studentka, kelnerka — julius pizzeria
21 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Dziedziczka na wygnaniu próbująca nauczyć się życia w biedzie

Po prostu się napij, brzmiało jak zachęta, choć zapach unoszący się z butelki po jej odkręceniu niemal sam w sobie uderzył Penelope do głowy. Wino, które kupiła za psi grosz w wiejskim monopolowym nie przypominało w niczym wykwintnych butelek, którymi jej matka raczyła się wieczorami, strugając damę, choć wystarczył zaledwie jeden kieliszek; czy raczej, w przypadku jej drogocennej, kryształowej zastawy, kielich, by chrapała na sofie ze zmierzwionym lokiem. Butelka nie miała korka, a nakrętkę owiniętą banderolą. Wpierw, wpatrywała się zaskoczona w szklanki, które Ivo postawił na blacie. Spodziewała się eleganckich kieliszków, ale jeśli wypiła już tanie piwo z puszki, na murku obok przystanku, to z pewnością też mogła wypić tanie wino ze szklanki. Wzruszyła więc ramionami i nalała bordowego trunku do wysokich szklanek.

Penny nie próbowała nawet się schylać, by napawać się aromatem zapachów.

Te, same uderzyły w nią odorem sfermentowanej wiśni, a do blondynki wróciło wspomnienie jej matki, która czasem chuchała jej upojonym oddechem w twarz, wygłaszając swoje nieprzychylne komentarze. Nawet nie mrugnęła, nie wspominając o piciu, kiedy blondyn wypił całą szklankę na hejnał. Przyglądała mu się przez chwilę z rozbawieniem malującym się na twarzy, bo nie wyglądał wcale na uraczonego smakiem wiśniowego trunku. Ostrożnie upiła więc delikatny łyk, niemal natychmiast wyginając usta w grymasie niezadowolenia. Nie spodziewała się smaku drogiego, wykwintnego wina, jednak uczucie palenia w przełyku i tak ją zaskoczyło.

- Za nas, panie nieznajomy - zaśmiała się tylko lekko, zaciskając palce na szklance. Nieprzejęta nadal poważnie brzmiącymi obietnicami końca czegoś, stanęła obok blondyna, bok przy boku, opierając się łokciami o blat i wpatrując jak jego wprawione palce, pieczołowicie maczały warzywa w panierce.

-Mogę ci pomóc? - spytała wreszcie, choć mówiąc to już poczęła wyciągać rękę do leżącej gdzieś z boku deski samotnej pieczarki, chwytając ją, nim Ivo zdążył ją powstrzymać. W jednej dłoni trzymała szklankę z resztą wiśniowego wina, którego ostry posmak wciąż czuła w buzi, zaś druga powędrowała nad garnuszek z rozgrzanym olejem, upuszczając do niego warzywo. Pieczarka utopił się z charakterystycznym bulgotaniem, a Penny natychmiast straciła nią zainteresowanie, wpychając palce do buzi i zlizując z nich panierkę.

-Uwielbiam twoje jedzenie, zawsze jest takie pyszne- zachwyciła się, wychylając się znów, by zajrzeć do garnka.

Postawa Penelope wyraźnie złagodniała. Nie emanowała już skrywanym gdzieś głęboko żalem, bo ten nagle przestał być ważny. Liczyło się to, że w tym właśnie momencie czuła się naprawdę dobrze. Kąciki jej ust drżały ciągle, kiedy zerkała znad swojej szklanicy na skupioną twarz Ivo. Zapragnęła nawet, by udzielił mu się jej dobry nastrój i trąciła go lekko biodrem, unosząc brew z błyszczącym, rozanielonym spojrzeniem.

- Weź się uśmiechnij trochę - nakazała, wbijając mu delikatnie palec między żebra. Nagłą śmiałość wyżłopała ze swojej szklanicy.

Penelope dopiła swojego drinka, z grymasem na twarzy zerkając na dno naczynia. Zaraz, odstawiła szklankę, zdejmując bawełniany sweter, w którym nagle było jej zbyt gorąco. Biały podkoszulek być może nie był tak elegancki, ale Penny wyjątkowo się tym nie przejmowała. Nieeleganckie wydawało się też picie wina, które ewidentnie nie leżakowało w ciemnej piwnicy winiarni latami, tylko niemal od razu trafiło na sklepową półkę. Było inne. Nie tak wykwintne, ale za to zabawniejsze. Penny nie degustowała, a naprawdę piła, co wyraźnie malowało się już na jej twarzy. Wiśniowy trunek wyraźny był w błyszczącym spojrzeniu i wypiekach na polikach. Nie zamierzała jednak poprzestać na jednym i zaraz rozlała resztę butelki do szklanek. Wyjątkowo szybko sięgnęli dna.

