właścicielka i instruktorka jogi — the deep retreat & deep yoga studio
33 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ma studio jogi do spółki z przyjaciółką, problemy finansowe i słabość do facetów, którzy trafiają za kratki.
001.

to the good old days
{outfit}
Można by pomyśleć, że jako ktoś, kto nie urodził się pośród wielkomiejskiego zgiełku, Laurie do czegoś takiego będzie właśnie tęskniła, a jednak ona nigdy nie była jedną z tych osób, które pragnęły gonić za czymś więcej. Jej życie zaczęło się w tym miasteczku i prawdopodobnie też właśnie tutaj miało się skończyć, skoro jak dotąd wszystko kręciło się wokół niego. Nawiązywała tutaj pierwsze przyjaźnie, przeżywała pierwsze miłostki, a później także zmuszona była zmagać się ze złamanym sercem, którego posklejać nie udało jej się po dziś dzień. Z tym miejscem wiązała się cała jej historia, dlatego to właśnie z nim wiązała swoją przyszłość. I to właśnie w nim narobiła sobie problemów, z którymi teraz zwyczajnie nie była w stanie sobie poradzić.
W którym momencie jej życie tak bardzo się skomplikowało? Czy zapoczątkowała pasmo niewłaściwych decyzji w momencie, w którym świadomie zaangażowała się w relację, która miała ją wyłącznie ranić, czy może nieco później - wtedy, kiedy sama wpakowała się w finansowe tarapaty? I czy odczuwała to wszystko intensywniej dlatego, że nagle przeszłość znowu zapukała do jej drzwi? Cholera, dorosłe życie wcale nie było przyjemne.
Przyjemne była natomiast możliwość odreagowania tego wszystkiego w barze. Steinbeck nigdy nie zaszywała się w miejscach przepełnionych ludźmi, preferując raczej te miejscówki, w których mogła uciec od ciekawskich spojrzeń znajomych twarzy. Upodobała sobie więc ten niewielki, klimatyczny bar. Serwowali tam najlepsze drinki w okolicy, a wydobywająca się z głośników muzyka nie zagłuszała jej myśli - choć może to był akurat minus?
Przemknęła spojrzeniem po wnętrzu lokalu, może nieświadomie poszukując tam znajomych twarzy? Nie przypuszczała jednak, że po tak długim czasie, odkąd widzieli się po raz ostatni, jej wzrok spocznie akurat na Declanie. Kiedy tak się stało, myślami mimowolnie uciekła do przeszłości, która połączyła ich kiedyś, i którą pomimo upływu czasu wspominała naprawdę dobrze. Właśnie dlatego, że ich relacja nie zakończyła się burzliwym i pełnym emocji rozstaniem, Laurie zdecydowała się podążyć w stronę miejsca, które zajmował w barze. Bez słowa wsunęła się na sąsiedni stołek i dopiero wtedy przeniosła na niego spojrzenie. - Byłam pewna, że już dawno się stąd urwałeś - odezwała się krótko po tym, jak udało jej się pochwycić spojrzenie barmana, u którego zamówiła sobie drinka. Dopiero po wypowiedzeniu tych słów lepiej przyjrzała się blondynowi, dochodząc do wniosku, że z upływem lat przybyło mu uroku. Tę myśl zdecydowała się jednak zachować dla siebie.

pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
003.
