social media manager — disney
27 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
when she bites her lip, looks at me like that, i wanna be more than a friend
does she feel the same? does she want me back?
Też nie miała już siły ani chęci by z tym walczyć. Potrzebowała się przekonać czy to była jedynie jej wybujała wyobraźnia, czy też wszystkie te chwile, w których myślała, że Romy też pragnęła by było to coś więcej niż tylko zwykła znajomość, były prawdziwe. Okoliczności temu sprzyjały, choć mogła to być jedynie wygodna wymówka, pozwalająca jej uzasadnić sobie w głowie to, o czym myślała, a bała się zrobić. Bo nawet gdy zmierzały w miejsce, w którym miały zostać tylko we dwie, nie miała pojęcia, że spróbuje wcielić swoje ciche marzenie w życie. Nie planowała tego, jednak bliskość kobiety, wszystkie te spojrzenia i uśmiechy, które wymieniły, a także to przemożne poczucie, że nie chce dłużej trwać w tej niepewności, pchnęły ją do działania. Poniekąd, bo nuta strachu powstrzymała ją przed bardziej decydującymi krokami. Miała coś do stracenia, gdyby okazało się, że rozdmuchała całą tę sprawę ponad miarę i uczucia Romeine wobec niej istniały jedynie w jej wyobraźni.
Kiedy zobaczyła minę brunetki po zadanym przez nią pytaniu, miała wrażenie, że serce na moment jej przystanęło, a potem zaczęło bić znacznie szybciej. Czyli wszystko zepsuła. Dolna warga jej lekko zadrżała i potrzebowała sekundy lub dwóch by zauważyć, że początkowa reakcja Romy zmieniła się w coś zupełnie innego. Ulga, która ją zalała nie trwała długo, zastąpiona podobnym poziomem ekscytacji do tej, którą odczuwała Romeine. Było jej od tego wszystkiego niezmiernie gorąco, czuła to aż w czubku nosa, ale nie potrafiła się skupić na tym, bo kobieta pochłaniała każdy skrawek jej umysłu. Kiedy się odezwała, a potem przysunęła do niej, Pri bezwiednie pochyliła się lekko w jej stronę. Wygięła kąciki ust ku górze po tym jak znów się odezwała, wpatrując się w jej twarz. Najpierw wargi, potem powiodła spojrzeniem w górę ku jej oczom, które wręcz błyszczały. Bała się mrugnąć, w obawie, że coś przegapi. Ledwie zauważalnie kiwnęła głową, mając na dzieję, że Romy odczyta to prawidłowo. Nie była w stanie się odezwać, chciała tylko by ją pocałowała. Zadrżała, gdy poczuła jej dłoń na swoim policzku i przymknęła powieki na chwilę przed tym jak ich usta się w końcu spotkały. Początkowa delikatność szybko zniknęła, zastąpiona spełnianiem pragnień, które od dawna w niej drzemały. Przesunęła dłonią wzdłuż jej ręki do szyi i wplotła palce we włosy nad karkiem, a drugą dłoń oparła tak by móc pogłębić ten pocałunek.
Rozłączyły się po chwili, która wydawała się jednocześnie bardzo długa, jak i za krótka. Pri oparła swoje czoło o jej i uśmiechnęła się do niej szerzej.
Wiesz już? — zapytała, nawiązując do swojego wcześniejszego pytania. — Czy musisz spróbować jeszcze raz? — dodała pół żartem, pół serio, odzyskawszy część zwyczajowej pewności siebie i animuszu, które zastąpiły istniejącą w niej wcześniej nerwowość. Ten pocałunek nie miałby miejsca, gdyby to wszystko było tylko wymysłem jej wyobraźni. Czuła to w każdej jego sekundzie, w dotyku Romy i widziała w jej spojrzeniu. Ta świadomość była bardziej upajająca niż prosecco.

romeine h. simmons
lorne bay — lorne bay
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
We don't make sense enough to give this time, but if you'll be mine we'll keep it optional.
Jeśli była to tylko wyobraźnia, to najwyraźniej były aktualnie w jednej fantazji o bardzo realistycznych kształtach i kolorach, z której Romy nie chciała wcale uciekać. Wręcz przeciwnie, chciała zanurzyć się w to jeszcze bardziej i wyciągnąć z tego jeszcze więcej. I w tym momencie naprawdę wydawało się to możliwe. Bo w tej krainie realistycznej fantazji, którą realizowały w tym momencie, nie istniał nikt poza nimi. Nawet butelka prosecco nie liczyła się już ani trochę, podobnie jak cała ta impreza. I to, że był na jachcie, w miejscu, do którego obsługa mogła wejść w każdej chwili po zapas alkoholu, którego mogło im zaraz zabraknąć. Nie zepsuła nic, wręcz przeciwnie. Sprawiła, że bez najmniejszych obaw przekroczyła granicę, która wydawała jej się zupełnie zakazana i przede wszystkim bardzo odległa. A być może w ogóle obecna tylko w jej głowie, bo tak naprawdę według Priyanki wcale nie było konieczności jej rysować — nie dlatego, co się wydarzyło teraz. Do tej pory Romy była raczej przekonana, że po prostu Pri w ogóle o tym nie myśli. Nie poważnie tak, jak ona. Szczególnie że ona sama nie była świadoma do końca tego, jak poważnie o tym myślała i jak bardzo nie mogła tego już ukrywać. Najwyraźniej na tyle, że kobieta, której miękkie usta właśnie całowała, dała radę to dostrzec, mimo że wydawało jej się, że przecież jest taka sprytna i tajna z tymi wszystkimi emocjami. Nie była, ale to nic. Teraz na pewno, pożałuje tego później, gdy przypomni sobie o tym, dlaczego nie powinna tego robić.
