właścicielka, trenerka — lorne bay gym
36 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
aktywna poszukiwaczka szczęścia, które chyba zupełnie przypadkiem mieszka już w jej domu
016.

Była w stu procentach pewna, że nie pamiętała wszystkiego z ich świątecznego dnia w domu rodzinnym albo mogła pamiętać niektóre rzeczy w mocno zniekształcony sposób, bo jednak wymyślali wtedy niestworzone historie, które wydawały im się wtedy prawdziwe i mające jak najwięcej sensu, co wpływało na to, co pamiętała mocno. Na przykład była pewna, że dostawca jedzenia poruszał się na sankach, a nie samochodem, zupełnie nie wiedziała dlaczego. Odkryła też kilka innych absurdów i uznała, że nie powinna chyba do końca sobie zawracać tym wszystkim głowy, bo nie przyniesie to nic sensownego. Grunt, że mieli z Fredem miłe święta, nawet jeśli w okrojonym składzie rodzinnym. A może tak naprawdę to właśnie był ich klucz do sukcesu.
Mimo pewnych luk w pamięci i niemożliwości ułożenia spraw w sposób logiczny, Salma na szczęście pamiętała, że obiecała Freddiemu zaaranżowanie jednego ze składzików na siłowni tak, aby może stworzył tam sobie studio. Musieli popracować nad wyciszeniem pomieszczenia, bo tego tam zdecydowanie nie było, ale przestrzeń nie była jakąś przesadną klitką, więc wierzyła, że są w stanie to ogarnąć. Posprzątała tam nawet zaraz po nowym roku, gdy potrzebowała się czymś zająć i znowu zostawała w pracy dłużej niż wypadało, więc nie stało tam już praktycznie nic — poza starą kanapą z recepcji, która była zniszczona, ale nadal użyteczna, więc może się przyda. A jak nie, to Fred będzie musiał ją wynieść z nią, bo było jej głupio jednak odrywać swoich pracowników od pracy po takie pierdoły. A Freddie mógł się przecież na coś przydać, skoro to wszystko dla niego.
Cześć dzieciaku — uśmiechnęła się promiennie, podchodząc do recepcji, przy której stał, czekając na nią aż skończy trening. — Nie podrywaj Rachel, jest tu nowa, ale to nie znaczy, że możesz — poinformowała go poważnie, rzucając mu nawet groźne spojrzenie. A potem ich sobie przedstawiła, chociaż pewnie mieli i tak formalności za sobą. — Jesteś po treningu, czy przed? — zapytała, unosząc brwi, gdy na niego zerknęła uważnie. — Bo jeśli po, to wyglądasz, jakbyś się opierdalał — dodała krytycznie. Niech wie, co o nim myśli. — Chodź, pokażę Ci o jakiej przestrzeni mówiłam — dodała i machnęła ręką, odwracając się przez ramię, aby ruszył za nią w kierunku pomieszczenia. No skoro już wypełniła obowiązki starszej siostry i zawstydziła (spróbowała, była pewna, że Fred ma tyle wstydu co ona, czyli niewiele) go przy ładnej dziewczynie, a potem rzuciła bezczelną, krytyczną uwagę, to mogła już być z czystym sumieniem dla niego miła. Brzmi jak siostra dziesięć na dziesięć, Freddie chyba wygrał ją na loterii. - Nie jest to wielkie, ale nie jest też takie małe, zmieścisz się tam ze swoim ego - poinformowała go radośnie. - I możemy przemalować ściany na różowo, żeby pasowały do Twojej duszy - nie było problemu, ona mu chętnie pomoże!

frederick hemmings
opiekun kangurów — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
podbijanie wielkiego świata odrobinę komplikuje zwiącek
011.

Pamięć Freddiego też miała całkiem sporą ilość luk. Rzeczy, które się w niej zachowały, wydawały się jednocześnie tak odrealnione, że do końca nie miał pewności, czy działy się naprawdę, czy może po prostu były wytworem wyobraźni. Nawet ta część o studiu w pierwszej kolejności z niej wyparowała i pojawiła się na powrót, dopiero kiedy to Salma o nim przypomniała.
Gdyby zatrudniła go do uprzątnięcia bałaganu, chętnie by się zaangażował. Gdyby nie oferta Salmy, byłby tak daleki od posiadania takiego kąta dla siebie, jak dotychczas — bo poproszenie o pożyczkę ojca w rzeczywistości wcale nie wchodziło w grę. Nasłuchał się już odpowiednio dużo komentarzy, nawiązujących do jego muzykowania, by wiedział, że tym sposobem — nawet jeśli z ewentualnym sukcesem — wygeneruje ich znowu tak sporo, że nie mógł się przemóc. Duma wygrywała, nawet jeśli nie pomagało mu to dotrzeć do tego wymarzonego celu. A potem pojawiła się Salma, która zamierzała sprawić mu najlepszy prezent świąteczny, który wygrywał nawet z każdą piosenką, którą kiedykolwiek dla niej ułożył.
