Mechanik i laweciarz — Lorne Bay Mechanic
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Małżeństwo jego ojca z matką Frankie zakończyło się fiaskiem, a on odzyskał farmę po dziadkach, więc żegna się z Townsville i wraca do Lorne po prawie półrocznej nieobecności.
011.
I will be really happy once I have done my jail time.
I can start fresh.
{outfit}

Spędzony za kratkami czas nie zmusił chłopaka do żadnych refleksji. Zgarbiony siedział i wpatrywał się w popękaną podłogę, rozmyślając jedynie nad tym dlaczego po raz kolejny się pohamował. Ojciec zdołał urządzić kolejny pokaz swych aktorskich umiejętności, zrzucając winę za swe przewinienia na własnego syna. Gdyby nie oderwał swych pięści od jego zapijaczonej gęby, świat liczyłby jednego padalca mniej. Teraz jednak sam płacił za swą słabość, którą okazała się Gardner i czekał aż zostaną mu postawione zarzuty.
Nie żałował niczego — gdyby miał możliwość, zrobiłby to jeszcze raz, jednak tym razem, upewniłby się, że Harold nie podniesie się z podłogi. Czy byłby gotowy pozbawić go życia, kierując się chęcią zemsty i ukarania go za dokonane krzywdy? Obawiał się, że tak i usprawiedliwiał to niereformowalnym zachowaniem ojca. Jedyną rzeczą, która go męczyła było zachowanie Emilii, która milczała jak grób, gdy Hal obwinił syna za siniaki malujące się na jej twarzy. Patrzyła w oczy nie tylko jemu ale i córce, która próbowała przemówić jej do rozsądku. Widział jednak strach w oczach, który towarzyszył także jego matce, zanim ta zdecydowała się zostawić Harolda.
Odczuwał zmęczenie i chęć wzięcia odświeżającej kąpieli. O jedzeniu pomyślał dopiero później, gdy żołądek zaczął mu się skręcać i wydawać głośne burknięcia. Nie spodziewał się rychłego zakończenia sprawy i próbował poukładać sobie wszystko w głowie, by przygotować się na to co nastąpi. Liczył na to, że Frankie zjawi się na komisariacie i dane im będzie choć chwile porozmawiać ale zdawał sobie sprawę z tego, że gdyby przyszło mu spędzić lata w więzieniu, najpewniej ich związek nie doczekałby happy endu.
Gdy funkcjonariusz zjawił się pod jego celą i otworzył ją, blondyn podniósł wzrok i niepewnie zmarszczył czoło.
Coningsby, to twój szczęśliwy dzień — rzucił mężczyzna surowym tonem i otworzył przed nim metalową kratę. Nie do końca wiedział co się wydarzyło ale pewien był, że Frankie miała z tym co.s wspólnego, bo kto inny mógłby się nim teraz zainteresować? Jedynie Dennisa stać było na kaucje i drogich prawników ale ten nie wiedział nawet, że Sidney był obecnie w Lorne. — Wypuszczacie mnie? — spytał, gdy cela się za nim zamknęła, jednak policjant milczał i wskazał mu podbródkiem drogę do wyjścia. Zatrzymano go jeszcze by zwrócić mu rzeczy, które przy sobie posiadał — w tym telefon, portfel i kluczyki od auta Gardner. Dopiero teraz przypomniał sobie, że je miał, a one nie miały jak wrócić z farmy do domu dziewczyny. Pokwitował odbiór i wypuścili go na główny hol, gdzie od razu dostrzegł, otulającą ramiona Gardner.

Frankie M. Gardner
rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
018.
Frankie & Sidney
i will be really happy once i have done my jail time. i can start fresh.
O powrót do mieszkania nie musiała się martwić, bowiem w pierwszej kolejności wraz z matką udały się do szpitala, gdzie przeprowadzono szczegółową obdukcję obrażeń zdobiących ciało zlęknionej kobiety. Przekonana, że milczenie, które zawładnęło matką w obecności policjantów, było wynikiem doznanego szoku, nie odpuściła, dopóki kobieta nie wyraziła zgody na badanie. Trwało ono dłużej niż zakładała. Zdążyła wypić dwa kubki czarnej kawy i przejść korytarz jakieś s t o razy (w obie strony) zanim proces dobiegł końca. Nie zmarnowała jednak tego czasu. Nie zważając na późną porę, wykonała kilka telefonicznych rozmów, które pomogły jej w znalezieniu rozwiązania p r o b l e m a t y c z n e j sytuacji. Przede wszystkim musiała zdobyć się na szczerość i odsłonić przed matką wszystko, co wydarzyło się w przeciągu minionego roku między nią a Sidneyem.