Ivo Stewart
Szef Kuchni — the prawn star
26 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Ivo, choć bez wątpienią przez wzgląd na pracę znał smak wykwintnych drinków, to nie omieszkał topić ust również w tych uboższych wersjach trunków. Mimo tego nigdy sam nie sięgnął po wiśniową nalewkę z dolnej półki, którą zapewne nie potrafili pogardzić lokalni amatorzy alkoholu. Jemu osobiście ciężko było przełknąć mocno spirytusowy wytwór i gdy tylko odstawił szklankę z lekkim zaciekawieniem spojrzał na Rosanne. Już po pierwszym „łyczku” na jej twarzy dało się zauważyć charakterystyczny grymas, który mimo wszystko napełnił Ivo zadowoleniem. Potem skupił się wyłącznie na przygotowywaniu warzyw, czamu zamierzała towarzyszyć.

Obietnica końca zawisła w powietrzu, jednak przy alkoholu i zapachu tempury wydawała się nieco bardziej znośna. Cmoknął raz, może dwa w akcie niezadowolenia, po czym zatopił kolejny kawałek brokuła w oleju; następnie jeszcze jeden i kolejny.

Niekoniecznie — rzucił lakonicznie, choć już wtedy wiedział, że Penny nie zamierzała się posłuchać. Złapała najbardziej oddaloną od niego pieczarkę i parodiując jego czynności, odwróciła się w stronę garnka. — To surowe ciasto — upomniał kobietę, uprzednio karcącą wskazując na nią palcem. — Oczywiście, że jest pyszne. Jestem kucharzem — oznajmił z nieodpartą dumą, przy czym złapał się za boki i z mocnym przeświadczeniem instynktu samozachowawczego, wypiął pierś. Wyglądał odrobinę kuriozalnie w zmiętym ubraniu, nieułożonych lokach i z twarzą, która przez krótką chwilę prezentowała samą hardość i arogancje. Prędko jednak się zgarbił i powrócił do gotowania, jakby całkowicie porzucając myśl o przyjmowaniu przy Penelopie reprezentacyjnej aparycji.

Przestań, głupia — bąknął, kiedy bezmyślnie zaczęła mu dokuczać. Zaraz jednak jej oddał w podobny sposób, choć tylko na dosłowną sekundę oderwał się od wrzucania ostatnich już warzyw do garnka. — Przecież się uśmiecham — powiedział tonem wskazującym na to, że ewidentnie pokusił się o kłamstwo. Następnie zaczął wykładać na talerz gotowe przekąski.

Ivo z pewnością potrzebował znacznie większej dawki alkoholu, aby w pełni się rozluźnić. Czuł się spięty, choć miał wrażenie, że jego reakcje były zbyt pochopne, dlatego w końcu nabrał głębokiego oddechu i spróbował odpuścić. W tym czasie Penny ściągnęła sweter, a on mimowolnie zarzucił wzrok na jej opiętej bokserce, która idealnie podkreśliła drobną, kobiecą sylwetkę oraz okrągłe piersi.

Sięgnął po napełnioną już szklankę i po raz kolejny wypił całość. Tym razem smak był bardziej znośny, ale nie dało się ukryć, że nadal potrzebował chwili, aby przyswoić gorzec w przełyku. Syknął niezadowolony i złapawszy talerz, minął blondynkę, aby następnie rozsiąść się wygodnie na kanapie. Przekąski ustawił na stoliku; tuż przed telewizorem, na którym włączył jakąś playlistę.

Wyjątkowo szybko sięgnęli dna — tempo narzuciła Penelopa, a on postanowił się po prostu dostosować. Po rozlanej, wiśniowej nalewce zajęli się niebieskim ginem oraz tequilą, dozując oba te trunki w zatrważająco dziwnych proporcjach. Ivo co rusz sięgał po warzywa, ciasto francuskie oraz chipsy, które z biegiem wieczoru zaczęły niechlujnie wypadać mu z ust. Mimo tego atmosfera była szampańska, a oni wesoło kołatali się na kanapie, wyśmiewając lokalną społeczność, piosenkarzy, gold diggerki oraz domniemanych bogaczy, duszących się od krawatów i gorsetów.