Nie muszę — przyznała, nie odsuwają się od niej za bardzo, więc mówiła stosunkowo cicho, bo nie było potrzeby głośniej. — Ale to wcale nie znaczy, że nie chcę — dodała, unosząc lekko kąciki ust w uśmiechu, który nie chciał zniknąć i wcale jej to nie przeszkadzało. NIe zamierzała też bezsensownie marnować energii na próby jego ukrycia, bo w tym momencie miała wrażenie, że już nie musi nic ukrywać. Przynajmniej nic z tego, o czym pamiętała. Przynajmniej przez tę chwilę. — Nie wiem jednak, czy powinnam, bo do tej pory trudno było mi o tym wszystkim nie myśleć, ale teraz… — zawiesiła na chwilę głos, przekrzywiając nieznacznie głowę po tym, jak odsunęła się od niej jeszcze trochę. — Cóż, teraz chcę więcej — to więcej było bardzo wymowne. Na tyle, że chyba nie musiała tego w żaden sposó precyzować.
To wszystko, to dość nieoczekiwany zwrot akcji — przyznała, śmiejąc się lekko. — Przyjemnie nieoczekiwany — chyba nie musiała tego tak naprawdę dodawać, bo jednak jej ciało, jej wzrok i uśmiech mówiły same za siebie. Mówienie tego jednak i tak okazało się w jakiś sposób miłe i ekscytujące. Na tyle, że nadal nie miała pojęcia, dlaczego przez moment miała wrażenie, że coś jej umyka. Albo raczej ktoś. Ktoś, na kogo nie było tutaj na pewno miejsca, więc nic dziwnego, że nie chciała, aby pchał się jej w myśli.

priyanka nadir-mortensen
social media manager — disney
27 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
when she bites her lip, looks at me like that, i wanna be more than a friend
does she feel the same? does she want me back?
Wygięła lekko usta w dół, gdy Romy oznajmiła, że nie musi sprawdzać jeszcze raz. Była trochę zawiedziona, że nie chce jej znów pocałować. Zaraz jednak się rozpromieniła jeszcze bardziej, bo oznaczało to, że była pewna tego, że była pewna. Pri jeszcze nie do końca wiedziała czego konkretnie, ale w tym momencie nie musiały rozmawiać o tym co dokładnie oznaczał ten pocałunek ani o tym co będzie dalej. Mogły to zrobić później jak już obie ochłoną (i pewnie przypomną sobie o powodzie, który dotychczas powstrzymywał je przed czynieniem jakichkolwiek kroków). Na razie Pri miała zbyt duże problemy ze skupieniem się na jakchkolwiek innych myślach niż tych wiążących się z Romy i faktem, że to wszystko, co czuła nie było jedynie nieodwzajemnioną mrzonką. Z trudem przypominała sobie o tym, że były na jachcie w niezakluczonym pomieszczeniu, do którego obsługa dzisiejszych urodzin ich przyjaciółki prędzej czy później zajrzy. To skutecznie studziło jej zapał, ale nie była z tego faktu zadowolona.
Przygryzła wargę, drżąc lekko. Nie, nie musiała precyzować, Priyanka doskonale rozumiała jakie drzwi otwierała przed nimi Romeine. Zdecydowanie nie była taka niewinna na jaką wyglądała.
Ja też — zapewniła ją cicho. W teorii nie ulegało to wątpliwości, ale pewne rzeczy lepiej było powiedzieć na głos by nie było między nimi żadnych niedomówień. — Nie tutaj oczywiście — dodała z pewnym smutkiem w głosie, ale jednocześnie splotła jej palce ze swoimi i ścisnęła lekko, przyglądając się tej czynności zachwytem. Był to bardzo prosty gest, ale wywołał w niej całe mnóstwo pozytywnych emocji. Pokiwała głową z uśmiechem na jej kolejne słowa. Zgadzała się z tym stwierdzeniem w stu procentach. Nie planowała tego w żaden sposób ani nie oczekiwała, że coś takiego wydarzy się. Przynajmniej nie dopóki nie zaczęły toczyć rozmowy, pozornie zwyczajnej, ale jednak prowadzącej niemal prosto w to miejsce. Otwierała usta by dodać coś od siebie, ale nagle drzwi do tej części jachtu się otworzyły. Pri odskoczyła od Romy jak oparzona i wyprostowała się gwałtownie. Z jakiegoś powodu, nie wiedziała do końca jakiego (a raczej chwilowo o nim zapomniała), nie chciała na razie by ktokolwiek dowiedział się o tym, co się tu przed chwilą działo. Okazało się, że to jeden z członków ekipy caterinowej, który przyszedł do tort. Zaraz za nim weszła barmanka po zapas alkoholi.