— Cześć Salma. Nie mam pojęcia, czemu postanowiłaś od wejścia zawstydzić mnie i Rachel, ale wcale jej nie podrywałem — oburzył się, posyłając recepcjonistce nawet ładny uśmiech. Nie kłamał, w końcu nie w głowie było mu teraz flirtowanie z innymi kobietami, skoro z Theą mieli coś. Nie wiedział, co, ale nie musieli tego nazywać, by nie odczuwał potrzeby interesowania się innymi kobietami chwilowo. — Przed. Uznałem, że przyjdę do ciebie jeszcze świeży, niezmęczony i bardziej entuzjastyczny. Powinnaś to docenić — wytknął jej. Należało mu się słowo uznania, więc odrobinę oburzała go myśl, że musiał się o nie upominać, bo sama z siebie, wcale nie była taka skora do dodania czegoś miłego.
Ruszył za nią w stronę pomieszczenia, które zamierzała mu pokazać. Wszedł do środka i rozejrzał się, uznając, że faktycznie — może nie było ogromne, ale w pełni wystarczające, by wsadził tutaj niezbędny sprzęt i został po tym odpowiednio dużo miejsca, by mógł się przekręcić. — Nie wiem tylko, czy wtedy mój talent się tu zmieści, ale to nic, poradzimy sobie — zapewnił ją poważnie. Wyglądało to jakby czekało go naprawdę sporo pracy, ale wcale nie osłabiało to entuzjazmu, który w tej chwili odczuwał. Czego nawet nie starał się ukryć, szczerząc się szeroko. Będzie mógł łączyć muzykę z treningami, co brzmiało wystarczająco przekonująco, by zacząć podejrzewać, że będą na siebie bardzo często wpadali.
— Jak je wyciszymy, to i tak niewiele tego różu zostanie, więc chyba szkoda energii — przypomniał jej, z taką powagą, jakby naprawdę zamierzał przystać na jej propozycję. Może i zamierzał, w końcu Freddie był poważnym, dorosłym i dużym facetem, który wcale różowego się nie bał.

właścicielka, trenerka — lorne bay gym
36 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
aktywna poszukiwaczka szczęścia, które chyba zupełnie przypadkiem mieszka już w jej domu
Zdawała sobie sprawę z faktu, że trudno będzie jakkolwiek pogodzić Freddiego z ojcem. Wiedziała dość dobrze, że siadanie do jednego stołu przy jakichś ważnych okazjach było dla jej braciszka sporym wyzwaniem i poświęceniem, dlatego też nie zamierzała naciskać na to, aby dalej wychodził ze swojej strefy komfortu, naginając swoje zasady tylko dlatego, że ich ojciec był marudny i miał dość przestarzałe podejście do życia, ale miał też pieniądze, z których warto było skorzystać. A że kochała tego wyrośniętego typka bardzo, to gdy przyszedł do głowy jej ten pomysł, to nie zamierzała go porzucić i sama się miło przypomniała ze swoją ofertą. Oczywiście istniało ryzyko, że to nie wypali, bo z jakiegoś powodu przestrzeń się nie nada, ale uznała, że i tak warto sprawdzić.
Wolę zapobiegać niż leczyć po prostu — poinformowała go poważnie chociaż z szerokim uśmiechem, który jednak bardziej posłała do Rachel niż do niego. — Podziwiam jednak, że dorastasz i starasz się nie być aż takim łamaczem niewieścich serc — pokiwała głową z uznaniem, gdy kierowali się korytarzem do odpowiedniego miejsca. Pewnie nawet te żarty z niego były oparte na faktach. Bo z jakiegoś powodu — dla Salmy nie do końca zrozumiałego — pewnie Freddie jak roztaczał ten swój książęcy czar, to potem kobiety do niego wzdychały i pytały jej, czy jej brat jest na przykład sam i czy mogą go zaczepić na Instagramie. Niby nie miała nic przeciwko, dorośli byli wszyscy, więc każdy robi, co chce, ale jak dostawały od niego kosza, to już bywało głupio.
Doceniam Cię bardzo, że nie jesteś śmierdzielem, to miłe — była to deklaracja bardzo podniosła. Co najmniej, jakby była królewskim podnajem, który ogłasza wszem i wobec, że książę jest stópkarzem i będzie zakazał pannom z całego królestwa mierzyć jakieś niewygodne buty.
Moge nieco sprowadzać Cię na ziemię zawsze, żeby Twoje ego zostawiło mu więcej miejsca — zaproponowała, bo na pewno była w tym nie najgorsza. Oczywiście jej propozycja była podyktowana tylko i wyłącznie jego dobrem i szczerymi chęciami pomocy. Zero złośliwości. Wiadomo przecież, że ona wszystko, co dla niego robiła to po to, aby mógł być lepszym człowiekiem.
Chyba, że wyciszymy je różową pianką — uśmiechnęła się promiennie. Tak naprawdę to nie był jakiś żenujący żart z tego, że różowy to mało meski kolor. Salma nie była ograniczona przez stereotypy na szczęście i po prostu naprawdę uważała, że różowy pasował do jego książęcej natury. Żadne tam royal blue, bo to za sztywne, czerwony zbyt oklepany i nudny, podobnie jak złoto. A różowy? Różowy był super.
Albo różowym welurem, czy coś, sprawdziłam już nawet w necie, że są różne opcje, żeby to zrobić i zabrać jak najmniej miejsca — pochwaliła się, całkiem dumna ze swojego zaangażowani. — Moge ci z t pomóc, chyba że masz jakieś inne potencjalne wsparcie, to nie będę się wyrywać — no zdawała sobie sprawę z faktu, że jego kumple zapewne byli wyżsi, a co za tym idzie, zdecydowanie bardziej przydatni przy takich pracach.

