właścicielka, trenerka — lorne bay gym
36 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
aktywna poszukiwaczka szczęścia, które chyba zupełnie przypadkiem mieszka już w jej domu
Uśmiechnęła się niewinnie, widząc jego uważne spojrzenie i udawała bardzo zajętą robieniem pomiarów pod jego studio. Taka to dobra siostra, nie chciała skupiać się na sobie, tylko na nim. Totalnie o to chodziło, o nic innego.
Miałabym przyprowadzić kogoś bez imienia? To mogłoby być trudne do zrealizowania, chyba wszyscy mają imiona… No i jak miałabym Ci go przedstawić? To nielogiczne, Freddie — oznajmiła mu całkiem poważnie, jak na starszą i mądrzejszą (nie mylić z przemądrzałą) siostrę przystało. No tyle lat na tym świecie był, a ona nadal go życia uczyć musiała. Pokręciła nawet głową z lekką dezaprobatą, jakby co najmniej miała z nim takie ciężkie życie. — Jak będzie o czym mówić rzeczywiście, to na pewno zdradzę Ci więcej szczegółów — obiecała mu i w tym zakresie naprawde nie kłamała. Na razie jednak była daleka od nazywania czegokolwiek i wchodzenia na poważną ścieżkę w swojej relacji z Redem. Chociaż sam fakt, że w tej rozmowie jego osoba pojawiła się w jej głowie powinien dać jej trochę do myślenia. — Ale to potrwa, wiesz przecież, że jestem nieśmiała i z niczym się w życiu nie spieszę, ani nie podejmuje pochopnych decyzji — i nigdy nie angażuje się mocno zbyt szybko w swoje plany. No cała Salma, tylko zupełnie odwrotnie, o czym Freddie doskonale zapewne wiedział.
A co z Twoim kimś? — odbiła piłeczkę, unosząc lekko brew. Niby chciała mu nawet odpuścić, ale skoro sam zaczął wypytywanie, to takie były konsekwencje. Była ciekawa, bo przecież sporo czasu minęło od momentu, gdy Freddie jej kogoś przedstawiał. Nie była to wtedy trafiona wybranka, co sprawiało, że Salma na pewno będzie odrobinę bardziej podejrzliwa, ale jednak też nie oznaczało, że będzie próbować wzbudzać w nim wątpliwości albo na siłę szukać czegoś, do czego może się doczepić, aby jego dziewczynę skreślić.
No skoro będzie Ci za gorąco, to ma sens. Chociaż aż przez ułamek sekundy współczułam Twojej potencjalnej wybrance serca — tak tylko przez moment, bo jednak Salma nie była ani trochę pruderyjna i miała dość swobodne podejście do kwestii ograniczania ilości ubrań na sobie. Pracowała na siłowni i mieszkała w Australii, była więc przyzwyczajona do skąpych strojów i sama też przesadnie nie starała się w życiu materiałem zakrywać. Nie zmieniało to jednak faktu, że nie trzeba być znawcą show-biznesu, aby wiedzieć, jak takie rzeczy w wielu przypadkach działają i jak fani do tego potrafią podchodzić. Wystarczyło włączyć Instagrama. Pozostawało mieć nadzieję, że Freddie znajdzie kogoś porządnego i wyrozumiałego w tym zakresie.
Wspaniale, może już zacznę się zastanawiać, czy wolę zostać nową Mel B, czy jednak Joanna Gaines… — była to duża decyzja, więc zdecydowanie wymagała przygotowania. Powinna się spieszyć, skoro sława była tuż za rogiem.
No dobra, sprzęt zostawiam Tobie, bo ja się znam na tym średnio, mogę wziąć na siebie kwestie materiałów remontowych, bo w tym mam już sprawę — zaproponowała podział. — Chcesz coś do picia? Przyniosę laptopa, notes i nam coś zgarnę z kuchni — była przed nimi długa praca przecież, więc zgarnie im jakieś przekąski zdrowe i napój. Też zdrowy, na bank nie miała tam coli.

