pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
002.
it's the connection
we can't explain
{outfit}
Z obietnic należy się wywiązywać, a skoro Declan zobowiązał się zabrać partnerkę brata na wycieczkę po mieście, nie tylko musiał to zrobić, ale też trochę się postarać. Bo jasne, mógł pójść na łatwiznę, pokręcić się z nią po centrum, wskazać jej jakieś kluczowe punkty, by mogła łatwo się poruszać po okolicy, ale po co? Od tego miała telefon i mapy w nim, nie potrzebowała do tego gościa wyklętego przez okolice i własną rodzinę. Nie zamierzał więc zawracać jej głowy takimi bzdurami, raczej chcąc pokazać jej Lorne Bay od nieco innej strony, choć prawdę powiedziawszy przez dłuższy czas nie miał pomysłu od jakiej. W końcu jednak postanowił zabrać ją, a także w sumie siebie, w podróż w przeszłość do miejsc, które był ciekawe, a część z nich dodatkowo miała jakiś związek z przeszłością jego i jego brata. Uznał, że może będzie chciała poznać Mylesa od takiej strony, a skoro on sam przez wyjazd nie mógł tego zrobić, Declan mógł go wyręczyć. Jemu to też mogło wyjść na dobre, choć niekoniecznie tak do tego podchodził - nie spodziewał się cudów po zajrzeniu we własną przeszłość. Zatem kiedy spotkali się w sobotę, obeszli całkiem sporo miejsc w Lorne Bay, o których Burkett starał się jak najwięcej opowiedzieć Georgie, szczególnie w kontekście jego przeszłości z bratem. I tak, wyciągał jakieś zawstydzające fakty na temat Mylesa, tego nie mógł sobie odmówić.
Ostatnim przystankiem był sklep z częściami samochodowymi i motocyklowymi, w którym za młodu dorabiali sobie bracia Burkett. Załapali się tam, kiedy ojciec powiedział, że jeśli chcą gdzieś pojechać ze znajomymi, sami muszą sobie na to zarobić. Nie dlatego, że ich rodziny nie było na to stać, to po prostu był element wprowadzonej w ich domu dyscypliny, ale ten akurat nie był taki zły - takie podejście do pieniędzy było odpowiednie, przynajmniej bracia nauczyli się ich wartości. Ale to nieistotne. Rzecz w tym, że był to kolejny przystanek, na którym Declan tym razem nie musiał zawstydzać Mylesa sam - pomógł mu w tym właściciel, który dawno temu zatrudnił ich tu. I który w pierwszej chwili mylnie założył, że Georgie musiała być partnerką Declana, co on musiał odkręcać. Był tym nieco zakłopotany, prawie jak nie on, ale nie dlatego, że ktoś mógłby uznać, że on spotykał się z taką Georgie… Raczej chodziło o to, że ona mogła poczuć się z tym źle. Dlatego prędko naprostował sprawę, a po tym, jak chwilę pogadali z właścicielem, wyszli ponownie na zewnątrz. - Chyba wyczerpaliśmy już wszystkie miejsca… Nogi mi odpadają - stwierdził, rozciągając się w chodzi, bo dawno już tyle nie spacerował, co dziś razem z Fanning. I szczerze? Naprawdę dobrze się bawił w jej towarzystwie, lepiej niż by się spodziewał, dlatego możliwe, że szczerze zaczynał lubić jej towarzystwo.
wychowawca przedszkolny — lorne bay community kindergarten
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Nauczycielka wychowania przedszkolnego, która przeprowadziła się do Lorne Bay dla narzeczonego, by pod jego nieobecność zająć się przygotowaniem wesela i odnowieniem ich wspólnego domu.