frederick hemmings
opiekun kangurów — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
podbijanie wielkiego świata odrobinę komplikuje zwiącek
Było to miłe z jej strony bardzo i dowodziło — co też działało podnosząco na duchu — że Freddie nie był jedyną osobą, która jakoś w te jego umiejętności wierzyła. A nawet jeśli nie kupowała wizji o świecie stojącym dla niego otworem, koncertach i wielkim muzykowaniu (co nie było dziwne, jeśli wziąć pod uwagę, że nie zabiegał o to jakoś agresywnie) to i tak wykazywała się większym zrozumieniem, niż reszta rodziny. Nic dziwnego, że Salma będzie miała zagwarantowane dozgonne wejście za kulisy, a państwo Hemmings będą musieli przeciskać się pomiędzy groupies.
— Oczywiście. Może nawet niedługo zaproszę cię na jakąś poważną, wystawną kolację, na której poznasz moją potencjalną wybrankę serca — zapowiedział, jakby faktycznie miał coś podobnego w najbliższych planach. W rzeczywistości nie bardzo, bo nawet jeśli udał się na randkę z Theą, to musiałby postradać zmysły, by między drugim, a trzecim tak oficjalnym spotkaniem, wcisnąć informację, że chce ją przedstawić Salmie. Jeszcze nawet nie wiedział, jak wielu kobietom złamie serce taką nowiną, ale jakoś musiały się po tym podnieść, jednego Freddiego i tak nie starczyłoby dla każdej!
— Nie wiem, czy chcę pakiet na takie usługi. W którymś momencie mogę pęknąć i zacząć płakać. Nie będzie ci głupio? — zapytał poważnie. Może istniała granica, po której przekroczeniu Freddie zamknąłby się w sobie całkowicie? Nie do końca był skłonny testować tę wizję, nawet jeśli Salma z pewnością widywała go w swoim życiu w gorszych stanach, niż zalewającego się łzami. W końcu była starszą siostrą, która już trochę lat na karku miała, gdy Frederick pojawił się na tym świecie.
— Słuchaj, jeśli zależy ci, żeby to studio było różowe, to mi żaden kolor nie jest straszny. Może być urocze, welurowe i różowe — dał jej słowo, kiwając przy tym poważnie głową. Nie miałby nic przeciwko temu. Sam może wybrałby nieco inne barwy, ale to jej studio, więc może powinno pasować do pozostałych pomieszczeń nieco lepiej? Freddie nie zamierzał się wcale buntować! Swoją męską norę miał przecież już w mieszkaniu, które dzielił z Eleną, a studio, w którym zamierzał przesiadywać popołudniami i tak miało być miejsce, do którego nie zamierzał ściągać ludzi. Potrzebował przecież ciszy i spokoju w większości, więc minimalizowało to do minimum ryzyko, że przyjdzie mu się kiedykolwiek wstydzić różowego weluru na ścianie.
— Jeśli masz chęci, to nawet wolałbym wziąć ciebie. Jesteś solidniejszą firmą — wyjaśnił, bo jednak potrzebował kogoś, kto zrozumie, że to bardzo poważne przedsięwzięcie, które należało zrealizować z odpowiednią starannością i zaangażowaniem, bo nie mógł doczekać się momentu, w którym będzie mógł w końcu wejść do środka, żeby zacząć sobie brzdąkać. — To od czego zaczynamy dziś? — zapytał podekscytowany, bo nie wiedział, czy już może coś jeszcze wynosić, czy niekoniecznie. Nie miał pojęcia też, czy jego oszczędności zapewnią mu możliwości na zaaranżowanie go do końca, ale jeśli nie, to będzie szukał wygodnego sposobu na pożyczenie odrobiny dodatkowej kasy.
właścicielka, trenerka — lorne bay gym
36 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
aktywna poszukiwaczka szczęścia, które chyba zupełnie przypadkiem mieszka już w jej domu
Oczywiście, że w niego wierzyła. Niejednokrotnie miała okazję przecież zapoznać się z jego talentem, więc wiedziała, że nie jest to takie pierdolenie bez pokrycia. I miał szansę na karierę, chociaż na pewno nie była to prosta sprawa. Nie znała się na rynku muzycznym, ale jednak nie trzeba było być ekspertem, żeby wiedzieć, że nie była to łatwa branża. Czasami wydawało się, że nawet talent nie jest potrzebny, aby odnieść sukces, ale ostatecznie odnosiło się to wszystko do znajomości. I do odrobiny szczęścia, która chyba w każdej kategorii życia przesądzała o wszystkim. A skoro Salma nie miała poważnych znajomości w branży muzycznej, to przynajmniej tak mogła mu pomóc. W końcu był jej małym braciszkiem, którego kochała na tyle, że mogłaby iść za niego siedzieć albo połamać komuś ręce, jeśli by go skrzywdził (a umiała, jak coś). Także czymże przy tym było oddanie jednego pomieszczenia w miejscu, które — o ironio — kupiła za hajs ich ojca, który nie chciał go w tym wszystkim wspierać. Co za plot twist, którego pan Hemmings na pewno się nie spodziewał. Dobrze, że nie mieli żadnej oficjalnej umowy, którą stary mógłby renegocjować w takiej sytuacji, tylko dał jej pewnie torbę z hajsem pod stołem. Czy coś, nieważne.