Och, to już pora — powiedziała zaskoczona Pri, uświadomiwszy ile czasu minęło. Nie miała pojęcia, że aż tyle go tu spędziły. Co prawda nie było żadnej konkretnej rozpiski godzinowej, ale raczej nie podawało się tortu na samym początku imprezy. — Musimy skorzystać z tego jaki dobry wybrałyśmy — stwierdziła dziarsko do Romeine po tym jak już otrząsnęła się z tego lekkiego szoku. Wstała i poczekała aż kobieta uczyni to samo. Złapała za butelkę z prosecco i swoje ledwo ruszone amuse-bouche. Spojrzała na brunetkę niepewnie, nie do końca wiedząc jak się zachować. Czy powinny udawać, że nic się nie stało?

romeine h. simmons
lorne bay — lorne bay
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
We don't make sense enough to give this time, but if you'll be mine we'll keep it optional.
Konkrety raczej nie miały w tym momencie nadejść. Trudno było myśleć logicznie przy takim ładunku emocjonalnym i uczuciowym, więc Romy nawet nie próbowała tego robić. Podjęła jedną próbę poukładania sobie tego w głowie jakkolwiek, jednak uznała, że mija się to z celem. To tak, jakby pijana próbowała pobić jakiś sportowy rekord. I nie chodzi tu o picie szotów na czas, tylko jakieś rzucanie młotem czy innym oszczepem. Dlatego uznała, że przyjdzie na to czas, gdy odrobinę ochłonie. A właściwie obie ochłoną, poukładają to sobie i znajdą czas, aby porozmawiać o tym wszystkim z dystansem i na trzeźwo, co teraz zupełnie nie było możliwe i wcale nie dlatego, że piły prosecco, bo jednak ubyło go stosunkowo niewiele.
Tak, to nie jest odpowiednie miejsce — zgodziła się z nią, uśmiechając się lekko. — Chociaż nie mam w zwyczaju być wybredna. W końcu nie o miejsce chodzi… — dodała jeszcze, a jej uśmiech stał się odrobinę bardziej zaczepny. Nie byłoby tak naprawdę trudno zapomnieć się i tutaj, ale owszem. Nie uważała tego za najlepsze miejsce na takie rzeczy. Szczególnie, że — jak się chwilę później okazało — każdy mógł tutaj wejść w dowolnym momencie i przeszkadzać.
Przyglądała się jej przez moment, ale zdecydowanie był on za krótki, jak na jej gust, dlatego zmarszczyła lekko brwi, gdy drzwi się otworzyły. Zapewne zostało to zrobione zupełnie normalnie, ale wydawało jej się przesadnie gwałtowne i szybko. Odsunęła się nieznacznie od kobiety, chociaż zrobiła to zdecydowanie wolniej niż ona i na mniejszą odległość, spoglądając na kelnera i na barmankę.
Tak, najwyraźniej tak — potrzebowała kilku sekund, aby wrócić na ziemię i trochę połączyć fakty. — Mhm, jak Callie uzna, że się z tym nie zgadza, możemy zabrać jakąś jedną czwartą i zjeść same. Całości nie damy rady, zobacz jaki jest gigantyczny — wskazała ruchem głowy na to, co szykował typ z firmy cateringowej. One próbowały małe kawałki, ale ostateczny efekt był okazały, jak wszystko na tej imprezie. Romy chyba nie chciała wiedzieć ile osób liczyła ostateczna liczba gości. Trochę dlatego, że pewnie odkryłby, że na jej największej urodzinowej imprezie była jakaś niewielka część tego, a trochę też dlatego, że nie przejmowała się nimi szczególnie teraz. Chociaż chyba powinna, o czym próbowałą pomyśleć, gdy wstawała ze skrzyni i ominęła obsługę, aby dotrzeć do Priyanki. Przygryzła lekko wargę, zatrzymując się naprzeciwko.
Gotowa na powrót i śpiewanie sto lat? — zapytała, starając się zabrzmieć możliwie jak najbardziej lekko. Uniosła kąciki ust w delikatnym uśmiechu, nie bardzo wiedzieć, jak powinny postąpić i jak to wszystko ugryźć. — Nie chcę udawać, że nic się nie stało — przyznała od razu. — Ale myślę, że dzisiaj i tak nic sensownego nie ustalimy — tak jej się wydawało. — Prawda? — upewniła się, bo może Priyanak (po raz kolejny) ją zaskoczy i okaże się, że ma przygotowane jakieś przemówienie. Ona nie miała.

priyanka nadir-mortensen
ODPOWIEDZ