003.
it's the connection
we can't explain
{outfit}
Wydawać by się mogło, że kiedy zapuści gdzieś korzenie, dom stanie się dla niej pewnego rodzaju azylem, w którym towarzyszyć będzie jej spokój i inne, pozytywne emocje. Prawdopodobnie właśnie tak wyglądałoby to, gdyby nie ciągły niepokój związany z nieobecnością jej partnera, a także odczuwana przez to samotność. Od momentu przyjazdu Georgie nie miała szansy zaaklimatyzować się w niewielkim Lorne Bay, nie miała szansy lepiej go poznać, co być może pomogłoby jej w zagłuszaniu myśli, z którymi nie chciała się zmierzyć. A choć nigdy nie była typem osoby, która obawiała się robić cokolwiek w pojedynkę, z odkrywaniem kart miasteczka z jakiegoś powodu zwlekała, jak gdyby czekała, by móc zrobić to z Mylesem. Tego jednak nie miała doczekać się w najbliższych miesiącach, a kiedy na horyzoncie pojawiła się okazja poznania okolicy w towarzystwie jego starszego brata, postanowiła z niej skorzystać. Jakaś jej część wiedziała, że w ten sposób mogła odkryć tajemnice, których jej partner nie chciałby zdradzić jej samodzielnie, ale jednocześnie nie spodziewała się cudów, bo przecież co takiego Declan mógł jej tu pokazać? I po co miałby w ogóle gimnastykować się, by zabrać ją na wyjątkową wycieczkę, skoro nie chodziło o nic więcej, jak o spędzenie czasu z narzeczoną brata. To nie mogło okazać się strzałem w dziesiątkę… A mimo to nim było.
Choć nie wszystkie z odwiedzonych dzisiaj miejsc skradły jej serce, Georgie naprawdę dobrze bawiła się w towarzystwie starszego Burketta. Z zadowoleniem słuchała opowiadanych przez niego ciekawostek, nie bawiąc się źle również wtedy, kiedy na ich drodze stanął człowiek z jego przeszłości. Jeśli zaś chodzi o pomyłkę, która wynikła przy okazji wizyty w sklepie z częściami, ona sama nie wydawała się aż tak zakłopotana. Ot, zwyczajny błąd popełniony przez kogoś, kto nie znał ich dobrze, nie było więc powodów, by poczuła się zakłopotana. - Poważnie? Myślałam, że twoja kondycja ma się lepiej. Może na codzienne przebieżki po okolicy też powinnam cię zaprosić? - rzuciła zaczepnie, a kąciki jej ust wygięły się w zaczepnym uśmiechu, który spróbowała zamaskować zaciśnięciem warg w wąską linię. To jednak wyszło jej kiepsko. - Nie nudziliście się tu w młodości, co? - zapytała, kiedy przysiadła na zewnętrznym parapecie, który umieszczony był dość nisko. Swoją drogą, wbrew temu, co próbowała mu zasugerować, ona też była dość zmęczona ich dzisiejszymi eskapadami, ale mimo to była zadowolona. Bawiła się dziś z nim naprawdę dobrze.

pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
Declan nie jest Mylesem, nie mógł jej go zastąpić i nawet nie próbował. Mógł za to zaoferować się jako towarzystwo, tak po prostu, bo miał na to ochotę. Pierwszy raz spędził z nią czas na prośbę brata, ale teraz już była to jego własna inicjatywa, wynikająca z tego, że chyba zaczynał ją lubić. A tak się złożyło, że jemu również doskwierała samotność, dlatego nawet jeśli mógł wydawać się trochę aspołeczny, tak naprawdę chętnie korzystał z okazji spędzenia z kimś czasu, tylko ten ktoś musiał mu podejść. Burkett nie był już taką samą osobą, co w przeszłości, doświadczenia z ostatnich lat mocno się na nim odbiły, więc otaczał się innymi ludźmi niż kiedyś. Nic dziwnego, że bardziej otworzył się na nową znajomość z Georgie, niż garnął się do nawiązania ponownego kontaktu ze starymi znajomymi. Może to też wynikać z tego, że wielu z nich go zawiodło i niespecjalnie chciał mieć cokolwiek do czynienia z nimi.