Oho — uniosła lekko brwi, z wyraźnym rozbawieniem. — Po co te kłamstwa, Freddie? — westchnęła, jakby co najmniej sprawił jej ogromną przykrość w tym momencie, bo wiedziała, że ją oszukiwał. — Mam nadzieję, że jak znajdziesz wybrankę serca to co najwyżej taką, z którą pójdziemy na piwo. Albo na drinka, a nie jakąś fankę wystawnych kolacji — dodała już nieco poważniej, ale naprawdę uważała, że to byłaby zdecydowanie lepsza wybranka dla niego niż jakaś sztywna i nudna dziewucha, których obydwoje poznali milion na wszystkich przyjęciach rodziców, na które byli zmuszeni chodzić od dzieciaka. — I nie musisz się spieszyć, jak wrzucisz ładne zdjęcie na Instagram ze śliczną kobietą, to sama się domyślę, i zrobię rozeznanie… — zero wstydu, oczywiście że ją wystalkuje. Ale skoro mu o tym mówiła, to nie powinna mieć wyrzutów sumienia, ani czuć się jakoś głupio, prawda?
Jakbym nigdy nie widziała, jak płaczesz… — przewróciła oczami, prychając pod nosem. — Jestem odporna na takie rzeczy. Ale cieszę się, że wychowałam Cię na gościa, który nie uważa, że faceci nie płaczą, wtedy zdecydowanie bym się zmartwiła — poklepała go po ramieniu z uśmiechem i otarła nieistniejącą łezkę wzruszenia.
Tak naprawdę to zależy mi na tym, żeby Tobie było tu jak najlepiej — zdecydowanie tak było, bo przecież robiła to dla niego. — Uważam nadal, że różowy to totalnie Twój książęcy kolor, ale jeśli nadal się z tym nie zgadzasz to kłócić się nie będę — była to obietnica całkiem poważna, serio.
Dobrze, nie ma problemu — była nawet trochę podekscytowana tym, że mogła się w to zaangażować i wcale tego nie ukrywała. — Hmmm… Chyba powinniśmy zacząć od najtrudniejszego, czyli wymierzenia tego wszystkiego i zaplanowania podziału przestrzeni, a potem wycenić materiały — przyznała, rozglądając się po pomieszczeniu. — Nie wiem, jak stoisz z kasą, ale jeśli będzie Ci jej brakować, to możemy przeznaczyć na to najbliższą ratę dla ojca, albo jej część. Przeżyje, jak się trochę spóźnię, powiem że poniosło mnie z okazji urodzin i przegrałam w pokera, czy coś — czy był to trochę szatański plan? Być może. A ona nawet nie grała nigdy w pokera.

frederick hemmings
opiekun kangurów — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
podbijanie wielkiego świata odrobinę komplikuje zwiącek
Nie bez powodu Salma była ulubionym człowiekiem Freddiego. Nie chodziło nawet o podarowaną mu przestrzeń, która spełniła się w roli wymarzonego prezentu, ale o wiarę, którą — on sam, jak wiadomo — całkiem podzielał. A przynajmniej tak udawał, bo gdyby faktycznie tak było, to może byłby o stokroć bliższy realizacji wymarzonego celu. Zaliczył przecież dotychczas ledwo jedną (może i sporą i całkiem bolesną, ale nadal zupełnie pojedynczą) porażkę. I to nawet niezwiązaną ściśle z muzykowaniem przecież, a jedynie sercową sytuacją.
— Czemu kłamstwa? — obruszył się, bo przecież wcale nie kłamał. Niby żadnych kolacji jeszcze nie planował, ale teraz — bardziej, niż kiedykolwiek, odkąd dorósł — istniał na to większy potencjał. Chociaż nie sądził, by on, Salma i nawet Thea wpasowali się w scenerię poważnych, dorosłych kolacji — nawet jeśli wcale nie pogardziłby wizją oglądania Amalthei w sukni wieczorowej, która z pewnością i tak więcej odsłaniałaby, niż faktycznie zasłaniała. — Sprawdzimy to — dał jej słowo, chociaż już całkiem znał odpowiedź na to pytanie. Zamierzał jednak pozostawać w pełni tajemniczy, żeby nie sądziła, że sprzeda się przy pierwszej, możliwej okazji — nawet jeśli, gdyby się przyjrzeć, to można by pewnie dostrzec, że mordę miał zadowoloną jakoś bardziej, niż zazwyczaj. Lekko brew uniósł w reakcji na jej słowa, zanim pokręcił głową. — Miej trochę szacunku do mnie, dowiedziałabyś się przed Instagramem — dał jej słowo. Nie podlizywał się jedynie dlatego, że zamierzała jego marzenie spełnić, podarowaną mu przestrzenią. Po prostu był złotym chłopcem do tego stopnia, że nawet jako brat pozostawał w pełni idealny.
— Jak kiedyś odbiorę nagrodę, to wspomnę o tym w swojej przemowie — kolejna obietnica złożona przez kochanego Freddiego. Powinien zacząć je wszystkie spisywać, inaczej wyjdzie, że jak tylko trochę sławy zazna, to zapomni o wszystkim, co mówił — co nie świadczyłoby o nim najlepiej. Chociaż tak naprawdę nie byłaby to wina sodówki, która by mu zdążyła w mniejszym, czy większym stopniu do głowy uderzyć, a jedynie faktu, że pamięć posiadał gorszą, niż powinien, jak na człowieka, który tyle miłych rzeczy zwykle ludziom deklarował.