to the good old days
{outfit}
Declan siłą rzeczy utknął w tym miejscu. Przynajmniej na jakiś czas, kompletnie nie mając pomysłu na siebie po wyjściu z więzienia. Wiedział tylko tyle, że mógł zacząć od zera, ponieważ nic go nigdzie nie trzymało, nawet własna rodzina, która w dużej mierze odwróciła się od niego. Oczywiście część bliskich starała się utrzymywać z nim kontakt, ale nic już nie było takie, jak kiedyś. Burkett czuł, że traktowali go jak zupełnie innego człowieka, co frustrowało go i stawiało w niewygodnym położeniu. Na tyle, że miał ochotę rzucić to wszystko w cholerę, uciec i po prostu zapomnieć, życie zaczynając jako zupełnie inna osoba. Na razie jednak stał w miejscu, starając się jakoś rozgryźć swoją nową sytuację, która chwilami była przytłaczająca. Nic dziwnego, że tak często zaglądał do kieliszka, jednak nie robił tego w domowym zaciszu. Wolał wyjść do baru, lepiej czując się ze swoim nowym hobby, gdy miał wokół innych ludzi. Poza tym po swoich kilkuletnich doświadczeniach w więzieniu nie lubił zamykać się w jednym miejscu, wolał być wśród ludzi, nawet jeśli nie rwał się do tego, żeby z nimi rozmawiać. To jednak nawet nie kwestia tego, że chciał ich od siebie odstraszać - po prostu to inni szczególnie się do niego nie garnęli. Ale niewykluczone, że sam w jakimś stopniu nie zachęcał ich do siebie, bo rzeczywiście po wyjściu z więzienia zrobił się wyjątkowo zdystansowany i nieufny. A jednak kiedy niespodziewanie obok niego pojawiła się Laurie, ku której od razu obrócił głowę, żeby sprawdzić, kto się do niego dosiadł, nie wyglądał na niezadowolonego. Szybko ją rozpoznał, a na jego twarz zakradł się łobuzerski uśmiech. I tak, blondyn nie był szczególnie dyskretny, gdy omiótł kobietę spojrzeniem, sprawdzając to, jak się trzymała. - Prawie się udało, ale kazali mi wrócić - żartobliwie skomentował swój pobyt w więzieniu. Był to lekko przepełniony goryczą żart, ale brunetka nie miała czym się przejmować, Burkett nie zamierzał się teraz uskarżać i nie wyglądał na niezadowolonego z powodu jej komentarza czy towarzystwa. Wręcz przeciwnie, traktował to jako najlepszą część jego pobytu tutaj. - Ale to samo mógłbym powiedzieć o tobie… Nie wolałaś stąd uciec? - uniósł brew, na ślepo sięgając po swój kufel, z którego dopił piwo. Z takim towarzystwem na pewno nie zamierzał jeszcze kończyć i uciekać z baru, dlatego poprosił barmana o dolewkę, prędko wracając uwagą do Laurie.
właścicielka i instruktorka jogi — the deep retreat & deep yoga studio
33 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ma studio jogi do spółki z przyjaciółką, problemy finansowe i słabość do facetów, którzy trafiają za kratki.
Nigdy nie umiała wziąć pod uwagę tego, by wyrwać się z tego miejsca. Nie potrafiła porzucić za sobą wszystkiego, co posiadała tutaj, choć w rzeczywistości tych rzeczy nie było wcale tak wiele. Nie trzymała jej tu rodzina, z którą jej relacje nigdy nie były szalenie bliskie, ani zawodowe zobowiązania, bo chociaż zdecydowała się otworzyć z przyjaciółką studio jogi, przed czterema laty mogła zrobić to w dowolnym miejscu na ziemi, jednak mimo to zdecydowała się właśnie na Lorne Bay. Choć nigdy nie przyznałaby tego na głos, Steinbeck była bardziej przywiązana do tego miejsca, niż mogłaby chcieć przyznać. Lubiła też chyba swoją codzienność, skoro skłonna była walczyć o nią tak zażarcie, iż nieświadomie wpakowała i siebie, i koleżankę w spore tarapaty. To było kolejną przyczyną, dla której sama coraz częściej zaglądała do miejscowego baru - kiedy sięgała po kolejne szklanki alkoholu, uciążliwe myśli milkły, a wraz z nimi znikały też wyrzuty sumienia. Jej życie zdecydowanie nie potoczyło się tak, jak mogłaby chcieć, aby się potoczyło, skoro to właśnie w takich miejscach szukała teraz pocieszenia.