Rozbawiony jej sugestią uniósł obie brwi, raczej nie sprawiając wrażenia osoby, która byłaby takim szaleństwem zainteresowana. Niestety, dbanie o jak najlepszą formę odeszło w zapomnienie razem z jego wojskową karierą, teraz nie garnął się jakoś mocno do ćwiczeń, choć to też nie tak, że zupełnie ich unikał. - Jeśli wybierasz się na nie o świcie, to możesz o tym zapomnieć. Nikt nie zwlecze mnie z łóżka o tak nieludzkiej godzinie - co mogło też mieć związek z tym, że uciekał od więziennej rutyny, która wymagała od niego właśnie takich porannych pobudek. Od wyjścia na wolność starał się robić wszystko, aby czuć się inaczej niż za kratkami, dlatego kompletnie zmienił swoje przyzwyczajenia. Może też przy okazji zaniedbał siebie? W więzieniu nie było wielu rozrywek, to oczywiste, dlatego kiedy mógł, korzystał chociaż z więziennej siłowni, dzięki której utrzymywał się przez cały pobyt w dobrej formie. Po powrocie do domu może nie całkowicie, ale mocno sobie odpuścił, więc ten brak kondycji wcale nie powinien zaskakiwać. Szczególnie w połączeniu z fajkami, których od pewnego czasu palił całkiem sporo. Blondyn mocno oddalił się nie tylko od więziennej formy, ale przede wszystkim od wojskowej - w końcu kiedyś taki spacer ani trochę by go nie zmęczył. - Nie da się ukryć, ale za to starzy ludzie nie mają tu nic do roboty - stwierdził, a jako starych ludzi na myśli miał siebie. Choć to bardziej niż problemem braku roboty w okolicy, mogło być raczej kwestią tego, że Declan nie wiedział, co ze sobą zrobić. Facet kompletnie nie miał na siebie pomysłu, ale w jego sytuacji nie ma czemu się dziwić.
wychowawca przedszkolny — lorne bay community kindergarten
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Nauczycielka wychowania przedszkolnego, która przeprowadziła się do Lorne Bay dla narzeczonego, by pod jego nieobecność zająć się przygotowaniem wesela i odnowieniem ich wspólnego domu.
Nie wnikała w jego pobudki, bo jakaś jej część myślała chyba, że naprawdę mógł czuć się zobowiązany do tego, by spędzić z nią trochę czasu pod nieobecność brata. Myles wiedział przecież, że odkąd przeprowadzili się w jego rodzinne strony, Georgie wcale nie czuła się z tym faktem świetnie, jednak to niewiele miało wspólnego z okolicą, a raczej z faktem, że tęskniła za pewnymi aspektami swojego dawnego życia. Tęskniła przede wszystkim za rodzicami, do których teraz nie mogła nawet zadzwonić, ponieważ nie było ich już na tym świecie. I to mogło być także jednym z powodów, dla których teraz opierała się temu, by otworzyć się na innych. Bała się chyba, że te osoby także prędzej czy później znikną, choć mało prawdopodobne wydaje się to, że mieliby odejść w taki sposób, w jaki odeszła jej mama czy ojciec. Mimo to Georgie ewidentnie się czegoś bała i z jakiegoś powodu to właśnie przy nim ten strach ani trochę jej nie doskwierał.
Uśmiechnęła się łagodnie, a przez ten grymas ewidentnie przebijało rozbawienie. Nie musiał obawiać się tego, że Fanning nagle za cel obierze sobie uczynienie z niego własnego towarzysza do biegania, ponieważ miała świadomość tego, że blondyn wcale nie musiał spędzać z nią więcej czasu, niż to absolutne minimum. Jeśli jednak zdecydowaliby się na kolejne spotkania, mogły one rozegrać się w zupełnie innych okolicznościach niż te, które wiązały się ze wszelką aktywnością. Zresztą, czy przypadkiem nie zapraszała go na obiad? - Och, daj spokój, Burkett, bo naprawdę wezmę cię za nudziarza - skomentowała, spoglądając na niego tak, jakby rzeczywiście kierowała teraz pod jego adresem pewne zarzuty. Zresztą, wcale nie uważała też, by można było określić go mianem starego. Gdyby tak było, oznaczałoby to, że wkrótce w podobnych kategoriach musiałaby zacząć myśleć o sobie, a chyba wolała łudzić się, że miała przed sobą jeszcze kawał życia. - Co robisz wieczorami? - zapytała chwilę po tym, jak skinęła w jego stronę głową. Była prawdopodobnie ostatnią osobą, która mogłaby oceniać go za brak aktywności, bowiem odkąd tutaj była, stroniła od wszelkich wyjść. Do tych wyciągał ją wyłącznie Myles, a kiedy nie było go obok, nie miała ku nim zbyt wielu sposobności. Zresztą, nieszczególnie nawet żałowała, bo kiedy znajdował się na froncie, jej myśli oscylowały głównie wokół tego, aby nic mu się nie stało. Była wybitnie marnym kompanem do imprez.

pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
Wcale nie czuł się do tego zobowiązany. Mogło tak być, gdy przyszedł pomóc jej z szafkami, ale dzisiejsze spotkanie było czymś innym - nie wynikało z prośby brata, bo Myles wcale nie przekonywał Declana do tego, by spędzał czas z jego partnerką. Zatem tym razem blondyn po prostu chciał gdzieś z nią wyjść, bo czuł się tak samo samotny i szukał czegoś nowego, czego mógłby się chwycić i co nie będzie mu przypominało o przeszłości. A dzięki temu, że Georgie nie miała z nią nawet najmniejszego związku, to jakoś łatwiej mu było spędzać z nią czas, co zauważył poprzednio i odnośnie czego dziś się upewnił. Może sam nie był szalenie dobrym towarzystwem, ale ją za to uważał za niezłe. Pierwszy raz od dawna wyrwał się na takie wyjście z domu i musiał przyznać, że dobrze się bawił. Naprawdę dobrze mu to zrobiło. Co prawda nie miał powiedzieć tego na głos i dziękować za to Georgie, ale był jej wdzięczny za to, że wyciągnęła go z domu. Pierwszy raz od dawna poczuł, że życie na nowo nie musi być tak straszne i wcale nie musiał pogrążać się w alkoholu i samotności, ponieważ mógł jeszcze znaleźć coś, co sprawiało mu przyjemność.
Wygiął usta w zadziornym uśmiechu w odpowiedzi na jej słowa. - A co jeśli rzeczywiście się nim okażę? - zapytał, właściwie to biorąc pod uwagę taką ewentualność, ponieważ nie miał siebie za szalenie ciekawego. Nie był chodzącym ideałem, jak jego brat, jego życie było pasmem porażek, a teraz nawet nie wiedział co ze sobą zrobić, przez co jeśli nie pił, to siedział na tym cholernym złomowisku, wykonując parszywą robotę, która na pewno nikomu by nie zaimponowała. Niestety, pewne nieszczęścia, które go spotkały, zniszczyły go i choć chciał się po nich podnieść, to na razie nie potrafił. - Przeważnie chodzą do baru. Może chcesz dołączyć? To zdecydowanie lepsze od wstawania z kurami i porannego wysiłku - stwierdził, trochę sobie żartując, ale propozycja wyjścia była jak najbardziej na serio. Może oferta nie była szalenie wyszukana, ale co z tego? Nie zapraszał jej na zapijanie smutków, tylko po prostu na wyjście wieczorem na miasto. Poza tym sam nie będzie wyglądał tak żałośnie, jeśli będzie miał towarzystwo, więc byłaby to dla niego spora korzyść zaraz obok możliwości otwarcia do kogoś ust. W dodatku do kogoś, z kim dobrze mu się spędzało czas.
wychowawca przedszkolny — lorne bay community kindergarten
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Nauczycielka wychowania przedszkolnego, która przeprowadziła się do Lorne Bay dla narzeczonego, by pod jego nieobecność zająć się przygotowaniem wesela i odnowieniem ich wspólnego domu.
