założenia rodziny. Różniło ich jednak aktualne podejście — zwątpienie w miłość po stronie Telva i w możliwość bycia kochaną w przypadku Laney. Najprawdopodobniej oboje byli w tym wszystkim zwyczajnie g ł u p i. Jak również naiwni — wierząc, że posiadają pełną kontrolę nad uczuciami i są w stanie uciec, i schować się przed zranieniem. — Laney … Nie chodzi mi o to, że wymagasz zbyt wiele, bo nie, uważam, że powinnaś nawet podwyższyć swoje standardy, skoro poleciałaś na Rory’ego. Co ty właściwie w nim widziałaś? — skrzywił się żartobliwie, chociaż nie miał pewności, czy wybrał dobry moment na tego typu teksty; czy nie było na to za wcześnie. Nie miał natomiast żadnych uwag odnośnie jej gustu — komentował tylko i wyłącznie swojego (dużo negatywnych epitetów) współpracownika — co sam wcześniej przyznał, mówiąc, że rozumie, że dała się nabrać. — Chodzi mi wyłącznie o to, że nie jesteś zainteresowana kimkolwiek, byleby kogoś znaleźć — dodał, już w pełni powagi. Była piękna, miła, towarzyska; spotykała wielu ludzi i potrafiła do nich zagadać. Telv był pewien, że gdyby zależało jej na ustatkowaniu się za wszelką cenę, już by to zrobiła.
Zaśmiał się, słysząc jej prośbę. — Co? — zapytał, unosząc brew. — Po pierwsze, chyba za mało wypiłem. A po drugie, mam się tak od razu sprzedać? — zapytał, rzeczowym tonem. Naśladując ruch kobiety, on również obrócił się przodem do niej i przez dłuższą chwilę zawiesił wzrok na jej twarzy. — Mówiłem ci kiedyś, że jesteś przepiękna? — zapytał, ni stąd, ni zowąd. Mówił. I nie wiedział, dlaczego akurat teraz podobne słowa cisnęły mu się na usta. Mogła to uznać za tą znamienitą bajerę, o której wspominał. Zwłaszcza że — korzystając z bliskości Laney — ułożył palce na kobiecym podbródku; zaraz jednak cofając rękę. Gdy tylko zdał sobie sprawę z tego, co zrobił. No idiota.
trochę pisze erotyki, trochę barmanuje — rudd's rub
31 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Napisała kilka słabych erotyków, a teraz wróciła z podkulonym ogonem do domu, bo jej (były) mąż okazał się wielkim frajerem.
Starała się podchodzić do życia optymistycznie, jednak czasy, kiedy na jej nosie znajdowały się różowe okulary, minęły bezpowrotnie. Jako młoda dziewczyna niemal nie doświadczała porażek, a kiedy nawet stawały one na jej drodze, nie były tak dotkliwe i bolesne jak te, z którymi przyszło jej się zmierzyć przed przeszło rokiem. Znoszenie tych pierwszych przychodziło jej łatwiej, ponieważ wówczas dopiero szukała siebie, przy czym mogła liczyć na wsparcie osoby, która była dla niej najważniejsza. Angus przez długi czas był dla niej receptą na każde zło, a chociaż tak wiele jej nie wychodziło, nie pozwalał jej się zniechęcić. Pokazywał jej, jak bardzo była wartościowa, dlatego tak mocno zabolało ją, kiedy przestała to dostrzegać. Może sama nie była tak dobrym wsparciem, a może w ich związku nie grało coś więcej, jednak przyjęcie do wiadomości tego, że nagle alkohol zaczął stawiać wyżej, niż ją, nie było dla niej proste. Ostatecznie też złamało jej serce, dlatego przestała wierzyć w szczęśliwe zakończenie, na które przecież zasługiwała. I pragnęła go, jednak zaczynała obawiać się po nie sięgnąć, skoro teraz na każdym kroku czekała na nią pułapka. A gdyby tego było mało, jedyny mężczyzna, któremu ufała, siedział przed nią, a jednocześnie znajdował się całkowicie poza jej zasięgiem. Czy nie na tym polega urok przyjaźni?
Jeśli chciał poprawić jej humor, był na dobrej drodze, ponieważ za sprawą tego jednego, prostego komentarza, na ustach Salberg zagościł uśmiech. Szturchnęła go lekko w ramię, nie kryjąc rozbawienia. I nie, naprawdę nie miała mu za złe tego, że sam popchnął ją ku randkowaniu, które ostatecznie okazało się katastrofą. Może rzeczywiście szczęście nie było jej pisane w ramionach tego jednego, konkretnego mężczyzny. - Może przez pewien czas powinnam skupić się tylko na sobie? - zapytała, nie oczekując jednak faktycznej odpowiedzi. Miniona sytuacja utwierdziła ją jednak w przekonaniu, że pośpiech bynajmniej nie był jej potrzebny. Może nawet nie powinna się z nikim wiązać, dopóki na nowo nie uwierzy w siebie.
Spojrzała na niego ponaglająco, w ten sposób chcąc zachęcić go do działania. Wygłupiała się i przypuszczała, że ta sytuacja sprawi, iż na ustach ich obojga wymalują się śmiechy, a jednocześnie nawet przez sekundę nie pomyślała, że jednak się natnie. No bo właśnie… Pozornie proste pytanie zadane w chwili, w której spoglądał jej w oczy i dotyk, za sprawą którego po jej plecach przemknął dreszcz - była to skuteczna recepta na rozbudzenie w niej myśli, których nigdy dotąd w jego obecności nie miała. Jej wzrok jak gdyby samoistnie spoczął na jego ustach, a Laney mimowolnie zastanowiła się nad ich smakiem. I gdyby tylko się nie wycofał, prawdopodobnie popełniłaby tego wieczora kolejny błąd, dlatego z pewną dozą rozczarowania spoglądała na to, jak się wycofywał. Zaraz po tym w pośpiechu sięgnęła po swoją szklankę, jednocześnie chcąc zatuszować wypieki, które bez wątpienia przyozdobiły jej policzki. - Może teraz ja powinnam cię z kimś umówić? - zapytała nagle, po czym zerknęła na niego pytająco. Zamierzała jednak zadbać o to, by przypadkiem nie wpakować go na minę - z sytuacji z Rorym oboje powinni wyciągnąć jakieś wnioski.

ODPOWIEDZ