— Błękitny — poprawił ją. Nawiązujący do jego krwi, rzecz jasna. Dlatego jakoś zdecydowanie lepiej by to pasowało, jego zdaniem, bo w rzeczywistości niekoniecznie zamierzał brać sobie do serca jej podpowiedzi, przystając na różowe odcienie.
— Okej, masz coś do mierzenia tutaj, czy muszę skoczyć do sklepu? — zapytał, bo nie orientował się za bardzo, czy posiadała podobne urządzenia na stanie, czy może musieli je najpierw sobie załatwić. On jakoś wcześniej o tym nie pomyślał — chociaż, nawet gdyby mu taka myśl w głowie zaświtała, to i tak na niewiele by się to zdało raczej, skoro nie posiadał arsenału narzędzi Boba Budowiczego. — Mam jakieś oszczędności, ale jeśli okaże się za mało, to z wielką przyjemnością przewalę na to pieniądze ojca — zadeklarował bardzo poważnie, bo przecież nawet powieka by mu nie mrugnęła. Prosić nie zamierzał, bo posiadał swoją dumę, ale korzystanie z tego pokątnie? Jak najbardziej.

właścicielka, trenerka — lorne bay gym
36 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
aktywna poszukiwaczka szczęścia, które chyba zupełnie przypadkiem mieszka już w jej domu
Wbrew temu, jakie lubił stwarzać pozory, Freddie okazywał się całkiem wrażliwy w wielu życiowych kwestiach. Nie przewrażliwiony, bo większośc jego dramatycznych zachowań było — przynajmniej jej zdaniem — mocno na pokaz. A że znała go najdłużej ze wszystkich ludzi (poza rodzicami, ale oni raczej średnio próbowali w ogóle ich poznać) to uważała, że ma całkiem duże prawo do tego, aby wierzyć swoim wnioskom na ten temat. I dlatego właśnie uważała, że jej wsparcie było tutaj istotne mocno. Jej go nie miał za bardzo kto zaoferować, bo jednak Freddie był dość gówniarski, gdy ponad dekadę temu Salma stała przed życiowymi wyborami i próbowała zmienić swoją ścieżkę na taką, która rzeczywiście będzie jej. Nie chciała więc, żeby jej braciszek musiał też sam się z tym użerać, skoro mógł mieć ją.
Bo nie jesteś poważny. Ja też nie, więc nie musimy się specjalnie wysilać — poinformowała go, zgodnie ze swoimi przypuszczeniami. — Jeśli ja będę Ci chciała kogoś przedstawić, to na pewno nie na oficjalnej kolacji w drogiej restauracji — i to wcale nie dlatego, że żałowała na steka z tuńczyka czy inną ośmiornicę. Ale po prostu zdecydowanie nie pasowało to do niej i nie sądziła, aby miała kiedykolwiek pakować się w jakąś poważniejszą relację z kimś, kto gustował w takich miejscach. No ale, jeśli będzie Fredowi na tym zależeć, to ona się oczywiście dopasuje do miejsca i nie będzie wybrzydzać. — Sprawdzałam Cię trochę — szeroki uśmiech pojawił się na jej twarzy po raz kolejny. — Ale to dobrze, bo tak naprawdę byłoby mi trochę przykro, gdybym została wrzucona do jednego worka z Twoimi fankami i fanami — no bo wiadomo, że na pewno miał już ich sporo, a będzie miał jeszcze więcej, jak już nagra EPkę na siłowni. Powinien wrzucić jakąś piosenkę o robieniu bicka, totalnie.
Świetnie, będę ukontentowana — nie będzie nawet się czepiać, jeśli nazwie ją ulubioną siostrą, bo niby to logiczne, że jak nie miał innej, to musiała nią być. Będzie pewnie zbyt skupiona na ocieraniu łez wzruszenia, że jej mały braciszek dostaje jakąś ważną nagrodę i ktoś pozwala przemawiać mu do tłumu.
Błękitny to trochę stereotypowo, no ale też może być — jego miejsce, jego wybory. Zobaczą też, co uda im się znaleźć, bo skoro budżet był ograniczony, to zapewne będzie trzeba w jakimś stopniu polegać na materiałach z promocji i rzeczach DIY.
Mam, mam. Dopiero co skończyłam generalny remont, a i tak jeszcze dużo rzeczy dopasowujemy i przesuwamy, więc jestem przygotowana — wskazała nawet głową na stojące obok kanapy, pod ścianą, pudełko z narzędziami i dwoma rodzajami miar. Pewnie była taka profesjonalna, że miała nawet suwmiarkę i umiała się nią posługiwać!
Tak właśnie myślałam, że chętnie skorzystasz z jego wsparcia — może było to przebiegłe i dość okrutne, ale cóż. Gdyby pan Hemmings chciał sam się zaangażować, to nikt nie musiałby kombinować.

frederick hemmings
opiekun kangurów — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
podbijanie wielkiego świata odrobinę komplikuje zwiącek
Może i aktualnie posiadał jedynie odrobinę więcej rozsądku, niż te dziesięć lat wcześniej, ale gdyby potrzebowała jego wsparcia aktualnie — na pewno stanąłby na wysokości zadania. I nie przemawiała przez niego jedynie wdzięczność, chociaż tej nie sposób było nie odczuwać w aktualnej sytuacji. Niewiele ludzi prawdopodobnie polegało na jego życiowych radach, bo stale sprawiał wrażenie kogoś, kto raczej nie brał rzeczywistości na poważnie. A czasami przecież musiał, bo podobno nie wszystko idzie załatwić urokiem osobistym, pozycją samozwańczego księcia i żartem. Tyle dobrego, że te trzy rzeczy wystarczyły do tego, by jego nowa ulubiona koleżanka stała się poważniejszą, ulubioną koleżanką.