I najwyraźniej nie była jedyna, co dotarło do niej w momencie, w którym jej spojrzenie spoczęło na znajomej twarzy. Nie wiedziała zbyt wiele na temat tego, jak potoczyła się jego codzienność, ponieważ ich kontakt urwał się lata temu, a z plotek, które przekazywali jej wspólni znajomi, wiedziała wyłącznie tyle, że wstąpił do wojska. Ich relacja to były stare dzieje, w dodatku na tyle przelotne, iż stosunkowo szybko straciła zainteresowanie, a Declan przestał przewijać się przez rozmowy, kiedy spotykała się z bliskimi. Widać go tutaj, nie miała oporów, by twarzą w twarz nadrobić zaległości. W końcu to, co miało między nimi miejsce przed laty, nie stało się źródłem sporu, a oni nie byli zmuszeni udawać, że się nie znali. - Och, wiesz jak jest, nie lubię podejmować rozsądnych decyzji - machnęła lekceważąco dłonią, a na jej ustach wymalował się zadziorny uśmiech. Akurat to, że on okazał się jednym z popełnionych przez nią błędów, wspominała naprawdę dobrze. - Co u ciebie? - zapytała, tak naprawdę nie mając nawet odwagi obstawiać, jak mogło wyglądać teraz jego życie. I dobrze, ponieważ tego, że kilka ostatnich lat spędził za kratkami, na pewno by nie przewidziała. Choć może to wyjaśniałoby, dlaczego dziś do niego podeszła? Wiedziała przecież, że posiada magnes na kłopoty.

pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
Wiedziała, czego chce od życia i tego Declan by jej zazdrościł. A jeśli chodzi o błędy, każdy je popełnia i podejmuje decyzje, które okazują się idiotyczne, on był tego najlepszym przykładem, ale jeśli za tymi decyzjami stoją dobre intencje, nie zawsze chce się ich żałować. On jednak sam nie wiedział, jak ma się czuć ze swoim wyborem, przez który wyleciał z wojska i wylądował w więzieniu. Z jednej strony wiedział, że nie chciał źle, próbował bronić swoich ludzi, a tego nie mógł żałować, ale z drugiej… Okropnie czuł się z tym, jakie konsekwencje jego lekkomyślności i porywczości ponieśli niewinni ludzie, których nie chciał skrzywdzić. Niełatwo mu się żyło ze świadomością, że przez niego zginęli cywile i to coś, z czym będzie musiał mierzyć się do końca swojego życia. Nikt jednak nie powinien go za to oceniać, ponieważ sytuacja, w jakiej się w tamtej chwili znalazł, była potwornie trudna. To jedna z tych, kiedy brak szybkiego działania można przypłacić życiem, dlatego Burkett znalazł się wtedy w okropnym położeniu i popełnił błąd. Pomylił się w ocenie sytuacji, ale czy to czyniło go złym człowiekiem? Miał nadzieję, że nie, ale sam już nie był tego do końca pewny, dlatego żeby jakoś przełknąć to, pił. Pił również dlatego, że czuł się zagubiony i nie miał pojęcia, co ze sobą zrobić.
Cóż, on też nie miał pojęcia o tym, jak obecnie wyglądało jej życie. W jego działo się tak wiele, że nie miał czasu zajmowaniem się innych, tym bardziej osób, z którymi od dawna nie miał kontaktu. Co nie znaczy, że miał Laurie zupełnie gdzieś. Kiedyś coś ich połączyło, świetnie się razem bawili i pozostały mu po tym dobre wspomnienia, ale była już tylko elementem jego przeszłości, dlatego nie interesował się tym, jak przebiegło jej życie. Ale skoro dziś na siebie wpadli, może to idealna okazja na nadrobienie tego? - Mhm, czyli nic się pod tym względem nie zmieniło? - zapytał rozbawiony, a jednocześnie szczerze zainteresowany, sięgając po swoje piwo, by upić kolejny łyk. Czy był zainteresowany ożywieniem dawnych spojrzeń? Wieczór jeszcze młody, więc jeszcze nie musiał się deklarować, ale mógł za to powiedzieć, że nic nie zmieniło się pod względem tego, jak go pociągała, więc kto wie, czy nie byłby w stanie znów ulec jej urokowi. - Niewiele. Próbuję jakoś ogarnąć swoje życie, ale to chujowa robota. Chyba robię coś nie tak - ostatnie zdanie dodał ze śmiechem, nie zamierzając teraz wprowadzać depresyjnego nastroju i użalać się nad sobą. - Lepiej powiedz co u ciebie - poprosił ją, dochodząc do wniosku, że będzie miała coś ciekawszego do opowiedzenia, bo sam nie chciał chwalić się swoim pobytem w więzieniu. Poza tym był pewny, że słyszała już o nim, bo miał wrażenie, że większość miasteczka znała jego losy.