Nie była to łatwa rozmowa, dlatego zaczekała z nią, aż obie znalazły się bezpiecznie w mieszkaniu w centrum; żadna z nich nie chciała zostawać na farmie, gdzie zajrzały tylko na chwilę, by zabrać kilka codziennych rzeczy dla Emilii.
Najtrudniej było zacząć, lecz gdy pierwsze słowa opuściły usta dziewczyny, kolejne fragmenty opowieści wyrywały się na światło dzienne bez wysiłku. Całość zdawała się pogmatwana, dlatego do niektórych wydarzeń musiała wracać, aby obraz, który starała się przedstawić matce, był kompletny, szczery. Niestety nie obeszło się bez łez – ciężkich, znaczących smutne ścieżki na policzkach brunetki. Próbowała być opanowana, ale nie przestawała wyobrażać sobie tego, jak czuł się niesprawiedliwie osadzony w areszcie Sidney. Bała się o niego i zamierzała zrobić wszystko (a może nawet więcej) by jak najszybciej go stamtąd wydostać. Pomogła jej w tym nie tylko matka, która ostatecznie zgodziła się złożyć zeznania oskarżające m ę ż a o fizyczną napaść, ale również praca w ratuszu. W zamian za wstawiennictwo obiecała kilku osobom przysługę, co nie wydawało się wysoką ceną.
Nie zdołała zmrużyć oka, póki nie dopięła każdego szczegółu, na jaki mogła mieć realny wpływ. Pozwoliła jednak złapać oddech Emilii. Wprawdzie oznaczało to dla Sidneya kolejne godziny spędzone ze kratami, ale nie miała serca wymagać od obolałej matki jeszcze większego poświęcenia. Musiała być cierpliwa.
Gdy wreszcie dotarły na posterunek, Frankline przybrała postawę, jaką obierała w pracy – profesjonalizmu odbierały jej jedynie brzydko podkrążone oczy, czego nie dała rady ukryć pod makijażem. Sztywną maskę zrzuciła z siebie, dopiero gdy zobaczyła Sidneya.
Podeszła do niego szybkim krokiem i otoczyła ramionami, nie dbając o przyglądających się temu policjantów. Potrzebowała go poczuć, żeby upewnić się, że przynajmniej tę część problemu zdołali pokonać. — Przepraszam, że tyle to trwało — powiedziała, wciąż trzymając się blisko jego ciała, jakby obawiała się, że za moment ktoś ponownie spróbuje go jej odebrać. — Wyjdźmy stąd najszybciej jak to możliwe — dodała. Oboje spędzili tutaj za dużo czasu, stracili za dużo nerwów. Frankie nie chciała dłużej przebywać w tych chłodnych ścianach, od których biło złowrogim napięciem.
Mechanik i laweciarz — Lorne Bay Mechanic
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Małżeństwo jego ojca z matką Frankie zakończyło się fiaskiem, a on odzyskał farmę po dziadkach, więc żegna się z Townsville i wraca do Lorne po prawie półrocznej nieobecności.
Pomimo żalu jaki tlił się w nim po zachowaniu jej matki, podczas pobytu w areszcie, intensywnie rozmyślał nad stanem zdrowia Emilii, której nie miał okazji przyjrzeć się lepiej. Wszystko działo się zbyt szybko i jedyne co pamiętał co ogarniający go chaos i złość, której upust dawał, składając ciosy na twarzy ojca. Liczył na to, że nie stało jej się nic poważnego, a okaleczenia twarzy nie są zbyt widoczne. Nie rozumiał jak mogła stanąć po stronie Harolda, który podniósł na nią rękę i bez mrugnięcia okiem oskarżył o to syna, który stanął w jej obronie. Wiedział, że kierował nią strach i najpewniej wciąż była w szoku, więc starał się o tym pamiętać i nie chować urazy; gorzej jeśli przyjdzie mu przez jej błąd spędzić lata w pierdlu.
Ratunek nadszedł szybciej niż przypuszczał, choć długie godziny spędzone w obskurnym areszcie wydawały dłużyć się w nieskończoność. Nie był pierwszy raz w tym miejscu i zwykle spędzał tu przynajmniej czterdzieści osiem godzin, dlatego też był zdziwiony, gdy drzwi celi otworzyły się, a on mógł wyjść na wolność.
Gdy pokonali dzielący ich dystans, blondyn od razu zamknął ją w swych ramionach i westchnął ciężko. Był cholernie zmęczony i wiedział, ze całe zajście pokrzyżowało im weekendowe plany ale nie mógł nic na to poradzić i chciał wykorzystać czas, który im pozostał. Nazajutrz musiał wsiąść w autobus i wrócić do Townsville.