Żałujesz, że nie udało ci się wyjść za Tristiana? — zapytał znienacka z buzią wypełnioną resztkami kalafiora. Uniósł nadgryzione wcześniej warzywo i wcelował je pomiędzy usta Rosie. Potem oblizał dwa palce i oprawszy się o oparcie kanapy, przełożył nogę przez udo kobiety. Krążąca w żyłach teguila zaczęła być zgubna. — Spaliłabyś mu chatę — bąknął, przypomniawszy sobie występek z kurą.

Penelope wallace
studentka, kelnerka — julius pizzeria
21 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Dziedziczka na wygnaniu próbująca nauczyć się życia w biedzie

Ivo przemknął obok niej bezszelestnie, trzymając kurczowo talerz z pachnącymi przekąskami. Penny, choć dopiero co zjadła kebaba, poczuła się nagle głodna i jakby za zapachem, podążyła na kanapę, siadając na niej z gracją, bo choć była już lekko wstawiona, to nadal potrafiła zachować się z klasą. Nawet jeśli po kolejnym łyku wiśniówy, jej bialutki podkoszulek zdobiły czerwone kropki. Czas płynie wyjątkowo szybko, kiedy się niczym nie przejmujesz. Penny odczuwała to na własnej skórze, kiedy na zmianę piła wymyślne drinki i wpychała w siebie przekąski, nie przejmując się tym, że ktoś zaraz wyrwie jej chipsa z rąk. Rozmawiała z Ivo więcej niż zwykle i śmiała się do łez, ściskając ciągle jego ramię.

Miewała już trudności z rozumowaniem i z pewnością właśnie dlatego, przez większość czasu spoglądała na blondyna spod zmrużonych powiek, z podłużną zmarszczką jawiącą się na czole, jakby ciągle intensywnie nad czymś myślała. Rosalie Wallace już dawno przypomniałaby jej o zmarszczkach, jednak Ivo milczał i właśnie dlatego był lepszym współlokatorem niż Rosalie Wallace.

Akurat sięgała do stolika, by chwycić już zimną pieczarkę, kiedy zaskoczył ją swoim pytaniem.

Do tej pory nie rozmawiali prawie wcale o tym, co wydarzyło się wtedy w kościele, pośród wiekowych murów. Penelope nie wspominała o Tristanie, obawiając się, że prostym skrótem, zupełnie jak przed dwoma tygodniami spod jednego kościoła do drugiego, doprowadziłoby to do tej, której imienia nie można było wymawiać. Do Elsy, królewny z kopalni złota, która pławiła się w luksusie należącym do świata Penelope, podczas gdy Penelope, całkowicie upośledzona mieszanką trunków z dolnej półki, próbowała z rozdziawioną buzią chwycić do ust kalafiora, rzuconego przez, podobno, tego jedynego Elsy. Roześmiała się odruchowo, a kawałek kalafiora wyleciał jej z buzi na biały podkoszulek w wiśniowe cętki -Przepraszam- mruknęła rozbawiona, zasłaniając usta dłonią.

Po tym opadła z powrotem na kanapę, z głową przy napakowanym mięśniami ramieniu, zerkając nieco w górę, spod jasnych rzęs, by utkwić spojrzenie w twarzy Ivo. Oboje z pewnością byli już zrobieni tak, że tkwienie na kanapie było najlepszym rozwiązaniem, choć, przynajmniej Penelopie, wydawało się już, że żadne drinki na nią nie działały. Wydawało jej się, że była trzeźwa, choć język nieco jej się plątał, kiedy próbowała przekonać Ivo, jak bardzo nieszczęśliwa była, że pozbawił ją tak wspaniałego męża. Ułożyła głowę wygodniej, spoglądając tym razem na ekran telewizora, gdzie piosenki przeskakiwały z jednej do drugiej, czasem tylko zmieniane pod wpływem nagłego natchnienia Penny, która nagle nabierała ochoty na staroświeckie rzępolenie i z trudem wpisywała literki na pilocie. Tym razem leciały jednak piosenki z playlisty Ivo.