właścicielka i instruktorka jogi — the deep retreat & deep yoga studio
33 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ma studio jogi do spółki z przyjaciółką, problemy finansowe i słabość do facetów, którzy trafiają za kratki.
Zgodnie z tym, co powiedziała, naprawdę nie była najlepsza w podejmowaniu rozsądnych decyzji. Popełniała błąd za błędem, a każdy z jej wyborów odbijał się głośnym echem, choć tego nie można prawdopodobnie porównać do jego przewinień, ponieważ konsekwencje jej własnych dotykały głównie jej samej. Laurie mierzyła się z nimi każdego dnia, dlatego i jej nogi prowadziły ją prosto do okolicznego baru, gdzie choć na moment mogła wyciszyć ogarniające ją wyrzuty sumienia. Mogła zapomnieć o tym, że zaciągając pożyczkę u podejrzanych ludzi, naraziła na niebezpieczeństwo nie tylko siebie, ale i najlepszą przyjaciółkę, która razem z nią tkwiła w tym bagnie. Im więcej czasu mijało, tym częściej zastanawiała się nad tym, czy podjęta przez nią decyzja w końcu nie odbije im się czkawką. Gdyby tak było, to na jej barkach spoczywałaby krzywda bliskiej jej osoby. Czegoś takiego nie da się tak po prostu sobie wybaczyć.
Pokręciła lekko głową, a na jej ustach malował się uśmiech, choć w rzeczywistości nie był to wcale powód do radości. Lata temu mogła żartować z tego, że popełniała błąd za błędem, jednak teraz, kiedy miała świadomość tego, że z wiekiem bynajmniej się z tego nie wyleczyła, a skala jej błędnych wyborów przybierała na sile, zdawało się to raczej przygnębiające. Nauczyła się jednak robić dobrą minę do złej gry. - Witamy w prawdziwym świecie, Burkett. Na pewno ci się spodoba - stwierdziła z rozbawieniem, ponieważ pod tym względem posiadali podobne odczucia. Ona również koszmarnie radziła sobie z porządkowaniem własnego życia, czego idealnym przykładem był nie tylko biznes w rozsypce, ale i życie osobiste, którego od lat nie umiała poukładać. Nie bez powodu siedziała teraz w barze, dyskutując z chłopakiem, który w przeszłości przelotnie odgrywał w jej życiu jakąś rolę, zamiast zajmować się mężem, dziećmi i wszystkimi innymi rzeczami, które dla kobiety w jej wieku powinny być istotne. Laurie jednak wcale za tym nie gnała, podświadomie może wiedząc, że i na tym polu koniec końców by zawiodła? - Nie masz wrażenia, że to cholernie trudne pytanie? - stwierdziła, spoglądając na niego kątem oka. Kiedy ktoś pyta co u ciebie. nie masz pojęcia, co powiedzieć, choć przynajmniej w teorii wiele się dzieje. Większość tych rzeczy nie jest jednak czymś, czym chcemy dzielić się z innymi. - Ale otworzyłam z koleżanką studio jogi. Powinieneś kiedyś je odwiedzić - stwierdziła, a na krótko po tym, jak lekko szturchnęła go ramieniem, pociągnęła kilka łyków własnego drinka. Domyślała się, że nie była to aktywność w jego stylu, jednak wcale nie o to jej chodziło. Mogła być to prosta i jednocześnie niezobowiązująca sugestia, że miło byłoby go jeszcze zobaczyć.

pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
Mogli się dogadać, bo widocznie oboje byli beznadziejni w podejmowaniu rozsądnych decyzji. Declan w dodatku robił to na większą skalę, ale tylko w przeszłości. Obecnie mógł zaszkodzić co najwyżej sobie, ponieważ za bardzo nie miał nikogo wokół siebie. Niestety, kłopoty z prawem i pobyt w więzieniu pokazały mu, na jak niewiele osób w swoim życiu mógł liczyć. Była to prawdziwa garstka, co przykro było sobie uświadomić, ale przynajmniej otworzyło mu to oczy na pewne rzeczy i uświadomiło, że nie powinien zawracać sobie głowy ludźmi, którzy i tak mieli go gdzieś. I właśnie według tego żył, odkąd wyszedł na wolność. Nie zabiegał o sympatię osób, które go wystawiły, dlaczego by miał? Nawet jeśli kiedyś wydawało mu się, że są mu bliscy, rzeczywistość pokazała mu coś zupełnie innego. Nie zamierzał robić z siebie frajera, który próbuje przypodobać się tym, którzy mają go gdzieś, szczególnie, że w końcu zamierzał zacząć żyć dla siebie, nie dla innych.
Rozbawiony uniósł kącik ust, spoglądając na kobietę. - Już go pokochałem - odparł z przekąsem, jak widać wcale nie pod wrażeniem tego prawdziwego świata, ale czy można się temu dziwić, gdy tak dostał od niego po tyłku? Choć może zamiast winić ten świat, powinien jednak spojrzeć na siebie? Ostatecznie to on sam zaszkodził sobie najbardziej i to nawet nie tą nieszczęsną decyzją na misji, a raczej próbami przypodobania się ojcu - od tego zaczęły się jego problemy. Teraz to rozumiał, dlatego zmienił taktykę. Może w końcu w ten sposób uda mu się doświadczyć trochę szczęścia w życiu? - A jednak pierwsza mi je zadałaś - zauważył, bez pretensji w głosie, po czym upił kolejny łyk piwa. Zaś kiedy Laurie zasugerowała, że powinien odwiedzić jej źródło jogi, uniósł jedną brew, spoglądając na nią i sprawdzając, czy robiła sobie z niego żarty. Musiała, prawda? - Ale ja uprawiam jogę jedynie w parach - stwierdził, nie odrzucając jej zaproszenia, ale przy okazji wplatając w to pewną dość oczywistą sugestię. Ale już pomijając ją, Declan tak czy siak nie miałby nic przeciwko temu, żeby jeszcze zobaczyć się ze Steinbeck. Nie zamierzał zamykać się w swoich czterech ścianach i uciekać przed kontaktem z ludźmi. Jeśli z kimś dobrze mu się rozmawiało, nie widział powodów, czemu miałby więcej takiej osoby nie zobaczyć. A akurat z brunetką na razie rozmawiało mu się dobrze, kiedyś nawet więcej robiło mu się z nią dobrze, więc… Może coś z tego będzie?
właścicielka i instruktorka jogi — the deep retreat & deep yoga studio
33 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ma studio jogi do spółki z przyjaciółką, problemy finansowe i słabość do facetów, którzy trafiają za kratki.
Pod pewnymi względami rzeczywiście byli do siebie podobni, jednak należałoby zastanowić się, czy pozwalanie na to, aby wkradli się do swoich codzienności, nie było przypadkiem kolejnym błędnym wyborem. Laurie zdecydowanie nie szukała niczego na stałe, ponieważ sytuacja, w której się znalazła (albo raczej sytuacja, w której na własne życzenie się postawiła), pozostawiała wiele do życzenia. Nie chciała wciągać w to innych osób, ponieważ nie chciała nikogo narażać, a obawiała się, że właśnie tak mogłoby się to skończyć, gdyby w jej życiu pojawił się ktoś dla niej ważny. Musiała więc w pierwszej kolejności uporządkować własne sprawy, choć i to nie miało być dla niej proste. Dług, który zaciągnęła przed kilkoma miesiącami, był spory, a ona obecnie nie miała skąd skombinować takich pieniędzy. Martwiła się o to niemal każdego dnia, jednocześnie nie poczyniając w tym aspekcie żadnych postępów. Od pewnego czasu żyła chyba nadzieją, że w którymś momencie ten problem sam się rozwiąże, choć jednocześnie wiedziała, że taki scenariusz nie był możliwy. Kłopoty nigdy nie znikały tak po prostu.