To ja przepraszam, że musiałaś mnie z tego wyciągać i przez to wszystko przechodzić — odparł ciszej, wciskając twarz w materiał jej bluzki. Nie żałował tego co zrobił ale zdawał sobie sprawę z tego, że jego napad agresji nie był czymś, co chciała jeszcze kiedykolwiek oglądać. Musiał zareagować i wierzył, że to rozumiała; przynajmniej ten jeden raz! — Podejrzewam, że to dzięki tobie puścili mnie szybciej. Co zrobiłaś? — zapytał, odsuwając się od niej i chwycił ją za dłoń. Pociągnął ją w stronę wyjścia i wcisnął do kieszeni bluzy strunowy worek z przedmiotami, które odebrał z dyżurki. Czekała ich poważna rozmowa, jednak wolał przegadać temat poza murami komisariatu i wrzucić coś na ząb.
Jak się czuje twoja matka? Wzięłaś ją do siebie? — zatrzymał się przy krawędzi jezdni i spojrzał na nią — I co z Halem? Jest w szpitalu? — spytał, bo przecież musieli dostać się na farmę i zabrać jej samochód.

Frankie M. Gardner
rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
Ona rozumiała.
Rozumiała, dlaczego w pierwszym odruchu, w momencie całkowitego zamieszania oraz w objęciach strachu, kobieta zdecydowała stanąć po stronie męża. Kochała go. Teraz wydawało się to nie do pomyślenia, ale budowali związek od przeszło dwóch lat i przekreślenie tego czasu w zaledwie ułamek sekundy wydawało się czymś niewłaściwym. Emilia potrzebowała poczuć się bezpiecznie, by móc przyjrzeć się tym wydarzeniom i pojąć, że popełniła karygodny błąd, obwiniając za wszystko Sidneya. W innym wypadku Frankline nie dałaby jej żyć! Tak czy inaczej, znalazłaby sposób, żeby przekonać matkę do zmiany zeznania, do powiedzenia p r a w d y.
W przeciwieństwie do niego Frankie nigdy nie trafiła do aresztu. Był to pierwszy raz, gdy przekraczała próg takiego budynku w sprawach prywatnych, niedotyczących kariery zawodowej. Będąc na miejscu Sidneya, prawdopodobnie straciłaby głowę już po pierwszym kwadransie! Obecnie jednak musiała zachowywać profesjonalizm, co było trudne, bo wewnątrz cała trzęsła się ze strachu.
Nie myślała o tym, że ich wspólne plany legły w gruzach. Najważniejsze było dla niej to, że wydostała go z tego ponurego miejsca. Oczywiście żałowała, że niewiele zostanie im czasu dla siebie, ale — jak pokazała rzeczywistość — musiała nauczyć się cierpliwości.
Mam trochę znajomości w ratuszu — odparła. Wcale nie chciała opuszczać jego uścisku, ale zmiana otoczenia była konieczna. Im dłużej przebywała na posterunku, tym marniej się czuła; jakby to miejsce odbierało chęci do życia.
Gdy wyszli na zewnątrz, wcisnęła mu w dłoń kluczyki do samochodu matki — Emilia i tak nie była obecnie w stanie siąść za kierownicą, a oni potrzebowali móc szybko poruszać się po mieście. W środku, na siedzeniu pasażera, czekało kilka pączków, które kupiła w pobliskiej cukierni. — Miałam mało czasu — powiedziała, tłumacząc wybór przekąski. Usiadła wygodnie i podła mu jedzenie, sama nie miała ochoty na słodycze.
Najpierw musiałam przekonać mamę, by wykonała obdukcję. Bez tego nie byłoby żadnego prawomocnego dowodu, że została skrzywdzona — zaczęła, zbierając myśli. — Jak skończyli badania, zabrałam ją do siebie i… — przygryzła lekko wargę. Oparła się o zagłówek i przekręciła tak, by móc wprost patrzeć na blondyna. — Powiedziałam jej o nas. Wiedziałam, że jeśli dowie się o moich uczuciach do ciebie, będzie miała powód, by zmienić zeznania i powiedzieć prawdę — wyjaśniła, uśmiechając się niepewnie, z lekkim skrępowaniem. Nie przedyskutowali tego. Frankie nie wiedziała, czy Sidney chciał rzucić światło na ich relację, ale jakie to teraz miało znaczenie? Czasu i tak nie był w stanie cofnąć. — Harold jest w szpitalu, ale pilnuje go policja. Cały czas ktoś jest przy drzwiach jego pokoju. Jak wydobrzeje, postawią mu zarzuty.
Mechanik i laweciarz — Lorne Bay Mechanic
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Małżeństwo jego ojca z matką Frankie zakończyło się fiaskiem, a on odzyskał farmę po dziadkach, więc żegna się z Townsville i wraca do Lorne po prawie półrocznej nieobecności.