Ugodziła łokciem w bok mężczyzny, udając oburzenie.

-Nie spaliłabym mu chaty- fuknęła, zamyślona nagle i wpatrzona w biały sufit, miejscami nierówny -Gdybym za niego wyszła to nie musiałabym przecież wchodzić do kuchni. Pewnie moim jedynym zajęciem byłoby wyglądanie ładnie. Nie degustacja tanich procentów, na trzeszczącej kanapie w poplamionej koszulce - mówiąc to, omiotła błyszczącym spojrzeniem twarz blondyna, choć nadal musiała przy tym wyginać szyję i zerkać w górę.

-Nie, nie żałuje, że nie udało mi się zostać żoną- wymamrotała wreszcie, nagle przewracając się na bok, zainspirowana i o parę szklanek odważniejsza, by zadać pytanie, które wcale nie zrodziło się niespodziewanie w jej głowie. Tkwiło tam już znacznie dłużej, choć Penny nie miała dotąd odwagi, by ujrzało światło dzienne. Nie chciała przypominać Ivo, że jej, a nie Elsy obecność na kanapie mogła być po części winą tego, że nie nosiła obrączki na serdecznym palcu.

-A ty żałujesz? - wyrwało jej się nagle, nim zdołała dopuścić do głosu zdrowy rozsądek i ugryźć się w język. Wspominanie Elsy z pewnością mogło popsuć dobry nastrój. Penelope najchętniej udałaby, że Ivo musiał się przesłyszeć, jednak nie mogła, kiedy wpatrywali się w siebie z taką uwagą. Przełknęła więc ślinę i sprecyzowała bełkotliwie, przerywając ciszę i zawodzenie z telewizora.

-Myślisz, że byłbyś z królową lodu gdyby nie ja? To znaczy, gdybyś nie pomylił kościołów, nie musiał mnie niańczyć i zdążył tam. Myślisz ze byłaby z tobą? - uniosła brew, nie przypuszczając, co mógł o tym myśleć. Penny miała swoje własne zdanie, a Elsa jawiła się w jej wyobrażeniach jako wstrętna baba, która z pewnością odprawiłaby miłość swojego życia z kwitkiem, dla pieniędzy tego drugiego. Nawet jeśli nie był tak dobry i przystojny.

Ivo Stewart
Szef Kuchni — the prawn star
26 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Ten wieczór przypominał jeden z tych, które spędzał z Elsą — jeszcze zanim kobieta przesiąknęła chciwą chęcią posiadania pieniędzy. Byli wtedy przeciętną parą, jedną z milionów identycznych w Montanie; po prostu boleśnie niczym niewyróżniającymi się ludźmi. Rutyna odpowiadała Ivo — nie narzekał na dwie posady i fakt, że niejednokrotnie zdarzyło mu się zarwać nockę, aby zarobić na czynsz. Elsa również nie zwykła narzekać — pomimo że wielokrotnie wracał do mieszkania posiniaczony, bo kolejna, dobrze płatna walka w Helenie, okazywała się cięższa od poprzedniej.

Wtedy myślał, że u boku Elsy był w stanie pokonać każdą przeszkodę. Dopiero w momencie, w którym jej zabrakło zrozumiał, że siła nie tkwiła w personie tej niezłomnej kobiety, lecz w nim samym.

Penny Wallace nie była Elsą. Inaczej się uśmiechała, nie potrafiła gotować i początkowo mocno niezdarnie sączyła tani, wiśniowy alkohol. Potykała się na równej podłodze, mieszała w pralce kolorowe skarpetki z jego białymi fartuchami, rozmawiała z ostatnim żywym kwiatem w mieszkaniu, zapewniając mu przy tym doborowe towarzystwo oraz kryła się, kiedy szła zrobić kupę.

Zdecydowanie nie była Elsą, choć Ivo mimowolnie zaczął spoglądać na nią nieco przychylniejszym okiem.

Wielce rozbawiony przez nieudaną próbę złapania kawałka kalafiora, pokręcił głową z udawaną dezaprobatą. Ten wieczór był tak zwyczajny, że Ivo w głębi pragnął, aby trwał jak najdłużej. Wzdrygnął się jednak gwałtownie, kiedy niepozorna, podchmielona postać Rosie dźgnęła go łokciem w bok. Oderwał wzrok, który zgubił gdzieś w teledysku Imagine Dragons i kątem oka, z raptem delikatnym odchyleniem głowy, spojrzał na blondynkę.