Uśmiechnęła się niewinnie, po czym lekko wzruszyła ramionami. Kiedy spotyka się kogoś po latach, pytanie o to, jak obecnie wyglądało jego życie, przychodziło naturalnie. Odpowiedź na nie mogła okazać się cholernie trudna, jednak na to nie zwraca się uwagi, dopóki samemu nie znajdzie się po drugiej stronie. Nie zamierzała zatem czuć się winna, tym bardziej, że wcale nie potrzebowała, aby Declan nagle streścił jej całe swoje życie. Nie musiała znać szczegółów, by samodzielnie stwierdzić, że nadal wydawał się równie czarujący co wtedy, kiedy spotkali się przed kilkoma laty. Może nawet obecnie dostrzegała w nim coś więcej? Coś typowego dla osób, które zwiastowały kłopoty, a do których Laurie zawsze ciągnęło ze zdwojoną siłą, zupełnie tak, jakby sama posiadała jakiś magnes. Albo po prostu miała talent do podejmowania niewłaściwych decyzji, jak sama wcześniej zauważyła. - W parach? - powtórzyła po nim, a jej zęby odruchowo zacisnęły się na dolnej wardze. Pozwoliła sobie omieść go spojrzeniem, a nim odezwała się ponownie, pociągnęła kilka kolejnych łyków swojego drinka. - Obawiam się, że musiałbyś umówić się na zajęcia prywatne. Masz jeszcze mój numer? - zapytała, a jej usta wygięły się w zadziornym uśmiechu. Jak widać, jego sugestia nie była czymś, co mogłoby jej się nie spodobać, no bo dlaczego miałoby? W końcu kiedyś ona również czuła się w jego towarzystwie naprawdę dobrze.

pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
O Declana nie musiała się martwić. Wbrew pozorom potrafił o siebie zadbać. Życie solidnie go zahartowało, dzięki czemu nie obawiał się tego, kto mógłby stanąć na jego drodze. Szczególnie, że jakoś szczególnie nie martwił się już o siebie. Trudno powiedzieć, z czego to wynika, ale miał bardzo luźne podejście do własnego bezpieczeństwa. A nawet było trochę tak, jakby zamierzał przywitać zagrożenie z otwartymi ramionami. Może dlatego, że dzięki temu wierzył, iż poczuje się tak, jakby żył? W sumie już wcześniej można było określić go jako uzależnionego od adrenaliny, więc czy byłoby to takie dziwne? Szczególnie teraz, gdy jego życie wyglądało tak spokojnie, bo za wiele się w nim nie działo. Burkett był okropnie znudzony swoją rzeczywistością, więc wszelkie wrażenia były mile widziane. Zarówno te przyjemne, jak i te, które można zaliczyć do przeciwnej kategorii. Na razie jednak skupiony był na tych pierwszych. Dlaczego? Cóż, spodziewał się, że towarzysząca mu kobieta może mu dostarczyć wrażeń, bo czy to nie wyglądało tak w przeszłości? Gdy wtedy widywali się ze sobą, nie można powiedzieć, żeby się nudzili. I może teraz liczył na coś podobnego, wierząc, że akurat ona będzie w stanie mu to zapewnić? Nie wyglądała tak, jakby była odpowiedzialną panią domu z rodziną, do której zaraz będzie musiała wrócić. Bardziej przypominała dawną siebie, co akurat Burketta cieszyło, a nawet zachęciło do tego, by z nią poflirtować i wybadać grunt. I chyba można uznać, że odniósł na tym polu sukces, bo brunetka nie tylko prawidłowo odczytała jego intencje, ale też złapała haczyk i wykazała zainteresowanie. To zaś sprawiło, że kącik ust blondyna uniósł się w triumfalnym uśmieszku. - Na pewno się znajdzie - odparł i można było odnieść wrażenie, że zaraz pożre ją spojrzeniem. - Ale może dziś znajdziesz czas na pierwszą lekcję, co? - zaproponował, dochodząc do wniosku, że po co czekać, skoro dziś już spędzali ze sobą czas i co mógł powiedzieć, sama świadomość tego, że była nim zainteresowana i patrzyła na niego w ten sposób, wystarczyła, żeby zrobił się lekko niecierpliwy, a nawet zaczęło mu się robić gorąco. Laurie powinna też wiedzieć, że nie lubił czekać, a pod tym względem na pewno się nie zmienił od czasu, gdy regularnie spotykali się ze sobą.