Jeśli rzeczywiście miał wątpliwości względem tego, jakie stanowił dla niej towarzystwo, ktoś powinien wspomnieć mu o tym, że był względem siebie aż nazbyt krytyczny. Ona przecież też bawiła się w jego obecności naprawdę dobrze, wcale nie postrzegając tej wyprawy tak, jakby była dla niej wyłącznie przykrą koniecznością. Bawiła się dobrze, a Declan prędko zaczął malować się w jej oczach jako fajny i sympatyczny facet. Rozumiała więc, dlaczego Myles wydawał się tak bardzo wpatrzony w swojego starszego brata, a jednocześnie zaczynała dostrzegać także to, jak różna od siebie była ta dwójka. Przypominali się pod pewnymi względami, jednak pewne cechy odróżniały ich od siebie, co Georgie miała szansę wyłapać pod wpływem dzisiejszego i poprzedniego spotkania. A choć oczywiście mogła interpretować to wszystko źle, wydawało jej się, że z ich dwójki to Declan był tym, który odważniej podchodził do życia, choć jednocześnie miała wrażenie, że teraz coś tę odwagę powstrzymywało. O to jednak nie zamierzała go pytać, przynajmniej na razie, bo choć udało im się nawiązać nić porozumienia, panująca między nimi sympatia nie miała wystarczyć, by nagle tak bardzo się na siebie otworzyć.
Omiotła go całego spojrzeniem, a później, nie przestając się uśmiechać, wzruszyła lekko ramionami. - Będę trochę zawiedziona, spodziewałam się czegoś więcej - stwierdziła, kiedy jej usta wygięły się w zaczepnym grymasie. To zupełnie nie tak, że miała względem niego wygórowane oczekiwania, ale pod pewnymi względami wydawał jej się interesujący. Była więc ciekawa, czy uda mu się to zainteresowanie podtrzymać, czy jednak będzie to kolejna znajomość okraszona rodzinnymi zobowiązaniami, która przejdzie dalej bez większego echa. - Do którego baru? - zapytała, unosząc ku górze jedną brew. Nie była obeznana z tym, które miejscówki w Lorne zasługiwały na szczególną uwagę, jednak nie widziała przeciwwskazań, aby coś w tym aspekcie zmienić. - I dlaczego nie dodałeś go do naszej dzisiejszej wycieczki? - zapytała, a jej usta po raz kolejny wygięły się w pełnym rozbawienia uśmiechu. Jak widać, nie zamierzała odrzucić jego propozycji, ponieważ ciągłe pozostawanie w domu nie było ciekawe nawet dla niej. Potrzebowała czegoś, co pomogłoby jej w zagłuszaniu uciążliwych myśli, tylko czy aby na pewno powinna zakładać, że czymś takim stanie się dla niej znajomość z bratem partnera? Nie wiedziała.

pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
Mogła mieć rację. Choć nie znała długo Declana, możliwe, że rozgryzła różnice między nim a jego bratem, i blondyn zgodziłby się z nią, ponieważ, w żaden sposób się nie przechwalając, również uważał się za odważniejszego i wytrzymalszego od swojego brata, dlatego cieszył się, że to nie Myles, tylko on wylosował ten gówniany los. Był przekonany, że Myles nie poradziłby sobie w jego butach, dlatego w jakimś stopniu cieszyło go to, że jego młodszy brat nie musiał przez to wszystko przechodzić. Declan naprawdę się o niego troszczył, choć też był o niego zazdrosny - przede wszystkim o to, jaką miał relację z ojcem i jak dobrze układało mu się w życiu. Cały czas miał szanowany zawód, masę przyjaciół, wsparcie rodziny i jak się okazało, świetną kobietę u boku. Starszy Burkett z tego nie miał nic, ale nie załamywał się. Nie chciał pozwolić na to, żeby to wszystko go złamało, ponieważ pierwszy raz w życiu miał szansę na to, żeby zacząć wszystko od nowa, tym razem po swojemu. I chciał tego spróbować, choć najpierw musiał wiele rzeczy poukładać sobie w głowie, nad czym pomału pracował. Powrót na wolność nie był tak prosty, dlatego nie szarżował i dał sobie czas, bo miał gigantyczny mętlik w głowie.