A no tak! — udał olśnienie i energicznie potaknął. W międzyczasie złapał się za brodę i kontynuuował z szemlowską miną — spędziłabyś resztę życia w złotej klatce — zawyrokował (prawdopodobnie trafnie), po czym nachylił się niżej, uprzednio całkowicie zmieniając pozycje. Już nie opierał się plecami o kanape, lecz ułożył klatkę piersiową przodem do Penny. W ten sposób znalazł się twarzą na przeciwko jej twarzy. — A czego tu żałować — wzruszył ramionami.

O Tristianie wiedział tyle, że miał pieniądze — obrzydliwą kupę śmierdzących pieniędzy — i poza tym do zaoferowania naprawdę niewiele. Ivo nie posiadał zapasu funduszy, jednak momentami naprawdę miał wrażenie, że Penny Wallance świetnie czuła się na jego trzeszczącej, starej kanapie. Nawet dobrze wkomponowała się w całokształt tego zaniedbanego mieszkania, wprowadzając pomiędzy pomiędzy odrobinę dziecięcej radości.

Natychmiast zacisnął usta w wąską kreskę, po czym przygryzł wewnętrzną stronę policzka. Penelopa z większą śmiałością zaglądnęła mu w oczy i niewiele brakowało, aby speszony tą zuchwałością, odwrócił głowę. W porę zadarł brodę i zwiększył — tym razem narzucony przez nią — minimalny dystans.

Żałuję — odparł bezpardonowo, nie pozostawiając żadnych wątpliwości. Nerwowo złapał szklankę, wypił alkohol, a następnie z impetem uderzył spodem szkła w blat drewnianego stolika. Intuicyjnie napiął mięśnie, po czym z premedytacją zakończył ich kontakt wzrokowy i oparł się o oparcie. Na moment jego postawa reprezentowała chłód i wycofanie, jednak po kolejnym pytaniu Penny, nagle westchnął. Zatopił się głębiej w kanape. — Nie — pokręcił głową — ona już zdecydowała. Wolała innego.

Ivo po raz pierwszy powiedział to głośno i wyraźnie. Głos mu zadrżał, a w serce uderzył porządny, nieprzyjemny impuls. Z pewnością pragnął Elsy; z pewnością dalej nie zamierzał odpuścić, jednak dusił w sobie wiele wątpliwości, które potrzebował prędko uciszyć.

Ponownie odwrócił się w stronę Penny; ponownie spojrzał w jej błękitne, pochłonięte mgłą alkoholową oczy. Procenty szumiały w ich głowach, pozwalając na coraz to śmielszy tok rozmowy oraz dziwne, niepohamowane gesty. W jednej chwili po prostu patrzył, a w drugiej objął policzki dziewczyny i znacznie nachylił się w jej stronę. Instynkt podpowiedział mu, aby zamknąć oczy; aby delikatnie rozchylić usta i przyłożyć je do wilgotnych warg Penelopy.

Penelope wallace
studentka, kelnerka — julius pizzeria
21 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Dziedziczka na wygnaniu próbująca nauczyć się życia w biedzie

Powaga jaka zawisła w powietrzu nie pasowała już do tej beztroski, która towarzyszyła Penny odkąd zamoczyła swoje usta w tanim winie. Pożałowała natychmiast, że odważyła się poruszyć temat Elsy, a kiedy głos Ivo zadrżał, drgnęło też coś w jej wnętrzu. Ściągnęła brwi wpatrując się niemal przepraszająco w napiętą twarz blondyna, jakby tym łagodnym spojrzeniem miała złagodzić objawy złamanego serca. Wzdrygnęła się, gdy uderzył szklanką o stół, ale nawet wtedy nie uciekła spojrzeniem od twarzy mężczyzny. Penelope z pewnością mu współczuła i w tej jednej chwili znienawidziła Elsę całym sercem, choć wiedziała o niej tylko to, że z pewnością bardziej od samej siebie kochała cudze pieniądze. Nienawidziła jej, jednocześnie pragnąc, by Ivo sam poczuł tą odrobinę nienawiści, bo może wtedy byłoby mu lżej na sercu.