— Szkoda. Liczyłem, że jak mnie zaprosisz, to zapłacisz i będę mógł zamówić rzeczy, przez które poczuję się jak nasz ojciec. Nawet ćwiczyłem jego minę — przyznał i zmarszczył lekko nos, zezując odrobinę w dół, jakby z najwyższym obrzydzeniem zerkał na coś, co wylądowało na talerzu tuż przed nim. W rzeczywistości wyrabiał w sobie umiejętność tego pogardliwego i oceniającego spojrzenia tylko w ramach żartu. Zachwyci nią ojca przy jakiejś rodzinnej kolacji — o ile okazja się ku temu w ogóle nadarzy, bo przecież trochę zapominali, że posiadali dzieci. — Powiedziałbym ci, że jesteś jedną z moich ulubionych osób, więc to nie wypada, ale nie chcę, żeby zabrzmiało, że się podlizuję, bo mi dałaś studio. Powiem ci to za trzy spotkania tak bez okazji, żebyś pamiętała, że twój brat jest najfajniejszą osobą, jaką przyszło ci znać — zadeklarował. Nawet w momencie, w którym przemycał miłe słowa dla Salmy, zdołał wcisnąć komplement dla samego siebie. Był to niewątpliwy talent, z którego słynął i którego nie miał w planach tuszować i ukrywać — wręcz przeciwnie, świat zasługiwał na to, by słuchać miłe rzeczy o Freddiem od Freddiego.
— Nie, błękitny to mój ulubiony kolor — poprawił ją. Nie musieli mu przecież sztucznej męskości dodawać kolorem, bo Freddie wcale w nią nie wątpił. Mógłby zapytać Thei, czy powinien, ale czasem bez słów mu dawała dość jasno do zrozumienia, że nie powinien. Oczywiście był dżentelmenem, więc nie powoływałby się na taki przykład wcale. Należało zachować jakąś odpowiednią kolejność — najpierw poznanie osobiste, zanim zacznie przedstawiać ją w tak wymowny sposób…. Żarcik przypomnijmy: dżentelmen.
— Zaprosimy go na koniec. Oficjalny bankiet z okazji otwarcia. Dostanie sushi z marketu i tanie wino — zaproponował, wychodząc z założenia, że było to bardzo pasujące do ich ojca. I żałosnego poczucia humoru Freddiego, który jednak uśmiechnął się wystarczająco szeroko do Salmy, by ta nie miała wątpliwości, że był dumny z tego światłego pomysłu.

właścicielka, trenerka — lorne bay gym
36 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
aktywna poszukiwaczka szczęścia, które chyba zupełnie przypadkiem mieszka już w jej domu
Było to dość okrutne, ale rzeczywiście — nie wszystko dało się załatwić, będąc po prostu sobą i często trzeba było mocno kombinować, szukając odpowiedniego rozwiązania. Które dałoby nie tylko możliwość rozwiązania problemu i osiągnięcia celu, ale też nie byłoby związane z takim totalnym zgubieniem siebie w tym całym życiowym bałaganie, w którym tak łatwo dało się utknąć. Ale dobrze, że mimo mało przychylnych rodziców, Freddie dawał radę otaczać się ludźmi, którzy rzeczywiście go akceptowali takim, jaki był. A nawet w sumie więcej, bo jednak miał wokół siebie sporo osób, które go naprawdę lubiły. Nie tylko Salmę, która mimo wszystko była nieco poza tą kategorią, skoro ich relacja była nieco bardziej zaawansowana i oparta na rodzinnej więzi, tworzoną od lat, gdy musieli nauczyć się, że raczej powinni radzić sobie razem.
Nie zachęcasz mnie — stwierdziła z rozbawieniem, widząc jego piękny pokaz. — Ale jak nagrasz tu pierwszy utwór, który trafi gdzieś dalej, to zabiorę Cię na jaką kolację chcesz. I z kim chcesz — zapewniła go. Wystarczy jakiś soundcloud nawet, którego postara się gdzieś rozesłać, a ona i tak będzie bardzo dumna. A jak wyjdzie z tego coś więcej, to tym bardziej, ale nie ma co za dużej presji przecież na niego nakładać.
Dobrze, dobrze. Dlaczego nie nosisz błękitnych żonobijek, skoro tak? — bardzo poważne pytanie, bo jednak powinien to może przemyśleć. — Czy zostawiasz je na swój look sceniczny? — może taki był plan, to jeśli tak, to ona nie będzie dopytywać już nawet dalej. Chciała mieć niespodziankę, jeśli planował na przykład zacząć nosić błękitne żonobijki z cekinami. Albo z brokatem.