Mimowolnie uśmiechnął się pod wpływem jej słów, które sprawiły mu przyjemność. Nie miał pojęcia dlaczego, nie było to przecież nic specjalnego, a jednak podziałały na niego i widocznie miały dla niego jakieś znaczenie. - Rudd’s - odparł, bez jakichś głębszych wyjaśnień, bo i za jego wyborem nie stało nic specjalnego. Wybrał ten bar, bo był stosunkowo blisko i nie był tak popularny wśród dzieciaków, co mu odpowiadało. - Może chciałem zatrzymać go na następny raz, żeby mieć pretekst? - poruszył zaczepnie brwiami, trochę odkrywając się ze swoimi pragnieniami, bo właśnie, nie miałby nic przeciwko kolejnemu spotkaniu. Chciałby jeszcze gdzieś z nią wyjść, jeśli i ona nie miałaby nic przeciwko temu. I choć pójście do baru to żaden porywający plan, nie brzmiał też najgorzej. Poza tym wyglądało na to, że Georgie mogła być nim zainteresowana, dlatego nie miał żadnych oporów przed przedstawieniem go. A teraz czekał na werdykt, spoglądając w jej oczy.
wychowawca przedszkolny — lorne bay community kindergarten
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Nauczycielka wychowania przedszkolnego, która przeprowadziła się do Lorne Bay dla narzeczonego, by pod jego nieobecność zająć się przygotowaniem wesela i odnowieniem ich wspólnego domu.
Nie kłamała, naprawdę udało mu się ją zaintrygować i naprawdę spodziewała się, że to, co odkryje w trakcie kolejnych spotkań, ani trochę jej nie znudzi. Być może stawiała przed nim wygórowane oczekiwania, jednak po dzisiejszym wyjściu coś podpowiadało jej, że Declan jak najbardziej mógł im sprostać. To natomiast mogło okazać się zdradliwe, bo może wcale nie powinna doszukiwać się w nim tak wielu pozytywnych cech? Był bratem jej narzeczonego, z którym co prawda mogła się zaprzyjaźnić, ale czy aby na pewno powinna? Czy w ten sposób nie przekraczała jakiejś granicy i nie wkradała się za bardzo na teren, który należał do Mylesa? Podobne myśli przemknęły przez jej umysł, jednak prędko odepchnęła je od siebie, bowiem wydawało jej się, że jej partner nie mógłby mieć jej za złe tego, że się starała. Nie mógłby mieć jej szansę tego, że dała jego bratu szansę, na co najwyraźniej nie do końca potrafił zdobyć się nawet jego ojciec. Co więcej, Georgie nie bała się dostrzec w nim czegoś więcej i nie bała się też mu o tym powiedzieć. Może tego właśnie potrzebował?
Nie wiedziała jednak, jak powinna interpretować jego słowa. Kiedy się do niej odezwał, mimowolnie zacisnęła zęby na swojej dolnej wardze, chwilę później dochodząc jednak do wniosku, że niepotrzebnie to wszystko analizowała. Uśmiechnęła się więc kącikiem ust, a potem przechyliła głowę na bok. - Potrzebujesz pretekstu, żeby znowu się ze mną zobaczyć? - zapytała, po czym w końcu dźwignęła się z miejsca. Najwyraźniej wcale nie brakowało jej siły, by ruszyć na dalszy spacer, jednak zanim by to zrobiła, pokonała tych kilka kroków, które dzieliło ją od Burketta. - Zresztą… - zaczęła, po czym w końcu obrała kierunek, w którym zmierzaliby, gdyby nie zdecydowali na moment zatrzymać się na zewnątrz. - Nie mam pojęcia, dlaczego zakładasz, że przyszłabym dla baru, nie dla ciebie - stwierdziła i na krótki moment obejrzała się przez ramię, żeby posłać mu zaczepny uśmiech. Całkiem szybko i naturalnie przychodziło jej droczenie się z nim, co tylko dowodziło tego, jak swobodnie czuła się w jego towarzystwie. Odkąd się tu przeniosła, był pierwszą osobą, z którą tak łatwo było jej się porozumieć, zatem nic dziwnego, że i ona nie wzbraniała się przed kontynuowaniem tej znajomości. Zwyczajnie go polubiła.

pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
Gdyby Myles miał coś przeciwko temu, że zakolegowali się ze sobą, byłoby z nim coś nie tak, przynajmniej zdaniem Declana, który nie sądził, że było w tym coś złego. Jego brata raczej powinno cieszyć to, że jego narzeczona znalazła tu kogoś, z kim może spędzać czas, a że to akurat starszy Burkett, czy to nie lepiej? Przynajmniej mógł mieć pewność, że przy nim będzie bezpieczna, a wyjeżdżając na misję na pewno było to jednym ze zmartwień Mylesa. Jeśli jednak coś by mu się nie spodobało, cóż, to coś, co Georgie sama by musiała z nim przegadać, Declan nie zamierzał przecież wpychać się między nich, choć gdyby reakcja brata sprawiła, że brunetka postanowiłaby więcej nie spędzać z nim czasu, cóż, na pewno by żałował. Polubił ją i była jedną z pierwszych osób, przy których po wyjściu na wolność czuł się dobrze. To grono było niewielkie, dlatego cenił każdą taką osobę.
W odpowiedzi na jej pytanie tylko wzruszył ramieniem. Nie miał pojęcia, czy potrzebował tego pretekstu, sprawdzał to, bo chociaż sam ją polubił, nie miał pojęcia, co ona myślała o nim i czy nadal chciała spędzać z nim czas, a jeśli tak, to jak często. Choć Declan to na ogół śmiały facet, chyba ze względu na to, że miał do czynienia z narzeczoną swojego brata, tym razem był bardzo ostrożny, by nie przeszarżować. A nim odpowiedział jej na kolejną zagwozdkę, najpierw ruszył w obranym przez nią kierunku. Wystarczyło mu tylko kilka kroków, żeby ją dogonić i iść równo obok niej. - Nie słyszałaś o udawanej skromności? - odparł w końcu, choć niekoniecznie jego skromność w tym przypadku była udawana. Naprawdę sam nie wiedział, co myśleć o swojej relacji z Georgie. Nie umiał jeszcze ocenić, na ile widywała się z nim z grzeczności czy poczucia obowiązku wobec jego brata, a na ile ze względu na niego samego. Co oczywiste, nie potrafił czytać z niej jak z otwartej księgi, a ze względu na to, że ich relacja była dość specyficzna, Declan zachowywał większą ostrożność niż miał w zwyczaju. Może też robił to dlatego, że czuł się samotny i nie chciał jej spłoszyć, bo naprawdę była jedną z niewielu osób, z którymi ostatnio mógł spędzać czas.
wychowawca przedszkolny — lorne bay community kindergarten
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Nauczycielka wychowania przedszkolnego, która przeprowadziła się do Lorne Bay dla narzeczonego, by pod jego nieobecność zająć się przygotowaniem wesela i odnowieniem ich wspólnego domu.
Nie znała go zbyt dobrze, ale fakt, że był bliski jej narzeczonemu sprawiał, że Georgie chciała być dla niego swego rodzaju wsparciem. W chwili obecnej nie była w stanie zrobić wiele, bowiem nie byli ze sobą na tyle blisko, by Declan gotów był otworzyć się przed nią i zwierzyć się jej z dręczących go problemów. Ona zresztą też nie zamierzała już teraz się przed nim odsłaniać, a mimo to skłonna była przyznać, że jego obecność odrobinę jej pomagała. Wychodząc z nim, nie poświęcała się zbyt mocno nieprzyjemnym myślom. Nie była w stanie całkowicie wyprzeć ze swojego umysłu Mylesa, nie chciała nawet, ale przynajmniej nie skupiała się na tym, co mogło stać się złego. Może nie była to typowo jego zasługa, ale jednak wpływał na nią kojąco, co Georgie przypisywała temu, że cały czas czymś ją zajmował. Może robił to nieświadomie, jednak w ten sposób dawał jej dokładnie to, czego teraz potrzebowała.