właścicielka i instruktorka jogi — the deep retreat & deep yoga studio
33 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ma studio jogi do spółki z przyjaciółką, problemy finansowe i słabość do facetów, którzy trafiają za kratki.
Znajdowała się obecnie w takim położeniu, iż choćby chciała, nie miała dostatecznie dużo czasu ani siły na to, by martwić się o kogokolwiek poza sobą. Wiedziała przecież, że narobiła sobie kłopotów, dodatkowo wciągając w to jeszcze swoją koleżankę, dzięki czemu być może i udało im się utrzymać własny biznes przy życiu, ale jednocześnie dzień w dzień musiały obawiać się, czy to przypadkiem nie odwróci się przeciwko nim. Nie było to proste, choć wydawać by się mogło, że Laurie powinna być przyzwyczajona do życia w ciągłym stresie, ponieważ do tego przyzwyczaiły ją dotychczasowe związki. Rzecz w tym, że do czegoś takiego nie da się tak po prostu przywyknąć, a chociaż Steinbeck bez wątpienia posiadała magnes na kłopoty, zamierzała usilnie upierać się przy tym, że sama bynajmniej do nich nie lgnęła. Przynajmniej nie świadomie, choć w chwili obecnej tak bardzo pragnęła zagłuszyć towarzyszące jej myśli, iż skłonna była ponownie wejść do rzeki, w której już raz miała okazję popływać. A biorąc pod uwagę to, jak malowała się najświeższa przeszłość Declana, znów można byłoby pokusić się o stwierdzenie, iż na własne życzenie pchała się w tarapaty. Może więc i ona nie potrafiła wyobrazić sobie życia bez odrobiny adrenaliny?
Kiedy spotykali się lata temu, miała do niego słabość, jednak ta nie była na tyle silna, by nie zdołała się z niej wyleczyć. Teraz zresztą również nie była pod tak silnym jego wpływem, iż nie byłaby w stanie przed tym uciec, jednak wcale nie chciała tego robić. Potrzebowała rozproszenia, a skoro i on miał ochotę spędzić więcej czasu w jej towarzystwie, Laurie nie zamierzała przed tym uciekać. W przeszłości bawili się ze sobą naprawdę dobrze. - W studiu, czy jednak liczysz na wizytę domową? - zapytała, obracając w dłoniach szklankę z alkoholem. Prawdopodobnie uchodziła teraz za łatwą, jednak w ogóle o to nie dbała, bo kogo tak właściwie miałoby to obchodzić? Była dorosłą i wolną kobietą, która miała prawo poświęcać swój czas i uwagę temu, na co w danej chwili miała ochotę, a odkąd ich rozmowa zaczęła zbaczać w tym konkretnym kierunku, Laurie nie była w stanie zaprzeczyć temu, że obecnie pragnęła właśnie jego. Pozwoliła więc, aby oboje dopili swoje drinki, a później razem wrócili do jej mieszkania, gdzie bynajmniej nie oddali się nauce, choć mimo to mieli szansę wypróbować ogrom pozycji - niekoniecznie takich, które mogłaby później zaprezentować na zajęciach.

zt.

to the good old days
ODPOWIEDZ