Wiedział, że tylko Frankie byłaby w stanie przemówić matce do rozsądku i sięgnąć do kontaktów, które zbudowała w miejscowym ratuszu ale wolał by tak nie uciekała się do takich kroków. Takie przysługi potrafiły słono kosztować i nikt nie powinien wiedzieć o problemach w jakie ją wciągał. Tak czy inaczej, był jej wdzięczny za pomoc i naprawdę cieszył się na powrót do jej mieszkania, którego nawet nie zdążył obejrzeć.
Mam nadzieje, że nie będziesz miała przez to problemów — odparł i pogładził palcem jej policzek. Widział strach w jej oczach i wiedział, że weekend ten przeszedł jej najśmielsze oczekiwania. Żadne nie spodziewało się takiego obrotu spraw, choć Coningsby przewidywał taki scenariusz wiele miesięcy temu. Nie miało jednak znaczenia to, że była gotowa przyznać mu rację, bo wolałby się m y l i ć. Pomyliła się jednak Emilia i przypłaciła za ten błąd własnym, zbolałym ciałem.
Gdy wsiedli do auta, od razu zwrócił uwagę na pudło ze słodkościami, po które ochoczo wyciągnął rękę. Starał się nie zachowywać jak wygłodniały wieśniak, który nigdy nie widział jedzenia, jednak zapach pączków sprawił, że jego żołądek warknął głośno. Musiał skosztować choć jednego zanim ruszą w trasę, a on zaświni jej matce całą tapicerkę. — To naprawdę nieistotne. Nie śmiałbym wzgardzić pączkami — powiedział czując radość z kolejnego, dużego gryza. Miło, że zadbała o jedzenie, które nie wymagałoby od nich cierpliwości i długiego czekania w jednej ze śniadaniowych knajp. Skorzystał z okazji, że dziewczyna nie czekała z rozmowa do momentu aż wrócą do jej mieszkania i sięgnął po kolejnego pączka, oblanego białym lukrem. Spojrzał jednak na nią, dając jej do zrozumienia, że skupiał na niej pełną uwagę. Zakrztusił się jednak gdy wspomniała o nazbyt szczerej rozmowie z matką i omal nie udusił na przednim siedzeniu kierowcy. Całe szczęście wsparła go ręką, którą poklepała energicznie jego plecy.
Co zrobiłaś? Powiedziałaś o nas m a t c e? — spojrzał na nią cały czerwony i odchrząknął, by mieć pewność, że resztki pączka ponownie nie znajdą się w złej dziurce. Nie mógł mieć jej tego za złe, bo to przecież on pragnął się ujawnić; nie miał nic do stracenia i wiedział, że to dziewczyna obawiała się opinii społeczności ratusza i matki.
Jak zareagowała? Na pewno wyrzuciła już moją torbę przez okno i będę szukał swoich ubrań w śmieciach — odparł, wyobrażając sobie moment w którym Emilie zalewa złość. — I co wykazali na obdukcji? Widziałem ją zaledwie przez kilka sekund — wyjaśnił, nie mając pojęcia jaką krzywdę wyrządził kobiecie jego ojciec. Wolał by jak najwięcej spraw wyjaśnili teraz, zanim przekroczą próg jej mieszkania i pożegnają się z prywatnością. Wiedział, że jej matka i tak pewnie pragnęła z nim porozmawiać.

Frankie M. Gardner
rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
Chociaż mogła wydawać się nieco zagubiona, wręcz niepewna w wielu codziennych kwestiach, a przede wszystkim w sposobie, w jakim budowała przyszłość, jeśli chodziło o pracę była naprawdę s p r y t n a. Zaradności nauczyła się na poprzednim stanowisku. W dużym mieście, aby utrzymać pozycję, trzeba było być najlepszym i nie bać się walczyć, nawet nieczysto. W polityce to przydatna umiejętność. Dlatego pokręciła przecząco głową i uśmiechnęła się z większym spokojem. — W pracy nie będę miała przez to żadnych kłopotów. Znajomości zawiera się po to, żeby je wykorzystywać. Nie twierdzę, że zawsze, ale to była wyjątkowa sytuacja — wyjaśniła, czerpiąc przyjemność z jego dotyku.
Nie była zdolna przełknąć choćby kęsa; z powodu wczorajszych wydarzeń miała ściągnięty żołądek. Rozluźniła się, gdy Sidney został zwolniony z aresztu, bo kumulujący się w niej strach dotyczył właśnie jego — obawiała się, że czas spędzony za kratkami będzie miał na niego negatywny wpływ, ale poza tym, że wyraźnie zgłodniał, a jego ubrania przesiąkły charakterystycznym dla tego miejsca zapachem, wszystko wydawało się możliwie w porządku. Cieszyła się z tego powodu.
To mama podpowiedziała mi, żebym kupiła dla ciebie coś do przekąszenia — zdradziła, ze szczerym uśmiechem przyglądając się chłopakowi pałaszującemu pączki; nagle nabrała ochoty na lukier, który osiadł mu na wargach. Jednak zamiast pocałunku musiała — ponownie — ratować mu życie, gdy wytrącony z równowagi, niemal udławił się fragmentem pączka.