Będzie na pewno wniebowzięty — parsknęła śmiechem na ten plan. — Pozwolisz mu przeciąć wstęgę? — tak się robiło chyba na wszystkich oficjalnych imprezach i otwarciach, nie? Nie była pewna, ona nie zorganizowała nic takiego, jak przejmowała siłownię, więc trochę słabo. Ale nie sądziła raczej, aby jednak ludzie tego potrzebowali. Ich ojciec to jednak zupełnie inna kategoria. — Chociaż jestem prawie pewna, że jak przelejesz je wcześniej do butelki po drogim, to nie zauważy, że smakuje siarką — mogła mieć zdecydowanie lepsze relacje z ojcem niż Freddie, ale to wynikało tak naprawdę z faktu, że z jakiegoś powodu mogła pozwolić sobie na więcej, również w kwestii wytykania mu błędów i tego, że najzwyczajniej w świecie był snobem. Być może dlatego, że się nie kłóciła, tylko była uszczypliwa.

frederick hemmings
opiekun kangurów — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
podbijanie wielkiego świata odrobinę komplikuje zwiącek
Sporo prawdy kryło się za stwierdzeniem, że gdyby Freddie miał z ich rodzicami walczyć samodzielnie, dorastając w cieniu wiecznych oczekiwań, prawdopodobnie już dawno by się poddał i postarał im się lepiej sprostać. Mając po swojej stronie Salmę, która prawdopodobnie jako pierwsza pokazała mu, że ich rodzice często nie do końca zasługiwali na ten tytuł, mógłby nie być teraz takim księciem pełnokrwistym, jakim był teraz. Nic więc dziwnego, że była jego ulubioną osobą — nie tyle z rodziny Hemmings, co ogólnie nawet.
— Super, nawet wiem, z kim wtedy przyjdę — rzucił tajemniczo, unosząc lekko brwi. Nie musiałby szczególnie długo szukać w głowie odpowiedzi. Za kilka tygodni może w końcu dorośnie do myśli, że chciałby, aby Salma poznała Theę trochę. Chwilowo było to trochę za szybkie tempo dla niego i, jak mógł zakładać, dla samej Henderson pewnie także. Przynajmniej on, postawiony na jej miejscu, zwiałby przerażony, na myśl, że miał lada chwilę poznawać jej rodzinę.
— Tak. Błękitne żonobijki, lniane spodnie i białe conversy. Co sądzisz? — wyrecytował to z takim przekonaniem, jakby nie był to pierwszy myśl, kiedy zastanawiał się nad scenicznym outfitem. Zdołał zachować poważną minę, która potwierdzała, że słowa Freddiego Hemmingsa, odnośnie zaplanowanej stylizacji, należało grać całkowicie poważnie. Zepsuł jej więc ewentualną niespodziankę, ale to nie jego wina — nie powiedziała mu przecież, że chciała przekonać się, gdy już zza kulis będzie oglądała, jak śpiewając ballady, będzie zyskiwał kolejne przytulanki i staniki od swoich groupies.
— Oczywiście. Jestem dobrym synem — zapewnił ją, nie pozostawiając najmniejszych złudzeń w tym temacie. Starał się przecież bardzo. Wprawdzie stale szukał sposobu, jak mógłby mu na nosie zagrać — trochę tak, jakby nadal miał szesnaście lat, ale to cały Freddie. Nie wstydził się tego zupełnie. Tym bardziej że Salma miała rację, więc zaśmiał się krótko, kiwając głową, przekonany, że kiedyś przetestuje tę teorię. Jak tylko nadarzy się odpowiednia ku temu okazja. Chociaż za gówniarza na pewno niejednokrotnie podkradał mu z kumplami drogie alkohole i dopełniał wodą, a on i tak się nie zorientował. Przynajmniej nie od razu.
— Bierzemy się do pracy, czy najpierw chcemy nabrać siły obiadem? Czy obiad w nagrodę? Jaki jest plan? — zapytał poważnie. Pozwolił jej być szefową tego dzisiejszego remontu jeszcze — przy kolejnej okazji to on przejmie dowodzenie i zacznie się rządzić. Póki co jeszcze chyba też nie do końca dowierzał, że to naprawdę miało być jego studio. Takie własne i osobiste, w którym będzie mógł pracować nad muzyką.
właścicielka, trenerka — lorne bay gym
36 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
aktywna poszukiwaczka szczęścia, które chyba zupełnie przypadkiem mieszka już w jej domu
Pewnie tak. A może już dawno mieszkałby pod mostem, bo byłby rozpieszczony na tyle, aby nie radzić sobie z życiem i buntowniczy tak bardzo, że nie mógłby tego znieść. A może rzeczywiście by się ugiął i nie byłby teraz chłopakiem z gitarą, tylko panem w krawacie, który chodzi i się mądruje, krzywiąc nad miską z kawiorem, bo na pewno to nie ten najwyższej jakości, który jadł ostatnio na podwieczorku u króla. Czy coś Na szczęście nie mieli jak tego sprawdzić i nie musieli się o to martwić, bo byłaby to spora strata, gdyby dali się zbyt łatwo ustawić rodzicom i być kimś, kim nie chcieli. Pozostawało liczyć, że ich rodzice w końcu zrozumieją, że jednak ich dzieci zasługiwały na szczęście, a bez robienia tego, co naprawdę lubili, nie było to raczej możliwe.
Oho, brzmi tajemniczo — uniosła brwi, przyglądając mu się dość uważnie. — Może też powinna rozważyć, czy kogoś nie zabrać — rzuciła to bardziej po to, żeby go podpuścić niż dlatego, że zamierzała mu kogoś przedstawiać. To znaczy, był ktoś, kto jej do głowy przyszedł oczywiście w tym kontekście, jednak bardzo szybko odrzuciła tę myśl, bo była absurdalna zupełnie i musiała zejść na ziemię.