frederick hemmings
opiekun kangurów — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
since I met you, all the gloomy days just seem to shine a little more brightly
Chociaż Freddie pytał ją całkowicie poważnie, badając grunt, to i tak parsknął pod nosem, słysząc odpowiedź siostry. Doceniał żarcik i akceptował, że nie chciała za bardzo drążyć tego tematu jeszcze — on przecież też długo się skradał do tego, by wspomnieć jakoś poważniej o Thei. I nadal tego nie zrobił!
— Mógłbym sam go nazwać — zaproponował, uważając, że sobie poradziłby. Byłby przy tym jedynie tylko trochę złośliwy i czepliwy — w końcu nie mógłby nosić w jego głowie jakiegoś nudnego imienia typu John. Z drugiej strony szczerze wątpił, by Salma kiedykolwiek zdecydowała się na randki z kimś o takim imieniu, bo czy to mogłoby wypalić? Nie sądził. — Wspaniale, naleję ci wina, usiądę z tobą na kanapie i nawet zapytam, czy ma fajny tyłek — dał jej słowo, bo musiała wiedzieć, że zaangażuje się w tę rozmowę w pełni. Bez względu na to, jakie płci ten ktoś będzie. Nie było to przecież w żaden sposób straszne dla Freddiego, to dość otwarty chłopak. — Oczywiście, to u nas rodzinne — zapewnił, bo przecież była tak nieśmiała i niewinna, jak on sam. Wprawdzie Freddie faktycznie dość długo się nie angażował, ale to jedynie dlatego, że jak kiedyś się na to zdecydował, to bardzo kiepsko się to zakończyło. Potrzebował najwidoczniej natknąć się na kogoś fajniejszego, by jakoś o swoich zasadach zapomnieć.
— Mój ktoś jest super — zapewnił ją bardzo poważnie, jakby co najmniej stanowiło to pełną odpowiedź na jej pytanie. — Jest podobnym karzełkiem do ciebie, więc macie tyle wspólnego. I na imię ma Thea, a o tym, że jest super już mówiłem, nie? — zapytał i nawet nie zaplątał się w formie żartu. Jak już zaczął o niej wspominać tak naprawdę, to trochę nie wiedział, co powiedzieć. Nie dlatego, że miałby problem ze wskazaniem tego, co lubił w Henderson, a wręcz przeciwnie. Tyle pozytywnych uczuć w nim budziła i stale zachwycała, a on nawet nie do końca to rejestrował — aż do tej chwili, gdy przyszło mu o tym porozmawiać. Był jednak pewien, że jak już ją pozna, to zrozumie, czemu Freddie ją polubił. A on nie będzie musiał szukać lepszych określeń w rozmowie, skoro jakoś się z tego powodu zawstydził chyba.
— Nie ma czego — dał jej słowo. W końcu przy niej często pozbywał się nawet ulubionych żonobijek, znajdując im lepsze miejsce na podłodze. Jeśli ta ich miła relacja przetrwa do czasów, gdy Freddie stanie się jasno świecącą gwiazdeczką, to ten jeden element na pewno pozostanie niezmienny.
— Super, chętnie oddam tę działkę — przyznał, bo w tej dziedzinie na pewno nie był mistrzem. Mógł więc zdać się na Salmę w pełni, ufając jej wyborom. — Może być woda — przyznał, bo nie myślał w tej chwili za bardzo o czymś tak przyziemnym jak jedzenie, czy picie, bardziej pochłonięty na planach, które tutaj snuli i rozmowie, którą prowadzili. A przecież tyle rzeczy jeszcze musieli zaplanować!

właścicielka, trenerka — lorne bay gym
36 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
aktywna poszukiwaczka szczęścia, które chyba zupełnie przypadkiem mieszka już w jej domu
Randki z Johnem… Tak, to było ryzykowne. Z drugiej jednak strony nie ma co oceniać człowieka po imieniu, w końcu to nie on sam sobie je wybiera. Salma raczej nie uważała też, aby jej własne było jakieś wybitnie oryginalne, ale może to i lepiej. Nie chciałaby wiedzieć, jakby skończyła i ona, i Freddie, gdyby ich rodzice postanowili wspiąć się na wyżyny swojej kreatywności i oryginalności. Skutki mogłyby być naprawdę opłakane.
Zaśmiała się lekko, chociaż nie dlatego, że w niego wątpiła. Nie było jednak na szczęście konieczności, aby sprawdzać, jakby sobie poradził z takim zadaniem. W odpowiednim momencie pozna wszystkie szczegóły. Teraz jedynie mogła mu uchylić bardzo istotnego rąbka tajemnicy, w postaci informacji: — Och, zdecydowanie ma — nie ulegało to wątpliwości i nie miała najmniejszych oporów, aby przyznać otwarcie, że niejednokrotnie na ten tyłek patrzyła. Mniej i bardziej przypadkiem, bo jakoś tak jej wzrok uciekł. No co zrobisz, jak nic nie zrobisz, takie jest życie, nie ma się czego wstydzić. I tyle by było z tego udawania, że była nieśmiała. No cóż. Postarała się jednak nie uciekać za bardzo myślami w kierunku tego kogoś. Kogoś, kto ma imię i fajny tyłek. Musiała skupić się w końcu na dalszych wyznaniach Freda.
Bycie super to bardzo ważna cecha — przyznała z powagą, bo oczywiście, że było to ważne. Może i było w tym mało konkretów, ale nie do końca o konkrety w takich kwestiach chodziło, przynajmniej na początku. Jakby zaczął opisywanie od mój ktoś jest trochę dziwny to byłoby ryzykownie. Bo jednak nawet jeśli ten ktoś byłby dziwny, to najważniejsze, żeby Freddie uważał tę dziwność za coś super. Logiczne. Wesoły uśmiech sam się pchał na jej twarzy, gdy Freddie wydawał się wręcz lekko zawstydzony tym tematem — znała go w końcu na tyle, aby wiedzieć, że niewiele rzeczy tak naprawdę mogło go zawstydzić (i to akurat faktycznie było rodzinne).
Mówiłeś. Super krasnal Thea, brzmi wspaniale — zapewniła go, wcale nie kłamiąc. Pozostawało jej już tylko czekać na to, aż przyjdzie czas, aby się rzeczywiście poznać. Na razie jednak nie był to ten moment, a oni mieli robotę. Musieli dokończyć pomiary i planowanie, zrobić listę rzeczy do kupienia i rozplanować prace. Dużo tego. Dlatego gdy Salma już wróciła z laptopem i rzeczami do notowania, miała ze sobą po butelce wody i po dwa batony energetyczne na głowę, aby mieli odpowiednio dużo siły, żeby to ogarnąć. Co ostatecznie poszło im nieźle. Zeszło im bardzo długo, ale nie było to do końca ważne, skoro rozstawali się z poczuciem sukcesu.

koniec, frederick hemmings
ODPOWIEDZ