Oddychaj — wtrąciła, zabrawszy dłoń z jego pleców.
Zawahała się, a kiedy ponownie się odezwała, w jej głosie pobrzmiewała ostrożność, ale również wyczerpanie. Potrzebowała kilku godzin spokojnego snu, najlepiej w jego ramionach, żeby porządnie odpocząć. — Odniosłam wrażenie, że ona się tego domyślała, wiesz? Nie spodziewała się, że to… — urwała, i tym razem lekki makijaż nie zdołał przysłonić rumieńców wykwitłych na jej policzkach. — Że to coś poważnego — dodała, uciekając wzrokiem. Próbowała hamować uczucia, spowalniać ich rozwój, ponieważ ich związek w zasadzie nie istniał, r a c z k o w a ł, a ona miała wrażenie, że za szybko dała mu się pochłonąć. Nie chciała popełnić żadnego błędu, lecz znajdowali się w samym środku naprawdę szalonej sytuacji, przez co cierpiała również ich znajomość.
W każdym razie nie zareagowała źle. Poza tym już zaplanowała wyprowadzkę — dodała z ciężkim sercem, ale nie spodziewała się niczego innego. W takich momentach Emilia zawsze uciekała, nie potrafiła (lub nie lubiła) stawiać czoła przeciwnościom.
Nie stwierdzili żadnych poważnych urazów. Jest poobijana, założyli jej dwa szwy nad wargą, żeby rozcięcie ładnie się zrosło, ale poza tym ma się dobrze. Na tyle, na ile to możliwe. Teraz jest przytłoczona, ale znam ją dobrze, minie kilka dni i poczuje złość. To powtarzalny schemat — westchnęła.
Mechanik i laweciarz — Lorne Bay Mechanic
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Małżeństwo jego ojca z matką Frankie zakończyło się fiaskiem, a on odzyskał farmę po dziadkach, więc żegna się z Townsville i wraca do Lorne po prawie półrocznej nieobecności.
Cieszył się, że znalazła sposobność by wyciągnąć go z tarapatów i wierzył, że nikt nie będzie spoglądał na nią spod byka z jego powodu. W końcu taka prośba, w pierwszej kolejności nasuwała myśl, że Gardner spotykała się z przestępcą, a to mocno psuło wizerunek burmistrza miasteczka. W sumie sam nie wiedział co mówiła ludziom, bo mogła jedynie wspomnieć o bracie, który został zamknięty ale czy to nie byłby strzał w kolano? W końcu oboje pragnęli wyjść z przysłowiowej szafy i ujawnić się jako para.
Noc spędzona w areszcie to żadna nowość dla blondyna ale nigdy, żadna z wizyt nie miała wpływu na to jakim człowiekiem był. Przyciągał kłopoty jak magnes od najmłodszych lat, jednak areszt był dla niego kubłem zimnej wody, który przynajmniej na chwilę ostudzał jego temperament. Nie było to przyjemne doświadczenie i z własnej woli nie pchałby się za kraty, jednak nie przypuszczał, że wezwana przez Frankie policja, postawi zarzuty jemu, a nie Haroldowi. To był plot twist na jaki nie był przygotowany ale właściwie czego innego mógł spodziewać się po Lorne? Wystarczyło przyjechać tu na weekend, by wpierdolić się w jakieś bagno.
Domyślała się? Niby jak? — zapytał, wciąż odrobinę poczerwieniały. ich z w i ą z e k nie trwał przecież od dawna i przy każdym spotkaniu, zachowywali dyskrecję, więc jak u diabła mogła się domyślać? Nie był jednak pewien w jaki sposób wyrażała się o nim Frankie, która była z matką blisko. — No tak, pewnie pomyślała, że to jedynie moja fanaberia, by stukać przyszywaną siostrę i machnęła na to ręką — wywrócił oczami, czując, że gdyby kobieta wiedziała o nich, nie obeszło by się to bez echa — Frankie, nie wierze w to, że milczała by tyle czasu. Poza tym, nie dawaliśmy nikomu powodów do tego by nas podejrzewać — pokręcił głową, nieco zaskoczony i zastanawiał się, jak obecnie będzie wyglądała jego relacja z kobietą. A co jeśli się domyślała i właśnie z tego powodu oskarżyła o pobicie Sidneya? Wtedy, trzymała by go z dala od córki.