Ciężko było w jakikolwiek sposób sklasyfikować tę relację, ponieważ dopiero się poznawali i rzeczywiście nie byli w stanie jasno określić, gdzie leżały granice. Georgie chciała być na niego otwarta - chciała, żeby miał świadomość tego, że przy niej nie musiał niczego się krępować, ponieważ nie zamierzała oceniać go niezależnie od sytuacji. Teraz jednak zerknęła na niego, zmrużyła lekko oczy i zastanowiła się nad tym, co jej powiedział. Choć widziała go dopiero drugi raz, nie była pewna, czy można było zarzucić mu jakikolwiek rodzaj skromności. - Chcesz powiedzieć, że tylko przede mną udajesz? - zapytała, jednak wbrew temu, co mogło się wydawać, wcale nie zamierzała go z tego rozliczać. Uśmiechnęła się łagodnie, po czym przeczesała palcami włosy i przerzuciła je sobie na jedno ramię. - Mam ochotę na pączka - zakomunikowała, po czym skinęła głową w stronę niewielkiego lokalu, który właśnie mijali. - Deser przed obiadem? - zapytała, posyłając mu przy okazji wyzywające spojrzenie. Na jej ustach wymalował się zaczepny uśmiech, co oznaczało, że chyba znów próbowała się z nim droczyć. I łamać odgórnie przyjęte reguły - w tak drobnej kwestii mogła sobie na to pozwolić.

Declan Burkett
pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
Jemu też wystarczyło to, że po prostu spędzali razem czas, nie oczekiwał od niej, żeby robiła dla niego więcej. Kiedy spędzała z nim czas, przynajmniej nie musiał zostawać sam ze swoimi myślami, co od dłuższego czasu było dla niego przerażające. Dlatego pobyt w więzieniu nie był dla niego lekkim doświadczeniem, ale jakoś to przetrwał. Na wolności jednak wolał unikać sytuacji, gdy był sam ze sobą, dlatego po pracy często chodził do baru, tam przynajmniej był wśród ludzi i to na nich mógł się skupić. Teraz jednak nie musiał obserwować zupełnie obcych mu osób, które nieszczególnie go obchodziły, zamiast tego mógł pobyć z kobietą, którą zdążył już polubić i z którą naprawdę dobrze spędzało mu się czas. W dużej mierze dzięki temu, że rozmowy im się kleiły i choć poznali się ze względu na jego brata, nic nie wydawało się wymuszone. Gdyby takie było, pewnie prędko by się wycofał, bo miał dość fałszu w swoim życiu, nie chciał powielać starych błędów i dalej się oszukiwać. Chciał dla siebie czegoś innego.
Z czasem to może się unormuje, a oni poczują się w swoim towarzystwie swobodniej. To tylko kwestia tego, czy będą się częściej widywać, bo ich dotychczasowe spotkania pokazywały, że dobrze odnajdywali się w swoim towarzystwie, więc to na pewno nie okaże się przeszkodą. - Tylko w wybranych momentach - odparł, ale nie miała czym się przejmować. Jeśli obawiała się, że coś w ich znajomości było nieszczere, to nie musiała. Declan nie zamierzał bawić się w udawanie czegokolwiek, na tym etapie w swoim życiu nie zamierzał już do niczego się zmuszać, żeby zadowolić innych. Postanowił żyć dla siebie, zatem miał być szczery ze sobą i ze światem, przynajmniej w stopniu, który zapewniał mu komfort, ale to akurat nic, czego Georgie musiałaby się obawiać. Przy niej nie musiał i nie zamierzał udawać, bo odpowiadało mu jej towarzystwo, nawet jeśli nie umiał w pełni się przed nią otworzyć, ale to akurat naturalne. Znali się zbyt krótko.
Tym go akurat wzięła z zaskoczenia, dlatego popatrzył na nią wyraźnie zbity z pantałyku. - Pączka? Niech będzie - zgodził się ze śmiechem, lekko kręcąc przy tym głową. Nie spodziewał się takiej propozycji, to na pewno, ale nie miał nic przeciwko niej, więc poszli na te pączki, a później na obiecany obiad, którego Burkett nie mógł się doczekać. Po takim spacerze zjadłby konia z kopytami.
KONIEC
ODPOWIEDZ