Hm… Nie jestem przekonana do lnianych spodni niby, ale generalnie myślę, że może to wyjść dobrze. Prawie, jakbyś wcale nie wymyślił tego na poczekaniu zapewne, prawda? — trochę go znała i nawet jeśli nie było kłamstwem stwierdzenie, że Freddie był trochę próżny (ona też, w odpowiedniej ilości to przecież nic złego), to jednak i tak nie przemyślał jeszcze takich detali. — A na okładce swojej pierwszej płyty będziesz siedział na jakiejś skale albo na klifie z gitarą, patrząc rozmarzony w dal nad oceanem? — trochę się nabijała, ale trochę też to w sumie w swojej głowie widziała.
Nadal lepszy niż oni rodzicami — smutna prawda, z którą musieli żyć i jakoś sobie radzić. Co wychodziło im naprawdę dobrze, jak widać na załączonym obrazku, gdy robili jakieś profesjonalne pomiary tego pomieszczenia, aby zaplanować przestrzeń.
Bierzemy się do pracy, mogę Ci co najwyżej zrobić szejka proteinowego, jeśli brakuje Ci sił — stwierdziła z entuzjazmem, bo w sumie chciała zabrać się do pracy. — Może powinniśmy to nagrać, żeby jak już będziesz sławny, móc sprzedać to netflixowi… Kocham programy remontowe, może daliby mi swój własny — pewnie nie, a przecież jak widać, byłaby w tym naprawdę świetna. Nie pierwszy raz jakiś Hemmings jest niedoceniany… — Dobra, myślę że najpierw musimy ustalić, co tu potrzebujesz, znasz się na tym lepiej. I zamówimy rzeczy, a potem przygotujemy ściany pod wyciszenie albo malowanie? I podłogę, bo tam chyba dywanowa wykładzina dla dźwięku? — takie podstawy znała, jak coś. Ja też znam, więc wiedza pełna profeska.

frederick hemmings
opiekun kangurów — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
podbijanie wielkiego świata odrobinę komplikuje zwiącek
Przyjrzał jej się odrobinę podejrzliwie, dając kilka sekund na pociągnięcie myśli, zanim zaatakuje ją pytaniami — jak na wścibskiego, młodszego brata przystało. Który, jak powszechnie wiadomo, był bardzo zainteresowany życiem osobistym Salmy, bo przecież nigdy jeszcze nie miał okazji do tego, by walnąć kogoś w nos za nią. I niby jej nie życzył takiej sytuacji, żeby ktoś ją na tyle nieładnie potraktował, ale jednak była to wizja, którą mógłby w życiu zrealizować — tak po prostu, bo ładnie wyglądało na szklanym ekranie.
— Ten ktoś ma imię? — zapytał w końcu, skoro sama nie zdecydowała się go poinformować. Wprawdzie i on unikał jeszcze poruszenia tematu Thei, ale nie dlatego, że nie chciał. Trochę go kusiło, ale nie wiedział jedynie, czy już powinien siostrę tym zanudzać, czy może zapeszy i niedługo później sprawi, że jego nowa, ulubiona koza się jednak wycofa.
— mam naturalny talent — wyjaśnił poważnie. Jakby dobre pomysły same z jego ust wypadały — w co z pewnością dość mocno wierzył. — Ale nie maco się przywiązywać od żonobijki, będę ją ściągał między trzecią a czwartą piosenką, gdy uznam, że już mi za gorąco — dodał poważnie, jakby co najmniej faktycznie już niejednokrotnie w głowie układał przebieg ewentualnego koncertu. Nie robił tego. Nawet nigdy do szczotki przed lustrem nie pośpiewywał, słowo. Pokiwał głową jeszcze na jej słowa dotyczące okładki. Mniej więcej tak to sobie wyobrażał, jako przyszły autor bestsellerowych ballad, które będą później ładnym paniom leczyły złamane serca — mężczyznom tez, nikogo nie wykluczał.
Parsknął na jej kolejne słowa, bo nie pozostawało im nic innego tak naprawdę, jak jedynie podle sobie żartować z tego, jak kiepską dwójką byli. Freddie zdążył do tego dość mocno przywyknąć i tak, więc nawet nie oburzało go to w takim stopniu, co kiedyś.
— Jak zostanę sławny, to cię będę zabierał na takie imprezy, żebyś przekonała wszystkich ludzi z branży, że powinni ci dać taki program, jaki sobie tylko wymarzysz — dał jej słowo. Załatwi jej wtedy remonty w domach ludzi na wizji tak, jak ona załatwiła mu studio. Teraz pozostawało jedynie wyremontować je, rozkręcić karierę i stać się ulubieńcem publiczności, ludzi i prasy — co oczywiście nie było wcale takie trudne. Tym bardziej że przecież uroku osobistego miał w sobie tyle, co talentu.
— No to… mikrofonu, interfejsu audio, słuchawek monitorujących i oprogramowania do nagrywania dźwięku. No i meble też — wymienił po kolei wszystko to, co wpadło mu do głowy. — Tak, chyba będzie najlepsza — przyznał, bo się znał. Ja nie, ale Freddie dokładnie wiedział, czego potrzebowali, bo nawet spędził ostatni wieczór na czytaniu porad dla ludzi, którzy chcieli taką przestrzeń stworzyć w swoim domu.


ODPOWIEDZ