Wyjeżdża? Dokąd? — zapytał zaskoczony ale wcale się kobiecie nie dziwił. Nikt nie wiedział jak potoczy się sprawa pobicia i najlepszym rozwiązaniem było odseparowanie się od Harolda jak tylko się da. Na dobra sprawę, nawet Frankie powinna zniknąć ale z tym chyba nie potrafiłby się pogodzić. Może teraz byłby w stanie namówić ją na Townsville? — A ty? Zostajesz czy jedziesz z nią? Wiesz, obie mogłybyście przyjechać do mnie, znalazłbym wam coś na start.. — urwał niepewnie, nie wiedząc czy to dobry czas na tę rozmowę. Dziewczyna była mocno związana z pracą i wiedział, że podobnej oferty może nie dostać, gdziekolwiek by nie wyjechali. Nie wiedział jednak na ile była gotowa na rozłąkę z matką.
mimo, że sam nie wyrządził Emilii żadnej krzywdy, poczuł jak zalewa go fala wstydu; w końcu to jego ojciec, dopuścił się agresji względem niej i czuł, że być może mógł zrobić więcej, by oszczędzić im rozczarowania i bólu. — Nie wierze w to, że ludzie potrafią się zmienić ale po tym ślubie, przez krótką chwile myślałem, że być może się myliłem — westchnął i oparł głowę o zagłówek, spoglądając na nią kątem oka.

Frankie M. Gardner
rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
Prosząc o pomoc, podawała zainteresowanym możliwie najmniej szczegółów. Nie dlatego, że wstydziła się przyznać do tego, co łączyło ją z osadzonym, ale żeby nie wzbudzać niepotrzebnej sensacji. Działała w myśl „milczącej” przysługi, którą kiedyś — niczym zaciągnięty dług — będzie musiała spłacić. Na szczęście kluczowym argumentem okazały się zeznania złożone przez Emilię, po których otwarcie więziennej celi było tylko formalnością.
Pokręciła bezwładnie głową, nie wiedząc, jak odpowiedzieć na jego pytanie. Rozmawiając z Emilią, była zbyt poruszona, zbyt skupiona na odkręceniu matczynego błędu i wydostaniu chłopaka z aresztu, by zapytać, co takiego popchnęło kobietę ku takim domysłom. — To moja mama. One chyba czują takie rzeczy? — próbowała odgadnąć, chociaż nie uważała, by roztrząsanie tego miało sens i mogło przynieść cokolwiek pozytywnego. — Może coś zauważyła? Nie bez powodu zadzwoniła do ciebie przed weselem, tłumacząc, że to ze względu na mnie, powinieneś przyjechać na ceremonię — dodała. — Milczała, bo nie chciała się wtrącać, Sidney. Przecież, do cholery, nie robimy niczego złego, prawda? Ona wydaje się to rozumieć, to ja źle ją oceniłam — powiedziała z naciskiem. Długo obawiała się reakcji społeczeństwa, ale przede wszystkim reakcji najbliższych — głównie matki, bo przecież nikogo poza nią nie miała. Jednakże Emilia robiła w życiu znacznie większe głupoty niż to, co aktualnie wyprawiała jej córka. — Poza tym s t u k a ć, to możesz młotkiem — odgryzła się, rzucając mu wymowne spojrzenie. Oskarżenie chłopaka — lub raczej przemilczenie prawdy — wynikało ze strachu oraz szoku, przede wszystkim z szoku. Emilia nie była złą osobą, jedynie zakochaną. Zakochani popełniają głupie błędy, a to był jeden z nich.
Ponownie pozostało jej wzruszyć ramionami, bo ponownie nie znała odpowiedzi na zadane pytanie. — Jeszcze nie podjęła decyzji — chociaż starała się zabrzmieć obojętnie, jej ciało wyraźnie się napięło. Powinna być do tego przyzwyczajona, a mimo to odczuwała zawód w związku z wyjazdem matki. Może to kwestia naiwności, ale naprawdę liczyła, że tym razem będzie inaczej. Bolało ją, że Emilia nie znała innego sposobu rozwiązywania problemów poza ucieczką. Czy naprawdę nie mogły znaleźć szczęścia w tym samym miejscu? Były skazane na życie w różnych częściach kraju?
Zacisnęła usta. Uśmiechnęła się zaledwie kącikami, aby przezwyciężyć grymas niepewności; nie chciała zostać źle odebrana, a chociaż wiedziała, że Sidney marzył o odzyskaniu farmy, znaleziony na to sposób mógł mu się nie spodobać, ba, nie do końca podobał się nawet jej. — Zanim do tego przejdziemy, powinieneś coś wiedzieć — wspomniała, bo rozmowa o Townsville w świetle informacji, które miała mu do przekazania, mogła stracić na aktualności. — Kolega, który mi pomógł, jest prawnikiem. Wymyślił, że jeśli Emilia zgodziłaby się wycofać oskarżenie wobec Harolda, mógłbyś odzyskać farmę. Harold w zamian za wolność, musiałby prawnie przekazać ci własność, a ty, my, moglibyśmy wrócić na farmę — powiedziała, oblewając się coraz większym zdenerwowaniem. To był ryzykowny pomysł, ale mógł się udać. Może była niepoprawną optymistką, ale zyskała nadzieję, że dzięki temu miejscu mogliby zacząć budować coś prawdziwego.