Współczuła, jednak ani trochę nie rozumiała jego żalu. Penelope nie wiedziała co to znaczy kochać, mimo wszystkich przeciwności losu, nawet tych w postaci portfela obcego gacha i noża wbitego w plecy. Jej serce nigdy nie zabiło mocniej do żadnego mężczyzny, więc w głębi duszy uważała Ivo za głupka, nieświadoma tego, że człowiek zakochany nie postępował prawie nigdy racjonalnie i z szacunkiem do samego siebie.

Nie powiedziała jednak nic i w końcu, nie mogąc znieść wyjątkowo ciężkiej atmosfery, która wkradła się w tą beztroskę, przeniosła spojrzenie na telewizor, udając zainteresowanie teledyskiem wyświetlanym na ekranie. Wodziła jasnymi, błyszczącymi oczami za mężczyzną z gitarą, choć tak naprawdę jej myśli pozostawały gdzieś daleko poza tą sceną. Kręciły się wciąż wokół Elsy, wokół siedzącego obok blondyna i jego emocji, dlatego nie umknęło jej uwadze spojrzenie Ivo, znów wlepione w jej twarz. Odwróciła głowę od telewizora, napotykając jego nieodgadniony wyraz twarzy. Nigdy wcześniej nie dostrzegła w jego oczach niczego podobnego, ale już wtedy wiedziała, co zamierzał zrobić. Widziała tą samą determinację w oczach Tristana, zaraz przed tym, jak w popłochu od niego uciekała, zasłaniając się brakiem czasu na głupoty. Nigdy nie chciała całować Tristana i z pewnością nie chciała całować też Ivo, ale mimo to nie uciekła z kanapy, zaciekawiona. Uśmiechnęła się jedynie głupio, próbując odchylić lekko głowę, gdy się nachylił. Chciała zażartować i pstryknąć go w nos, ale Ivo chwycił jej policzki i znalazł się nagle tak blisko, że Penny zaparło dech w piersiach.

Zatrzepotało jej w brzuchu i zamrugała szybko powiekami, czując jego ciepły oddech na swojej twarzy. Skamieniała, z rozdziawioną buzią, a Ivo z pewnością mógł poczuć się tak, jakby całował bezuczuciowy głaz, kiedy już wpił się w jej usta. Penny bowiem przez chwilę nie poruszyła się nawet odrobinę, zbyt zaskoczona tym śmiałym gestem, choć równie szybko odzyskała rezon i przymknęła oczy, niepewnie odwzajemniając pocałunek.

Tristan czasem ją całował, ale z pewnością nigdy nie towarzyszyło jej przy tym tak przyjemne ciepło. Usta Ivo całowały delikatnie, zaś Tristan wyciskał pocałunki na wargach Penny, trzymając ją za głowę i biorąc to, co, tylko jego zdaniem, mu się należało. Penny była pijana i z pewnością zbyt słaba by oprzeć się czemuś, co jawiło się tym przyjemnym trzepotaniem w dole brzucha. Nie miała pojęcia co wydarzyło się w głowie Ivo w ułamku tej jednej sekundy, że postanowił przeskoczyć z rozpaczania po Elsie do całowania jej, jednak wydawać by się mogło, że nie miała już nic przeciwko. Oplotła rękami szyję chłopaka i ochoczo pozwalała na wszystko co działo się z dala od jej rozsądku i godności. Pozwoliła nawet, by Ivo wsunął jej język do buzi i zbadał migdałki. Dopiero kiedy oblała ją fala gorąca, a to przyjemne uczucie postanowiło powędrować między jej nogi, Penny oderwała się od ust Ivo, przygryzając przez chwilę dolną wargę, wpatrując się w jego lico i nie wiedząc wcale co powiedzieć.

-Całujesz lepiej niż Tristan- mruknęła, przerywając ciszę, a w końcu, po chwili wiszącego w powietrzu napięcia, zwyczajnie się roześmiała. Rozchichotana i najwyraźniej pijana odepchnęła blondyna rezolutnie, by opadł na kanapę.

Pocałunek był przyjemny i z pewnością sprawił, że wnętrzności Penelope zawrzały, jednak blondynka była zbyt pijana, by potraktować go poważnie. Choć jej czerwone policzki, nierówny oddech i błysk w oku z pewnością mówiły co innego.