Mechanik i laweciarz — Lorne Bay Mechanic
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Małżeństwo jego ojca z matką Frankie zakończyło się fiaskiem, a on odzyskał farmę po dziadkach, więc żegna się z Townsville i wraca do Lorne po prawie półrocznej nieobecności.
Nie wiem — odpowiedział obojętnie, nie mogąc popisać się wiedza w tym temacie. Zupełnie inna relacja łączyła jego oraz matkę, która choć kochała syna, przez większość czasu zmagała się z własnymi problemami, które starała się trzymać z daleka od blondyna. Nie była powierniczką jego tajemnic i nigdy nie rozmawiał z nią o dziewczętach, zabezpieczeniach i wszystkim innym, o czym debatowały matki z córkami. Kobieta starała się przede wszystkim chronić go przed ojcem i zapewnić mu pełen żołądek, spędzając w pracy każdy, możliwy dzień. — Dziwne, że przyglądała się temu z takim spokojem. W końcu bądźmy szczerzy, która matka wydałaby córkę komuś takiemu jak ja? Nie popisałem się jako pasierb i nie dałem jej powodów by mnie polubiła. W zasadzie przez cały czas trwania ich związku, czekałem na dzień w którym po prostu sobie pójdzie — prychnął rozbawiony tym jak poukładały się ich losy. Ledwo sięgał pamięcią do czasu, gdy był bezgranicznie oddany Priscilli i knuł jak pozbyć się obu kobiet oraz Harolda z farmy. Jego serce miało dziwne poczucie humoru.
Gdy go poprawiła, uśmiechnął się i dłonią sięgnął jej policzka, by móc musnąć go z uczuciem. — Przepraszam, k o c h a ć się z tobą. Lepiej? — odparł, jednak po chwili odsunął się, bo czuł, że potrzebował prysznica. Wszelkie czułości musiały więc poczekać i zrobić miejsce na odświeżająca kąpiel i odrobinę snu. Fakt, że zostało im niewiele czasu psuł u jednak nastrój i sprawiał, że chciał uzupełnić energię kofeiną by nie tracić cennego czasu, który mógłby poświęcić Gardner.
Wiedział, że dziewczyna podążała za matką i w obecnej sytuacji, nie mógł się temu dziwić. Emilia potrzebowała córki by poskładać swe życie na nowo ale wiedział też, że Frankie zależało na obecnej posadzie w ratuszu, dlatego liczył, że jeśli nie zdecyduje się wyjechać z nim do Townsville, zostanie w Lorne. Większa odległość mogłaby utrudnić im takie weekendowe wizyty.
I wydawać by się mogło, że brunetka znalazła na to rozwiązanie, które bez cienia wątpliwości, było spełnieniem jego marzeń o własnym kawałku ziemi.
Myślisz, że się zgodzi? Zostałby bez dachu nad głową, więc na pewno nie odda farmy bez walki — odparł, wyciszając entuzjazm, który wypełniał go na myśl o powrocie w rodzinne strony. Marzył o tym od dawna ale bał się, że odzyskanie domu wcale nie będzie takie proste.

Frankie M. Gardner
rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
Nie czytam jej w myślach, Sidney. Sam wiesz, że okoliczności nie były idealne do takiej rozmowy, ale wydaje mi się, że powinno być ci na rękę to, że nie zrobiła awantury, tylko zaakceptowała… nas — powiedziała, tym razem nie kryjąc przebijającej się w głosie szorstkości. Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego chłopak umyślnie szukał zwady, wręcz o nią zabiegał. Jakby nie mógł pogodzić się z tym, że ich znajomość nie była dla jej matki problemem. Czy nie powinien się z tego cieszyć? Czy nie powinien — tak jak ona — odczuwać ulgi zamiast mnożyć pytania, stawiające ich relację w złym świetle? Zaniepokoiło ją to.
Dobrze, że nie wiedziała o tym, co działo się za kulisami. Że nie wiedziała o jego m i ł o ś c i do innej kobiety, która trwała, gdy ich znajomość zaczynała się kształtować. Taka wiadomość znacząco wpłynęłaby na sposób, w jaki Frankie postrzegała blondyna. Oczywiście nie była naiwna i wiedziała, że miewał inne kobiety, tak jak ona umawiała się z innymi mężczyznami, ale nigdy po to, aby knuć za jego plecami. Nie była fałszywa.
Wyraz jej twarzy widocznie złagodniał, gdy poczuła dotyk jego dłoni na policzku. Sprawiło to, że wzięła głęboki oddech i powoli wypuściła powietrze, żeby się uspokoić. Ostatnim czego teraz chciała była kłótnia, szczególnie z tak błahego powodu, jakim była opinia Emilii na ich temat. — Lepiej — zaznaczyła z mniejszym napięciem. Chociaż mijały miesiące, Frankie miała wrażenie, że wszystko wokół nich działo się bardzo szybko. Prawdopodobnie dlatego, że widywali się rzadko, co nie sprzyjało również s t u k a n i u się, na które dziewczyna miała ogromną ochotę — niekoniecznie w stodole (bo długo pozbywała się siana z włosów) i niekoniecznie w ciasnym schowku. Z drugiej strony obecnie nie mogli liczyć na prywatność również w jej mieszkaniu, gdzie przebywała Emilia. Nic, dosłownie n i c nie układało się po ich myśli. Było to nie tylko męczące, ale również cholernie frustrujące.
Poza tym, bardzo trudno dobrać się do ciebie — zauważyła, przyjmując żartobliwy ton. — Pewnie ta cała drama z aresztem była po to, żebyś mógł zgrywać niedostępnego — rzuciła, ostentacyjnie kręcąc oczyma. Wiedziała, że Sidney’owi przydałby się odpoczynek i porządna kąpiel, by mógł zmyć z siebie wspomnienia zimnej celi, lecz pomimo tego była zaledwie o krok od tego, by zaciągnąć chłopaka na tylne siedzenie.
Pomysł na odzyskanie farmy chwiał się u samych podstaw, ale przy odrobinie szczęścia mógł się udać.
To zależy od tego, czy bardziej zależy mu na farmie czy na wolności — odparła. — Zgaduję, że jeśli posłuchamy prawnika i dobrze to rozegramy, jest szansa, że się uda. Może warto spróbować? — zasugerowała. Oczywiście nie zamierzała go do niczego zmuszać! Decyzję pozostawiała w jego rękach, ale liczyła, że chłopak nie podda się bez walki. —Nie zostawię cię bez wsparcia — zapewniła.
Mechanik i laweciarz — Lorne Bay Mechanic
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Małżeństwo jego ojca z matką Frankie zakończyło się fiaskiem, a on odzyskał farmę po dziadkach, więc żegna się z Townsville i wraca do Lorne po prawie półrocznej nieobecności.
Sądzisz, że wolałem szarpać się z ojcem na ziemi, być zakutym w kajdanki i spędzić noc w areszcie zamiast spędzić czas z tobą? — spytał prześmiewczo i zwilżył językiem usta — Nie tak wyobrażałem sobie ten weekend i wierz mi, niczego bardziej nie żałuje jak czasu, który straciliśmy przez Hala — dodał, uśmiechając się ciepło w jej stronę. W ciągu niecałej doby wydarzyło się tak wiele, że nie do końca potrafił to sobie poukładać w głowie i choć miał całą noc na przemyślenia, wiedział, że cały ten bałagan nie sposób było ogarnąć od tak. W mieszkaniu Gardner, czekała Emilia z która najpewniej powinien porozmawiać i to nie tylko dlatego, że dzięki niej udało mu się uniknąć dłuższej odsiadki ale przede wszystkim z powodu czynów, których dopuścił się jego ojciec. Czuł się zobowiązany do tego by zainteresować się jej samopoczuciem ale także zapewnić jej odrobinę bezpieczeństwa.
Każdy rozsądny człowiek wybrałby wolność ale on wie, że została mu tylko farma. Z drugiej strony, jeśli zdecyduje się ją zatrzymać, najpewniej będzie stała pusta na czas jego odsiadki. Chyba, że dostanie wyrok w zawieszeniu i zakaz zbliżania — odparł, nie mając pewności czy szansa na odzyskanie farmy była realna. Gdyby jednak odpuścił, Sidney nie wahałby się ani przez chwilę - farma po dziadkach była jego domem i nawet stabilność, która osiągnął w Townsville, nie była w stanie mierzyć się z pragnieniem powrotu. Nie był też pewien czy opłacenie prawników i sądowych spraw było w jego zasięgu finansowym, a nie zamierzał przecież pozwalać na to by Frankie cokolwiek finansowała. — Musimy czekać. Wszystko rozstrzygnie się po rozmowie prawnika z Halem — odparł, licząc na to, że mężczyzna nie będzie szedł w zaparte. Istniała szansa, że przegraliby sprawę odzyskania farmy.
Zabierajmy się stąd — rzucił w końcu i zapiął pas. Wcisnął kluczyk w stacyjkę i przekręcił go, odpalając silnik. Gdy zjawili się pod jej blokiem, zapragnął czym prędzej wejść pod prysznic i odespać noc spędzoną za kratkami. Nie zamierzał jednak poświęcać na to reszty dnia, dlatego da sobie nie więcej niż trzy godziny snu i wspomoże się kawą.

koniec!
Frankie M. Gardner
ODPOWIEDZ
cron