Ivo Stewart
Szef Kuchni — the prawn star
26 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Ivo nawet po tym wszystkim, co spotkało go ze strony Elsy, nie potrafił jej po prostu znienawidzić. Był z nią już tyle lat, że nawet nie pamiętał z czym wiązało się życie osobno. Teraz uczył się go na nowo, a obecność Penelopy niejako osłodziła te wszystkie trudne i żmudne chwile, które przyszłoby mu dzielić samemu.

Mimo tego w rzeczywistości był głupkiem — dokładnie tym za jakiego miała go Penny. Głupkiem, który aby ustrzec się przed falą trwożnych wspomnień postanowił egoistycznie wykorzystać sylwetę dziewczyny.

Pocałunek — tak jak ten pierwszy z Elsą — nie był przemyślany. Zresztą nie można było wymagać roztropności od kogoś, kto właśnie zdążył upić się alkoholową mieszanką. Jednak ani dłonie Ivo na policzkach Rosie, ani jego spierzchnięte wargi na jej delikatnych ustach nie charakteryzowały się nachalnością. Pomimo widocznej trudności w zachowaniu odpowiedniej koordynacji ruchowej, nie napierał na drobną postać blondynki; nazbyt mocno nie wbijał palców w miękką skórę jej twarzy i z pewnością nie zmusił jej do szerszego otworzenia warg.

Kiedy przez chwilę wydawała się tkwić w oniemieniu, raz za razem, niezmiennie w tym samym tempie, muskał jej dolną wargę. Dopiero potem z większą dokładnością połączył ich usta i początkowo niepewnie odnalazł koniuszkiem języka język Penelopy. Wówczas intuicyjnie mocniej, acz z odczuwalną dozą subtelności, naparł na wargi dziewczyny.

Melodię kolejnej piosenki zmąciło charakterystyczne cmokanie, które jawiło się w przestrzeni ilekroć zmieniali ułożenie głów. W tym momencie Ivo nie był w stanie dłużej myśleć o Elsie. Już inna, damska sylweta zdołała zdominować umysł. Rosie sprawiła, że gorąc rozlał się w jego klatce piersiowej i prędko spłynął w okolice podbrzusza, wprawiając w drżenie coś, co skryło się w bieliźnie; coś, co wypadało, aby nadal w tej bieliźnie pozostało. Poruszył się zatem nerwowo w nadziei, że ostatkiem sił będzie w stanie zapanować nad żądzą. Ten fizyczny, nagły popęd zaognił się w chwili, w której Penelopa oplotła rękami jego szyję. Wówczas wzdrygnął się gwałtownie i mimowolnie zsunął jedną z dłoni wpierw na jej smukłe ramię, a potem na wcięcie w tali.

Ledwo powstrzymał się, aby porwać jej ciało bliżej siebie i w tym całym amoku chaosu oraz nierozsądku, zbłądzić jeszcze dalej. W rzeczywistości nie był na to gotów, ale szalejący w krwioobiegu alkohol pchnął go w coraz mniej logiczną głębie. Ostatecznie to Penelopa zakończyła pocałunek. Początkowo poczuł skazę na męskiej dumie, jednak prędko się opamiętał. Spojrzał równie zakłopotany na jej twarz dziewczyny i po prostu roześmiał się, kiedy ciszę przerwała ten wyjątkowo głupi, acz trafiony komentarz.

Chyba nigdy w to nie wątpiłaś — zakpił, niebywale rozbawiony komplementem. Potem machnął przed jej twarzą rękę, jakby właśnie spróbował odgonić natrętną muchę. Gest w odniesieniu do na co dzień poważnej i spiętej postawy Ivo, wypadł mocno kuriozalnie. — Nie bądź niemądra — rzekł, niczym prawiąca morały, stara ciotka.

Wtem pod wpływem gwałtownego pchnięcia uderzył plecami o oparcie kanapy, po czym samoczynnie zjechał nimi w dół. Rozpłaszczył się, uprzednio wyciągając nogi na stolik i głośno westchnął.

Jestem zmęczony — czknął. Następnie rozłożył ręce, chcąc zachęcić Penelopę, aby położyła się obok. — Bardzo zmęczony.

Koniec.

Penelope wallace
ODPOWIEDZ